SD – Niezłomni.com https://niezlomni.com Portal informacyjno-historyczny Sun, 03 Dec 2023 21:00:15 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=4.9.8 https://niezlomni.com/wp-content/uploads/2017/08/cropped-icon-260x260.png SD – Niezłomni.com https://niezlomni.com 32 32 Niemiecki morderca, który rozpętał II wojnę światową. To on zorganizował akcję pozorowanego ataku na radiostację w Gliwicach. [WIDEO] https://niezlomni.com/niemiecki-morderca-ktory-rozpetal-ii-wojne-swiatowa-to-on-zorganizowal-akcje-pozorowanego-ataku-na-radiostacje-w-gliwicach-wideo/ https://niezlomni.com/niemiecki-morderca-ktory-rozpetal-ii-wojne-swiatowa-to-on-zorganizowal-akcje-pozorowanego-ataku-na-radiostacje-w-gliwicach-wideo/#comments Wed, 19 Jun 2019 05:01:37 +0000 https://niezlomni.com/?p=50772

Przełożeni opisywali go jako „desperado i łotra”, który podejmie się nawet najbardziej ryzykownego zadania bez mrugnięcia okiem.

To on zorganizował akcję pozorowanego ataku na radiostację w Gliwicach 31 sierpnia 1939 r. Zdarzenie to posłużyło jako pretekst do napaści Niemiec na Polskę. Wiosną 1939 r. strategia podjęcia próby zawarcia sojuszu z Polską zakończyła się niepowodzeniem. W kwietniu Hitler wydał Wehrmachtowi rozkaz przygotowywania ataku na Polskę – został on zaplanowany na 1 września. 28 kwietnia Reichstag wypowiedział niemiecko-polski pakt o nieagresji. W następnych miesiącach mniejszość niemiecka w Polsce stanowiła przede wszystkim przedmiot ofensywy propagandowej przeciwko państwu ościennemu. Mniejszość narodowa i wyznaniowa w okresie międzywojennym znajdowała się w ciężkim położeniu. Latem 1939 r. ludność niemiecka była narażona na represje ze strony państwa polskiego. Propaganda narodowosocjalistyczna bez skrupułów wykorzystała ich sytuację, by pogorszyć klimat polityczny. Paralelnie do propagandy terroru, która miała wy-wołać uczucie nienawiści w stosunku do Polaków, w Gdańsku przeprowadzono wzmożoną kampanię namawiającą do solidaryzowania się z Niemcami mieszkającymi w Polsce. Bodźcem zewnętrznym były zatargi pomiędzy Niemcami a Polską dotyczące statusu Wolnego Miasta Gdańsk. Od wiosny 1939 r. niemiecka prasa zradykalizowała ton odnośnie do Polski. Latem 1939 r., gdy przygotowania militarne szły już pełną parą, na masową skalę poczyniono przygotowania ludności niemieckiej do wojny z Polską – przy czym niebagatelną rolę odgrywało tutaj publikowanie sensacyjnych wiadomości: od budzących niepokój doniesień o polskich represjach wobec Niemców, po informacje o polskich planach inwazji oraz aneksji kraju. W ostatnich dniach sierpnia niemiecka propaganda nasilała się coraz bardziej. Jej celem było przekonanie ludności, że pokojowe rozwiązanie sporu z Polską nie jest możliwe. Upozorowanie ataków było przewidziane przez niemiecką propagandę narodowosocjalistyczną skierowaną przeciw Polsce jako ostatnią możliwość zwiększenia dramaturgii przed wybuchem wojny. Rzekomo polskie ataki na obszary należące do Rzeszy miały definitywnie zakończyć tę kampanię i uzasadnić niemiecką agresję na Polskę.

Za planowanie upozorowanych ataków odpowiedzialny był Heydrich. Ich przeprowadzenia nie zlecił jednak określonej jednostce SD bądź Gestapo, lecz wybrał sobie sprawdzonych dowódców SS, którym szczególnie ufał. Wśród nich znalazł się także Alfred Naujocks. Do wykonania tego zadania został wyznaczony na wniosek Heydricha. Fakt, że Naujocks jako Sturmbannführer był najniższy rangą z powołanych do pełnienia funkcji kierowniczych dowódców SS przemawia za tym, że Heydrich darzył go dużym zaufaniem. Sam Naujocks stwierdził w 1946 r., że szef SD znał go od lat i ufał mu. Herbert Mehlhorn, wysoki rangą doódca SS, któremu zlecono koordynację pozorowania ataków, zauważył po wojnie: „Od Naujocksa, którego zadaniem było przeprowadzenie tak zwanego ataku na radiostację w Gliwicach, tak czy owak nie oczekiwano czegoś błahego.”

10 sierpnia 1939 r. Heydrich wezwał do siebie Naujocksa i oznajmił mu, że Hitler zdecydował się napaść na Polskę. Aby świat uwierzył, że agresja nastąpiła ze strony Polski, na granicy trzeba zainscenizować incydenty. W tym celu mieli zostać zamordowani więźniowie obozów koncentracyjnych skazani na długoletnią karę pozbawienia wolności, przebrani w polskie mundury, a ostatecznie posiekani kulami. Następnie mieli zostać ułożeni na starannie wybranych miejscach wzdłuż granicy polsko-niemieckiej, aby sprawić wrażenie, że stracili życie podczas nieudanych ataków na niemieckie tereny. Wkrótce po rozmowie z Heydrichem Naujocks udał się do Gliwic wraz z funkcjonariuszami zasilającymi szeregi oddziału, którym dowodził. [….]

