Morze Bałtyckie – Niezłomni.com https://niezlomni.com Portal informacyjno-historyczny Sun, 03 Dec 2023 21:00:15 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=4.9.8 https://niezlomni.com/wp-content/uploads/2017/08/cropped-icon-260x260.png Morze Bałtyckie – Niezłomni.com https://niezlomni.com 32 32 Tragiczna historia: pracownica TVP uratowała siedmioletniego chłopca. Sama zginęła https://niezlomni.com/tragiczna-historia-pracownica-tvp-uratowala-siedmioletniego-chlopca-sama-zginela/ https://niezlomni.com/tragiczna-historia-pracownica-tvp-uratowala-siedmioletniego-chlopca-sama-zginela/#respond Wed, 06 Jun 2018 05:54:00 +0000 https://niezlomni.com/?p=48728

TVP Info informuje o niezwykle tragicznej sprawie. Pracownica Telewizji Publicznej - Anna Kusztal-Skrobska zginęła, ratując 7-letniego chłopca. Kiedy zobaczyła, że dziecko zostało porwane przez fale, ruszyła mu na ratunek. Zdołała uratować chłopca, ale jej ciało znaleziono 20 minut później. - Dla nas wszystkich, zwłaszcza tych, którzy znali Anię osobiście, jest to wielka i bolesna strata. Zginął pogodny, życzliwy i dobry człowiek - czytamy na stronie TVP.

Anna Kusztal-Skrobska, która pracowała w Biurze Marketingu w dziale PR w TVP, spędzała weekend wraz z rodziną w Sobieszewie. Kiedy zobaczyła, że dziecko zostało porwane przez fale, nie wahała się ani chwili. Do zdarzenia doszło w czwartek 31 maja około godziny 19:00.

Na miejsce szybko przybyły służby, a w akcji ratowniczej wziął udział śmigłowiec, a także straż pożarna i pogotowie. Znaleziono ciało kobiety po 20 minutach. Reanimacja nic nie dała. Kobieta osierociła 14-letnią córkę.

Dla nas wszystkich, zwłaszcza tych, którzy znali Anię osobiście, jest to wielka i bolesna strata. Zginął pogodny, życzliwy i dobry człowiek. Świetny pracownik i zawsze pomocna koleżanka

- czytamy na stronie TVP.

Artykuł Tragiczna historia: pracownica TVP uratowała siedmioletniego chłopca. Sama zginęła pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/tragiczna-historia-pracownica-tvp-uratowala-siedmioletniego-chlopca-sama-zginela/feed/ 0
Polak przepłynął wpław Bałtyk jako pierwszy człowiek w historii [WIDEO] https://niezlomni.com/polak-przeplynal-wplaw-baltyk-jako-pierwszy-czlowiek-historii-wideo/ https://niezlomni.com/polak-przeplynal-wplaw-baltyk-jako-pierwszy-czlowiek-historii-wideo/#respond Wed, 30 Aug 2017 06:43:38 +0000 http://niezlomni.com/?p=42953

Sebastian Karaś to pierwszy człowiek, który przepłynął wpław Bałtyk. 29 godzin - tyle czasu zajęło 26-letniemu pływakowi dotarcie na brzeg Bornholmu.

Polak przez cały czas przebywał w wodzie, mającej temperaturę kilkunastu stopni. Płynąc z Kołobrzegu, napotkał także inne niedogodności - wysokość fal dochodziła do dwóch metrów. Ostatnie 5 km to wyjątkowe wyzwanie ze względu na piętrzące się fale. Nad jego bezpieczeństwem czuwała ekipa, płynąca obok na małym statku.

Wychodził z wody o własnych siłach, co zwróciło uwagę obserwujących bicie rekordu. Jego ekipa wyjaśniała: nikt nie mógł pomagać Sebastianowi w wychodzeniu z wody, ponieważ takie są zasady przepłynięć na wodach otwartych - pływak musi wyjść z wody o własnych siłach

Karaś spróbować pokonać Bałtyk w zeszłym roku, ale wtedy po 8 godzinach musiał zrezygnować ze względu na problemy ze zdrowiem.

Rekordzista pochodzi z Elbląga. W 2015 roku przepłynął także Kanał La Manche w rekordowym tempie.

