Donald Tusk wraz z ówczesnym ministrem skarbu Aleksandrem Gradem zgodzili się oddać Holendrom 9 mld złotych w 2009 roku - pisze Piotr Nisztor w ,,Gazecie Polskiej Codziennie".

Według dziennikarza prokuratura i ABW powinny ponownie zbadać okoliczności zwrotu 9 mld holenderskiej spółce Eureko. Jedną z najbardziej kosztownych i kontrowersyjnych decyzji rządu PO-PSL podjęli w 2009 roku premier Donald Tusk oraz minister skarbu Aleksander Grad.

Najwieksza afera rzadu D.Tuska. Do dzis nikt nie wyjasnil dlaczego lekka reka wyplacil 9 mld zl firmie Eureko! O tym dzis w @GPCodziennie pic.twitter.com/4YSyIF3qww

— Piotr Nisztor (@PNisztor) 13 lipca 2017

Pieniądze te miały stanowić odszkodowanie za rzekome niewywiązanie się polskiego skarbu państwa z umowy prywatyzacyjnej zawartej z Eureko, udziałowcem PZU. W transakcję zamieszany był Big Bank Gdański (obecnie Millenium Bank). W 1999 roku Eureko nabyło 30 procent akcji PZU za 3 mld złotych. W 2001 roku Holendrzy mieli dostać kolejne 21 procent, ale ich nie otrzymali. W Polsce toczył się już bowiem spór o PZU, a dodatkowo podważano legalność umowy zawartej z Holendrami. Eureko poskarżył się na Polskę do Trybunału Arbitrażowego w Londynie, chociaż w podpisanej umowie był zapis, że wszelkie ewentualne spory należało rozstrzygać przed polskimi sądami...

Holendrzy przez długie lata szukali sprawiedliwości i potwierdzenia, że pieniądze im się należą, przed międzynarodowym arbitrażem. Nie wiadomo, jak zakończyłaby się ta sprawa, gdyby nie decyzja Donalda Tuska. Premier i jego rząd postanowili odpuścić walkę i poszli na ugodę, wypłacając Holendrom 9 mld złotych. Co więcej ówczesny premier przedstawiał to jako sukces strony polskiej.

Wydaje się, że finał jest blisko, a ugoda z Eureko jest optymalna z naszej strony. To, że jest jeszcze pewien opór drugiej strony to właśnie dlatego, że to są dobre warunki dla nas

- mówił w 2009 roku Donald Tusk, tuż przed podpisaniem ugody. Ostatecznie weszła ona w życie, a Eureko dostało 9 mld złotych. Holendrzy w 2010 roku sprzedali ostatni pakiet akcji PZU i przestali mieć z nim cokolwiek wspólnego.

Artykuł Tusk i Grad oddali 9 mld złotych. I jeszcze przedstawiali to jako sukces. Dziennikarz: To największa afera poprzedniego rządu pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

"Właśnie Bliski Wschód przenosi się do Europy" - mówił Witold Gadowski w Komentarzu Tygodnia, w którym mówił również o zmianie prezesa PZU, wydarzeniach na Ukrainie, z zagrożeniu dla Europy, oraz o dziwnych okolicznościach wizyty w ambasadzie Izraela i Dylanie.

https://youtu.be/qJ8NkjAJGKY

Artykuł Dziennikarz przewidział zamach w Petersburgu? „Rosja chce przekierować impet uchodźczy z Bilskiego Wschodu w kierunku Europy”[WIDEO] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

Lider Komitetu Obrony Demokracji Mateusz Kijowski w latach 2002-2003 był zatrudniony w PZU. Zaczynał jako doradca zarządu ds. informatyki, aby z czasem awansować na stanowisko dyrektorskie.

Jak podaje „Super Express”, informacje o zatrudnieniu Kijowskiego w PZU pochodzą z audytu przeprowadzonego przez nowe władze.

Kijowski odpowiadał w PZU za informatyzację. Co ciekawe, w tamtych latach mógł pochwalić się jedynie licencjatem z zarządzania uzyskanym na prywatnej uczelni.

Dostawał 10 tys. zł pensji, 20 proc. regulaminowej premii i premię uznaniową. "W osobie Kijowskiego zostały połączone funkcje nadzorcze i decyzyjne w obszarze informatyki całej grupy PZU. (.) Co istotne, osobie, która nie posiadała nawet kierunkowego wykształcenia"

informuje Super Express.

źródło: Super Express / wPolityce.pl

Artykuł Tajemnica Mateusza Kijowskiego. Jak zostać dyrektorem w PZU bez wykształcenia pochodzi z serwisu Niezłomni.com.