Traktat ryski – Niezłomni.com https://niezlomni.com Portal informacyjno-historyczny Sun, 03 Dec 2023 21:00:15 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=4.9.8 https://niezlomni.com/wp-content/uploads/2017/08/cropped-icon-260x260.png Traktat ryski – Niezłomni.com https://niezlomni.com 32 32 Unikalna rozmowa z Wandą Poznańską, uczestniczką podpisania Traktatu Ryskiego w 1921 r. https://niezlomni.com/unikalna-rozmowa-z-wanda-poznanska-uczestniczka-podpisania-traktatu-ryskiego-w-1921-r/ https://niezlomni.com/unikalna-rozmowa-z-wanda-poznanska-uczestniczka-podpisania-traktatu-ryskiego-w-1921-r/#respond Sun, 26 Apr 2015 10:01:20 +0000 http://niezlomni.com/?p=23865 Artykuł Unikalna rozmowa z Wandą Poznańską, uczestniczką podpisania Traktatu Ryskiego w 1921 r. pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/unikalna-rozmowa-z-wanda-poznanska-uczestniczka-podpisania-traktatu-ryskiego-w-1921-r/feed/ 0
„To przekreśliło całkowicie system polityczny Piłsudskiego”. Oraz o rządach, które stały się karykaturą idei Dmowskiego https://niezlomni.com/traktat-ryski-przegrana-pilsudskiego-pierwszy-akt-ze-strony-polskiej-zrzekajacy-w-sposob-legalny-prawa-do-ziem-wschodnich/ https://niezlomni.com/traktat-ryski-przegrana-pilsudskiego-pierwszy-akt-ze-strony-polskiej-zrzekajacy-w-sposob-legalny-prawa-do-ziem-wschodnich/#respond Tue, 18 Mar 2014 19:54:41 +0000 http://niezlomni.com/?p=12125

Potęga talentu i pióra profesora Strońskiego była tak duża, że społeczeństwo polskie, myśląc o wojnie z bolszewikami, myślało bardziej o wyprawie kijowskiej niż o bitwie sierpniowej. Za bitwę sierpniową dziękowało Bogu, za wyprawę kijowską złorzeczyło Piłsudskiemu.

536px-Pilsudski_1910_1920_LOC_hec_14263_restoredMożna powiedzieć, że Piłsudski miał za sobą lewicę. Ale wpływy lewicy związane były ściśle stosowanym przymiotnikiem pięcioprzymiotnikowym prawa głosowania, z istnieniem i funkcjonowaniem sejmu. Właściwą, realną, niezależną siłą w Polsce była tylko inteligencja, a na tę miał w tej epoce Stroński wpływ ogromny. Stroński wpychał Piłsudskiego w objęcia lewicy, gdyż odcinał go od prawicowego społeczeństwa, od kleru, ziemiaństwa, przeważnej części inteligencji, od Poznańskiego i zaboru Pruskiego. Piłsudski nie rozumiał potęgi prasy. Nie wiedział, co zrobić może prasowa sugestia, gdy kieruje nią człowiek z talentem, klasy Strońskiego.

Po bitwie sierpniowej armia polska odniosła szereg sukcesów, wypędzając bolszewików z obszarów wschodnich. Czy mogła iść dalej? Faktem jest, że Piłsudski czuł się zwyciężony przez opinię publiczną, że sejm był przeciwny dalszej wojnie, że opinia polska powszechnie bała się nowej wyprawy kijowskiej, że w dalszej wojnie z bolszewikami nie mógł Piłsudski liczyć nawet na poparcie lewicy, który by mu go na pewno odmówiła.

[quote]Piłsudski miał teraz pozycję wobec narodu przypominającą do pewnego stopnia niektóre chwile z panowania Władysława IV. Ustąpił. Traktat ryski przekreślił całkowicie jego system polityczny.[/quote]

Dnia 21 września 1920 roku zaczęły się pertraktacje w Rydze, dnia 12 października podpisano warunki zawieszenia broni, dnia 18 marca 1921 roku – traktat pokojowy.