Artykuł Polak przepłynął wpław Bałtyk jako pierwszy człowiek w historii [WIDEO] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/polak-przeplynal-wplaw-baltyk-jako-pierwszy-czlowiek-historii-wideo/feed/ 0
Jedno z najbardziej niezwykłych miejsc w Polsce. Wygląda niczym tropikalna wyspa, a to polskie morze… [WIDEO] https://niezlomni.com/jedno-najbardziej-niezwyklych-miejsc-polsce-wyglada-niczym-tropikalna-wyspa-a-polskie-morze-wideo/ https://niezlomni.com/jedno-najbardziej-niezwyklych-miejsc-polsce-wyglada-niczym-tropikalna-wyspa-a-polskie-morze-wideo/#respond Fri, 04 Nov 2016 11:33:46 +0000 http://niezlomni.com/?p=33187

Film przedstawia pociągi pasażerskie na Hel, kolej na Półwyspie Helskim z lotu ptaka. Linia kolejowa nr 213 przebiega od Redy przez całą mierzeję i jest to jedno z ciekawszych miejsc w Polsce do filmowania z drona.

Kursują na niej pociągi osobowe Przewozów Regionalnych w postaci spalinowych zespołów trakcyjnych (SZT), w sezonie letnim część z nich jest obsługiwana przez składy wagonowe z lokomotywami SU42 / SM42 na czele, jeżdżą wtedy także pospieszne TLK i ekspresy EIC spółki PKP Intercity. Ta składanka pociągów z muzyką Moby'ego jest efektem niecałych 2 dni spędzonych na półwyspie, w miejscowościach Chałupy, Kuźnica, Jastarnia, Jurata, Hel i okolicach. Mierzeja jest miejscem bardzo chętnie odwiedzanym przez turystów, jest ogromnie popularna wśród amatorów windsurfingu i kitesurfingu ze względu na silne wiatry tam występujące.

https://www.youtube.com/watch?v=_7nh5sJok2w

Artykuł Jedno z najbardziej niezwykłych miejsc w Polsce. Wygląda niczym tropikalna wyspa, a to polskie morze… [WIDEO] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/jedno-najbardziej-niezwyklych-miejsc-polsce-wyglada-niczym-tropikalna-wyspa-a-polskie-morze-wideo/feed/ 0
Jak ZSRS ukrywał prawdę o II wojnie światowej. Straty 20 mln ofiar zostały zaniżone. Wykreowano także fałszywych bohaterów… https://niezlomni.com/jak-zsrs-ukrywal-prawde-o-ii-wojnie-swiatowej-straty-20-mln-ofiar-zostaly-zanizone-wykreowano-takze-falszywych-bohaterow/ https://niezlomni.com/jak-zsrs-ukrywal-prawde-o-ii-wojnie-swiatowej-straty-20-mln-ofiar-zostaly-zanizone-wykreowano-takze-falszywych-bohaterow/#respond Mon, 28 Jul 2014 06:31:31 +0000 http://niezlomni.com/?p=15728

GERMANY-WWII-BERLIN-SURRENDER

Artykuł Jak ZSRS ukrywał prawdę o II wojnie światowej. Straty 20 mln ofiar zostały zaniżone. Wykreowano także fałszywych bohaterów… pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/jak-zsrs-ukrywal-prawde-o-ii-wojnie-swiatowej-straty-20-mln-ofiar-zostaly-zanizone-wykreowano-takze-falszywych-bohaterow/feed/ 0
Jako pierwszy przepłynął kajakiem Ocean Atlantycki dzięki sile własnych mięśni. Czy wygra prestiżowy konkurs na wyprawę roku? https://niezlomni.com/jako-pierwszy-przeplynal-kajakiem-ocean-atlantycki-dzieki-sile-wlasnych-miesni-glosuj-na-niezwyklego/ https://niezlomni.com/jako-pierwszy-przeplynal-kajakiem-ocean-atlantycki-dzieki-sile-wlasnych-miesni-glosuj-na-niezwyklego/#respond Thu, 24 Jul 2014 12:53:39 +0000 http://niezlomni.com/?p=15385

aleksander-dobaW nocy z poniedziałku na wtorek zakończyło się głosowanie w amerykańskim konkursie na wyprawę roku. Wśród nominowanych jest policzanin 67-letni Aleksander Doba, który w pół roku kajakiem przepłynął Atlantyk. Rezultaty poznamy 7 sierpnia.

Jako pierwszy człowiek w historii samotnie przepłynął kajakiem Ocean Atlantycki z kontynentu na kontynent (z Afryki do Ameryki Południowej) wyłącznie dzięki sile mięśni. Opłynął kajakiem Morze Bałtyckie i Bajkał. Również jako pierwszy opłynął całe polskie wybrzeże z Polic do Elbląga oraz Polskę po przekątnej z Przemyśla do Świnoujścia. Brązowy medalista mistrzostw Polski w kajakarstwie górskim.

Organizatorem konkursu jest prestiżowy magazyn kajakarski "Canoe&Kayak".

