Maurowie – Niezłomni.com https://niezlomni.com Portal informacyjno-historyczny Sun, 03 Dec 2023 21:00:15 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=4.9.8 https://niezlomni.com/wp-content/uploads/2017/08/cropped-icon-260x260.png Maurowie – Niezłomni.com https://niezlomni.com 32 32 Rocznica niepoprawna politycznie. Fiesta na hiszpańskich ulicach. Tak świętuje się wygnanie muzułmanów [FOTO/WIDEO] https://niezlomni.com/rocznica-niepoprawna-politycznie-fiesta-hiszpanskich-ulicach-swietuje-sie-wygnanie-muzulmanow-foto-wideo/ https://niezlomni.com/rocznica-niepoprawna-politycznie-fiesta-hiszpanskich-ulicach-swietuje-sie-wygnanie-muzulmanow-foto-wideo/#comments Wed, 03 Jan 2018 14:58:57 +0000 https://niezlomni.com/?p=45654

Współczesny problem migracyjny nie jest pierwszym kłopotem Europy z nie do końca chcianymi gośćmi. Przed wieloma laty z Maurami poradzili sobie Hiszpanie, którzy wygnali muzułmanów ze swojego kraju i do dzisiaj hucznie świętują kolejne rocznice tego wydarzenia.

https://www.youtube.com/watch?v=ZJ6fUdaJB68

Moros y Cristianos - taką nazwę nosi kilkudniowy festiwal w Hiszpanii, podczas którego świętuje się wygnanie Maurów. Odbywają się parady, inscenizowane są sceny z wydarzeń, które miały miejsce w 1492 roku. To wielkie święto, które w Walencji i okolicach obchodzi się bardzo hucznie.

W Polsce święta narodowe trwają jeden dzień, a związane z nimi uroczystości ograniczają się do kilku godzin. W Alcoy uprzedzano mnie, żebym przygotował się na bite 4 dni hucznych obchodów. Nie było inaczej. Wszystko zaczęło się w czwartkowy wieczór. Koło godziny 20:00 udajemy się w stronę centrum. Na głównym placu i przylegających do niego uliczkach zbiera się orkiestra złożona z kilkuset muzyków. Uzbrojeni przede wszystkim w bębny oraz wszelkich rozmiarów i kształtów instrumenty dęte odgrywają hymn, który o 21:00 rozlega się nad miastem niesiony gardłami 60 tysięcy mieszkańców Alcoy. Kiedy po kilku minutach echa braw ustają, wszyscy rozchodzą się do domów i restauracji, aby koło północy powrócić na ulice i świętować początek fiesty

- relacjonował przebieg wydarzeń w Alcoy bloger Kamil Jędrasik.

https://youtu.be/RvOWrMXgPcU

W piątek parady trwają od rana do wieczora. Są przygotowywane bardzo starannie, wzbogacone o efektowne pokazy, bogate i kosztowne stroje, pełne muzyki granej przez orkiestry oraz fruwającego konfetti.

San Jordi miał też swój wkład w wygnanie Arabów. Legenda głosi, że w decydującym momencie walk objawił się na murach miasta i zaczął ciskać strzałami we wroga. Bogate CV, więc i procesja zasłużona. Oczywiście, jak w poprzednich dniach, czysto odświętny klimat utrzymuje się mniej więcej do zmroku. Niedziela natomiast to tzw. el día de los truenos (dzień grzmotów). Ostatniego dnia fiest nikt nikomu nie każe ani defilować, ani brać udziału w procesji. Dzień ten nie jest jednak mniej ważny od pozostałych. Po spożyciu życiodajnego rosołku, udajemy się znów na Plaza de España. O 16:30 zebrany tłum momentalnie cichnie. Zapomniałem wcześniej wspomnieć, że specjalnie z okazji Świąt na placu buduje się 10-15 metrowy zamek z drewna. Ciszę przerywa wystąpienie chrześcijańskiego władcy, stojącego ze swoją świtą u bram zamku. Z fortecy wychodzą arabscy dostojnicy. Dochodzi do 20-minutowej wymiany zdań. Coś jak prototyp bitwy freestylowej. Był to dla tubylców ewidentnie jeden z kluczowych momentów fiest, jako że po moich komentarzach zostawałem dwukrotnie przez nich uciszany. Po słownym starciu dochodzi do symbolicznego wybuchu wojny

- opisuje bloger Kamil Jędrasik.

