NOW – Niezłomni.com https://niezlomni.com Portal informacyjno-historyczny Sun, 03 Dec 2023 21:00:15 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=4.9.8 https://niezlomni.com/wp-content/uploads/2017/08/cropped-icon-260x260.png NOW – Niezłomni.com https://niezlomni.com 32 32 74 lata temu, 7 maja 1945 miała miejsce największa na ziemiach polskich bitwa oddziałów podziemia z Sowietami [WIDEO] https://niezlomni.com/70-lat-temu-pod-kurylowka-oddzialy-narodowej-organizacji-wojskowej-rozbily-ekspedycje-karna-nkwd-foto/ https://niezlomni.com/70-lat-temu-pod-kurylowka-oddzialy-narodowej-organizacji-wojskowej-rozbily-ekspedycje-karna-nkwd-foto/#comments Tue, 07 May 2019 05:00:20 +0000 http://niezlomni.com/?p=23917

7 maja 1945 r. oddział Narodowej Organizacji Wojskowej dowodzony przez mjr. Franciszka Przysiężniaka „Ojca Jana” odparł trzy natarcia NKWD na wieś Kuryłówka na Rzeszowszczyźnie. Zginęło co najmniej 57 enkawudzistów. Była to największa na ziemiach polskich bitwa oddziałów podziemia z sowietami.

https://youtu.be/AeAfXlJ_mQA

Wysłany wczesnym rankiem 7 maja w kierunku Kulna, patrol NOW z oddziału „Majka” napotkał tyralierę żołnierzy sowieckich. Wymiana ognia zaalarmowała wieś, oddziały narodowe rozpoczęły wycofywanie się, które powstrzymał dowódca Franciszek Przysiężniak, nakazując obronę. Oddział „Radwana”, który stanowił ubezpieczenie Kuryłówki przyjął walkę i przez godzinę odpierał ataki NKWD w okolicach szkoły i budynku gminy. Wsparł go wkrótce oddział „Majki”, ściągnięty do Kuryłówki z sąsiedniego Tarnawca. Natarcie sowieckie załamało się.

Po przegrupowaniu enkawudziści uderzyli ponownie, tym razem od strony Sanu. W sukurs oblężonym przyszedł oddział „Wołyniaka”, który dotarł na miejsce bitwy z Ożanny. Z jego pomocą udało się ten atak odeprzeć. Zacięte walki trwały 7 godzin do godziny 13.00. Sowieci około godziny 15.00 jeszcze raz próbowali złamać opór, atakując frontalnie od strony lasu na północny wschód od Kuryłówki. Także to natarcie załamało się w ogniu broni maszynowej.

Późnym popołudniem, spodziewając się kolejnego ataku, „Ojciec Jan” wydał rozkaz wycofania się z wioski. Oddział „Majki” wycofał się w rejon Przychojca, oddział „Radwana” na południe, w kierunku Jarosławia, „Wołyniak” ze swoimi ludźmi odskoczył na lewy brzeg Sanu w okolice Grodziska Dolnego. Wraz z oddziałami NOW Kuryłówkę opuściła część jej mieszkańców, obawiając się zemsty Sowietów.

Partyzantom udało się odeprzeć trzy duże ataki NKWD. W dokumentach i relacjach z bitwy najczęściej wymienia się liczbę około 57 zabitych enkawudzistów. Ze strony NOW poległo siedmiu żołnierzy, zaś pięciu zostało ciężko rannych.

Następnego dnia do Kuryłówki wkroczyła karna ekspedycja NKWD. Sowieci zamordowali osiem osób, spalono zabudowania wioski. Kilka tygodni po pacyfikacji Kuryłówki przez NKWD Komenda Okręgu NOW wypłaciła mieszkańcom wsi zapomogi, przeznaczając na nie część pieniędzy zdobytych w akcji ekspropriacyjnej na bank w Przemyślu, przeprowadzonej 26 czerwca 1945 r.

[caption id="attachment_23930" align="aligncenter" width="576"]Miejsce pierwszej potyczki z Sowietami idącymi od strony Sanu. W oddali zabudowania Kulna, fot. Martyna Ćwikła. Miejsce pierwszej potyczki z Sowietami idącymi od strony Sanu. W oddali zabudowania Kulna, fot. Martyna Ćwikła.[/caption]

[caption id="attachment_23931" align="aligncenter" width="960"]Miejsce pierwszej potyczki z Sowietami idącymi od strony Sanu. W oddali zabudowania Kulna, fot. Martyna Ćwikła. Miejsce pierwszej potyczki z Sowietami idącymi od strony Sanu. W oddali zabudowania Kulna, fot. Martyna Ćwikła.[/caption]

[caption id="attachment_23933" align="aligncenter" width="960"]Miejsce pierwszej potyczki z Sowietami idącymi od strony Sanu. W oddali zabudowania Kulna, fot. Martyna Ćwikła. Miejsce pierwszej potyczki z Sowietami idącymi od strony Sanu. W oddali zabudowania Kulna, fot. Martyna Ćwikła.[/caption]