Traktat_ryski_1921Ten traktat pokojowy przewidywał odszkodowanie dla Polski w złocie, którego bolszewicy nigdy nie zapłacili i na którego zabezpieczenie Polska nie żądała żadnego zastawu, choć mogła to uczynić. Sowiety reprezentował Joffe. Delegacja polska była wyłoniona przez sejm. Przewodniczącym był Jan Dąbski, ludowiec, członkami – przedstawiciele wszystkich klubów sejmowych, którzy poczuli w sobie geniusz polityczny, ale niewątpliwie najsilniejszą wśród nich indywidualnością był profesor Stanisław Grabski. Na niego też spadła odpowiedzialność czy zasługa, że traktat pokojowy z Rosją był przekreśleniem możliwości polityki Piłsudskiego na przyszłość, że był nowym zwycięstwem Dmowskiego.

Ziemie wschodnie dawniej Rzeczypospolitej podzielono pomiędzy Sowietami a Polską w ten sposób, że bolszewicy otrzymali większość tych ziem, my - mniejszość. Na swoich ziemiach bolszewicy, oczywiście, zorganizowali państwa bolszewickie, które dając Ukraińcom i Białorusinom wszelką zresztą swobodę używalności ich języków, uniemożliwiłyby im propagowanie aspiracji narodowych. Każde hasło narodowoukraińskie było prześladowane tam z energią, siłą i okrucieństwem, na które nigdy by nie stać było państwa polskiego. W ten sposób ukraińskie czy też białoruskie hasła narodowe mogły już teraz rozbrzmiewać i działać tylko na naszym terytorium, czyli ewentualny rozwój nacjonalizmu ukraińskiego, albo białoruskiego, nie zmieniałby już w niczym statutu terytorialnego Rosji sowieckiej, natomiast uderzyłby w Polskę. Nacjonalizm ukraiński czy też białoruski nie mógł już teraz być użyty do rozczłonkowania Rosji, mógł osłabić tylko Polskę. Ten układ stosunków zmuszał nas po prostu do zaniechania pomocy Ukraińcom w emancypacji, zmuszał nas do stosowania wobec nich programu Dmowskiego, czyli dążenia do ich narodowej asymilacji i połączenia z narodem polskim

Polska otrzymała tyle Ukraińców i Białorusinów, ile mogła ich strawić – oto było zwycięstwo programu Dmowskiego i Grabskiego.

Wydawało się to rozsądne w tej chwili. W roku 1921 jesteśmy w zenicie doktryny państwa narodowego. Zdaje się wtedy ogólnie, że państwa narodowe należą do przeszłości, nie mają przyszłości. Wielka wojna podniosła zasady polityki narodowościowej Napoleona III do wysokości kanonu i doktryna Dmowskiego była ogólnie zrozumiała, natomiast dążenia Piłsudskiego istotnie nie odpowiadały duchowi czasu.

Konsekwencje polityczne traktatu ryskiego narzuciły się z żelazną siłą polityce wewnętrznej Polski. Przez pewien czas utrzymują się jeszcze w Polsce na wpół schowane, na wpół legalne ukraińskie organizacje irredentystyczne, jeszcze niby trochę działają petlurowcy, tli się przez pewien czas na wpół polityczna, na wpół groteskowa akcja rzekomego Białorusina, Bułaka - Bałachowicza. Ale to są węgle wygasającego ogniska; tlą się dopóty, dopóki istnieje niebezpieczeństwo odnowienia się wojny polsko – bolszewickiej. Potem wewnętrzna polityka narodowościowa zejdzie na tory doktryny Dmowskiego, będzie się dążyło do państwa jednolicie narodowego i z tego toru nie zejdziemy już nigdy.

