tygodnik Nasza Polska – Niezłomni.com https://niezlomni.com Portal informacyjno-historyczny Sun, 03 Dec 2023 21:00:15 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=4.9.8 https://niezlomni.com/wp-content/uploads/2017/08/cropped-icon-260x260.png tygodnik Nasza Polska – Niezłomni.com https://niezlomni.com 32 32 Bohaterski żołnierz podziemia agentem bezpieki PRL. Dr Krzysztof Tochman (IPN): „Donosił do samej śmierci” https://niezlomni.com/dr-tochman-cichociemny-i-bohaterski-zolnierz-podziemia-agentem-bezpieki-prl-donosil-do-samej-smierci/ https://niezlomni.com/dr-tochman-cichociemny-i-bohaterski-zolnierz-podziemia-agentem-bezpieki-prl-donosil-do-samej-smierci/#comments Mon, 23 Jan 2017 22:41:26 +0000 http://niezlomni.com/?p=35254

Prowadząc badania naukowe dotyczące dziejów organizacji niepodległościowych po tzw. wyzwoleniu, natrafiłem na teczkę informatora Tajnego Współpracownika (TW) Służby Bezpieczeństwa Polski Ludowej o ps. “A”, “S” i “Wicher” działającego na terenie woj. bydgoskiego i lubelskiego oraz Zamojszczyzny - pisze dr Krzysztof A. Tochman z oddziału IPN w Rzeszowie.

Z niedowierzaniem dowiedziałem się, iż był to słynny por. “Ciąg”, “Rzymianin”, “Szach” vel Józef Batorski – Józef Śmiech, bohaterski żołnierz kampanii wrześniowej 1939 r., konspiracji ZWZ-AK i Delegatury Sił Zbrojnych na Kraj (1945).

Co stało się, iż ten najbardziej znany dowódca partyzancki Zamojszczyzny i Okręgu Lubelskiego AK i DSZ przeszedł w szeregi znienawidzonego wroga, reżimowej bezpieki? Działał przecież na szkodę m.in. swoich żołnierzy, podkomendnych i przełożonych lat wojny i powojennych. Na to pytanie jest trudno jednoznacznie odpowiedzieć. Ale fakty mówią za siebie. Czytelnikowi należą się więc pewne wyjaśnienia i dane z życiorysu Józefa Śmiecha.

Był w pierwszym oddziale AK na Zamojszczyznie…

Urodził się w Kajetanówce (1915 r.) w pow. hrubieszowskim. Przed wojną ukończył słynny Korpus Kadetów nr 1 we Lwowie im. Marszałka J. Piłsudskiego oraz Szkołę Podchorążych Piechoty. Jako pchor. walczył z niemieckim najeźdźcą na czele plutonu 7. pp Leg. (3 DP Leg.), m.in. pod Skarżyskiem-Kamienną, Iłżą i Janowem Lub. W październiku 1939 r. powrócił do rodzinnych Uchań i wkrótce wstąpił w szeregi Armii Podziemnej. Od 1941 r. pełnił funkcję d-cy placówki w Dubience nad Bugiem, oficera inspekcyjnego Oddziałów Dywersji Bojowej (ODB) Rejonu Skierbieszów i d-cy plutonu dywersji bojowej. Od stycznia 1943 r. “Ciąg” był d-cą plutonu w pierwszym oddziale partyzanckim AK na Zamojszczyźnie, którym dowodził por. “Podlaski” (Piotr Złomaniec). Brał udział w boju z Niemcami pod Lasowcami (4 lutego 1943), a po zranieniu d-cy wyprowadził zdziesiątkowany oddział z okrążenia. Następnie w Obwodzie Hrubieszów AK zorganizował oddział partyzancki i w sierpniu jako jego d-ca wszedł w skład I baonu 9. pp Leg. AK ppor. “Norberta” (Jan Turowski), mianowany d-cą kompanii, a później baonu.

“Ciąg” uczestniczył w akcji “Burza” i po wkroczeniu Sowietów zgodnie z rozkazami dalej pozostał w konspiracji, mianowany komendantem Rejonu III Grabowiec w Obwodzie Hrubieszów Inspektoratu Zamojskiego AK i DSZ. Podlegał wówczas kpt. “Irce”, “Korabowi” (Marian Gołębiewski). Podległe mu oddziały prowadziły akcje przeciwko okupantowi sowieckiemu i rodzimej bezpiece. W sierpniu 1945 r. Śmiech wyjechał z rodziną do Świecia (woj. bydgoskie), a w kwietniu 1946 r. objął gospodarstwo w mieście Kosowo k. Chełmna (20 ha). Utrzymując kontakty koleżeńskie z byłymi konspiratorami, został namierzony przez agentów i 19 września 1946 r. aresztowany przez bydgoskie UB (krypt. operacji “Skryci”). Po wstępnym śledztwie przewieziono go do Lublina na Zamek.

Sprawa o kryptonimie “Azja”

W wyniku rozprawy przed Wojskowym Sądem Rejonowym w Lublinie (przewodniczący mjr Ryszard Wiercioch) skazany został m.in. za udział w nielegalnej organizacji WiN usiłującej przemocą zmienić ustrój Państwa Polskiego, choć formalnie do tej organizacji nie należał, na karę 15 lat więzienia. W wyniku amnestii w czerwcu 1956 r. zwolniono go z więzienia we Wronkach i otrzymał pracę w Spółdzielni “Tryb” jako magazynier. W tym czasie dalej utrzymywał kontakty towarzyskie z b. członkami podziemia niepodległościowego z Zamojszczyzny i poznanymi w więzieniu. Wówczas stał na stanowisku konsolidacji środowiska akowskiego, m.in. w ramach ZBoWiD-u, będąc dalej inwigilowany przez SB. Wydział III KW MO Służby Bezpieczeństwa założyło na niego sprawę ewidencyjno-obserwacyjną o kryptonimie “Azja”. W wyniku ustaleń, oprócz “natury politycznej” uzyskano dane dotyczące nadużyć gospodarczych przez dyr. Spółdzielni Mebli Kondrackiego, b. działacza AK i dwóch innych oraz Śmiecha. Wszyscy zostali aresztowani 7 listopada 1957 r. przez SB z Bydgoszczy. Wówczas w “Ciągu” dokonała się przemiana… Prawdopodobnie dla ratowania własnej “skóry” bardzo obciążył w śledztwie Kondrackiego i dwóch innych podejrzanych o nadużycia. Ponadto poinformował władze bezpieczeństwa PRL o “próbach organizowania nielegalnej organizacji na bazie byłych członków AK-WiN. Prawdopodobnie chodziło tutaj o Brulińskiego i Henryka Sikę, których poznał w więzieniu. Tak więc w tym czasie uwidoczniła się przewrotność Śmiecha. Tym razem nie tylko “sypał” ale i zmyślał. A może to była prowokacja panów od bezpieczeństwa? W każdym razie przekroczył granicę w drodze do agentury…

Rozpracowywał “członków nielegalnych organizacji”…

Od tej chwili stał się tzw. KO (kontaktem operacyjnym) i Osobowym Źródłem Informacji (OZI). Licząc od tego czasu na jego współpracę, bydgoska SB postanowiła więc wykorzystać i zawerbować legendę zamojskiej partyzantki na TW. Zadania tego podjął się oficer operacyjny Wydz. III KW MO w Bydgoszczy por. Roman Żyjewski.

W porozumieniu z prokuratorem bezpieka uzgodniła, iż Śmiech za popełnione przestępstwo nie otrzyma dużego wyroku z powodu nikłego zaangażowania jego osoby we wspomnianych nadużyciach. Prokurator przewidywał wyrok do 1 roku w zawieszeniu zaś oskarżony miał odpowiadać z wolnej stopy. Tak więc bezpieka postanowiła wykorzystać to operacyjnie i 19 grudnia 1957 r. “Ciąg” został zwolniony z aresztu i natychmiast zaangażowany przez SB do rozpracowania osób podejrzanych o próbę organizowania nielegalnej organizacji na terenie bydgoskiego i zamojskiego. W tym czasie informował już lubelską SB w osobie kpt. Jana Kopcia, st. oficera oper. Wydz. III KW MO w Lublinie o zachowanej broni na terenie Zamojszczyzny i Chełmszczyzny po oddziałach AK-WiN. Obciążył wówczas “Ślepego” (ppor. Czesław Hajduk), swojego zastępcę na Rejonie i “Hela” (ppor. Kazimierz Witrylak) oraz Jana Dąbrowskiego z Uchań.

