Powstanie Wielkopolskie – Niezłomni.com https://niezlomni.com Portal informacyjno-historyczny Sun, 03 Dec 2023 21:00:15 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=4.9.8 https://niezlomni.com/wp-content/uploads/2017/08/cropped-icon-260x260.png Powstanie Wielkopolskie – Niezłomni.com https://niezlomni.com 32 32 To upamiętnienie Powstania Wielkopolskiego przejdzie do historii. Kibice Lecha stanęli na wysokości zadania (wideo) https://niezlomni.com/to-upamietnienie-powstania-wielkopolskiego-przejdzie-do-historii-kibice-lecha-staneli-na-wysokosci-zadania-wideo/ https://niezlomni.com/to-upamietnienie-powstania-wielkopolskiego-przejdzie-do-historii-kibice-lecha-staneli-na-wysokosci-zadania-wideo/#respond Wed, 02 Jan 2019 12:57:48 +0000 https://niezlomni.com/?p=50496

Zwycięskie Powstanie Wielkopolskie przez lata było w cieniu. O to, aby było o nim z roku na rok jak najgłośniej, dbają kibice. Fani Lecha Poznań przypomnieli o triumfie polskiego oręża w niezwykle efektowny sposób..

27 grudnia 1918 r. rozpoczął się marsz po zwycięstwo. Po latach o bohaterach pamiętali kibice Lecha, odpalając tysiące rac.

Tegoroczna trasa jest najdłuższą w historii, łączy elementy ważne i symboliczne dla Poznania

- powiedział w rozmowie z "Głosem Wielkopolskim" Marcin Mrówka ze stowarzyszenia kibiców.

https://www.facebook.com/WiaraLecha/videos/597313670704172/UzpfSTEwMDAwMjAxOTQyMzY1NjoxOTgzMzUyMjM4NDA4NzM4/?story_fbid=1983352238408738&id=100002019423656¬if_id=1546422244328246¬if_t=feedback_reaction_generic

https://www.facebook.com/601017606644181/videos/811996552475765/

Artykuł To upamiętnienie Powstania Wielkopolskiego przejdzie do historii. Kibice Lecha stanęli na wysokości zadania (wideo) pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/to-upamietnienie-powstania-wielkopolskiego-przejdzie-do-historii-kibice-lecha-staneli-na-wysokosci-zadania-wideo/feed/ 0
FRAGMENTY pamiętnika jednego z liderów Powstania Wielkopolskiego: Wszędzie tam, gdzie dotarł zew, lud otrząsnął się z bezruchu wyczekiwania. [WIDEO] https://niezlomni.com/znamienity-pamietnik-z-powstania-wielkopolskiego-wszedzie-tam-gdzie-dotarl-zew-lud-otrzasnal-sie-z-bezruchu-wyczekiwania-wideo/ https://niezlomni.com/znamienity-pamietnik-z-powstania-wielkopolskiego-wszedzie-tam-gdzie-dotarl-zew-lud-otrzasnal-sie-z-bezruchu-wyczekiwania-wideo/#respond Sat, 29 Dec 2018 10:28:58 +0000 https://niezlomni.com/?p=50401

Szanowni Czytelnicy, dziś prezentujemy fragmenty pamiętnika z czasów Powstania Wielkopolskiego. I to pamiętnik nie byle kogo, bo jednego z liderów powstania.

„….Wiele kłopotu sprawiała dyr. Frankowskiemu okoliczność, że przewody telefoniczne — zwłaszcza te, które prowadziły ku frontowi — często bywały przerywane i do czasu naprawy trzeba było łączyć się okólnymi drogami. Naprawy dokonywał we własnym zakresie przy pomocy kolumn robotniczych, jakie stawiłem do dyspozycji.— Kiedy pod Obórką w ciągu jednego dnia trzykrotnie przerwano przewody — zabrakło mu cierpliwości i zaraportował mi stan rzeczy. Jasnym było, że nie czynią tego ani powstańcy ani też ludność polska, która dała ochotnika na front; sprawcami tych uszkodzeń mogą być jedynie koloniści niemieccy.

W przeciągu kilku godzin żandarmeria moja sprowadzała około 30 kolonistów spod Obórki — na plac koszarowy. Zapytani o powód niszczenia drutów, tłumaczyli się, że to nie ich wina, że to chyba gęsi — wracając z wody do zagród — wpadają na przewody i rwą je. Kazałem więc kolonistom pozostać na placu koszarowym i ćwiczyć marsze oraz biegi, by nie marzli. Tymczasem kazałem sprowadzić z ich zagród wszystkie gęsi do koszar i sporządzić dokładną ich ewidencję co do ilości i wagi, a także sprawdzić czyją są własnością. Następnie poleciłem wszystkie sztuki zabić i sprzedać na targu po obowiązującej cenie rynkowej. Handel szedł jak po maśle, gdyż po pierwsze: „dobra gęś nie jest zła” — jak twierdzą filozofowie, a po drugie: był to towar dawno nie widziany na rynku gnieźnieńskim — istny „rarytas” — jako że koloniści bojkotowali nasze targi już od początku grudnia.

Po kilku godzinach każdy z czekających gospodarzy otrzymał pieniądze za swoje gęsi. Na pożegnanie pocieszyłem ich, że nie będą mieli teraz kłopotu z dożywianiem ptactwa, a pan dyrektor poczty z ustawiczną naprawą przewodów telefonicznych. Gdyby przypadkiem dla odmiany — pomysł rwania drutów lub obalania słupów telegraficznych wpadł do łba jakiejś...krowie — to musiałbym tak samo całą rogaciznę skazać na karę śmierci! Niech więc lepiej sami na swoje bydło uważają! Zrozumieli mój żart i odetchnąwszy z ulgą — opuścili cało i zdrowo teren koszar. Od tej pory już więcej żadne „zwierzęta domowe” nie psuły drutów ani humoru kochanemu dyrektorowi.