31 sierpnia po południu Heydrich przekazał Naujocksowi hasło do rozpoczęcia akcji: „babka zmarła”. Pomiędzy 19:00 a 20:00 podczas narady w hotelu Naujocks poinformował członków swojego oddziału, że dostarczona zostanie albo jedna osoba nieprzytomna, albo jedne zwłoki. Aż do tej pory mężczyźni nie wiedzieli, o jaki rodzaj misji chodzi. Na wypadek aresztowania opuścili hotel w zniszczonych ubraniach i nie wzięli ze sobą dokumentów tożsamości. Około 20:00 weszli do budynku radiostacji. Dwóch funkcjonariuszy pełniło straż przy wejściu. Mężczyźni ci oddali strzały w powietrze z pistoletów oraz pistoletów maszynowych. Naujocks rozkazał skrępować pracowników i zamknąć ich w pomieszczeniu piwnicznym. Twierdził, że wobec personelu rozgłośni był „nieco szorstki, przeklinał, trochę strzelał, jak to podczas koncentrowania się na wykonaniu zdania.” W studio oddział napotkał niespodziewane problemy techniczne – nie udało się uruchomić urządzeń nadawczych. Członkiem grupy Naujocksa był posiadający tytuł doktora fizyk, który w związku ze służbą w marynarce wojennej był wykwalifikowanym radiooperatorem, a w szeregach oddziału pełnił funkcję eksperta do spraw radiofonii. Jednak również jemu nie udało się obsłużyć mikrofonu. Pod groźbą pobicia pracownicy zostali przyprowadzeni z piwnicy i wypytani o urządzenie. Mimo wszystkich przygotowań Naujocksowi nie udało się wyemitować własnego programu – został on zagłuszony przez oddaloną o 150 kilometrów stację wzmacniakową we Wrocławiu. Poczyniono więc gorączkowe próby odszukania mikrofonu burzowego – dzięki temu urządzeniu można było przerwać program w czasie burzy i poinformować słuchaczy, że nadajnik radiowy został uziemiony. W końcu odnaleziono ten mikrofon w szafie i przerwano program z Wrocławia. Wtedy funkcjonariusz SS nawoływał w języku polskim do polskiego powstania na Górnym Śląsku. „Das 12 Uhr Blatt” donosił:

„Polscy powstańcy zameldowali się przy mikrofonie jako polska radiostacja gliwicka i przemawiali w imieniu polskiego Korpusu Ochotniczego Powstańców Górnośląskich. Ogłosili, że miasto Gliwice i radiostacja gliwicka znajdują się w polskich rękach oraz wygłosili podłą i oszczerczą mowę względem Niemiec, a mówili o polskim Wrocławiu i o polskim Gdańsku. Apel sygnowany był przez komendanta polskiego Korpusu Ochotniczego.”

Pewien mieszkaniec Gliwic, który śledził zajścia w radiu, dwadzieścia lat później wspomina to, co słyszał:

„Zamieszki, przerwa w nadawaniu programu, zamieszanie, wygłaszane w formie przemowy polskie slogany, później znów zamieszanie, a krótko potem komunikat o tym, że Polacy napadli na radiostację i ją zajęli. Tego wszystkiego słuchało się jak słuchowiska dobranego niewłaściwie do trudnych czasów. Na początku niektórzy mieszkańcy Gliwic myśleli, że może to ktoś pijany pozwolił sobie na głupi żart.”
Oddział opuścił budynek rozgłośni zaledwie po kwadransie, pozostawiwszy po sobie jedną ofiarę śmiertelną, pochodzącego z Górnego Śląska Franciszka Honioka. Mężczyzna ten nie był więźniem obozu koncentracyjnego, lecz 30 sierpnia 1939 r. bez podania powodu został aresztowany w swojej rodzinnej miejscowości Łubie [ówczesnie Hohenlieben – przyp. tłum.], która położona była na Górnym Śląsku. Gestapo wybrało Honioka, ponieważ jego biografia zdawała się być odpowiednia do przedstawienia go opinii publicznej jako powstańca śląskiego. W latach 20. żył w Polsce, a w 1921 r. podczas powstania śląskiego sympatyzował z Polakami. Także w latach 30. opowiadał się po stronie Polaków. W marcu 1938 r. Honiok wziął udział w odbywającym się w Berlinie kongresie utworzonego w 1922 r. Związku Polaków w Niemczech. Przed II wojną światową ten zakazany w 1939 r. związek liczący ponad 60 000 członków był najważniejszą organizacją reprezentującą interesy mniejszości polskiej mieszkającej w Niemczech. Dopiero dzięki złożonym w latach 60. zeznaniom pracownika placówki Gestapo w Opolu, Honiok mógł zostać zidentyfikowany jako ofiara śmiertelna z Gliwic. Mimo że urzędnik uczestniczył w aresztowaniu Honioka, nie był w stanie podać nazwiska, lecz tylko miejsce, gdzie aresztowanie to nastąpiło. Dopiero kolejne ustalenia w latach 60. przyniosły pewność co do tożsamości ofiary śmiertelnej oraz okoliczności dokonania przestępstwa. Wieczorem, tego samego dnia, w którym upozorowano atak, Franciszka Honioka przewieziono z aresztu śledczego do budynku radiostacji, a tam zamordowano. Funkcjonariusz policji, który w 1968 r. zeznawał w prokuraturze w Dusseldorfie, stwierdził, że Honiok na komendzie policji w Gliwicach otrzymał odurzający zastrzyk, zanim przewieziono go niemal nieprzytomnego do budynku radiostacji. Dokładna przyczyna jego śmierci nie jest znana.[…]

Fragment książki Floriana Altenhönera pt. "CZŁOWIEK, KTÓRY ROZPĘTAŁ II WOJNĘ ŚWIATOWĄ. Alfred Naujocks – fałszerz, morderca, terrorysta", Wyd. Replika, Poznań 2019. Książkę można nabyć TUTAJ. 

Zabójca, fałszerz, szpieg – tajny agent SD
Alfred Naujocks. Artysta terroru.

Przełożeni opisywali go jako „desperado i łotra”, który podejmie się nawet najbardziej ryzykownego zadania bez mrugnięcia okiem.
To on zorganizował akcję pozorowanego ataku na radiostację w Gliwicach 31 sierpnia 1939 r. Zdarzenie to posłużyło jako pretekst do napaści Niemiec na Polskę. W późniejszym czasie brał udział w wielu podobnych akcjach. Z tego tytułu sam nazwał siebie po wojnie „niemieckim Jamesem Bondem”.