Piłsudski dojdzie do władzy niepodzielnej, nieograniczonej, jednak w niczym nie zmieni konsekwencji traktatu ryskiego w naszej polityce wewnętrznej. Rządy okresu BBWR będą rządami nacjonalistycznymi, wreszcie rządy Śmigłego – Rydza i Ozonu staną się nawet karykaturą idei Dmowskiego, zabłyszczą polityką, której Dmowski nigdy by nie stosował, rozumiejąc, że przesada w wykonaniu może zniszczyć idee asymilacji. Z wyjątkiem jednego województwa wołyńskiego, na którego terenie wojewoda Józewski stosował politykę z czasów wyprawy kijowskiej, politykę będącą niezrozumiałą i szkodliwą anomalią wobec polityki innych sąsiadujących z nam województw i całego rządu – ani za czasów dyktatury Piłsudskiego, ani późniejszych nie mieliśmy wobec narodowości słowiańskich innej polityki prócz tej, którą wskazywał Dmowski. Że czasami sam Dmowski kierowałby nią lepiej, to już inna kwestia. Że czasami ta polityka była niezręczna i dawała rezultaty wręcz odwrotne do zamierzeń asymilacji, to znowu inna kwestia. W danym wypadku chodzi mi tylko o podkreślenie niewątpliwego faktu, że polityka federacyjna została przez traktat ryski przekreślona, że istniała może jeszcze w literaturze, ale nigdy w życiu realnym.

Wreszcie jednak zasadnicza uwaga przy końcu tych rozważań. Oto używam tutaj dwóch określeń równolegle: Ukraińcy i Białorusini. To traktowanie Ukraińców i Białorusinów na jednym poziomie było wielkim błędem, który się na stałe powtarzał w polskiej polityce narodowościowej. Nie tylko nie można równać Ukraińców z Białorusinami, ale nie można nawet porównywać Ukraińców do Białorusinów. Ukraińcy stworzyli już swoją inteligencję, stali się świadomym, wieloklasowym społeczeństwem, o państwowych aspiracjach i tradycjach; Białorusini do ostatniej chwili byli tylko materiałem etnograficznym i niczym więcej.

Stanisław Cat Mackiewicz, "Historia Polski  od 11 września 1918 do 17 września 1939"

Artykuł „To przekreśliło całkowicie system polityczny Piłsudskiego”. Oraz o rządach, które stały się karykaturą idei Dmowskiego pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/traktat-ryski-przegrana-pilsudskiego-pierwszy-akt-ze-strony-polskiej-zrzekajacy-w-sposob-legalny-prawa-do-ziem-wschodnich/feed/ 0
Prezydent miasta, które przeżyło własną śmierć. Chciał uczynić z Warszawy Paryż Północy https://niezlomni.com/prezydent-miasta-ktore-przezylo-wlasna-smierc-chcial-uczynic-z-warszawy-paryz-polnocy/ Mon, 28 Oct 2013 14:58:32 +0000 http://niezlomni.com/?p=857

STARZ"Chciałem, by Warszawa była wielka. Wierzyłem, że wielką będzie. Ja i moi współpracownicy kreśliliśmy plany, robiliśmy szkice wielkiej Warszawy przyszłości. I Warszawa jest wielka. Prędzej to nastąpiło, niż przypuszczano. Nie za lat pięćdziesiąt, nie za sto lat, lecz dziś widzę wielką Warszawę.

Gdy teraz do Was mówię, widzę ją przez okna w całej wielkości i chwale, otoczoną kłębami dymu, rozczerwienioną płomieniami ognia, wspaniałą, niezniszczalną, wielką, walczącą Warszawę. I choć tam, gdzie miały być wspaniałe sierocińce, gruzy leżą, choć tam gdzie miały być parki, dziś są barykady gęsto trupami pokryte, choć płoną nasze biblioteki, choć palą się szpitale - nie za lat pięćdziesiąt, nie za sto, lecz dziś Warszawa broniąca honoru Polski jest u szczytu swej wielkości i sławy."

(Stefan Starzyński, 23 wrzesień 1939 r.)

