Brygada Wileńska AK – Niezłomni.com https://niezlomni.com Portal informacyjno-historyczny Sun, 03 Dec 2023 21:00:15 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=4.9.8 https://niezlomni.com/wp-content/uploads/2017/08/cropped-icon-260x260.png Brygada Wileńska AK – Niezłomni.com https://niezlomni.com 32 32 ,,I zaczyna się piekło…” Płk. Zygmunt Błażejewicz opowiada, jak likwidował ,,czerwonych” [WIDEO] https://niezlomni.com/zaczyna-sie-pieklo-plk-zygmunt-blazejewicz-opowiada-likwidowal-czerwonych-wideo/ https://niezlomni.com/zaczyna-sie-pieklo-plk-zygmunt-blazejewicz-opowiada-likwidowal-czerwonych-wideo/#respond Fri, 14 Apr 2017 08:24:57 +0000 http://niezlomni.com/?p=37300

Żegnamy płk. Zygmunta Błażejewicza, zmarłego w USA żołnierza Armii Krajowej i polskiego podziemia niepodległościowego, dowódcę 1 szwadronu 5 Brygady Wileńskiej AK. 18 sierpnia 1945 r. szwadron "Zygmunta" wraz z oddziałem Władysława Łukasiuka "Młota" zniszczył w Miodusach Pokrzywnych grupę operacyjną NKWD, UB i LWP; zginęło 18 enkawudzistów.

Oficer - dwukrotnie odznaczony Krzyżem Walecznych - we wrześniu 2011 r. otrzymał też z rąk prezydenta RP Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski.

https://youtu.be/mQkDAiIeF0Y

[caption id="attachment_37301" align="aligncenter" width="695"]źródło: IPN źródło: IPN[/caption]

https://youtu.be/A3kS4wqSER8

Artykuł ,,I zaczyna się piekło…” Płk. Zygmunt Błażejewicz opowiada, jak likwidował ,,czerwonych” [WIDEO] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/zaczyna-sie-pieklo-plk-zygmunt-blazejewicz-opowiada-likwidowal-czerwonych-wideo/feed/ 0
5 Wileńska Brygada AK w 1944: Niecodzienną atmosferę wprowadzały msze polowe. Niejednemu popłynęły łzy… https://niezlomni.com/5-wilenska-brygada-ak-1944-niecodzienna-atmosfere-wprowadzaly-msze-polowe-niejednemu-poplynely-lzy/ https://niezlomni.com/5-wilenska-brygada-ak-1944-niecodzienna-atmosfere-wprowadzaly-msze-polowe-niejednemu-poplynely-lzy/#respond Sun, 12 Feb 2017 17:45:11 +0000 http://niezlomni.com/?p=35526

1944, Wileńszczyzna. Przysięga grupy żołnierzy z 5 Brygady Partyzanckiej AK, prawdopodobnie z 1 kompanii. Przysięgę odbiera kapelan 5 Brygady ks. Aleksander Grabowski ps. "Ignacy". Fot. Sergiusz Sprudin, zbiór zdjęć Janusza Chorążaka.

Od 5 stycznia 1944r.,Kapłan "Ignacy" został umieszczony w 5. Brygadzie AK dowodzonej przez „Łupaszkę”,

Jeden z partyzantów z tej brygady, Edward Pisarczyk, napisał w swoich wspomnieniach:

"Niecodzienną atmosferę wprowadzały msze polowe, przy pięknie ozdobionym polowym ołtarzu. My – w pełnym rynsztunku i cała ludność wioski. A kiedy pod niebiosa buchnęło kilka zwrotek „Boże, coś Polskę”, to nastrój jeszcze bardziej się potęgował i niejednemu popłynęły łzy...”

Wiadomo, że po wojnie ksiądz Aleksander Grabowski wyjechał do Polski. Były mieszkaniec Postaw, Wiesław Makarewicz, pisze:

Podczas mego zamieszkiwania wraz z rodzicami w Postawach, w latach 1937–1943, moja Matka Katarzyna Makarewicz pozostawała w bardzo przyjacielskich stosunkach z ks. Aleksandrem Grabowskim.  Wiem, że przygotowywał mnie On do pierwszej Komunii Św. Po wojnie ks. Grabowski repatriował się do Polski. W latach 1951-1952 odwiedzałem Go wraz z Mamą w parafii koło Białegostoku, której nazwy niestety nie pamiętam. Ksiądz Grabowski odwiedzał także moich rodziców w Gdańsku.  Później kontakty się urwały, ale pamiętam, że ks. Grabowski niedługo po naszej wizycie w Jego parafii pod Białymstokiem, miał zostać przeniesiony przez władze kościelne do Brwinowa w pobliżu Warszawy, gdzie miał w Warszawie rozpocząć jakieś studia”.