Jednak i do Hiszpanii dociera polityczna poprawność. Władze miasta Walencji w tym roku zrezygnowały ze święta.

Maurowie do Europy dotarli z Afryki Północnej na początku VIII wieku. Ich pochód w głąb Europy zatrzymał władca Franków Karol Młot w bitwie pod Poitiers w 732 roku. Maurowie pozostali więc na terenach Półwyspu Iberyjskiego, który nazwali Al-Andalus. Nie zdobyli tylko Kraju Basków oraz Asturii, w której zostali pobici pod Covadongą. Ta wygrana z 718 roku jest uznawana za początek rekonkwisty (reconquista - ponowne zdobycie). Wkrótce na terenach obecnej Hiszpanii zaczęło swoje wpływy rozszerzać chrześcijaństwo, co też miało wielkie znaczenie dla ostatecznego wygnania muzułmanów. Dopiero jednak w XII wieku dwa największe ośrodki - Kastylia i Aragonia porozumiały się w sprawie przeciwdziałania Maurom. Ich połączone siły w 1212 pokonały wroga pod Las Navas de Tolosa. To była kluczowa bitwa, bo rozpoczęła pochód chrześcijan na południe. Maurowie zostali zepchnięcie do Granady, gdzie wytrwali do 1492 roku, gdy ostatecznie zostali wygnani.

https://www.youtube.com/watch?v=pmtzmqLOAVA

Artykuł Rocznica niepoprawna politycznie. Fiesta na hiszpańskich ulicach. Tak świętuje się wygnanie muzułmanów [FOTO/WIDEO] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/rocznica-niepoprawna-politycznie-fiesta-hiszpanskich-ulicach-swietuje-sie-wygnanie-muzulmanow-foto-wideo/feed/ 1
W Hiszpanii to do dzisiaj jeden z najważniejszych powodów do świętowania. Obchody rocznicy wygnania muzułmanów są wyjątkowo huczne [WIDEO] https://niezlomni.com/hiszpanii-dzisiaj-jeden-najwazniejszych-powodow-swietowania-obchody-rocznicy-wygnania-muzulmanow-sa-wyjatkowo-huczne-wideo/ https://niezlomni.com/hiszpanii-dzisiaj-jeden-najwazniejszych-powodow-swietowania-obchody-rocznicy-wygnania-muzulmanow-sa-wyjatkowo-huczne-wideo/#respond Tue, 09 May 2017 11:39:56 +0000 http://niezlomni.com/?p=38173

Współczesny problem migracyjny nie jest pierwszym kłopotem Europy z nie do końca chcianymi gośćmi. Przed wieloma laty z Maurami poradzili sobie Hiszpanie, którzy wygnali muzułmanów ze swojego kraju i do dzisiaj hucznie świętują kolejne rocznice tego wydarzenia.

Moros y Cristianos - taką nazwę nosi kilkudniowy festiwal w Hiszpanii, podczas którego świętuje się wygnanie Maurów. Odbywają się parady, inscenizowane są sceny z wydarzeń, które miały miejsce w 1492 roku. To wielkie święto, które w Walencji i okolicach obchodzi się bardzo hucznie.

W Polsce święta narodowe trwają jeden dzień, a związane z nimi uroczystości ograniczają się do kilku godzin. W Alcoy uprzedzano mnie, żebym przygotował się na bite 4 dni hucznych obchodów. Nie było inaczej. Wszystko zaczęło się w czwartkowy wieczór. Koło godziny 20:00 udajemy się w stronę centrum. Na głównym placu i przylegających do niego uliczkach zbiera się orkiestra złożona z kilkuset muzyków. Uzbrojeni przede wszystkim w bębny oraz wszelkich rozmiarów i kształtów instrumenty dęte odgrywają hymn, który o 21:00 rozlega się nad miastem niesiony gardłami 60 tysięcy mieszkańców Alcoy. Kiedy po kilku minutach echa braw ustają, wszyscy rozchodzą się do domów i restauracji, aby koło północy powrócić na ulice i świętować początek fiest

- relacjonował przebieg wydarzeń w Alcoy bloger Kamil Jędrasik.

W piątek parady trwają od rana do wieczora. Są przygotowywane bardzo starannie, wzbogacone o efektowne pokazy, bogate i kosztowne stroje, pełne muzyki granej przez orkiestry oraz fruwającego konfetti.

