Ludobójstwo ludów Herero i Namaqua miało miejsce w latach 1904–1907 w Niemieckiej Afryce Południowo-Zachodniej (dzisiejsza Namibia) podczas tzw. wyścigu o Afrykę. Doprowadziło do prawie całkowitego wyniszczenia Hererów, których liczba zmniejszyła się w okresie trwania konfliktu z 80 tysięcy do około 15 tys. Pod koniec 1905 roku powstanie wznieciło także plemię Nama, które spotkał podobny los.
Pierwszy udokumentowany rozkaz ludobójstwa wydał generał Lothar von Trotha, który głosił: „moja polityka polegała i polega na stosowaniu siły, skrajnego terroru, a nawet okrucieństwa”. Raport Whitakera zakwalifikował eksterminację plemion Herero i Nama z Afryki Południowo-Zachodniej jako pierwsze ludobójstwo XX wieku na świecie.
poniżej fragment książki Wojciecha Rogali ,,Witamy w Białej Afryce":
Więźniów znakowano wytatuowanym na przedramieniu numerem, głodzono i zmuszano do niewolniczej pracy. Wszyscy zamknięci w obozach, odgrodzonych od świata drutem kolczastym, stanowili dla niemieckich kolonizatorów tanią siłę roboczą. Kilkadziesiąt tysięcy członków afrykańskich plemion Herero i Nama, żyjących na terenie dzisiejszej Namibii, to pierwsze ofiary niemieckich obozów.
[...] Niemcy mieli problem z ludem Nama. Byli mniej wytrzymali od Hererów, nie nadawali się do ciężkiej, fizycznej pracy. Zamknięci w obozach koncentracyjnych nie przedstawiali dla władz kolonialnych żadnych perspektywicznych korzyści, a fatalna reputacja, jaką mieli wśród niemieckich kolonistów, pchnęła Niemców do wdrożenia polityki eksterminacji ludności tubylczej na skalę do tej pory niespotykaną. (...)
Niemieckie władze nie zadały sobie trudu budowy baraków dla swoich więźniów. Mieszkali na gołej ziemi pod namiotami. Zabudowa była jedynie dla zarządców obozu, między innymi dla doktora Bofingera i Eugena Fischera, poprzedników "doktora śmierci" Mengele z obozu w Auschwitz, którzy prowadzili eksperymenty medyczne na więźniach. Eugen Fischer badał różnice ras w zakresie cech fizycznych i umysłowych. Szczególnie interesowały go rasy mieszane. (...) Rolą Bofingera była selekcja. Przyglądał się więźniom i wybierał tych, którzy charakteryzowali się ciekawymi w jego ocenie cechami antropologicznymi. Takie osoby były zabijane, ich głowy odcinano i konserwowano w formalinie, następnie jako eksponaty badawcze wysyłano do Berlina. Obaj doktorzy wysłali około 780 murzyńskich głów. Każda z nich była dokładnie pomierzona, opisana i skatalogowana. (...)
Umieszczano ich za podwójnym drutem kolczastym (...), w żałosnych konstrukcjach wzniesionych z desek i szmat, w taki sposób, że w jednej z nich musiało zmieścić się 30-50 ludzi, bez podziału na płeć czy wiek. Muszą pracować od wczesnego ranka do późnej nocy, także w weekendy, niedziele i święta, zginając się pod ciosami pałek brutalnych nadzorców, aż padną. Jedzenia jest bardzo mało. Ryż bez żadnych dodatków to za mało, żeby ich ciała (...) wytrzymały chłód i wyczerpujący wysiłek w więziennych warunkach (...). Setki z nich są prowadzone na śmierć jak bydło i jak bydło się ich chowa
[cyt. za: David Olusoga, Casper W. Erichsen, Zbrodnia Kajzera, Warszawa 2012, s. 220].
Już nie mają imion i nazwisk, są jak bydło, więc jak bydło musimy ich oznakować. Mamy w Dreźnie fabrykę, z której sprowadzimy dziesiątki tysięcy owalnych metalowych plakietek. To za mało, to zbyt prymitywne. Oznakujmy ich na stałe, plakietki mogą zdjąć, ukryć. Wypalone znaki czy tatuaże pozostaną na zawsze. Dzieci i kobiety mogą pracować tak samo ciężko jak mężczyźni. Mamy tyle dróg do zbudowania, torów kolejowych do położenia, wagonów towarowych do ciągnięcia. Nowoczesne środki transportu - wszystkich, którzy poddali się w niemieckich miastach, lub zostali pojmani w buszu załadować na bydlęce wagony i przewieźć do obozów koncentracyjnych. (...)
Wyglądają jak szkielety pokryte cieniutką warstwą skóry, marzną - okażmy im swoje miłosierdzie i odziejmy ich - jutowe worki z wyciętymi otworami na głowę i ręce będą w sam raz. Higiena to sprawa bardzo intymna, nie można w to ingerować, nich każdy zajmuje się swoją higieną osobiście. Nie ma wody, nie ma środków czystości, chorzy leżą we własnych odchodach.