źródło: 5 Wileńska AK - Brygada śmierci - Pamięci Żołnierzy Wyklętych / Postawy i Okolice

Artykuł 5 Wileńska Brygada AK w 1944: Niecodzienną atmosferę wprowadzały msze polowe. Niejednemu popłynęły łzy… pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/5-wilenska-brygada-ak-1944-niecodzienna-atmosfere-wprowadzaly-msze-polowe-niejednemu-poplynely-lzy/feed/ 0
Tajemnice naszych czasów, czyli kim był legendarny ,,Huzar” https://niezlomni.com/tajemnice-naszych-czasow-czyli-przypominamy-legendarnego-huzara-audio/ Tue, 11 Oct 2016 14:00:49 +0000 http://niezlomni.com/?p=769

11 października 1953 r., w więzieniu w Białymstoku komuniści zamordowali ostatniego dowódcę 6. Brygady Wileńskiej AK, legendarnego kpt. Kazimierza Kamieńskiego ps. ,,Huzar".

Prezentujemy audycję Radia Białystok poświęconą sylwetce Huzara. W tym odcinku gościem jest dr Łukasz Lubicz - Łapiński z białostockiego oddziału IPN.

Strona programu "Tajemnice naszych czasów"

W końcu marca 1953 r. w dwóch pokazowych procesach w Łapach i Ciechanowcu kpt. Kazimierz Kamieński „Huzar” i jego pięciu żołnierzy skazano na karę śmierci.

Rada Państwa odmówiła skorzystania z prawa łaski. Starannie wyreżyserowany proces stał się narzędziem najbardziej brutalnej komunistycznej propagandy – żołnierzy Armii Krajowej oskarżano w nim o współpracę z Niemcami, działanie z niskich pobudek, itp. Te propagandowe kłamstwa powtarzali później, niemal do czasów nam współczesnych, sprzedajni historycy, literaci i publicyści. Oprócz kpt. "Huzara", w dniach 22 IX i 11 X 1953 r., zamordowano również pięciu jego żołnierzy.

Byli to:
Mieczysław Grodzki "Żubryd"
Wacław Zalewski "Zbyszek"
Kazimierz Parzonko "Zygmunt"
Kazimierz Radziszewski "Marynarz"
Józef Mościcki "Pantera"

Długo nie znano miejsca, gdzie spoczywa jego ciało. Teraz może się to zmienić. Na terenie przy Areszcie Śledczym w Białymstoku rozpoczynają się prace archeologiczne - śledczy szukają ofiar reżimu komunistycznego. Dlatego być może niebawem będziemy mogli zapalić znicz na grobie wielkiego polskiego bohatera Kazimierza Kamieńskiego "Huzara"...

[caption id="attachment_771" align="aligncenter" width="360"]Podlasie, prawdopodobnie 1950, żołnierze z oddziału kpt. Kazimierza Kamieńskiego "Huzara". Stoją od lewej: sierż. Lucjan Niemyjski "Krakus", 22 sierpnia 1952 otoczony przez GrOp UB-KBW popełnił samobójstwo; Józef Brzozowski "Zbir", "Hanka", zginął latem 1952 w walce z KBW; Wacław Zalewski "Zbyszek", zamordowany 11 października 1953 w więzieniu w Białymstoku; ppor. Witold Buczak "Ponury", zginął w walce z KBW 28 maja 1952; NN "Jurek"; Eugeniusz Welfel "Orzełek", zginął w walce z KBW 30 września 1950 (fot. podziemiezbrojne.blox.pl) Podlasie, prawdopodobnie 1950, żołnierze z oddziału kpt. Kazimierza Kamieńskiego "Huzara". Stoją od lewej: sierż. Lucjan Niemyjski "Krakus", 22 sierpnia 1952 otoczony przez GrOp UB-KBW popełnił samobójstwo; Józef Brzozowski "Zbir", "Hanka", zginął latem 1952 w walce z KBW; Wacław Zalewski "Zbyszek", zamordowany 11 października 1953 w więzieniu w Białymstoku; ppor. Witold Buczak "Ponury", zginął w walce z KBW 28 maja 1952; NN "Jurek"; Eugeniusz Welfel "Orzełek", zginął w walce z KBW 30 września 1950 (fot. podziemiezbrojne.blox.pl)[/caption]

