Słowianie – Niezłomni.com https://niezlomni.com Portal informacyjno-historyczny Sun, 03 Dec 2023 21:00:15 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=4.9.8 https://niezlomni.com/wp-content/uploads/2017/08/cropped-icon-260x260.png Słowianie – Niezłomni.com https://niezlomni.com 32 32 Polska demonologia ludowa. Wierzenia dawnych Słowian https://niezlomni.com/polska-demonologia-ludowa-wierzenia-dawnych-slowian/ https://niezlomni.com/polska-demonologia-ludowa-wierzenia-dawnych-slowian/#respond Sat, 10 Sep 2022 12:12:48 +0000 https://niezlomni.com/?p=51421

Jedna z najważniejszych książek poświęconych polskiej demonologii. Fascynujący świat słowiańskich duchów i demonów od lat inspiruje najznakomitsze osobistości nauki.

Doktor Leonard Pełka, uczeń Bohdana Baranowskiego, spędził wiele lat swojego życia na studiowaniu tego intrygującego tematu. Efektem jego badań jest Polska demonologia ludowa. Wierzenia dawnych Słowian – pozycja wyjątkowa i ponadczasowa.

Demony chmur burzowych i gradowych. Demony wiatrów i wirów powietrznych. Demony domowe, demony zła. Istoty szkodzące położnicom, duszące i wysysające krew. Demony chorób i śmierci. Demony patroszące zwierzęta domowe. Skąd się wzięły? Dlaczego w nie wierzono? Jak z nimi walczono?

Autor odwołuje się do folkloru, nawiązuje do baśni oraz opowieści ludowych z różnych stron kraju, a także do podań i porzekadeł regionalnych. Przedstawia barwny obraz świata polskich demonów, diabłów i istot półdemonicznych, jak również wszelakich strachów, zjaw i mar. Czyni to dokładnie i z pasją, która emanuje z każdej strony tego dzieła.

Leonard J. Pełka, Polska demonologia ludowa. Wierzenia dawnych Słowian, Wyd. Replika, Poznań 2022. Książkę można nabyć na stronie wydawnictwa Replika.

ROZDZIAŁ I W POSZUKIWANIU RODOWODU DEMONOLOGII LUDOWEJ

Ludzkość w toku wielowiekowej drogi swego rozwoju, obok tworów kultury materialnej, ukształtowała również – niezmiernie bogaty, a także nie pozbawiony swoistej ekspresji i kolorytu – nadzmysłowy świat istot boskich i antyboskich czy bogopodobnych (demonicznych). Stanowiły one podłoże dla powstawania rozlicznych mitów, legend, podań i opowieści ludowych.

„Każda mitologia – twierdził K. Marks – przezwycięża, opanowuje i kształtuje siły przyrody w wyobraźni i za pomocą wyobraźni, znika więc z opanowaniem tychże. Rychło jednak obok sił przyrody zaczynają też działać siły społeczne, siły, które się przeciwstawiają ludziom jako tak samo obce i na pozór tak samo niewytłumaczalne, panujące nad nimi z tą samą na pozór koniecznością naturalną, co same siły przyrody. Fantastyczne postacie, w których początkowo znajdowały odzwierciedlenie tajemnicze siły przyrody, nabierają w ten sposób atrybutów społecznych, stają się reprezentantami sił dziejowych”.

Zaistniałe rozdwojenie rzeczywistości na realny świat zjawisk materialnych i fantastyczny świat istot duchowych zapoczątkowało, trwający po czasy współczesne, proces powstawania najróżnorodniejszych postaci demonicznych. Wyobraźnia ludzka powołała do życia całe plejady istot fantastycznych, jak anioły, biesy, cyklopy, diabły, dziwożony, elfy, fauny, gnomy, nimfy, parki, syreny, topce, ubożęta, wilkołaki czy zmory. Istotami tymi zaludnił człowiek otaczający go świat. Pustka nieznanego wypełniona została tworami imaginacji ludzkiej.

Wyobrażenia danych istot demonicznych stanowiły początkowo uosobienie tajemniczych zjawisk przyrody, nie zawsze zrozumiałych oraz często budzących lęk i przerażenie. Za szczególnie groźne i tajemne uważane były zwłaszcza zjawiska atmosferyczne, zjawiska nadchodzące „z góry”, jak wyładowania piorunów, wiry powietrzne, burze gradowe, zawieje śnieżne itp. Wyobrażeniom istot symbolizujących dane zjawiska przypisywano więc poczesne miejsce w pierwotnej hierarchii demonicznej. Z kolei w tworzonych koncepcjach doktrynalnych rodzących się systemów religijnych mianem demonów określać zaczęto istoty bogopodobne, najczęściej spełniające funkcje pośredników między światem boskim a światem ludzi, lub istoty antyboskie działające na szkodę człowieka (np. diabeł).

Generalnie rzecz biorąc, wyobrażenia demoniczne zaliczyć można do rzędu powszechnych wątków wierzeniowych. Stanowią one bowiem istotny składnik doktryn religijnych oraz zajmują określone miejsce w archetypie magiczno-mitologicznych poglądów ludowych na rzeczywistość przyrodniczą i społeczną.

Wierzenia demoniczne i związane z nimi praktyki magiczno-religijne najogólniej określane są mianem demonologii. Należy tu jednakże zwrócić uwagę na fakt, iż terminowi temu przypisywane są różne konteksty znaczeniowe, co zresztą stanowi logiczną konsekwencję zajmowania różnych postaw wobec samej istoty omawianego zjawiska. Np. dla filozofa włoskiego z XV w. Pico delia Mirandoli demonologia oznaczała wiedzę „…o mechanizmach działania demonów i oddziaływaniu poprzez demony, za pomocą środków magicznych, na naturę”. (Demon jako siła sprawcza w tzw. „magii naturalnej”). Współcześnie można wyróżnić trzy zasadnicze płaszczyzny pojmowania demonologii: potoczną, naukową i teologiczną.

