Wilno coraz bardziej litewskie. „Depolonizacja Wilna widoczna jest na każdym kroku”

w Historia słynnych miejsc/Zagranica


Zachęcamy do obserwowania strony na Twitterze
wilno
źr. Kresowiacy.com

Po trzech czy czterech latach nieobecności w rodzinnym mieście, znowu jestem w Wilnie. W latach 90. i pierwszych latach obecnego stulecia bywałem tu często, po kilka razy w roku, ale nie zawsze los sprzyja zamiarom. Kilka lat w życiu miasta to wystarczający czas, by dostrzec zmiany.

Na pierwszy rzut oka ludzie są uprzejmi, grzeczni, nie widziałem pijaków, ale narkomani, szczególnie na Starym Mieście, szwendają się i żebrzą. Byłem świadkiem kilku imprez typu wesela. Ludzie pięknie bawili się, towarzyszyły im różne gry i konkursy. Nie było żadnej rozróbki ani nie widziało się pijanych weselników.


Wyświetl większą mapę

Litwa zajmuje pierwsze miejsce w UE pod względem śmiertelnych wypadków komunikacyjnych na 100 tys. mieszkańców, ale po Wilnie jeżdżą ostrożnie i w pełni respektują “zebry” – każdy pojazd zatrzymuje się i przepuszcza pieszych. Dopiero na polskich szosach litewskie TIR-y pokazują swoją wariacką “fantazję”. Po ulicach jeżdżą nowe autobusy i trolejbusy, bardzo wygodne i nie rzucają człowiekiem jak te dawne. Układ komunikacyjny miasta wydaje się bardzo dobry, ale mieszkańcy mają wiele zastrzeżeń, myśmy nie narzekali. Pasażerowie są grzeczni i uprzejmi, ustępują miejsca, pomagają przy wysiadaniu. Ale tylko do czasu. Jak usłyszą polską mowę, większość z nich tężeje w stuporze niechęci.

Przed kilku laty w środkach komunikacji powszechnie słyszało się polską mowę wileńską, teraz prawie wyłącznie rosyjski. Kiedy zapytałem o to kilku osób z władz, odpowiedzieli ze śmiechem: “Bo Polacy i Litwini jeżdżą własnymi samochodami”. Żart czy prawda? Jedziemy do Trok. Pytam się, czy to już cel naszej podróży? Pełen pasażerów autobus milczy. Czy nikt nie rozumie prostego pytania? Na dworcu autobusowym staram się uzyskać prostą informację, kiedy będę miał autobus do Polski. Słyszę tylko “ne suprantu”. Ciekawostka regionalna – w punkcie międzynarodowej komunikacji! W kawiarni kelnerka nie przyjmuje zamówienia i traktuje nas jak powietrze. Zastanawiam się, czy moi rozmówcy są tak tępi, czy zieją litewskim nacjonalizmem. Tak czy inaczej chwały to im nie przynosi. A może, może Polacy miejscowi są zastraszani?

Śródmieście Wilna czyste, zadbane, wiele domów na Starówce odremontowanych, bez patyny starości trochę rażą jaskrawymi barwami. Ale to rzecz gustu. Wszędzie dużo pielęgnowanej zieleni, a i rabatki kwiatów nie są rzeczą rzadką. Na murach też spotyka się bohomazy, ale nie w takich ilościach jak np. w Łodzi. Odniosłem wrażenie, że sami mieszkańcy dbają o wygląd miasta i szanują jego wystrój. Nas trochę raziła “ogolona” z drzew Góra Zamkowa, ale wielu mieszkańcom nowy wygląd się podoba.

[quote]Depolonizacja Wilna widoczna jest na każdym kroku. Wszędzie, gdzie były napisy w języku polskim, zostały bardzo dokładnie kasowane. Na pokrywach studzienek zeszlifowano stare napisy “Zarząd Miasta Wilna”. Na Arsenalskiej wisiała tabliczka z napisem “kwiecień 1931” – wskazywała ona poziom rzeki Wilii w czasie wielkiej powodzi. Ani śladu! Na bardzo niewielu budynkach, o znaczeniu historycznym, pozostawiono dwujęzyczne tabliczki. Na pomniku Mickiewicza inskrypcja brzmi tak, że z trudnością można domyślić się, że jest to monument twórcy “Pana Tadeusza”, ale jak z tym sobie radzą Anglosasi? W Pałacu Chodkiewicza przy Wielkiej w galerii wiszą obrazy wyłącznie malarzy polskich, ale z wielkim trudem można odczytać i domyślić się, że są to lituanizowane nazwiska Smuglewicza, Ślędzińskiego, Ruszczyca czy Wańkowicza. Jak się nie ma czym pochwalić, to się ordynarnie zmienia polskie nazwiska. Tak się fałszuje historię kultury. To kasowanie kilku wieków polskiej obecności na Litwie i lituanizowanie wszystkiego, co się tylko da, przede wszystkim nazwisk, świadczy o wielkich kompleksach Litwinów i jest dowodem, że naród ten bardzo niewiele wniósł do europejskiej kultury i niczym specjalnym nie może się pochwalić.[/quote]