Artykuł Tajemnice naszych czasów, czyli kim był legendarny ,,Huzar” pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
Jak PRL niszczył pisarzy wybitnych i kto zajmował ich miejsce. „Za nimi żaden pies nie pójdzie” https://niezlomni.com/jak-prl-obchodzil-sie-z-pisarzami-wybitnymi-i-kto-zajmowal-ich-miejsce-za-nimi-zaden-pies-nie-pojdzie/ Sat, 02 Nov 2013 21:58:44 +0000 http://niezlomni.com/?p=1014

[caption id="attachment_1015" align="alignleft" width="200"]Lech Leon Beynar "Nowina", Zygmunt Szendzielarz "Łupaszka". Lech Leon Beynar "Nowina", Zygmunt Szendzielarz "Łupaszka".[/caption]

Nie można o nich mówić jako o rówieśnikach w sensie dosłownym, bo Paweł Jasienica (1909 – 1970) był o 13 lat starszy od Janusza Przymanowskiego (1922 – 1998). Ale obaj wzięli czynny udział w II wojnie światowej, obaj później zajmowali się pisaniem o historii i obaj najsilniej oddziaływali na społeczeństwo w okresie Gomułki. Poza tym – same różnice. Jak między partyzantką Armii Krajowej a Armią Czerwoną, między wielką historiozofią a propagandą i bajkami dla dzieci, wreszcie między troską, by rodacy widzieli dzieje ojczyzny we właściwym wymiarze, a fałszowaniem przeszłości w interesie PRL i Sowietów. Czy ten drugi ze spokojnym sumieniem?

PAWEŁ JASIENICA

19 marca 1968 roku prawdziwe nazwisko Pawła Jasienicy – Leon Lech Beynar – usłyszała cała Polska. Z ust Władysława Gomułki, który na wiecu w Sali Kongresowej wskazał winnych tzw. wydarzeń marcowych. I sekretarz KC PZPR za jednego z głównych oskarżonych uznał właśnie Beynara, pod nazwiskiem Jasienicy znanego jako autor historycznych bestsellerów: „Myśli o dawnej Polsce”, „Polska Piastów”, „Polska Jagiellonów”.

Zdumionemu narodowi towarzysz Wiesław oznajmił, że wzięty pisarz w czasie wojny był prawą ręką „Łupaszki”, w którego „bandzie” (właściwie: V Brygada Wileńska AK) podpalał po wojnie wsie i zabijał niewinnych ludzi. Beynara, aresztowanego w 1948 roku, zwolniono jednak z powodów – zaakcentował mówca – mu znanych. W ten sposób Jasienica został potrójnie

[caption id="attachment_1016" align="alignleft" width="300"]Władysław Gomułka Władysław Gomułka[/caption]

unicestwiony: jako człowiek ukrywający tożsamość (zapewne Żyd), bandyta strzelający do chłopów na Białostocczyźnie, wreszcie jako ubecka wtyka, która w ręce władz wydała towarzyszy broni (w tym samego „Łupaszkę”, mjr. Zygmunta Szendzielarza, aresztowanego również w 1948 r., a dwa lata później skazanego na karę śmierci i straconego).

Pisarz wiedział, że najbliższe mu środowisko zna prawdę o nim i jego pochodzeniu, z korzeniami – jeśli już, to tatarskimi. Ma też świadomość, że nie prowadził akcji w Narewce, gdzie zginęli czterej sprzyjający komunistom chłopi, a „w Boćkach i Siemiatyczach (zdarzyć się tam miały podobne wypadki – przyp. K.M.) nie był nigdy w życiu, nie spalił żadnej wioski, białoruskiej ani innej”.