Doba ma silną konkurencję. Wśród nominowanych jest wyczynowiec, który kajakiem przepłynął Amazonkę, bracia którzy przepłynęli kajakiem z Brazylii na Florydę oraz śmiałkowie, którzy własnej roboty kajakami spędzili na morzu osiem tygodni.

- Miło mi, że znalazłem się w tak doborowym gronie - komentował Aleksander Doba.

źródło: Głos Szczeciński

TUTAJ PREZENTACJA KANDYDATÓW:

Artykuł Jako pierwszy przepłynął kajakiem Ocean Atlantycki dzięki sile własnych mięśni. Czy wygra prestiżowy konkurs na wyprawę roku? pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/jako-pierwszy-przeplynal-kajakiem-ocean-atlantycki-dzieki-sile-wlasnych-miesni-glosuj-na-niezwyklego/feed/ 0
Nieznana historia cichociemnych, czyli zawiedzione nadzieje. O tym, jak Amerykanie szkolili Polaków w latach 50. w obliczu eskalacji konfliktu USA – ZSRS https://niezlomni.com/nieznana-historia-cichociemnych-czyli-zawiedzione-nadzieje-o-tym-jak-amerykanie-szkolili-polakow-w-latach-50-w-obliczu-eskalacji-konfliktu-usa-zsrs/ https://niezlomni.com/nieznana-historia-cichociemnych-czyli-zawiedzione-nadzieje-o-tym-jak-amerykanie-szkolili-polakow-w-latach-50-w-obliczu-eskalacji-konfliktu-usa-zsrs/#respond Wed, 23 Jul 2014 08:15:25 +0000 http://niezlomni.com/?p=15239

Telewizyjny serial „Czas honoru” przypomniał Polakom o cichociemnych – żołnierzach szkolonych na Zachodzie podczas tajnych kursów, którzy przerzuceni drogą powietrzną zasilali  szeregi Armii Krajowej. Jednak mało kto  wie, że dzieje tej elitarnej formacji nie  zakończyły się w 1945 r. I nie chodzi tu o dalsze losy tych, którzy nie złożyli broni i kontynuowali walkę w konspiracji.

Wybuch wojny w Korei w czerwcu 1950 r. gwałtownie przybliżył możliwość rozpoczęcia konfliktu na pełną skalę między mocarstwami. Przygotowania do niego podjęła także polska emigracja niepodległościowa. W grudniu 1951 r. do monachijskiej siedziby Delegatury Zagranicznej WiN zaczęli z różnych krajów Europy zjeżdżać młodzi mężczyźni. W ciągu kilku tygodni przeszli badania lekarskie, uczyli się alfabetu Morse’a i opanowali posługiwanie się nim w łączności radiowej.

W lutym 1952 r. zostali przeniesieni w okolice Frankfurtu, gdzie rozpoczął się już regularny kurs. Na ważniejszym działem było szkolenie radiowe – budowa, konserwacja, a przede wszystkim obsługa radiostacji, ale oprócz tego kursanci zdobywali podstawową wiedzę w zakresie dywersji, sabotażu, obsługi różnego typu sprzętu bojowego, posługiwania się bronią, terenoznawstwa, minerstwa, obserwacji, wyszkolenia bojowego i pierwszej pomocy. Istotną częścią szkolenia był kurs spadochronowy, a także nauka przetrwania w obcym terenie. Baczną uwagę zwracano na zaprawę fizyczną, w tym naukę dżudo. Wszystkie zdobyte teoretycznie wiadomości sprawdzano natychmiast w praktyce na ćwiczeniach terenowych.

[caption id="attachment_15240" align="aligncenter" width="579"]Stefan Skrzyszowski i Dionizy Sosnowski Stefan Skrzyszowski i Dionizy Sosnowski[/caption]

W oczekiwaniu na nową wojnę

Przeprowadzenie kursu wzorowanego ściśle na programie szkolenia cichociemnych w czasie II wojny światowej było możliwe dzięki umowie Delegatury Zagranicznej WiN z władzami amerykańskimi, zawartej  w listopadzie 1950 r. Konflikt w Korei sprawił, że USA zaczęły szukać sojuszników wśród zniewolonych przez komunistów narodów Europy Środkowej i Wschodniej. Tak narodziło
się finansowe, sprzętowe i logistyczne wsparcie dla WiN. Delegatura Zagraniczna WiN ściśle współpracowała w sprawach militarnych z polskimi władzami wojskowymi na uchodźstwie i wspólnie opracowano plan działań dywersyjnych, które przeprowadzone po wybuchu wojny siłami konspiracji, miały zastąpić amerykańskie uderzenia atomowe na cele w Polsce. Właśnie do realizacji tego planu szkolona była pierwsza grupa, która miała zapewnić łączność kraju z sojusznikami na Zachodzie.