Miałem do czynienia — osobiście — z jednym jeszcze wypadkiem zrywania przewodów telefonicznych na froncie. Było to jesienią 1919 r.— w jakieś 14 dni po zdobyciu Bobrujska. Leżeliśmy w miejscowości Berezino, zamieszkałej prawie wyłącznie przez Żydów. Nie potrzebuję udowadniać, że na każdym kroku sprzyjali oni bolszewikom. Połączenia telefoniczne z dywizją w Bobrujsku — zarówno nasze jak i artylerii — rwały się już drugą noc, pomimo że nie ostrzeliwano nas tak jak naszych poprzedników, których zluzowaliśmy. Nad ranem zwołałem na łączkę za wioską całą gminę żydowską obojga płci od 10—80 lat. Jeden z moich sanitariuszy trzymał gruby i długi sznur w ręku, a ja oznajmiłem zebranym, że jutro powiesi się dziesięciu z nich, pojutrze dalszych dziesięciu i tak codziennie tę samą liczbę — najpierw mężczyzn, później kobiety. Taki mam rozkaz.— „Jesteśmy Poznaniaki — zwani przez was „germańskie wojsko” — wiecie, chyba że germany „akuratnie” wykonują rozkazy” — mówiłem. Kiedy krzyk i lament przycichł trochę — wytłumaczyłem Żydom, że powodem takiego rozkazu jest okoliczność, że bolszewickie szpiegi niszczą w ciągu nocy urządzenia telefoniczne. W rękach tubylców leży możność uratowania życia tylu niewinnych osób. Jeżeli będą co noc czuwać wzdłuż przewodów i druty już więcej nie ulegną zerwaniu, to będę mógł prosić w dowództwie o odwołanie egzekucji. Odtąd przez długi czas telefoniści w dywizji wiedli spokojne życie ku niemałemu zdziwieniu gen. Konarzewskiego, który poprzednio był już poważnie zaniepokojony trudnościami utrzymania stałych połączeń z linią…”.

(...)

Późnym wieczorem udałem się wprost do domu i na wpół przytomny ze zmęczenia rzuciłem się do łóżka. Nie przeszło mi nawet przez myśl, że za chwilę wybije godzina narodzin Nowego Roku. To też z przerażeniem prawie wyskoczyłem z łóżka na odgłos salw karabinowych, grzmiących z wszystkich stron miasta przy równoczesnym wariackim ryku chłopstwa. Czyżby Niemcy nagłym wypadem sforsowali Trzemeszno i wpadli do Gniezna?! Dopiero kiedy niedaleko domu przyłapałem „podgazowanego”, jak zwykle, Jerzaka strzelającego bez przerwy w powietrze, drab ten wyjaśnił mi, że to przecież witają „po wojskowemu” Nowy Rok. Co tylko mozolnie obliczaliśmy z Watschonem szczupły zapas nabojów, rozważając, ile sztuk na głowę wolno nam wydać powstańcom idącym na wyprawę inowrocławską, a tu mi pod oknem wystrzelano może kilka tysięcy!

Około 7 godziny w dzień Nowego Roku 1919 byłem już w koszarach. Meldują mi, że wyśledzono sierżanta, który podczas pertraktacji w Zdziechowie zabił powstańca120 i że trzymają go z osobna pod kluczem, bo stanowczo należy zatrzymać go i „zakatrupić!”121 Pociąg dla jeńców stoi już pod parą. Obserwuję, że wśród uzbrojonych powstańców, przechadzających się gromadkami po dziedzińcu koszar, panuje rygor i spokój. Młodzież ćwiczy na placu musztrę. Komendanta Kittla nigdzie nie ma, a czekają na niego, bo najwyższy czas, by transport odjechał. Nakazuję więc wyprowadzenie jeńców. Oficerowie wychodzą hardzi i sztywni, ustawiają się w szeregi; żołnierze natomiast przedstawiają dosyć wesoło usposobioną i zupełnie niezdyscyplinowaną zgraję. Ostrą komendą zaprowadzam wśród nich porządek. Następnie przemawiam krótko wyliczając zbrodnie popełnione przez Niemców w Belgii i Królestwie, zdewastowanie północnej Francji, zatapianie pasażerskich i handlowych okrętów, napady Zeppelinami na nieobwarowane miasta, wytruwanie przeciwników gazami — a teraz — w ostatniej chwili próbę przeciwdziałania traktatom, które przyznały Polsce części ziem, zrabowanych kiedyś przez Prusaka. Niebawem wrócą do swej ojczyzny, lecz niech nie ważą. się podnieść kiedykolwiek ręki do walki z Polską! — „Moi rozgoryczeni ziomkowie” — mówiłem — „żądają zadośćuczynienia za zamordowanie powstańca. Winowajca jest — jak wiecie — zamknięty osobno pod kluczem. Wyprowadzić go!” Następne chwile oczekiwania były dla mnie nadzwyczaj ciężkie. Zwycięży mój autorytet, czy też w obliczu jeńców niemieckich nastąpi bunt przeciwko memu zarządzeniu? Kiedy przyprowadzono go — bladego jak ściana — rzekłem: — „Nam wystarczy ta zemsta, że musicie jechać razem z mordercą. Wprowadzić go do szeregu!” Posłuch był. Odetchnąłem w głębi serca. Widziałem też radość, błyszczącą w twarzy niejednego z obecnych. W ostatniej niemal chwili przed odmarszem jeńców na dworzec zwróciłem uwagę na to, że są oni jeszcze w prawie kompletnym rynsztunku: 400 hełmów stalowych122, tyleż plecaków123, grubo wypchanych bielizną, tyleż płaszczy i koców oraz par butów zapasowych124! Niepodobna ich tak wypuścić. Padają krótkie komendy: Plecaki zdjąć! Hełmy zdjąć! Czapki wdziać! Cztery kroki naprzód marsz! W czwórkach na lewo zachodź! W kierunku dworca marsz!