Znane też były okoliczności jego zwolnienia z więzienia, w którym przesiedział dwa miesiące. Po skutecznej interwencji Bolesława Piaseckiego, który za niego poręczył, zapewniając, że Jasienica nie należy do żadnej konspiracji, uwolniła go dyrektor Departamentu Politycznego Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, sławna Luna Brystygierowa, mówiąc:

„Wyjdzie pan na wolność, zobaczymy, czy się to Ojczyźnie opłaci”.

Ale wyjaśnienia Jasienicy trafiły do ograniczonej liczby osób, a większość zapamiętała oszczerstwa Gomułki, czytała też to, co wypisywali o Jasienicy Ryszard Gontarz i inni marcowi propagandyści. Autor „Polski Piastów” był tym zgnębiony, co niewątpliwie – obok nieuleczalnej choroby nowotworowej – przyspieszyło jego zgon w 1970 roku. Miał 61 lat.

Jego ostatnią, nieukończoną książką był „Pamiętnik”, w którym m.in. stwierdzał z goryczą:

[quote]Mój dom wcale nie jest moją twierdzą. Nie jestem panem szuflady własnego biurka.[/quote]

Jasienica nie wiedział nawet, do jakiego stopnia prawdziwe są te słowa: donosiła bowiem na niego Służbie Bezpieczeństwa Zofia Nena Beynarowa, z którą ożenił się w 1969 r.

Był historykiem z wykształcenia i zamiłowania, autorem nie tylko słynnej trylogii z dziejów Polski („Polska Piastów”, „Polska Jagiellonów”, „Rzeczpospolita Obojga Narodów”), ale książki o Annie Jagiellonce – „Ostatnia z rodu”, i pasjonujących reportaży archeologicznych z zamierzchłej przeszłości, jak „Słowiański rodowód”, czy wreszcie wydanych już po jego śmierci szkiców „Polska anarchia” i „Rozważania o wojnie domowej”.

Ten urodzony w Symbirsku (jak Lenin), wykształcony w Wilnie, terminujący literacko w krakowskim „Tygodniku Powszechnym” autor od 1950 roku mieszkał w Warszawie. Był ostatnim prezesem rozwiązanego przez władze w 1962 r. Klubu Krzywego Koła. Wiceprezesował Polskiemu Pen Clubowi i Związkowi Literatów Polskich. W 1964 r. podpisał „List 34”, protest największych autorytetów polskiego świata nauki i kultury przeciw ograniczeniom wydawniczym i działalności cenzury.

Za zasługi dla Rzeczypospolitej i za wybitne osiągnięcia pisarskie 3 maja 2007 roku prezydent Lech Kaczyński odznaczył pośmiertnie Pawła Jasienicę Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski.

JANUSZ PRZYMANOWSKI

[caption id="attachment_1017" align="alignleft" width="300"]Janusz Przymanowski Janusz Przymanowski[/caption]

W lipcu 1988 roku Michaił Gorbaczow spotkał się na Zamku Królewskim w Warszawie ze starannie wyselekcjonowanymi przez władze przedstawicielami polskiego świata kultury. Był wśród nich Janusz Przymanowski, który zaproponował, że załaduje na ciężarówkę 50 tysięcy egzemplarzy swoich książek i będzie je sprzedawał w Kraju Rad. – Niech mi pan, panie Michale, pozwoli to zrobić – poprosił. Gorbaczow nie ustosunkował się do tej oferty.

Książką, którą pisarz sprzedawałby w ZSRR z ciężarówki, mogliby być jedynie „Czetyre tankista i sobaka”. W Związku Sowieckim ta spopularyzowana przez serial telewizyjny opowieść o dzielnej załodze czołgu „Rudy” i mądrym psie Szariku, którzy do spółki pokonali połączone siły Wehrmachtu i jednostek SS, cieszyła się dużym powodzeniem; na spotkania z aktorami grającymi role czołgistów przychodziły tłumy, a książka doczekała się czterech masowych wydań. W NRD „Pancerni” też mieli cztery edycje („Vier Panzernsoldaten und ein Hund” – to dopiero brzmiało!), a w Czechosłowacji sześć. W PRL 17.