[caption id="attachment_23935" align="aligncenter" width="960"]Miejsce pierwszej potyczki z Sowietami idącymi od strony Sanu. W oddali zabudowania Kulna, fot. Martyna Ćwikła. Miejsce pierwszej potyczki z Sowietami idącymi od strony Sanu. W oddali zabudowania Kulna, fot. Martyna Ćwikła.[/caption]

[caption id="attachment_23937" align="aligncenter" width="960"]Miejsce pierwszej potyczki z Sowietami idącymi od strony Sanu. W oddali zabudowania Kulna, fot. Martyna Ćwikła. Miejsce pierwszej potyczki z Sowietami idącymi od strony Sanu. W oddali zabudowania Kulna, fot. Martyna Ćwikła.[/caption]

[caption id="attachment_23939" align="aligncenter" width="960"]Miejsce pierwszej potyczki z Sowietami idącymi od strony Sanu. W oddali zabudowania Kulna, fot. Martyna Ćwikła. Miejsce pierwszej potyczki z Sowietami idącymi od strony Sanu. W oddali zabudowania Kulna, fot. Martyna Ćwikła.[/caption]

[caption id="attachment_23940" align="aligncenter" width="960"]Miejsce pierwszej potyczki z Sowietami idącymi od strony Sanu. W oddali zabudowania Kulna, fot. Martyna Ćwikła. Miejsce pierwszej potyczki z Sowietami idącymi od strony Sanu. W oddali zabudowania Kulna, fot. Martyna Ćwikła.[/caption]

[caption id="attachment_23941" align="aligncenter" width="960"]Miejsce drugiej potyczki z Sowietami, idącymi od strony lasu. Droga po lewej prowadzi do Kulna, fot. Martyna Ćwikła. Miejsce drugiej potyczki z Sowietami, idącymi od strony lasu. Droga po lewej prowadzi do Kulna, fot. Martyna Ćwikła.[/caption]

[caption id="attachment_23952" align="aligncenter" width="960"]Miejsce drugiej potyczki z Sowietami, idącymi od strony lasu. Droga po lewej prowadzi do Kulna, fot. Martyna Ćwikła. Miejsce drugiej potyczki z Sowietami, idącymi od strony lasu. Droga po lewej prowadzi do Kulna, fot. Martyna Ćwikła.[/caption]

[caption id="attachment_23951" align="aligncenter" width="960"]Miejsce drugiej potyczki z Sowietami, idącymi od strony lasu. Droga po lewej prowadzi do Kulna, fot. Martyna Ćwikła. Miejsce drugiej potyczki z Sowietami, idącymi od strony lasu. Droga po lewej prowadzi do Kulna, fot. Martyna Ćwikła.[/caption]

[caption id="attachment_23950" align="aligncenter" width="960"]Miejsce drugiej potyczki z Sowietami, idącymi od strony lasu. Droga po lewej prowadzi do Kulna, fot. Martyna Ćwikła. Miejsce drugiej potyczki z Sowietami, idącymi od strony lasu. Droga po lewej prowadzi do Kulna, fot. Martyna Ćwikła.[/caption]

[caption id="attachment_23949" align="aligncenter" width="960"]Miejsce drugiej potyczki z Sowietami, idącymi od strony lasu. Droga po lewej prowadzi do Kulna, fot. Martyna Ćwikła. Miejsce drugiej potyczki z Sowietami, idącymi od strony lasu. Droga po lewej prowadzi do Kulna, fot. Martyna Ćwikła.[/caption]

[caption id="attachment_23948" align="aligncenter" width="960"]Miejsce drugiej potyczki z Sowietami, idącymi od strony lasu. Droga po lewej prowadzi do Kulna, fot. Martyna Ćwikła. Miejsce drugiej potyczki z Sowietami, idącymi od strony lasu. Droga po lewej prowadzi do Kulna, fot. Martyna Ćwikła.[/caption]

[caption id="attachment_23946" align="aligncenter" width="960"]Miejsce drugiej potyczki z Sowietami, idącymi od strony lasu. Droga po lewej prowadzi do Kulna, fot. Martyna Ćwikła. Miejsce drugiej potyczki z Sowietami, idącymi od strony lasu. Droga po lewej prowadzi do Kulna, fot. Martyna Ćwikła.[/caption]

[caption id="attachment_23945" align="aligncenter" width="960"]Miejsce drugiej potyczki z Sowietami, idącymi od strony lasu. Droga po lewej prowadzi do Kulna, fot. Martyna Ćwikła. Miejsce drugiej potyczki z Sowietami, idącymi od strony lasu. Droga po lewej prowadzi do Kulna, fot. Martyna Ćwikła.[/caption]

[caption id="attachment_23944" align="aligncenter" width="960"]Miejsce drugiej potyczki z Sowietami, idącymi od strony lasu. Droga po lewej prowadzi do Kulna, fot. Martyna Ćwikła. Miejsce drugiej potyczki z Sowietami, idącymi od strony lasu. Droga po lewej prowadzi do Kulna, fot. Martyna Ćwikła.[/caption]

