Idee – Niezłomni.com https://niezlomni.com Portal informacyjno-historyczny Sun, 03 Dec 2023 21:00:15 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=4.9.8 https://niezlomni.com/wp-content/uploads/2017/08/cropped-icon-260x260.png Idee – Niezłomni.com https://niezlomni.com 32 32 Europa przeżywa obecnie najcięższy kryzys, jaki może spotkać społeczeństwo, naród i kulturę. Kulisy problemu https://niezlomni.com/europa-przezywa-obecnie-najciezszy-kryzys-jaki-moze-spotkac-spoleczenstwo-narod-i-kulture-kulisy-problemu/ https://niezlomni.com/europa-przezywa-obecnie-najciezszy-kryzys-jaki-moze-spotkac-spoleczenstwo-narod-i-kulture-kulisy-problemu/#comments Thu, 01 Apr 2021 12:32:29 +0000 http://niezlomni.com/?p=31147

Jesteśmy obecnie świadkami pewnego zjawiska, które, czy tego chcemy czy nie, stało się najważniejszym faktem współczesnego życia publicznego w Europie.

Dzięki uprzejmości Wydawnictwa Replika z Poznania prezentujemy Państwu fragment książki "Bunt mas", którą napisał José Ortega y Gasset:

Zjawiskiem tym jest osiągnięcie przez masy pełni władzy społecznej. Skoro masy już na mocy samej definicji nie mogą ani nie powinny kierować własną egzystencją, a tym mniej panować nad społeczeństwem, zjawisko to oznacza, że Europa przeżywa obecnie najcięższy kryzys, jaki może spotkać społeczeństwo, naród i kulturę. Historia zna już takie wypadki. Znane są także charakterystyczne rysy i konsekwencja takich kryzysów. Mają one też w historii swoją nazwę. Zwą się: buntem mas.

Aby zrozumieć w całej rozciągłości owo przerażające zjawisko, należy przede wszystkim unikać przypisywania takim słowom jak „bunt”, „masy”, „władza społeczna” znaczenia wyłącznie czy głównie politycznego. Życie publiczne nie ogranicza się jedynie do sfery polityki, należy do niego również działalność intelektualna, moralna, gospodarcza, religijna; obejmuje ono wszelkie sfery życia zbiorowego, włącznie ze sposobem ubierania się czy zabawy.

Tak więc najlepszym sposobem przybliżenia czytelnikowi tego historycznego zjawiska jest ukazanie jego wizualnego aspektu, a przy tym uwypuklenie tych rysów nowej epoki, których istnienie możemy naocznie stwierdzić.
Owym faktem nadzwyczaj prostym do określenia, choć nie do analizowania, jest coś, co nazywam zjawiskiem aglomeracji, zjawiskiem „pełności”. Miasta pełne są ludzi. Domy pełne są mieszkańców. Hotele pełne są gości. Pociągi pełne są podróżnych. Kawiarnie pełne są konsumentów. Promenady pełne są spacerowiczów. Gabinety przyjęć znanych lekarzy pełne są pacjentów. Sale widowiskowe, o ile przedstawienie nie jest zrobione „na poczekaniu”, nie jest improwizacją, pełne są widzów. Plaże pełne są zażywających kąpieli. To, co kiedyś nie stanowiło żadnego problemu, a mianowicie: znalezienie miejsca, obecnie zaczyna być powodem niekończących się kłopotów.

Ot, i wszystko. Czy trzeba szukać zjawiska bardziej zwykłego, bardziej znanego i bardziej stałego w naszym współczesnym życiu? Spróbujmy przekłuć powierzchnię tej obserwacji, a staniemy zdumieni przed niespodziewanym źródłem, w którym odbijające się światło dnia, naszego obecnego dnia, objawi cały jego bogaty, wewnętrzny koloryt.
Cóż takiego zobaczymy i czegóż to widok tak nas zadziwi? Ujrzymy tłum jako taki, korzystający ze stworzonych przez cywilizację pomieszczeń i urządzeń. Po krótkim namyśle zadziwi nas własne zdumienie. Bo czyż nie jest to sytuacja idealna? Miejsca w teatrze są przecież stworzone po to, by je zajmować, a zatem chodzi o to, by sala była pełna. To samo można powiedzieć o miejscach siedzących w pociągu i pokojach w hotelu. Tak, fakt ten nie ulega wątpliwości. Rzecz jednak w tym, że przedtem pomieszczenia te nigdy nie bywały pełne, natomiast teraz często są przepełnione, a co więcej, nie wszyscy, którzy chcieliby z nich skorzystać, mogą dostać się do środka. Tak więc, chociaż jest to zjawisko naturalne i logicznie uzasadnione, to jednak trzeba sobie zdać sprawę z tego, że kiedyś ono nie istniało, a obecnie jak najbardziej istnieje; a zatem mamy do czynienia ze zmianą, z nowością, która usprawiedliwia, przynajmniej początkowo, nasze zdziwienie.

Zdziwienie, zaskoczenie to początek zrozumienia. To specyficzny i ekskluzywny sport i luksus intelektualistów. Dlatego też charakterystycznym dla nich gestem jest patrzenie na świat rozszerzonymi ze zdziwienia źrenicami. Cały otaczający nas świat jest dziwny i cudowny, jeśli nań spojrzeć szeroko otwartymi oczami. To właśnie, uleganie radosnemu zdziwieniu, jest rozkoszą dla futbolisty niedostępną, natomiast dzięki niej intelektualista idzie przez życie pogrążony w niekończącym się, wizjonerskim upojeniu, którego oznaką zewnętrzną jest zdziwienie widoczne w oczach. Dlatego też dla starożytnych symbolem Minerwy była sowa, ptak, którego oczy są zawsze szeroko otwarte, jak gdyby w niemym zdziwieniu.

Aglomeracja, przepełnienie – były to zjawiska, które niegdyś należały do rzadkości. Dlaczego obecnie stały się tak częste?

Obecne tłumy nie wyłoniły się z nicości. W okresie ostatnich około piętnastu lat liczba ludności nie uległa jakimś większym zmianom. Wydaje się rzeczą naturalną, że po zakończeniu wojny liczba ta nawet nieco zmalała. I tak dochodzimy tu do pierwszego ważnego stwierdzenia. Osoby składające się obecnie na owe tłumy istniały również wcześniej, ale nie jako tłum. Rozproszone po świecie, samotne bądź w małych grupkach, wiodły żywot oddzielny, niezależny, jak gdyby w pewnej odległości od innych. Każda taka osoba czy grupka zajmowały własne miejsce bądź to na wsi, bądź w miasteczku, bądź w dzielnicy dużego miasta.

Teraz nagle przybrały kształt aglomeracji i gdziekolwiek spojrzymy, mamy przed oczami tłumy. Gdziekolwiek? Ależ nie; dokładniej rzecz biorąc w miejscach najlepszych, będących stosunkowo wyrafinowanym tworem kultury ludzkiej, które uprzednio zarezerwowane były dla mniejszej liczby łudzi, dla mniejszości.

Tłum stał się nagle widoczny, zajął w społeczeństwie miejsce uprzywilejowane. Przedtem, jeżeli nawet istniał, to pozostawał nie zauważony, był gdzieś w tle społecznej sceny; teraz wysunął się na sam środek, stał się główną postacią sztuki. Nie ma już bohaterów, jest tylko chór.

Pojęcie tłumu ma charakter ilościowy i wizualny. Przetłumaczmy je, nic w nim nie zmieniając, na język socjologii. Okaże się, że mamy do czynienia z ideą mas społecznych. Społeczeństwo jest zawsze dynamicznym połączeniem dwu czynników: mniejszości i mas.

Na mniejszość składają się osoby lub grupy osób charakteryzujące się pewnymi szczególnymi cechami. Natomiast masa to zbiór osób nie wyróżniających się niczym szczególnym. Tak więc pod słowem „masy” nie należy rozumieć wyłącznie czy przede wszystkim „mas robotniczych”. Masy to „ludzie przeciętni”. W ten sposób to, co było jedynie ilością, tłum, nabiera znaczenia jakościowego; staje się wspólną jakością, społeczną nijakością. Masy to zbiór ludzi nie wyróżniających się niczym od innych, będących jedynie powtórzeniem typu biologicznego. Co udało nam się uzyskać dzięki owemu przejściu od ilości do jakości? To bardzo proste: dzięki przejściu do drugiego zrozumieliśmy pochodzenie pierwszego. Jest rzeczą oczywistą, wręcz banalną, że jeśli tłum tworzy się w normalny sposób, to u ludzi stanowiących go pojawiają się zbieżne dążenia, idee czy podobny styl życia. Mówi się często, że to samo dzieje się nieuchronnie z każdą grupą społeczną niezależnie od tego, jak elitarną chciałaby być. I rzeczywiście; ale jest jedna zasadnicza różnica.