Pracowali do wyczerpania sił, (...) bici za każde przewinienie lub bez przyczyny, mieszkali za kolczastym ogrodzeniem, ubrani w worki z dziurami na głowę, jedli surową mąkę i spali w swoich fekaliach, ich dzieci i małe dziewczynki brane były na służbę do domów niemieckich panów. Ich przyszłością była niewolnicza praca lub śmierć. Ich groby - kupki piasku. Są tutaj nadal na pustyni. W miejscu ich śmierci w Konzentrationslager "Swakopmund".
https://youtu.be/fhhOOPVdRQk
Artykuł Oni byli pierwsi – na nich Niemcy dokonali pierwszego ludobójstwa. ,,Najpierw ich zabijano, głowy odcinano i konserwowano w formalinie, następnie jako eksponaty badawcze wysyłano do Berlina…” [WIDEO] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.
]]>Polacy od lat mówią o odszkodowaniu za straty wojenne, w tym za zniszczoną doszczętnie stolicę, tymczasem kończy się na słowach. Natomiast członkowie plemion Nama i Herero już zapowiedzieli pozwu o odszkodowanie za ludobójstwo.
Niemcy zamierza pozwać również rząd Namibii.
Ludobójstwo miało miejsce w latach 1904–1907 w Niemieckiej Afryce Południowo-Zachodniej (dzisiejsza Namibia) podczas tzw. wyścigu o Afrykę. Doprowadziło do prawie całkowitego wyniszczenia Hererów, których liczba zmniejszyła się w okresie trwania konfliktu z 80 tysięcy do około 15 tys. „wygłodzonych uchodźców". Pod koniec 1905 roku powstanie wznieciło także plemię Nama, które spotkał podobny los. Niemcy nie przeprosiły, ani nie zapłaciły za dokonane ludobójstwo.
W Namibii niemieccy lekarze Eugen Fischer, Fritz Lenz oraz Erwin Baur prowadzili na ocalałych z pogromu Herero rasowe badania medyczne. Niemieccy naukowcy analizowali w nich 778 głów Herero oraz Nama uciętych jeńcom, które posłużyły im jako pomoce naukowe w pseudonaukowych opracowaniach dotyczących teorii i higieny ras.
W sumie w wyniku tego konfliktu według różnych szacunków zginęło od 24 do ponad 100 tysięcy Herero oraz 10 tys. Nama. Po zakończeniu powstania przy życiu pozostawało zaledwie 15 tys. Herero. Zostali oni całkowicie wywłaszczeni, poddani nadzorowi policyjnemu i zmuszeni do przymusowej pracy na farmach należących do białych kolonistów. Jedną czwartą ocalałych wysiedlono do innych regionów Niemieckiej Afryki Południowo-Zachodniej lub do innych niemieckich posiadłości kolonialnych w Afryce.
Ludobójstwo to polegało na skazaniu całej społeczności na pewną śmierć poprzez wygnanie na pustynię Namib i blokowanie dostępu do żywności i źródeł wody
Na razie w odpowiedzi na ruch plemion, Niemcy zaproponowały rządowi Namibii utworzenie dwustronnego funduszu, na rzecz którego wpłacą 100 mln euro. Tymczasem według dziennika The Namibian odszkodowanie ma opiewać na 30 mld dolarów. Niemcy dotychczas nie płacili, twierdząc, że Niemcy kierują środki na pomoc rozwojową, z których korzysta Namibia.
Artykuł Afrykańskie plemiona pozywają Niemcy za zapomniane ludobójstwo i za mrożące krew w żyłach eksperymenty medyczne. Dokonano tego ponad 30 lat przed II wojną światową… pochodzi z serwisu Niezłomni.com.
]]>Jego niezwykłe nagrania zdobywają fanów na całym świecie. Maciej Tomków - pokazuje niezwykłe miejsca w niezwykły sposób.
Dzięki technice timelapse widzimy rzeczy, które nie są widoczne gołym okiem, np. przemieszczające się gwiazdy po niebie Namibii.
https://youtu.be/k_Tl2Hj1CW0
4-minutowy materiał powstawał 24 dni, z czego 20 twórca spędził pod gołym niebem. Temperatury sięgały 38 stopni w dzień, a nocą było około. 8 stopni.
Z kolei ,,Warsaw Halla" został wybrany jako najlepszy film promujący Warszawę.
https://vimeo.com/79610273
Z kolei w 2015 roku wziął udział w projekcie ,,Dream Walker - Around The World in 80s Jumps” na greckiej wyspie Zakynthos". Jego film ,,Treasures of Zakynthos” zobaczyło ponad 900 tys. ludzi w 150 krajach.
https://vimeo.com/120197450
Artykuł Niezwykłe filmy polskiego twórcy cieszą się dużą popularnością na całym świecie. Oto spektakularne ujęcia [WIDEO] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.
]]>