W ujęciu potocznym demonologia pojmowana jest jako sfera wierzeń w różnorodne istoty duchowe, najczęściej nie zindywidualizowane i niekiedy bezpostaciowe, które mają występować w otaczającej człowieka rzeczywistości przyrodniczej i społecznej. Istoty te pozbawione są atrybutów boskości, ale – w przekonaniu osób wierzących – mają one określony wpływ (pozytywny bądź negatywny) na bieg życia ludzkiego. Inaczej mówiąc jest to sfera określonych poglądów magiczno-religijnych funkcjonujących w sferze świadomości społecznej. Wiedza o danych poglądach zobiektywizowana została w wielu opracowaniach etnograficznych i religioznawczych, a także teologicznych, które już samym ujęciem problemu bardzo istotnie różnią się od siebie. W czym tkwią te różnice? Przede wszystkim w odmiennym pojmowaniu demonologii przez naukę i teologię.

Naukowe pojmowanie demonologii przedstawić można w dwu aspektach: religioznawczym i etnograficznym. W pierwszym przypadku mamy do czynienia z dziedziną badań nad teoriami wyobrażeń istot bogopodobnych czy antyboskich, ukształtowanymi w poszczególnych doktrynach religijnych. Przedmiotem badań w tym względzie są zagadnienia genezy tych wyobrażeń, ich miejsca i roli w danym systemie religijnym oraz uwarunkowań społecznych ich rozwoju, funkcjonowania i obumierania. W drugim natomiast przypadku jest to dziedzina badań nad tą sferą wierzeń ludowych, które dotyczą wyobrażeń istot demonicznych, postaci półdemonicznych i zjawisk parademonicznych oraz związanych z tymi wierzeniami praktyk i czynności magiczno-religijnych.

Według interpretacji teologicznej demony nie są tworami wyobraźni ludzkiej, lecz stanowią istniejące sensu stricto byty duchowe (istoty ponadnaturalne, ale niższe od istot boskich), powołane do życia w wyniku działalności sprawczej nadprzyrodzonej istoty boskiej. Stąd też teologia zajmuje się rozważaniami nad strukturą owych bytów oraz zasięgiem ich negatywnej ingerencji w życie ludzkie, jak też możliwościami obrony człowieka przed nimi. Demonologia – jak podaje współczesna polska „Encyklopedia katolicka” – jest to „…nauka o istnieniu, naturze i działaniu szatana, dział teologii systematycznej związany z angelologią”.

W konkretnym przypadku niniejszych rozważań przyjęte zostało etno-religioznawcze rozumienie demonologii jako refleksji badawczej nad społecznymi uwarunkowaniami występowania w polskiej kulturze ludowej wierzeń o wyobrażeniach demonów, postaciach półdemonicznych i zjawiskach parademonicznych, nad ich genezą, istotą i strukturą, nad socjo- i psychologicznymi mechanizmami ich funkcjonowania w życiu społecznym i kulturze obyczajowej środowisk wiejskich oraz nad procesami ich obumierania i zanikania.

Śladami przeobrażeń słowiańskich wyobrażeń demonicznych

Różnorodne postacie rodzimych demonów, zarejestrowane w naszej kulturze ludowej, przynależą do licznej rodziny słowiańskich wyobrażeń demonicznych, o których pierwotnym kształcie posiadamy fragmentaryczną wiedzę. Stosunkowo bowiem niewiele możemy powiedzieć o formach ich społecznego funkcjonowania w odległych czasach przedchrześcijańskich. Dopiero znacznie późniejsza dokumentacja historyczna pozwala na konstruowanie obrazu słowiańskich wierzeń demonicznych. Nie jest to jednak obraz stabilny i jednolity. Tkwią w nim ślady różnorodnych przewartościowań, jakim w ciągu wieków ulegały wyobrażenia demoniczne pod wpływem przemian zachodzących w strukturze życia społecznego i kulturze umysłowej poszczególnych ludów słowiańskich.

Pierwszą wzmiankę o słowiańskich wierzeniach demonicznych odnajdujemy w „Dziejach wojen” Prokop z Cezarei (VI w.). Dotyczy ona występowania kultu duchów przyrody u południowosłowiańskich plemion Antów i Sklawinów, którzy – jak podaje Prokop – „oddają ponadto cześć rzekom, nimfom i innym jakim duchom i składają im ofiary, a w czasie tych ofiar czynią wróżby”.

Znacznie bogatszy zasób wiadomości dostarczają nam późniejsze przekazy historyczne (X–XIII w.), jak: zapisy kronikarzy niemieckich, duńskich i słowiańskich (Sakso Gramatyk, Helhold, Adam Bremeński, Thiethmar, Nestor, Kosmas), relacje podróżników arabskich (ibn Rosteh,al-Gardeli), opracowany przez Rudolfa z Rud Raciborskich tzw. „Katalog magii Rudolfa” oraz wczesnoruskie utwory literackie („Byliny” kijowskie i nowogorodzkie, „Słowo o wyprawie pułku Igora”) i kazania („Słowo niejakiego Chrystolubca”, „Słowo św. Grzegorza Teologa o tym, jak poganie kłaniali się bożkom” czy „Słowo ojca naszego Jana Złotoustego Chryzostoma”). Powyższe źródła zawierają szereg drobnych opisów wątków słowiańskich wierzeń demonicznych. Niektórzy badacze kultury słowiańskiej (np.Al. Brückner, L. Niederle czy V.J. Manzikka) uważali, iż z pewną rezerwą odnosić się należy do wartości poznawczych danych opisów, a zwłaszcza do obiektywizmu zawartych w nich sądów i ocen, jak również do stopnia adekwatności przedstawiania ówczesnego stanu wierzeń słowiańskich.