W grupach, które nie są tłumem czy masą, rzeczywiste podobieństwo ich członków wynika z jakichś wspólnych dążeń, wyznawania jakiejś wspólnej idei czy poszukiwania podobnego ideału, które to cele same w sobie przyciągają dużą liczbę ludzi. Dla powstania jakiejkolwiek mniejszości konieczne jest, by uprzednio każdy z jej członków wystąpił z tłumu, kierując się jakąś specjalną, stosunkowo indywidualną, racją. A zatem jego podobieństwo do innych członków mniejszości jest wtórne, jest faktem zaistniałym już po wyodrębnieniu się jednostek z tłumu, przez to samo zaś jest w dużej mierze podobieństwem w niepodobieństwie.

Bywa, że cechą wyróżniającą członków danej grupy jest ich konflikt ze społeczeństwem; istnieją w Anglii grupy ludzi, którzy sami siebie nazywają „nonkonformistami”, co znaczy, że łączy ich jedynie to, że nie zgadzają się z tłumem. Owo dążenie do łączenia się w mniejszość po to właśnie, by przeciwstawić się większości, jest charakterystyczne dla procesu powstawania każdej mniejszości. Mallarmé, mówiąc o niewielkiej grupce ludzi, którzy przyszli posłuchać koncertu wybitnego, ale trudnego muzyka, powiada, że obecność tej małej liczebnie publiczności podkreśla nieobecność nieskończenie liczniejszego motłochu.

Rzeczywiście, masy można zdefiniować jako zjawisko psychologiczne; nie musi to być koniecznie tłum złożony z indywidualnych jednostek. Możemy łatwo stwierdzić, czy dana osoba należy do masy czy nie. Masę stanowią ci wszyscy, którzy nie przypisują sobie jakichś szczególnych wartości – w dobrym tego słowa znaczeniu czy w złym – lecz czują się „tacy sami jak wszyscy” i wcale nad tym nie boleją, przeciwnie, znajdują zadowolenie w tym, że są tacy sami jak inni. Wyobraźmy sobie teraz człowieka skromnego, który próbując dokonać oceny własnej wartości, zadaje sobie pytanie, czy posiada jakieś szczególne zdolności, czy wybija się w jakiejkolwiek dziedzinie życia, po czym ostatecznie dochodzi do wniosku, że niestety żadnych szczególnych zdolności czy zalet nie posiada. Człowiek ten czuje się szary, bezbarwny i skrzywdzony przez los, ale nie czuje się „masą”.

Kiedy się mówi o „wybranych mniejszościach”, często zniekształca się znaczenie tego określenia nie dostrzegając tego, że człowiek wybrany to nie ktoś butny i bezczelny uważający się za lepszego od innych, lecz ten, który wymaga od siebie więcej niż inni, nawet jeśli nie udaje mu się samemu tych wymagań zaspokoić. Nie ulega wątpliwości, że to właśnie jest najbardziej podstawowym kryterium podziału ludzkości na dwa typy osobników: tych, którzy stawiają sobie duże wymagania, przyjmując na siebie obowiązki i narażając się na niebezpieczeństwa i tych, którzy nie stawiają sobie samym żadnych specjalnych wymagań, dla których żyć, to pozostawać takim, jakim się jest, bez podejmowania jakiegokolwiek wysiłku w celu samodoskonalenia, to płynąć przez życie jak boja poddająca się biernie zmiennym prądom morskim.

Przypomniało mi to, że na ortodoksyjny buddyzm składają się dwie zasadniczo różne religie: jedna bardziej wymagająca i trudna oraz druga bardziej swobodna i łatwa: Mahayana – „wielki pojazd” czy „wielki wóz” – i Hinayana – „mały wóz”, „mniejsza ścieżka”. Istotne jest to, z którym „wozem” zwiążemy własne życie, maksymalnych czy też minimalnych wymagań.

Podział społeczeństwa na masę i wybrane mniejszości nie jest zatem podziałem na klasy społeczne, lecz na klasy ludzi i nie można go łączyć z podziałem na klasy wyższe i niższe. Oczywiście, istnieje prawdopodobieństwo, że w klasach wyższych, w okresie kiedy status ten osiągają i kiedy rzeczywiście nań zasługują, napotykamy więcej osób, które związały swoje życie z „wielkim wozem”, podczas gdy klasy niższe składają się zazwyczaj z osobników pozbawionych jakichś szczególnych wartości. Jednakże, dokładnie rzecz biorąc, w łonie każdej klasy społecznej istnieje masa i autentyczna mniejszość.

Jak to wkrótce zobaczymy, cechą charakterystyczną naszych czasów jest panowanie masy, tłumu, nawet w grupach o elitarnych dotychczas tradycjach. Tak więc także w dziedzinie życia intelektualnego, które z samej swej istoty wymaga określonych kwalifikacji, daje się zauważyć stały wzrost znaczenia pseudointelektualistów, niedouczonych, nie będących w stanie osiągnąć należytych kwalifikacji i którzy z natury rzeczy powinni być w tej dziedzinie zdyskwalifikowani. To samo można powiedzieć o wielu potomkach „arystokracji”, zarówno w linii męskiej jak i żeńskiej. Z drugiej strony nie jest obecnie wcale rzadkością natrafienie wśród robotników, którzy niegdyś służyli jako typowy przykład tego, co nazywamy „masą”, na jednostki o umysłach w najwyższym stopniu uporządkowanych i zdyscyplinowanych.

Otóż, istnieje w społeczeństwie olbrzymia różnorodność czynności, zajęć i funkcji, które z natury rzeczy mają szczególny charakter i, co za tym idzie, nie mogą być należycie wykonywane przez łudzi pozbawionych pewnych specjalnych uzdolnień. Przykładem mogą tu być pewnego typu przyjemności artystyczne o elitarnym charakterze albo też sprawowanie funkcji w rządzie i wygłaszanie politycznych ocen na temat spraw życia publicznego. Niegdyś te szczególnego rodzaju czynności wykonywane były przez mniejszość o odpowiednich kwalifikacjach lub przynajmniej przez mniejszości, które przypisywały sobie posiadanie tych kwalifikacji. Masy nie starały się ingerować w te zagadnienia; były bowiem świadome tego, że chcąc wziąć w nich udział, musiałyby, zgodnie z naturą rzeczy, zdobyć owe szczególne zdolności, a tym samym przestałyby być masą. Znały swą rolę i miejsce w zdrowej dynamice społecznej.

Wracając teraz do zjawisk i faktów, o których mowa była na początku, możemy stwierdzić, iż są one niewątpliwie zwiastunami zmian zachodzących w postawach mas. Wskazują na to, że masy zdecydowały się wysunąć w społeczeństwie na pierwszy plan, zakupując lokale, korzystając z urządzeń i zaznając przyjemności, które dotąd zarezerwowane były dla bardzo nielicznych. Jest rzeczą oczywistą, że, na przykład, wspomniane wyżej pomieszczenia, ze względu na ograniczoną przestrzeń, nie były planowane z myślą o tłumie, który obecnie się przez nie przelewa, unaoczniając nam dobitnie i namacalnie powstanie nowego zjawiska: masy, która nie przestając być masą, zajmuje miejsce mniejszości.

Nikt chyba nie będzie ubolewał nad tym, że większa liczba ludzi czerpie obecnie więcej przyjemności z życia niż kiedyś, tym bardziej, jeśli mają po temu chęci i środki. Zło tkwi w tym, że owa podjęta przez masy decyzja o przyswojeniu sobie właściwego mniejszościom sposobu życia nie ogranicza się i nie może się ograniczać jedynie do dziedziny przyjemności, lecz staje się ogólną cechą naszych czasów. Dlatego też – uprzedzając to, o czym będzie mowa dalej – uważam, iż zmiany polityczne ostatnich lat zwiastują nie co innego, jak polityczną dyktaturę mas. Stara demokracja utrzymywała się przy życiu dzięki liberalizmowi i entuzjastycznej wierze w moc prawa.

Jednostka, posłuszna tym zasadom, musiała narzucić samej sobie, a następnie utrzymać, pewną dyscyplinę. Mniejszości mogły żyć i działać pod osłoną zasad liberalizmu i przy przestrzeganiu zasad praworządności. Demokracja i prawo – współżycie zgodne z normami praworządności, to były synonimy. Obecnie jesteśmy świadkami triumfu hiperdemokracji, w ramach której masy działają bezpośrednio, nie zważając na normy prawne, za pomocą nacisku fizycznego i materialnego, narzucając wszystkim swoje aspiracje i upodobania. Fałszem jest interpretowanie nowej sytuacji jako takiej, w której masy, zmęczone polityką, składają jej prowadzenie w ręce ludzi o szczególnych w tym kierunku uzdolnieniach. Wręcz odwrotnie.

Tak było przedtem, była to demokracja liberalna. Masy zakładały mniej lub bardziej chętnie, że mniejszość dzierżąca władzę polityczną, mimo wszystkich swych wad i słabości, zna się jednak nieco lepiej na sprawach publicznych. Dzisiaj natomiast masy są przekonane o tym, że mają prawo nadawać moc prawną i narzucać innym swoje, zrodzone w kawiarniach, racje. Wątpię, czy udałoby się znaleźć w dziejach jakiś inny okres, w którym tłum sprawowałby władzę w sposób tak bezpośredni jak w naszych czasach. Dlatego też występujące obecnie zjawisko nazywam hiperdemokracją.

