zabór pruski – Niezłomni.com https://niezlomni.com Portal informacyjno-historyczny Sun, 03 Dec 2023 21:00:15 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=4.9.8 https://niezlomni.com/wp-content/uploads/2017/08/cropped-icon-260x260.png zabór pruski – Niezłomni.com https://niezlomni.com 32 32 Tak Prusacy obrabowali bezcenny Skarbiec Koronny z Krakowa, kradnąc insygnia koronacyjne królów Polski. Później zostały zniszczone i przetopione https://niezlomni.com/tak-prusacy-obrabowali-bezcenny-skarbiec-koronny-z-krakowa-kradnac-insygnia-koronacyjne-krolow-polski-pozniej-zostaly-zniszczone-i-przetopione/ https://niezlomni.com/tak-prusacy-obrabowali-bezcenny-skarbiec-koronny-z-krakowa-kradnac-insygnia-koronacyjne-krolow-polski-pozniej-zostaly-zniszczone-i-przetopione/#respond Thu, 22 Mar 2018 14:44:57 +0000 http://niezlomni.com/?p=32085

Insurekcja kościuszkowska z roku 1794 miała być ripostą tej części społeczeństwa polskiego, która już dłużej na taki proceder patrzyć się nie mogła. Tadeusz Kościuszko chyba bardzo prędko zrozumiał, że musi walczyć nie tylko z wojskami zaborców, ale i borykać się permanentnym sabotażem swoich rozkazów ze strony Polaków, zdecydowanie przeciwnych walce o niepodległość.

6 czerwca 1794 roku doszło pod Szczekocinami do bitwy pomiędzy korpusem Kościuszki i połączonymi wojskami rosyjsko- pruskimi. Wobec wielkiej przewagi obu przeciwników Kościuszko poniósł klęskę i zaczął wycofywać się do Warszawy. Rozkazał wtedy generałowi Ignacemu Wieniawskiemu, komendantowi Krakowa, obronę miasta przed Prusakami. W razie sytuacji bez wyjścia, rozkaz zalecał poddanie Krakowa Austriakom.

Generał Wieniawski dysponował w Krakowie załogą liczącą 3800 żołnierzy, ale jak powiadali, tylko 1500 z nich miało broń, więc gdy 15 czerwca 1794 roku pod Kraków podeszły wojska pruskie generała Elstera, Wieniawski bez walki oddał miasto Prusakom.

3 lipca 1794 sąd polowy zebrany w obozie pod Pracką Wolą skazał Wieniawskiego za oddanie Prusakom Krakowa na degradację i karę śmierci wykonaną jednakże tylko „in effigie”, tj. powodu nieobecności Wieniawskiego na procesie i braku możliwości zaaresztowania go, wyrok wykonano symbolicznie, wieszając na szubienicy portret skazanego.

Egzekucje tego typu stały się specjalnością insurekcji kościuszkowskiej. Świadczyło to nie tyle o humanitarnym podejściu władz powstania do skazanych, ile o kompletnej bezradności powstańczego wymiaru sprawiedliwości, nie radzącego sobie z egzekwowaniem własnych wyroków. W ten właśnie sposób „wieszano” wtedy zdrajców, szpiegów, dywersantów i jurgieltników. Nie mając możliwości aresztowania winnego, odkurzono stary, średniowieczny zwyczaj sądowy, gdzie w zamian przestępcy, wieszało się jego portret. W

[caption id="attachment_907" align="alignright" width="450"]Fryderyk Wilhelm II król pruski (Fot. Wikipedia) Fryderyk Wilhelm II król pruski (Fot. Wikipedia)[/caption]

Dlaczego Prusakom tak zależało na zajęciu Krakowa, o który przecież starali się Austriacy?  Rzecz w tym, że ich wcale nie interesował Kraków. Ich interesował polski Skarbiec Koronny ukryty na Wawelu! Król pruski Fryderyk Wilhelm II rozkazał swym urzędnikom i oficerom, aby z zachowaniem najgłębszej tajemnicy, zanim Kraków zostanie przekazany Austriakom, wykradli z Wawelu polskie regalia!

Polski Skarbiec Koronny stanowiły początkowo głębokie piwnice, znajdującej się na Wawelu tak zwanej Wieży Łokietkowej. To tu przechowywane były królewskie regalia i klejnoty. Po przebudowie Wawelu przez Jagiełłę i Jadwigę, skarbiec przeniesiono do pomieszczeń parteru nowopowstałych wież: Kurzej Stopki i Wieży Duńskiej. Wieże zbudowano na starej, gotyckiej podstawie i to w niej właśnie znajdowały się teraz sale skarbca. W pierwszej sali była tak zwana registratura skarbowa i Archiwum Koronne. W sali następnej,  zwanej salą filarową, składowano pieniądze, złoto, klejnoty i kosztowności. W trzecim, mniejszym pomieszczeniu, zwanym salą Jadwigi i Jagiełły, były zamknięte najcenniejsze klejnoty i królewskie regalia. Przechowywano je w dwóch wielkich żelaznych skrzyniach. Dojście do tej sali możliwe było jedynie poprzez sześcioro kolejnych, żelaznych drzwi, do których klucze były w posiadaniu sześciu kasztelanów: krakowskiego, wileńskiego, poznańskiego, sandomierskiego, kaliskiego i trockiego. Skarbiec można było otworzyć jedynie na polecenie Sejmu, zbierając na ten czas wszystkich kasztelanów z kluczami.

Podczas ostatniej lustracji Skarbca Koronnego z 1792 roku znajdowały się w nim następujące regalia królów polskich:

- Tak zwana Korona Chrobrego, w rzeczy samej korona Władysława Łokietka, którą koronowali się królowie polscy. Ostatni raz użyta do koronacji Stanisława Augusta Poniatowskiego. „Szczerozłota, gotycka korona w formie corona clausa. Złożona z dziesięciu segmentów zwieńczonych liliami, wysadzana drogocennymi kamieniami: szafirami, rubinami, szmaragdami oraz perłami. Zwieńczona złotym globem z krzyżykiem”.