Artykuł Polska demonologia ludowa. Wierzenia dawnych Słowian pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/polska-demonologia-ludowa-wierzenia-dawnych-slowian/feed/ 0
Strzygonie, zmory, południce, latawce, kikimory, leśne duchy, wąpierze, polowania na czarownice. Demonologia słowiańska [WIDEO] https://niezlomni.com/strzygonie-zmory-poludnice-latawce-kikimory-lesne-duchy-wapierze-polowania-na-czarownice-demonologia-slowianska-wideo/ https://niezlomni.com/strzygonie-zmory-poludnice-latawce-kikimory-lesne-duchy-wapierze-polowania-na-czarownice-demonologia-slowianska-wideo/#comments Fri, 06 Dec 2019 19:03:13 +0000 https://niezlomni.com/?p=50879

Strzygonie, zmory, południce, latawce, kikimory, leśne duchy, wąpierze, przypadki polowań na czarownice w kraju nad Wisłą – zostały tu opisane szczegółowo, okiem prawdziwego znawcy tematu.


Autor w sposób rzetelny i przejrzysty poddaje analizie demoniczne istoty, występujące w mitologii słowiańskiej, a także opisuje wierzenia, które przywędrowały do miast za sprawą zabobonnych mieszkańców wsi.

Ta książka to wyjątkowe i kompletne źródło wiedzy na temat słowiańskich wierzeń i podań, stanowiące inspiracje zarówno dla badaczy tematu, jak i twórców gier, filmów czy fanów fantastyki.

Jedna z najważniejszych książek na temat słowiańskiej demonologii!

W kręgu upiorów i wilkołaków. Demonologia słowiańska, Bohdan Baranowski, wyd. Replika, Poznań 2019. Książkę można nabyć TUTAJ.

Zmory i Nocnice

Fragment (…)

Na wschodnim Mazowszu w końcu XIX w. prawdziwym autorytetem w walce ze zmorami stał się pewien owczarz z Czarnostowa koło Makowa Mazowieckiego. Według, z pewnością ubarwionych, informacji jakoby przysyłano po niego karety, aby jeździł do nawiedzanych przez zmory ziemian aż hen pod Łomżę lub Płock. Metody postępowania tego owczarza były owiane tajemnicą.
Przywoził ze sobą zamknięty worek, do którego nikomu nie dał zajrzeć. Kategorycznie domagał się, aby nikt prócz niego nie nocował w nawiedzanej przez zmorę chałupie. W nocy sąsiedzi w okolicznych domach słyszeli głośne hałasy. Dochodziły do nich odgłosy walki, krzyki, jęki, trzaskanie owczarskiego bata. Rano następnego dnia owczarz ów wychodził z nawiedzanej przez zmory chałupy w porwanej koszuli, posiniaczony, ale z miną zwycięzcy. Niósł coś zawiniętego w małym woreczku, który dodatkowo obciążał kamieniami i topił w jakiejś odległej rzece lub stawie. Na temat swych magicznych praktyk czy zwycięskich walk, które staczał ze zmorami czy nawet ich poplecznikami diabłami nie chciał nigdy powiedzieć ani słowa. Praktyki jego były jednak jakoby bardzo skuteczne i przepędzana czy też utopiona zmora nigdy już nie wracała do takiej chałupy. Owczarz ten jednak znany był ze swej chciwości. Nigdy nie godził się rozpoczynać swych magicznych zabiegów, nie otrzymawszy uprzednio 10 rubli (sumę na owe czasy w środowisku chłopskim niebagatelną). I otóż według krążących już po wielu latach opowieści, pewnego razu połakomił się na olbrzymi okup, jaki mu dała schwytana do worka zmora. Miał jakoby otrzymać za to tysiąc czy nawet dziesięć tysięcy rubli. Od tego jednak momentu stracił „rękę” do takich magicznych praktyk. Zmory nadal po jego zabiegach nawiedzały chałupę. Nikt już nie wzywał owczarza do tego rodzaju zabiegów. Ponoć rozpił się i umarł jako zwykły żebrak. (...)

Wodny świat Topielców i Rusałek

(….)
Niewyjaśnionym w pełni zagadnieniem może być sprawa ofiar składanych demonom wodnym. Na terenie etnicznie rosyjskim nad Oką, w pierwszej połowie XIX w. chłopi wiosną, gdy poczynały przybierać wody, wspólnie kupowali konia, nie targując się zupełnie, przez kilka dni intensywnie go żywili, a następnie nasmarowawszy łeb miodem i uwiesiwszy mu dwa młyńskie kamienie u szyi, zatapiali. Podobnie niektóre ludy ugrofińskie z terenów wschodniej Rosji składały demonom wodnym ofiarę ze źrebięcia. Czy na terenach Polski tego rodzaju ofiary były składane, trudno jest odpowiedzieć. Niemal jedyną pewną informacją na ten temat jest świadectwo znanego badacza kultury ludowej ziem północno-wschodniej Polski, Zygmunta Glogera, z 1887 r., że nad jednym z jezior
w Augustowskiem, w którym co roku ktoś tracił życie, aby tego uniknąć, miejscowi chłopi rzucali każdego roku kurę dla topielców. Dość niejasna jest wzmianka z terenu Wielkopolski z końca jeszcze XIX w., że w Trzemesznie w dzień św. Jana zawsze tonęły trzy osoby. Otóż, aby zapobiec ofiarom w ludziach, pod poświęconym dębem zabijano trzy koguty.

(….)
W Różanie nad Narwią pewien rybak miał wyłowić z wody małego Żydziaka w mycce i chałacie, który mamrotał coś po żydowsku. W pewnej chwili energicznym ruchem rozerwał sieci i skoczył do wody. Pozostał po nim silny zapach piekielnej siarki. A wreszcie liczne były warianty opowiadań o tym, jak złapany topielec starał się wciągnąć do wody trzymającego sieć rybaka.

(….)