Jego biografia przypadła na okres szczególny; zmierzch starego dziewiętnastowiecznego świata związanego z porządkiem wiedeńskim z 1815 r., Przymierzem Trzech Czarnych Orłów i początkiem nowej ery - globalnych konfliktów zbrojnych, "nowoczesnych" totalitaryzmów, ludobójstwa, ale i dalszego postępu cywilizacyjnego i - co ważne - niepodległego bytu Rzeczypospolitej Polskiej w latach 1918-1939.

Urodził się 19 sierpnia 1893 r. w Warszawie w rodzinie inteligencko-rzemieślniczej. Dzieciństwo spędził w Łowiczu i tam uczęszczał do gimnazjum. W czasie rewolucji 1905 r. wstąpił do niepodległościowej konspiracji uczniowskiej, brał udział w strajku szkolnym, przez co musiał przenieść się do Warszawy, gdzie ukończył szkołę średnią. Studiował ekonomię na Wyższych Kursach Handlowych im. Augusta Zielińskiego (obecnie SGH). Związał się wtedy z ruchem strzeleckim. Podczas Wielkiej Wojny służył w Legionach Polskich, a po ich rozwiązaniu wstąpił do konspiracyjnej Polskiej Organizacji Wojskowej. U zarania Polski Odrodzonej 1918-1921 służył w Wojsku Polskim (był oficerem sztabowym i liniowym). Następnie, po przejściu do rezerwy, przebywał w Moskwie jako sekretarz delegacji w komisjach wykonujących postanowienia pokoju ryskiego z Rosją sowiecką.

W 1924 r. powrócił do kraju. Od razu aktywnie zaangażował się w życie publiczne, pełniąc wiele eksponowanych funkcji, m.in. w administracji rządowej. Był wiceministrem skarbu (1929-1930 i 1931-1932), wiceprezesem Banku Gospodarstwa Krajowego (1932-1934), komisarzem generalnym Pożyczki Narodowej (1933), posłem na Sejm (1930-1935) i senatorem (1938-1939) z ramienia Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem i Obozu Zjednoczenia Narodowego.

[quote]W sierpniu 1934 r. został komisarycznym prezydentem m.st. Warszawy. Chciał ze stolicy Polski - pod wieloma względami miasta wtedy prowincjonalnego, co było jeszcze spuścizną czasów zaboru - uczynić europejską metropolię, w pełni zasługującą na miano Paryża Północy.[/quote]

[caption id="attachment_859" align="alignleft" width="576"]schemat Schemat sieci metra w Warszawie wg projektu z roku 1938[/caption]

Przygotował i realizował wieloletni program rozwoju tzw. Wielkiej Warszawy, zakładający modernizację infrastruktury komunikacyjnej i kanalizacyjnej miasta oraz rozbudowę budownictwa miejskiego. Rządził twardą ręką, walczył z korupcją i z rozbudowaną ponad miarę biurokracją. Udało mu się to, co jego poprzednikom się nie udało - zrównoważyć miejski budżet, znacznie ograniczając deficyt.

Dbał również o poprawę stanu estetycznego miasta. Był pomysłodawcą i wielkim orędownikiem akcji "Warszawa w kwiatach", prowadzonej od 1934 roku. Niespełna rok przed wybuchem wojny otworzył wielką wystawę "Wczoraj, dziś, jutro Warszawy". Prezentowane projekty przewidywały budowę dwóch linii metra (!), nowoczesnej elektrowni i parków, trasy N-S i przebicia Marszałkowskiej przez Ogród Saski.

[caption id="attachment_860" align="alignleft" width="800"]Stefan Starzyński składa życzenia imieninowe aktorce Marii Malickiej. W środku stoi żona Stefana Starzyńskiego Paulina. Stefan Starzyński składa życzenia imieninowe aktorce Marii Malickiej. W środku stoi żona Stefana Starzyńskiego Paulina.[/caption]

Dla wielu współczesnych stawiany był jako autorytet, za wzór służby publicznej. Był wielkim pasjonatem teatru, także często lubił spędzać wieczory w kinematografie. Uwielbiał szybką jazdę motocyklem i samochodem sportowym (był właścicielem takiego auta). Jego żona Paulina pomagała Aleksandrze Piłsudskiej w okresie międzywojennym prowadzić przedszkole dla dzieci wojskowych, odwiedzane nieraz przez samego Marszałka.