Niewielka garść powstańców gnieźnieńskich, około 30 ludzi pod komendą sierż. Bojanowskiego eskortowała jeńców do Poznania126, gdzie witano ich okrzykiem: Gniezno! Sczaniecki niech żyje! — Z raportu eskorty dowiedziałem się, poza tym, że w Poznaniu wstrzymano transport do czasu, gdy nadejdzie wiadomość o powrocie księdza Zabłockiego i Skwerensa z Bydgoszczy, oraz że odebrano oficerom konie, dołączone z Gniezna do transportu jako wylegitymowaną własność osobistą jeńców. Zabrano im je dlatego, że u wszystkich prawie oficerów znaleziono ukryte rewolwery, chociaż na pozór oddali całą posiadaną broń w Zdziechowie.

Po odejściu transportu jeńców zwołałem starszyznę do kasyna. Ilu ich było? Jakie ich wszystkich nazwiska? Nie znałem wówczas i po dziś dzień nie pamiętam nawet połowy nazwisk. Wszyscy pełni zapału. Był tam Cyms128, Szaliński, Grabiński, dyr. Frankowski, Różakolski, Stabrowski, Osmólski, Watschon i wielu innych. Komendanta Kittla ciągle jeszcze brak. Brak też map, chociażby orientacyjnych; moich własnych nie mam na razie pod ręką. Dostaję jedynie z jakiegoś niemieckiego atlasu dla szkoły ludowej wydartą kartę „prowincji poznańskiej”. Musi mi ona wystarczyć w następnych, tak ważnych dniach dla orientacji w rozmaitych strategicznych poczynaniach.
Przedłożyłem zebranym konieczność wyprawy celem zdobycia Inowrocławia i kazałem poczynić przygotowania na dłuższy wymarsz tak pod względem wyekwipowania oddziałów, jak też i aprowizacji. Komendantowi dworca Grocholskiemu poleciłem mieć w pogotowiu dwa pociągi celem odwiezienia oddziałów. Dyrektor poczty miał wezwać Powidz i Witkowo, by tworzące się tam oddziały ruszyły zaraz wzdłuż „granicy” na Kruszwicę, rozbrajając napotykane po drodze drobne posterunki pruskie. Anders nie miał wracać ze Żnina do Gniezna, lecz podążyć przez Barcin — Pakość, aby stanąć na północ od Inowrocławia. Ponadto kazałem wezwać najbliższe oddziały legionowe w Kole i Włocławku, by od dnia 3 stycznia zapuściły się w lasy pod Gniewkowem — uniemożliwiając przedostanie się tą drogą ewentualnych posiłków niemieckich z Torunia — i aby w dniu 5 stycznia natarły na Inowrocław od wschodu.

Jak już wspomniałem, od wczesnego rana panował ożywiony ruch na placu koszarowym. Formowały się na wyprawę inowrocławską oddziały marszowe. Przygotowuje się tabor dla nich, a więc żywność na 5 dni, kuchnie polowe i jaszczyk z amunicją (jak jej mało!). Lekarz dr. Kruszka, który wraz z dr. Dreckim zgłosił się jako ochotnik w koszarach, pojedzie z wyprawą, zabierając wóz sanitarny.

Pierwszej grupie, już gotowej do wymarszu, w sile około 300 ludzi pod dowództwem Cymsa i Bittnera wyznaczam następujące zadania: zabrać po drodze gotowych do wyprawy trzemeszniaków i podjechać pociągiem dalej aż pod Mogilno, zagarnąć je i ruszyć dalej na
Strzelno. Spotkają tam oddziały powstańców z Witkowa i Powidza, którzy zachodzą Strzelno od południa. Miasto ma silną i zdyscyplinowaną załogę z energicznymi oficerami. Będzie ciężka rozprawa przy zdobywaniu. Trzeba zajść od wschodu, gdyż stamtąd Niemcy nie spodziewają się ataku. W okolicy Kruszwicy znajdą ochotników, których trzeba będzie uzbroić; może uda się to zrobić przy pomocy ewentualnej zdobyczy z Mogilna i Strzelna. Na Inowrocław uderzą od strony południa tj. na koszary artylerii.

Druga grupa w sile 200 „chłopa” pod Bojanowskim wyruszy po odebraniu meldunku, że Mogilno zdobyto i podjedzie na pół drogi do stacji Janikowo. Jest to bowiem wieś silnie obwarowana przez „Grenzschutz”129. Zatrzymują tam pociągi i rewidują pasażerów na przesmyku pomiędzy jeziorami. Próba wjechania na dworzec i zdobycie go jednym zamachem wypadłaby co najmniej bardzo krwawo. Lepiej jest za dnia jeszcze podejść na linię jezior po obu stronach toru i w bezpiecznej odległości od strzałów demonstrować swą obecność zwłaszcza ku północy. O zmroku gros sił ruszy marszem okalającym na południe, by w przeciągu 4 godzin stanąć na wschód od stacji. Tymczasem pozostały słabszy oddział roznieci na szerokiej przestrzeni ognie obozowe, podtrzymywane przez ludność cywilną, a sam, skoro zapadnie zmrok, rozpocznie upozorowany, lecz zawzięty atak wzdłuż grobli toru kolejowego, koncentrując na sobie całą uwagę niemieckiej załogi. Ma przestać strzelać dopiero z chwilą, kiedy wypuszczone rakiety wskażą mu, że główny oddział po odbyciu marszu okalającego rusza do ataku. Zdobywszy Janikowo batalion idzie wzdłuż toru kolejowego na Inowrocław i uderza od zachodu na dworzec i koszary piechoty.