W latach 50. i 60. sprzedawał swe opowieści mediom, piszącym chętnie o jego „fantazji”, pomniejszając jednocześnie wszelkie kwestie niewygodne.

Florian Altenhöner charakteryzuje życie Naujocksa bez jakichkolwiek upiększeń. Widzi w nim jednego z największych niemieckich zbrodniarzy wojennych. Opisuje kulisy działania agentów SD, pokazuje, jak Naujocks wprowadzał zamęt w szeregach organizacji działających przeciwko nazistom.

Swoje informacje czerpie ze źródeł już publikowanych, ale także nowych, opracowanych po raz pierwszy. Pośrednio ukazuje również, jak możliwe stało się, by narodowy socjalizm funkcjonował tak sprawnie i tak długo.

Naujocks zmarł w 1966 roku, w Niemczech nigdy nie wniesiono przeciwko niemu żadnych oskarżeń.

Florian Altenhöner urodził się w 1968 roku w Buchholz/Nordheide.

W 2005 roku obronił doktorat na Uniwersytecie Humboldta w Berlinie i otrzymał nagrodę DHI London Prize za rozprawę za pracę Komunikacja i kontrola o propagandzie w historii Niemiec i Wielkiej Brytanii.

Współpracuje jako niezależny historyk z Sachsenhausen Memorial, Deutsches Hygiene-Museum w Dreźnie, magazynem „Spiegel” i innymi mediami.

Artykuł Niemiecki morderca, który rozpętał II wojnę światową. To on zorganizował akcję pozorowanego ataku na radiostację w Gliwicach. [WIDEO] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/niemiecki-morderca-ktory-rozpetal-ii-wojne-swiatowa-to-on-zorganizowal-akcje-pozorowanego-ataku-na-radiostacje-w-gliwicach-wideo/feed/ 1
Co stało się z członkami Gestapo po II wojnie światowej? Los niemieckich zbrodniarzy (wideo) https://niezlomni.com/co-stalo-sie-z-czlonkami-gestapo-po-ii-wojnie-swiatowej-los-niemieckich-zbrodniarzy-wideo/ https://niezlomni.com/co-stalo-sie-z-czlonkami-gestapo-po-ii-wojnie-swiatowej-los-niemieckich-zbrodniarzy-wideo/#respond Wed, 04 Apr 2018 05:55:16 +0000 https://niezlomni.com/?p=48199

W lutym 1944 roku Główny Urząd Bezpieczeństwa Rzeszy (RSHA) dokonał ostatniego zachowanego do dziś zestawienia istniejących zasobów kadrowych.

Według niego 1 stycznia tego roku do Gestapo należały 31374 osoby, do Policji Kryminalnej Rzeszy – 12792, a do Służby Bezpieczeństwa SS Reichsführera Rzeszy (SD) – 6482, w sumie więc 50648 osób. Wiele z nich straciło życie w walkach podczas wycofywania się wojsk niemieckich lub poległo podczas walk o Berlin w 1945 roku. Ocenia się, że co najmniej 25000 funkcjonariuszy Gestapo, czyli zdecydowana większość, mogło przeżyć wojnę. Dla nich dzień 8 maja 1945 roku oznaczał wielką niewiadomą. Instytucja, do której należeli, została co prawda rozbita, ale właśnie wtedy ich zbrodnie uwidoczniły się w całej pełni. Jednocześnie w tym samym czasie rozpoczęło się drugie życie narodowego socjalizmu, w pewnym sensie drugi etap jego historii. Był to początek trwających do dziś, pełnych konfliktów zmagań dotyczących poczucia winy i jej wypierania, walk pomiędzy zmianami o charakterze politycznym a trwaniem specyficznej mentalności, nawarstwiania się procesów publicznego odzyskiwania pamięci i spychania w niepamięć, historiograficznych interpretacji i reinterpretacji, odnajdywania faktów z przeszłości i ich przemilczania.

Przed funkcjonariuszami Gestapo piętrzyło się wiele pytań: jaki będzie stosunek do nich ze strony aliantów? Jakie stanowisko najlepiej będzie zająć w powojennym społeczeństwie? Czy otrzymają drugą szansę? Czy możliwa będzie kontynuacja kariery? Jaki będzie stosunek do nich niemieckiego społeczeństwa? Czy pozwoli ona na ich reintegrację? Jakie będą powszechne wyobrażenia o sprawcach tych zbrodni? Czy będzie im dane prowadzenie polityki historycznej w swoim własnym interesie, wpływanie na obraz historii czy wręcz jego kształtowanie? Jaki będzie stosunek do nich wymiaru sprawiedliwości? Jakie kary czekają ich za popełnione zbrodnie? Czy będzie istniała możliwość odrzucenia winy? Jak dalece będą się różnić pod tym względem powstające właśnie na gruzach Trzeciej Rzeszy powojenne społeczeństwa Republiki Federalnej, NRD i Austrii? Tak właśnie wyglądają podstawowe kwestie omawiane w tym tomie. W centrum uwagi znajdują się zagadnienia: analiza dalszej życiowej drogi byłych funkcjonariuszy Gestapo po 1945 roku, ich dostosowanie się do zmienionych warunków, strategie legitymizacji przeszłości i wszelkie opcje dotyczące przyszłości. W jaki sposób przetrwali pierwsze powojenne lata i jak odnosili się do swej własnej przeszłości, czy i jak odnaleźli drogę powrotu do społeczeństwa, jak ono na nich reagowało, jak bardzo to społeczeństwo zostało ukształtowane przez narodowo-socjalistyczne elity lub zmaganie się z nimi – wszystkie te kwestie były dotąd przez badaczy okresu powojennego podejmowane niechętnie i fragmentarycznie.