To samo ma miejsce w innych dziedzinach życia, a szczególnie w sferze intelektualnej. Być może mylę się, ale wydaje mi się, że obecnie pisarz, kiedy bierze do ręki pióro, by napisać coś na znany mu gruntownie temat, powinien pamiętać o tym, że przeciętny czytelnik, dotąd tym problemem nie zainteresowany, nie będzie czytał dla poszerzenia własnej wiedzy, lecz odwrotnie – po to, by wydać na autora wyrok skazujący, jeśli treść jego dzieła nie będzie zbieżna z banalną przeciętnością umysłu owego czytelnika. Jeśli składające się na masę jednostki uważają się za szczególnie uzdolnione, to mamy wówczas do czynienia tylko z błędem jednostkowym, nie z socjologicznym przewrotem.

Dla chwili obecnej charakterystyczne jest to, że umysły przeciętne i banalne, wiedząc o swej przeciętności i banalności, mają czelność domagać się prawa do bycia przeciętnymi i banalnymi i do narzucania tych cech wszystkim innym. W Ameryce Północnej powiada się: być innym to być nieprzyzwoitym. Masa miażdży na swojej drodze wszystko to, co jest inne, indywidualne, szczególne i wybrane. Kto nie jest taki sam jak wszyscy, kto nie myśli tak samo jak wszyscy, naraża się na ryzyko eliminacji. Oczywiście, „wszyscy” to wcale nie „wszyscy”. Normalnie rzecz biorąc „wszyscy” to całość, na którą składają się masy i wyróżniające się pewnymi szczególnymi cechami mniejszości. Obecnie wszyscy to tylko masa.
Taka właśnie jest straszliwa prawda o naszych czasach, przedstawiona brutalnie i bez osłonek.

José Ortega y Gasset, Bunt mas, Replika, Poznań 2021. Książkę można nabyć TUTAJ.

Bunt_mas_72Jedno z najważniejszych dzieł myśli społecznej XX wieku

„Bunt mas” to książka ceniona przez psychologów i socjologów na całym świecie. Stanowi swoistą biblię na temat zachowań różnych ludzkich zbiorowości, a w szczególności ukazuje wizję autora na temat buntu, który ma oddzielić naszą epokę od całej wcześniejszej historii. Pozycja ta, której twórcą jest wybitny hiszpański filozof i pisarz, José Ortega y Gasset, nieustannie pozostaje jednym z najbardziej wpływowych dzieł XX wieku.

„Masy możemy zdefiniować jako zjawisko psychologiczne, nie musi to być koniecznie tłum złożony z indywidualnych jednostek.”

„Masy to ludzie przeciętni. W ten sposób to, co było jedynie ilością, tłumem, nabiera znaczenia jakościowego; staje się wspólną społeczną nijakością. Masy to zbiór ludzi nie wyróżniających się niczym od innych, będących jedynie powtórzeniem typu biologicznego”.

José Ortega y Gasset (1883-1955) − hiszpański filozof i autor książek. Absolwent Uniwersytetu Deusto (Deustuko Unibertsitatea) w Bilbao oraz Uniwersytetu Centralnego (La Universidad Central) w Madrycie. Studiował także w Niemczech, co wywarło duży wpływ na obrany przez niego później kierunek filozoficzny, który nazywano racjowitalizmem. Opiera się on przede wszystkim na racjonalnym sposobie poznania rzeczy, przy założeniu, że życie jednostkowe jest tylko fragmentem życia jako takiego. Dziś jako najważniejsze jego dzieło podaje się „Bunt mas”, które pomimo znacznego upływu czasu, odkąd zostało napisane, nie zestarzało się ani trochę.

Artykuł Europa przeżywa obecnie najcięższy kryzys, jaki może spotkać społeczeństwo, naród i kulturę. Kulisy problemu pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/europa-przezywa-obecnie-najciezszy-kryzys-jaki-moze-spotkac-spoleczenstwo-narod-i-kulture-kulisy-problemu/feed/ 1
Między zarazą a ideologią. Prof. Roszkowski o przyszłości naszej cywilizacji. [WIDEO] https://niezlomni.com/miedzy-zaraza-a-ideologia-prof-roszkowski-o-przyszlosci-naszej-cywilizacji-wideo/ https://niezlomni.com/miedzy-zaraza-a-ideologia-prof-roszkowski-o-przyszlosci-naszej-cywilizacji-wideo/#respond Fri, 19 Mar 2021 07:27:47 +0000 https://niezlomni.com/?p=51267

W swojej nowej książce pt. „Bunt barbarzyńców” prof. Wojciech Roszkowski zastanawia się czy w wiekopomnym roku 2020 nasza cywilizacja osiągnęła swój kres. Autor rozważał podobne kwestie już w skrzącym się imponującą erudycją dziele „Roztrzaskane lustro”, które stało się bestsellerem ubiegłego roku.

Nowa książka „Bunt barbarzyńców” jest swoistą kontynuacją tamtego dzieła, choć została zupełnie inaczej skonstruowana.

Dalszy ciąg rozmyślań nad schyłkiem naszej cywilizacji ujęty został tym razem w formie 105 pytań i odpowiedzi. Odpowiedzi zwięzłych, niebywale logicznych, nieraz nawet ironicznych. Ironia to zresztą i tak łagodna forma krytyki głupoty tego świata, i to niestety głupoty dość powszechnie akceptowanej za sprawą przede wszystkim mediów tzw. głównego nurtu. Za promowaniem głupoty, albo też i dewiacji, kryje się dziś jakże często wielki biznes.

Ludzie coraz częściej czują, że dzieje się coś niedobrego, i stawiają sobie natarczywe pytanie: dokąd zmierzamy?! Z jednej strony atakują nas epidemia i panika, a z drugiej – coraz bardziej agresywna ideologia. Ludzie zauważają symptomy rozpadu, ale nie zawsze dostrzegają przyczyny zła.

Są też jednak i tacy, a jest ich niestety większość, którzy niczym lemingi staczają się w wytyczaną przez mainstream przepaść bezmyślności. Czyż jednak chaos, bezprawie i pogarda wobec Dekalogu mogą służyć jako napęd rozwoju? Mamy do czynienia, jak niegdyś cywilizacja starożytnego Rzymu, z buntem barbarzyńców, ale też z narodzinami neopogaństwa, obalaniem autorytetów i wartości, które utrzymują wspólnotę w ładzie.

Prof. Wojciech Roszkowski tłumaczy w rozmowie, że podczas licznych spotkań wokół „Roztrzaskanego lustra” zauważył, iż ludzie z przerażeniem pytali, czy rzeczywiście jest tak źle.

„Zacząłem więc na nowo analizować to wszystko i sam siebie pytać, czy rozwój cywilizacji zachodniej zmierza nieuchronnie w złym kierunku, czy ktoś może powstrzymać anonimowe procesy masowe oraz w jakim stopniu każdy z nas odpowiada za zło tego świata. Wielu czytelników pytało, czy można zaproponować jakieś środki obrony cywilizacji, jaką znamy. A te pytania prowadzą nieuchronnie do kwestii najbardziej fundamentalnych: w co wierzymy, jak rozumiemy swój los, sens wszelkiego istnienia. Dlatego w tej książce szukałem także źródeł pociechy. Każdy je może odnaleźć, jeżeli nie pogrąży się w beznadziejności. Jeśli nawet nie uratują one świata zachodniego, to może mogą uratować kogoś z nas”.


Prof. Wojciech Roszkowski po raz wtóry wyciąga – być może nawet już ze zgliszczy – bolesne odłamki „roztrzaskanego lustra”. Jego zdaniem czas jeszcze, byśmy zawrócili z drogi destrukcji. Autor nie mówi, ile jeszcze tego czasu mamy, nikt z nas tego dokładnie nie wie. Jedno jest raczej pewne – niewiele.

Prof. Wojciech Roszkowski: „Bunt barbarzyńców. 105 pytań o przyszłość naszej cywilizacji”, wyd. Biały Kruk, 312 stron. Więcej na https://bialykruk.pl/ksiegarnia/ksiazki/bunt-barbarzyncow-105-pytan-o-przyszlosc-naszej-cywilizacji

Artykuł Między zarazą a ideologią. Prof. Roszkowski o przyszłości naszej cywilizacji. [WIDEO] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/miedzy-zaraza-a-ideologia-prof-roszkowski-o-przyszlosci-naszej-cywilizacji-wideo/feed/ 0
Każdy Polak powinien to przeczytać. Zapomniany apel Witolda Pileckiego, który aktualny jest do dzisiaj. ,,Stworzono nam warunki fałszu i zakłamania, warunki, w których…” https://niezlomni.com/kazdy-polak-powinien-to-przeczytac-zapomniany-apel-witolda-pileckiego-ktory-aktualny-jest-do-dzisiaj-stworzono-nam-warunki-falszu-i-zaklamania-warunki-w-ktorych/ https://niezlomni.com/kazdy-polak-powinien-to-przeczytac-zapomniany-apel-witolda-pileckiego-ktory-aktualny-jest-do-dzisiaj-stworzono-nam-warunki-falszu-i-zaklamania-warunki-w-ktorych/#comments Tue, 29 May 2018 09:22:04 +0000 https://niezlomni.com/?p=48528

Odezwa ,,Do działaczy młodzieżowych” była rozpowszechniana przez rtm. Pileckiego pod koniec 1946 r. i na początku 1947 r. Zdjęcie tego dokumentu znalazło się wśród 71 klisz, które Witold Pilecki wysłał do II Korpusu Andersa.