Oddział konny w sile 30 ludzi pod Chełmickim pójdzie na Pakość, dotrze do toru kolejowego Inowrocław — Bydgoszcz, rozkręci szyny i uniemożliwi niesienie pomocy Inowrocławowi od strony Bydgoszczy. Na swej drodze natknie się na oddział Andersa idący od Żnina. Razem będzie ich prawie setka, a zatem będą mogli stawić czoło nawet silniejszym atakom niemieckim. Te wszystkie, zasadniczo dosyć szczegółowe, dyspozycje mogłem wydać dzięki informacjom o rozlokowaniu sił niemieckich, zdobytym podczas mej jazdy z Gdańska do Gniezna.

Po odprawie udałem się na nabożeństwo w tumie św. Wojciecha. Pierwszy raz jako wolny obywatel na uwolnionym od wroga skrawku ojczyzny! Tłum wierny przepełniający starą, wspaniałą świątynię odczuwa tę samą radość i dumę, bo oczy iskrzą się ludziom lub zachodzą łzami wzruszenia, a głowy pochylają się w kornej modlitwie dziękczynnej. Pod koniec mszy św. wybucha z tysięcy piersi wezbranych uniesieniem potężny śpiew: „Boże, coś Polskę”.

Do komendy napłynęły tymczasem pomyślne wiadomości ze wszystkich stron. Wszędzie tam, gdzie dotarł zew telefoniczny Frankowskiego: „Gniezno ruszyło! Nie oglądać się na Poznań, lecz działać!” — lud otrząsnął się z bezruchu wyczekiwania. Odgłos strzałów armatnich pod Gnieznem i wieść o jego zupełnym oswobodzeniu — podziałały cudownie. Zaraz wieczorem 30 grudnia dr. Kuliński130 z dzielną garstką około 40 ludzi — rozbroił w Wągrowcu batalion Grenzschutzu i zdobył 5 ckm, 4 lkm oraz cały tabor. Rogoźno, Gołańcz, Kcynia, Żnin i inne miasteczka pozbyły się również szybko „opieki” zaborcy.

Teraz wpływały telefoniczne raporty, gdzie powstańcy gromadzą się i w jakiej liczbie. Proszą o dyrektywy, a zwłaszcza karabiny i amunicję. Telefonowali już do Poznania, lecz tam nie chcą nic wiedzieć o ruchawce i nie chcą, czy też nie mogą, przysłać im naboi. Każę im przeprowadzać ścisłą obserwację pobliskiej strefy kolonizacyjnej, uformować zwarte kompanie, urządzać wypady na posterunki niemieckie, gdzie na pewno jest broń i amunicja; własnej mają oszczędzać. Oddziały, które lada dzień wyruszą z Gniezna, przywiozą im w zapasie tak karabiny jak też amunicję, a w razie potrzeby natychmiast wyślę pomoc. Łżę na czym świat stoi, lecz pocieszam ich, pobudzam ich energię.
O wrześniakach dowiaduję się jedynie tyle, że minęli Żnin. Dalszych wieści o nich nie mam. Anders w Żninie, zasilony przez ochotnika, jest gotów wyruszyć 2 stycznia przez Barcin na Inowrocław tak zresztą, jak się z nim umówiłem podczas wspólnej pogoni w dniu 30 grudnia.
O Mogilnie krążyły najsprzeczniejsze wieści. Żołnierze niemieccy podczas mej jazdy z Gdańska twierdzili, że miasto to, jakkolwiek silnie obsadzone przez Grenzschutz przejdzie zapewne wkrótce w ręce polskie; załoga tamtejsza na pewno nie będzie chciała bić się z powstańcami. Było więc dla mnie zagadką, dlaczego Mogilno nie oswobodziło się samo do tej pory, podobnie jak to zrobiły inne miasta. Oczekiwałem, że lada chwilę otrzymam od Cymsa pomyślną wiadomość o zdobyciu tego miasteczka.

Po powrocie z nabożeństwa zabrałem się do wielu niecierpiących zwłoki prac w zastępstwie wciąż jeszcze nieobecnego komendanta. Jedną z najpilniejszych była sprawa uzbrojenia i amunicji, a zwłaszcza reparacji kulomiotów, gdyż dobre zabrali wrześniacy, wszystkie pozostałe były uszkodzone. Watschon i Andrzejewski — już za Niemca pracowali w zbrojowni — dokazywali cudów w tym dziale przez następne dni. Wypada także wspomnieć o ofiarności starego Nakulskiego, który bezinteresownie przysłał nam swego syna wraz z całą czeladzią wyuczonych rusznikarzy do tej tak paląco nagłej pracy.

Poza tym zarządziłem organizację wewnętrzną w garnizonie. Zwolniłem sierż. Stabrowskiego z komory na jego własną prośbę, uzasadnioną tym, że ma za dużo pracy w Straży Ludowej. Na jego miejsce wyznaczyłem Graneckiego i Czerkowskiego, kuchnią i aprowizacją mieli zająć się Smętkowski i Ratajczak, warsztatem zbrojowni Andrzejewski, na płatniczego poszedł Neuman, piekarnię miał dalej prowadzić Skrobarski, magazyny żywnościowe Siwiński. Stajnią pułkową będzie zajmował się Gruszczyński senior.

Utworzenie oddziału policji i żandarmerii na miasto i powiat, ograniczenie godzin wyszynku, wydawanie przepustek na wolny wyjazd do Niemiec, przepustek na wieś, nakazy zatrzymywania kolejowych transportów o charakterze wojskowym, idących do Niemiec — wszystkie te sprawy waliły się na mnie, a przy tym był także konieczny przegląd koszar i żołnierzy. Dzień minął jak z bicza trzasnął.

 

Najważniejszą w tym dniu rozmowę odbyłem z Walczakiem. Była to gwiazda na firmamencie naszego powstania, która zabłysła krótkim, lecz nadzwyczaj silnym światłem w decydującym momencie, by wkrótce przepaść w ciemność i prawie że w zupełną niepamięć. Z legitymacji był członkiem Centralnej Rady Żołnierskiej w Berlinie; czy i jak działał w Poznaniu — nie wiem. Do Gniezna przybył motocyklem w dniu 28 grudnia 1918 roku rano i porwał garść ludzi (30—50) na koszary. Umiejętnie wywołał rozdźwięk pomiędzy załogą niemiecką a jej oficerami, tak że wystarczyła natarczywa demonstracja ze strony polskiej, by bez rozlewu krwi rozbroić pułk niemiecki i zająć koszary piechoty. Drugie koszary w Gnieźnie (dragonów) wzięła prawie ta sama garść ludzi 29 grudnia między 2—5 godziną.