- Korona królowych. Wykonana na koronacje Jadwigi Kaliskiej, żony Łokietka. „Szczerozłota, gotycka korona w formie corona clausa skromniejsza i mniejsza jednak od Korony Chrobrego. Złożona z siedmiu segmentów zwieńczonych liliami, wysadzana drogocennymi kamieniami: szafirami, rubinami oraz perłami”.

- Korona homagialna. Korona królewska do odbierania hołdów. „Szczerozłota, gotycka korona w formie corona clausa skromniejsza od Korony Chrobrego. Złożona z dziewięciu segmentów zwieńczonych liliami, wysadzana drogocennymi kamieniami”.

- Korona węgierska, czyli korona Stefana Batorego, wykonana na wzór korony Świętego Stefana. „Wykonana w formie obręczy, od góry przykrytej dwoma szerokimi kabłąkami, z globem i krzyżykiem na ich skrzyżowaniu. Ozdobiona sterczynkami, emaliowanymi plakietkami oraz drogocennymi kamieniami”.

- Korona szwedzka. Prywatna korona dynastii Wazów ofiarowana do skarbca przez Jana Kazimierza. Zygmunt III Waza koronował się nią na króla Szwecji w Uppsali. „Korona zamknięta, ośmiodzielna, zwieńczona kwiatonami, zdobiona gęsto perłami i drogocennymi kamieniami”.

- Berła królewskie.  „W 1792 roku w Skarbcu Koronnym były cztery berła królewskie. Pierwsze z nich było szczerozłote, na sztyfcie żelaznym, wysadzane diamentami, szmaragdami, szafirami, topazami i rubinami. Posłużyło ono jako koronacyjne Stanisławowi Augustowi Poniatowskiemu. Drugie berło nieco mniejsze, szczerozłote na sztyfcie żelaznym dekorowane wyobrażeniem liści należało do insygniów koronacyjnych Stefana Batorego. Dwa pozostałe, z których jedno zapewne należało do królowych polskich były wykonane z pozłacanego srebra”.

- Jabłka królewskie. „W Skarbcu Koronnym znajdowało się pięć jabłek królewskich. Najokazalsze z nich koronacyjne wykonane w okresie późnego renesansu było szczerozłote, zwieńczone krzyżykiem z pereł i rubinów oraz miało wygrawerowaną na globie mapę świata. Drugie jabłko, złote z krzyżykiem należało do insygniów koronacyjnych królowej. Trzy pozostałe jabłka były srebrne, pozłacane”.

W Skarbcu Koronnym znajdowały się dodatkowo: 120 niezwykle cennych klejnotów, miecz koronacyjny Szczerbiec, miecz do pasowania na rycerzy, czyli miecz Zygmunta Starego Sigismundus Iustus, oraz dwa miecze grunwaldzkie.

Król pruski Fryderyk Wilhelm II mianował gubernatorem Krakowa Ludwika Antoniego von Hoym, nadając mu władzę cywilną, zaś komendantem wojskowym Krakowa uczynił generała Leopolda von Reuts.

Polacy okradli Wawel

Obaj pruscy dygnitarze zaczęli dopytywać się o miejsce położenia polskiego skarbca. Domyślali się, że powinien on znajdować się na Wawelu, ale w których pomieszczeniach zamku – tego nie wiedzieli. Mijał czas pruskiej okupacji, miasto trzeba było przekazać Austriakom, a sprawa nie ruszyła nawet na krok. Miejscowi Polacy też nie wiedzieli, lub może tylko dobrze udawali, że nie wiedzą gdzie jest skarbiec i wyglądało na to, że cała ta pruska akcja za chwilę skończy się haniebną porażką.

Aliści znalazł się cwaniaczek, niejaki pan Zubrzycki, były magazynier wawelski, który sam, nieproszony, poszedł do Prusaków i zaproponował im układ.

Obiecał więc, że wskaże Prusakom miejsce przechowywanych skarbów, ale w zamian za duże mieszkanie i wysoko płatne stanowisko. Zubrzycki chciał potwierdzenia tego układu przez samego króla Fryderyka Wilhelma. Von Hoym wysłał więc do króla gońca z pytaniem jak ma postąpić z Zubrzyckim, na co znowu gońcem otrzymał odpowiedź. Król się zgadzał na propozycję Zubrzyckiego. Dawał mu posadę królewskiego komisarza w Częstochowie, duże mieszkanie i 180 talarów rocznie. Zubrzycki się na to zgodził, wiec pozostało tylko pójść nocą na Wawel i ukraść polskie regalia. Prusacy nie mieli kluczy, więc na miejscu problemem mogły być zamki. Bardzo liczne i naprawdę bardzo skomplikowane. Sprowadzono więc z Wrocławia najsłynniejszego w całych Niemczech ślusarza, mistrza Langa. Król rozkazał przekazać zdobyte skarby gubernatorowi von Hoym, aby ten zajął się ich transportem poprzez Śląsk do Berlina.

W grupie włamywaczy na pewno musiał być Zubrzycki i gubernator von Hoym, ślusarz Lang, jacyś pruscy oficerowie, a wśród nich generał Ritz. Miał tam znajdować się również margrabia zamkowy Wincenty Kowalski. Co ciekawe, Kowalski pojawił się w skarbcu również 8 stycznia 1796 roku z austriacką komisją mającą przejąć skarbiec i nic, ani z jego słów, ani z jego zachowania nie świadczyło o tym, że wiedział o pruskiej grabieży.