Pamiętnego września 1939 r. zostaje w stolicy, nie ewakuuje się, tak jak uczyniło to wielu innych wysokich rangą urzędników państwowych, samorządowych czy część generalicji z marszałkiem Edwardem Rydzem-Śmigłym na czele.

Były premier gen. Felicjan Sławoj Składkowski w 1948 r. na łamach "Kultury" pisał:

[quote]wojewodowie i starostowie z zachodnich i południowych części kraju opuszczali swe siedziby w miarę rozlewania się inwazji niemieckiej; za tłumami uchodźców odchodziły w głąb Polski urzędy, sądy, policja (...). Wyjazd wszystkich przedstawicieli władz (...) równoznaczny stał się w skutkach z porzuceniem ludności (...) w nowych dla niej, tragicznie ciężkich warunkach i po straszliwym wstrząsie. Musiało to wywołać falę powszechnego żalu, rozgoryczenia, oburzenia i gniewu (...). Telefonuję do prezydenta Warszawy Starzyńskiego. Zostaje on na swym posterunku, jak się wyraził - Ja tu zostaję na gospodarstwie.[/quote]

8 września zostaje Starzyński komisarzem cywilnym przy Dowództwie Obrony Warszawy. Podczas oblężenia miasta przez wojsko niemieckie płomiennymi przemówieniami nadawanymi przez radio zagrzewał warszawiaków do walki i oporu przeciwko najeźdźcy. Po każdym nalocie Luftwaffe organizował sprzątanie miasta, osobiście wizytował zbombardowane dzielnice, posterunki obrony przeciwlotniczej i żołnierzy na pierwszej linii. Do historii przeszło jego ostatnie przemówienie wygłoszone 23 września w studiu Radia Warszawa II przy ul. Zielnej, w których znalazły się sławne słowa:

"Chciałem, by Warszawa była wielka (...) I Warszawa jest wielka".

Uczestniczył w rozmowach dotyczących warunków kapitulacji (28 września nastąpiło poddanie miasta).

26 października 1939 r. prezydent Warszawy Stefan Starzyński został zabrany przez gestapo ze swego gabinetu na ratuszu. Przewieziono go do więzienia sądowego przy ul. Daniłowiczowskiej, skąd niebawem trafił w asyście funkcjonariuszy gestapo i żandarmerii do więzienia na Pawiaku (ponieważ Pawiak wtedy był zniszczony niedawnymi bombardowaniami, osadzony został w osobnej celi w pobliskiej Serbii, oddziale kobiecym).

Dochodzenie policyjne przeciwko Starzyńskiemu prowadził sam dowódca IV grupy operacyjnej policji bezpieczeństwa SS-Brigadeführer Lothar Beuthel. Jako "wróg III Rzeszy" miał zniknąć bez śladu. W grudniu 1939 r., bezpośrednio przed Świętami Bożego Narodzenia, wywieziono prezydenta z Pawiaka w nieznanym kierunku. Według najnowszych ustaleń historycznych, najprawdopodobniej został zastrzelony w Palmirach pod Warszawą, podczas jednej z licznych przeprowadzanych wtedy w wielkiej tajemnicy egzekucji.

[caption id="attachment_861" align="alignleft" width="300"]Grób Stefana Starzyńskiego Grób Stefana Starzyńskiego[/caption]

Dotychczas najbardziej rozpowszechnioną wersją dotyczącą okoliczności śmierci prezydenta Starzyńskiego była ta mówiąca o deportacji z Pawiaka do KL Dachau i zamordowaniu go tam w 1943 roku. Inna z kolei mówiła o tym, że z Pawiaka został wywieziony do Berlina, później do kopalni potasu w Baelberge, gdzie zginął zamordowany w 1944 roku. Obie hipotezy nie znalazły przekonywających dowodów w niemieckich i polskich materiałach archiwalnych.