Zachodnie strefy okupacyjne: interregnum norymberskie

Początkowo to właśnie proces norymberski określał perspektywy wszystkich dopuszczalnych po 1945 roku sposobów postrzegania przeszłości. W sporach wokół odpowiedzialności za zbrodnie udało się Policji Porządkowej (Ordnungspolizei), Policji Kryminalnej i Wehrmachtowi wycofać poza obszar oskarżeń, podczas gdy Gestapo i SD uznano za „organizacje zbrodnicze”. Ta pierwsza próba uporządkowania przeszłości niosła ze sobą dalekosiężne, oddziałujące do dzisiaj konsekwencje dla zbiorowej pamięci. Umieszczając sprawców zbrodni w zaklętych rewirach postrzeganej w czarnych barwach Rzeszy Himmlera i tym samym rugując je z przestrzeni wspólnej, dokonano instytucjonalnego aktu wykluczenia zbrodni. Jednocześnie w ten sposób wyjęto Gestapo poza nawias społeczeństwa, naznaczając je stygmatem całkowitej odmienności i demonizując jako siedlisko zjawisk patologicznych, dostępne jedynie poprzez kategorie używane przy analizie patologii. Dzięki tej operacji wydzielenia i odsunięcia udało się mocno zredukować szeregi sprawców, a także przeprowadzić pozorny rozdział przeszłości na dwie sfery: zbrodni i normalności. Aresztowanych lub ukrywających się funkcjonariuszy Gestapo to uznanie winy całej instytucji mogło wręcz szokować nie mniej niż wydanie wyroku śmierci na ich byłego szefa, dr. Ernsta Kaltenbrunnera. Zaczęli podejrzewać, że wszyscy osobiście mogą zostać potraktowani jako zwykli przestępcy. Także następujące po głównym procesie zbrodniarzy wojennych decyzje o egzekucji z powodu linczów na załogach alianckich samolotów, podejmowane w Dachau, dotyczące również licznych zbrodniarzy z szeregów Gestapo, przestraszyły ich nie na żarty. Gdy Amerykanie w roku 1948, w dziewiątym norymberskim procesie dotyczącym Einsatzgruppen, wobec 14 spośród 24 oskarżonych oficerów SS z Gestapo i SD orzekli karę śmierci, ostatecznie stało się jasne, że alianci swoje zadanie traktują poważnie.

Rzeczywiście główne dowództwo brytyjsko-amerykańskie już w listopadzie 1944 roku ogłosiło „automatyczny areszt” wszystkich funkcjonariuszy Gestapo, których liczbę szacowano wtedy zaledwie na 15000 osób. Aresztowania ich rozpoczęły się natychmiast w momencie wkroczenia wojsk alianckich na terytorium Niemiec i miały pierwotnie za zadanie niedopuszczenie do utworzenia podziemnych struktur narodowosocjalistycznych. Okres internowania jeńców trwał z reguły od dwóch do trzech lat. Przedsięwzięcie to okazało się skuteczne, gdyż na długo wyeliminowało z życia publicznego grupę najważniejszych osób reżimu narodowosocjalistycznego, a oprócz tego okazało się najskuteczniejszym narzędziem denazyfikacji zastosowanym przez aliantów. W trzech zachodnich strefach okupacyjnych do 1 stycznia 1947 roku uwolniono 86244 z ogólnej liczby 182713 internowanych. W areszcie pozostały przede wszystkim osoby, wobec których istniały najcięższe zarzuty, wśród nich wielu funkcjonariuszy Gestapo, ponieważ Komisje Weryfikacyjne względnie niemieckie Obozowe Izby Orzekające w pierwszej kolejności rozpatrywały przypadki tak zwanych biernych uczestników (Mitläufer). W obozach na terenie amerykańskiej strefy okupacyjnej 28 lutego 1947 roku pozostawało jeszcze 1367 internowanych funkcjonariuszy Gestapo.

Fragment rozdziału Mordercy są wśród nas. Funkcjonariusze Gestapo w społeczeństwach powstałych po upadku Trzeciej Rzeszy, GESTAPO PO 1945 ROKU.

Kariery, konflikty, konteksty, Klaus-Michael Mallmann, Andrej Angrick, Wyd. Replika, Zakrzewo 2018. Książkę można nabyć TUTAJ.

Co stało się z członkami zbrodniczej tajnej policji Gestapo po II wojnie światowej?

Gestapo zlikwidowano w 1945 r., a jego zbrodnie zostały w pełni ujawnione przed światem. Jednak większość członków tajnej policji Hitlera przeżyła wojnę.

Jak odnaleźli się i zachowywali w okresie powojennym? Jak potraktowało ich niemieckie społeczeństwo? Jaki obraz wytworzyło? Jak podchodziły do nich instytucje prawne? Czy ich zbrodnie doczekały się rzetelnego wyjaśnienia i osądzenia?

Oto główne pytania stawiane przez autorów tej wielowątkowej książki. Piętnastu uznanych badaczy stara się na nie odpowiedzieć, opierając się na losach konkretnych członków Gestapo. Bazując na ich przykładach, autorzy wykazują pewne tendencje. Wskazują tych, którzy spokojnie funkcjonowali po wojnie w społeczeństwie, jak i tych, których więziono i po wyrokach zabito.

W części pierwszej pojawiają się, m.in. Walter Rauff, Horst Kopkow, Ludwig Hahn czy Hans Schumacher. Część druga ukazuje sytuacje powojenne, uwarunkowania społeczne i polityczne, w których znaleźli się byli gestapowcy. Największy nacisk kładzie na niemożność wyegzekwowania odpowiedzialności, zwłaszcza od ludzi często powiązanych mocno z rożnymi instytucjami powojennymi. Tu też padają konkretne nazwiska: Otto Bradfisch czy Albert Rapp.

Część trzecia dotyczy konsekwencji wchłonięcia członków Gestapo przez społeczeństwo oraz obrazów tej instytucji kreowanych w powszechnej świadomości, np. przez media.

Klaus-Michael Mallmann jest dyrektorem naukowym Centrum Badawczego Ludwigsburg i profesorem historii nowożytnej na Uniwersytecie w Stuttgarcie.

Andrej Angrick jest badaczem w Hamburskiej Fundacji na rzecz Promocji Nauki i Kultury.