Odezwa Rotmistrza Pileckiego:

(..),Wolność”, która nam dano, jest zgubniejsza dla naszej narodowo-społecznej postawy, dla stanu narodowej duszy, niż jawna niewola. Stworzono nam warunki fałszu i zakłamania, warunki, w których gwałt i nienaruszalność są niemal podstawą egzystencji, a solidność skazana na zagładę. Wszystko, co ma pozytywną wartość narodową jest systematycznie i planowo niszczone.

Staczamy się na krawędź przepaści, w której czeka nas upodlenie i śmierć. Proces zwyrodnienia Narodu postępuje szybko naprzód i obejmuje coraz to nowe ofiary. Nie mamy tu na myśli tylko tych, którzy jawnie lub tajnie przeszli do obozu wroga, lecz tych również spośród mających się za dobrych Polaków, którzy dają się opanować powszechnemu schamieniu, polegającemu na tym, że wyrzekają się ideałów, jako zbytku, w których zamiera świadomość odpowiedzialności społecznej, a altruizm i zdolność wyjścia poza granice własnych doznań i związania ich z doznaniami innych głębokim współczuciem, ustępuje miejsca zatwardziałemu egoizmowi i sobkostwu. Obok tego indywidualnego egoizmu występuje społecznie również niebezpieczny egoizm zbiorowy: zawodowy, klasowy czy rodzinny. Człowiek zapomina, że wokół niego żyją i równie silnie żyć pragną inni.

Walka prowadzona przeciwko Narodowi Polskiemu rozszczepia się na poszczególne twierdze naszego zbiorowego bytu. W pierwszym rzędzie wypowiedziano wojnę Chrystusowi i Jego Wierze, jako tej, na której opiera się cała nasza kultura duchowa. Podważa się fundamenty rodziny. Podrywa wiarę w wielkość Narodu. Walczy z kultem tradycji. Na nowo wyzbywa się nas z etyki
codziennego życia opartej na logice miłości bliźniego, a wprowadza się zasadę bezwzględnej walki o byt, prawo siły i pięści.

Wobec niemożności prowadzenia walki z nowym okupantem dawnymi metodami, które prowadziłyby do pogłębienia kryzysu, należy pracować nowymi metodami, które prowadzić będą prostą droga do obrony skutecznej narodowego bytu. Poza obroną interesów narodu na terenie międzynarodowym, poza tak zwaną ,,wielką polityką”, istnieje również ważna, a może nawet bardziej podstawowa, praca wewnętrzna nad zachowaniem narodowych wartości.

O ile do pewnego stopnia uzasadnione jest twierdzenie, jakoby uzdrowienie starszej generacji Narodu napotykało na nieprzezwyciężone trudności, o tyle nie wolno pozostać biernym wobec problemu wychowania społecznego młodego pokolenia. My ludzie świeccy, którym życie upływa więcej w walce, niż wśród modłów, którzy żyjemy obok Was i wśród Was, idąc w nieustępliwej walce o NIEPODLEGŁOŚĆ Narodu poprzez tysiące wzlotów i upadków, zwycięstw i klęsk, pogłębiamy w sobie przekonanie, że tylko wiara w Boga i wynikające z niej logicznie i konsekwentnie uzdrowienie życia osobistego, jest prawdziwie niewzruszoną podstawą Odrodzenia.

Życie nasze cierpiało z dawna na brak głębszej inspiracji religijno-moralnej. Obecnie niedomagania te przybierają katastrofalne rozmiary. Wychodząc z założenia, że siłę ciążenia samolubstwa, przemożny realizm namacalnych korzyści, jak i twardy upór samowoli, czy szał nieopanowanych namiętności zdoła przezwyciężyć jedynie duchowa moc chrześcijaństwa, z niej źródło siły i punkt wyjścia naszych poczynań. Rozumiejąc Boga jako jednię wszystkich ideałów, w Nim odnajdujemy utracone wartości narodowego życia. W Nim widzimy nasze odrodzenie i naszą potęgę.
Uprzystępnienie idei Narodu Polskiego i zbliżenie jej do duchowo-moralnej osobowości przyszłego człowieka jest naszym obowiązkiem w stosunku do przyszłych
polskich pokoleń.

To jest nasze zadanie. Nie mieści się ono bezpośrednio w ramach walki z okupantem i jego agenturami, bowiem przerasta je znacznie swym zakresem, jest jednak najskuteczniejszym środkiem
wzmocnienia sił Narodu i zwiększenia Jego zdolności obrony. Uprzystępnienie idei Boga i Narodu sprowadza się do zastosowania w życiu zbiorowym i osobistym etyki Chrystusa i, co
za tym idzie, poświęcenia partykularnych interesów dla życia ponad-osobistego. Kształtowanie młodzieży w przestrzeganiu miary i karności, w planowym i świadomym podporządkowaniu się, swego własnego ,,ja” i swych własnych korzyści, interesom zbiorowym, konsekwentnym poddawaniem pierwiastka zmysłowego duchowemu, wychowanie w duchu bezwarunkowego posłuszeństwa wobec nakazów sumienia, warunkuje nasze powodzenie. Wychowanie społeczno-narodowe młodzieży polega na tym, by zmóc w niej namiętności i opanować niesforność interesów jednostkowych w każdym jej poczynaniu, choćby najdrobniejszym, a dopiero tak ukształtowany charakter pocznie świadomie i nieświadomie dążyć do urzeczywistniania takiego samego porządku wartości i w życiu społecznym, a na podobieństwo własnego życia wewnętrznego kierować także będzie swoim działaniem politycznym. Najskuteczniejszym czynnikiem wychowawczym jest postawienie wychowanka wobec konkretnych stosunków i konfliktów życiowych przy jednoczesnym oddziaływaniu by zajął on stanowisko najbardziej odpowiadające potrzebom społeczności, w
której ramach dane stosunki i konflikty zachodzą. Każda zbiórka, wycieczka, obóz, każda gra może przyczynić się do rozwoju kultury społecznej jednostki i zespołu. W każdym
najdrobniejszym przejawie życia, w najelementarniejszym odruchu tkwi zarodek przyszłego stosunku dojrzałego obywatela do społeczności. Im bardziej reakcja dziecka będzie dodatnia
społecznie, tym lepszym będzie obywatel.

Człowiek tyle ma wartości w sobie, ile zdolny jest do pojęcia tajemnicy ofiary i o ile oddaje się czemuś, co wyrasta swą miarą ponad jego własne ,,ja”. Wydaje się, że Polaków nie trzeba uczyć poświęcenia, że daliśmy jego nieskończoną ilość dowodów. To tylko częściowo prawda. Życie dajemy chętnie w ofierze, lecz brak nam tej samej ofiarności tam, gdzie mamy w drobnej sprawie ustąpić z zajmowanego stanowiska dla ogólnej zgody, lub wytrwać w bezwzględnej uczciwości w stosunku do społeczeństwa w szarym, codziennym trudzie, nawet wtedy, gdy ta właśnie uczciwość ogranicza nas w wyborze środków walki o życie. Ideałem niedoścignionym ofiary jest Chrystus, a Krzyż symbolem poświęcenia i miłości. Dlatego Chrystus jest dla nas mistrzem i nauczycielem zbiorowego życia. Im więcej z Jego ducha w nas, tym lepsza społeczność, w której żyjemy.

Wpajanie czci Chrystusa w dusze młodego pokolenia, oto pierwsze nasze zadanie. Tłumaczenie Jego nauki miłości na język świecki i stosowanie jej w ośrodku młodzieżowym w całej rozciągłości, to droga do zamierzonego celu. ,,W Bogu wszystkie moralnie dobre idee łączą się w jedną wielką syntezę. Bóg jest
nieskończonym dobrem i pełnią wszystkich wartości”.

Społeczność nie jest celem sama w sobie, Jej życie jest drogą do realizacji prawdy i dobra. Opierając nasz światopogląd na prawdzie objawionej i wyprowadzając z niej reguły
postępowania, znajdujemy się na drodze do rzeczywistego postępu, polegającego na upodobnieniu się do tak pojętego ideału Boga. Miłość do Narodu to nie tylko miłość do narodowego mitu, lecz także patriotyzm dnia powszedniego, wyrażający się w pełnym poczuciu odpowiedzialności za każdy czyn i wartościowaniu go pod względem przydatności w budowie narodowego życia. Nie ma
lepszego środka na zwalczanie obojętności politycznej, jak przyzwyczajać młodzież do współpracy w tworzeniu ładu społecznego i budzić w niej poczucie udziału jej wysiłku w
pracy zbiorowej. Oczywiście nie mamy tu na myśli ,,pracy” nad ugruntowaniem ,,demokracji”.