W Mielniku nad Bugiem na Podlasiu opowiadano, że rusałkami zostają dusze młodych kobiet, które zmarły na skutek nadużycia alkoholu. Wspominano tam o pewnej dziewczynie, która podczas swego wesela wypiwszy zbyt wiele wódki zmarła, a jej dusza przemieniła się w wyjątkowo groźną i okrutną rusawkę.

Wilkołaki
(….)
Bardzo trudno jest stwierdzić, na jakich obszarach ziem polskich rozpowszechniona była wiara w wilkołactwo. Z całą pewnością występowały te wierzenia na Podlasiu, częściowo jednak również na Chełmszczyźnie, Lubelszczyźnie, wschodnim Mazowszu, wschodniej części Mazur. Również jednak i na innych terenach, nawet leżących na zachód od Wisły, badacze kultury ludowej z XIX w. zapisywali informacje o jakichś bardzo zresztą niejasnych i częściowo zamazanych reliktach wierzeń w wilkołactwo. Otóż przypuszczać można, że wierzenia te znane były ongiś na całym prawie terenie ziem polskich. Być może jednak były one dość słabe i nigdy nie odgrywały tam większej roli, a w drugiej połowie XIX w. z wyjątkiem wschodnich rubieży ziem polskich miały już charakter reliktowy. Wyjaśnienie tych zagadnień nigdy już chyba nie będzie możliwe. Tradycyjne wierzenia w wilkołaki, z wyjątkiem terenów północno-wschodnich ziem polskich, prawie zupełnie zamarły i już dziś nie można odszukać prawie żadnych ich śladów. A wiadomości pochodzące ze źródeł pisanych są przeważnie bardzo skąpe, a co gorsza niezbyt precyzyjne. Najstarsza chyba informacja o wierzeniach w wilkołactwo na ziemiach etnicznej Polski pochodzi z XVI w. Wówczas to jakoby na Mazurach pruskich pochwycono człowieka, który sam o sobie twierdził, że był wilkołakiem. W wilka przemieniać się on miał 2 razy do roku, a mianowicie na Boże Narodzenie oraz w dzień świętego Jana (24 czerwca). Udawał się on jakoby wówczas do lasu, gdzie współżył z wilkami, wraz z nimi zdobywając pożywienie. Istotnie ów człowiek wykazywał pewne wilcze cechy, twarz jego miała dziki wyraz, a zeszpecona była licznymi bliznami i śladami ran, zadanymi jakoby kłami psów, z którymi jako wilk staczał boje. Autentyczność tego podanego powyżej faktu schwytania człowieka podającego się za wilkołaka, wzbudzać może zastrzeżenia. Jeśli jednak informacja ta byłaby prawdziwą, to łatwo wyjaśnić ją psychiczną chorobą schwytanego osobnika, który wyobrażał sobie, że jest wilkołakiem. Wzmianka ta jednak świadczy chyba o tym, że już wówczas na tamtym terenie znane były wierzenia w przemienianie się ludzi w wilki. W wielu zabytkach literatury pięknej XVI-XVIII w. wzmiankowany był wilkołak, nazywany wówczas częściej wilkołkiem.

 

Pisali o nim autorzy z XVI w., nadmieniał o nim w XVII w. Jakub Kazimierz Haur w Skarbcu znakomitych sekretów ekonomiej ziemiańskiej czy też w XVIII w. ks. Benedykt Chmielowski w Nowych Atenach wszelkiej sciencyi pełnych. Widocznie więc ta postać demoniczna dość dobrze znana była ludziom z tamtych czasów. A wreszcie w początkach XIX stulecia Kazimierz Władysław Wóycicki zaznaczał, że wilkołak „u nas i na Rusi znaczy człowiek czarami zamieniony w wilka”. Również w procesach czarownic z XVII i XVIII w. pojawia się motyw przemieniania się wspólniczek szatana w wilki i w tej postaci napadania na ludzi lub zwierzęta gospodarskie. Naturalnie można mieć dużo wątpliwości do tego, co na torturach plotły nieszczęśliwe kobiety wiejskie posądzone o spółkę z szatanami. Opowieści o przemienianiu się w wilki, obojętne czy podawane przez same czarownice, czy też podpowiadane im przez asystujących podczas tortur sędziów, w prywatnym życiu zwykle rzemieślników lub mieszczan rolników z małych miasteczek, świadczą jednak o pewnym rozpowszechnieniu tych wierzeń na ziemiach polskich, leżących również i na zachód od Wisły. Z demonologicznych wierzeń z terenu ziem północno- -wschodniej Polski dowiadujemy się o trzech zasadniczych formach wilkołactwa, a więc o umiejętności przemieniania się pewnych ludzi w wilki; o umiejętności prze- mieniania na zawsze lub na pewien okres innych ludzi w wilki; o duszach ludzkich pokutujących pod postacią wilków. Pierwszego typu uzdolnienia posiadali w wierzeniach ludowych tylko bardzo nieliczni ludzie. Zwykle byli to czarownicy lub czarownice, niekiedy jednak również owczarze lub nawet zupełnie inni ludzie. Z pewnością częściowo byli to umysłowo chorzy, którzy wygadywali różne głupstwa, a niekiedy nawet na całe tygodnie znikali w lasach, czy też wreszcie osobnicy o wyjątkowo dzikim wyglądzie, wyróżniający się pewnymi drapieżnymi cechami charakteru. (….)