Sobota jest dniem religijnym. Najważniejszym wydarzeniem jest procesja z relikwią San Jordiego, patrona Alcoy. Wśród jego dokonań wymienia się rozłam słynnej, dominującej nad miastem góry oraz pokonanie smoka. San Jordi miał też swój wkład w wygnanie Arabów. Legenda głosi, że w decydującym momencie walk objawił się na murach miasta i zaczął ciskać strzałami we wroga. Bogate CV, więc i procesja zasłużona. Oczywiście, jak w poprzednich dniach, czysto odświętny klimat utrzymuje się mniej więcej do zmroku. Niedziela natomiast to tzw. el día de los truenos (dzień grzmotów). Ostatniego dnia fiest nikt nikomu nie każe ani defilować, ani brać udziału w procesji. Dzień ten nie jest jednak mniej ważny od pozostałych. Po spożyciu życiodajnego rosołku, udajemy się znów na Plaza de España. O 16:30 zebrany tłum momentalnie cichnie. Zapomniałem wcześniej wspomnieć, że specjalnie z okazji Świąt na placu buduje się 10-15 metrowy zamek z drewna. Ciszę przerywa wystąpienie chrześcijańskiego władcy, stojącego ze swoją świtą u bram zamku. Z fortecy wychodzą arabscy dostojnicy. Dochodzi do 20-minutowej wymiany zdań. Coś jak prototyp bitwy freestylowej. Był to dla tubylców ewidentnie jeden z kluczowych momentów fiest, jako że po moich komentarzach zostawałem dwukrotnie przez nich uciszany. Po słownym starciu dochodzi do symbolicznego wybuchu wojny

- opisuje bloger Kamil Jędrasik.

Maurowie do Europy dotarli z Afryki Północnej na początku VIII wieku. Ich pochód w głąb Europy zatrzymał władca Franków Karol Młot w bitwie pod Poitiers w 732 roku. Maurowie pozostali więc na terenach Półwyspu Iberyjskiego, który nazwali Al-Andalus. Nie zdobyli tylko Kraju Basków oraz Asturii, w której zostali pobici pod Covadongą. Ta wygrana z 718 roku jest uznawana za początek rekonkwisty (reconquista - ponowne zdobycie). Wkrótce na terenach obecnej Hiszpanii zaczęło swoje wpływy rozszerzać chrześcijaństwo, co też miało wielkie znaczenie dla ostatecznego wygnania muzułmanów. Dopiero jednak w XII wieku dwa największe ośrodki - Kastylia i Aragonia porozumiały się w sprawie przeciwdziałania Maurom. Ich połączone siły w 1212 pokonały wroga pod Las Navas de Tolosa. To była kluczowa bitwa, bo rozpoczęła pochód chrześcijan na południe. Maurowie zostali zepchnięcie do Granady, gdzie wytrwali do 1492 roku, gdy ostatecznie zostali wygnani.

https://www.youtube.com/watch?v=pmtzmqLOAVA

Artykuł W Hiszpanii to do dzisiaj jeden z najważniejszych powodów do świętowania. Obchody rocznicy wygnania muzułmanów są wyjątkowo huczne [WIDEO] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/hiszpanii-dzisiaj-jeden-najwazniejszych-powodow-swietowania-obchody-rocznicy-wygnania-muzulmanow-sa-wyjatkowo-huczne-wideo/feed/ 0
Matamoros – Zabójca Maurów. „Przybył na białym rumaku wprost z Nieba” https://niezlomni.com/matamoros-zabojca-maurow-mowiono-ze-przybyl-na-bialym-rumaku-wprost-z-nieba/ https://niezlomni.com/matamoros-zabojca-maurow-mowiono-ze-przybyl-na-bialym-rumaku-wprost-z-nieba/#respond Sat, 14 May 2016 10:47:59 +0000 http://niezlomni.com/?p=27559 Juan Carreńo de Miranda "Św. Jakub w bitwie pod Clavijo"

Pojawił się w zgiełku bitwy nie wiadomo skąd. Mówiono, że przybył na białym rumaku wprost z Nieba.

Na ilustracji: Juan Carreńo de Miranda "Św. Jakub w bitwie pod Clavijo"

Z impetem wdarł się w szeregi Maurów. Włócznia w jego dłoni raz po raz zadawała śmierć. Potem chwycił za miecz – o ziemię zadudnił grad odciętych głów. Przeszedł przez szyki muzułmanów niczym anioł zagłady.

