11 listopada 2013 roku byłem bezpośrednio obok palącej się budki przy ambasadzie rosyjskiej i od początku zwracałem uwagę na to, że paliła się ona niewspółmiernie silnym i gorącym ogniem do swojego rozmiaru. W najgorszym momencie musieliśmy ludzi odsunąć na ponad 10 metrów, ze względu na falę gorąca.
Po mieście od tygodni krąży plotka, że któryś z polityków rządu Tuska został nagrany, gdy chwalił się, że pod ambasadą Rosji to była zaplanowana prowokacja.
Teraz pojawił się fragment książki Sylwestra Latkowskiego i Michała Majewskiego pt. „Afera podsłuchowa. Taśmy Wprost.” (Zysk i s-ka, 2014).
Nie rozstrzygam jak było, ale skoro już poważni dziennikarze o tym piszą, to warto to przemyśleć.
Krzysztof Bosak na swoim profilu na Facebooku
(44)