Artykuł Strzygonie, zmory, południce, latawce, kikimory, leśne duchy, wąpierze, polowania na czarownice. Demonologia słowiańska [WIDEO] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/strzygonie-zmory-poludnice-latawce-kikimory-lesne-duchy-wapierze-polowania-na-czarownice-demonologia-slowianska-wideo/feed/ 1
Niemieccy dziennikarze biją na alarm. Doszukali się neonazistów na słynnej polskiej imprezie historycznej https://niezlomni.com/niemieccy-dziennikarze-bija-na-alarm-doszukali-sie-neonazistow-na-slynnej-polskiej-imprezie-historycznej/ https://niezlomni.com/niemieccy-dziennikarze-bija-na-alarm-doszukali-sie-neonazistow-na-slynnej-polskiej-imprezie-historycznej/#respond Mon, 14 Aug 2017 11:57:35 +0000 http://niezlomni.com/?p=42345

Festiwal Słowian i Wikingów w Wolinie wzbudził wiele emocje w niemieckich mediach. ,,Der Spiegel" napisał wprost, że wydarzenie na bałtyckiej wyspie należącej do Polski to zjazd neonazistów.

Czyżby niemieckim dziennikarzom chodziło o kołowrót słowiański? To jedna z najpopularniejszych odmian słowiańskiej swastyki, która była umieszczana na tarczach wojowników. Symbol Słowian, a nie neonazistów...

[caption id="attachment_42347" align="alignright" width="400"]źr. SPIEGEL ONLINE źr. SPIEGEL ONLINE[/caption]

W artykule ,,Der Spiegel" mowa o symbolach nazistowskich, które mają występować obok symboli wikingów. Można przeczytać m.in. o tym, że na stoiskach nie brakuje gadżetów i koszulek z nazistowskimi symbolami. Dziennikarze z Niemiec dostrzegli także symbole zakazanej w Niemczech organizacji Blood and Honour.

Dziennik cytuje też opinię Karla Bangharda, szefa archeologicznego skansenu Oerlinghausen w Nadrenii Północnej-Westfalii, który zauważył, że podczas wykopalisk rzadko natrafiano na takie symbole, jak te obecne na imprezie, a podkreślał przede wszystkim to, że neonaziści chętnie jeżdżą na takie imprezy jak ta wolińska.

Epoka Wikingów to dla neonazistów koń trojański, z pomocą którego próbują wprowadzić prawicową propagandę do grup społecznych o umiarkowanych poglądach

- twierdzi Banghard.

Co więcej Banghard doszukiwał się, i znalazł, powiązanie między rządzącymi w kraju, a akceptacją dla neonazistów. Jako dowód podał, że podobne trendy, jak ten, którego przejawem jest festiwal w Wolinie, panują na Węgrzech.

Artykuł Niemieccy dziennikarze biją na alarm. Doszukali się neonazistów na słynnej polskiej imprezie historycznej pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/niemieccy-dziennikarze-bija-na-alarm-doszukali-sie-neonazistow-na-slynnej-polskiej-imprezie-historycznej/feed/ 0
Japończycy zachwycili się słowiańską kulturą i tradycją. Ten teledysk jest lepszy niż „My Słowianie” [WIDEO] https://niezlomni.com/japonczycy-zachwycili-sie-slowianska-kultura-tradycja-teledysk-lepszy-niz-slowanie-wideo/ https://niezlomni.com/japonczycy-zachwycili-sie-slowianska-kultura-tradycja-teledysk-lepszy-niz-slowanie-wideo/#respond Wed, 05 Apr 2017 17:41:36 +0000 http://niezlomni.com/?p=36930

Był moment, gdy Europejczycy zachłysnęli się kulturą azjatycką, a szczególnie japońską. Teraz sytuacja trochę się odwróciła i w Azji zapanowała moda na Słowian.

W Polsce nie tak dawno rządził duet Donatan i Cleo, który w spektakularny sposób wypromował słowiańskie klimaty. Hit "My Słowianie" podbił serca słuchaczy nad Wisłą.

Zainteresowanie kulturą Słowian ze strony polskich wykonawców nie dziwi. To przecież lud, który zamieszkiwał m.in. tereny obecnej Polski. Co innego słowiańszczyzna podana po japońsku. Popularny w Kraju Kwitnącej Wiśni tercet stworzony przez kompozytorkę Yuki Kajiurę nagrał specjalny teledysk w klimacie zbliżonym do hitu Donatana i Cleo. Wokalistki w klipie do utworu "Hikari No Senritsu" ubrane są w stroje stylizowane na tradycyjne ubiory słowianek.

https://www.youtube.com/watch?time_continue=307&v=-wILF0YwvNM

https://www.youtube.com/watch?v=rr1DSgjhRqE

Artykuł Japończycy zachwycili się słowiańską kulturą i tradycją. Ten teledysk jest lepszy niż „My Słowianie” [WIDEO] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/japonczycy-zachwycili-sie-slowianska-kultura-tradycja-teledysk-lepszy-niz-slowanie-wideo/feed/ 0
Klasycy komunizmu o Polakach. ,,Są narodem skazanym na zagładę. Nie zapisali się nigdy w historii niczym prócz walecznych i głupich bijatyk. Odebrać im wszystko, co się da…” https://niezlomni.com/klasycy-komunizmu-o-polakach-sa-narodem-skazanym-zaglade-zapisali-sie-nigdy-historii-niczym-procz-walecznych-glupich-bijatyk-odebrac-im-sie-da/ https://niezlomni.com/klasycy-komunizmu-o-polakach-sa-narodem-skazanym-zaglade-zapisali-sie-nigdy-historii-niczym-procz-walecznych-glupich-bijatyk-odebrac-im-sie-da/#respond Wed, 07 Dec 2016 11:31:51 +0000 http://niezlomni.com/?p=34261

Mimo że w życiu publicznym Marx i Engels wyznawali przede wszy­stkim walkę klas, koncepcja walki ras również odgrywała dużą rolę szcze­gólnie w ich życiu prywatnym - pisał prof. Marek Jan Chodakiewicz w książce ,,O prawicy i lewicy".