Książka w ciekawy sposób traktuje o złożonych procesach zachodzących w społeczeństwie niemieckim po przegranej wojnie oraz wymierzaniu sprawiedliwości indywidualnej i masowej. Pozycja obowiązkowa dla miłośników powojennej historii — Artur Parzybut, Historyk.eu

Artykuł Co stało się z członkami Gestapo po II wojnie światowej? Los niemieckich zbrodniarzy (wideo) pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/co-stalo-sie-z-czlonkami-gestapo-po-ii-wojnie-swiatowej-los-niemieckich-zbrodniarzy-wideo/feed/ 0
Einsatzgruppen, szwadrony śmierci Hitlera. Logika niemieckich masowych zbrodni [WIDEO] https://niezlomni.com/einsatzgruppen-szwadrony-smierci-hitlera-logika-niemieckich-masowych-zbrodni-wideo/ https://niezlomni.com/einsatzgruppen-szwadrony-smierci-hitlera-logika-niemieckich-masowych-zbrodni-wideo/#respond Tue, 17 Jan 2017 19:48:07 +0000 http://niezlomni.com/?p=35263

Już w pierwszych dniach po inwazji na Polskę Einsatzgruppen przede wszystkim ewidencjonowały i aresztowały przedstawicieli polskich elit oraz osoby uznawane za potencjalnie wrogie wobec narodowosocjalistycznych Niemiec.

Przyjmując, że decyzja o eksterminowaniu sowieckich Żydów była przełomem w niemieckiej polityce wobec społeczności żydowskiej, to już dla wyznaczonych do tego zadania wykonawców nie była punktem zwrotnym. Funkcjonariusze SS, Gestapo i SD zdążyli, począwszy od 1933 roku, nabrać wprawy w postępowaniu z „wrogami państwa”. Jednostki należące do trzech rodzajów formacji policyjnych wkraczały po raz pierwszy na terytorium niepodległego wcześniej państwa zaraz po Anschlussie Austrii wiosną 1938 roku. Ustanowienie trwałej kontroli Policji Bezpieczeństwa nad nowym obszarem potrwało pięć dni. W tym czasie lotne grupy złożone z funkcjonariuszy Głównego Urzędu Policji Bezpieczeństwa i SD bezwzględnie rozprawiły się z wszelkimi oznakami oporu na polu politycznym, wojskowym i ekonomicznym. Te dwie gałęzie Policji Bezpieczeństwa, nieograniczane prawem, służyły jako narzędzia wcielania w życie woli Führera.

Nazwa Einsatzgruppen pojawiła się po raz pierwszy w trakcie przygotowań do rozczłonkowania Czechosłowacji w maju 1938 roku. Działania „niezależnej” – to nazistowski eufemizm oznaczający ignorowanie obowiązujących standardów prawa – policji politycznej podczas podboju Czechosłowacji i Polski stworzyły ważne precedensy dla inwazji na Związek Sowiecki.

Podczas gdy Wehrmacht opracowywał plan zniszczenia Czechosłowacji, Reinhard Heydrich układał plany przyszłych represji politycznych i pacyfikacji Czech i Moraw. Zaproponował ścisłe współdziałanie pomiędzy operacyjnym sztabem SD (Einsatzstäbe) i Gestapo. Obie formacje policyjne były wspierane przez grupy operacyjne (Aktionsgruppen) złożone z członków Ogólnego SS lub SS-VT (SS-Verfügungstruppe) – poprzedniczki Waffen SS nadzorowane osobiście przez Heydricha. Ta wstępna struktura organizacyjna odzwierciedlała główne źródła kadry rekrutowanej do przyszłych Einsatzgruppen: SD, Gestapo i Waffen SS. Jednakże Einsatzgruppen w Związku Sowieckim, poszukując uzupełnień, wcielały do swoich szeregów także Litwinów, Łotyszy, Estończyków, Ukraińców i etnicznych Niemców. Ci ochotnicy zwani Hiwisami (od Hilfswillige) popełniali najokrutniejsze i najkrwawsze zbrodnie. W jednym przypadku litewscy Hiwisi zamknęli Żydówki w stodole, kazali im się rozebrać i wychodzić nago pojedynczo do „badania lekarskiego”. Następnie Litwini błyskawicznie rzucali się na niespodziewające się napaści ofiary i mordowali je uderzeniami żelaznych prętów i ciosami bagnetów.

W czasie zajmowania Czech i Moraw wiosną 1939 roku trzy samodzielne oddziały Einsatzgruppen wystąpiły po raz pierwszy pod jednolitym dowództwem. Wynika z tego, że Einsatzgruppen były pomysłem Heydricha, jak zeznał przesłuchiwany w Norymberdze Otto Ohlendorf, dowódca jednej z nich.

  Nie zachowały się raporty Einsatzgruppen wysyłane do przełożonych z okresu ich działalności na terenie Czech i Moraw. Jedynym źródłem na ten temat pozostają relacje oficera kontrwywiadu wojskowego (Abwehra) z tego terenu. Abwehra, wywiad i kontrwywiad wojskowy, dowodzona przez admirała Wilhelma Canarisa, była konkurentem SD na polu działalności kontrwywiadowczej i wywiadu zagranicznego.

Według majora Helmutha Groskurtha, który objeżdżał Czechy w imieniu swego zwierzchnika, admirała Canarisa, Einsatzgruppen postępowały w ślad za wojskami okupacyjnymi w celu przejęcia kontroli nad życiem politycznym i zabezpieczenia cennych czeskich zakładów zbrojeniowych. Uwerturą do tego, co miało przyjść później, była na terenie Czech i Moraw fala aresztowań przeprowadzona przez Einsatzgruppen, wymierzona głównie w uciekinierów z Rzeszy i czeskich komunistów, spotęgowana następnie licznymi aktami przemocy i terroru. Po wybuchu II wojny światowej setki Czechów padło ofiarą doraźnych egzekucji.