31 lipca 1952 r. nastąpiło uroczyste zakończenie kursu. Jego absolwenci otrzymali awanse, niektórzy zaczęli się przygotowywać do przerzutu do Polski, inni zostali zatrudnieni przy organizacji kolejnego kursu czy utrzymaniu bieżącej łączności. Następny turnus rozpoczął się we wrześniu 1952 r.Tym razem wprowadzono specjalizację i np. dawni partyzanci wileńskiej Brygady AK „Juranda” Czesław Pławski i Mieczysław Fijałkowski, którzy rok wcześniej na trzymetrowej łódce uciekli przez Bałtyk do Szwecji, byli
szkoleni na dowódców oddziałów dywersyjnych. Po wybuchu wojny mieli zostać zrzuceni na Wileńszczyznę. Polskim kierownikiem kursów był kpt. Stanisław Kolasiński, cichociemny zrzucony do Polski w marcu 1943 r., kawaler Virtuti Militari.

Ofiary prowokacji

Jednym z wyróżniających się kursantów był Stefan Skrzyszowski „Bolek”, urodzony w 1911 r. w Złoczowie. Na początku lat 30. służył w WP w oddziałach telegraficznych, później pracował jako wiertacz, kierowca i mechanik. Wcielony w 1944 r. do „ludowego” WP, gdy w lutym następnego roku jako byłemu akowcowi groziło mu aresztowanie, zdezerterował. Pod nazwiskiem Janusz Patera zamieszkał na Wybrzeżu, od początku 1949 r. pracował jako mechanik w kapitanacie portu w Elblągu. W maju 1951 r. nawiązał z nim kontakt funkcjonariusz MBP na stopie niejawnej Henryk Wendrowski „Józef”, czołowy agent w prowokacyjnej V Komendzie WiN i wciągnął go do „organizacji”.

W listopadzie 1951 r. szlakiem przez Nysę Łużycką i Berlin został przerzucony do Delegatury Zagranicznej WiN. Od sierpnia 1952 r. kilkakrotnie przymierzano się do zrzucenia „Bolka” w Polsce, jednak operacja nie dochodziła do skutku i zaczął się domagać wysłania go drogą lądową. Wreszcie 6 października lot się odbył, jednak nie dostrzeżono świateł placówki odbiorczej i „Bolek” wrócił do Niemiec.

Zdecydowano wówczas, że podczas kolejnej próby towarzyszyć mu będzie młodszy od niego o 16 lat Dionizy Sosnowski „Józef”. W 1948 r. Sosnowski przyjechał z Goniądza do Warszawy i podjął studia na Akademii Medycznej, jednak wkrótce z przyczyn politycznych musiał je przerwać i podjął pracę jako wychowawca w ośrodku szkoleniowo--wychowawczym. Wiosną 1951 r. został wytypowany na Zlot Młodzieży w Berlinie, co postanowił wykorzystać do ucieczki na Zachód. Gdy informacja ta dotarła do bezpieki, został wciągnięty do operacji „Cezary”. Jego wyjazd do Berlina został zablokowany przez MBP, lecz nocą z 5 na 6 stycznia 1952 r.wraz z kolegą Januszem Borkowskim „Karolem” został przerzucony przez „organizację” do Niemiec. Obaj trafili na kurs radiotelegrafistów.Wieczorem 4 listopada 1952 r. z lotniska w Wiesbaden wystartował nieoznakowany samolot z polską załogą i dwoma skoczkami na pokładzie. Chwilę po godzinie 23 „Józef” i „Bolek” wylądowali szczęśliwie w okolicach Koszalina. Organizacja przejęła przywieziony przez nich sprzęt, wyposażenie i pieniądze. Umieszczeni w Warszawie sporządzali pisemne raporty z przebiegu kursu i konspekty szkoleniowe. Pełni entuzjazmu nie zdawali sobie sprawy, że otoczeni są przez agentów. Gdy zapadła decyzja o zakończeniu operacji „Cezary”, 6 grudnia 1952 r. zostali aresztowani. Po pokazowej rozprawie, jako „szpiedzy amerykańscy”, zostali straceni 15 maja 1953 r.

Ujawnienie V Komendy WiN, które uświadomiło Amerykanom, że w warunkach totalitarnych nie można liczyć na stworzenie masowej organizacji konspiracyjnej, śmierć Stalina oraz zmiana klimatu międzynarodowego sprawiły, że szkolenie cichociemnych zakończono, a jego uczestnicy zamiast trafić do Polski, rozproszyli się po świecie.