[caption id="attachment_23943" align="aligncenter" width="960"]Miejsce drugiej potyczki z Sowietami, idącymi od strony lasu. Droga po lewej prowadzi do Kulna, fot. Martyna Ćwikła. Miejsce drugiej potyczki z Sowietami, idącymi od strony lasu. Droga po lewej prowadzi do Kulna, fot. Martyna Ćwikła.[/caption]

[caption id="attachment_23942" align="aligncenter" width="960"]Miejsce drugiej potyczki z Sowietami, idącymi od strony lasu. Droga po lewej prowadzi do Kulna, fot. Martyna Ćwikła. Miejsce drugiej potyczki z Sowietami, idącymi od strony lasu. Droga po lewej prowadzi do Kulna, fot. Martyna Ćwikła.[/caption]

[caption id="attachment_23941" align="aligncenter" width="960"]Miejsce drugiej potyczki z Sowietami, idącymi od strony lasu. Droga po lewej prowadzi do Kulna, fot. Martyna Ćwikła. Miejsce drugiej potyczki z Sowietami, idącymi od strony lasu. Droga po lewej prowadzi do Kulna, fot. Martyna Ćwikła.[/caption]

[caption id="attachment_23953" align="aligncenter" width="682"]Pomnik na cmentarzu parafii Tarnawiec w Kuryłówce, fot. Martyna Ćwikła. Pomnik na cmentarzu parafii Tarnawiec w Kuryłówce, fot. Martyna Ćwikła.[/caption]

DSC03273 DSC03275 DSC03276 DSC03277 DSC03279 DSC03280 DSC03281 DSC03282 DSC03283 DSC03284

11076287_870404236356049_5572889946103899985_n

Artykuł 74 lata temu, 7 maja 1945 miała miejsce największa na ziemiach polskich bitwa oddziałów podziemia z Sowietami [WIDEO] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/70-lat-temu-pod-kurylowka-oddzialy-narodowej-organizacji-wojskowej-rozbily-ekspedycje-karna-nkwd-foto/feed/ 2
Niezwykła książka niezwykłej kobiety. Prof. Chodakiewicz: „Autorka powinna stać się wzorem służby ojczyźnie dla obecnych i przyszłych pokoleń Polaków”. [WIDEO] https://niezlomni.com/niezwykla-ksiazka-niezwyklej-kobiety-prof-chodakiewicz-autorka-stac-sie-wzorem-sluzby-ojczyznie-dla-obecnych-przyszlych-pokolen-polakow-wideo/ https://niezlomni.com/niezwykla-ksiazka-niezwyklej-kobiety-prof-chodakiewicz-autorka-stac-sie-wzorem-sluzby-ojczyznie-dla-obecnych-przyszlych-pokolen-polakow-wideo/#respond Tue, 02 Jan 2018 22:05:54 +0000 https://niezlomni.com/?p=45635

Dzieje rodziny Mireckich to opowieść na świetny serial o XX wiecznej historii Polski. Trzymający w napięciu, pełen zwrotów akcji, obraz poświęcenia, oddania i ofiarności na miarę „Czasu honoru”.

Amerykański reżyser mógłby zrobić z niego film na miarę Oskara. Ośmioro rodzeństwa Mireckich całym swoim życiem dowiodło, że dla ich pokolenia Bóg, Honor i Ojczyzna były wartościami najważniejszymi i żywymi. Udowadniali swoją wierność i oddaniem polskości i katolicyzmowi w katowniach Gestapo i NKWD, wśród Polonii w USA i w sowieckiej Ukrainie, ucząc polskie dzieci i organizując pomoc dla Polaków w kraju. Zainteresowanych szerzej losem tej niezwykłej rodziny odsyłam do świetnego eseju dra Krzysztofa Kaczmarskiego „Saga Rodu Mireckich”. Bardzo dobrze się stało, że esej został dołączony do książki "Przede wszystkim Polska. Zapiski amerykańskie z lat 1952–2010". 

Chociażby samo to sprawia, że zapiski pani Marii Mireckiej-Loryś, komendantki głównej Narodowego Zjednoczenia Wojskowego Kobiet są lekturą obowiązkową. Zapiski są dziejami służby rozpoczętej jeszcze przed wojną, niezmordowanej służby dla Polski, która wciąż trwa. Pani Maria opisuje swoje dzieje i losy pokolenia Polaków, wygnanych przez komunizm z Ojczyzny, które znalazło drugi dom w Stanach Zjednoczonych. To także lektura obowiązkowa dla tych, którzy chcą poznać dzieje Polonii po wojnie w Stanach Zjednoczonych. (TP)

[caption id="attachment_45637" align="alignleft" width="700"] Adrian Grycuk/commons.wikimedia.org/IPN[/caption]

Autorka pisze przede wszystkim o kontynuacji etosu narodowego – który wchłonęła w domu rodzinnym – w warunkach emigracyjnych. W tym sensie jest to pamiętnik o kontynuacji. Jej motto to cytat z Romana Dmowskiego: „Jestem Polakiem – więc mam obowiązki polskie”. Maria Mirecka-Loryś snuje refleksje o byciu świadomą Polką i wynikających z tego powinnościach wobec ojczyzny i współbraci Polaków. Ten imperatyw przyświecał jej przez całe życie. Dydaktyczna wartość takich wynurzeń musi być w końcu w pełni doceniona. Autorka powinna stać się wzorem służby ojczyźnie dla obecnych i przyszłych pokoleń Polaków, a zwłaszcza dziewcząt. Dla profesjonalnego historyka szczególnie wartościowy w pamiętniku jest aparat naukowy. Redakcja naukowa świetnie uzupełniła narrację autorki, przedstawiając graczy emigracyjnych w serii pouczających biogramów - z recenzji prof. Marka Jana Chodakiewicza.

