Film ,,Azyl" o Polakach ratujących Żydów podczas II wojny światowej nie zostanie wyświetlony we Francji. Swoiście pojęta poprawność polityczna po raz kolejny zatriumfowała...
Film Azyl to historia Antoniny i Jana Żabińskich. Pisaliśmy o nim więcej tutaj:
http://niezlomni.com/tym-filmie-mozna-juz-mowic-ze-hollywood-wiecznie-przesladuje-polakow-wspaniala-opowiesc-o-zapomnianym-heroizmie-polakow-ii-wojny-swiatowej-wideo/
Tymczasem jak poinformował Eryk Mistewicz, doskonale zorientowany we francuskich realiach, napisał na Twitterze:
Wszystkie sieci dystrybucji we Francji odmówiły wprowadzenia do swoich kin filmu Azyl o Polakach ratujących Żydów. Stereotypy wciąż rządzą
Aleksandra Jakubiak komentująca sprawę dla Tygodnika Solidarność pisze:
skąd wzięły się tego typu opinie o Polakach, którzy w oficjalnych dokumentach Polskiego Państwa Podziemnego przewidywali karę śmierci za wydawanie Żydów Niemcom, w kraju, który zupełnie otwarcie kolaborował z hitlerowcami, w tym wydawał im Żydów, których następnie wysyłano do obozów koncentracyjnych, głównie na terenie okupowanej Polski? W wyniku łapanek i donosów do obozów trafiło 76 tys., spośród około 320 tys. Żydów znajdujących się w tamtym czasie na terenie Francji. I tenże naród, zamiast uderzyć się w piersi, stosuje antysemickie stereotypy wobec Polaków? A może to jednak zupełnie normalny psychiczny mechanizm "oczyszczenia" własnego sumienia poprzez przerzucenie winy na kogoś innego?
Jakubiak przypomina także, że obecnie trwa emigracja Żydów z Francji do Izraela. Powód? Nasilający się antysemityzm powiązany z coraz silniejszą diasporą muzułmańską.
Sądziłam, że po ostatnich antypolskich wypowiedziach Monsieura Macrona, mało co mogłoby mnie bardziej zirytować, jeśli chodzi o stosunki polsko-francuskie, a jednak sekowanie "Azylu" przebiło wypowiedzi prezydenta-elekta o kilka poziomów
- podkreśla.
Artykuł Żadne francuskie kino nie pokaże pięknego hollywoodzkiego filmu o Polakach ,,Azyl”. Wygrywa ,,polityczna poprawność” pochodzi z serwisu Niezłomni.com.
]]>Nie tak odległe są czasy, gdy polska telewizja służyła do propagandy, emitowane programy były specjalnie dobierane lub manipulowane. Obecnie takie rzeczy dzieją się w tak miłującym wszelkie swobody kraju, jakim są Niemcy - alarmują mieszkający tam Polacy.
Polacy mieszkający w Niemczech dzwonią do polskiej telewizji, aby powiedzieć jak strasznie telewizja w Niemczech kłamie
Ale żeśmy doczekali
— Eryk Mistewicz (@ErykMistewicz) 11 kwietnia 2017
Dziennikarz skomentował w ten sposób to, co działo się w prowadzonym przez Magdalenę Ogórek programie "W tyle wizji" w TVP Info, w którym relacjonowano wydarzenia z Dortmundu. We wtorek wieczorem przed meczem Ligi Mistrzów pomiędzy miejscową Borussią i AS Monaco doszło do wybuchu bomb na trasie przejazdu autokaru z piłkarzami niemieckiego klubu. Do studia dzwonili mieszkający w Niemczech Polacy i informowali o manipulacjach w tamtejszej telewizji.
Wiele informacji podawanych jest z opóźnieniem. Wiele jest wyciszanych, a często są to tylko suche komunikaty bez szczegółów. Oglądamy polską telewizję, bo z niemieckiej nie można się niczego dowiedzieć
- alarmowali dzwoniący Polacy. Ich zdaniem taka sytuacja to wina rządu Angeli Merkel, który prowadzi taką politykę wobec m.in. imigrantów, żeby nikogo nie urazić. W efekcie w telewizji obowiązuje cenzura.
Wypowiedzi widzów z Niemiec od od 4:10, od 24:10, od 31:00 i od 43:05
https://www.youtube.com/watch?v=PcyMzx_C2N0
Nic dziwnego, że już w komentarzach pod wpisem Mistewicza na Twitterze szybko pojawiły się m.in. takie opinie:
@ErykMistewicz Trzeba by im zrobić coś w rodzaju Radia Wolna Europa + telewizja. W trzech językach
— Prowincjusz (@prowincjusz58) 11 kwietnia 2017
Nie zabrakło też uwag o tym, że już czas najwyższy zacząć martwić się o stan demokracji w Niemczech. Był to nawiązanie do słów europejskich i światowych polityków oraz wokalisty U2 Bono, którzy w 2016 roku wyrażali obawy o demokrację w Polsce.
Artykuł Polacy mieszkający w Niemczech dzwonią do programu TVP na żywo. Alarmują, jak niemieckie media kłamią i manipulują w sprawie ostatnich wydarzeń [WIDEO] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.
]]>W niedzielę podczas festiwalu Berlinale miał miejsce pokaz filmu Agnieszki Holland ,,Pokot". Najwięcej emocji wywołały jednak słowa, które padły podczas rozmowy z prasą.
Temat wywołała Olga Tokarczuk - na podstawie jej książki ,,Prowadź pług przez kości umarłych" powstał film. Pisarka wspomniała o Kotlinie Kłodzkiej.
Ten malutki, trochę zapomniany ogonek południowej granicy Polski, który w jakimś sensie przypomina nam, że jesteśmy w środku Europy. Ten region stał się polski dopiero po Jałcie. Wcześniej był czeski, potem pruski. Dla mnie to ważna metafora Europy, zwłaszcza Środkowej
- mówiła.
Temat podchwyciła Holland.
To trochę ziemia niczyja – zwierzęta zresztą też nie mają ojczyzny. Nie przypadkiem czują się tu dobrze takie osoby jak Duszejko czy Dyzio. Nie muszą udowadniać, że mają prawo tu żyć
- podkreślała.
Na słowa Holland zwrócił uwagę Eryk Mistewicz, który na Twitterze napisał:
Agnieszka Holland opowiadała dziś w Berlinie, że niektóre rejony się do Polski po 1945 roku „nie przyjęły”. Naprawdę Polska ma takie elity
- zaznaczył. Robert Winnicki dodał:
Pewna część elit w Polsce bądź z Polski pochodząca jest nie tylko niepolska, ale i/lub antypolska. Tak jak Holland
Maciej Świrski zastanawiał się:
Co p. Holland miała na myśli? Czy neguje integralność terytorialną RP?
Artykuł Czy Agnieszka Holland kwestionuje integralność terytorialną Polski? Słowa reżyserki w Berlinie wywołały burzę pochodzi z serwisu Niezłomni.com.
]]>