Na przykład, Marx bardzo chwalił teorię „deewolucji”. Jej twórca, etnolog francuski Pierre Trémaux, twierdził, że „Prymitywny Murzyn nie jest wyewoluowaną małpą lecz zdegenerowa­nym człowiekiem”. Marx skomentował, że Jest to ważny postęp ponad [teorie] Darwina”. Zgodnie z taką logiką Marx nazwał męża swej siostrze­nicy „nasieniem goryla” (gorilla offspring). Ten człowiek był Kreolem, a więc miał lekką domieszkę czarnej krwi. Zresztą rasistowskie epitety – jak „żydowski czarnuch” (Jewish Nigger) – były u Marxa normą.

Sekundował mu w tym Engels. Na przykład, na wieść, że zięć Marxa socjalista Paul Lafargue, który miał minimalną domieszkę krwi murzyń­skiej, stanął w wyborach w okręgu Paryża, gdzie znajdowało się miejskie zoo, Engels stwierdził: „Będąc jakościowo jako czarnuch stopień bliżej niż my do reszty królestwa zwierząt, bez wątpienia on jest najodpowiedniej­szym reprezentantem tego dystryktu”.

W podobnym stylu Engels utrzymywał swoje wypowiedzi – nawet publiczne – na temat Słowian, określając ich jako „narody reakcyjne” (reaktionäre Völker), a języki słowiańskie – nie mającą racji bytu „fanta­zją” (der Phantasie). Marx zaś dodawał, że większość „narodów słowiań­skich nie ma przyszłości” (hat kein slawisches Volk eine Zukunft).

Jed­nakże nawet reakcjoniści mogli być użyteczni, jeśli chcieliby tylko przeprowadzić rewolucję. W tym świetle jest jasne, że wszystkie enuncjacje Marxa i Engelsa popierające niepodległość Polski były tylko sprawą takty­ki. Mieli oni nadzieję, że powstania polskie przerodzą się w ogólnoeuro­pejskie rewolucje, które zmiotą Stary Ład.

O Polakach i Rosjanach Engels pisał do Marxa z imperialistycznym wielkoniemieckim szowinizmem, a o Żydach z rasistowskim zacięciem:

„Im więcej rozmyślam nad historią, tym jaśniej widzę, że Polacy są une nation foutue [narodem skazanym na zagładę – tłumaczenie w tek­ście], którym można tylko dopóty posługiwać się jako narzędziem, do­póki sama Rosja nie zostanie wciągnięta w wir rewolucji agrarnej. Od tej chwili Polska nie będzie już miała absolutnie żadnej raison d’ètre [racji bytu – tłumaczenie w tekście; podkreślenie nasze]. Polacy nie zapisali się nigdy w historii niczym prócz walecznych i głupich bijatyk. Nie można nawet przytoczyć ani jednego wypadku, w którym Polska, choćby tylko w stosunku do Rosji, reprezentowałaby [sic!] z powodzeniem postęp lub dokonała czegoś o historycznym znaczeniu...

Polska nigdy nie umiała spolonizować obcych elementów – Niemcy w miastach są i pozostaną Niemcami. O tym zaś jak Rosja potrafi rusyfikować Niemców i Żydów, świadczy wymownie każdy Niemiec rosyjski w dru­gim pokoleniu. Nawet Żydzi dostają tam słowiańskich kości policzko­wych [podkreślenie nasze]...

Wniosek: odebrać Polakom na zachodzie wszystko, co się da, obsa­dzić ich twierdze – zwłaszcza Poznań – Niemcami pod pozorem ochro­ny, pozwolić im gospodarować, posyłać ich w ogień, ograbiać do cna z żywności ich kraj, zbywać ich widokami na Rygę i Odessę, a gdyby udało się wprawić w ruch Rosjan — sprzymierzyć się z nimi i zmusić Polaków do ustępstw”.

Sfrustrowany Słowianami i Żydami Engels pisał złowieszczo i proro­czo:

Następna wojna światowa nie spowoduje li tyko zniknięcie z po­wierzchni ziemi reakcyjnych klas i dynastii, ale również całych reakcyj­nych narodów. I to też jest postęp

źródło: Marek Jan Chodakiewicz, ,,O prawicy i lewicy".

Artykuł Klasycy komunizmu o Polakach. ,,Są narodem skazanym na zagładę. Nie zapisali się nigdy w historii niczym prócz walecznych i głupich bijatyk. Odebrać im wszystko, co się da…” pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/klasycy-komunizmu-o-polakach-sa-narodem-skazanym-zaglade-zapisali-sie-nigdy-historii-niczym-procz-walecznych-glupich-bijatyk-odebrac-im-sie-da/feed/ 0
Polscy archeolodzy odkryli osadę w Maroku założoną 1000 lat temu przez Słowian https://niezlomni.com/polscy-archeolodzy-odkryli-osade-maroku-zalozona-1000-temu-slowian/ https://niezlomni.com/polscy-archeolodzy-odkryli-osade-maroku-zalozona-1000-temu-slowian/#respond Sun, 27 Nov 2016 09:21:39 +0000 http://niezlomni.com/?p=33938

Archeolodzy i etnolodzy zakończyli miesięczną wyprawę w poszukiwaniu słowiańskiej twierdzy w Maroku. Naukowcom udało się wytypować wstępne miejsce poszukiwań Qarjat as-Saqaliba, warownej osady założonej przez zbuntowanych słowiańskich niewolników z przełomu IX i X w.

„Przeprowadziliśmy etnograficzny oraz archeologiczny rekonesans badawczy, który obejmował rejon gór Rif, gdzie we wczesnym średniowieczu mieściło się królestwo Nekor”

- powiedział w środę podczas konferencji prasowej kierownik naukowy wyprawy dr Wojciech Filipowiak. Jak wyjaśnił, arabski historyk Al-Bakri z XI w. w „Księdze dróg i królestw” pisał o tej lokalizacji jako o miejscu założenia słowiańskiej warownej osady na północy Maroka.