Symboliczny grób prezydenta Warszawy znajduje się na warszawskich Powązkach.

Bogusław Kopka, artykuł "Stefan Starzyński - prezydent miasta nieujarzmionego"

 

Artykuł Prezydent miasta, które przeżyło własną śmierć. Chciał uczynić z Warszawy Paryż Północy pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
O tym, z jaką łatwością przychodzi nam „zapominanie” o rodakach na Kresach https://niezlomni.com/o-tym-z-jaka-latwoscia-przychodzi-nam-zapominanie-o-rodakach-na-kresach/ https://niezlomni.com/o-tym-z-jaka-latwoscia-przychodzi-nam-zapominanie-o-rodakach-na-kresach/#respond Sun, 20 Oct 2013 11:45:28 +0000 http://niezlomni.com/?p=474

[caption id="attachment_475" align="alignleft" width="593"]Polska delegacja na na rozmowy pokojowe z Rosją Sowiecką w 1920 roku (od lewej siedzą: Władysław Kiernik, płk Kuliński, Jan Dąbski, Stanisław Grabski, Leon Wasilewski. Stoją: Wichliński, Witold Kamieniecki, Norbert Barlicki, Adam Mieczkowski, Waszkiewicz) Polska delegacja na na rozmowy pokojowe z Rosją Sowiecką w 1920 roku (od lewej siedzą: Władysław Kiernik, płk Kuliński, Jan Dąmbski, Stanisław Grabski, Leon Wasilewski. Stoją: Wichliński, Witold Kamieniecki, Norbert Barlicki, Adam Mieczkowski, Waszkiewicz)[/caption]

"Kainie Grabski! Bądź kroć kroci razy przeklęty!” - zawołał z sejmowej galerii prawnuk Tadeusza Reytana w dniu ratyfikacji przez Sejm traktatu ryskiego. Traktat ten, kończący wojnę polsko-bolszewicką, był negocjowany przez delegację sejmową pod przewodnictwem Jana Dąmbskiego, zaś „Kain Grabski”, czyli Stanisław Grabski, ku zaskoczeniu szefa bolszewickiej delegacji Joffego, przeforsował ustanowienie granicy polsko-sowieckiej na zachód od Mińska, pozostawiając za kordonem na pewną śmierć od bolszewików polskich ziemian i zagrodową szlachtę, a całą resztę - na udrękę, często też kończącą się tragiczną śmiercią.

Przyczyny takiego rozwiązania wynikały zarówno z partyjnictwa; „Kain Grabski” jako działacz Narodowej Demokracji przeciwny był forsowanemu przez Piłsudskiego programowi federacyjnemu - jak i z tak zwanych względów naukowych - że państwo nie powinno absorbować zbyt wielu mniejszości narodowych, które potem trzeba by polonizować.

[icons icon_name="icon-thumbs-up" icon_size="14px"] WAŻNA DATA: 30 KWIETNIA 1921 r.:

[quote]W życie wchodzi Traktat ryski[/quote]

Z tych tak zwanych naukowych racji natrząsa się bezlitośnie Michał K. Pawlikowski, kreśląc we wspomnieniowej książce „Wojna i sezon” takie oto uwagi:

[quote]Apologetycy ryscy chełpili się racją stanu i „wstrzemięźliwością”. Oddanie bez walki wielkiego terytorium z kilku milionami mieszkańców poczytane zostało za wielką mądrość polityczną. (...) Obłudny i płaczliwy mit o naszej „wstrzemięźliwości” (...) rozwinął się do naszych czasów. Ostał się bowiem z tragiczną poprawką, że z linii traktatu ryskiego cofamy się już na „linię Curzona”. (...) sęp wyjada nam serca i mózgi, zaczynamy wyrzekać się braci zza Buga, tak jak w roku 1921 wyrzekliśmy się po kainowemu braci zza Dźwiny, Słuczy, Berezyny i Druci.[/quote]

Pisząc: „do naszych czasów”, Pawlikowski ma na myśli okres bezpośrednio powojenny, kiedy to pogodzony z porozumieniami jałtańskimi „Kain Grabski”, wróciwszy z Londynu do Polski ze Stanisławem Mikołajczykiem, został wiceprezesem Krajowej Rady Narodowej.