Na celowniku Marian Gołębiewski

[caption id="attachment_35297" align="alignleft" width="300"] Marian Gołębiewski, fot. pl.wikipedia.org[/caption]

“Ciąg” oskarżał również kpt. Mariana Gołębiewskiego “Irkę”, ostatnio pełniącego funkcję szefa Sztabu Okręgu Lublin Delegatury Sił Zbrojnych i WiN o prowadzenie wrogiej działalności przeciwko władzy ludowej, gdyż Gołębiewski zalecał, by nawiązywać kontakty z byłymi działaczami podziemia, wstępować masowo do (…) ZBoWiD uczestniczyć w zjazdach i kompromitować w wystąpieniach pracowników bezpieczeństwa i partię na ile się da, by w ten sposób budować sobie autorytet, i skupić wokół siebie byłe podziemie oraz ludzi wrogo ustosunkowanych do władzy ludowej (Raport z przeprowadzonej rozmowy ze Śmiechem Józefem ps. “Ciąg” z 25 XII 1957, Lublin, IPN Lu 00121 (1, k. 3l).
Śmiech oskarżał również innych swoich współpracowników z AK, podkomendnych i dowódców z hrubieszowskiego.

Zapytany przez kpt. SB J. Kościa, jakie widzi osoby poza wyżej wymienionymi, którymi organy bezpieczeństwa winny się zainteresować, odpowiedział, że według jego zdania należy zwrócić uwagę na osoby kontaktujące się z Gołębiewskim, Kwaśniewskim (Stefanem, ps. “Viktor”, d-cą oddziału AK i Kdtem IV Rejonu – przyp. K.A.T.) i Jachymkiem (Zenonem, ps. “Walenrod”, d-cą oddziału AK-WiN – przyp. K.A.T.), którzy są duchowymi przywódcami b. podziemia na “terenie woj. lubelskiego”. Ponadto “Ciąg” powiedział, że były komendant obwodu AK-WiN Hrubieszów por. Wacław Dąbrowski, ps. “Azja”, usilnie poszukiwany przez bezpiekę jest w Kanadzie i przysyła paczki wartościowe Kwaśniewskiemu.

Śmiech alias “A”

Jeszcze przed formalnym zaprzysiężeniem na ubeckiego informatora Śmiech składał SB kilkustronicowe doniesienia, m.in. z 9 stycznia, 25 stycznia i 12 lutego 1958 r. Podpisywał je już ps. “S”. Informacje, które interesowały bezpiekę, zbierał w czasie licznych wyjazdów i kontaktów towarzyskich na terenie całego kraju, biorąc udział w przyjęciach suto zakrapianych alkoholem, gdzie łatwo było cokolwiek usłyszeć. Zbierał je z dużym powodzeniem, gdyż nikt go nie podejrzewał, że jest TW, a z czasów okupacji miał piękną kartę bojową. Zdobywał sobie również i uznanie “prowadzących” go esbeków.

M.in. z polecenia bezpieki Śmiech alias “A”, “S” 9 lutego 1958 r. przybył do Wrocławia na ślub Zenona Jachymka, gdzie zebrało się kilkudziesięciu byłych członków AK. (ok. 70 osób) zaprzyjaźnionych z “Wiktorem”. Z tych uroczystości złożył niezwykle szczegółowe “doniesienie”, które można streścić kilkoma wyrazami: kto z kim i dlaczego? Informator SB nie unikał również kwestii tzw. stosunków damsko-męskich, które a jakże, interesowały jego mocodawców.

Tak więc na celowniku “Ciąga” znalazły się m.in. następujące osoby; M. Gołębiewski, Zygmunt Hofmann, ks. dr “Skowronek” z baonu “Wiktora”, Konrad Bartoszewski “Wir”, Stefan Kwaśniewski “Lux” vel “Wiktor II”, Karol Kostecki “Kostek”, Kazimierz Wróblewski “Maryśka”, Kot z hrubieszowskiego, Jan Turowski “Norbert”, “Grześ” (NN), Edward Błaszczak “Grom”, Marian Warda “Polakowski”, Józef Kaczoruk “Ryszard”, Stefan Gajewski “Królik” oraz ks. Biernacki.
“Ciąg” vel “S” tak m.in. scharakteryzował dla SB mowę na weselu ks. Biernackiego: Ten wcale nie wspomniał o Bogu i nie starał się nadać swemu przemówieniu tonu religijnego – przemówienie jego było czysto polityczne. Tu na tej sali – mówił (ks. Biernacki – przyp. K.A.T.) – zebrali się ludzie, którzy budują demokrację, tu jest prawdziwa demokracja – tu są spadkobiercy wszystkich powstań od Konfederacji Barskiej. Tu zebrała się Ziemia Lubelska, sam kwiat polskości. Ziemia Lubelska, a szczególnie miejscowość Komarów (skąd on i jego żona pochodzą) zapisała się pięknie w historii polskiej. Tu w Komarowie w roku 1865 już po upadku Powstania Styczniowego walczy jeszcze por. Zaliwski z garstką powstańców. W tej grupie jest również dziadek jego Biernacki. Rodzina Biernackich nigdy nie splamiła swego honoru. Cieszę się bardzo, że do tej rodziny wszedł tak wielki niezłomny rycerz jakim jest p. młody. Wierzę głęboko, że pan młody będzie dalej kroczył swoją wytyczoną drogą, że będzie świecił przykładem i innym w walce o demokrację i Polskę.

“Osobiście zadowolony” ze współpracy

[caption id="attachment_35298" align="alignleft" width="340"] fot. ipn.gov.pl[/caption]

Podczas spotkania z oficerem prowadzącym por. SB Romanem Żyjewskim, z Bydgoszczy, 12 lutego 1958 r. TW “S” – J. Śmiech oświadczył mu, że podatnymi do wznowienia wrogiej działalności na obecnym etapie są: Gołębiewski, Jachymek, “Skowronek”, “Wir” i Kot hrubieszowski. Osobnicy ci, jak oświadczył konfident, mocno liczą na ZBoWiD, którą to organizację chcą wykorzystać do swych celów – opanowania władzy swoimi ludźmi. Ponadto powiedział, że osobiście jest zadowolony z podejścia SB do jego osoby, nadmieniając, że gdyby miał do czynienia z ludźmi z naszych organów z którymi dawniej się znał, to nigdy by nie poszedł na współpracę. Poinformował przy tym, że dotychczasowy okres spotykania się z nami przeżył bardzo głęboko i nabrał przekonania, że w organach naszych zaszły duże zmiany na lepsze…

Jako następne zadanie TW “S” otrzymał udanie się do Mariana Gołębiewskiego, mieszkającego w tym czasie w Warszawie, zaś wyjazd miał nastąpić po uprzednim porozumieniu się z tow. Banaszakiem z Dep. III Wydz. I MSW w Warszawie.
Według “Raportu o zezwolenie na opracowanie kandydata na werbunek” J. Śmiecha, por. R. Żyjewski tak oceniał sprawę w piśmie do Naczelnika Wydz. III KW MO SB w Bydgoszczy: (…) przeprowadzono z kandydatem (na TW – przyp. K.A.T.) rozmowę, w której przekonano go, że odpowiedzialność jego (Śmiecha – przyp. K.A.T.) z wolnej stopy, nastąpiło dzięki naszym staraniom i zwrócono się do niego z prośbą o udzielenie nam informacji o interesujących nas osobach. Na naszą propozycję kandydat wyraził zgodę. Motywujące zaś jego opracowanie na konfidenta bezpieki, uzasadniał tym, że “Ciąg” utrzymuje zażyłe kontakty z działaczami podziemia (…). Cieszy się w tym środowisku zaufaniem i autorytetem oraz posiada możliwości informowania naszych organów (…). Potwierdzeniem tego mogą być doniesienia uzyskane od kandydata w których podaje charakterystyki poszczególnych działaczy z okresu konspiracji i po wyzwoleniu oraz zwraca uwagę na osoby, które są zdolne do podjęcia wrogiej działalności.