„Przeprowadziliśmy analizę średniowiecznej ceramiki w magazynach Instytutu Archeologii w Rabacie i możemy stwierdzić, że jest ona podobna do słowiańskiej ceramiki wczesnośredniowiecznej. To potwierdza naszą pierwotną hipotezę, że obecność Słowian w Maroku mogła pozostawić ślad w kulturze materialnej. Daje to możliwość odnalezienia takiej ceramiki w terenie i dokładnego zlokalizowania słowiańskiej wsi” - zaznaczył.

Jak dodał, archeolodzy przeprowadzili także badania powierzchniowe na terenie stolicy królestwa Nekor, a także wyznaczyli obszary dalszych poszukiwań.

„Podczas rekonesansu etnograficznego staraliśmy się rozpoznać tradycyjne garncarstwo górali Rifu” - powiedział etnolog z Uniwersytetu Szczecińskiego dr Piotr Maliński. „Dzięki wskazówkom marokańskich badaczy udało nam się dotrzeć do położonej wysoko w górach wsi Idardouchen, gdzie działa ostatni w regionie warsztat produkujący ceramikę rifańską. Pozyskaliśmy tam kolekcję kilkudziesięciu naczyń w celu ich dalszego opracowania naukowego”

- wyjaśnił.

„Przeprowadziliśmy także wizję lokalną, która pozwoliła nam skorelować zasięgi jednostek fizjograficznych, czyli wzgórz, dolin, rzek, z zasięgiem jednostek etnicznych, plemiennych”

- powiedział opiekun naukowy wyprawy, afrykanista prof. Ryszard Vorbrich. „Dalsze badania etnologiczne mają doprowadzić do tego, by z toponimii, czyli z nazw miejsc, wydobyć jakieś ślady obecności Słowian” - podkreślił.

Naukowcy zapowiedzieli kontynuację badań.

„Wytypowany przez nas obszar zostanie objęty badaniami etnograficznymi i językoznawczymi. Chcemy znaleźć toponimy, a także legendy i podania miejscowej ludności, w których mogły zachować się ślady po Słowianach. Równolegle chcemy podjąć się badań nad rękopisem Al-Bakriego, który jest naszym głównym źródłem informacji o słowiańskiej wsi. Chcielibyśmy aby historycy stworzyli własne tłumaczenie tekstu, którego oryginał znajduje się w Paryżu”

- zapowiedział Filipowiak. Jak dodał, pod koniec 2017 r. planowane są również pierwsze badania powierzchniowe w górach Rif, w miejscach wytypowanych przez etnologów.

Badania terenowe prowadzone w październiku br. w Maroku były pierwszą polską wyprawą etnoarcheologiczną, podczas której wykorzystano pionierskie rozwiązania cyfrowe. Archeolodzy używali nowoczesnych narzędzi ułatwiających skanowanie 3D przestrzeni oraz obiektów.

W trakcie podróży naukowcy przeprowadzali także kwerendy muzealne oraz biblioteczne w najważniejszych ośrodkach naukowych zajmujących się historią, archeologią oraz etnologią królestwa Nekor, zarówno we Francji, Hiszpanii, jak i w Maroku. Uczestnicy wyprawy nawiązali kontakty m.in. ze Stowarzyszeniem Pamięci i Dziedzictwa Rifu, Fundacją Al-Idrissi oraz Królewskim Instytutem Kultury Amazigh.

Królestwo Nekor było pierwszym muzułmańskim państwem, które powstało na terenach zamieszkiwanych przez Berberów. Panująca w okresie IX i X w. dynastia Banu Salih założyła gwardię złożoną ze słowiańskich niewolników, być może pochodzących z nadbałtyckich ośrodków handlowych w Wolinie lub Szczecinie. Według źródeł armia zbuntowała się, została wyparta ze stolicy i założyła w górach twierdzę nazwaną Qarjat as-Saqaliba, co tłumaczy się jako "wieś Słowian".

Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl

Artykuł Polscy archeolodzy odkryli osadę w Maroku założoną 1000 lat temu przez Słowian pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/polscy-archeolodzy-odkryli-osade-maroku-zalozona-1000-temu-slowian/feed/ 0
Wojownicy Czasu: Wiślanie, czyli u zarania dziejów [WIDEO] https://niezlomni.com/wojownicy-czasu-wislanie-czyli-u-zarania-dziejow-wideo/ https://niezlomni.com/wojownicy-czasu-wislanie-czyli-u-zarania-dziejow-wideo/#respond Thu, 06 Oct 2016 07:51:15 +0000 http://niezlomni.com/?p=32139

Cykl Grzegorza Gajewskiego ,,Wojownicy czasu" prezentuje historię i tradycję polskich formacji wojskowych. Poniżej program poświęcony Wiślanom.

Artykuł Wojownicy Czasu: Wiślanie, czyli u zarania dziejów [WIDEO] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/wojownicy-czasu-wislanie-czyli-u-zarania-dziejow-wideo/feed/ 0
Kalendarz imion słowiańskich, czyli oryginalnie i zgodnie z tradycją https://niezlomni.com/kalendarz-imion-slowianskich-czyli-oryginalnie-zgodnie-tradycja/ https://niezlomni.com/kalendarz-imion-slowianskich-czyli-oryginalnie-zgodnie-tradycja/#respond Mon, 03 Oct 2016 09:48:00 +0000 http://niezlomni.com/?p=32042

Niedawno w mediach społecznościowych furorę robił spis najoryginalniejszych imion. Tymczasem poniższa lista pokazuje, że można być jeszcze oryginalniejszym.

Aby zrozumieć znaczenie wielu imion, warto znać znaczenie sufiksu:

bog (Bóg lub los, dola), bor (walka), dobro, ciech (radość, uciecha), dom, drogo, gniew, goj (obfitość, lek, pokój), gost (gość), jar (siła, krzepkość), lub (miły, przyjemny), mił, mir (pokój), mysł (myśleć), rad (zadowolony lub udzielający rady), rat (wojna), siem (ród, własność), sław, sobie, wit (pan, władca), włod (władać), woj (wojować), żyr (pokarm, życie).