Wojciech Frazik, dodatek IPN do Gazety Polskiej

Artykuł Nieznana historia cichociemnych, czyli zawiedzione nadzieje. O tym, jak Amerykanie szkolili Polaków w latach 50. w obliczu eskalacji konfliktu USA – ZSRS pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/nieznana-historia-cichociemnych-czyli-zawiedzione-nadzieje-o-tym-jak-amerykanie-szkolili-polakow-w-latach-50-w-obliczu-eskalacji-konfliktu-usa-zsrs/feed/ 0
Republika Gdańska, czyli krótki żywot pierwszego Wolnego Miasta Gdańska https://niezlomni.com/republika-gdanska-czyli-o-krotki-zywot-pierwszego-wolnego-miasta-gdanska/ https://niezlomni.com/republika-gdanska-czyli-o-krotki-zywot-pierwszego-wolnego-miasta-gdanska/#respond Mon, 21 Jul 2014 12:29:40 +0000 http://niezlomni.com/?p=15083

9 lipca 1807 roku podpisany został traktat pokojowy w Tylży przez  Cesarstwo Francuskie z Imperium Rosyjskim i królestwem Prus w 1807, gdzie postanowiono:

"Miasto Gdańsk wraz z otaczającym je wokół obszarem w zasięgu dwóch mil wokół jego obwodu winno odzyskać swoją niezależność powierzoną opiece JKM Króla Prus i JKM Króla Saksonii i rządzić się tymi samymi prawami, którymi rządziło się w okresie przed utratą samorządu".

Utworzono w ten sposób Wolne Miasto Gdańsk, zwane niekiedy "republiką gdańską", odrębny organizm polityczny, formalnie znajdujący się pod protektoratem Prus i Saksonii, faktycznie będący we władzy samego Napoleona, który decydował o jego losach za pomocą mianowanego przez siebie gubernatora.

[caption id="attachment_15085" align="alignright" width="338"]Flaga Gdańska Flaga Gdańska[/caption]

Przez wszystkie lata istnienia Wolnego Miasta gubernatorem tym był generał Jean Rapp, który miał nieograniczoną władzę w zakresie porządku wewnętrznego i obrony miasta, przestrzegania blokady kontynentalnej oraz regulacji nałożonej na miasto ogromnej kontrybucji w wysokości 20 mln franków, płatnej w połowie w dostawach rozmaitych towarów.

Uroczystego proklamowania "republiki gdańskiej" dokonano dnia 21 lipca 1807 r. w obecności gubernatora Rappa, generalicji francuskiej i polskiej oraz notabli gdańskich w Ratuszu Głównego Miasta.

[quote]Po kilkumiesięcznych sporach odnośnie granic Wolnego Miasta ostatecznie uzgodniono, że w jego skład wejdą, obok Głównego Miasta: Nowy Port, Wisłoujście, Oliwa, Polanki, Wrzeszcz, Suchanino, Chełm, Siedlce, Stare Szkoty, wyspa Ostrów, Hel, Święty Wojciech, Przejazdowo oraz Giemlice, Grabina-Duchowne, Mokry Dwór i Dziewięć Włók na Żuławach.

Po lewej stronie Wisły granice biegły od ujścia Potoku Jelitkowskiego do Bałtyku w kierunku na zachód, zostawiając Oliwę po stronie Gdańska, dalej przez Owczarnię i Rębiechowo do rzeczki Strzelenki, następnie jej korytem do Raduni i rzeką Radunią do Pruszcza, skąd biegła do Cieplewa nad Kłodawą do ujścia rzeki Białej (Bielawy, ob. Kanał Kozi Rów Mały), dalej w górę tej rzeczki aż do Güttlander Hauptwall (grobli biegnącej od Kolnika w kierunku Wisły), następnie Motławą aż po Czatkowy, gdzie dobiegała do Wisły. Na Mierzei Wiślanej granica przebiegała zgodnie z przedrozbiorową granicą z lennymi Prusami Książęcymi 1 km za Narmeln Polskim (wieś rybacka, obecnie nieistniejąca, w Federacji Rosyjskiej).[/quote]

[caption id="attachment_15087" align="alignleft" width="419"]grenadierzy Wolnego Miasta Gdańska grenadierzy Wolnego Miasta Gdańska[/caption]

Ogólna powierzchnia WMG wynosiła 33 mile kwadratowe francuskie. Zapisano to w konwencji podpisanej w Elblągu w dniu 6 grudnia 1807 roku.