Banda stanęła pod drzwiami jakie im wskazał Zubrzycki w nocy 3 października 1795 roku. Mistrz Lang wziął się za otwieranie, ale pomimo ogromnych wysiłków, polskie zamki nawet nie drgnęły. Zdenerwowany generał Ritz zaproponował sprowadzenie armaty, która wystrzałem rozwaliłaby oporne drzwi, ale to właśnie burgrabia Kowalski wytłumaczył mu, że wystrzał działa mógłby doprowadzić do zawalenia się sklepień i niemałej katastrofy.

Sprawę uratował właśnie Kowalski lub być może nieoceniony Zubrzycki, ale na pewno Polak i w dodatku mieszkaniec Krakowa. „Ktoś”, jak relacjonowano, zaproponował bowiem, by sprowadzić znanego w Krakowie ślusarza mistrza Weissa. Majster Weiss, sprowadzony w środku nocy, oglądał przez chwilę drzwi, aż wreszcie oświadczył, że bez klucza otwarcie ich jest niemożliwe. Sprawa jednak nie jest beznadziejna, bo można te drzwi otworzyć od wewnątrz, ręcznie odsuwając zasuwy i rygle, ale należy wyłamać pod drzwiami kamienny próg, by móc wślizgnąć się tym otworem do wnętrza sali i dobrać  się tym samym do mechanizmu zamków od ich strony wewnętrznej.

Gdy po długim procesie kucia młotami kamienny próg wreszcie ustąpił, majster Weiss wsunął się do wewnątrz i za chwilę drzwi stanęły otworem. Tym samym, to Polacy walnie przyczynili się do rabunku skarbu.

8 stycznia 1796 roku o fakcie rabunku dowiedział się cały Kraków. Nie poruszyło to jednak prawie nikogo. Ważniejsze było to, że karnawał zapowiadał się szczególnie atrakcyjnie.

Łup zawieziono do domu gubernatora, stamtąd do Koźla, aż wreszcie przez Wrocław do Berlina, gdzie przez kilkanaście lat polskie skarby leżały sobie w skarbcu pruskim.

[caption id="attachment_906" align="alignleft" width="450"]Luiza Pruska (Fot. Wikipedia) Luiza Pruska (Fot. Wikipedia)[/caption]

W roku 1797 przebywający na koronacji Fryderyka Wilhelma III (syna Fryderyka Wilhelma II) polski arystokrata Feliks Łubieński zauważył, że królowa Luiza Pruska, żona koronowanego właśnie Fryderyka Wilhelma III, nosi naszyjnik, który znajdował się w polskim Skarbcu Koronnym na Wawelu! Królowa musiała o tym nie wiedzieć, bo gdy hrabia Łubieński jej o tym powiedział stanęła jak rażona piorunem, poczerwieniała jak piwonia i natychmiast opuściła uroczystość. Podobno zrobiła królowi awanturę zapowiadając mu, że już nigdy nie założy żadnej jego biżuterii, bo ta na pewno znowu okaże się kradziona. Luiza jak powiedziała, tak zrobiła. Odtąd nosiła tylko biżuterię wykonaną z żeliwa! Była to wyjątkowo piękna biżuteria, a noszenie żeliwnej biżuterii przyjęło się wtedy na wszystkich dworach Europy.

Skarb polski został zniszczony

Odebranie Prusakom polskich klejnotów było możliwie po przegranej Prus w wojnie z Napoleonem. Traktat w Tylży co prawda enigmatycznie, ale jednak zobowiązywał Prusy do oddania Polakom ich skarbu, ale król pruski zwlekał, a Polacy nie umieli wymusić na Francuzach zdecydowanego działania w tej sprawie. Francuzi zaś bardziej zajmowali się pozyskiwaniem nałożonej na Prusaków kontrybucji, niż sprawą polskiego złota. I tak sprawa skończyła się na niczym.

Wreszcie na rozkaz Fryderyka Wilhelma III  dnia 17 marca 1809 skarb polski został zniszczony. Złoto pozbawione już upiększających kamieni szlachetnych i pereł zostało przetopione na monety. Kamienie i perły zostały sprzedane. Jeszcze tylko car Mikołaj I nie wiedząc nic o tym, zapragnął od Prusaków polskiej korony na swoją koronację na króla polskiego. Odpowiedziano mu, że nie wiadomo co się stało z polskimi regaliami.

Z pogromu uratowały się tylko dwa miecze, miecz Zygmunta i Szczerbiec. Nie nadawały się do przetopienia. Oba miecze po wielu niesamowitych przygodach powróciły do Polski i obecnie są wystawione na Wawelu w sali Jadwigi i Jagiełły, czyli dawnej sali skarbca, w której znajdowały się przed rabunkiem. Zaginęły natomiast dwa miecze krzyżackie, jakie Prusacy zostawili w rozbitym polskim skarbcu. Po wejściu austriackiej komisji mającej przejąć Wawel znaleziono je porzucone na podłodze. Miecze grunwaldzkie w czasie zaborów zarekwirowali żandarmi rosyjscy, wywieźli je do twierdzy zamojskiej, a tam – przepadły.

W Polsce nie chciano słuchać, że królewskie insygnia zostały zniszczone. Wciąż się łudzono, że może ich los wyglądał inaczej. Opowiadano, że skarbu nie zabrali Niemcy, bo w ostatniej chwili wykradła go grupa polskich zakonników i teraz skarb jest bezpiecznie ukryty gdzieś na Litwie. Inna wersja podawała, że ukryto go w klasztorze kapucynów we Włodzimierzu Wołyńskim. W roku 1920 poważnie zarzucano Józefowi Piłsudskiemu, że poszukuje skarbu w tym klasztorze, bo chce się koronować na króla Polski...