Fragment książki "Z LUDEM WIELKOPOLSKIM PRZECIW ZABORCOM. Wspomnienia, Wojciech Jedlina-Jacobson, Wyd. Replika, Zakrzewo 2018. Książkę można nabyć TUTAJ

Znamienity pamiętnik z czasów Powstania Wielkopolskiego. I to pamiętnik nie byle kogo, bo jednego z liderów powstania w północnej części kraju – nie tylko Wielkopolski, bo zakusy Jacobsona sięgały znacznie dalej.

Autor zamyka opisywane perypetie powstańcze w ramach czasowych od grudnia 1918 do połowy lutego 1919 roku. Opowiada, jak będąc jeszcze oficerem niemieckim, trafił w szeregi powstańców, jak objął zwierzchnictwo nad powstańczym „pospolitym ruszeniem” w Gnieźnie i jak zarządzał operacjami powstańców na terenach na północ od Gniezna. Przy czym wszystkie te funkcje sprawował nieformalnie. Jako że działał poza strukturami Naczelnej Rady Ludowej, nie musiał podporządkowywać się jej zarządzeniom i kursowi polityki pójścia na ugodę z Niemcami (co z satysfakcją przyjmować miał formalny komendant Gniezna).

Swoje wspomnienia Jacobson kończy krótkim podsumowaniem. Ocenia zdarzenia, których był uczestnikiem, w kontekście efektów, jakie udało się osiągnąć. Sporo uwagi poświęca „czynnikowi ludzkiemu” – tak pod względem statystyki, jak i sprawowania. Sprawowania nie zawsze tak bohaterskiego i zorganizowanego, jakby mogło się zdawać.

Dr Wojciech Jacobson podzielił całość swoich wspomnień na cztery części. W pierwszej ukazał swoje ostatnie tygodnie w szeregach wojsk niemieckich jesienią 1918 roku, panujące wówczas nastroje oraz sytuację Polaków w jej szeregach. Druga część obejmuje udział autora w Powstaniu Wielkopolskim na terenie Gniezna oraz północnej Wielkopolski. Część trzecia traktuje o udziale autora w wojnie polsko-bolszewickiej 1919–1920. Ostatnia, czwarta, stanowi swego rodzaju załącznik i dotyczy różnych zagadnień z okresu Powstania Wielkopolskiego, takich jak: działania kontrwywiadowcze, zdobycie pociągu pancernego pod Rynarzewem, relacje z gnieźnieńską Strażą Ludową czy stosunek kolonistów niemieckich do powstania - z opracowania dra. Bartosza Kruszyńskiego.

Wojciech Jedlina-Jacobson (ur. 14 kwietnia 1885 roku w Starogardzie Gdańskim) – major, lekarz, pisarz, żołnierz, patriota. Zmarł 9 października 1961 roku w Anglii.

Artykuł FRAGMENTY pamiętnika jednego z liderów Powstania Wielkopolskiego: Wszędzie tam, gdzie dotarł zew, lud otrząsnął się z bezruchu wyczekiwania. [WIDEO] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/znamienity-pamietnik-z-powstania-wielkopolskiego-wszedzie-tam-gdzie-dotarl-zew-lud-otrzasnal-sie-z-bezruchu-wyczekiwania-wideo/feed/ 0
Chińczyk, który walczył w Powstaniu Wielkopolskim. „Uważa się za Polaka, ma przekonania narodowe i nie zamierza wracać do Mandżurii” https://niezlomni.com/chinczyk-ktory-walczyl-w-powstaniu-wielkopolskim-uwaza-sie-za-polaka-ma-przekonania-narodowe-i-nie-zamierza-wracac-do-mandzurii/ https://niezlomni.com/chinczyk-ktory-walczyl-w-powstaniu-wielkopolskim-uwaza-sie-za-polaka-ma-przekonania-narodowe-i-nie-zamierza-wracac-do-mandzurii/#respond Mon, 20 Aug 2018 15:56:55 +0000 https://niezlomni.com/?p=49545

Józef Zdzisław Czen De-fu to pochodzący z Chin uczestnik powstania wielkopolskiego.

O narodzinach i młodości Czen De-fu brak jest w źródłach informacji. Pewne jest, że urodził się w Chinach. W trakcie wojny rosyjsko-japońskiej w 1905 roku Czen De-fu był początkowo żołnierzem carskiej armii, później został ordynansem kapitana Kazimierza Skorotkiewicza, z którego rozkazu został wysłany do Warszawy, gdy Skorotkiewicz trafił do japońskiej niewoli.

[caption id="attachment_4922" align="aligncenter" width="720"]Józef Zdzisław Czen De-Fu Józef Zdzisław Czen De-Fu[/caption]

W Warszawie nauczył się stolarstwa i podjął pracę jako stolarz w fabryce mebli Chojnackiego. Używał wówczas nazwiska Bazyli Jan Charczeńko. Po pewnym czasie Chojnacki odesłał go do rodziny wWielkopolsce. Czen De-fu osiedlił się w Barcinie i tam pracował jako stolarz. Tam też spolszczył się do tego stopnia, że przeszedł na katolicyzm i przyjął polskie imiona Józef Zdzisław. Działał w Towarzystwie Gimnastycznym Sokół.

W styczniu 1919 roku Józef Czen De-fu przyłączył się do walk powstania wielkopolskiego jako naczelnik drużyny skautowej. Najprawdopodobniej brał udział w walkach o Inowrocław w nocy z 4 na 5 stycznia. Być może brał tez udział w starciach pod Łabiszynem, we Florentynowie i pod Rynarzewem. Rok później jako ochotnik zapisał się do wojsk generała Józefa Hallera i walczył w wojnie polsko-bolszewickiej.

Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, Józef Czen De-fu starał się o obywatelstwo polskie, które ostatecznie zostało mu nadane dopiero w 1933 roku.

Pan Czendefu uważa się za Polaka, ma przekonania narodowe i nie zamierza wcale powracać do swojej ziemi ojczystej, odległej Mandżurii. Z Chinami - jak mówi - nic go teraz nie łączy - opuścił je przed 30 laty - z Polską - wszystko

- pisał "Kurier Poznański".

Chińczyk miał być zaciętym graczem w karty. W drugiej połowie lat 30. miał w ten sposób wygrać olbrzymią sumę. Dłużnik w jej ramach przekazał mu mieszkanie w Toruniu przy ul. Św. Ducha. Tam też zamieszkał i tam zastała go II wojna światowa. Zmarł w połowie lat 50. nie zostawiając po sobie potomstwa. Niestety, nie wiadomo czy jego grób jeszcze istnieje.

źródło: Wikipedia / TVN24 / More Maiorum

Artykuł Chińczyk, który walczył w Powstaniu Wielkopolskim. „Uważa się za Polaka, ma przekonania narodowe i nie zamierza wracać do Mandżurii” pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/chinczyk-ktory-walczyl-w-powstaniu-wielkopolskim-uwaza-sie-za-polaka-ma-przekonania-narodowe-i-nie-zamierza-wracac-do-mandzurii/feed/ 0
O wizji Polski Józefa Piłsudskiego – bez Wielkopolski. „Braci Wielkopolan z góry musiałem ze swego rachunku wykreślić” https://niezlomni.com/o-wizji-polski-jozefa-pilsudskiego-bez-wielkopolski-braci-wielkopolan-gory-musialem-ze-swego-rachunku-wykreslic/ https://niezlomni.com/o-wizji-polski-jozefa-pilsudskiego-bez-wielkopolski-braci-wielkopolan-gory-musialem-ze-swego-rachunku-wykreslic/#respond Wed, 28 Dec 2016 20:04:13 +0000 http://niezlomni.com/?p=35039

To już 98. rocznica wybuchu Powstania Wielkopolskiego. Jego dowódcy: mjr Stanisław Taczak i gen. Józef Dowbor-Muśnicki dokonali czegoś, co wydawało się niemożliwe - przypomina Leszek Żebrowski w swoim wpisie na portalu Facebook.

2W bardzo krótkim czasie zbudowali potężną armię polską i odzyskali Wielkopolskę dla Polski. Było to wbrew oczekiwaniom Józefa Piłsudskiego, który liczył na kompromitację gen. Dowbor-Muśnickiego. Wyraził to bez ogródek w liście do Kazimierza Dłuskiego z 17 stycznia 1919 r. (odpowiedni fragment w załączeniu).

Pierwszy generał broni WP Józef Dowbor-Muśnicki w II RP nie otrzymał żadnego odznaczenia państwowego i wojskowego, choć obok gen. Tadeusza Jordan-Rozwadowskiego należał do najlepiej wykształconych oficerów polskich.

6 sierpnia 1922 r. na I Walnym Zjeździe Legionistów Józef Piłsudski przyznał, że miał inną wizję Polski, bez Wielkopolski:

„Braci Wielkopolan z góry musiałem ze swego rachunku wykreślić”.

 

Artykuł O wizji Polski Józefa Piłsudskiego – bez Wielkopolski. „Braci Wielkopolan z góry musiałem ze swego rachunku wykreślić” pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/o-wizji-polski-jozefa-pilsudskiego-bez-wielkopolski-braci-wielkopolan-gory-musialem-ze-swego-rachunku-wykreslic/feed/ 0
Niezwykły klip z obchodów Powstania Wielkopolskiego – kibice Lecha pokazali klasę [WIDEO] https://niezlomni.com/niezwykly-klip-obchodow-powstania-wielkopolskiego-kibice-lecha-pokazali-klase-wideo/ https://niezlomni.com/niezwykly-klip-obchodow-powstania-wielkopolskiego-kibice-lecha-pokazali-klase-wideo/#respond Wed, 28 Dec 2016 08:56:16 +0000 http://niezlomni.com/?p=35011

Kibice Lecha Poznań stanęli na wysokości zadania. W tak niezwykły sposób upamiętniono 98. rocznicę Powstania Wielkopolskiego.

Więcej nagrań z obchodów poniżej:

http://niezlomni.com/kibice-lecha-pamietali-o-rocznicy-powstania-wielkopolskiego-wideo/

Artykuł Niezwykły klip z obchodów Powstania Wielkopolskiego – kibice Lecha pokazali klasę [WIDEO] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/niezwykly-klip-obchodow-powstania-wielkopolskiego-kibice-lecha-pokazali-klase-wideo/feed/ 0
Tak kibice Lecha pamiętali o rocznicy Powstania Wielkopolskiego [WIDEO] https://niezlomni.com/kibice-lecha-pamietali-o-rocznicy-powstania-wielkopolskiego-wideo/ https://niezlomni.com/kibice-lecha-pamietali-o-rocznicy-powstania-wielkopolskiego-wideo/#respond Tue, 27 Dec 2016 19:48:56 +0000 http://niezlomni.com/?p=34998

We wtorek, 27 grudnia 2016 roku na terenie Poznania i całej Wielkopolski odbyły się uroczystości z okazji 98. rocznicy wybuchu zwycięskiego Powstania Wielkopolskiego. O godzinie 16:40 w mieście rocznicę Powstania uczcili kibice Lecha, w tym również mieszkańcy Poznania i Wielkopolanie.

