Goniądz – Niezłomni.com https://niezlomni.com Portal informacyjno-historyczny Sun, 03 Dec 2023 21:00:15 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=4.9.8 https://niezlomni.com/wp-content/uploads/2017/08/cropped-icon-260x260.png Goniądz – Niezłomni.com https://niezlomni.com 32 32 RMF FM zawiesił dziennikarza za wpis o ,,wojnie z Żydami”. Co zrobi po słowach swojego korespondenta, który pisze: ,,Polacy systematycznie przygotowywali i przeprowadzali…” https://niezlomni.com/rmf-fm-zawiesil-dziennikarza-wpis-o-wojnie-zydami-zrobi-slowach-swojego-korespondenta-ktory-pisze-polacy-systematycznie-przygotowywali-przeprowadzali/ https://niezlomni.com/rmf-fm-zawiesil-dziennikarza-wpis-o-wojnie-zydami-zrobi-slowach-swojego-korespondenta-ktory-pisze-polacy-systematycznie-przygotowywali-przeprowadzali/#comments Thu, 08 Feb 2018 13:59:51 +0000 https://niezlomni.com/?p=46823

Dziennikarz RMF FM Bogdan Zalewski został zawieszony przez radio po tym, jak na Facebooku napisał, że „jesteśmy na wojnie z Żydami”. Powód zawieszenia? Kontrowersje, które wywołały słowa.

Jednym z komentujących wpis był korespondent RMF FM z Londynu, Bogdan Frymorgen, który pisał:

Jesteś wyssanym z antysemickiego cycka, obrzydliwym pogrobowcem przedwojennej endecji. W dodatku nosisz w sobie pierwiastek szaleństwa. Nie mieści mi się w głowie, że osoba publiczna może wypisywać takie słowa. Znajdą się gromkie brawa, nie wątpię. Ode mnie wyłącznie pogarda. Jest mi ku….ko przykro, Bogdan. Ale niektóre Rubikony są nie do odwrócenia

- napisał. Następnie sam postanowić wyrazić swoją opinię na temat stosunków polsko-żydowskich.

Radziłów, Wąsosz, Szczuczyn, Goniądz – co łączy te miejscowości? Systematycznie przygotowane i przeprowadzone przez Polaków pogromy na Żydach. Celowo nie wymieniam Jedwabnego, bo to miejsce oczywiste. Warto poczytać o tym, co się działo na Podlasiu, po zajęciu tych terenów przez hitlerowców. O ustawiających się na rynkach furmankach, do których później ładowano pożydowski dobytek. O chłopach spokojnie palących papierosy, czekających aż się zacznie. O wiciach, jakie krążyły od wsi do wsi, zapowiadających ostateczny rozrachunek z Żydami. Wreszcie o strachu tych, którzy tracili wszystko, łącznie z życiem

- pisze, jednocześnie wyraża opinię na temat Polaków ratujących Żydów w kontekście całego społeczeństwa.

7 tysięcy drzewek w alei sprawiedliwych to dużo. Ktoś może powiedzieć - las cały. To jednak mało, jak na 35 milionową rzeszę Polaków. Gdy Gross opublikował „Sąsiadów” wybucha panika – nikt nie chciał wierzyć w płonącą stodołę. A to nie były przecież żadne rewelacje. Fakt mordu w Jedwabnem był znany. Po wojnie ludzie za niego odpowiedzialni zostali osądzeni i skazani. Nie wszyscy, łącznie dziesięć osób. To byli Polacy. Potem przyszła cisza PRL-u i zmieciono to wszystko pod dywan. Tak ukatrupiono historię, która wskrzeszona po latach stała się natychmiast ohydnym szkalowaniem Polski przez żydowskiego profesora

- dodaje, kończąc:

Nie chcę się wymądrzać, bo nie żyłem w tamtych strasznych czasach. Wzywam tylko do zdobywania wiedzy. Tylko tym możemy odeprzeć atak narodowego bielma, które zaczyna przysłaniać nam oczy. Zawsze istnieją dwie strony medalu - Awers i Rewers. Prawda o niesionej pomocy i ta bolesna, o prześladowaniu Żydów przez Polaków. Nie ma takiego plastra historii, który ma tylko jedną, pozytywną narrację. Taka prawda nie przejdzie mi nigdy przez gardło.