Maria Mirecka-Loryś, Przede wszystkim Polska. Zapiski amerykańskie z lat 1952–2010, opracowanie i redakcja Krzysztof Kaczmarski, Rafał Sierchuła, Rzeszów 2016. Książkę można nabyć TUTAJ

Artykuł Niezwykła książka niezwykłej kobiety. Prof. Chodakiewicz: „Autorka powinna stać się wzorem służby ojczyźnie dla obecnych i przyszłych pokoleń Polaków”. [WIDEO] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/niezwykla-ksiazka-niezwyklej-kobiety-prof-chodakiewicz-autorka-stac-sie-wzorem-sluzby-ojczyznie-dla-obecnych-przyszlych-pokolen-polakow-wideo/feed/ 0
Gestapo jej nie złapało. UB nie złamało. Pani Krystyna Brzewska-Mastalska wspomina swoją walkę o wolną Polskę [WIDEO] https://niezlomni.com/gestapo-jej-nie-zlapalo-ub-nie-zlamalo-pani-krystyna-brzewska-mastalska-wspomina-swoja-walke-o-wolna-polske-wideo/ https://niezlomni.com/gestapo-jej-nie-zlapalo-ub-nie-zlamalo-pani-krystyna-brzewska-mastalska-wspomina-swoja-walke-o-wolna-polske-wideo/#respond Fri, 13 Jan 2017 14:07:28 +0000 http://niezlomni.com/?p=35246

Pomagała uciekinierom i rannym. Była łączniczką i sanitariuszką. Transportowała broń i kolportowała ulotki.

Gestapo jej nie złapało. UB nie złamało. Pani Krystyna Brzewska-Mastalska wspomina swoją walkę o wolną Polskę.

https://www.youtube.com/watch?v=AJcLLH8wTFU&sns=fb

Artykuł Gestapo jej nie złapało. UB nie złamało. Pani Krystyna Brzewska-Mastalska wspomina swoją walkę o wolną Polskę [WIDEO] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/gestapo-jej-nie-zlapalo-ub-nie-zlamalo-pani-krystyna-brzewska-mastalska-wspomina-swoja-walke-o-wolna-polske-wideo/feed/ 0
Królowa Korony Polskiej. Prasa z powstania warszawskiego https://niezlomni.com/krolowa-korony-polskiej-prasa-z-powstania-warszawskiego/ https://niezlomni.com/krolowa-korony-polskiej-prasa-z-powstania-warszawskiego/#respond Mon, 11 Jan 2016 11:50:19 +0000 http://niezlomni.com/?p=26155

walka

walka2

walka26.8

Artykuł Królowa Korony Polskiej. Prasa z powstania warszawskiego pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/krolowa-korony-polskiej-prasa-z-powstania-warszawskiego/feed/ 0
Jedna z 13 tysięcy ofiar niemieckiego obozu koncentracyjnego https://niezlomni.com/jedna-z-13-tysiecy-ofiar-niemieckiego-obozu-koncentracyjnego/ https://niezlomni.com/jedna-z-13-tysiecy-ofiar-niemieckiego-obozu-koncentracyjnego/#respond Fri, 10 Jul 2015 21:38:46 +0000 http://niezlomni.com/?p=24398

10984213_1008148655880012_2411156864188885568_nRadosław Dzierżykraj-Stokalski, ur. w 15 października 1880 w Permie na Uralu, zm. 6 marca 1945 w obozie koncentracyjnym Mittelbau-Dora. Generał WP i Narodowej Organizacji Wojskowej.

Artykuł Jedna z 13 tysięcy ofiar niemieckiego obozu koncentracyjnego pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/jedna-z-13-tysiecy-ofiar-niemieckiego-obozu-koncentracyjnego/feed/ 0
Patriotyzm wyssał z mlekiem matki. Szczyci się tym, że już jego pradziad walczył o Polskę w powstaniu styczniowym i oddał życie za Ojczyznę https://niezlomni.com/patriotyzm-wyssal-z-mlekiem-matki-szczyci-sie-tym-ze-juz-jego-pradziad-walczyl-o-polske-w-powstaniu-styczniowym-i-oddal-zycie-za-ojczyzne/ https://niezlomni.com/patriotyzm-wyssal-z-mlekiem-matki-szczyci-sie-tym-ze-juz-jego-pradziad-walczyl-o-polske-w-powstaniu-styczniowym-i-oddal-zycie-za-ojczyzne/#respond Tue, 24 Feb 2015 16:04:07 +0000 http://niezlomni.com/?p=22975

Prezes Antykomunistycznego Związku Więźniów Politycznych w Częstochowie Henryk Baldowski nie ukrywa, że patriotyzm wyssał z mlekiem matki. Szczyci się tym, że już jego pradziad walczył o Polskę w powstaniu styczniowym i oddał życie za Ojczyznę.