Na terytorium byłej Czechosłowacji Einsatzgruppen działały całkowicie niezależnie, pozostając poza jurysdykcją administracji cywilnej Protektora Rzeszy Constantina von Neuratha. Policja Bezpieczeństwa bez problemu zapewniła sobie uprzywilejowaną pozycję wobec ustępliwości Protektora, którego w 1941 roku zastąpił Heydrich. Do istotnych rozdźwięków doszło za to w relacjach z Wehrmachtem. Istniało porozumienie dotyczące sprawowania władzy wykonawczej i odpowiedzialności na tyłach stref działań wojennych, ale armia niechętnie przekazywała część swoich prerogatyw. Dowódcy wojskowi wydawali rozkazy operacyjne Einsatzgruppen, a niemieccy żołnierze zasadniczo gardzili jednostkami SD i Gestapo. Jednakowoż SS miało w przyszłości nie zapomnieć ograniczeń jakimi Wehrmacht krępował jego działania.


Relatywnie drugorzędna rola Einsatzgruppen, podobnie jak ich struktura i zadania, uległa zmianie podczas inwazji na Polskę. Tam właśnie, pod płaszczykiem działań wojennych, zyskały one sposobność brutalnej eliminacji niepożądanych rasowo elementów. Ian Kershaw zauważył, że Polska stała się poligonem doświadczalnym, na którym Einsatzgruppen mogły postępować w sposób całkowicie dowolny, nieskrępowane choćby resztkami norm prawnych, do których musiały się stosować w Niemczech, a nawet w Czechosłowacji. 1 września 1939 roku pięć (następnie dołączyła szósta) Einsatzgruppen wtargnęło na polskie terytorium bezpośrednio za plecami zwycięskich oddziałów Wehrmachtu i ponownie w jednolitej strukturze organizacyjnej, pod dowództwem oficerów SD, wśród których był również Bruno Streckenbach, późniejszy szef Wydziału I RSHA (organizacyjno-personalnego).

Podobnie jak w Czechosłowacji w 1938 roku i potem w Związku Sowieckim, również w Polsce Einsatzgruppen przesyłały raporty bezpośrednio do RSHA. Meldunki te były znacznie krótsze i nie tak precyzyjne, jak późniejsze raporty operacyjne z terenów ZSRS (Ereignismeldungen aus der UdSSR), ale zawierały najistotniejsze informacje. Już w pierwszych dniach po inwazji na Polskę Einsatzgruppen przede wszystkim ewidencjonowały i aresztowały przedstawicieli polskich elit oraz osoby uznawane za potencjalnie wrogie wobec narodowosocjalistycznych Niemiec; w szczególności komunistów, narodowców i księży katolickich. 7 września Heydrich mówił już o „eliminacji warstwy przywódczej ludności”. Nazajutrz wyjaśnił, co dokładnie miał na myśli: „Chcemy oszczędzić zwykłych ludzi, ale arystokracja, księża i Żydzi muszą zginąć”.

Einsatzgruppen zostały również włączone do realizacji szeroko zakrojonej akcji przesiedleńczej, której celem było usunięcie Żydów i Polaków z terenów włączonych do Rzeszy i przeniesienie ich na obszar nowo utworzonego Generalnego Gubernatorstwa. Ta nowa jednostka administracyjna objęła okupowane ziemie polskie z wyłączeniem obszarów wcielonych do Rzeszy (Kraj Warty oraz Prusy Zachodnie i Południowo-Wschodnie). Na jej czele stanął – jako Generalny Gubernator – Hans Frank, który szybko dał się poznać jako osobnik brutalny, skorumpowany oraz nieudolny. Został powieszony w Norymberdze za prowadzenie bezwzględnej eksterminacji ludności polskiej i żydowskiej. Przebywając już w więzieniu, Frank przeszedł na katolicyzm, a podczas jednej rozpraw sądowych oświadczył, że nie wystarczy nawet tysiąclecia, by zmazać winy Niemiec.

Heydrich przekazał Einsatzgruppen instrukcje w specjalnym piśmie z 21 września 1939 roku. Podkreślił w nim konieczność ewidencjonowania Żydów i ich własności oraz zakładania gett we współpracy z żydowskimi samorządami, osławionymi Judenratami, których działalność wywołuje czasem wątpliwości etyczne. Zalecenia te miały obowiązywać aż do czasu, kiedy możliwe stałoby się przesiedlenie Żydów na Wschód. Decyzję co do skali oraz synchronizacji tych przedsięwzięć pozostawił Heydrich w gestii dowódców Einsatzgruppen, przypominając im jednak, iż mają nie zakłócać działań wojennych.

Fragment rozdziału 1: Historia Einsatzgruppen, Helmut Langerbein, Szwadrony śmierci Hitlera. Einsatzgruppen i logika masowej zbrodni, Wyd. Replika, Zakrzewo 2016. Książkę można nabyć TUTAJ.

Co sprawiło, że Einsatzgruppenn – szwadrony śmierci Hitlera – wymordowały setki tysięcy niewinnych ludzi? Helmut Langerbein postawił sobie za zadanie ustalenie motywów, które sprawiły, że kadry Einsatzgruppenn w latach 1941-1942 przyniosły śmierć setkom tysięcy ludzi na okupowanych terenach Związku Sowieckiego. Niemcy dokonywali aktów masowego ludobójstwa bez sprzeciwu i wątpliwości. Dlaczego tak skrupulatnie wykonywali rozkazy, często budzące w nich samych odrazę? Którym wewnętrznie się sprzeciwiali? Dlaczego z własnej inicjatywy wykraczali poza już i tak zbrodnicze instrukcje? Dlaczego bezbronne ofiary doświadczały od nich przed śmiercią okrutnego, bestialskiego traktowania?

Punktem wyjścia do tych rozważań są wnioski przedstawione w pracach uznanych badaczy Holocaustu: Christophera Browninga i Daniela Goldhagen. Langerbein przeprowadza własną analizę powodów, które „zwykłych ludzi” zamieniły w ludobójców. Wychodząc od materiałów podstawowych, jakimi były akta zbrodniarzy z Einsatzgruppen, znacząco rozszerza bazę źródłową o materiały procesowe z innych okręgów sądowych Niemiec. Szczególną wagę przykłada do pochodzenia społecznego, wykształcenia i kariery zawodowej przyszłych masowych morderców. W tym celu dzieli sprawców na kilka grup i każdą poddaje wnikliwej analizie, nierzadko dochodząc do zaskakujących wniosków.