(…) Typowym przykładem zaufania i autorytetu jakim kandydat się cieszy w omawianym środowisku świadczy fakt zaproszenia jego (…) na wesele do Jachymka (…). Drugim wariantem zaufania wśród omawianych działaczy AK i WiN oraz możliwości rozpracowania tychże osób jest fakt zaproszenia przez Gołębiewskiego i Kwaśniewskiego naszego kandydata do złożenia im wizyt w Warszawie. Ponadto kandydat ma możliwości rozpracowywania (…) Sikę Henryka, zam. w Bydgoszczy (byłego członka NSZ – przyp. K.A.T.). (…) Z uwagi na to, że z kandydatem odbywają się już spotkania (…), dalsza współpraca zmierzać będzie do uzyskiwania informacji o nastrojach i zamierzeniach wspomnianej grupy. Ponadto w celu związania kandydata z SB należało: za uzyskane informacje wynagradzać pieniężnie, gdyż znajduje się on (tj. “Ciąg” – przyp. K.A.T.) w ciężkich warunkach materialnych.

Samo zaś dokonanie werbunku J. Śmiecha miało być według bezpieki uzależnione od wyniku rozprawy, a SB przewidywała w oparciu o ustalenia z Prokuraturą w Bydgoszczy, że nie zostanie on skazany powtórnie na więzienie. I tak się stało…

Naciskał na SB o zmianę mieszkania, dostał intratne stanowisko w spółdzielczości

W trakcie rozmów z SB Śmiech naciskał swoich mocodawców o zmianę mieszkania i pomoc w uzyskaniu nowej pracy. Oświadczono mu, iż w tej sprawie może liczyć na pomoc finansową, a także w kwestii mieszkania. Ponadto oświadczył, iż w kwietniu 1958 r. będzie chrzcił dziecko i ma zaprosić m.in. Gołębiewskiego i Jachymka, a to pociągnie koszty, prosił więc o wsparcie pieniężne. Wówczas otrzymał kolejne zadania odnośnie Gołębiewskiego, Kwaśniewskiego, Siki, Wójcika, Jachymka, Turowskiego i Kuncewicza…

[caption id="attachment_35299" align="alignleft" width="433"] fot. ipn.gov.pl[/caption]

26 marca 1958 r. Józef Śmiech vel “S” złożył agenturalne zobowiązanie o współpracy z bezpieką podpisując się nowym pseudonimem – “A”. Według raportu z dokonanego werbunku opracowanego kandydata na agenta z 27 marca 1958 r. skierowanego do z-cy Komendanta Wojewódzkiego MO Służby Bezpieczeństwa w Bydgoszczy, Śmiech został wprowadzony na lokal werbunkowy o krypt. “Grażyna” o 11.00, a werbunek zakończono o 14.00. Omówiono wówczas m.in. sprawę lepszej konspiracji agenta w stosunku do znajomych, aby odsunąć ew. podejrzenia i poruszono sprawę Danuty Szenk i innych potencjalnych wrogów władzy ludowej (sic!). Odnośnie mieszkania dla “Ciąga” postanowiono mu pomóc finansowo. Werbunek przeprowadzili ppor. SB Jan Żyjewski i kpt. Ryszard Skorupski. Zaaprobował go Naczelnik Wydz. III bydgoskiej SB mjr Jan Detmer.

Niebawem Śmiech vel TW “A” przeprowadził się do Lublina, gdzie otrzymał intratne stanowisko w spółdzielczości. Przeszedł wówczas pod skrzydła Naczelnika Wydz. III KW MO w Lublinie, a jego prowadzącymi z ramienia SB byli: kpt. Jan Kość i kpt. Józef Dudziak.

Rozpracowywał lubelski PAX i “reakcyjny kler”

W połowie 1968 r. TW “A” przystąpił z powodzeniem do rozpracowania kierownictwa Wojewódzkiego Oddziału “PAX” w Lublinie na czele z kier. Ziębą w ramach zadania zleconego przez Wydz. IV KW MO (SB), którym kierował wówczas kpt. mgr Cz. Wiejak. Kilka miesięcy później Śmiech przeniósł się do Skierbieszowa, gdzie otrzymał dobrze płatną synekurę w GS “Samopomocy Chłopskiej”, dalej też prowadził krecią robotę dla SB, ale już pod ps. “Wicher”. Jego prowadzącym był sam szef zamojskiej bezpieki ppłk SB Tadeusz Markowski (I z-ca komendanta Powiatowego MO ds. SB w Zamościu), który m.in. 20.10.1969 r. wypłacił swojemu podopiecznemu 500 zł i 15.01.1975 r. – 1000 zł.

TW Józef Śmiech ps. “Wicher” cieszył się zaufaniem swoich mocodawców z SB. Z wystawionej mu opinii z grudnia 1969 r. przez Wydz. III KW MO (SB) w Lublinie, którą podpisał kpt. Jan Kość, a przesłanej do Gabinetu Ministra MSW PRL Kazimierza Świtały, można się dowiedzieć, że Śmiech: w okresie współpracy podał szereg ciekawych informacji dot. zachowania się i zajmowania wrogich postaw przez osoby z b. podziemia reakcyjnego, które wykorzystywane były przez Służbę Bezpieczeństwa do profilaktycznego przeciwdziałania.

W 1960-1961 wprowadzony był do rozpracowania sprawy krypt. “Skryci”, prowadzoną na nielegalną organizację “Armia Wolnej Europy” i zadania wykonał bardzo dobrze. Uzyskane przez niego materiały posłużyły w tej sprawie do przeprowadzenia aresztu kilku członków organizacji (…). Na podstawie przekazanych przez niego materiałów został aresztowany jeden dezerter WP oraz zdjęto kitka jednostek broni w pow. zamojskim.

TW “Wicher” rozpracowywał również “reakcyjny” kler, który nie współpracował z bezpieką. Np. w woj. zamojskim, według stanu na grudzień 1982 r., ok. 20 proc. księży było tajnymi współpracownikami Służby Bezpieczeństwa, co daje jeden z najwyższych wskaźników w skali całego kraju. Ponadto Śmiech pozytywnie oddziaływał na osoby zajmujące wrogą postawę przeciwko PRL – szczególnie z b. podziemia.

Jest on jednostką sprawdzoną, wartościową i z perspektywą do dalszej pracy. I tak Józef Śmiech vel TW “Wicher” pracował rzetelnie dla bezpieki dalej … aż do śmierci… 18 kwietnia 1982 r. kiedy to zaprzestano z nim współpracy i wyrejestrowana z sieci agenturalnej (22.04.1982).

Niebezpieczny konfident

Takim był kpt. Józef Śmiech TW “A”, “S”, “Wicher”, kawaler Orderu Virtuti Militari i dwukrotnego Krzyża Walecznych, bohaterski “Ciąg”, a później już w Polsce Ludowej niebezpieczny konfident reżimowej bezpieki, m.in. inwigilujący swoich współtowarzyszy partyzanckich walk, który sprzeniewierzył się żołnierskiej przysiędze WP i Armii Podziemnej Rzeczypospolitej.

Dr Krzysztof A. Tochman, IPN Rzeszów, tygodnik Nasza Polska. Publikacje IPN Rzeszów można nabyć TUTAJ.

Autor jest historykiem i badaczem dziejów najnowszych. Współpracuje m.in. z redakcjami “Polskiego słownika biograficznego” Instytutu Historii PAN w Krakowie i “Małopolskiego słownika biograficznego uczestników działań niepodległościowych 1939-1956”. Autor książek m.in.: “Cichociemny z izdebek. Kapitan Michał Fijałka” (1993), “Michał Fijałka. W obronie Wołynia” (2004), “Słownik biograficzny cichociemnych”, t. 1-3 (1994-2002), “Adam Boryczka. Z dziejów WiN-u”, t. 1-2 (1991-2001). Najnowszą pozycją jest pierwszy tom książki “Z ziemi obcej do Polski” (2006), przedstawiającej losy żołnierzy PSZ na Zachodzie, którzy wrócili do kraju po II wojnie światowej.

Artykuł Bohaterski żołnierz podziemia agentem bezpieki PRL. Dr Krzysztof Tochman (IPN): „Donosił do samej śmierci” pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/dr-tochman-cichociemny-i-bohaterski-zolnierz-podziemia-agentem-bezpieki-prl-donosil-do-samej-smierci/feed/ 2
Dr Tochman: Początków elitarnej formacji Cichociemnych należy upatrywać w grudniu 1939 r. https://niezlomni.com/dr-tochman-ipn-rzeszow-poczatkow-elitarnej-formacji-cichociemnych-nalezy-upatrywac-w-grudniu-1939-r/ https://niezlomni.com/dr-tochman-ipn-rzeszow-poczatkow-elitarnej-formacji-cichociemnych-nalezy-upatrywac-w-grudniu-1939-r/#respond Sun, 15 Jan 2017 17:30:09 +0000 http://niezlomni.com/?p=35252

Nazwa “cichociemni” (cc) pojawiła się najprawdopodobniej w 1941 r. na szkockich stacjach szkoleniowych dla przyszłych “zrzutków” - pisze dr Krzysztof A. Tochman w tekście zatytułowanym "Wywalcz jej wolność lub zgiń". 