Dzieci, a nawet młodzież dorastająca nie pojmuje spraw publicznych, lecz we własnym środowisku tworzy własne ,,państwa”, ,,narody”, czy ,,partie polityczne” i poprzez nie uczy się stosunku do swych ,,współobywateli” pozytywnego lub negatywnego. Takim ,,państwem” jest np. drużyna harcerska. Na osobistym stosunku jednostki do jednostki opiera się każda kultura społeczna. Polega ona na intuicyjnym odnalezieniu i poznaniu siebie samego w innych istotach. Niemniej ważne jest nasze moralne stanowisko wobec wykonywanego zawodu. Prawdziwie obywatelski sposób myślenia powinien wyrastać organicznie z pogłębionego pod względem społecznym i moralnym pojmowania swego zawodu. Praca zawodowa jest podstawową formą współżycia społecznego i dlatego pogląd na nią musi być uzupełniony i poprawiony przez poczucie obowiązku i odpowiedzialności społecznej. Uczciwe i sumienne wykonywanie zawodu jest najistotniejszym wkładem do życia zbiorowego.

,,Naród, w którym uczucia przyjaźni są rozwinięte, gdzie zamiast sobkostwa i egoizmu panuje przyrodzona potrzeba wzajemnej pomocy, bezinteresownego wspomagania się na wszystkich polach życia, naród taki poznał już moc nieprzezwyciężoną, rozwinął zagadkę wolności i dobrobytu”

(E. Abramowski)

,,Z małych krzywd, które sobie nawzajem wyrządzamy dla interesu, ze spokojnym sumieniem, powstaje właśnie owa wielka krzywda całości – bezsilność narodu”

(E.
Abramowski)

,,Idź i czyń dobrze”. Dobroć jest moralnym wyrazem wyzwolenia człowieka spod panowania egoizmu. Pokonanie samego siebie jest najwyższym stopniem heroizmu. Miłość i przyjaźń ma przenikać nowe pokolenie polskie. W ekspansji miłości poza rodzinę, poza warstwę społeczną, ujawnia się prawdziwie wielki duch narodowy. Bezgraniczna miłość do narodu, wiąże się nierozdzielnie z wiarą w jego misję dziejową, przy jednoczesnym jednak poszanowaniu godności i praw innych narodów i obiektywnym uznaniu ich wartości. Rodzina przedstawia rzeczywistość życia w najsilniejszym skoncentrowaniu, spajając swych członków najgłębszymi uczuciami, zmuszając ich do wzajemnej tolerancji, porozumienia i uczestnictwa we wspólnych losach – tworzy ona prawdziwą i jedyną w swym rodzaju instytucję wychowawczą. Na terenie rodziny zdarzają się ze sobą najskrajniejsze przeciwieństwa, a zarazem rodzą się najsilniejsze uczucia biologiczne i duchowe, które są w stanie skupić elementy rozbieżne. Na tym polega siła i niezastąpioność rodziny jako czynnika składowego życia narodu. W niej założyły swą siedzibę najpotężniejsze uczucia: narodził się altruizm i wyrosła miłość. Ona jest początkiem ludzkiego istnienia, w jej atmosferze wzrastają nowe pokolenia. Dbać o jej spoistość i podstawy jej siły utrwalać jest fundamentalnym nakazem dziejowym. Rozwijać szacunek do rodziny, pogłębiać miłość do jej członków i dbałość o nich, przygotowywać do przyszłej roli matek i ojców – to zadanie
przywódców młodzieży. Tak, jak dobry syn tylko może być dobrym żołnierzem, a dobry
ojciec wzorowym obywatelem, tak dobra córka, nienaganną matką i żoną.

John Ruskin wymienia ,,7 świeczników duszy”: duch ofiary, prawdomówność, posłuszeństwo, ideał, zbożność, wiara, duch miłości i siła charakteru. Któż nie chciałby posiadać tych wszystkich przymiotów ducha? Któż nie pragnąłby umieć dochować im wierności? Zdolność dochowania wiary ideałom jest wyrazem mocy charakteru i siły woli. Na niej opiera się nie tylko osobiste powodzenie lecz również społeczna przydatność jednostki. Charakter kształci się tylko tam, gdzie całe życie obejmuje i osądza jedna wszechogarniająca i wszechkontrolująca prawda. Tą prawdą jest dla nas Bóg i Polska, nie w pełnym frazeologii krasomóstwie, lecz w codziennej szarej pracy, w każdym wysiłku indywidualnym czy zbiorowym. Z prawdą tą iść będziemy wtedy przez całe życie, gdy za młodu poznawczy i pokochawszy ją, z życiem nierozerwalnie zespolimy.

Polak stać się musi mocą swego charakteru, niewzruszonością przekonań i wiary w Naród, ośrodkiem równowagi, który nawet w najtrudniejszych okolicznościach, wśród panoszącej się antytezy jego ducha, pozostaje niezmiennie wierny własnej osobowości i służy za kompas tym, którzy zdają się być zagubieni wśród nawałnic i burz dziejowych. Taką rolę mają spełnić działacze młodzieżowi.

Podejmując się roli przewodzenia nakładamy na siebie nowe obowiązki, z których wywiązać się można jedynie w oparciu o kulturę wewnętrzną naprawdę głęboką. Prawdziwym przywódcą bowiem jest nie ten, któremu więcej wolno, lecz ten, który własnym nakazem wewnętrznym potrafi zmusić siebie do przyjęcia obowiązków bezwarunkowej służby i całkowitego oddania zadaniu społecznemu. Pomyślne wykonanie owego zadania zależy nie tylko od tego, jak bliscy jesteśmy wzorowi godnemu naśladownictwa, lecz czy w sposób pełen kultury i taktu potrafimy obcować z otoczeniem. Sztuka rozkazywania wymaga od rozkazodawcy niezłomnej stanowczości żądania w połączeniu z rycerskim poszanowaniem dla osób podległych jego władzy. Niedwuznaczność, zwięzłość, ścisłość i w równej mierze taktowna forma podania, oto zalety zarządzania, czy rozkazu. Człowiek chętnie słucha, lecz tylko wtedy posłuszeństwo będzie wypływało z głębi jego świadomości, jeżeli będzie dobrowolne, jeżeli wzbudzimy w nim przeświadczenie o jego własnej wolności i nie podepczemy jego godności ludzkiej. Każdy nasz podkomendny, nawet spełniając
bezwzględnie dany mu rozkaz, musi mieć poczucie współodpowiedzialności za jego wykonanie i przeświadczenie o swej samodzielności. Tylko wówczas, gdy dążymy do rozwinięcia u podwładnych samodzielności i wiary we własne siły, zdobywamy zdolność duchowo-moralnego oddziaływania i jesteśmy na drodze do kształtowania człowieka przedsiębiorczego i pełnego inicjatywy, a zarazem uległego nakazom moralnym wypływającym z poczucia porządku społecznego. Celowe oddziaływanie, to nie tłumienie cech ujemnych za pomocą zakazów i represji, lecz rozbudzanie cech dodatnich charakteru i przeświadczenia o ich wartości. Pamiętając, że nie anarchista czy rewolucjonista są rozbijaczami porządku społecznego, lecz człowiek niesłowny i niepunktualny, należy dostarczać młodzieży okazji do ćwiczenia się w terminowym i solidnym wypełnianiu umów, co w znacznym stopniu przyczyni się do wzrostu podstawowej społecznej wartości, jaką jest poczucie
odpowiedzialności.

Podnośmy poczucie Honoru do rzędu najwyższych wartości, bowiem on właśnie oznacza tę głęboką podwalinę moralną charakteru, która stanowi o wierności wobec powszechnego prawa moralnego. Honor to prawdziwa wierność religijna, z której każda wierność wyrasta, i z którą jest nierozerwalnie związana. Pracujmy o ile tylko można legalnie, unikając ewentualnych represji ze strony administracji warszawskiej. Walczmy o polskość nie wytykając wrogom ich błędów, lub występując z całą otwartością przeciw nim i ich agenturom, lecz budujmy i umacniajmy te wartości, które stanowią o naszej sile.

Każdy sukces pozornie małej wagi, jest krokiem naprzód ku lepszej przyszłości Narodu Polskiego i czynienia naszych szańców niezdobytymi. Każda dusza młoda, wydarta wrogowi z pazurów, to wkład do kapitału, z którego Polska czerpać będzie idąc ku jasnym dniom chwały, wolna i wielka, wielkością swoich synów. Szkolmy instruktorów, którzy ideę POLSKI NIEPODLEGŁEJ I WIELKIEJ nieść będą dalej i zagarniajmy pod swój wpływ najszersze koła młodzieży.

Z wiarą, że wypełniamy posłannictwo prawdy, niech łączy się w nas zadowolenie ze społecznego obowiązku. To będzie nasz wkład w walce o NIEPODLEGŁOŚĆ.
Tak nam dopomóż Bóg!