Rok po proklamacji Wolnego Miasta, 21 lipca 1808 roku, w kościele Mariackim odbyło się uroczyste zaprzysiężenie Kodeksu Napoleona z udziałem władz gdańskich, senatu oraz Drugiego i Trzeciego Ordynku.

Przez wszystkie lata istnienia Wolnego Miasta trwały prace nad tekstem konstytucji. Kolejne propozycje, składane zarówno przez prawników gdańskich, jak i urzędników francuskich nie spotkały się z aprobatą Napoleona, zaś "druga wojna polska" ogłoszona przez cesarza 22 czerwca 1812 roku przerwała je na zawsze.

Pierwsze Wolne Miasto Gdańsk związane z Francją zakończyło swoje istnienie z końcem 1813 roku; dnia 2 stycznia 1814 r. mocno zniszczonym w wielomiesięcznym oblężeniu miastem władał już nowy gubernator mianowany przez głównodowodzącego wojsk rosyjsko-pruskich ks. Aleksandra Wirtemberskiego.

Ostateczny los Wolnego Miasta Gdańska został rozstrzygnięty na Kongresie Wiedeńskim - postanowienia trójstronnego traktatu rosyjsko-prusko-austriackiego włączyły miasto (jak pokazała historia, na ponad sto lat) do państwa pruskiego.

[caption id="attachment_15086" align="alignright" width="1024"]Herb Wielki Miasta Gdańska Herb Wielki Miasta Gdańska[/caption]

Artykuł Republika Gdańska, czyli krótki żywot pierwszego Wolnego Miasta Gdańska pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/republika-gdanska-czyli-o-krotki-zywot-pierwszego-wolnego-miasta-gdanska/feed/ 0
Burzliwa elekcja Zygmunta III Wazy. Szlachta nie wybrała drogi absolutyzmu https://niezlomni.com/burzliwa-elekcja-zygmunta-iii-wazy-szlachta-nie-wybrala-drogi-absolutyzmu/ https://niezlomni.com/burzliwa-elekcja-zygmunta-iii-wazy-szlachta-nie-wybrala-drogi-absolutyzmu/#respond Fri, 27 Dec 2013 23:08:51 +0000 http://niezlomni.com/?p=4811

[caption id="attachment_4840" align="alignleft" width="660"]Zygmunt III Waza Zygmunt III Waza[/caption]

19 sierpnia 1587 r. część polskiej szlachty wybrała na króla Zygmunta III Wazę. Nie była to jednak jedyna elekcja w tym czasie, co doprowadziło do zbrojnego konfliktu.

Po śmierci Stefana Batorego 12 grudnia 1586 r. szlachta polska stanęła przed koniecznością wyboru nowego władcy Rzeczypospolitej. Nie było wśród niej jednak zgody co do tego, kto byłby najlepszym kandydatem do tronu.

[quote]Część szlachty popierała wywodzącego się z dynastii Habsburgów arcyksięcia Maksymiliana, część zaś opowiedziałsię za siostrzeńcem wybranej w 1575 r. na króla Polski Anny Jagiellonki, pochodzącym ze Szwecji Zygmuntem Wazą. Zwolennicy pierwszego kandydata podkreślali potęgę dynastii habsburskiej, a także to, że był on gorliwym katolikiem. W przypadku Zygmunta Wazy widziano możliwość wspólnego wraz ze Szwecją sięgnięcia po panowanie nad Bałtykiem, odcięcia od morza Moskwy, a także odzyskania Estonii.[/quote]

[caption id="attachment_4841" align="alignleft" width="188"]arcyksiążę Maksymilian III Habsburg arcyksiążę Maksymilian III Habsburg[/caption]

W tej sytuacji nastąpiła podwójna elekcja. W trzy dni po wyborze Zygmunta Wazy pozostali wyborcy obrali władcą arcyksięcia Maksymiliana. Zygmunta Wazę koronował 27 grudnia 1587 r. w Krakowie arcybiskup gnieźnieński Stanisław Karnkowski.

24 stycznia 1588 r. doszło do bitwy pod Byczyną, w której wojska popierającego Zygmunta hetmana wielkiego koronnego Jana Zamoyskiego pokonały stronników Maksymiliana i wzięły go do niewoli. Spór polsko-habsburski zakończył się 9 marca 1589 r. zawarciem układu bytomsko-będzińskiego, w którym Habsburgowie uznali Zygmunta Wazę za prawowitego króla Rzeczypospolitej.

Elekcja Zygmunta Wazy nie przebiegła w spokojnej atmosferze, a szlachta stanęła albo w obozie prohabsburskim, albo przy Janie Zamoyskim. Czym się kierowano, opowiadając się za jednym bądź drugim stronnictwem? Czy można wskazać, która koncepcja była bliższa polskiej racji stanu?