źródło poniższego kalendarza: Maciej Bogusz Zygmunt Stęczyński - ,,Przyjaciel wszystkich ludzi, czyli kalendarz sto-letni zastosowany do potrzeb teraźniejszych czasów, wymagań postępu ducha i wygody, jako niezbędny podręcznik dla mieszkańców krainy naszej"

źródło: Slawoslaw.pl

Artykuł Kalendarz imion słowiańskich, czyli oryginalnie i zgodnie z tradycją pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/kalendarz-imion-slowianskich-czyli-oryginalnie-zgodnie-tradycja/feed/ 0
„Słowianie są skorzy do zaczepki i gwałtowni i gdyby nie ich niezgoda, żaden lud nie zdołałby im sprostać w sile” https://niezlomni.com/slowianie-sa-skorzy-zaczepki-gwaltowni-gdyby-niezgoda-zaden-lud-zdolalby-im-sprostac-sile/ https://niezlomni.com/slowianie-sa-skorzy-zaczepki-gwaltowni-gdyby-niezgoda-zaden-lud-zdolalby-im-sprostac-sile/#respond Sat, 01 Oct 2016 09:54:53 +0000 http://niezlomni.com/?p=31952

W książce Normana Daviesa ,,Europa" znajduje się ciekawy passus dotyczący Słowian autorstwa Ibrahima ibn Jakuba (ur. ok. 912, zm. po 966) – Żyda sefardyjskiego, posła kalifa Kordoby, kronikarza, podróżnika i kupca.

na grafice powyżej: rozprzestrzenienie języków słowiańskich w Europie

Kraje Słowian ciągną się nieprzerwanie od Morza Syryjskiego (Śródziemnego) po Ocean ku północy (...) Królowie ich są obecnie czterej: król Bułgarów (Piotr I) i Bojeslaw (Bolesław I Srogi), król Pragi i Krakowa, i Mesko (Mieszko I), król Północy, i Nakon (książę Obodrytów) na końcu Zachodu. (...)

Na ogół biorąc, to Słowianie są skorzy do zaczepki i gwałtowni, i gdyby nie ich niezgoda (...) żaden lud nie zdołałby im sprostać w sile. (...) Oddają się ze szczególną gorliwością rolnictwu. (...) Handel ich dociera lądem i morzem do Rusów i do Konstantynopola.

Kobiety ich, kiedy wyjdą za mąż, nie popełniają cudzołóstwa; ale panna, kiedy pokocha jakiego mężczyznę, udaje się do niego i zaspokaja u niego swoją żądzę. A kiedy małżonek poślubi dziewczynę i znajdzie ją dziewicą, mówi do niej: „gdyby było w tobie coś dobrego, byliby cię pożądali mężczyźni i z pewnością byłabyś sobie wybrała kogoś, kto by wziął twoje dziewictwo”. Potem ją odsyła i uwalnia się od niej.

Kraje Słowian są najzimniejsze z wszystkich krajów. Najtęższy mróz bywa u nich, gdy noce są księżycowe, a dnie pogodne (...). A gdy ludzie wydychają powietrze, tworzą się na ich brodach powłoki z lodu niby ze szkła.(...)

Artykuł „Słowianie są skorzy do zaczepki i gwałtowni i gdyby nie ich niezgoda, żaden lud nie zdołałby im sprostać w sile” pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/slowianie-sa-skorzy-zaczepki-gwaltowni-gdyby-niezgoda-zaden-lud-zdolalby-im-sprostac-sile/feed/ 0
Polscy archeolodzy szukają osady w Maroku założonej 1000 lat temu przez… Słowian https://niezlomni.com/polscy-archeolodzy-szukaja-osady-maroku-zalozonej-1000-temu-slowian/ https://niezlomni.com/polscy-archeolodzy-szukaja-osady-maroku-zalozonej-1000-temu-slowian/#respond Wed, 07 Sep 2016 10:03:37 +0000 http://niezlomni.com/?p=31015

Grupa naukowców z Poznania i Szczecina leci do Maroka. Tam będą szukać twierdzy założonej tysiąc lat temu przez... Słowian.

Dr Wojciech Filipowiak, kierujący ekipą, która rozpocznie badania w październiku, mówi w rozmowie z RMF FM, że Słowianie znaleźli się w państewku Nekor na północy Maroka jako niewolnicy. Jednak ich status był bardzo wysoki i zażądali od władcy uwolnienia. Na skutek odmowy podjęli próbę zamachu stanu, ale władcy udało się ich wyprzeć ze stolicy. Słowianie uciekli w góry, gdzie założyli ufortyfikowaną wieś.

Arabski historyk określił ją jako "wieś Słowian", ale oprócz wiadomości, że znajdowała się w pobliżu Nekor, nie wiadomo nic na temat jej lokalizacji. Naukowcy założyli, że "w pobliżu" oznacza pół dnia drogi, czyli 30 km od miasta Nekor.

Nie wiadomo do końca, jak potoczyły się losy osady. Prawdopodobnie została po jakimś czasie zdobyta przez władcę. Archeolodzy liczą znaleźć ślady umocnień, fragmenty ceramiki lub narzędzia codziennego użytku.

Będą także rozmawiać z lokalnymi plemionami berberyjskimi, licząc, że w ich podaniach zachowało się coś związanego ze słowem "saqualiba", co po arabsku oznaczało Słowianina. Jak mówi dr Filipowiak, w Polsce wiele razy stanowisko archeologiczne zostało odkryte dzięki charakterystycznej nazwie pola.

źródło: RMF FM

Maroko w VIII-X wieku - Nekor na żółto

mar

Artykuł Polscy archeolodzy szukają osady w Maroku założonej 1000 lat temu przez… Słowian pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/polscy-archeolodzy-szukaja-osady-maroku-zalozonej-1000-temu-slowian/feed/ 0