[quote]— Jego partię powstańczą rozbili Kozacy, a on sam został zesłany na Sybir — mówi. — Jak wsiadł do kibitki, to go już więcej nikt nie widział. Listów nie pisał, bo pewnie mu zakazano. Nie wiadomo, co się z nim stało. Najprawdopodobniej zmarł na katordze. Dla całej rodziny było to tym bardziej przykre, że idąc walczyć, pradziadek zostawił w domu brzemienną żonę. Moja babcia swojego ojca na oczy nie widziała. On też nigdy nie zobaczył córki. Moi przodkowie kultywowali tę opowieść, ja także przekazuję ją dzieciom, wnukom i prawnukom. Tych ostatnich mam już jedenastu. Staram się dla nich ożywiać historię i przekazywać prawdę.[/quote]

Henryk Baldowski stale podkreśla, że pochodzi ze starej częstochowskiej rodziny, związanej ze służbą cywilną na rzecz Wojska Polskiego.

[quote]— Mój ojciec Franciszek pracował w intendenturze — wspomina. — Cała nasza rodzina była związana z jednostką wojskową. Mieszkaliśmy na Aniołowie, po drugiej stronie drogi, przy której stacjonowały batalion saperów i batalion łączności. W tej jednostce moja mama tuż przed wojną wzięła w ajencję kasyno oficerskie. Ojciec zmarł bowiem w 1937 r. i to mama odpowiadała za całą naszą rodzinę. Jako dziecko poznałem wszystkich oficerów i podoficerów jednostki, czułem się w tej jednostce jak u siebie w domu.[/quote]
Żołnierze_wykleci_część2_72dpi(1)Gdy wybuchła wojna, miałem piętnaście lat. Ponieważ nie miałem ojca, musiałem bardzo szybko dorosnąć. W 1939 r., kiedy wybuchła wojna, matka (licząc się z najgorszym, a zwłaszcza z tym, że będziemy musieli uciekać i się rozdzielimy) podzieliła wszystkie oszczędności na trzy części. Jedną wręczyła mnie, drugą siostrze, a trzecią wzięła dla siebie i najmłodszego brata. Pamiętam, że gdy siostra zobaczyła niemieckie samoloty, wpadła nie tyle w panikę, co wręcz w histerię. Jakoś udało mi się ją uspokoić. Wtedy właśnie zadecydowałem, że nigdzie nie będziemy uciekać, tylko pozostaniemy na miejscu.

Uważałem, że uciekając, wystawimy się tylko na niemieckie bombardowania. Mama przyznała mi rację i wkrótce okazało się, że to była słuszna decyzja. Sąsiedzi, którzy wybrali ucieczkę, zginęli pod bombami. Zanim jednak do Częstochowy wkroczyli Niemcy, przybiegł do nas żołnierz, którego nazwisko pamiętam do dzisiaj: był to Rudolf Jończyk z Piotrkowa Trybunalskiego, który mieszkał w tym mieście przy ulicy Słowackiego. W zaufaniu powiedział on mamie, że koszary zostaną wysadzone i powinniśmy przynajmniej na jakiś czas opuścić dom i wrócić kilka godzin później.
Myśmy wtedy pobiegli do sąsiadów, by ich też uprzedzić. Wycofaliśmy się razem jakieś półtora kilometra i czekaliśmy.
Ostatecznie koszary nie zostały wysadzone, a do Częstochowy wkroczyli Niemcy. Po kilku dniach wróciliśmy do domu. Trzeba było jakoś żyć. Zacząłem się uczyć zawodu kaletnika w warsztacie rzemieślniczym i jednocześnie (na początku 1940 r.) uczęszczać do szkoły zakładowej. Wtedy takie rozwiązanie wydawało się najrozsądniejsze. Innych szkół nie było, a jako mężczyzna, za którego się uważałem, powinienem był zdobyć jakiś zawód, by utrzymać rodzinę.
W szkole nawiązałem kontakt z podziemną instytucją niepodległościową walczącą z Niemcami, Narodową Organizacją Wojskową. Wstępując od niej, nie kierowałem się jakimiś kwestiami ideowymi czy politycznymi. Po prostu na nich trafiłem i uznałem, że powinienem się przyłączyć, głównie ze względów patriotycznych. Złożyłem przysięgę i przyjąłem pseudonim „Wolf”. Początkowo byłem szeregowym członkiem, szybko jednak zostałem awansowany na sekcyjnego. Zastąpiłem kolegę, który nie dawał sobie rady. Wkrótce udało mi się zbudować nie tylko sekcję, ale i drużynę. Chodziłem do szkoły, pracowałem, a wieczorami uczęszczałem na szkolenia w organizacji. Odbywały się one w różnych punktach miasta, a prowadzili je oficerowie i podoficerowie rezerwy; nikt z nich się oczywiście nie przedstawiał i po dziś dzień nie wiem, jak się nazywali. Zdobytą wiedzą dzieliłem się z kolei z członkami mojej drużyny, których regularnie szkoliłem.
10906212_827974083930856_6489093491658785661_nMój pierwszy dowódca nazywał się Tadeusz Jędrzejczyk. Gestapo szybko, niestety, wpadło na jego trop. Został aresztowany, a następnie rozstrzelany w ramach akcji „AB”, w której Niemcy chcieli zniszczyć inteligencję. Spoczywa teraz w zbiorowej mogile w Olsztynie koło Częstochowy albo w Apolonce koło Janowa, i odkąd zostałem prezesem naszego związku, czyli od osiemnastu lat, organizujemy w Janowie patriotyczną uroczystość ku czci pomordowanych. Ofiara ich życia nie powinna pójść na marne i popaść w zapomnienie.
Nie zakończyliśmy jednak naszej działalności po aresztowaniu Jędrzejczyka. 14 lutego 1942 r. została utworzona Armia Krajowa i nasza organizacja, podobnie jak kilkadziesiąt innych, do niej wstąpiła. Wszyscy się z tego cieszyliśmy. Wierzyliśmy, że oto powstała podziemna organizacja, która w odpowiednim czasie wyzwoli Polskę.