źródło: Wykop.pl / Bohaterowie i Zdrajcy

Artykuł Każdy Polak powinien to przeczytać. Zapomniany apel Witolda Pileckiego, który aktualny jest do dzisiaj. ,,Stworzono nam warunki fałszu i zakłamania, warunki, w których…” pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/kazdy-polak-powinien-to-przeczytac-zapomniany-apel-witolda-pileckiego-ktory-aktualny-jest-do-dzisiaj-stworzono-nam-warunki-falszu-i-zaklamania-warunki-w-ktorych/feed/ 1
Henryk Sienkiewicz: Tylko nikczemne i złośliwe indywidua lub absolutni głupcy mogą porównywać nacjonalizm polski z nacjonalizmem niemieckim lub rosyjskim… https://niezlomni.com/henryk-sienkiewicz-nikczemne-zlosliwe-indywidua-lub-absolutni-glupcy-moga-porownywac-nacjonalizm-polski-nacjonalizmem-niemieckim-lub-rosyjskim/ https://niezlomni.com/henryk-sienkiewicz-nikczemne-zlosliwe-indywidua-lub-absolutni-glupcy-moga-porownywac-nacjonalizm-polski-nacjonalizmem-niemieckim-lub-rosyjskim/#respond Wed, 24 Jan 2018 20:29:38 +0000 https://niezlomni.com/?p=46337

Tylko nikczemne i złośliwe indywidua, lub absolutni głupcy mogą porównywać nacyonalizm polski z hakatystycznym nacyonalizmem niemieckim lub z czarnosecinnym rosyjskim - pisał Henryk Sienkiewicz w 1912 r.

Nacyonalizm polski nie tuczył się nigdy cudzą krwią i łzami, nie smagał dzieci w szkołach, nie stawał pomników katom. Zrodził się z bólu, największej tragedyi dziejowej. Przelewał krew na rodzinnych i na wszystkich innych polach bitew, gdzie tylko chodziło o wolność. Wybuchnął i rozgorzał w niewoli, jako poryw ku wolności. Wypisał na swych chorągwiach najszczytniejsze hasła miłości, tolerancyi, oswobodzenia ludu, oświaty, postępu — i w imię tych haseł przechodził wraz z całą ojczyzną w osobach swych bojowników przez takie cierpienia, przez jakie, od czasów chrześcijaństwa, nie przechodzili bojownicy żadnej innej idei.

Kto go inaczej pojmuje — płytko i źle go pojmuje; kto mu inaczej służy — błądzi.

Będzie on zawsze najszlachetniejszym splotem myśli i uczuć narodu, i dlatego pod jego sztandarem stanąć może każde prawdziwie, nie zaś pozornie tylko, polskie, stronnictwo i każdy pojedyńczy człowiek, w którym, wedle słów starej patryotycznej pieśni »polska dusza wre«.

Henryk Sienkiewicz, Pisma Henryka Sienkiewicza tom XXXV

Artykuł Henryk Sienkiewicz: Tylko nikczemne i złośliwe indywidua lub absolutni głupcy mogą porównywać nacjonalizm polski z nacjonalizmem niemieckim lub rosyjskim… pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/henryk-sienkiewicz-nikczemne-zlosliwe-indywidua-lub-absolutni-glupcy-moga-porownywac-nacjonalizm-polski-nacjonalizmem-niemieckim-lub-rosyjskim/feed/ 0
Te słowa sprzed kilku lat są dziś boleśnie prawdziwe. ,,Wojna przeciw Polsce trwa nieprzerwanie…” https://niezlomni.com/slowa-sprzed-kilku-sa-dzis-bolesnie-prawdziwe-wojna-przeciw-polsce-trwa-nieprzerwanie/ https://niezlomni.com/slowa-sprzed-kilku-sa-dzis-bolesnie-prawdziwe-wojna-przeciw-polsce-trwa-nieprzerwanie/#comments Wed, 08 Nov 2017 10:02:14 +0000 http://niezlomni.com/?p=44418

100 lat temu po świecie rozlał się komunizm za sprawą rewolucji bolszewickiej. Większość społeczeństwa uważa, że dokonał on swojego żywota i obecni przywódcy europejscy wiodą mieszkańców Starego Kontynentu ku świetlanej przyszłości. Nie wszyscy jednak podzielają ten pogląd.

Śp. prof. Anna Pawełczyńska uważała, że komunizm wciąż zagraża światu. Ale w inny sposób niż na początku iw połowie XX wieku. Fragment wywiadu z wybitną socjolog kultury, prof. nauk humanistycznych przypomniał serwis wPolityce.pl:

Ludziom odbiera się prawo do dzieci. To jeszcze jedna z przyczyn zapaści demograficznej. Co innego wychować dziecko tak, jak się chce, a co innego na wzór narzucony przez grupy interesu

- mówiła, a prowadzący wywiad dziennikarz podsumował:

Zdarza się, że podczas demonstracji katolików lewackie bojówki krzyczą: wasze dzieci będą takie jak my.

Jej zdaniem Polska odgrywa w obecnym starciu cywilizacyjnym poważną rolę:

Polska wygrała, ale przegrała II wojnę światową. Dziś wojny tradycyjne przeszły na inne kontynenty, lecz wojny jako takie nadal się toczą. Polska jest terenem, na którym toczy się wojna ekonomiczna i ideologiczna. Wojna przeciw Polsce trwa nieprzerwanie. [...] Komunizm sowiecki i sowiecki marksizm-leninizm, który desantem usadowił się w Polsce, przeszedł drogę na Zachód, w jakimś stopniu personalną, a w jakimś ideologiczną. I tam przekształcił się w coś, co nazywa się ślicznie „lewicą liberalną”. To coś nie dokonuje już jawnych zbrodni, chociaż dopuszcza niejawne, ale jest logiczną kontynuacją sowieckiego komunizmu. Dla mnie to nowy totalitaryzm. [...] totalitaryzm nazistowski, wymyślony przez Niemców, nie jest dziś zagrożeniem, na pewno w Europie. Zagrożeniem dla kultury europejskiej są różne warianty przekształconego sowieckiego komunizmu. To oczywiście skutki długiego procesu społecznego, krążenia elit i ideologii, przy czym sposób aplikowania tej ideologii jest za każdym razem dostosowywany do potrzeb i mentalności społeczeństwa, które ma oszukiwać.

Dlaczego ,,lewicowy liberalizm" jest nowym totalitaryzmem?

[Polega on] na rozbijaniu wspólnot i uderzaniu w wartości, na odbieraniu naturalnych więzi człowieka. To podstawowa cecha wszystkich totalitaryzmów. Wspólnota bez trwałych wartości nie może istnieć. Można to porównać z prawami ruchu drogowego. To, czy ruch mamy lewostronny, czy prawostronny, jest obojętne moralnie, ale dzięki temu ludzie na drogach się nie zabijają. Gdyby jednak wprowadzić odpowiednik relatywizmu moralnego na płaszczyźnie ruchu drogowego, nastąpiłaby katastrofa.

Profesor zwróciła uwagę na pewien szcególny rys nowego totalitaryzmu:

Spośród religii monoteistycznych to właśnie chrześcijaństwo jest atakowane, islam i judaizm są wyraźnie oszczędzane. Są ku temu przyczyny i będą też, obawiam się, skutki. W Europie Zachodniej walka z chrześcijaństwem może skończyć się pozostawieniem pustej przestrzeni islamowi. Zresztą każdy totalitaryzm wypycha religię z przestrzeni publicznej. Coś takiego jak neutralność światopoglądowa nie istnieje.

Artykuł Te słowa sprzed kilku lat są dziś boleśnie prawdziwe. ,,Wojna przeciw Polsce trwa nieprzerwanie…” pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/slowa-sprzed-kilku-sa-dzis-bolesnie-prawdziwe-wojna-przeciw-polsce-trwa-nieprzerwanie/feed/ 1
Ferdynand Ossendowski: Idea komunizmu państwowego posiada charakter abstrakcyjny, obcy osobnikom rodzaju homo sapiens https://niezlomni.com/ferdynand-ossendowski-idea-komunizmu-panstwowego-posiada-charakter-abstrakcyjny-obcy-osobnikom-rodzaju-homo-sapiens/ https://niezlomni.com/ferdynand-ossendowski-idea-komunizmu-panstwowego-posiada-charakter-abstrakcyjny-obcy-osobnikom-rodzaju-homo-sapiens/#comments Tue, 25 Jul 2017 15:45:25 +0000 http://niezlomni.com/?p=41675

Pisarze polscy a Rosja sowiecka - F. A. Ossendowski. Ankieta „Wiadomości Literackich”. Literatura sowiecka – Eksperyment komunistyczny – Zbliżenie polsko-rosyjskie.

1) Dzielę współczesną literaturę rosyjską na dwie kategorje: a) prorządową, czerpiącą tematy z cyrkularzy Kominternu lub centrali Rosyjskiej Partji Komunistycznej – nieszczerą, najemną, niewolniczą; b) tolerowaną przez C. I. K. i Komintern, którą dźwigają na swych barkach literaci, nie obarczeni specjalnemi zleceniami władzy. Do tej kategorji należy szereg pisarzy i pisarek o wyraźnych talentach narracyjnych, psychologicznych i… dyplomatycznych. W utworach tych pisarzy, których nazwisk z przyczyn zrozumiałych nie mogę wymienić, w każdym stylistycznym zwrocie, w umyślnym doborze wyrazów archaicznych lub gwarowych utajona bywa nieraz głęboka i główna myśl wytyczna. Sceptycyzm i poczucie bezdroża myślowego, etycznego i twórczego przedewszystkiem cechuje te utwory, a pozatem wyczuwamy w nich niemal zawsze gorzką, bolesną ironję nad własnym losem. Pod względem formy artystycznej literatura sowiecka szwankuje na całej linji, wskazując obniżenie poziomu ideologicznego, przystosowanego do pojęć i uczuciowości szeregowego półinteligenta.