Minęła 70. rocznica pierwszego zrzutu cichociemnych (artykuł ukazał się pierwotnie 2011 r.). W tę rocznicę wpisuje się wydany przez rzeszowski Oddział Instytutu Pamięci Narodowej komiks pt. “Cichociemni z »Ospy«”, dzieło Wojciecha i Mikołaja Birków. Warto zaznaczyć, że ta forma przekazu historycznego zdobywa coraz większe rzesze młodych ludzi, żądnych nie tylko “komiksowych” przygód, ale i rzetelnej wiedzy historycznej, o czym zaznaczyli w świetnym słowie o komiksie gen. bryg. cc Stefan “Starba” Bałuk i gen. dyw. dr Roman Polko, dwukrotny dowódca GROM, elitarnej jednostki WP im. Cichociemnych.

Nazwa “cichociemni” (cc) pojawiła się najprawdopodobniej w 1941 r. na szkockich stacjach szkoleniowych dla przyszłych “zrzutków”. Gdy powstawała, określała raczej sposób, w jaki żołnierze znikali z oddziałów do przyszłej nieznanej im służby. Znikali bowiem po “cichu” i w niejasnych okolicznościach, nie mówiąc o tym nikomu.

Początków tej elitarnej i jedynej w swoim rodzaju formacji, wiernej hasłu uwidocznionemu w tytule, należy upatrywać już w grudniu 1939 r. Wówczas to w Paryżu kpt. Jan Górski wystąpił do Sztabu Naczelnego Wodza (NW) PSZ z projektem usprawnienia łączności z okupowanym krajem. Chodziło o przedostanie się pod okupację niemiecko-sowiecką drogą powietrzną, np. poprzez tajne lądowanie na alianckiej maszynie lub skok ze spadochronem. Później do tej “misji” przyłączył się kpt. Maciej Kalenkiewicz, hubalczyk. Opracowali kilka referatów dla wyłuszczenia swoich racji i poparcia sprawy, w którą święcie wierzyli. Jednocześnie zgłosili grupę 16 oficerów, którzy chcieliby wziąć udział w “skoku” do walczącej Rzeczypospolitej. Obaj autorzy umieścili siebie na tej liście.

Myśl o usprawnieniu łączności z Paryżem, gdzie mieściły się Rząd Rzeczypospolitej i Naczelne Dowództwo PSZ nurtowała również Związek Walki Zbrojnej w kraju. Ostatecznie polskie czynniki wojskowe na emigracji wystąpiły o samolot bombowy do władz alianckich Francji i Wielkiej Brytanii.

Po kapitulacji Francji i przeniesieniu się Sztabu Naczelnego Wodza PSZ na Wyspy Brytyjskie nastąpiło wznowienie rozpoczętych prac nad utworzeniem specjalnej formacji. Tymczasem walczący kraj potrzebował specjalistów do walki bieżącej. W Sztabie Naczelnego Wodza (NW) w Londynie powstał nowy oddział, tzw. Krajowy, którego szefem mianowano płk. Józefa Smoleńskiego. Wkrótce potem Oddział Krajowy przemianowano na Oddział VI Sztabu Naczelnego Wodza, który zwany był także Oddziałem Specjalnym.

Polskim poczynaniom wyszły naprzeciw władze angielskie w ramach utworzonego Kierownictwa Operacji Specjalnych – SOE (Special Operation Executive), którego zadaniem było prowadzenie tajnych akcji dywersyjnych przeciwko Niemcom. Powstała więc sekcja polska SOE, która pomagała w przygotowaniu i rozwijaniu łączności z Polską.

Małpi gaj

[caption id="attachment_6209" align="alignleft" width="500"] Cichociemni. Szkolenie w Małpim Gaju[/caption]

Pod koniec października 1940 r. w brytyjskim ośrodku spadochronowym w Ringway koło Manchesteru zorganizowany został pierwszy polski kurs spadochronowy. Trwał 2 tygodnie i ukończyło go 12 uczestników, wśród nich nie zabrakło Kalenkiewicza.

Oddział VI Sztabu NW przystąpił do werbunku i szkolenia przyszłych cichociemnych. Miał być instrumentem działania szefa Sztabu NW, a również reprezentować na terenie Londynu potrzeby kraju i postulaty Komendanta Głównego ZWZ, a później Armii Krajowej (AK). Pierwszym jego zadaniem była rekrutacja odpowiednich ludzi. Chodziło bowiem o młodych ochotników o dużej kondycji fizycznej, inteligentnych, przedsiębiorczych, karnych, świadomych ryzyka, umiejących zachować tajemnicę, a więc twardych i odważnych. Takim wymogom musiał sprostać przyszły cichociemny.

Początkowo nabór odbywał się w IV Brygadzie Kadrowej Strzelców, zwanej Kanadyjską, z której później powstała słynna Brygada Spadochronowa pod dowództwem płk. Stanisława Sosabowskiego. Później także w innych oddziałach PSZ. Walczący kraj stale domagał się specjalistów różnych broni i służb, których w kraju brakowało. Potrzebni byli oficerowie przeszkoleni w łączności, broni pancernej, wywiadzie, lotnictwie, oficerowie dyplomowani, a przede wszystkim dywersanci do walki bieżącej, w Związku Odwetu i “Wachlarzu”, a później Kedywie i partyzantce. Wśród wielu służb niezwykle cenna dla Polski i Sztabu Sprzymierzonych była praca oficerów przeszkolonych w wywiadzie i łączności.
Kolejno powstały: kurs dywersyjny w Inverlochy Castle koło Fort Wiliam w Szkocji (1940-1941), kurs walki konspiracyjnej w Briggens (I 1941-IV 1942) oraz w marcu 1941 r. polski ośrodek szkolenia spadochronowego w Largo House koło Leven, zwany również “Małpim gajem”.

Ścisła tajemnica

[caption id="attachment_35262" align="alignleft" width="415"] Plansza z komiksu "Cichociemni z Ospy"[/caption]

Po ćwiczeniach fizycznych (Leven lub Ringway), które stanowiły pierwszą selekcję, dalsze 4 tygodniowe szkolenie dywersyjno-strzelecko-minerskie odbywało się w Fort William, u podnóża góry Ben Nevis, najwyższego szczytu na Wyspach Brytyjskich. Po jego zakończeniu przyszłych skoczków kierowano na dalsze szkolenie do Briggens, niedaleko Londynu, na kurs walki konspiracyjnej (3-8 tygodni). Obejmował organizowanie sabotażu i dywersji małym zespołem na konkretne obiekty, m.in. lotniska, mosty, poczty, stacje kolejowe, fabryki itp.

Pogłębiano również wiedzę w zakresie minerki, strzelania, łączności, rozpoznawania ważnych obiektów i układania planu akcji wraz z realizacją oraz projektowania zamachów na ważne “osobistości”.

Intensywne ćwiczenia fizyczne w zróżnicowanych warunkach atmosferycznych i terenowych miały sprzyjać utrzymaniu dobrej kondycji, która była m.in. warunkiem powodzenia wielu akcji. Jednak, aby można było swobodnie się poruszać i nie być zdekonspirowanym, gdyż obowiązywała ścisła tajemnica wojskowa, kursanci korzystali ze specjalnej komórki legalizacyjnej, która preparowała i wyrabiała odpowiednie dokumenty na użytek władz alianckich.

 

Fałszywy życiorys

Ostatnim etapem szkolenia zasadniczego był tzw. kurs odprawowy i zaprzysiężenie skoczka na Rotę ZWZ-AK. Początkowo kurs odprawowy odbywał się w ośrodku szkoleniowym w Londynie, a od czerwca 1942 r. w Audley End, największym ośrodku szkoleniowym dla cichociemnych. Kursant zaznajamiał się z sytuacją w okupowanym kraju i niebezpieczeństwami, jakie czekać miały na niego po wylądowaniu. Kurs odprawowy przechodzili wszyscy, którzy mieli odlecieć do Polski.

Kandydat musiał ułożyć sobie “legendę”, czyli fałszywy życiorys na użytek przyszłej pracy konspiracyjnej. Dokumenty osobiste dla każdego (metryka chrztu, kennkarta, ausweis) przygotowywała komórka legalizacyjna Sztabu NW.