Bezkrólewie po śmierci Stefana Batorego trwało dwanaście miesięcy - licząc do dnia koronacji nowego króla. W czasie tego roku nastawienie społeczeństwa zmieniało się kilkakrotnie. Tuż po śmierci monarchy sytuacja była dość klarowna i pokrywała się dokładnie z podziałami, które istniały za panowania Stefana Batorego - regaliści zgrupowani wokół Jana Zamoyskiego i większość społeczeństwa niezbyt przychylnie nastawiona do króla.

[caption id="attachment_4842" align="alignleft" width="320"]Samuel Zborowski Samuel Zborowski[/caption]

Kluczem do zrozumienia tej kwestii jest sprawa Samuela Zborowskiego, który jako banita został zgodnie z prawem stracony 26 maja 1584 roku. Tyle tylko, że ten banita był początkowo tolerowany przez króla, przyczynił się zresztą do jego elekcji. Po pewnym czasie zauważono na dworze, że Samuel Zborowski, prowadzący zawsze burzliwy tryb życia i snujący fantastyczne plany, zaczął robić rzeczy ocierające się o zdradę stanu. Jednak dla przeciętnego obywatela stracenie go - podstępne, bo schwytano go w domu kuzynki - było trudne do zaakceptowania. Opinia publiczna skierowała się przeciw królowi.

Ten podział możemy obserwować w trakcie sejmu konwokacyjnego, a więc na początku bezkrólewia. Kanclerz Jan Zamoyski nie przyjechał na obrady sejmowe, a jego stronnicy, między innymi marszałek wielki koronny Andrzej Opaliński oraz Stanisław Żółkiewski, byli w wyraźnej mniejszości. Widząc swoją słabość, wyjechali przed zakończeniem obrad. Sejm opanowała opozycja, na czele z rodziną Zborowskich i całym szeregiem wielkopolskich i małopolskich rodzin senatorskich z nimi spokrewnionych.

Przeciwnicy zmarłego monarchy sądzili, że mając oparcie w szlachcie mogą sobie na wszystko pozwolić i przekroczyli kompetencje sejmu konwokacyjnego, zwołując na 8 maja ogólnopolskie "okazowanie" szlachty. Posunięcie to zostało przez większość społeczeństwa szlacheckiego odebrane jako próba zamachu stanu. Sympatie społeczne uległy zmianie. W tym momencie możemy mówić o kolejnej fazie bezkrólewia.

[caption id="attachment_4843" align="alignleft" width="544"]Jan Zamoyski Jan Zamoyski[/caption]

Powstały wówczas dwa zasadnicze obozy - prokonwokacyjny, czyli Zborowscy i ich adherenci, oraz antykonwokacyjny, skupiający stronników króla Stefana. Osobno należy potraktować Litwinów, którzy sprzyjali raczej Habsburgom. Część szlachty opowiadała się za kandydaturą moskiewską, inni za Wazą. W trakcie sejmu elekcyjnego nastąpiła polaryzacja stanowisk. Kiedy obóz prokonwokacyjny, czyli Zborowscy, ujawnił swoje sympatie dla Habsburga, wówczas większość szlachty i senatorów przeszła do obozu antykonwokacyjnego, na którego czele stał Zamoyski. W tej fazie bezkrólewia kluczową rolę gra prymas Stanisław Karnkowski, który po śmierci króla długo ukrywał swoje poglądy. Karty odkrył dopiero w trakcie sejmu elekcyjnego. Okazało się - wbrew nadziejom obozu prokonwokacyjnego - że prymas popiera królewicza Zygmunta.

[quote]Znaczna część historyków uważa, że Rzeczpospolita powinna iść w kierunku absolutyzmu, tak jak wiele, choć nie wszystkie, państwa Europy Zachodniej w XVII wieku. Jeśliby się zgodzić z takim rozumowaniem, należałoby poprzeć Maksymiliana. Szlachta wiedziała, jakie są konsekwencje takiego wyboru i dlatego konsekwentnie sprzeciwiała się habsburskim kandydatom do tronu polskiego.[/quote]

- Czy król-elekt siłą rzeczy skazany był na rządy marionetkowe, przynajmniej w pierwszych kilku latach panowania?
Prof. Edward Opaliński: - Czy król elekcyjny miał słabszą pozycję niż król dziedziczny? Tak i nie. Zależało to od tego, jakie kompetencje miał w danym państwie władca. Wbrew pozorom, polski monarcha miał dość dużą władzę. Mógł względnie swobodnie kształtować elitę polityczną, co więcej - gdyby miał możliwość odwoływania urzędników, istniałyby wręcz przesłanki do wprowadzenia absolutyzmu. Dzięki polityce nominacyjnej i rozdawniczej osiągał po pewnym czasie większość zarówno w Senacie, jak i w izbie poselskiej, a więc z pewną swobodą, oczywiście w granicach prawa, mógł kształtować politykę państwa.