Pałac Chodkiewiczów, źr. wikimapia.org
Pałac Chodkiewiczów, źr. wikimapia.org

Pielgrzymkową wędrówkę po wileńskich kościołach rozpoczęliśmy oczywiście od Ostrej Bramy, z nowymi schodami zupełnie niepasującymi do tego wiekowego sanktuarium. Tandetne bezguście ze znamionami profanacji. Kościół Św. Ducha – tu przed kilku laty doszło do bandyckiego napadu na Polaków strzegących obrazu “Jezu ufam Tobie”. Strzegli tej polskiej świętości przed zakusami ks. Prymasa Litwy Bakciusa. Kilku osiłków mocno poturbowało strzegących przed kradzieżą starszych ludzi, wycięli obraz z ram i znikli. Rzekomy oryginał został umieszczony w pobliskim kościele pw. Miłosierdzia Bożego. Przypadkiem spotykamy jedną ze strażniczek obrazu. Przypatrując się przez wiele miesięcy obrazowi dostrzegła niewielką dziurkę w stopie Pana Jezusa – tej dziurki nie ma w obrazie umieszczonym w kościele pw. Miłosierdzia Bożego! Wilno trzęsie się od różnych plotek, trudnych do weryfikacji. Mówiło się i mówi, że w tej aferze wzięło udział paru duchownych, i to niebezinteresownie.

Kościół Św. Ducha źr. forumdlazycia.wordpress.com
Kościół Św. Ducha
źr. forumdlazycia.wordpress.com

Objeżdżamy rejon wileński, któremu włodarzy mer, pani Maria Rekść. Na każdym kroku widać doskonałego gospodarza, dbającego, aby na Wileńszczyźnie zostało zachowane to, co jest najważniejsze dla tej ziemi.

źr. wikimapia.org
źr. wikimapia.org

W Zułowie niewiele się ostatnio zmieniło, ale razi nas nieskoszona trawa i trochę walających się śmieci. W niedalekim jeziorze Piorun, w którym podobno w dzieciństwie topił się Józef Piłsudski, panuje idealna cisza. W niedalekim Białym Dworze koło Powiewiórki Michał Runiewicz pielęgnuje pamięć o Pierwszym Marszałku Polski. W wydzielonym pomieszczeniu znajduje się trochę eksponatów poświęconych Piłsudskiemu, ale i są pamiątki z bojów żołnierzy AK i trochę innych przedmiotów zgromadzonych eklektycznie. Zdarza się, że w tym pomieszczeniu spotykają się miejscowi żołnierze AK. Przyjezdni goście wspólnie dyskutują o wydarzeniach z przeszłości. Ktokolwiek będziesz koło Podbrodzia, wzbogać tę wyjątkową kolekcję, chyba jedyną na Wileńszczyźnie poświęconą Marszałkowi…

Borejkowszczyzna
Borejkowszczyzna

Borejkowszczyzna – dworek wybitnego, ale mało znanego poety Władysława Syrokomli, a właściwie Ludwika Kondratowicza. Przez dziesiątki lat budynek popadał w ruinę, dopiero dzięki samorządowi rejonu wileńskiego teren został uporządkowany, ogrodzony, a wnętrze przypomina te z czasów poety. Warto tu zajrzeć i zapoznać się z dziełami Syrokomli, tak jak zapoznają się dzieci i osoby starsze, które spotykają się tu na godzinach poezji. Po muzeum oprowadza nas znany w Wilnie naukowiec i pisarz Józef Szostakowski, pokazując z dumą ślady po tym znakomitym poecie.

źr. kurierwilenski.lt
źr. kurierwilenski.lt

Krawczuny – teren wielkiego boju 2. Zgrupowania AK pod dowództwem mjr. Mieczysława Potockiego ps. “Węgielny” z wycofującymi się z Wilna 13 lipca 1944 r. żołnierzami garnizonu niemieckiego. Bój spotkaniowy trwał tu kilka godzin i obie strony poniosły straty. W miejscu, gdzie padł dowódca 1. Brygady, “Jurand”, postawiono kilkanaście lat temu pomnik poświęcony bohaterskim żołnierzom AK Okręgu Wileńskiego.

Suderwa, źr. stankiewicze.com
Suderwa, źr. stankiewicze.com

Suderwa – z interesującym okrągłym kościołem, bogato wyposażonym. Kościół jest czynny i wierni to prawie wyłącznie okoliczni Polacy. Na obrzeżach miejscowości ciekawy Park Rzeźb Kamiennych. Są wśród nich monumenty abstrakcyjne, ale i realistyczne, jak np. kamienna rzeźba kobiety skaczącej do autentycznego jeziora.