Szymon Kazimierski, źródło: Kurier Galicyjski

Artykuł Tak Prusacy obrabowali bezcenny Skarbiec Koronny z Krakowa, kradnąc insygnia koronacyjne królów Polski. Później zostały zniszczone i przetopione pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/tak-prusacy-obrabowali-bezcenny-skarbiec-koronny-z-krakowa-kradnac-insygnia-koronacyjne-krolow-polski-pozniej-zostaly-zniszczone-i-przetopione/feed/ 0
26 lipca 1885 rozpoczęły się rugi pruskie – symbol antypolskiej polityki Cesarstwa Niemieckiego i Bismarcka https://niezlomni.com/26-lipca-1885-rozpoczely-sie-rugi-pruskie-symbol-antypolskiej-polityki-cesarstwa-niemieckiego-bismarcka/ https://niezlomni.com/26-lipca-1885-rozpoczely-sie-rugi-pruskie-symbol-antypolskiej-polityki-cesarstwa-niemieckiego-bismarcka/#respond Wed, 26 Jul 2017 14:00:28 +0000 http://niezlomni.com/?p=29445

26 lipca 1885 r. rozpoczęły się tzw. rugi pruskie. Na podstawie rozporządzenia ministra spraw wewnętrznych rozpoczęto masowe wysiedlenia ludności nieposiadającej pruskiego obywatelstwa.

W ciągu dwóch lat wydalono około 25 tys. osób, głównie robotników najemnych z zaboru austriackiego i rosyjskiego. Równolegle prowadzono działania ułatwiające Niemcom nabywanie ziemi z rąk polskich. Zajmowała się tym powołana do życia w 1886 r. Komisja Kolonizacyjna.

Pomimo ogromnego nakładu środków jej działalność nie przyniosła oczekiwanych efektów, ponieważ Niemcy niechętnie przenosili się na wschód. Wobec braku zadowalających wyników sejm pruski uchwalił w 1908 r. ustawę wywłaszczeniową, która przewidywała przymusowy wykup ziemi będącej w posiadaniu Polaków. Starano się w ten sposób zlikwidować niekorzystną strukturę społeczną w zaborze pruskim, gdzie większość stanowiły osoby polskiego pochodzenia.

[caption id="attachment_3436" align="aligncenter" width="520"]Obraz Wojciecha Kossaka z 1909 roku Rugi pruskie Obraz Wojciecha Kossaka z 1909 roku Rugi pruskie[/caption]

Od 1872 r. były realizowane założenia tzw. Kulturkampfu (dosł. "walka o kulturę"). Przewidywała ona systematyczne odsuwanie Kościoła katolickiego, uważanego za ostoję polskości, od wpływu na szkolnictwo oraz uzyskanie przez rząd pruski kontroli nad kształceniem księży w seminariach duchownych i nad obsadą stanowisk kościelnych.

źródło: Muzeum Historii Polski

opublikowane na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 3.0 Polska

Artykuł 26 lipca 1885 rozpoczęły się rugi pruskie – symbol antypolskiej polityki Cesarstwa Niemieckiego i Bismarcka pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/26-lipca-1885-rozpoczely-sie-rugi-pruskie-symbol-antypolskiej-polityki-cesarstwa-niemieckiego-bismarcka/feed/ 0
Rzeczpospolita Mosińska. Tak Polacy starali się zrzucić kajdany https://niezlomni.com/rzeczpospolita-mosinska-polacy-starali-sie-zrzucic-kajdany/ https://niezlomni.com/rzeczpospolita-mosinska-polacy-starali-sie-zrzucic-kajdany/#respond Fri, 09 Dec 2016 10:22:36 +0000 http://niezlomni.com/?p=34323

Mało kto zdaje sobie sprawę, że na ziemiach polskich podczas Wiosny Ludów i powstania wielkopolskiego w 1848 r. utworzono niepodległą polską republikę ze stolicą w Mosinie. Państwo jednak nie zapisało się trwale na kartach historii.

Mapa powyżej: Karykaturalna mapa polityczna Europy z 1848 roku

Rok 1848 przyniósł monarchom Europy wiele zmartwień. W lutym wygwizdywany na co dzień na ulicy Ludwik Filip I zdecydował się na abdykację, a we Francji rozpoczęły się czteroletnie dzieje II Republiki. Marzec przyniósł rewolucję w Cesarstwie Austriackim, którego narody domagały się konstytucji. W tym samym miesiącu rozruchy wybuchły w Berlinie, a król pruski zdecydował się na amnestię dla więźniów politycznych. Skorzystali z niej także polscy działacze niepodległościowi – Ludwik Mierosławski i Karol Libelt, którzy czym prędzej udali się do Wielkopolski, w której również wrzało.

Polacy w Wielkopolsce domagali się autonomii, a władze pruskie ze względu na trudną sytuację wewnątrz państwa zdecydowały się na rokowania. Wydawało się, że uzyskanie wymarzonej (choć ograniczonej) niezależności jest bliskie – zajmowano urzędy, zdejmowano pruskie orły. Władzę sprawował Komitet Narodowy, a naczelnym dowódcą wojska liczącego 7 tys. żołnierzy (w znacznej mierze kosynierów) był wspomniany Ludwik Mierosławski. 11 kwietnia podpisano ugodę w Jarosławcu, na mocy której Wielkopolanie w zamian za uzyskanie autonomii mieli zredukować swą siłę zbrojną do 3 tys. żołnierzy. Szybko okazało się jednak, że Prusacy cynicznie grają na zwłokę, a po upewnieniu się, że Rosja nie jest zainteresowana interwencją (na wojnę z nią liczył Mierosławski), zdecydowali się na ostateczną rozprawę z powstańcami.