W dość obszernym wpisie zabrakło choćby słowa o postawie polskich władz, które robiły wiele, aby ratować obywateli polskich żydowskiego pochodzenia:

Dziennikarz przedstawia powyższe sytuacje z miejscowości Radziłów, Wąsosz, Szczuczyn, Goniądz jako rozstrzygnięte. Tymczasem do dzisiaj nie przeprowadzono ekshumacji w Wąsoszu, co pozwoliłoby ustalić okoliczności zbrodni - na ile udział Niemców miał wpływ na przebieg zdarzeń. Wcześniej umorzono śledztwo w sprawie Radziłowa oraz Szczuczyna z powodu niemożności ustalenia sprawców lub ich śmierć, a także nieustalenie sprawców innych niż ci, którzy po wojnie byli za te zbrodnie osądzeni. Tam również nie miała miejsce ekshumacja.

Dużo wątpliwości jest także wokół Jedwabnego - pisaliśmy o tym TUTAJ. Jan Tomasz Gross, którego Frymorgen zdaje się traktować jako autorytet, a jego krytyków w mało elegancki sposób szufladkuje, podawał liczbę zamordowanych na 1600, z kolei po wstępnych ekshumacjach prof. Kola uważa, że maksymalna liczba to 400 osób. Czy Frymorgen sądzi, że polska ludność cywilna dysponowała bronią palną? Łuski po nabojach z niemieckich pistoletów znaleziono na miejscu. Tu również nie udało się przeprowadzić ekshumacji.

Udział Niemców jako sprawców i kierujących zbrodnią w Jedwabnem jest bezsporny, co ma wynikać z dokumentów oskarżenia i procesu z 1949 roku

- podkreślał historyk Piotr Gontarczyk.

Wątpliwości budzi lista ofiar:

[caption id="attachment_46828" align="aligncenter" width="586"] fot. Twitter / Wikipedysta[/caption]

Nauka czy moralizatorstwo? Ten fragment debaty na temat Jedwabnego wiele mówi (od 49:54) na temat jakości dyskusji w Polsce:

https://youtu.be/aP7UIsY0Q80?t=49m54s

W debacie na kontrowersyjne tematy istnieje zbyt dużo emocji, natomiast brakuje opierania się o fakty. Miejmy nadzieję, że ostatecznie dojdzie do ekshumacji, które umożliwią rzetelną dyskusję o historii.

źródło: IPN / Facebook / Lejtmotyw.info

Artykuł RMF FM zawiesił dziennikarza za wpis o ,,wojnie z Żydami”. Co zrobi po słowach swojego korespondenta, który pisze: ,,Polacy systematycznie przygotowywali i przeprowadzali…” pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/rmf-fm-zawiesil-dziennikarza-wpis-o-wojnie-zydami-zrobi-slowach-swojego-korespondenta-ktory-pisze-polacy-systematycznie-przygotowywali-przeprowadzali/feed/ 2
Nieznana historia cichociemnych, czyli zawiedzione nadzieje. O tym, jak Amerykanie szkolili Polaków w latach 50. w obliczu eskalacji konfliktu USA – ZSRS https://niezlomni.com/nieznana-historia-cichociemnych-czyli-zawiedzione-nadzieje-o-tym-jak-amerykanie-szkolili-polakow-w-latach-50-w-obliczu-eskalacji-konfliktu-usa-zsrs/ https://niezlomni.com/nieznana-historia-cichociemnych-czyli-zawiedzione-nadzieje-o-tym-jak-amerykanie-szkolili-polakow-w-latach-50-w-obliczu-eskalacji-konfliktu-usa-zsrs/#respond Wed, 23 Jul 2014 08:15:25 +0000 http://niezlomni.com/?p=15239

Telewizyjny serial „Czas honoru” przypomniał Polakom o cichociemnych – żołnierzach szkolonych na Zachodzie podczas tajnych kursów, którzy przerzuceni drogą powietrzną zasilali  szeregi Armii Krajowej. Jednak mało kto  wie, że dzieje tej elitarnej formacji nie  zakończyły się w 1945 r. I nie chodzi tu o dalsze losy tych, którzy nie złożyli broni i kontynuowali walkę w konspiracji.