Mejszagoła – tu przez przeszło pół wieku mieszkał i pełnił służbę kapłańską ksiądz prałat Józef Obrębski. Dożył tu 105 lat. To był duszpasterz-instytucja. Największy autorytet na Wileńszczyźnie w każdej dziedzinie. Mieliśmy szczęście spotykać się z księdzem prałatem wielokrotnie, zawsze najserdeczniej witani. Mieszkał w ubogim “pałacyku” i za żadne skarby nie chciał się z niego wynieść.

W ostatnich latach dzięki pani mer Marii Rekść powstało tu muzeum. Bardzo pięknie teren wokół “pałacyku” uporządkowano, wnętrze chaty przypomina czasy, kiedy tu rezydował ksiądz prałat, obok muzeum bieleje trzymetrowy pomnik księdza. Ks. prałat Józef Obrębski został pochowany w pobliżu kościoła, którym administrował przez dziesiątki lat.

Aleksander Śnieżko
Aleksander Śnieżko

Nie wypada nie odwiedzić starego przyjaciela, poetę Aleksandra Śnieżkę. Własnym wysiłkiem wybudował przytulny dom i piękną altanę w stylu pagody chińskiej. Otoczenie też godne uwagi, z różnymi pięknymi roślinami i kamiennymi elementami. Ta interesująca “hacjenda” znajduje się niedaleko Kalwarii Wileńskiej. Wielogodzinna pogwarka o poezji, kulturze, historii. Nie obyło się bez uwag o Festiwalu Kresowym w Mrągowie. Śnieżko nie wypowiadał się na jego temat, ale my mamy swoje zdanie na temat festiwalu. Dziwi nas przede wszystkim uzurpatorska rola Apolonii Skakowskiej. Zdaje się, że z własnego nadania stała się “moderatorem kultury wileńskiej” i dobiera zespoły do Mrągowa według bliżej nieokreślonych kryteriów, w których poziom artystyczny nie zawsze jest elementem decydującym. W tej sytuacji nie może dziwić fakt, że Wileńszczyzna nie demonstruje w Mrągowie całej bogatej palety swoich kulturalnych możliwości.

Na zaproszenie pani Krystyny Gierasimowicz, starosty gminy Kowalczuki, wzięliśmy udział w niezapomnianych uroczystościach Matki Boskiej Zielnej 15 sierpnia. Nim dojechaliśmy do Kowalczuk, uczestniczyliśmy w uroczystościach na cmentarzu Rossa, upamiętniających zwycięską Bitwę Warszawską. Przemówienia nowego ambasadora RP Jarosława Czubaczyńskiego i attaché wojskowego, krótka modlitwa, kilka pieśni wojskowych i składanie kwiatów na Płycie Matki i Serca Syna przez liczne delegacje. Hymn Polski odśpiewany przez harcerzy.
Cmentarz Rossa zmienia swój wygląd. Odrestaurowano kilkadziesiąt polskich grobów mających znaczenie historyczne. Te zadania zostały powierzone artyście malarzowi Czesławowi Połońskiemu przez polską ambasadę. Główne alejki zostały wyłożone płytkami. Spaceruje się po nich wygodnie, ale sentyment do kamienistych ścieżek pozostał.

Jedziemy do Kowalczuk oddalonych od Wilna o ok. 30 km. Piękna uroczysta Msza św. ze święceniem zbóż i innych płodów pracy rolników. Przy prowizorycznym amfiteatrze zasiadamy na honorowych miejscach wraz z Waldemarem Tomaszewskim, eurodeputowanym i przewodniczącym Akcji Wyborczej Polaków na Litwie, oraz wicemerem rejonu Czesławem Olszewskim. Przez kilka godzin przez scenę przewijają się mali artyści z podwileńskich wsi. Repertuar bardzo urozmaicony, reprezentujący bogaty folklor tej ziemi. Miły nastrój temu koncertowi nadawała czwórka miejscowych konferansjerów. Później jeszcze towarzyskie spotkanie przy miejscowych smakołykach. Wielkie uznanie dla pani starosty Krystyny Gierasimowicz nie tylko za piękną imprezę, ale i za pełne sukcesów gospodarzenie w Kowalczukach.

Władysław Trzaska-Korowajczyk

tekst ukazał się w świątecznym numerze tygodnika „Nasza Polska”

(370)

Chcesz podzielić się z Czytelnikami portalu swoim tekstem? Wyślij go nam lub dowiedz się, jak założyć bloga na stronie.
Kontakt: niezlomni.com(at)gmail.com. W sierpniu czytało nas blisko milion osób!
Dołącz, porozmawiaj, wyraź swoją opinię. Grupa sympatyków strony Niezlomni.com

Redakcja serwisu Niezłomni.com nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zawartych w komentarzach użytkowników. Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu.
Jednocześnie informujemy, że komentarze wulgarne oraz wyrażające groźby będą usuwane.
Ładowanie komentarzy Facebooka ...

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

*

Korzystając z formularza, zgadzam się z polityką prywatności portalu

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.