[caption id="attachment_1018" align="alignleft" width="173"]Maria Hulewiczowa Maria Hulewiczowa[/caption]

„Pancernych” pokochały narody miłujące pokój (ale, odnotuję, były też tłumaczenia na szwedzki i portugalski), co umożliwiło ich twórcy nabyć w Warszawie dom przy ulicy Idzikowskiego, niedaleko willi generała Jaruzelskiego. Zamieszkał tam z drugą żoną Marią Hulewiczową, dawną współpracowniczką Stanisława Mikołajczyka, torturowaną w śledztwie przez UB.

Ale w lutym 1982 r. Mieczysław F. Rakowski zanotował w „Dzienniku”, że autor „Czterech pancernych i psa” „połowę swojego domu musi wydzierżawić Pumie (Przedsiębiorstwu Usług Mieszkaniowych i Administracji, w latach komuny zajmującemu się wynajmem mieszkań dla cudzoziemców – przyp. K.M.), ponieważ nie jest w stanie go utrzymać”. Komunikat ten ówczesny wicepremier opatrzył zgryźliwym komentarzem: „Chyba nie należy do najbiedniejszych”. Przymanowski w końcu sprzedał ten dom... Andrzejowi Szczypiorskiemu. Czy ten wyrzucił z ogrodu tabliczkę z napisem „Ulica Czterech Pancernych”, historia milczy.

W latach 1980 – 1985 Przymanowski był posłem na Sejm PRL, po wprowadzeniu stanu wojennego wsławiając się wystąpieniami wyjątkowo agresywnymi wobec „Solidarności”. W stanie wojennym krążył po Polsce krótki wierszyk:

 

[quote]Hołuj, Żukrowski, Przymanowski, Lenart

czterej pancerni.

Mierni, ale ujdzie.

Na nowy serial byłby niezły temat,

cóż, gdy za nimi żaden pies nie pójdzie.[/quote]

 

[caption id="attachment_1019" align="alignleft" width="197"]Andrzej Szczypiorski Andrzej Szczypiorski[/caption]

W 1939 roku zgłosił się do wojska na ochotnika. Internowany pod Tarnopolem, trafił do sowieckiego obozu, skąd go – jako nieletniego (miał 17 lat) – zwolniono do... pracy w kopalni bazaltu na Wołyniu. W 1941 r. wstąpił do Komsomołu. W styczniu 1943 r. zasilił szeregi Armii Czerwonej i walczył nad Morzem Azowskim, gdzie został ranny. Następnie zmienił mundur na polski. W 1. Armii Wojska Polskiego był politrukiem, by w 5. Brygadzie Artylerii dojść do funkcji zastępcy dowódcy baterii, a wkrótce dywizjonu. W lutym 1945 r. wstąpił do PPR.

15 lat później był już członkiem Komitetu Warszawskiego PZPR. Bibliografia jego książek jest bardzo obszerna. Pisał powieści i opowiadania, utwory dla dzieci, broszury propagandowe i piosenki. Np. „Takie ładne chłopaki” czy „Balladę studziankowską” ze słowami:

Dziesiąty sierpnia upalny dzień,
Ziemia pod stalą zadrży,
Trzecia kompania przez dymów
cień
Wali w pancernej szarży.

Większą popularność poza „Czterema pancernymi i psem” (1964, przerobionymi też na musical i komiks) zdobyły „Tajemnice wzgórza 117” (1954), napisani razem z Owidiuszem Gorczakowem „Minerzy podniebnych dróg” (1959) i „Bitwa pod Studziankami” (1964). Pułkownik Janusz Przymanowski zmarł w 1998 roku.

Krzysztof Masłoń, "Rzeczpospolita" (2007 r.)

Artykuł Jak PRL niszczył pisarzy wybitnych i kto zajmował ich miejsce. „Za nimi żaden pies nie pójdzie” pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
Na złość komunistom: propozycja nazwania ronda imieniem „Inki” w „czerwonej” dzielnicy https://niezlomni.com/na-zlosc-komunistom-propozycja-nazwania-ronda-imieniem-inki-w-czerwonej-dzielnicy/ https://niezlomni.com/na-zlosc-komunistom-propozycja-nazwania-ronda-imieniem-inki-w-czerwonej-dzielnicy/#respond Thu, 17 Oct 2013 12:44:31 +0000 http://niezlomni.com/?p=263

[caption id="attachment_264" align="alignleft" width="300"]Danuta Śledzikówna Danuta Śledzikówna[/caption]

- Niech rondo na Królewskiej Górze nosi imię niezłomnej sanitariuszki AK – proponuje mieszkaniec Konstancina.