Po kursach zasadniczych następowało szkolenie w zakresie wybranej specjalności, np. wywiadu, łączności, broni pancernej i lotnictwie. M.in. kurs łączności i motorowy mieścił się w Dundee (1941-1942), gdzie ulokowano Centrum Wyszkolenia Wojsk Łączności PSZ, a następnie w Anstruther, Auchtertool i Polmont (1942-1944).

W Glasgow szkolono przede wszystkim oficerów do prac wywiadowczych związanych z Oddziałem II Sztabu NW PSZ. Ta polska Szkoła Oficerów Wywiadu była zaszyfrowana pod kryptonimem “Oficerski Kurs Doskonalący Administracji Wojskowej”. Program szkolenia obejmował przede wszystkim studium Niemiec, naukę wywiadu i kontrwywiadu, fotografię oraz chemię do celów wywiadowczych. Od 1944 r. główne szkolenie kandydatów na cichociemnych prowadziła Baza Nr 10 w Brindisi we Włoszech.
Loty bojowe do kraju odbywały się z lotniska Tempsford pod Londynem, a od 1944 r. z Campo Cassale koło Brindisi w Włoszech. Skoczków przyjmowała w kraju placówka odbiorcza, która niejednokrotnie czekała na ciechociemnych wiele nocy.

7 wspaniałych

[caption id="attachment_35261" align="alignleft" width="462"] Plansza z komiksu "Cichociemni z Ospy", Leonard Zub-Zdanowicz ląduje koło Grójca, fot. IPN[/caption]

Ogółem zakwalifikowanych na przeszkolenie zostało 2413 kandydatów na skoczków, kursy ukończyło 605, a do zrzutu skierowano 579. Ostatecznie do kraju skoczyło 316 spadochroniarzy AK, w tym jedna kobieta, kpt. Elżbieta Zawacka “Zo” i 28 kurierów politycznych do Delegatury Rządu.

Ostatnim komendantem głównym AK był cichociemny gen. bryg. Leopold Okulicki ps. „Kobra”, „Niedźwiadek”, zamordowany przez NKWD 24 grudnia 1946 r. po tzw. procesie szesnastu. W okresie zrzutowym od 16 lutego 1941 r. do 28 grudnia 1944 r. skoczyło do kraju 169 żołnierzy dywersji, 50 z łączności, 37 z wywiadu, 24 oficerów sztabowych, 22 z lotnictwa, 11 instruktorów broni pancernej i 3 z legalizacji.
A straty same mówią za siebie. Spośród 316 cichociemnych, zginęło, poległo w walce lub zostało zamordowanych przez Niemców i Sowietów 112, w tym 9 podczas lotu bądź skoku do Polski. 91 cichociemnych brało udział w Powstaniu Warszawskim, z których 18 nie przeżyło. Dwunastu cc zostało skazanych przez sądy Polski Ludowej i w różnych okolicznościach zamordowanych, w majestacie komunistycznego prawa, a ci, którzy pozostali w kraju, po tzw. wyzwoleniu przeżyli szykany bądź reżimowe więzienie i wywózkę do sowieckich łagrów.

Kilkudziesięciu z nich, będąc na emigracji w chwili zakończenia wojny, nie wróciło już do kraju opanowanego przez sowiecką soldateskę, by nigdy nie zobaczyć Ojczyzny, za którą walczyli. Około 40 nie wytrzymało próby i w wielu wypadkach już po 1956 r. podjęło w różnych okolicznościach i z różnym natężeniem współpracę ze służbami specjalnymi Polski Ludowej, nierzadko za pieniądze, i denuncjowało najbliższych, jak np. Alfred Paczkowski, słynny kpt. “Wania”. Nie sposób nie wymienić wśród nich m.in. ppłk. Felicjana Majorkiewicza “Irona”, kpt. Norberta Gołuńskiego “Bombrama”, ppor. Gustawa Heczko (po wojnie Gustaw Kalinowski) “Skorpiona”, ppor. Ignacego Konstantego “Szmaragda”, ppor. Józefa Nowackiego “Horynia” i por. Andrzeja Prus-Bogusławskiego “Pancerza”.

Dr Krzysztof A. Tochman, IPN Rzeszów, tygodnik Nasza Polska, 2011 r. Komiks i inne publikacje IPN Rzeszów można nabyć TUTAJ.

Autor jest historykiem i badaczem dziejów najnowszych. Współpracuje m.in. z redakcjami “Polskiego słownika biograficznego” Instytutu Historii PAN w Krakowie i “Małopolskiego słownika biograficznego uczestników działań niepodległościowych 1939-1956”. Autor książek m.in.: “Cichociemny z izdebek. Kapitan Michał Fijałka” (1993), “Michał Fijałka. W obronie Wołynia” (2004), “Słownik biograficzny cichociemnych”, t. 1-3 (1994-2002), “Adam Boryczka. Z dziejów WiN-u”, t. 1-2 (1991-2001). Najnowszą pozycją jest pierwszy tom książki “Z ziemi obcej do Polski” (2006), przedstawiającej losy żołnierzy PSZ na Zachodzie, którzy wrócili do kraju po II wojnie światowej.

Artykuł Dr Tochman: Początków elitarnej formacji Cichociemnych należy upatrywać w grudniu 1939 r. pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/dr-tochman-ipn-rzeszow-poczatkow-elitarnej-formacji-cichociemnych-nalezy-upatrywac-w-grudniu-1939-r/feed/ 0
Dr Tochman: Dlaczego bohaterski żołnierz podziemia, cichociemny, major Franciszek Pukacki ps. “Gzyms” został agentem SB? https://niezlomni.com/dr-krzysztof-tochman-ipn-rzeszow-dlaczego-bohaterski-zolnierz-podziemia-cichociemny-major-franciszek-pukacki-ps-gzyms-zostal-agentem-sb/ https://niezlomni.com/dr-krzysztof-tochman-ipn-rzeszow-dlaczego-bohaterski-zolnierz-podziemia-cichociemny-major-franciszek-pukacki-ps-gzyms-zostal-agentem-sb/#respond Sat, 14 Jan 2017 21:17:30 +0000 http://niezlomni.com/?p=35253

Czy ktoś mógłby przypuszczać, że swoje doświadczenie, odwagę i etos w służbie dla Ojczyzny lat wojny mjr “Gzyms” mógłby poświęcić w późniejszej pracy dla Służby Bezpieczeństwa? - pisze dr Krzysztof Tochman.


Londyn pod nadzorem SB

Franciszek Pukacki był nie tylko bohaterem kampanii wrześniowej 1939 r., gdy jako młody podchorąży III baonu 60. pp prowadził na bagnety swój pluton do boju o Łęczycę, odznaczony za ten czyn Virtuti Militari, ale również obrońcą Warszawy i sławnym spadochroniarzem Armii Krajowej o ps. “Gzyms” i dowódcą ośrodka dywersyjnego na Wołyniu w ramach organizacji “Wachlarz” już w stopniu porucznika. Szczególnie wyróżnił się jednak jako dowódca I baonu 45. pp AK 27. Wołyńskiej DP AK, odznaczony powtórnie Orderem Virtuti Militari 5 kl. za męstwo i dowodzenie na całym szlaku walk dywizji z nieprzyjacielem, Niemcami i innymi formacjami sprzymierzonymi z wrogiem. Czy ktoś mógłby przypuszczać, że swoje doświadczenie, odwagę i etos w służbie dla Ojczyzny lat wojny mjr “Gzyms” mógłby poświęcić w późniejszej pracy dla Służby Bezpieczeństwa?

Nie mogłem w to uwierzyć, aż…

Gdy w letnie dni 1996 r. prowadziłem kwerendę w archiwach londyńskich, nie mogłem nie zawitać do POSK-u, w tym czasie skupiającym wiele dróg polskiej emigracji powojennej i niezależnej myśli polityczno-kulturalnej. Wówczas w czasie jednego ze spotkań z dyr. Biblioteki Polskiej w Londynie śp. dr. Zdzisławem Jagodzińskim dowiedziałem się, że Pukacki był niebezpiecznym agentem bezpieki wykonującym zadania operacyjne, mające na celu rozpracowywanie emigracyjnych ośrodków władzy niepodległej Rzeczypospolitej, swoich kolegów i przyjaciół cichociemnych. Tych na emigracji i w kraju. Nie mogłem w to uwierzyć… Aż do 2006 r. Wówczas dotarły do mnie dwie jego teczki jako tajnego informatora, współpracownika SB o ps. “Franciszek”, “Cichy” vel “Cichyj”. Teczka personalna i teczka pracy Franciszka Pukackiego…

Droga życiowa

Franciszek Pukacki rodem z Wyskoci (woj. wielkopolskie), ur. w 1916 r., był elewem słynnej podchorążówki piechoty Ostrów Mazowiecka–Komorowo. We wrześniu 1939 r. walczył na czele plutonu i kompanii w ramach 25. DP. Ranny w Lasku Bielańskim, brał udział w obronie Warszawy, a po kapitulacji miasta unikając niewoli, powrócił do rodzinnego Krotoszyna. Kilkakrotnie Niemcy brali go jako zakładnika.