Po scaleniu mniejszych organizmów podziemia Armia Krajowa stanowiła przecież siłę.
W 1943 r. ukończyłem osiemnaście lat, w związku z czym groziła mi wywózka do Niemiec na roboty albo powołanie do jakiejś formacji; dostałem się do niemieckiej służby budowlanej „Baudienst”. Komórka AK załatwiła mi jednak przydział w LHD, czyli służbie obrony przeciwlotniczej. Mieściła się ona w koszarach dawnego pułku kawalerii. Służbę w nich zacząłem chyba, o ile pamiętam, w listopadzie 1943 r. Za długo tam nie byłem, bo w naszej komórce całkiem przypadkowo nastąpiła wsypa. W ręce gestapo wpadło moje zdjęcie. Akurat byłem wtedy na urlopie. Dopiero co z niego wróciłem i położyłem się spać w koszarach, gdy coś mnie tknęło. Zjechałem po poręczy przy schodach na plac apelowy, zdjąłem buty i na bosaka, żeby nie wzbudzić zamieszania, przeskoczyłem przez parkan i piechotą podyrdałem na Aniołów.

1395301_833473326714265_297530437785395124_nTamtej nocy gestapo przyjechało do koszar i zaczęło mnie szukać. Na wartowni powiedziano funkcjonariuszom, że jestem w koszarach i nigdzie nie wychodziłem. Ja tymczasem zatrzymałem się u znajomych w Aniołowie. Spędziłem u nich jakieś dwa tygodnie, i wtedy otrzymałem rozkaz udania się do lasu. Wstąpiłem do oddziału AK „Ponurego”, czyli Jerzego Kurpińskiego, działającego w Obwodzie Częstochowskim.

Został on utworzony jesienią 1943 r. i był już znany w całej okolicy. Dokonał ataku na mieszczącą się w Myszkowie szkołę junkrów, zabijając kilkudziesięciu niemieckich kandydatów na oficerów. Do szkoły tej Niemcy wysłali synów pochodzących z niemieckich rodzin mieszkających na terenie powiatu częstochowskiego. Zmusili także do szkolenia w niej volksdeutschów. Z Aniołowa do tej szkoły wstąpił niejaki Korn. Zginął w czasie ataku „Ponurego”. Jego rodzice ogłosili potem, że do śmierci doszło w wypadku samochodowym.

O szczegółach ataku na Myszków dowiedziałem się dopiero po kilku latach, gdy z „Ponurym” na ślubie kolegi poszliśmy na wódkę. Akcja była skuteczna, ale jednocześnie wzbudzała kontrowersje.

„Ponury” za jej przeprowadzenie dostał naganę od Komendanta Głównego AK, którym był wówczas Tadeusz „Bór” Komorowski. Po akcji Niemcy wpadli bowiem w popłoch i rozstrzelali kilkadziesiąt osób. „Ponury” odwołał się do Londynu, od którego dostał nie naganę, ale pochwałę za przeprowadzoną akcję. To były trudne sprawy i każdy dowódca musiał ważyć, co ma robić…

Inspektorat Częstochowski AK

Dawać świadectwo prawdzie

Marek A. Koprowski, Żołnierze Wyklęci. I znów za kraty, Replika, Poznań.

Książkę można kupić TUTAJ.