Kibice Kolejorza odpalili setki rac świetlnych na trasie od MTP przez most Dworcowy, ul. Matyi, pomnik Powstańców Wielkopolskich, ul. Królowej Jadwigi aż po most Królowej Jadwigi. Poniżej filmik z odpalenia flar pod pomnikiem Powstańców Wielkopolskich.

https://youtu.be/LokDAoBjDOo

https://www.youtube.com/watch?v=Ov0aGt11mgY

https://www.youtube.com/watch?v=ULAne_vGmDI

Artykuł Tak kibice Lecha pamiętali o rocznicy Powstania Wielkopolskiego [WIDEO] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/kibice-lecha-pamietali-o-rocznicy-powstania-wielkopolskiego-wideo/feed/ 0
Tak KOD przeszkadzał podczas obchodów Powstania Wielkopolskiego [WIDEO] https://niezlomni.com/kod-przeszkadzal-obchodow-powstania-wielkopolskiego-wideo/ https://niezlomni.com/kod-przeszkadzal-obchodow-powstania-wielkopolskiego-wideo/#respond Tue, 27 Dec 2016 15:31:39 +0000 http://niezlomni.com/?p=34987

W Lesznie obchodzono 98. rocznicę powstania wielkopolskiego. Na rynku pojawiła się też grupka zwolenników KOD-u.

W Lesznie, w przeciwieństwie do organizowanych przez wojewodę wielkopolskiego Zbigniewa Hoffmanna w Poznaniu obchodów, w uroczystości brała udział  wojskowa asysta. Wiązało się to z odczytaniem apelu pamięci nazwisk ofiar katastrofy smoleńskiej. W momencie, kiedy je odczytywano, zabrzmiały gwizdy i buczenie KOD-owców. Wyciągnęli oni także czerwone kartki. Podobnie postąpili podczas odczytywania listu premier Beaty Szydło.

https://www.youtube.com/watch?v=mn5s_fGgY6A

Artykuł Tak KOD przeszkadzał podczas obchodów Powstania Wielkopolskiego [WIDEO] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/kod-przeszkadzal-obchodow-powstania-wielkopolskiego-wideo/feed/ 0
27 grudnia 1918: wybuch powstania wielkopolskiego. Historia zwycięskiego zrywu w 2 minuty [WIDEO] https://niezlomni.com/27-grudnia-1918-wybuch-powstania-wielkopolskiego-historia-zwycieskiego-zrywu-2-minuty-wideo/ https://niezlomni.com/27-grudnia-1918-wybuch-powstania-wielkopolskiego-historia-zwycieskiego-zrywu-2-minuty-wideo/#respond Tue, 27 Dec 2016 07:19:44 +0000 http://niezlomni.com/?p=34969

Powstanie wielkopolskie wybuchło 27 grudnia 1918 w Poznaniu, w czasie wizyty powracającego do Polski Ignacego Jana Paderewskiego, który w drodze do Warszawy przybył 26 grudnia do Poznania, owacyjnie witany. Swoją paradę wojskową na Świętym Marcinie urządzili też Niemcy – zrywano polskie i koalicyjne flagi, napadano na polskie instytucje – doszło do zamieszek, w wyniku których wywiązała się walka, podjęta następnie przez oddziały kierowane przez Polską Organizację Wojskową Zaboru Pruskiego...

https://youtu.be/KzY4nVsVg3w

Artykuł 27 grudnia 1918: wybuch powstania wielkopolskiego. Historia zwycięskiego zrywu w 2 minuty [WIDEO] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/27-grudnia-1918-wybuch-powstania-wielkopolskiego-historia-zwycieskiego-zrywu-2-minuty-wideo/feed/ 0
26 grudnia 1918 doszło do niezwykłego wydarzenia, które zapoczątkowało jeden z nielicznych zwycięskich zrywów w naszej historii https://niezlomni.com/w-przeddzien-wybuchu-powstania-wielkopolskiego-z-wyciagnietymi-ramionami-wital-go-lud-jako-wyraziciela-wielkiej-idei-zjednoczonej-i-niepodleglej-polski/ https://niezlomni.com/w-przeddzien-wybuchu-powstania-wielkopolskiego-z-wyciagnietymi-ramionami-wital-go-lud-jako-wyraziciela-wielkiej-idei-zjednoczonej-i-niepodleglej-polski/#respond Mon, 26 Dec 2016 08:37:45 +0000 http://niezlomni.com/?p=4708

 

26 grudnia 1918 r.  w Poznaniu odbyła się wielka manifestacja patriotyczna, gdy do miasta przybył Ignacy Paderewski - przyszły premier niepodległej RP. Niemcy próbowali powstrzymać Polaków - m.in. urządzając kolejnego dnia, 27 grudnia, paradę wojskową, zrywając polskie flagi - wtedy doszło do wybuchu powstania wielkopolskiego, jednego z nielicznych zwycięskich zrywów w naszej historii.

Wkrótce nadchodzić zaczęły pogłoski o przyjeździe do Poznania Ignacego Paderewskiego, co niesłychanie rozgorączkowało umysły, a ludność na gwałt sporządzała sztandary. Przyjazd nastąpił wieczorem 26 grudnia, wśród nieopisanego entuzjazmu tłumów. My, zorganizowani w Straży Ludowej, oraz sokoli i harcerze, tworzyliśmy od dworca do „Bazaru” zwarty kordon, za którym stały dziesiątki tysięcy mieszkańców Poznania.

Ignacy Gorczyński, Kartki z życia powstańca wielkopolskiego, [w:] Wspomnienia powstańców wielkopolskich, oprac. L. Tokarski, J. Ziłek, Poznań 1970.

Już z samego rana 26 grudnia 1918 r. we wszystkich domach powiewały polskie flagi. W hotelu „Bazar” [...] wywieszono również flagi państw koalicyjnych: Anglii, Francji i Stanów Zjednoczonych. Głoszono bowiem, że z Paderewskim przyjechać mają przedstawiciele misji koalicyjnej. Poza „Bazarem” również w siedzibie Naczelnej Rady Ludowej i w innych domach wywieszono flagi państw koalicyjnych.