[caption id="attachment_35259" align="alignleft" width="445"] Franciszek Pukacki, Narodowe Archiwum Cyfrowe, Sygnatura: 37-1113/commons.wikimedia.org[/caption]

W grudniu 1939 r. przez Słowację, Węgry i Jugosławię dotarł do Francji, a stamtąd po jej kapitulacji w czerwcu 1940 r. do Wielkiej Brytanii. Tam przeszedł przeszkolenie na kursach dla cichociemnych, został awansowany na porucznika. Po skoku do okupowanego kraju w nocy z 3 na 4 marca 1942 r. (4 ekipa) przydzielony został do “Wachlarza”, odcinek wołyński, gdzie m.in. założył bazy konspiracyjne i ośrodki dywersyjne na linii kolejowej Szepietówka–Kijów.
Osobiście z niewielkim zespołem przeprowadził szereg akcji zbrojnych przeciwko Niemcom, wsławiając się m.in. spreparowaniem specjalną mieszanką 5 samolotów bombowych wroga na lotnisku w Charkowie (maj-czerwiec 1943 r.). Odznaczony po raz pierwszy Krzyżem Walecznych. Zorganizował oddział partyzancko-dywersyjny, działając z różnym powodzeniem nad rzeką Horyń przeciwko Ukraińcom z UPA i Niemcom.

Na początku stycznia 1944 r. wyruszył z okolic Ostroga, przez tereny opanowane przez UPA, i w lutym, po pokonaniu wielu kilometrów w walkach przybył na koncentrację 27. Wołyńskiej DP AK w Kupiczowie. Objął dowodzenie nad I batalionem 45. pp AK (ok. 380 ludzi). W czasie ciężkich walk dywizji od Oździutycz na Wołyniu po Lasy Firlejskie na Lubelszczyźnie “Gzyms” dał się poznać jako wybitny dowódca radzący sobie w każdej sytuacji, nawet bez wyjścia. Zawsze na nim w tym czasie można było polegać. Z dniem 3 maja 1944 r. został odznaczony po raz drugi Krzyżem Walecznych i awansowany na kapitana. Już na Lubelszczyźnie na czele baonu (18 lipca) otworzył drogę wyjścia z okrążenia niemieckiego dla całej 27. DP AK w Lasach Parczewskich pomiędzy Gródkiem a Brzeźnicą Książęcą.

Po rozbrojeniu dywizji kpt. “Gzyms” zatrzymał się w Otwocku i tam został aresztowany przez NKWD i wywieziony do łagru, m.in. w Griazowcu i Riazaniu. Podjął nieudaną próbę ucieczki, lecz na granicy, w grudniu 1947 r. został złapany i uwięziony w Brześciu. Ostatecznie w czerwcu 1948 r. opuścił więzienie i powrócił do kraju. Już w lipcu znalazł zatrudnienie w Grodzisku Mazowieckim jako planista w Fabryce Sieci i Węży Pożarniczych.

Już od początku lat 50. w ramach przedsięwzięć operacyjnych prowadzonych przez UB przeciwko żołnierzom PSZ, w tym m.in. “szóstkarzom” do których zaliczano i cichociemnych (szkolonych w ramach Oddziału VI Sztabu Naczelnego Wodza PSZ), znalazł się w kręguw zainteresowania MBP. Jak wynika z dokumentów, niedocenione do dzisiaj zasługi w jego rozpracowaniu, oddał wówczas bezpiece bardzo “pracowity” tajny informator tego “resortu” TW “Jan” w 1950 r. zawerbowany przez UB. TW “Jan” tak charakteryzował “Gzymsa”: Wymieniony posiada średnie wykształcenie, poziom ogólny dobry. Jednak jako organizator słaby, ale za to jest zdecydowany na wszystko, należy umiejętnie go kierować. (...) wymaga systematycznego kierownictwa nad sobą. Jest starym kawalerem, z zawodu artysta rzeźbiarz, zam. w Brwinowie (...). Obecnie buduje sobie willę na Saskiej Kępie (źródło “Jan” z dn. 8.VI.1957 r. na podstawie rozmowy z pasierbicą).

Pukacki w 1968 r. został uwikłany w sprawę noża, z serii tych, jakim dokonano zabójstwa syna Bolesława Piaseckiego, Bohdana, 11 lat wcześniej. Nóż był w jego posiadaniu, a skradziono go na jesieni jesienią 1956 r. Pracował wówczas jako kamieniarz-przekuwacz w pracowni mieszczącej się w Ogrodzie Saskim. Przesłuchiwany był kilkakrotnie w MSW i rozpracowywany w ramach sprawy krypt. “Zagubiony”. Wówczas składał obszerne zeznania i udzielał informacji odnośnie zatrudnionych z nim, m.in. o Stanisławie Ledóchowskim i rodzinie. Wówczas pozyskany został do współpracy przez SB na rzecz Samodzielnej Grupy Operacyjnej MSW pod ps. “Franciszek” jako tzw. kontakt operacyjny (KO).

Inwigilacja emigracji w Londynie

Od 1974 r. był wykorzystywany przez SB jako tzw. KP i współpracował z kpt. SB Stanisławem Gołębiewskim, pracownikiem Samodzielnej Grupy Operacyjnej MSW z Departamentu I. W ramach porozumienia między jednostkami, wykonywał zadania Dep. I w lutym–marcu 1977 r. Jego działalność nadzorował z-ca kier. Samodzielnej Grupy Operacyjnej MSW płk mgr Feliks Dwojak.

M.in. KP “Franciszek” brał udział w realizacji operacji SB o krypt. “Truteń” przeciwko Adamowi Michnikowi. Wziął m.in. udział w zjeździe cichociemnych w Londynie, gdzie 20.02.1977 r. wygłosił przemówienie mające na celu skompromitować “Trutnia” w środowisku kombatanckim. Powołał się przy tym na dokument komisji rehabilitacyjnej i wyeksponował rolę Stefana (przyrodni brat Adama), znanego zabójcę sądowego z lat 50.

[caption id="attachment_12294" align="alignleft" width="582"] wikimedia.org[/caption]

Podczas pobytów w Londynie w lutym–marcu 1976 r. i listopadzie 1977 r. oraz styczniu 1978 r., już jako TW “Cichy”, odnowił i nawiązał kontakty m.in. z: Kazimierzem Irankiem-Osmeckim, pełniącym wówczas funkcję dyrektora Biura Komisji Skarbu Narodowego, Adamem Ciołkoszem, przewodniczącym PPS, Franciszkiem Wilkiem, prezesem PSL, dr. Zdzisławem Jagodzińskim, dyr. Biblioteki Polskiej, Tadeuszem Zawadzkim-Żenczykowskim, red. RWE, Stanisławem Grocholskim, dziennikarzem i szefem wydawnictwa “Veritas”, Bohdanem Wenforffem, szefem Kancelarii Cywilnej prezydenta prof. dr. Stanisława Ostrowskiego, Zygmuntem Szadkowskim, prezesem SPK, Stefanem Soboniewskim, gen. bryg. Tadeuszem Pełczyńskim, przewodniczącym Rady Studium Polski Podziemnej.

Z tych pobytów TW “Cichy” przekazał szereg wartościowych informacji z życia emigracji, działalności rządu, funduszu Skarbu Narodowego i finansowania elementów antysocjalistycznych w kraju.

23 września 1977 r. przejęty został przez Dep. I Wydz. XI MSW jako TW “Cichy” vel “Cichyj”, a jego oficerem prowadzącym był por. SB J. Sosnowski, insp. Wydz. XI Dep.