[quote]Dzisiejsze czasy wyglądają pod tym względem znacznie gorzej; nie tylko nikomu nie przychodzi do głowy krytykowanie już nie Stanisława Grabskiego, który w 1945 roku już tylko statystował w widowisku reżyserowanym przez Stalina i jego agentów - ale nawet samego Stalina, nie mówiąc o agentach, którzy albo do niedawna zażywali reputacji narodowych bohaterów, albo zażywają jej nadal, przynajmniej w pewnych, pozornie antagonistycznych kręgach.[/quote]

Dzisiaj wyrzekamy się nawet pamięci o „braciach zza Buga” - i to nie w imię jakichś, niechby nawet niesłusznych - ale jednak kalkulacji. Dzisiaj wyrzekamy się nawet pamięci o „braciach zza Buga” już tylko w imię iluzji, na jaką w postaci „Partnerstwa Wschodniego” pozwoliła naszym Umiłowanym Przywódcom Nasza Złota Pani Aniela. Nasi Umiłowani Przywódcy czepiają się tych iluzji, niczym tonący brzytwy i w rezultacie doskonalą się w sztuce plucia pod wiatr, udając, że nie zauważają, jak np. Polakom na Litwie tamtejszy rząd zmienia nazwiska.

Iluzję mocarstwowości nasi Umiłowani Przywódcy zyskują, podrywając białoruski Związek Polaków w charakterze jedynej opozycji przeciwko prezydentowi Łukaszence - a dzisiaj OBIEKTYWNIE kolaborując z Putinem, który temuż Łukaszence dociska śrubę na odcinku ekonomicznym, podczas gdy Umiłowani Przywódcy pod dyrekcją pana redaktora Michnika - na odcinku humanitarnym.

Teraz z kolei marszałek Grzegorz Schetyna zablokował uchwałę o ustanowieniu 11 lipca dniem pamięci ofiar zbrodni „o znamionach ludobójstwa” popełnionej przez UPA na ludności polskiej Kresów Wschodnich. Podobno w nadziei, że prezydent Komorowski dokona jakichści cudów na kiju podczas spotkania z ukraińskim prezydentem Wiktorem Janukowyczem. Ale cuda na kiju miały przecież nastąpić już znacznie wcześniej, pod rządami naszej duszeńki w dwóch osobach: prezydenta Wiktora Juszczenki i premiera Julii Tymoszenko, którym nasi Umiłowani wybaczali nawet protekcję banderowców.

Jak wiadomo - nie nastąpiły - a te umizgi omal nie zakończyły się nieszczęściem w postaci rajdu śladami Stefana Bandery. Ciekawe, czym prezydent Komorowski zamierza zaczarować prezydenta Janukowycza, że liczy, iż nie zauważy on smyczy, na której naszych Umiłowanych trzyma Nasza Złota Pani Aniela i otworzy przed nim nie tylko ramiona, ale i duszę? Upije go, czy co? Zresztą - dlaczego zaraz wierzyć, że przyczyną zablokowania uchwały było pragnienie udelektowania polskiego prezydenta? Ładnie byśmy wyglądali, gdybyśmy tak we wszystko wierzyli. Bo przecież panu marszałkowi Schetynie równie dobrze mogło chodzić o udelektowanie prezydenta ukraińskiego, no nie?

Stanisław Michalkiewicz, felieton "Poczet Kainów Polskich" ("Nasz Dziennik", 25 czerwca 2011 r.)

Artykuł O tym, z jaką łatwością przychodzi nam „zapominanie” o rodakach na Kresach pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/o-tym-z-jaka-latwoscia-przychodzi-nam-zapominanie-o-rodakach-na-kresach/feed/ 0