W ten dzień Kalinowski nakazał bratu patrolować ze swoim oddziałem wywiadowczo-wykonawczym ulice od dworca do „Bazaru” w celu zapewnienia bezpieczeństwa Paderewskiemu. Wałek i ja mieliśmy wyznaczone miejsce od „Bazaru” do ul. Podgórnej. Około godziny osiemnastej w podniosłym nastroju przybył do „Bazaru” Paderewski w towarzystwie oficerów koalicyjnych. Ludność polska do późnego wieczora manifestowała na cześć gości. Moja służba kończyła się o godzinie dwudziestej drugiej. Żołnierze Straży Ludowej patrolowali ulice przez całą noc.

Franciszek Nogaj, Jeden z wielu, [w:] Wspomnienia powstańców wielkopolskich, oprac. L. Tokarski, J. Ziłek, Poznań 1970.

[caption id="attachment_4710" align="alignleft" width="200"]Stanisław Stroński Stanisław Stroński[/caption]

Paderewski — muzyk, Paderewski — artysta, Paderewski — filantrop wielkoduszny w akcji ratunkowej, mógł zawsze liczyć na przyjęcie jak najgorętsze. Ale tym razem był on dla nas czymś więcej jeszcze. Z wyciągniętymi ramionami witał go lud jako wyraziciela wielkiej idei zjednoczonej i niepodległej Polski. […] Na dworcu poznańskim zebrały się tymczasem tłumy publiczności. Straż Ludowa utrzymywała porządek, zjawiły się sztandary organizacji i towarzystw, przybyły oddziały honorowej Straży Ludowej pod bronią.

Stanisław Stroński, w „Kurierze Poznańskim”

Zapadł już wieczór i mnóstwo ludzi trzymało w rękach pochodnie. Naprawdę nieczęsto można ujrzeć takie powitanie. Wszyscy mnie pozdrawiali. Nie chodziło tu oczywiście o moją osobę, ale okoliczności uczyniły mnie przez chwilę symbolem idei. To wielki zaszczyt [...]. Potem w Hotelu „Bazar” zebrało się całe ziemiaństwo, kupcy, robotnicy i chłopi, mężczyźni i kobiety. Musiałem przemawiać, nie wiem ile razy. Prawie każda delegacja, która przybywała, domagała się mojej odpowiedzi. Musiałem wreszcie wyjść na balkon [...] i przemówić do tłumu, który wypełniał już nie tylko olbrzymi plac przed „Bazarem”, ale i przyległe ulice.

Ignacy Jan Paderewski, Pamiętniki 1912–1932, spisała Mary Lawton, Kraków 1932.

[caption id="attachment_4711" align="alignleft" width="238"]Ignacy Jan Paderewski Ignacy Jan Paderewski[/caption]

Wielce szanowni obywatele Wielkopolski, szanowne rodaczki i rodacy, siostry i bracia,

Co się w tej chwili w duszy mojej dzieje, każdy z was odgadnie. Po tym, co przed chwilą przeżywałem, słowo na ustach zamiera. Żyjemy w czasie, kiedy każdy powinien panować nad uczuciami i ja opanować muszę wzruszenie, a że mówić winienem, więc mówię.

Za to przyjęcie wam tutaj i tłumom na ulicy serdecznie dziękuję. To, coście mi zgotowali, nie do mojej odnosi się osoby. Jestem symbolem pewnej idei [...].

Odbuduje Polskę przede wszystkim chłop polski i robotnik polski z niej powstały i my wszyscy, o ile pójdziemy z ludem.

W tej nadziei dziękuję wam wobec Boga i Ojczyzny równym, zarówno sercu bliskim i drogim. Niech żyje polska zgoda i jedność, a ojczyzna nasza wolna, zjednoczona, z naszym polskim wybrzeżem, żyć będzie po wsze czasy!

AAN, Archiwum I.J. Paderewskiego, sygn. 793, Odpisy informacji i artykułów z „Kuriera Warszawskiego” dotyczących I.J. Paderewskiego i jego działalności polityczno-społecznej.

Artykuł 26 grudnia 1918 doszło do niezwykłego wydarzenia, które zapoczątkowało jeden z nielicznych zwycięskich zrywów w naszej historii pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/w-przeddzien-wybuchu-powstania-wielkopolskiego-z-wyciagnietymi-ramionami-wital-go-lud-jako-wyraziciela-wielkiej-idei-zjednoczonej-i-niepodleglej-polski/feed/ 0
Tak Polacy przejmowali miasto – fragment filmu o zwycięskim Powstaniu Wielkopolskim [wideo] https://niezlomni.com/tak-polacy-przejmowali-miasto-fragment-filmu-o-zwycieskim-powstaniu-wielkopolskim-wideo/ https://niezlomni.com/tak-polacy-przejmowali-miasto-fragment-filmu-o-zwycieskim-powstaniu-wielkopolskim-wideo/#respond Fri, 27 Dec 2013 13:23:44 +0000 http://niezlomni.com/?p=4773

film-powstanie-wielkopolskieKońcowy fragment filmu „Męskie Sprawy" Jana Kidawy-Błońskiego z 1988, opowiadającego o zwycięskim polskim powstaniu - Powstaniu Wielkopolskim z 1918. Rzecz dzieje się pod koniec grudnia 1918 roku w małym wielkopolskim miasteczku, Na wieść o wybuchu walk w Poznaniu Polacy z grupy Maksa oraz członkowie miejscowej polskiej Straży Ludowej przystępują do przejęcia miasta. Powstańcy opanowują po kolei centrum miasta, koszary i browar

Artykuł Tak Polacy przejmowali miasto – fragment filmu o zwycięskim Powstaniu Wielkopolskim [wideo] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/tak-polacy-przejmowali-miasto-fragment-filmu-o-zwycieskim-powstaniu-wielkopolskim-wideo/feed/ 0