Artykuł Patriotyzm wyssał z mlekiem matki. Szczyci się tym, że już jego pradziad walczył o Polskę w powstaniu styczniowym i oddał życie za Ojczyznę pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/patriotyzm-wyssal-z-mlekiem-matki-szczyci-sie-tym-ze-juz-jego-pradziad-walczyl-o-polske-w-powstaniu-styczniowym-i-oddal-zycie-za-ojczyzne/feed/ 0
W hołdzie żołnierzom Narodowych Sił Zbrojnych [foto] https://niezlomni.com/w-holdzie-zolnierzom-narodowych-sil-zbrojnych-foto/ https://niezlomni.com/w-holdzie-zolnierzom-narodowych-sil-zbrojnych-foto/#respond Thu, 30 Oct 2014 07:10:04 +0000 http://niezlomni.com/?p=22097

66135_725365787502851_2167680066982774363_n 10369710_725365710836192_4396218456214640259_n 10383111_725365667502863_8200165153361468876_n 10400030_725365827502847_2473553934435787043_n 10464386_725365737502856_5122402730981273520_n 10474034_725365824169514_6064133347019353353_n 10478019_725365677502862_6663700238134666310_n 10494759_725365767502853_7034844432928253151_n 10500357_725365670836196_6884770753633405542_n 10516871_725365734169523_5373737256528382937_n

Artykuł W hołdzie żołnierzom Narodowych Sił Zbrojnych [foto] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/w-holdzie-zolnierzom-narodowych-sil-zbrojnych-foto/feed/ 0
Nieustępliwy dla wrogów, walczył z Niemcami i Sowietami, rozgromił ekspedycję NKWD. Dla swoich podwładnych i okolicznej ludności troskliwy jak ojciec https://niezlomni.com/nieustepliwy-dla-wrogow-walczyl-z-niemcami-i-sowietami-rozgromil-ekspedycje-nkwd-dla-swoich-podwladnych-i-okolicznej-ludnosci-troskliwy-jak-ojciec/ https://niezlomni.com/nieustepliwy-dla-wrogow-walczyl-z-niemcami-i-sowietami-rozgromil-ekspedycje-nkwd-dla-swoich-podwladnych-i-okolicznej-ludnosci-troskliwy-jak-ojciec/#respond Fri, 04 Apr 2014 06:31:03 +0000 http://niezlomni.com/?p=12538

oddzialy-wykletych-okladka31 marca 1945 r. z rąk ubeków zginęła Janina Przysiężniak ps. Jaga, młoda 23-letnia żona Franciszka Przysiężniaka ps. Ojciec Jan, dowódcy antyniemieckiej partyzantki Narodowej Organizacji Wojskowej. W tym czasie Franciszek nie angażował się w konspirację, wiele miesięcy wcześniej zakończył walkę, rozformował swój oddział i chciał unormować swoje życie w cywilu. W Wielki Czwartek 30 marca Janina Przysiężniak została aresztowana w Kuryłówce wraz ze swoim bratem Marianem Oleszkiewiczem. Mimo iż była w siódmym miesiącu ciąży, przesłuchiwano ją przez całą noc i traktowano w nieludzki sposób. Następnego dnia, w Wielki Piątek, funkcjonariusze UB załadowali ją do samochodu i odwieźli do rodziców. Kiedy „Jaga” szła w stronę domu, jeden z ubeków o nazwisku Machaj wystrzelił do niej serię z pepeszy. Komunistyczni kaci odjechali, zostawiwszy umierającą ciężarną kobietę. Po półgodzinie na miejsce zbrodni przybyli partyzanci Józef Zadzierski ps. Wołyniak i Józef Krzysztanowicz ps. Hanys. Tuż przed śmiercią „Jaga” zdołała opowiedzieć im, co się stało. To tragiczne wydarzenie sprawiło, że Franciszek Przysiężniak przyjął nalegania przełożonych z NOW-NZW i ponownie stanął na czele oddziałów partyzanckich w terenie.

Franciszek Przysiężniak urodził się w 1909 roku w Krupem koło Krasnegostawu. Ukończył Szkołę Podchorążych Rezerwy Artylerii we Włodzimierzu Wołyńskim i w 1938 roku rozpoczął służbę w Pomorskim Pułku Artylerii Lekkiej w Grudziądzu. Brał udział w walkach we wrześniu 1939 roku. 28 września pod Tomaszowem Lubelskim dostał się do niewoli niemieckiej, ale uciekł z transportu. W 1942 roku został mianowany przez kpt. Adama Mireckiego ps. Adam na szefa Komendy Powiatowej Narodowej Organizacji Wojskowej w Krasnymstawie, a następnie na dowódcę oddziału partyzanckiego NOW-AK w powiecie biłgorajskim. Początkowo por. Franciszek Przysiężniak posługiwał się pseudonimem Jan, ponieważ jednak dla swych podkomendnych oraz miejscowej polskiej ludności był jak dobry i troskliwy ojciec, dlatego też przyjął się jego nowy pseudonim – Ojciec Jan.

Franciszek_Przysiężniak

Pierwotnie grupa liczyła zaledwie kilkunastu ludzi, ale działała prężnie. Pierwszy rkm zarekwirowano w ukraińskiej wsi Goździe Huciańskie, następnie zabraną żywność wymieniono na kolejny rkm i cztery karabiny. W bunkrze pod Pszczelną drukowano nawet konspiracyjną gazetkę i powielano narodowego „Szczerbca”. Pierwsze drobne akcje to głównie niszczenie dokumentów w gminach, zasadzki na drogach, likwidacja niewielkich patroli niemieckich i policji ukraińskiej oraz napominanie zbyt gorliwych polskich granatowych policjantów. Na początku 1943 roku oddział liczył już około 40 partyzantów i utrzymywał też kontakty z sąsiednim okręgiem NOW, którym dowodził brat „Adama” ppor. Kazimierz Mirecki ps. Żmuda. W nocy z 12 na 13 maja przeprowadzono nieudaną akcję na niemiecki majątek w Groblach.