Po bitwie zniknął. Nie znaleziono go wśród żywych, ani wśród poległych. Niektórzy powątpiewali w jego istnienie, choć odnotowano jego obecność w kolejnych bojach. Uczestnicy batalii pod Clavijo (844 r.), którzy na własne oczy oglądali tajemniczego rycerza i jego krwawe dzieło, nie mieli wątpliwości. Był to Syn Gromu – święty Jakub Apostoł.

Syn Gromu

„Ustanowił więc Dwunastu: Szymona, któremu nadał imię Piotr, dalej Jakuba, syna Zebedeusza i Jana, brata Jakuba, którym nadał przydomek Boanerges, to znaczy Synowie Gromu” (Mk 3, 16-17).

Św. Jakub, zwany Starszym lub Większym był człowiekiem czynu. Gdy Jezus wezwał go, właśnie naprawiał sieć, po cudownie wielkim połowie. Nie wahał się ani chwili. Poszedł za Nauczycielem, towarzyszył Mu aż do tragicznych godzin w Ogrójcu.

Miał nieco popędliwy charakter. Zdarzyło się raz, w Samarii, że mieszkańcy pewnego miasta odmówili Jezusowi gościny. „Widząc to, uczniowie Jakub i Jan rzekli: Panie, czy chcesz, a powiemy, żeby ogień spadł z nieba i zniszczył ich?” (Łk 9, 54). Jezus powstrzymał gorliwców. Ogień nie spopielił nieprzystępnej mieściny.

Kiedyś Jakub usłyszał od Nauczyciela:

„Kielich, który Ja mam pić, pić będziecie; i chrzest, który Ja mam przyjąć, wy również przyjmiecie” (Mk 10, 39).

[caption id="attachment_27561" align="alignleft" width="426"]Ścięcie św. Jakuba, obraz Albrechta Dürera Ścięcie św. Jakuba, obraz Albrechta Dürera[/caption]

Jakub wypił ów kielich jako pierwszy z Apostołów. W 44 r. król Herod Agryppa I (wnuk Heroda Wielkiego), namówiony przez żydowskich kapłanów, rozpoczął prześladowanie Kościoła. Wśród aresztowanych znalazł się Jakub Starszy. Nie stanął przed sądem. Na rozkaz Heroda został ścięty mieczem w jerozolimskim więzieniu.

Przed egzekucją Syn Gromu uściskał serdecznie i pocałował swego kata. Wkrótce żydowski oprawca, jak kiedyś setnik Longinus z Golgoty, nawrócił się i poniósł męczeńską śmierć za Chrystusa…

Tradycja głosi, iż św. Jakub spędził kilka lat na wyprawie misyjnej w Hiszpanii. Po egzekucji Apostoła w jerozolimskim więzieniu jego uczniowie mieli wykraść zwłoki męczennika. Uciekając łodzią przebyli Morze Śródziemne; znaleźli się u wybrzeży hiszpańskiej Galicji. Następnie, żeglując po rzece Ulloa dotarli do Padrón. Tam pochowali Apostoła na wzgórzu Libredón. Odkrycie grobu w 813 r. dało początek masowym pielgrzymkom chrześcijan. Jako że w lokalizacji grobu pomógł deszcz spadających gwiazd, miejsce nazwano Compostelą (Campus Stellae – Pole Gwiazdy).

Inwazja z Afryki

W 711 r. Półwysep Iberyjski padł ofiarą obcego najazdu. Armia muzułmańskich Arabów (Maurów) sforsowała Cieśninę Gibraltarską i rozpoczęła podbój. Wyznawcy Proroka mocno usadowili się w Europie; nie ukrywali, że traktują zdobyte ziemie jako przyczółek do dalszej ekspansji w głąb Starego Kontynentu.

Iberyjscy chrześcijanie nie zamierzali biernie znosić obcej okupacji. Już w 718 r. Don Pelayo, władca Asturii, wzniecił powstanie, rozpoczynając trwającą bez mała osiem wieków epokę rekonkwisty – zbrojnego wyzwalania Półwyspu Iberyjskiego.

23 maja 844 r. rozegrał się jeden z epizodów tej epopei. Pod Clavijo wojsko króla Asturii, Ramiro I, zajęło pozycje naprzeciw sił arabskich emira Abderramana II. Wódz chrześcijan był dobrej myśli. W noc poprzedzającą bitwę miał ukazać mu się św. Jakub Apostoł, z obietnicą zwycięstwa.