– Ta dziewczyna prezentowała wartości nieprzeciętne. Należy je propagować – podkreśla 57-letni Andrzej Zambrowicz, pomysłodawca uczczenia „Inki”.

Danuta Siedzikówna od 1943 roku służyła w zbrojnym podziemiu niepodległościowym: w Armii Krajowej na Białostocczyźnie. Wstąpiła do niej jako 15-latka. Po wojnie należała do legendarnej 5. Wileńskiej Brygady AK majora Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”. W lipcu 1946 r. dowódca szwadronu „Inki” wysłał ją do Gdańska po leki i opatrunki. Tam wpadła w ręce funkcjonariuszy komunistycznej bezpieki i trafiła do więzienia.

Podczas „śledztwa” sanitariuszkę bito i poniżano, ale nie wyjawiła żadnej tajemnicy.

Została skazana na śmierć. Nie podpisała prośby do prezydenta Polski Ludowej Bolesława Bieruta o ułaskawienie (zrobił to jej obrońca z urzędu, ale Bierut nie skorzystał z prawa łaski).

[quote]Jest mi smutno, że muszę umierać. Powiedzcie mojej babci, że zachowałam się jak trzeba[/quote]– napisała dziewczyna w pożegnalnym grypsie do przyjaciółek.

[icons icon_name="icon-thumbs-up" icon_size="14px"] WAŻNA DATA: 28 sierpnia 1946:

[quote]Tego dnia "Inka" zostaje zastrzelona przez dowódcę plutonu egzekucyjnego ppor. Franciszka Sawickiego 28 sierpnia 1946 wraz z Feliksem Selmanowiczem ps. Zagończyk, w więzieniu przy ul. Kurkowej w Gdańsku. [/quote]

Tuż przed tym, jak żołnierze Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego wykonali egzekucję, „Inka” zawołała: [quote]Niech żyje Polska![/quote].

Nie wiadomo, gdzie spoczywa. Symboliczny grób znajduje się w Gdańsku. Danutę Siedzikównę upamiętniają też pomniki: w podlaskiej Narewce (tu mieszkała), w Krakowie i w Sopocie; w tym ostatnim mieście jest także park jej imienia. Została patronką m.in. dwóch szkół. Opowiada o niej spektakl Teatru Telewizji, powstały również piosenki.

Prezydent Lech Kaczyński odznaczył partyzantkę Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski.

Dlaczego imię „Inki” miałoby nosić akurat rondo na Królewskiej Górze? Bo ta dzielnica była w stalinizmie zamkniętym, strzeżonym przez KBW osiedlem willi, w których mieszkali czołowi komunistyczni dygnitarze – na czele z przywódcami państwa Bolesławem Bierutem i Józefem Cyrankiewiczem oraz nadzorującymi aparat terroru Stanisławem Radkiewiczem i Hilarym Mincem.


Wyświetl większą mapę

– Nadanie takiej nazwy temu skrzyżowaniu oznaczałoby, że zwyciężyło to, co powinno: prawda, postawa godna naśladowania – tłumaczy Andrzej Zambrowicz.

Na razie utworzył on na Facebooku stronę poświęconą swojej inicjatywie (przez półtora tygodnia poparło ją 121 internautów). W dalszej kolejności zbierane będą podpisy pod petycją do rady miejskiej – bo to ona zdecyduje, czy rondo zyska imię „Inki”.

Przypomnijmy, że z podobnym pomysłem wyszła niedawno grupa mieszkańców Grójca. Chciała, by tamtejsze rondo upamiętniało żołnierzy wyklętych. Apel podpisało ponad 500 osób. Ale radni nie wyrazili zgody.

Robert Korczak, artykuł "Rondo Inki?" ("Nad Wisłą", 17 października 2013 r.)

Artykuł Na złość komunistom: propozycja nazwania ronda imieniem „Inki” w „czerwonej” dzielnicy pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/na-zlosc-komunistom-propozycja-nazwania-ronda-imieniem-inki-w-czerwonej-dzielnicy/feed/ 0