Reprezentująca Niemcy Angelique Kerber pokonała Czeszkę Karolinę Pliskovą 6:3, 4:6, 6:4 w finale turnieju US Open. To jej pierwsze zwycięstwo w Nowym Jorku, a drugie w imprezie wielkoszlemowej. Tymczasem gdyby nie opieszałość polskich działaczy mogła zapisywać te sukcesy na poczet Polski.

Jak wyjaśniał dziadek zawodniczki, Polski Związek Tenisowy nie był zbyt zainteresowany.

W sumie te przepychanki między związkiem a Angeliką trwały kilka lat. Polski związek miał przedstawić ofertę, ale tego nie zrobił. Angelika czekała, dwa lata z rzędu odmawiała gry dla niemieckiej federacji. W końcu musiała się zdecydować i wybrała Niemcy

- tłumaczył Janusz Rzeźnik.

Sama zawodniczka czuje się świetnie w rodzinnym Puszczykowie.

W Puszczykowie czuję się jak w domu. Tu mieszkąją moi ukochani dziadkowie, spędzam tu święta i wakacje. Tutaj też przygotowuje się do każdego sezonu. Mam tu wszystko, czego potrzebuje. Po ostatnim sezonie trenowałam tutaj ciężko przez 5 tygodni i mogę teraz powiedzieć, że to były najlepsze przygtowania w całej mojej karierze. Chciałabym, żeby w Polsce było więcej turniejów

- mówiła zimą niemieckiemu Bildowi.

Tenisistka tłumaczy, dlaczego nie gra dla Polski:

Ten temat dla mnie jest zamknięty. Był kiedyś przez chwilę, ale teraz jest zamknięty. Ja przede wszystkim gram dla siebie i moje serce zawsze będzie też w Polsce

- mówi i przyznaje, że na korzyść Niemiec przemawia również to, że tam chodziła do szkoły i tam się wychowywała.

Artykuł „Angelika czekała na ruch Polski, dwa lata z rzędu odmawiała niemieckiej federacji. W końcu musiała się zdecydować”. Dziś tenisistka z Puszczykowa wygrywa US Open pochodzi z serwisu Niezłomni.com.