Zerwanie ugody w Jarosławcu i atak na polskich powstańców

29 kwietnia wojska pruskie zaatakowały polski obóz w Książu i rozproszyły nieprzygotowanych do wojny z Prusami powstańców.

[caption id="attachment_34324" align="alignright" width="274"]Jakub Krotowski-Krauthofer Jakub Krotowski-Krauthofer[/caption]

Na przełomie kwietnia i maja dochodziło do kolejnych potyczek, wojskom powstańczym zdarzało się odnosić zwycięstwa (pod Miłosławiem, Sokołowem) i zajmować (przynajmniej na krótki czas) kolejne miasta i wsie. Jednym z dowódców powstańczych był Jakub Krotowski-Krauthofer, prawnik, który w kwietniu 1848 r. zmienił niemieckie nazwisko Krauthofer na Krotowski w dowód swego przywiązania do polskości.

Już 11 kwietnia po podpisaniu ugody jarosławieckiej zdecydowanie odmówił złożenia broni i razem z garstką powstańców napadł na patrol huzarów, a następnie schronił się w Miłosławiu. Później udał się jako agent do Berlina, na polecenie Mierosławskiego, by po powrocie kontynuować walkę wraz ze swoim oddziałem. 3 maja został wezwany do Mosiny, gdzie mieszkańcy rozbroili żandarma i żądali interwencji wojsk powstańczych. Komitet Narodowy stanowili tam: nauczyciel Wojciech Rost, krawiec Antoni Adamski, piwowar Stanisław Stefanowicz, garncarze Jan Kordylewski i Antoni Ruszkiewicz.

Dzieje Rzeczpospolitej Mosińskiej

Krewki powstaniec zdecydował się na proklamowanie w Mosinie Rzeczpospolitej Polskiej i... rozesłał surowe listy do władz pruskich w Poznaniu z wezwaniem do posłuszeństwa. Wojciech Rost został mianowany burmistrzem miasta. Państwu, nazywanego potocznie „Rzeczpospolitą Mosińską” nie było jednak dane przetrwanie. Póki co jednak od Stęszewa do Kórnika, w każdej wsi i miasteczku do którego dotarł oddział, nakazywano zebranie się mieszkańców i wybór polskich władz wzorem Mosiny. Dzięki energicznym działaniom do oddziału Krotowskiego, który połączył się z oddziałem Włodzimierza Wilczyńskiego napływało wielu ochotników. Władze pruskie zdecydowały się jednak na energiczne działania i wysłały przeciwko powstańcom 8 kompanii piechoty, 2 szwadrony kawalerii i 4 działa. Powstańców było ok. ośmiuset.

Do decydującej potyczki doszło pod Rogalinem. Dysproporcja sił była olbrzymia, a jej wymiar obrazuje relacja z przebiegu potyczki:

Wtem najpierwszy atak wszczął się na folwarku, gdzie zaraz stodoła została zapalona. Nasi, szczególnie na poznańskiej drodze, dali kilka razy ognia z armat (dwie wiwatówki zabrane z parku rogalińskiego), i ręcznej broni, ale widząc, że i od południa, ze strony Śremu oddział żołnierstwa (Prusaków) się wali i że nie byłoby podobnym się oprzeć 10 razy liczniejszej sile, poczęli cofać się na zachód ku rzecze Warcie. (B. Polak, Wiosna ludów…).

W bitwie poległo 11 kosynierów, a 6 utopiło się w Warcie. Do ostatecznej klęski doszło dzień później – 9 maja w Trzebawiu. Polski obóz powstańczy został rozbity, a Jakuba Krotowskiego schwytano w Konarzewie i w kajdanach przewieziono do Poznania. Wkrótce, choć po okresie brutalnego traktowania, wyszedł on na wolność po ogłoszeniu amnestii w 1849 r. Proklamowane przez niego państwo było oczywiście efemeryczne i najprawdopodobniej miało posłużyć zmobilizowaniu do walki okolicznych mieszkańców. Można przyjąć, że upadło wraz ze swym twórcą 8 bądź 9 maja, a więc po pięciu-sześciu dniach trwania. Wielkopolska nie została Piemontem Polski. W późniejszych czasach pojawiał się jeszcze pomysł jej podziału na Wielkie Księstwo Gnieźnieńskie i Wielkie Księstwo Poznańskie, lecz ostatecznie polskie propozycje reform formułowane przy okazji roku 1848 nie zostały zrealizowane. Na niepodległość Polacy musieli jeszcze długo poczekać.

Marcin Tomczak, źródło: Histmag.org

ten materiał został opublikowany na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 3.0 Polska

Artykuł Rzeczpospolita Mosińska. Tak Polacy starali się zrzucić kajdany pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/rzeczpospolita-mosinska-polacy-starali-sie-zrzucic-kajdany/feed/ 0
Do 1918 r. była uważana za nieoficjalny hymn narodowy. Piękne wykonanie Roty [WIDEO] https://niezlomni.com/1918-r-byla-uwazana-nieoficjalny-hymn-narodowy-piekne-wykonanie-roty/ https://niezlomni.com/1918-r-byla-uwazana-nieoficjalny-hymn-narodowy-piekne-wykonanie-roty/#respond Fri, 11 Nov 2016 15:36:53 +0000 http://niezlomni.com/?p=33395

Pierwszy raz Rota została opublikowana w 1908 r. w piśmie Przodownica. Powstała pod wpływem oburzenia prześladowaniami polskości w zaborze pruskim.

Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości była kontrkandydatem Mazurka Dąbrowskiego do miana hymnu narodowego. Pieśń była również jedną ze śpiewanych w czasie stanu wojennego w Polsce w latach 80. XX wieku; wówczas w zwrotce drugiej fragment „...Aż się rozpadnie w proch i pył / krzyżacka zawierucha” zamieniano na „...Aż się rozpadnie w proch i pył / sowiecka zawierucha”; zwrotkę trzecią i czwartą na ogół pomijano.

https://youtu.be/fSOAKsiOugo

https://www.youtube.com/watch?time_continue=1&v=8EcFSGfOD18

Nie rzucim ziemi skąd nasz ród!
Nie damy pogrześć mowy!
My, polski naród, polski lud,
Królewski szczep piastowy.
Nie damy, by nas zgnębił wróg!
Tak nam dopomóż Bóg!/bis
Do krwi ostatniej kropli z żył
Bronić będziemy ducha,
Aż się rozpadnie w proch i pył
Krzyżacka zawierucha
Twierdza nam będzie każdy próg.
Tak nam dopomóż Bóg!/bis
Nie będzie Niemiec pluć nam w twarz,
Ni dzieci nam germanił.
Wstanie potężny hufiec nasz,
Duch będzie nam hetmanił
W ten dzień, gdy zagrzmi złoty róg!
Tak nam dopomóż Bóg!

Artykuł Do 1918 r. była uważana za nieoficjalny hymn narodowy. Piękne wykonanie Roty [WIDEO] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/1918-r-byla-uwazana-nieoficjalny-hymn-narodowy-piekne-wykonanie-roty/feed/ 0
Jan Czochralski – niedoceniony geniusz z Polski. Niedoszły noblista zniszczony przez władze komunistyczne https://niezlomni.com/jan-czochralski-niedoceniony-geniusz-z-polski-niedoszly-noblista-zniszczony-przez-wladze-komunistyczne/ https://niezlomni.com/jan-czochralski-niedoceniony-geniusz-z-polski-niedoszly-noblista-zniszczony-przez-wladze-komunistyczne/#respond Sun, 23 Oct 2016 17:41:27 +0000 http://niezlomni.com/?p=32848

Bez tego wynalazku nie byłoby smartfonów, laptopów i całej współczesnej elektroniki. Technologia wytwarzania monokryształów początkowo była tylko ciekawostką. Dziś jej twórca Jan Czochralski - w ojczyźnie mało znany - jest najczęściej cytowanym polskim uczonym.

Jan Czochralski urodził się 23 października 1885 roku w Kcyni, małym miasteczku w zaborze pruskim, niedaleko Bydgoszczy, w szanowanej rodzinie stolarskiej. Był ósmym z dziesięciorga dzieci. Ponieważ ojcu nie podobały się ryzykowne chemiczne eksperymenty syna, mający zaledwie 16 lat Jan przeniósł się do Krotoszyna, gdzie podjął pracę w aptece.

Jan_CzochralskiW 1904 roku wyjechał do Berlina. Trafił do laboratoriów koncernu Allgemeine Elektrizitaets Gesellschaft (AEG). Pracując, równolegle zdobywał wykształcenie i w 1910 roku otrzymał tytuł inżyniera chemika na Politechnice Berlińskiej.

W 1916 roku Czochralski dokonał odkrycia, które po latach okazało się jego największym osiągnięciem: opracował metodę pomiaru szybkości krystalizacji metali. Według anegdoty, przez roztargnienie zamiast w kałamarzu zanurzył stalówkę pióra w tyglu z roztopioną cyną – i wyciągając pióro, uzyskał pręcik metalu.

Metoda wytwarzania monokryształów poprzez wyciąganie, początkowo interesująca wyłącznie metaloznawców, obecnie jest powszechnie stosowana w produkcji kryształów, zwłaszcza półprzewodnikowych, które służą do budowy tranzystorów używanych w elektronice.

W 1924 roku światło dzienne ujrzał inny ważny wynalazek Czochralskiego: stop, świetnie nadający się na panewki do produkcji ślizgowych łożysk kolejowych (znany później jako bahnmetal lub metal B). Stop nie zawierał kosztownej i trudno dostępnej cyny. Patent natychmiast kupiła kolej niemiecka. Dzięki metalowi B można było zwiększyć prędkość jazdy pociągów i w znacznym stopniu rozwinąć kolejnictwo w Niemczech, Polsce, Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i ZSRS.

https://www.youtube.com/watch?v=r0kpfxDJ82E&feature=youtu.be

Za sukcesami szły rozgłos i pieniądze. W 1925 roku Czochralski został przewodniczącym Zarządu Głównego Niemieckiego Towarzystwa Metaloznawczego. Polskim uczonym zainteresował się Henry Ford, założyciel słynnego koncernu samochodowego. Zaprosił Czochralskiego do zwiedzenia swoich fabryk, po czym zaproponował objęcie stanowiska dyrektora w nowopowstałej fabryce duraluminium. Mimo kuszącej oferty Czochralski odmówił.

W 1928 roku, wskutek próśb prezydenta Polski i wybitnego chemika Ignacego Mościckiego, Czochralski wrócił na stałe do ojczyzny. Objął stanowisko profesora kontraktowego Politechniki Warszawskiej, a w listopadzie 1929 roku został jej doktorem honoris causa. W kolejnym roku z rąk prezydenta Polski przyjął tytuł profesora zwyczajnego. Zrzekł się obywatelstwa niemieckiego, lecz procedura nie została formalnie zakończona.

W 1932 roku Czochralski zakupił neoklasycystyczny pałacyk w Warszawie przy ul. Nabielaka, który stał się miejscem przyjęć osób ze sfer rządowych i artystycznych. Stałymi bywalcami byli tu m.in. Ludwik Solski, Karol Roztworowski i Kornel Makuszyński.