- Czy to Zamojski sprawił, że Wazowie mogli zasiąść na tronie polskim?
Prof. Edward Opaliński: - Nie całkiem: on się do zwolenników szwedzkiego królewicza przyłączył. Sprawa Estonii jest dowodem niezbyt czystych intencji Zamoyskiego. Estonia - terytorium obejmujące około 40% obecnego kraju o tej nazwie - należała do Szwecji. Zamoyski przez swoich ludzi dodał do pactów conventów punkt o obowiązku jej inkorporowania. To była bomba zegarowa. Zygmunt III, dowiedziawszy się o tym, myślał nawet o powrocie do Szwecji.

Gdyby ten punkt dodali do pactów conventów ludzie przypadkowi, można by było powiedzieć, że zaszła pomyłka. Było to jednak dzieło Zamoyskiego, a więc wybitnego polityka, który wiedział, co robi. Dlaczego tak postąpił, narażając króla na utratę jednego z tronów, szwedzkiego lub polskiego, do tej pory nie wyjaśniono. Trzeba jednak podkreślić, że gdyby kanclerz nie zwyciężył pod Byczyną, i nie wziął do niewoli arcyksięcia Maksymiliana, Zygmunt III najprawdopodobniej straciłby tron polski.

- To pokazuje, że król elekt jest na początku w sytuacji podbramkowej.
Prof. Edward Opaliński: - Rzeczywiście, sytuacja monarchy jest trudna. Zastaje pewną ekipę i może się na niej oprzeć, musi jednak upłynąć trochę czasu, zanim zorientuje się, kto naprawdę jest kim. Zygmunt III popełnił na samym początku wielki błąd, który był jednak nie do uniknięcia - zaufał człowiekowi, który był jednocześnie bliski Zamoyskiemu. Okazało się potem, że był on wobec króla bardzo nielojalny.

Chodzi o Marcina Leśniowolskiego, kasztelana podlaskiego.Jeździł on dwukrotnie do Sztokholmu w czasie bezkrólewia - na pertraktacje - i właściwie przywiózł królewicza do Rzeczypospolitej. Po kilku latach okazało się, że była to błędna decyzja.

- Skąd właściwie pomysł, żeby wiązać się właśnie z rodziną szwedzką?
Prof. Edward Opaliński: - Zbliżenie Polski Szwecji nastąpiło za panowania Zygmunta Augusta i zbiegło się z koncepcją walki o Dominium Maris Baltici. W tej sytuacji Wazowie mogli być albo naturalnymi wrogami, albo naturalnymi sojusznikami. Wybór należał do Polski.

- To jest punkt widzenia Polski. A zamysł Wazów?
Prof. Edward Opaliński: - W momencie, kiedy Jan, wielki książe Finlandii, poślubił Katarzynę Jagiellonkę, nic jeszcze nie było przesądzone, choćby dlatego, że wkrótce Jan Waza wraz ze swoją żoną zostali uwięzieni przez starszego brata i króla Eryka XIV - monarchę w swoim szaleństwie porównywanego z Iwanem IV Groźnym, aczkolwiek nie tak krwawego. Zresztą sam Zygmunt III urodził się w ponurym zamczysku w niewoli.

Jeśli chodzi o koronę polską, to naturalnie po śmierci Zygmunta Augusta Jan III, mimo małych szans, starał się o nią dwukrotnie. Jego syn urodził się w 1566 roku, więc w 1572 roku miał kilka lat, a w 1575 niewiele więcej. Zgłosił więc swoją kandydaturę dopiero po śmierci Batorego, kiedy miał już lat 21. Wazowie koronę polską zdobyli, ale sukces okazał się połowiczny - Zygmunt III zyskał Polskę, stracił Szwecję.

Prof. Edward Opaliński - historyk, pracownik Instytutu Historii PAN; znawca okresu panowania Zygmunta III Wazy.

Materiał pochodzi ze strony Muzeum Historii Polski

Artykuł Burzliwa elekcja Zygmunta III Wazy. Szlachta nie wybrała drogi absolutyzmu pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/burzliwa-elekcja-zygmunta-iii-wazy-szlachta-nie-wybrala-drogi-absolutyzmu/feed/ 0