Podczas wyjazdów do Londynu Pukacki rozpoznawał również środowisko cichociemnych, m.in. Józefa Zabielskiego, Jacka Bętkowskiego, Tadeusza Klimowskiego, Antoniego Pospieszalskiego, red. BBC, prof. Jerzego Lerskiego i innych. Zabiegał również o kontakty z Jerzym Giedroyciem, szefem paryskiej “Kultury”, wyjeżdżając do Paryża.
Podczas pobytów na terenie Anglii TW “Cichy” był na kontakcie “Hixa”, a później “Esta”, rezydentów wywiadu reżimowego z ambasady PRL w Londynie. Spotkał się tam również z cichociemnym mjr. Jerzym F. Szymańskim TW “Bober” (?), zwerbowanym przez bezpiekę, często przyjeżdżającym od 1956 r. do kraju.

Inwigilacja ROPCiO

Realizując instrukcję SB, Pukacki pogłębił w kraju kontakty w środowisku opozycyjnym, opierając się na dawnych znajomościach z osobami aktualnie związanymi z ROPCiO (np. M. Gołębiewski). Umiejętnie wykorzystując swe związki z emigracją londyńską, stał się dla działaczy ROPCiO osobą atrakcyjną i godną zaufania. Dzięki temu wszedł w bliski kontakt z przywódcami “Ruchu”, przekazując informacje dotyczące działalności ROPCiO.

W czasie od stycznia do czerwca 1978 r. TW “Cichy” sterowany przez swoich mocodawców ugruntował swą pozycję w ROPCiO. W wyniku zrealizowanych przedsięwzięć operacyjnych otrzymał od Andrzeja Czumy, po konsultacjach z innymi członkami “Ruchu”, propozycję reprezentowania ROPCiO za granicą i wyjazdu na pół roku do Londynu jako przedstawiciel “Ruchu”. Pukacki wyposażony w pisemne upoważnienie podpisane przez Stefana Kaczorowskiego, Bohdana Papiernika, Wojciecha Ziembińskiego, Piotra Typiaka i A. Czumę.

Przed wyjazdem do Londynu, 3 lipca 1978 r., gruntownie został przygotowany przez SB, m.in. potajemnie nagrał rozmowę na magnetofon z Andrzejem Czumą. W czasie pobytu w Londynie, trwającym do 26 listopada, TW “Cichy” natrafił na mocnego konkurenta w osobie Eugeniusza Smolara, który - występując jako przedstawiciel KOR-u - torpedował jego wysiłki wśród Polonii, w celu uzyskania funduszy na działalność niepodległościową. Przez cały czas pobytu w Anglii wykonywał zlecone mu w instrukcji wyjazdowej zadania inspiracyjne i destrukcyjne, podważające wśród swoich licznych rozmówców zaufanie do KOR-u.

W trakcie pobytu w Londynie, wobec utrzymywania kontaktów z rezydentem wywiadu SB reżimowej ambasady PRL oraz agentami bezpieki, m.in. TW “Bober” (?) i “Rzewuski” (prawdopodobnie Jarosław Szeptycki), został namierzony przez kontrwywiad brytyjski, który ostrzegał przed nim niektórych działaczy emigracyjnych i krajowych przez różnego rodzaju “przecieki”, m.in. Zdzisława Jagodzińskiego i A. Czumę.

Dla SB opracował spis spadochroniarzy AK

Pukacki rozpracowywał również cichociemnych w kraju, m.in. zestawiając dla SB spis wszystkich spadochroniarzy AK zarówno żyjących, zmarłych w kraju i na świecie, poległych i zamordowanych (razem 316), przy niektórych z nich dopisując krótką charakterystykę. Wykaz ten z adresami i telefonami przyniósł 13 października 1977 r. na spotkanie ze st. inspektorem Wydz. VIII Dep. I MSW ppłk. J. Mazurkiem, które odbyło się w LK (lokal konspiracyjny, kontaktowy) “Lando”. Przedstawił również na piśmie program swojego pobytu w Anglii. Zrozumiał dobrze (…) potrzeby operacyjne SB i wybrał najistotniejsze kontakty, które pozwolą mu zdobywać istotne informacje.

Ponadto napisał odręcznie informacje o możliwościach nawiązania kontaktu z gen. M. Borutą-Spiechowiczem, członkiem ROPCiO. Otrzymał m.in. zadanie, aby ok. 26 października spotkać się z nim.

Pukacki był wynagradzany przez SB sumami w ratach od kilkudziesięciu do kilku tysięcy złotych, od kilkudziesięciu do kilkuset funtów brytyjskich i dolarami USA w podobnych kwotach. Według raportu z 2 czerwca 1978 r. podpisanego przez por. J. Sosnowskiego, insp. Wydz. XI Dep. I MSW, i naczelnika Wydz. XI tegoż dep. płk. S. Lipowskiego, przeznaczonego dla dyr. Dep. I MSW gen. bryg. SB Jana Słowikowskiego, TW “Cichy” (F. Pukacki) jest: b zdyscyplinowany i punktualny. Zna zasady konspiracji i stosuje je w kontaktach z SB. Współpraca z “C” (“Cichym” – przyp. K.A.T.) oparta jest na podstawie patriotycznej. Poglądy głoszone przez niego wskazują, że jest patriotą, akceptującym ustrój PRL. Krytycznie odnosi się wyłącznie do niektórych aspektów polityki gospodarczej, jednakże nie zauważono u niego przejawów malkontenctwa. Sam stwierdza, że motywem jego współpracy z nami jest chęć działania przeciwko osobom i grupom, które swoją działalnością szkalują Polskę, co przynosi nam szkodę na arenie międzynarodowej i jest na rękę obcym, głównie syjonistycznym (żydowskim – przyp. K.A.T.) siłom na świecie".

Zaznaczył, że korzyści materialne z tytułu współpracy z nami nie wchodzą w rachubę. (…) ceni sobie współpracę z naszą służbą. Wypowiada się o niej i jej pracownikach z uznaniem. Zadania wykonuje sumiennie i z zaangażowaniem, nie kryjąc, iż daje mu to satysfakcję i możliwość wyżycia się.
Już będąc na emeryturze, dalej kontynuował swoją działalność i współpracę z SB. Aż do śmierci…
Zmarł nagle w niewyjaśnionych do końca okolicznościach 4 listopada 1980 r. w pociągu między Ostrowem Wielkopolskim a Kaliszem.

Pochowany w Krotoszynie, w którym jedna z ulic nosi jego imię. Odznaczony 2-krotnie Virtuti Militari 5 kl., 3-krotnie Krzyżem Walecznych, Złotym i Srebrnym Krzyżem Zasługi z Mieczami.

Dr Krzysztof A. Tochman, IPN Rzeszów, źródło: tygodnik Nasza Polska. Książki i komiksy wydane przez IPN Rzeszów można nabyć TUTAJ.

Autor jest historykiem i badaczem dziejów najnowszych. Współpracuje m.in. z redakcjami “Polskiego słownika biograficznego” Instytutu Historii PAN w Krakowie i “Małopolskiego słownika biograficznego uczestników działań niepodległościowych 1939-1956”. Autor książek m.in.: “Cichociemny z izdebek. Kapitan Michał Fijałka” (1993), “Michał Fijałka. W obronie Wołynia” (2004), “Słownik biograficzny cichociemnych”, t. 1-3 (1994-2002), “Adam Boryczka. Z dziejów WiN-u”, t. 1-2 (1991-2001). Najnowszą pozycją jest pierwszy tom książki “Z ziemi obcej do Polski” (2006), przedstawiającej losy żołnierzy PSZ na Zachodzie, którzy wrócili do kraju po II wojnie światowej.

Artykuł Dr Tochman: Dlaczego bohaterski żołnierz podziemia, cichociemny, major Franciszek Pukacki ps. “Gzyms” został agentem SB? pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/dr-krzysztof-tochman-ipn-rzeszow-dlaczego-bohaterski-zolnierz-podziemia-cichociemny-major-franciszek-pukacki-ps-gzyms-zostal-agentem-sb/feed/ 0
Wojenna odyseja Antka Srebrnego. IPN pokazał, jak skutecznie zainteresować historią najmłodszych Polaków https://niezlomni.com/wojenna-odyseja-antka-srebrnego/ https://niezlomni.com/wojenna-odyseja-antka-srebrnego/#respond Thu, 31 Dec 2015 17:55:17 +0000 http://niezlomni.com/?p=25877

ANTEK OKŁADKA 1 przódKomiksowa seria dla dzieci o losach Polaków podczas II wojny światowej to najnowsza propozycja wydawnicza IPN w Warszawie. Premiera odbyła się na Targach Książki Historycznej. Duże zainteresowanie najmłodszych czytelników przygodami Antka Srebrnego wskazuje, że IPN trafił w ich gusta.