Profesor Czochralski fundował stypendia dla studentów. wspomagał finansowo rekonstrukcję dworku Chopina w Żelazowej Woli, współfinansował wykopaliska w Biskupinie. Na Politechnice Warszawskiej, w ramach Wydziału Chemicznego zorganizował Zakład Metalurgii i Metaloznawstwa. W czasie wojny kierował Zakładem Badań Materiałów, jednym z ośmiu zakładów utworzonych na Politechnice za zgodą okupanta. Zakład pomógł przetrwać wielu polskim naukowcom, ale wykonywał prace także dla Wehrmachtu. Oficjalną współpracę z Niemcami podjęto za zgodą władz konspiracyjnych. Sam Czochralski w czasie wojny wielokrotnie wykorzystywał swoje koneksje i dobrą sytuację materialną by ratować nie tylko naukowców i artystów przed represjami ze strony hitlerowskich Niemiec. W pomoc zaangażowana była cała rodzina, zwłaszcza najstarsza córka Leonia.

Jednak z powodu prac wykonywanych dla Niemców przez zakład kierowany przez Czochralskiego, natychmiast po wojnie profesora oskarżono o współpracę z okupantem. Na kilka miesięcy trafił do aresztu w Piotrkowie Trybunalskim. Wobec braku dowodów winy dochodzenie umorzono. W obronie poszkodowanego, dając świadectwo jego patriotyzmu, wystąpił m.in. Gustaw Olechowski, były konsul Rzeczypospolitej. Mimo uniewinnienia przez prokuraturę, w grudniu 1945 roku władze Politechniki Warszawskiej pozbawiły Czochralskiego tytułu profesorskiego i praktycznie wykluczyły ze środowiska naukowego.

W sierpniu 1945 roku upokorzony Czochralski wrócił do Kcyni. Założył tu małą firmę chemiczną BION, zajmującą się m.in. produkcją pasty do butów, soli peklującej i płynu do trwałej ondulacji. Po brutalnej rewizji, przeprowadzonej w jego willi w Kcyni przez Urząd Bezpieczeństwa, Jan Czochralski doznał ataku serca i 22 kwietnia 1953 roku zmarł w szpitalu w Poznaniu.

Prof. Jan Czochralski był autorem lub współautorem ponad 120 publikacji naukowych, wielu wynalazków i patentów. Do dziś jest najczęściej cytowanym polskim uczonym. Jego największym osiągnięciem okazała się metoda wytwarzania monokryształów. Można przypuszczać, że gdyby prof. Czochralski żył kilkanaście lat dłużej i doczekał rozkwitu elektroniki półprzewodnikowej, z ogromnym prawdopodobieństwem Polska miałaby drugiego noblistę w – najbardziej prestiżowych – naukach ścisłych.

Przez wiele lat Czochralskiego pomijano w wydawnictwach encyklopedycznych – na przykład w wydanym w roku 1967 2. tomie Wielkiej Encyklopedii Powszechnej PWN. Krótka notka biograficzna pojawiła się dopiero w wydanym w roku 1970 suplemencie. Starania o rehabilitację prof. Czochralskiego podejmowano na Politechnice Warszawskiej kilkakrotnie. Dopiero dokumenty odnalezione w 2011 roku pozwoliły jednoznacznie potwierdzić współpracę prof. Czochralskiego nie z okupantem, a z wywiadem Komendy Głównej Armii Krajowej. W tej sytuacji senat Politechniki Warszawskiej uchwałą z 29 czerwca 2011 roku – po 66 latach... – całkowicie zrehabilitował prof. Czochralskiego.

Z uwagi na uwarunkowania historyczne Czochralski był postacią tragiczną. Wychowanie w rodzinie patriotycznej nie pozwoliło mu na obronę, której skutkiem byłoby pogrążenie wielu innych osób z kręgu opozycji podziemnej Armii Krajowej – sama współpraca z AK była wówczas uznawana przez władze za przestępstwo.

https://www.youtube.com/watch?v=PUMXKLVxOwU&feature=youtu.be

Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl

Artykuł Jan Czochralski – niedoceniony geniusz z Polski. Niedoszły noblista zniszczony przez władze komunistyczne pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/jan-czochralski-niedoceniony-geniusz-z-polski-niedoszly-noblista-zniszczony-przez-wladze-komunistyczne/feed/ 0
Mapa Europy z 1810 roku w okresie wojen napoleońskich https://niezlomni.com/mapa-europy-1810-roku-okresie-wojen-napoleonskich/ https://niezlomni.com/mapa-europy-1810-roku-okresie-wojen-napoleonskich/#respond Sun, 11 Sep 2016 20:09:18 +0000 http://niezlomni.com/?p=31211

Jak wyglądał podział polskich ziem w 1810 roku - 15 lat od ostatniego rozbioru Polski. Zachęcamy do kliknięcia na mapę prawym przyciskiem myszy, aby zobaczyć ją w większej rozdzielczości.

mapa

źródło

Artykuł Mapa Europy z 1810 roku w okresie wojen napoleońskich pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/mapa-europy-1810-roku-okresie-wojen-napoleonskich/feed/ 0
O zasadniczym problemie polskiego szkolnictwa. „Modelowy absolwent polskiej szkoły przypomina feudalnego chłopa” https://niezlomni.com/o-zasadniczym-problemie-polskiego-szkolnictwa-modelowy-absolwent-polskiej-szkoly-przypomina-feudalnego-chlopa/ https://niezlomni.com/o-zasadniczym-problemie-polskiego-szkolnictwa-modelowy-absolwent-polskiej-szkoly-przypomina-feudalnego-chlopa/#respond Mon, 22 Aug 2016 16:25:18 +0000 http://niezlomni.com/?p=30400

W Polsce istnieje dziedzictwo pruskiego kształcenia urzędników, co widać wyraźnie w rywalizacji między uczniami. Szkoła staje się polem dla wyścigu szczurów - w Teologii Politycznej rozmowa z Tomaszem Elbanowskim z Fundacji Rzecznik Praw Rodziców.