Szczególną uwagę Langerbein poświęca analizie „patologicznych zabójców”, czyli oficerów SS. Pomimo starannego wychowania i wyższego wykształcenia, w ekstremalnych warunkach Holocaustu, ujawnili oni najnikczemniejsze strony ludzkiej natury. Znajdowali specyficzną satysfakcję w dręczeniu i upodlaniu ofiar, których los i tak był przesądzony z woli Hitlera.

Autor przeciwstawia im przypadki zbrodniarzy „sprawiedliwych”, skruszonych i uniewinnionych przez sądy.
Szwadrony śmierci Hitlera rzucają nowe światło na motywy Holocaustu. Prezentują zarazem szerokie spektrum portretów bezpośrednich sprawców zbrodni, wnikając w głąb ich indywidualnych motywacji.

Helmut Langerbein urodził się w 1962 roku w Wickede (Zagłebie Ruhry) w Nadrenii Północnej-Westfalii (Niemcy). W latach 1981‒1993 był pilotem Luftwaffe, gdzie uzyskał stopień kapitana. W okresie od 1988 do 1993 roku dowodził kompanią szkoleniową w Mengen. Następnie przeniósł się do USA i poświęcił studiom historycznym. Uzyskawszy stopień doktora, został wykładowcą historii na University of California w Santa Cruz oraz w Hartnell College w Salinas. Obecnie jest dziekanem College of Liberal and Performing Arts na Southern Arkansas University w Magnolii.

Artykuł Einsatzgruppen, szwadrony śmierci Hitlera. Logika niemieckich masowych zbrodni [WIDEO] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/einsatzgruppen-szwadrony-smierci-hitlera-logika-niemieckich-masowych-zbrodni-wideo/feed/ 0
Plan nazistów w 1942, by zachować kontrolę: zjednoczona Europa bez nacjonalizmów, każdy pracuje dla Rzeszy z własnej woli https://niezlomni.com/plan-nazistow-w-1942-by-zachowac-kontrole-zjednoczona-europa-bez-nacjonalizmow-kazdy-pracuje-dla-rzeszy-z-wlasnej-woli/ https://niezlomni.com/plan-nazistow-w-1942-by-zachowac-kontrole-zjednoczona-europa-bez-nacjonalizmow-kazdy-pracuje-dla-rzeszy-z-wlasnej-woli/#respond Mon, 31 Oct 2016 08:08:17 +0000 http://niezlomni.com/?p=1141

W sierpniu 1942 r. Walter Schellenberg w tajemnicy przed Hitlerem udał się do kwatery Reichsführera SS Heinricha Himmlera w Żytomierzu, by zaproponować wykorzystanie pomyślnej dla Niemców koniunktury i rozpoczęcie tajnych rozmów pokojowych z aliantami z pozycji siły. Plan Schellenberga zakładał projekt uzależnienia od Niemiec większości państw Europy, w tym Polski.

Oto jak Schellenberg opisał rozmowy z Himmlerem w sierpniu 1942 r.

- Reichsführerze (...) dzisiaj Niemcy znajdują się jeszcze u szczytu potęgi. Dzisiaj możemy się targować, nasza siła czyni z nas wartościowych partnerów dla naszych wrogów.

Kilkoma kreskami zarysowałem mu układ sił w świecie, tak jak go sobie wyobrażałem. W miarę mówienia Himmler zaczynał się wyraźnie uspokajać. Uwagi moje zaczęły go coraz bardziej interesować. Co chwila potakiwał. Mój prawie półtoragodzinny wywód przerwał tylko kilka razy (...) [W końcu] wstał z miejsca i zaczął chodzić po pokoju. (...) Podszedł do biurka i otworzył wielką mapę w atlasie Brockhausa. Przez kilka minut studiował ją uważnie. Ja sam także wstałem. Himmler wezwał mnie do swego biurka.

- Jak pana plany mają wyglądać w praktyce? — zapytał. - Sądzę, że przecenia pan potęgę Rosji, ale mnie samego bardzo niepokoi, co się stanie, gdy amerykański przemysł zbrojeniowy zacznie pracować na pełnych obrotach. Co właściwie mamy uczynić? Nie możemy pozwolić na to, aby Bormann dowiedział się o naszych planach. Zniweczyłby nasz plan lub tak go przeinaczył, aby stał się on kompromisem ze Stalinem, a na to nie możemy się zgodzić (...) Skąd pan wie, czy to wszystko nie zwróci się przeciw nam jak bumerang? Co będzie, jeżeli posłuży umocnieniu mocarstw zachodnich w ich dążeniu do jedności ze Wschodem?

Odparłem:

- Przeciwnie, Reichsfuhrerze, jeżeli negocjacje rozpoczną się we właściwy sposób, zapobiegnie to właśnie tej możliwości (...)

Ogólnie biorąc, plan ten wydawał się Himmlerowi do przyjęcia. Nie powiedział wiele na ten temat, ale stale kiwał głową, jak gdyby potwierdzając to, o czym mówiłem. Następnie odwrócił się znowu i przez chwilę studiował mapę Europy.

- Zacznijmy od Anglików - powiedział.

- A więc - rzekłem - z posiadanych przeze mnie informacji wynika, że Anglicy nalegaliby na wycofanie naszych wojsk przynajmniej z północnej Francji. Nigdy by się nie zgodzili na obecność niemieckich baterii nadmorskich w okolicach Calais (...) Droga od stanu wojny do przymierza poprzez wynegocjowany pokój jest bardzo długa.

Himmler skinął głową.

- No a co będzie z tak germańskimi obszarami jak Holandia i Belgia?

- Powinny się one stać przedmiotem negocjacji — odparłem. Wydaje mi się jednak, że obszarom tym należałoby przywrócić ich uprzedni status. Gdyby jednak chciał pan coś uratować w ramach pańskiej polityki rasowej, to tych, którzy by się poczuwali do więzi rasowej z nami, można by przesiedlić do Niemiec.

Himmler nerwowo kreślił zielonym ołówkiem po mapie i oznaczył jako obszary przetargowe Holandię, część Belgii i północną Francję.