2) Idea komunizmu państwowego posiada charakter abstrakcyjny, obcy osobnikom rodzaju homo sapiens, odznaczającego się głęboko sięgającem zróżniczkowaniem indywidualnem. Nauka biologiczna też nie uznaje skomunizowanego kompletnie społeczeństwa ludzkiego, przyczem na przeszkodzie stoją tu przyczyny fizjologiczne i psychologiczne. Istnieją, coprawda, społeczeństwa owadzie (mrówki, termity, pszczoły) o ustroju komunistycznym, jednak ustalił się on naskutek przymusu i ewolucyjnego przekształcenia natury tych stworzeń – kto wie, czy nie drogą jakiejś chirurgicznej operacji, np. wycięcia łub skaleczenia pewnych gruczołów lub węzłów nerwowych. Toteż realizacja komunizmu w Z. S. R. R. odbywa się metodami gwałtu i przymusu, co budzi najsilniejszy protest w indywidualistycznem społeczeństwie Zachodu. Metody te jednak wymagają wychowania odrębnej grupy osobników – specjalnego rodzaju, odłamu lub kasty koczowników, nakształt „królowej” w ulu lub matki w kopcu termitowym, które to osobniki mogłyby popychać bezbarwne psychicznie i jednorodne społeczeństwo komunistyczne drogą postępu, a jednocześnie niszczyć zbyt wybujałe i niebezpieczne przez to indywidualności, jak to czynią pszczoły z nadmiarem poczwarek królewskich. Społeczeństwo komunistyczne zdegenerowałoby się lub zanikło z chwilą, w której zbrakłoby kierowniczych osobników, chyba że nauka rozwiązałaby problemat kultury zarodków ludzkich w kierunku dalszego rozwoju ich do stopnia genjalności. Obecnie nie posiadamy podstaw dla takiego twierdzenia, gdyż nauka biologiczna badań i eksperymentów w tej dziedzinie nie prowadzi.

Wobec tego uważam budowę państwa komunistycznego podług metod bolszewickich za oderwany eksperyment, aczkolwiek ważny dla historji ludzkości, ponieważ pokazał doświadczalnie, jakie można mieć wpływy na psyche społeczeństwa i jakie w niem spowodować zmiany wewnętrzne i zewnętrzne.

3) Czy uważam zbliżenie polsko-rosyjskie za pożądane i możliwe? Tak jest. Pod względem:

a) ekonomicznym;

b) politycznym – w celu stworzenia bloku ludów słowiańskich, co wydaje się być niezbędne wobec panującego w Europie chaosu i tendencji presji ze strony wielkich mocarstw;

c) moralnym – otrzeźwienia i zracjonalizowania polityki Z. S. R. R., co Polakom przy ich współczesnem nastawieniu myśli polityczno-społecznej udałoby się przeprowadzić najłatwiej.

Czy możliwe to jest przy istniejących różnicach ustrojowych?

Myślę, że – tak, ale na płaszczyźnie kompletnego desinteressement wewnętrzno-ustrojowego i ideologicznego, ścisłości w wykonaniu zobowiązań traktatowych, absolutnego zaniechania przez Rosję propagandy i sprzyjania rozkładowym czynnikom działającym u nas, oraz wyłącznie ekonomicznej narazie platformie zbliżenia, rozumiejąc tę platformę jako dającą nam możność importu do Z. S. R. R. naszych specjalistów technicznych, naukowych i przedstawicieli literatury i sztuki.

Artykuł Ferdynand Ossendowski: Idea komunizmu państwowego posiada charakter abstrakcyjny, obcy osobnikom rodzaju homo sapiens pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/ferdynand-ossendowski-idea-komunizmu-panstwowego-posiada-charakter-abstrakcyjny-obcy-osobnikom-rodzaju-homo-sapiens/feed/ 1
Prof. Bartyzel: Decyzja o zawetowaniu dwóch ustaw rozbraja bardzo groźną minę https://niezlomni.com/prof-bartyzel-decyzja-o-zawetowaniu-dwoch-ustaw-rozbraja-grozna-mine/ https://niezlomni.com/prof-bartyzel-decyzja-o-zawetowaniu-dwoch-ustaw-rozbraja-grozna-mine/#respond Tue, 25 Jul 2017 12:34:21 +0000 http://niezlomni.com/?p=41665

Decyzję Pana Prezydenta uważam za słuszną zarówno z merytoryczno-prawnego, jak i politycznego, punktu widzenia. Nie jestem prawnikiem, ale po wysłuchaniu argumentów szeregu ludzi kompetentnych uważam, że ustawy te zawierają wiele istotnych uchybień, przede wszystkim zaś zachodzi poważne niebezpieczeństwo, że wpływ na sądownictwo oligarchii takich czy innych, korporacyjnych czy politycznych, zostanie zastąpiony dominacją jednej partii (która zresztą wiecznie rządzić nie będzie).

Moim zdaniem modyfikacje, czy po prostu nowy projekt powinien iść w kierunku przyznania decydującego wpływu na nominacje sędziowskie właśnie prezydentowi RP (nie zaś ministrowi sprawiedliwości), co wzmacniałoby jego ogólną pozycję ustrojową, jako piastuna rzeczywistej władzy zwierzchniej. Nie monopartia, lecz system prezydencki jest właściwym rozwiązaniem przejściowym w drodze do przywrócenia monarchii, bo naród przyzwyczaja się w ten sposób do sytuacji, iż na czele państwa stoi realnie jednostka.

Decyzja o zawetowaniu dwóch ustaw rozbraja bardzo groźną minę podłożoną przez partię anarchii i przewrotu podłożoną nie tylko pod obecny rząd, ale po prostu pod państwo polskie.

Zagraniczne „sprawstwo kierownicze” tej rebelii nie podlega wątpliwości, ale przy tej skali demonstracji, jaka wystąpiła w ostatnich dniach nie można już zgodnie z prawdziwym osądem rzeczy powiedzieć, że na ulice wychodzą tylko „ubecy, sprzedawczycy i lewacy”. Wyprowadzenie na ulicę miliona ludzi jest oczywiście nierealne, ale wcale nie trzeba miliona, aby sprowokować zamieszki i reakcję sił porządkowych, a przypływ demonstrantów jest niewątpliwy.

Kłamliwa propaganda z kraju i zagranicy zrobiła swoje i zdołała otumanić wielu ludzi zasadniczo dobrej woli, którzy szczerze uwierzyli, że chodzi o praworządność, wolność i takie lub inne instytucje uważane za właściwe, jak na przykład fetysz „trójpodziału władz” – i tak fikcyjny, bo przecież legislatura wyłaniająca rząd i egzekutywa wnosząca niemal wszystkie projekty ustaw są ze są splecione, jak bracia syjamscy. Weto prezydenta przekłuwa ten balon demagogii i wypuszcza z niego powietrze.

I chociaż organizatorzy i sponsorzy ulicznych awantur na pewno nie zrezygnują ze swoich zamiarów, to można mieć nadzieję, że ci uczciwi a zbałamuceni ludzie odpłyną teraz od fali rewolucyjnej i sytuacja wróci do punktu wyjścia, to znaczy na ulicy pozostaną tylko kohorty partii zagranicznej, sług Sorosa, Berlina i Brukseli, dyszące żądzą odwetu i przerażone perspektywą rozliczenia ich szwindli partie poprzedniego reżimu i ich mutacje, nienawidzące Polski „michnikoidy” z piątej generacji KPP i skrajnie lewaccy amatorzy rozrób, zachowujący się jak chore na wściekliznę pawiany, ale ta liczbowa reprezentacja nie będzie już groźna i sama się w końcu wypali.

PS. W tych chorych, demokratycznych czasach totalnego upartyjnienia i spersonalizowania polityki koniecznością staje się niestety wyjaśnić, że nigdy nie byłem, ani nie jestem, ani nie zamierzam być politycznym partyzantem Pana Andrzeja Dudy. Przeciwnie: i jego polityczny rodowód (Unia Wolności) i szereg wypowiedzi i posunięć, jak na przykład bezkrytyczne przyjmowanie narracji żydowskiej w rozpatrywaniu historii stosunków polsko-żydowskich, budzi mój niepokój.