Wybuch wojny w Korei w czerwcu 1950 r. gwałtownie przybliżył możliwość rozpoczęcia konfliktu na pełną skalę między mocarstwami. Przygotowania do niego podjęła także polska emigracja niepodległościowa. W grudniu 1951 r. do monachijskiej siedziby Delegatury Zagranicznej WiN zaczęli z różnych krajów Europy zjeżdżać młodzi mężczyźni. W ciągu kilku tygodni przeszli badania lekarskie, uczyli się alfabetu Morse’a i opanowali posługiwanie się nim w łączności radiowej.

W lutym 1952 r. zostali przeniesieni w okolice Frankfurtu, gdzie rozpoczął się już regularny kurs. Na ważniejszym działem było szkolenie radiowe – budowa, konserwacja, a przede wszystkim obsługa radiostacji, ale oprócz tego kursanci zdobywali podstawową wiedzę w zakresie dywersji, sabotażu, obsługi różnego typu sprzętu bojowego, posługiwania się bronią, terenoznawstwa, minerstwa, obserwacji, wyszkolenia bojowego i pierwszej pomocy. Istotną częścią szkolenia był kurs spadochronowy, a także nauka przetrwania w obcym terenie. Baczną uwagę zwracano na zaprawę fizyczną, w tym naukę dżudo. Wszystkie zdobyte teoretycznie wiadomości sprawdzano natychmiast w praktyce na ćwiczeniach terenowych.

[caption id="attachment_15240" align="aligncenter" width="579"]Stefan Skrzyszowski i Dionizy Sosnowski Stefan Skrzyszowski i Dionizy Sosnowski[/caption]

W oczekiwaniu na nową wojnę

Przeprowadzenie kursu wzorowanego ściśle na programie szkolenia cichociemnych w czasie II wojny światowej było możliwe dzięki umowie Delegatury Zagranicznej WiN z władzami amerykańskimi, zawartej  w listopadzie 1950 r. Konflikt w Korei sprawił, że USA zaczęły szukać sojuszników wśród zniewolonych przez komunistów narodów Europy Środkowej i Wschodniej. Tak narodziło
się finansowe, sprzętowe i logistyczne wsparcie dla WiN. Delegatura Zagraniczna WiN ściśle współpracowała w sprawach militarnych z polskimi władzami wojskowymi na uchodźstwie i wspólnie opracowano plan działań dywersyjnych, które przeprowadzone po wybuchu wojny siłami konspiracji, miały zastąpić amerykańskie uderzenia atomowe na cele w Polsce. Właśnie do realizacji tego planu szkolona była pierwsza grupa, która miała zapewnić łączność kraju z sojusznikami na Zachodzie.

31 lipca 1952 r. nastąpiło uroczyste zakończenie kursu. Jego absolwenci otrzymali awanse, niektórzy zaczęli się przygotowywać do przerzutu do Polski, inni zostali zatrudnieni przy organizacji kolejnego kursu czy utrzymaniu bieżącej łączności. Następny turnus rozpoczął się we wrześniu 1952 r.Tym razem wprowadzono specjalizację i np. dawni partyzanci wileńskiej Brygady AK „Juranda” Czesław Pławski i Mieczysław Fijałkowski, którzy rok wcześniej na trzymetrowej łódce uciekli przez Bałtyk do Szwecji, byli
szkoleni na dowódców oddziałów dywersyjnych. Po wybuchu wojny mieli zostać zrzuceni na Wileńszczyznę. Polskim kierownikiem kursów był kpt. Stanisław Kolasiński, cichociemny zrzucony do Polski w marcu 1943 r., kawaler Virtuti Militari.