- No, a sama Francja?

- Reichsführerze - odparłem. - Myślę o rozwiązaniu, którego celem byłaby gospodarcza integracja interesów Niemiec i Francji. Należałoby przywrócić Francji jej własne polityczne oblicze, ale zarówno Niemcy, jak i Francję muszą łączyć wzajemne więzy. Francja z jej kolonialnymi posiadłościami mogłaby przynieść Rzeszy ogromne korzyści. Dlatego nie można zawężać pola działania jakimiś doktrynerskimi koncepcjami lub polityczną niechęcią do partnera (...)

- Czy sądzi pan, ze takie rozwiązanie zadowoliłoby Anglików?

Odparłem, że nie jestem w stanie przewidzieć ich stanowiska, ale wydaje mi się, że uznaliby oni takie rozwiązanie za godne rozważenia. Anglików interesowałaby głównie forma, jaką miałaby przybrać nowa Europa.

(...)

Z kolei Himmler zwrócił się ku Włochom. Patrzył przez dłuższą chwilę przed siebie, a następnie rzekł:

- Tak, tak, Mussolini. Nie możemy zrezygnować z obszaru przemysłowego północnych Włoch.

Odparłem, że jestem pewien, że przemysły północnych Włoch i Niemiec mogłyby się doskonale uzupełniać, ale dodałem, że nie sądzę, by Włochom należało odbierać jakąkolwiek część terytorium. Będą one musiały i tak zrezygnować ze swoich kolonialnych ambicji w wyniku kompromisowego pokoju. I znów Himmler skinął głową jak Budda.

- Nie przekonał mnie pan co do północnych Włoch — rzekł. - No a co z Czechosłowacją?

- Terytoria sudeckie pozostaną przy Rzeszy, politycznie i administracyjnie. Czechy i Słowacja będą miały autonomiczne rządy, ale gospodarczo zostaną zintegrowane z Rzeszą Niemiecką. Wydaje mi się, że to samo będzie z Europą południowo-wschodnią - Chorwacją, Serbią, Bułgarią, Grecją i Rumunią.

Z początku Himmler się temu sprzeciwiał, ale po krótkiej dyskusji przyznał, że terytoriów tych nie dałoby się inaczej włączyć do organizmu nowej Europy. Kiedy wyjaśniałem swój punkt widzenia, Himmler przerwał mi znowu mówiąc:

- Na dłuższą metę przekształci się to znowu w wyścig gospodarczy z Wielką Brytanią i znów powrócą dawne nieporozumienia i tarcia.

Federacja europejska to narzędzie rewizjonizmu niemieckiego. Takie plany były już dawno… [wideo] - KLIKNIJ!

- Reichsführerze - rzekłem. - Nie myślmy teraz o tarciach, jakie się może i wytworzą w przyszłości. Zastanówmy się przede wszystkim nad tym, jak usunąć obecne napięcia, które przeszkadzają w utworzeniu nowej Europy. To zaś oznacza, że musimy znaleźć jakąś podstawę do kompromisowego rozwiązania, aby zakończyć tę wojnę.

[caption id="attachment_1143" align="alignleft" width="300"]Himmler (w środku) i Hitler (odwrócony) Himmler (w środku) i Hitler (odwrócony)[/caption]

Himmler przeskoczył znów na mapie do Polski i powiedział:

- Ale Polacy będą musieli dla nas pracować?

Odparłem:

- Musimy stworzyć taką sytuację, aby wszyscy współpracowali z nami z własnej woli. Wszyscy musimy znaleźć się w tej samej łodzi, a każdy, kto nie zechce wiosłować, utonie.

Następnie Himmler spojrzał znów na mnie.

- No a co z Rosją?

- Musimy poczekać na dalszy bieg wypadków - odparłem.

I znów zapadła cisza. (...) Następnie kontynuowałem swoje wywody mówiąc, że rdzeń tak zrekonstruowanej Europy - Rzesza Niemiecka - będzie mogła przystąpić do rozwiązania własnych problemów społecznych z nową energią.

- Prywatną inicjatywę winno się powiązać z jakimś ukierunkowaniem i planowaniem państwowym. Jestem przekonany, że aby stworzyć nową Europę, trzeba będzie powściągnąć tendencje nacjonalistyczne. Te kwestie będą jeszcze wymagały rozpatrzenia przez ekspertów.

Obecnie, Reichsführerze, najważniejsze jest to, by szukać kompromisu wtedy, kiedy znajdujemy się u szczytu potęgi. Ten kompromisowy pokój, jeżeli uda się do niego doprowadzić, stworzy nam właściwą podstawę, na której będziemy mogli stawić czoła Wschodowi. Już w tej chwili prowadzimy wojnę na dwa fronty, a kiedy Stany Zjednoczone rzucą na wagę swój ciężar, szala może się przechylić na naszą niekorzyść.

Przypomniałem, co Laval powiedział Hitlerowi:

[quote]Panie kanclerzu, prowadzi pan wielką wojnę, aby zbudować nową Europę. W rzeczywistości jednak trzeba najpierw zbudować tą Europę, aby wojnę dalej prowadzić.[/quote]

Walter Schellenberg, "Wspomnienia"

Walter Schellenber (1910 - 1952) -  szef wywiadu Sicherheitsdienst (SD). Co stało się z jego propozcyją?
Alianci zachodni odrzucili ofertę zawarcia separatystycznego pokoju na Zachodzie, a Hitler na dwa dni przed samobójczą śmiercią (28 kwietnia 1945) roku dowiedział się o sprawie z zachodnich mediów i zdegradował Himmlera, na jego miejsce mianując Karla Hanke.

Artykuł Plan nazistów w 1942, by zachować kontrolę: zjednoczona Europa bez nacjonalizmów, każdy pracuje dla Rzeszy z własnej woli pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/plan-nazistow-w-1942-by-zachowac-kontrole-zjednoczona-europa-bez-nacjonalizmow-kazdy-pracuje-dla-rzeszy-z-wlasnej-woli/feed/ 0