Ale Pan Andrzej Duda jest prezydentem RP, więc personifikacją państwa, toteż w chwilach kryzysu zwłaszcza przy nim stoję i stać chcę. I na odwrót: nieformalną władzę Pana Jarosława Kaczyńskiego przyjmuję jako polityczny fakt dany, od którego i obecnie i w pewnej trudnej do określenia przyszłości abstrahować nie można i trzeba ów fakt przyjmować jako stałą niezmienną. Ale właśnie dlatego, że jest to władza nieformalna, nie poczuwam się wobec niej do żadnej lojalności, zaś stosunek do niej może być wyznaczany jedynie wedle kryterium pożytku lub szkody publicznej, jaka z tej władzy płynie i może płynąć.

prof. Jacek Bartyzel (komentarz zamieszczony na Facebooku)

Artykuł Prof. Bartyzel: Decyzja o zawetowaniu dwóch ustaw rozbraja bardzo groźną minę pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/prof-bartyzel-decyzja-o-zawetowaniu-dwoch-ustaw-rozbraja-grozna-mine/feed/ 0
Psychologia lokajska. ,,Występuje na każdym stopniu życia społecznego. Wypływa ona szczególnie obficie na wierzch społeczeństwa polskiego w chwili obecnej” https://niezlomni.com/psychologia-lokajska-wystepuje-kazdym-stopniu-zycia-spolecznego-wyplywa-szczegolnie-obficie-wierzch-spoleczenstwa-polskiego-chwili-obecnej/ https://niezlomni.com/psychologia-lokajska-wystepuje-kazdym-stopniu-zycia-spolecznego-wyplywa-szczegolnie-obficie-wierzch-spoleczenstwa-polskiego-chwili-obecnej/#respond Tue, 25 Jul 2017 12:26:11 +0000 http://niezlomni.com/?p=41661

Położenie społeczne lokaja — owego lokaja dawnego typu — ma w sobie coś poniżającego. Poniża każdego człowieka osobista zależność od drugiego człowieka. Skutkiem takiej zależności jest spekulowanie na łaskawość pana, wyrażające się w uniżoności, pochlebstwie, przesadnej uprzejmości.

Tak odnosi się lokaj do tego, od którego spodziewa się napiwku. Do pana, który podupadł, którego nie stać na napiwek, odnosi się za to z wyniosłością, z obraźliwą pogardą. Od bankruta niczego się nie spodziewa — po cóż ma udawać szacunek? Odbija sobie na nim to, co musi stracić ze swojej godności osobistej wobec tego, od kogo zależy.

Tak więc w lokajskiej psychologii łączą się z konieczności dwa bieguny — pochlebstwo dla silnych, pogarda, szyderstwo dla słabych. Ludzi, u których tego rodzaju psychologia jest szczególnie silnie rozwinięta, nazywamy podłymi.

Psychologia taka występuje na każdym stopniu życia społecznego. Wypływa ona szczególnie obficie na wierzch społeczeństwa polskiego w chwili obecnej. Czyż nie są jej objawem kpiny z więźniów brzeskich w teatrzykach warszawskich, w pismach humorystycznych, karykatury posłów za kratą, wyświetlane na Sukiennicach, i gorzej jeszcze: natrząsanie się z obezwładnionego chwilowo przeciwnika w poważnych pismach politycznych?

Wstręt i gniew, który te zjawiska muszą budzić w każdym uczciwym człowieku, powinno łagodzić jedno przekonanie: psychologia lokajska jest objawem równie wiecznym, jak poczucie honoru i godności. Nikt nie może wymagać od lokaja, żeby był gentlemanem. Istota rzeczy leży w tym, by lokaj był na dole, a pan — prawdziwy pan, z ducha, z niezależności sumienia, z odwagi cywilnej — na górze. Lokaje na górze utrzymać się długo nie potrafią. Dostają się tam w chwilach zamętu. Gdy zamęt minie, wrócą do czyszczenia butów.

I znowu wobec tych, którzy wówczas będą silniejsi, świecić będą służalczym uśmiechem.

Adam Heydel, „Głos Narodu” 1930 nr 303

Artykuł Psychologia lokajska. ,,Występuje na każdym stopniu życia społecznego. Wypływa ona szczególnie obficie na wierzch społeczeństwa polskiego w chwili obecnej” pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/psychologia-lokajska-wystepuje-kazdym-stopniu-zycia-spolecznego-wyplywa-szczegolnie-obficie-wierzch-spoleczenstwa-polskiego-chwili-obecnej/feed/ 0
Dlaczego Polska nie powinna stosować żadnych zachęt dla zagranicznych inwestorów. Kilka rad, o których powinien pamiętać każdy rząd [WIDEO] https://niezlomni.com/dlaczego-polska-stosowac-zadnych-zachet-dla-zagranicznych-inwestorow-rad-o-ktorych-pamietac-kazdy-rzad-wideo/ https://niezlomni.com/dlaczego-polska-stosowac-zadnych-zachet-dla-zagranicznych-inwestorow-rad-o-ktorych-pamietac-kazdy-rzad-wideo/#respond Tue, 18 Oct 2016 12:18:12 +0000 http://niezlomni.com/?p=32669

Milton Friedman to amerykański ekonomista, zdecydowany obrońca wolnego rynku, który w 1976 roku otrzymał Nagrodę Nobla w dziedzinie ekonomii. O kilku jego radach politycy powinni wciąż pamiętać.

Polska nie powinna naśladować bogatych krajów zachodnich, bo nie jest bogatym krajem zachodnim. Polska powinna naśladować rozwiązania, które kraje zachodnie stosowały, gdy były tak biedne, jak Polska.

- mówił Milton Friedman w 1989 r., a także później bardzo podobnie, ale wciąż aktualnie:

Polska nie musi i nie powinna stosować żadnych zachęt i przywilejów dla zagranicznych inwestorów. Stwórzcie dobre warunki dla własnych przedsiębiorców, to ci pierwsi sami przybiegną..."

O rozdawnictwie mówił:

Nie istnieje coś takiego jak darmowe obiady.

Rozdawnictwo, a także dodruk pieniędzy może prowadzić do inflacji, a wtedy:

Inflacja jest tą formą podatku, którą można nałożyć bez ustawy.

Zamiast monstrualnych środków, które rząd redystrybuuje, Friedman proponował:

uważam, że dużym problemem nie są podatki, dużym problemem są wydatki. Wierzę, że rząd jest zbyt duży i natarczywy, że nie otrzymujemy równowartości naszych pieniędzy za około 40 procent naszych dochodów wydawanych przez rząd... Jak możemy przytrzeć nosa rządowi? Wierzę, że jest jeden, jedyny sposób: jest to sposób, w jaki rodzice kontrolują rozrzutne dzieci, przycinając ich kieszonkowe. Dla rządu oznacza to cięcia podatków.

Natomiast jeśli podatki zostaną wprowadzone, trzeba się będzie z nimi pogodzić na długo:

Nic nie jest tak trwałe jak tymczasowa polityka rządu.

Rozwiązaniem nie jest też przekazywanie ludziom pieniędzy w formie zasiłków:

Jeśli płacicie ludziom za to, że nie pracują, a każecie im płacić podatki gdy pracują, nie dziwcie się, że macie bezrobocie.

Na długo przed kryzysem w strefie euro wspomniał:

Z euro jest jak z socjalizmem. To piękna idea, która nie sprawdza się w praktyce.

Świat wielkich finansów opisywał tak:

Świat finansów jest podobny do alkoholizmu: i w jednym i w drugim przypadku najpierw jest nadmiar środków płynnych, następnie euforia, a na końcu – depresja.

https://youtu.be/u-TVrwTbfO4

https://youtu.be/hmExA-dDuSU

Artykuł Dlaczego Polska nie powinna stosować żadnych zachęt dla zagranicznych inwestorów. Kilka rad, o których powinien pamiętać każdy rząd [WIDEO] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/dlaczego-polska-stosowac-zadnych-zachet-dla-zagranicznych-inwestorow-rad-o-ktorych-pamietac-kazdy-rzad-wideo/feed/ 0
„Agentura Kominternu w Polsce” – demaskatorska praca, aktualna również dziś. Jak lokować agenturę wpływu https://niezlomni.com/agentura-kominternu-polsce-demaskatorska-praca-aktualna-rowniez-dzis-lokowac-agenture-wplywu/ https://niezlomni.com/agentura-kominternu-polsce-demaskatorska-praca-aktualna-rowniez-dzis-lokowac-agenture-wplywu/#respond Fri, 07 Oct 2016 14:18:24 +0000 http://niezlomni.com/?p=32212

„Agentura Kominternu w Polsce” to niewielka praca wydana w roku 1937. Napisał ją I.B. Słoński. Ten „staroć” zawiera kilka bardzo aktualnych kwestii, a przede wszystkim ilustruje modus operandi Sowietów i Rosji, stosowany do plasowania tzw. agentury wpływu. Taki to przedwojenny „Czas Nielegałów”.

Podobno książeczka ta jest dostępna w jakichś zamkniętych bibliotekach sejmowych. Uważam, ze powinna zostać przedstawiona ogółowi i poprzedzona wstępem historycznym i „operacyjnym”.

Poniżej kilka ciekawych stron.

Piotr Wroński / poniższe skany ukazały się pierwotnie na stronie Autora.

agentura-kominternu-00 agentura-kominternu-01 agentura-kominternu-02 agentura-kominternu-03 agentura-kominternu-04 agentura-kominternu-05 agentura-kominternu-06 agentura-kominternu-07 agentura-kominternu-08 agentura-kominternu-09 agentura-kominternu-10 agentura-kominternu-11 agentura-kominternu-12 agentura-kominternu-13

Artykuł „Agentura Kominternu w Polsce” – demaskatorska praca, aktualna również dziś. Jak lokować agenturę wpływu pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/agentura-kominternu-polsce-demaskatorska-praca-aktualna-rowniez-dzis-lokowac-agenture-wplywu/feed/ 0