Ofiary prowokacji

Jednym z wyróżniających się kursantów był Stefan Skrzyszowski „Bolek”, urodzony w 1911 r. w Złoczowie. Na początku lat 30. służył w WP w oddziałach telegraficznych, później pracował jako wiertacz, kierowca i mechanik. Wcielony w 1944 r. do „ludowego” WP, gdy w lutym następnego roku jako byłemu akowcowi groziło mu aresztowanie, zdezerterował. Pod nazwiskiem Janusz Patera zamieszkał na Wybrzeżu, od początku 1949 r. pracował jako mechanik w kapitanacie portu w Elblągu. W maju 1951 r. nawiązał z nim kontakt funkcjonariusz MBP na stopie niejawnej Henryk Wendrowski „Józef”, czołowy agent w prowokacyjnej V Komendzie WiN i wciągnął go do „organizacji”.

W listopadzie 1951 r. szlakiem przez Nysę Łużycką i Berlin został przerzucony do Delegatury Zagranicznej WiN. Od sierpnia 1952 r. kilkakrotnie przymierzano się do zrzucenia „Bolka” w Polsce, jednak operacja nie dochodziła do skutku i zaczął się domagać wysłania go drogą lądową. Wreszcie 6 października lot się odbył, jednak nie dostrzeżono świateł placówki odbiorczej i „Bolek” wrócił do Niemiec.

Zdecydowano wówczas, że podczas kolejnej próby towarzyszyć mu będzie młodszy od niego o 16 lat Dionizy Sosnowski „Józef”. W 1948 r. Sosnowski przyjechał z Goniądza do Warszawy i podjął studia na Akademii Medycznej, jednak wkrótce z przyczyn politycznych musiał je przerwać i podjął pracę jako wychowawca w ośrodku szkoleniowo--wychowawczym. Wiosną 1951 r. został wytypowany na Zlot Młodzieży w Berlinie, co postanowił wykorzystać do ucieczki na Zachód. Gdy informacja ta dotarła do bezpieki, został wciągnięty do operacji „Cezary”. Jego wyjazd do Berlina został zablokowany przez MBP, lecz nocą z 5 na 6 stycznia 1952 r.wraz z kolegą Januszem Borkowskim „Karolem” został przerzucony przez „organizację” do Niemiec. Obaj trafili na kurs radiotelegrafistów.Wieczorem 4 listopada 1952 r. z lotniska w Wiesbaden wystartował nieoznakowany samolot z polską załogą i dwoma skoczkami na pokładzie. Chwilę po godzinie 23 „Józef” i „Bolek” wylądowali szczęśliwie w okolicach Koszalina. Organizacja przejęła przywieziony przez nich sprzęt, wyposażenie i pieniądze. Umieszczeni w Warszawie sporządzali pisemne raporty z przebiegu kursu i konspekty szkoleniowe. Pełni entuzjazmu nie zdawali sobie sprawy, że otoczeni są przez agentów. Gdy zapadła decyzja o zakończeniu operacji „Cezary”, 6 grudnia 1952 r. zostali aresztowani. Po pokazowej rozprawie, jako „szpiedzy amerykańscy”, zostali straceni 15 maja 1953 r.

Ujawnienie V Komendy WiN, które uświadomiło Amerykanom, że w warunkach totalitarnych nie można liczyć na stworzenie masowej organizacji konspiracyjnej, śmierć Stalina oraz zmiana klimatu międzynarodowego sprawiły, że szkolenie cichociemnych zakończono, a jego uczestnicy zamiast trafić do Polski, rozproszyli się po świecie.

Wojciech Frazik, dodatek IPN do Gazety Polskiej

Artykuł Nieznana historia cichociemnych, czyli zawiedzione nadzieje. O tym, jak Amerykanie szkolili Polaków w latach 50. w obliczu eskalacji konfliktu USA – ZSRS pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/nieznana-historia-cichociemnych-czyli-zawiedzione-nadzieje-o-tym-jak-amerykanie-szkolili-polakow-w-latach-50-w-obliczu-eskalacji-konfliktu-usa-zsrs/feed/ 0