- Coraz częściej czytam czy słyszę o pobiciach, atakach na naszych rodaków w UK na tle rasistowskim. Nie przypuszczałam, że przytrafi się to mnie i moim dzieciom - napisała Polka mieszkająca w Tipton w hrabstwie West Midlands w Wielkiej Brytanii. Została słownie zaatakowana, a następnie brutalnie pobita przez grupę brytyjskich kobiet. Te miały nazywać ją ,,polską k....ą" i krzyczały, żeby ,,wracała do Polski".

Kobieta wracała z dziećmi do domu, kiedy nagle została zaatakowana przez napastniczkę, która wcześniej ją śledziła. Następnie dołączyły kolejne, które na cel wzięły również dzieci. Popychały i wyzywały Polaków.

dostałam pięścią w twarz. Wywiązała się bójka. Gdy leżałam z nią na ulicy nagle dobiegło piętnaście, a może więcej kobiet, młodych i starszych. Dostawałam z każdej strony, a kiedy mój syn stanął w mojej obronie to jemu też się dostało. Moje córki były popychane i wyzywane

- pisze. Dodaje, że Brytyjki były ,,pijane i naćpane".

Na szczęście syn zaatakowanej zdołał pobiec do sąsiadów, prosząc, by ci wezwali pomoc.

Mój syn pobiegł do sąsiadów, walił w drzwi. Krzyczał, że mordują mu mamę. Gdyby nie sąsiedzi, teraz mogłoby mnie już nie być

Zdaniem Polki, policja nic nie robi z takimi przypadkami.

Te kobiety chodzą wolno i śmieją mi się w twarz...

- napisała na Facebooku. W rozmowie z ,,Polish Express" podkreśla:

podobne sytuacje dzieją się notorycznie. Wieczne pobicia dzieci, wyzywanie. Parę tygodni temu nawet zostałam obrzucona workami z wodą

Artykuł ,,Mogłoby mnie już nie być…”. Szokująca relacja Polki pobitej na Wyspach. Pokazuje zaskakującą reakcję brytyjskiej policji pochodzi z serwisu Niezłomni.com.