Pomysł komiksów dla dzieci narodził się w oddziale IPN w Warszawie. Było to pokłosiem sukcesów komiksów skierowanych do starszych czytelników, serii „Wilcze tropy”, gdzie każdy z zeszytów opowiada historię dowódcy powojennego podziemia oraz serii „W imieniu Polski Walczącej”, która opisuje konkretne zdarzenie. Serię „Wojenna odyseja Antka Srebrnego” napisał Tomasz Robaczewski, narysował ją  Hubert Ronek.

- Pomysłodawcami serii są pani Anna Obrębska i pan Tomasz Łabuszewski, historycy, którzy od samego początku czuwali nad projektem i odpowiadali za stronę merytoryczną. Mieli jasno postawiony cel i wyraźną wizję, którą pomogłem urzeczywistnić, dobierając odpowiednie postaci i wydarzenia – mówi  autor scenariusza Tomasz Robaczewski.

- W IPN narodził się pomysł, aby stworzyć dla dzieciaków ciekawą komiksową opowieść, która w przystępny i atrakcyjny sposób poda młodym czytelnikom treści historyczne. Co ciekawe, stworzenie takiego projektu chodziło mi po głowie już od dłuższego czasu i prędzej czy później taka inicjatywa do Biura Edukacji Publicznej w IPNie wyszłaby ode mnie. Chyba więc byliśmy sobie przeznaczeni. Mam nadzieję, że nasze wspólne zaangażowanie w ten projekt i fakt, że wszyscy współtworzący mieli naprawdę twórczą chęć na realizację takiego właśnie komiksu, będą widoczne dla czytelników w postaci dobrej lektury – opowiada rysownik, Hubert Ronek.

Wojenne przygody Antka Srebrnego zaczynają się w 1939 r. w Grodnie. - Chcieliśmy bowiem w ten sposób jednoznacznie podkreślić, iż II wojna światowa zaczęła się w wyniku zmowy i agresji dwóch państw III Rzeszy Niemieckiej i Rosji sowieckiej. Główny bohater podobnie jak wielu jego rzeczywistych pierwowzorów, np. 13-letni bohaterski obrońca Grodna, Tadeusz Jasiński bierze udział w bohaterskiej obronie swojego rodzinnego miasta. Później pada ofiarą pierwszej sowieckiej deportacji obywateli polskich z 10 lutego 1940 r. – powiedział dr Tomasz Łabuszewski, naczelnik Oddziałowego Biura Edukacji Publicznej Instytutu Pamięci Narodowej w Warszawie.

ANTEK 1 SKŁAD str 12Autor rysunków, Hubert Ronek uważa, że największym wyzwaniem dla niego przy tworzeniu serii, było jak najlepsze oddanie realiów historycznych, a jednocześnie stworzenie oprawy graficznej, która będzie atrakcyjna dla dzieciaków.

- Przemycamy w komiksach nie tylko ważne daty, nazwiska i wydarzenia, ale również staramy się oddać ówczesną rzeczywistość od strony wizualnej. Tam gdzie było to możliwe, opierałem swoją pracę na fotografiach, pochodzących z czasów, w których mają miejsca wydarzenia „Wojennej odysei Antka Srebrnego”. Dla przykładu w pierwszym albumie znajdują się autentyczne widoki Grodna z 1939 roku - panorama miasta, most nad Niemnem, ulice, na których Antek toczy walkę z sowieckimi czołgami, dworzec - wszystkie te miejsca w komiksie narysowane są na podstawie fotografii i zachowują realia Grodna z początku II wojny światowej – powiedział Ronek.

Natomiast dla autora scenariusza najtrudniejsze w tworzeniu przygód Antka Srebrnego było znalezienie równowagi między tragicznymi wydarzeniami wojny, a opowiedzeniem ich w taki sposób, aby nie zniechęcić dzieci do poznawania historii. - Z jednej strony jest to komiks o wojnie, która jest przecież tragedią ludzkości, a z drugiej jest to komiks przygodowy z lekką porcją humoru. Połączenie tych dwóch światów - okrutnego i poważnego z kolorowym światem przygody było najtrudniejszym wyzwaniem. Mam nadzieję, że udało się z tego wybrnąć – mówi Robaczewski.

Drugi zeszyt przygód Antka Srebrnego zatytułowany „Ucieczka z nieludzkiej ziemi” opisuje jego losy w Kazachstanie oraz w sowieckim łagrze, gdzie spotyka „bezprizornych” i „urków”, którzy są postrachem więźniów politycznych sowieckiego gułagu.

- Dzięki pomocy jednego z więźniów udaje mu się uciec i wzorem prawdziwej historii Witka Glińskiego, przedrzeć do Syrii. W trzecim zeszycie zatytułowanym „Szczury Tobruku” bohater jest żołnierzem Samodzielnej Brygady Strzelców Karpackich, która brała udział  w obronie twierdzy Tobruk. Po połączeniu brygady z Armią Polską w Sowietach, główny bohater już jako żołnierz II Korpusu Polskiego trafia do Włoch, aby wziąć udział w jednej z najważniejszych bitew II wojny światowej, o klasztor Monte Cassino. Opowieść kończy się latem 1944 r. – mówi Łabuszewski.

ANTEK OKŁADKA 4 przódTworzenie książek i komiksów dla dzieci to niezwykle trudne zadanie. Najmłodsi czytelnicy są niezwykle wymagający, trudno ich też zachęcić do lektury.

- Przy komiksach dla dzieci trzeba szczególnie pamiętać o odbiorcy. Jako rysownik staram się, aby oprawa graficzna, począwszy od projektu postaci, a kończąc na kolorystyce była dla dzieciaków atrakcyjna, aby nie nudziła i w dużej mierze posługiwała się elementami humorystycznymi, nawet jeśli niesie poważne treści. Oczywiście humor nie może stać do nich w kontraście, a wręcz przeciwnie: ma pomagać młodym czytelnikom w przyswajaniu trudniejszych aspektów opowiadanej historii. Patrząc bardziej ogólnie, tworzenie komiksu opiera się na tych samych zasadach niezależnie od wieku odbiorcy - od strony twórczej, technicznej posługujemy się takim samym językiem wypowiedzi przy tworzeniu komiksu dla dzieci i dla dorosłych – opowiada rysownik, Hubert Ronek.

Scenarzysta komiksu, Tomasz Robaczewski, zapytany  czym różni się tworzenie komiksu dla dzieci od komiksów dla młodzieży i dorosłych powiedział, że nie ma pojęcia. - Jestem debiutantem w świecie komiksowym i traf chciał, że zacząłem od scenariusza komiksu dla dzieci. Od dziesięciu lat zajmuję się, natomiast, pisaniem dialogów do polskich wersji filmów animowanych, które są przeznaczone dla różnych grup wiekowych odbiorców. Zasada zawsze obowiązuje ta sama: ma być wciągająco! - skomentował  Robaczewski.

Uzupełnieniem komiksów będzie gra planszowa oparta na komiksowych historiach, która ukaże się na przełomie roku, dwustronne puzzle i zestaw dwunastu naklejek na ubrania, przedstawiających naszywki noszone przez polskie oddziały w Afryce i we Włoszech.
Tomasz Plaskota, tygodnik Nasza Polska.

Komiksy, książki i gry wydane przez oddział IPN w Warszawie można kupić w punkcie sprzedaży publikacji IPN w Oddziale IPN w Warszawie, ul. Stawki 2, 00-193 Warszawa (Intraco, 10 piętro), pon.–pt. 9:00–16:00. Kontakt: Tomasz Czopowicz, tel. (22) 860 70 23, [email protected]l

ANTEK OKŁADKA 2 przód

Artykuł Wojenna odyseja Antka Srebrnego. IPN pokazał, jak skutecznie zainteresować historią najmłodszych Polaków pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/wojenna-odyseja-antka-srebrnego/feed/ 0
Nie wolno krytykować ideowych wyborów? https://niezlomni.com/nie-wolno-krytykowac-ideowych-wyborow/ https://niezlomni.com/nie-wolno-krytykowac-ideowych-wyborow/#respond Wed, 11 Jun 2014 09:49:26 +0000 http://niezlomni.com/?p=13816

rysunek 2

 Wojciech Romerowicz, tygodnik Nasza Polska

Artykuł Nie wolno krytykować ideowych wyborów? pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/nie-wolno-krytykowac-ideowych-wyborow/feed/ 0