Santiago Matamoros

Podstawową siłą uderzeniową Iberyjczyków była konnica. Zapewne, zgodnie z odwieczną taktyką, bitwę rozpoczęła zarzucając przeciwnika gradem oszczepów. Potem doszło do bezpośredniego starcia – w ruch poszły półtorametrowe włócznie, długie, obosieczne miecze, podwójne topory i młoty.

I wtedy, jak podają kroniki, zjawił się on – nieznany jeździec na białym wierzchowcu, dzierżący w jednej ręce włócznię, w drugiej śnieżnobiały sztandar z czerwonym krzyżem. Chrześcijańskie wojsko wzniosło radosny okrzyk: „Santiago! – Święty Jakub!”

[caption id="attachment_27563" align="alignright" width="465"]wizerunek w Carrión de los Condes wizerunek w Carrión de los Condes[/caption]

Gdy było już po wszystkim, kiedy przerażeni Maurowie rzucili się do ucieczki, a po tajemniczym rycerzu nie pozostał ślad, Synowi Gromu nadano uroczyście nowy przydomek: Matamoros – Zabójca Maurów.

Jeździec na białym koniu, identyfikowany z św. Jakubem, pojawił się jeszcze wielokrotnie. Widziano go w bitwach pod Simancas (939), Ourique (1139), Navas de Tolosa (1212), Alcácer do Sal (1217)… Wedle średniowiecznych kronikarzy, co najmniej czterdzieści razy wziął udział w ziemskich zmaganiach.

Można stawiać pytania, co w starych kronikach jest precyzyjnym zapisem zdarzeń, co zaś poetycką metaforą, zgodną z duchem epoki. Ale jeden fakt jest niepodważalny: muzułmańscy wojownicy, prowadzący niepowstrzymany podbój w imię nauk Proroka Mahometa, znaleźli wreszcie godnego przeciwnika. Islamska święta wojna, pustosząca ówczesny świat na podobieństwo kataklizmu, została okiełznana przez rycerzy Chrystusa. Armie chrześcijan kontratakowały wzywając pomocy świętego Apostoła.

Dziedzictwo

Wkrótce powstały hiszpańskie zakony rycerskie, szybko opromienione wojenną sławą – Calatrava, Alcantara, wreszcie potężny Zakon św. Jakuba z Composteli. Ten ostatni ochraniał pielgrzymów zmierzających do grobu Apostoła, nade wszystko zaś prowadził nieustanny bój z Maurami.

Przez setki lat okrzyk „Santiago!” rozbrzmiewał nad polami bitew, towarzysząc hiszpańskim wojskom zmagającym się z wrogami Wiary. Wsparcia Syna Gromu wzywali żołnierze Wielkiej Krucjaty Iberyjskiej (1936-1939), m.in. podczas decydującej batalii nad rzeką Ebro.

[caption id="attachment_27562" align="alignleft" width="1020"]ołtarz w katedrze w Santiago de Compostela ołtarz w katedrze w Santiago de Compostela[/caption]

A dziś…

Dzisiaj wysuwa się oskarżenia, że idea Santiago Matamoros to „wypaczenie Ewangelii”. Pojawiły się żądania usunięcia rzeźby Zabójcy Maurów z katedry w Santiago de Compostelo, by nie „raniła uczuć” mahometan. Żołnierzy hiszpańskich z brygady Plus Ultra służących w Iraku, noszących na mundurach tradycyjny Krzyż św. Jakuba madrycka prasa oskarżyła o ignorancję i butę.

Rycerz na białym rumaku, broniący mieczem Ojczyzny i Wiary, przestał pasować do współczesnej, uładzonej, „politycznie poprawnej” rzeczywistości. Wielu chciałoby napiętnować go, albo pogrzebać na zawsze w mrokach niepamięci. Inni wszakże wierzą, że kiedyś powróci w chwale.

Andrzej Solak, źródło: „Wzrastanie” lipiec-sierpień 2009

Artykuł Matamoros – Zabójca Maurów. „Przybył na białym rumaku wprost z Nieba” pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/matamoros-zabojca-maurow-mowiono-ze-przybyl-na-bialym-rumaku-wprost-z-nieba/feed/ 0