Nie zajmuję się zawodowo teoriami nauczania, natomiast jako rodzic obserwuję sytuację, słucham wypowiedzi ekspertów i porównuję system edukacji z innymi krajami. Na pewno problemem polskiej szkoły jest to, że model edukacji nosi cechy systemu pruskiego z XVIII, XIX wieku, a ten nastawiony był na masowe kształcenie kadry urzędniczej, która nie miała być kreatywna i twórcza, tylko wykształcona w podstawowym zakresie wiadomości i posłuszna.

To jest bardzo mocno widoczne w polskim systemie nauczania. Jest akcent na przyswajanie zadanego zasobu informacji i odtwarzanie go na komendę. Są różne elementy, które kojarzą się nie tylko z kształceniem kadry urzędniczej, ale wręcz z koszarami: dzwonki, wychodzenie na komendę, w niektórych szkołach reforma związana z sześciolatkami doprowadziła do takiego kuriozum, że nawet do łazienki szło się na komendę całą grupą, trochę jak w więzieniu.

Jeśli chodzi o samą konstrukcję systemu nauczania to pisaliśmy w „Elementarzu dla rodziców 6-latka”, wydanym w tym roku, że modelowy absolwent polskiej szkoły nie przypomina obywatela demokratycznego państwa lecz feudalnego chłopa, który musi wypełniać polecenia pana, czy pani, obciążanego pańszczyzną ponad siły w postaci pracy domowej angażującej go na wiele godzin po szkole i gotowego w każdej chwili oszukać pana, np. ściągając, by tylko zaliczyć zadanie.

Kreatywność jest w polskiej szkole nie tyle niedoceniana co starannie plewiona. Ten problem nasiliła jeszcze testomania. Zapadła mi w pamięć wypowiedź szefa Centralnej Komisji Egzaminacyjnej, który kilka lat temu zaapelował do maturzystów, by kreatywność zostawili w domu na czas egzaminu. To bardzo wiele mówi o naszym modelu kształcenia. W testach odpowiedzi mają być według klucza, badane jest nie rozumienie problemu, lecz to czy uczeń potrafi się dostosować do wymaganego modelu. Bardziej kojarzy się to z tresurą zwierząt niż kształceniem świadomych, wykształconych ludzi.

cały wywiad na stronie Teologii Politycznej

Artykuł O zasadniczym problemie polskiego szkolnictwa. „Modelowy absolwent polskiej szkoły przypomina feudalnego chłopa” pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/o-zasadniczym-problemie-polskiego-szkolnictwa-modelowy-absolwent-polskiej-szkoly-przypomina-feudalnego-chlopa/feed/ 0
Jedyny kraj w Europie, w którym homoseksualizm nigdy nie był karany https://niezlomni.com/jedyny-kraj-europie-ktorym-homoseksualizm-nigdy-byl-karany/ https://niezlomni.com/jedyny-kraj-europie-ktorym-homoseksualizm-nigdy-byl-karany/#comments Sun, 21 Aug 2016 06:58:35 +0000 http://niezlomni.com/?p=30320

Homoseksualizm nigdy nie był karany w biegu historii Polski i jej prawodawstwa, jednak na ziemiach polskich podczas zaborów doszło do jego penalizacji na terenach pod administracją Monarchii Habsburgów, Prus i Imperium Rosyjskiego.

homos

Tak opisywał sytuację Rafał Ziemkiewicz w książce "Pycha i upadek":

Grzech, szczególnie ten obyczajowy, nigdy nie budził u nas histerii. Homoseksualizm przestał być traktowany jako przestępstwo już w pierwszym opracowanym w niepodległym państwie polskim kodeksie karnym. Proszę, sięgnijmy do literatury. "Twój przyjaciel, hm, pede-pede... uważasz, dobiera się do Walka. No nic, nic, książę Seweryn też sobie czasem lubił... byleby tylko damy się nie dowiedziały" - pisał w Ferdydurke Gombrowicz, sam też przecież pede-pede, jak wielu innych artystów, i jakoś przez nikogo z tego powodu nieszykanowany. W Polsce homoseksualizm uważany był zawsze raczej za coś śmiesznego..."

Wprawia to w lekkie zakłopotanie "zawodowych" homoseksualistów. W książce Biedronia "Tęczowy elementarz, czyli (prawie) wszystko, co chcielibyście wiedzieć o gejach i lesbijkach": "Nowoczesny jak na tamte czasy kodeks karny [...] sprawił, że w przeciwieństwie do wielu innych krajów osoby homoseksualne przestały być prześladowane przez polskie prawo. Stworzyło to sytuację dwuznaczną i kuriozalną. Z jednej strony dobrze się stało, że akty homoseksualne nie były już karane przez polskie prawo, z drugiej jednak poprzez dekryminalizację osoby homoseksualne przestały istnieć w przestrzeni publicznej, a tym samym ludzkiej świadomości.

Artykuł Jedyny kraj w Europie, w którym homoseksualizm nigdy nie był karany pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/jedyny-kraj-europie-ktorym-homoseksualizm-nigdy-byl-karany/feed/ 1
Ilu Niemców a ilu Polaków w Prowincji Poznańskiej w zaborze pruskim https://niezlomni.com/polacy-i-niemcy-w-prowincji-poznanskiej-mapa/ https://niezlomni.com/polacy-i-niemcy-w-prowincji-poznanskiej-mapa/#respond Sat, 02 Jul 2016 11:28:30 +0000 http://niezlomni.com/?p=28819

Poniżej na mapie udział języka niemieckiego i polskiego wśród ludności Prowincji Poznańskiej w 1910 roku.

mapa

Artykuł Ilu Niemców a ilu Polaków w Prowincji Poznańskiej w zaborze pruskim pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/polacy-i-niemcy-w-prowincji-poznanskiej-mapa/feed/ 0