[quote]Pomysłodawcą i dowódcą ataku był leśniczy Szklarek, który także był w konspiracji. Około 30 partyzantów nie zdołało zaskoczyć uzbrojonych Niemców. Po stronie polskiej zginęło czterech partyzantów, a kilku zostało rannych (w tym także „Ojciec Jan”). Niemcy przyznali się do dwóch poległych oraz dwóch rannych. Po akcji w Groblach ranny Przysiężniak leczył się w Leżajsku. W tym czasie jego oddział zastrzelił folksdojcza w Ulanowie, a kilka dni później ze spółdzielni zabrano kilka tysięcy złotych. Także w maju grupa spaliła tartak w Bielinach, a 17 czerwca przeprowadziła ponowny atak w Ulanowie, uwalniając więzionych przez Niemców ludzi. Podobno w czasie tej akcji zlikwidowano też Józefa Etryka, pomyłkowo wziętego za niemieckiego donosiciela.[/quote]

[caption id="attachment_12628" align="alignleft" width="265"]Józef Zadzierski, "Wołyniak". Józef Zadzierski, "Wołyniak".[/caption]

W końcu maja lub na początku czerwca do oddziału „Ojca Jana” dołączył bardzo młody, ale niezwykle bojowy i zadziorny chłopak o pseudonimie Zawisza. Józef Zadzierski, bo o nim mowa, urodził się w 1923 roku w Kostopolu. Był synem Władysława i Stanisławy z domu Korczyc-Brochwicz. Od najmłodszych lat bardzo pociągała go wojaczka i kawaleria. Jako cztero lub pięcioletni chłopczyk dosiadał już sam kawaleryjskiego konia, a przez kilka miesięcy był uczniem Korpusu Kadetów we Lwowie. W 1937 roku wraz z rodzicami przeprowadził się do Warszawy. Kiedy we wrześniu 1939 roku wybuchła wojna, uciekł z domu, zostawiwszy kartkę, że idzie walczyć za Polskę. Kiedy już wszyscy domownicy opłakiwali młodego żołnierza, pod koniec października cały i zdrów zjawił się niespodziewanie w Warszawie. Okazało się, że walczył w Samodzielnej Grupie Operacyjnej „Polesie” gen. Franciszka Kleeberga, a po bitwie pod Kockiem dostał się do niewoli. Jednak w związku z młodocianym wiekiem został puszczony wolno przez Niemców. Potem uczył się na tajnych kompletach i uzyskał maturę oraz skończył konspiracyjną podchorążówkę. Józef Zadzierski od samego początku włączył się w konspiracyjną działalność Stronnictwa Narodowego, a następnie był żołnierzem podziemnej grupy Jana Kamera ps. Bolesław. Zagrożony dekonspiracją, został przerzucony na Rzeszowszczyznę i skierowany do oddziału partyzanckiego „Ojca Jana”. Wtedy też zmienił pseudonim z „Zawiszy” na „Wołyniaka”. Należy jeszcze dodać, że brat Józefa Zadzierskiego został zamordowany przez Sowietów w Katyniu, a dwie siostry brały potem udział w powstaniu warszawskim i przeżyły wojnę.

[quote]Zaraz po przybyciu „Wołyniaka” cały oddział wziął udział w uroczystej przysiędze w związku z akcją scaleniową NOW i AK. Latem 1943 roku grupa „Ojca Jana” nawiązała bliższą współpracę z oddziałem por. Bolesława Ostrowskiego ps. Lanca. Przeprowadzono wtedy kilka wspólnych akcji, m.in. 26 lipca zaatakowano wieś Bukowina, w której w miejsce wysiedlonych Polaków zamieszkali ukraińscy koloniści. Wieś była chroniona przez kilkunastu niemieckich i ukraińskich żandarmów. Budynek żandarmerii podpalono, w płomieniach zginęło dwóch Ukraińców, a pozostali uciekli w pole. Polscy partyzanci zabrali zdobytą broń, podpalili część domów, a kolonistom ukraińskim nakazali opuszczenie polskiej osady w ciągu 24 godzin. Zdobyto wówczas także pewną liczbę zwierząt: koni, krów, świń, a także kilka zaprzęgów konnych. W kolejnych dniach oddziały por. Przysiężniaka i por. Ostrowskiego przeprowadziły udany zamach na niemieckiego inspektora lasów o nazwisku Quisling oraz rozbiły posterunek policji w Potoku Górnym.[/quote]

Szymon Nowak, Oddziały wyklętych, Fronda, Warszawa.

 

Artykuł Nieustępliwy dla wrogów, walczył z Niemcami i Sowietami, rozgromił ekspedycję NKWD. Dla swoich podwładnych i okolicznej ludności troskliwy jak ojciec pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/nieustepliwy-dla-wrogow-walczyl-z-niemcami-i-sowietami-rozgromil-ekspedycje-nkwd-dla-swoich-podwladnych-i-okolicznej-ludnosci-troskliwy-jak-ojciec/feed/ 0