Majdan – Niezłomni.com https://niezlomni.com Portal informacyjno-historyczny Sun, 03 Dec 2023 21:00:15 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=4.9.8 https://niezlomni.com/wp-content/uploads/2017/08/cropped-icon-260x260.png Majdan – Niezłomni.com https://niezlomni.com 32 32 Co się dzieje na Ukrainie?! Najpierw zatrzymany… na dachu, później odbity z rąk policji. Teraz Saakaszwili wzywa do nowego Majdanu [WIDEO] https://niezlomni.com/sie-dzieje-ukrainie-najpierw-zatrzymany-dachu-pozniej-odbity-rak-policji-teraz-saakaszwili-wzywa-nowego-majdanu-wideo/ https://niezlomni.com/sie-dzieje-ukrainie-najpierw-zatrzymany-dachu-pozniej-odbity-rak-policji-teraz-saakaszwili-wzywa-nowego-majdanu-wideo/#respond Tue, 05 Dec 2017 14:39:41 +0000 https://niezlomni.com/?p=45221

Michaił Saakaszwili najpierw został zatrzymany przez Służbę Bezpieczeństwa Ukrainy na... dachu, potem uwolniony przez swoich zwolenników. Były prezydent Gruzji nawołuje: Wzywam wszystkich do przyjścia na Majdan Niepodległości i rozpoczęcia procesu uwolnienia kraju od Poroszenki i jego bandy!

Saakaszwili zbiegł przed funkcjonariuszami na dach 8-piętrowej kamienicy, grożąc, że z niej skoczy. Jednak udało się go zatrzymać pod zarzutem działań zmierzających do obalenia władz państwowych.

https://www.youtube.com/watch?v=cU6jUpMHqQc

https://www.youtube.com/watch?v=YD6YI4jpckE

Wkrótce jednak samochód, w którym był przewożony na komisariat, został zatrzymany przez jego zwolenników i ci zdołali go uwolnić.

https://www.youtube.com/watch?v=cJxIrm6TlFA

https://www.youtube.com/watch?time_continue=1&v=gSdb2c0Eve4

Saakaszwili idzie na Majdan, gdzie będzie żądał impeachmentu prezydenta Poroszenki.

Nie mamy się czego obawiać, to niech oni boją się nas!

- odgraża się.

Artykuł Co się dzieje na Ukrainie?! Najpierw zatrzymany… na dachu, później odbity z rąk policji. Teraz Saakaszwili wzywa do nowego Majdanu [WIDEO] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/sie-dzieje-ukrainie-najpierw-zatrzymany-dachu-pozniej-odbity-rak-policji-teraz-saakaszwili-wzywa-nowego-majdanu-wideo/feed/ 0
Redaktor naczelny publikuje instrukcję: ,co musi się stać, żeby powstał Majdan w Warszawie. ,,Powód, który zmobilizuje młodzież, oddziały samoobrony, namioty jak obóz warowny…” https://niezlomni.com/redaktor-naczelny-publikuje-instrukcje-co-musi-sie-stac-zeby-powstal-majdan-w-warszawie-powod-ktory-zmobilizuje-mlodziez-oddzialy-samoobrony-namioty-jak-oboz-warowny/ https://niezlomni.com/redaktor-naczelny-publikuje-instrukcje-co-musi-sie-stac-zeby-powstal-majdan-w-warszawie-powod-ktory-zmobilizuje-mlodziez-oddzialy-samoobrony-namioty-jak-oboz-warowny/#respond Sat, 17 Dec 2016 20:40:46 +0000 http://niezlomni.com/?p=34657

Redaktor naczelny magazynu Forbes Michał Broniatowski opublikował na swoim profilu Facebook ,,MAŁĄ INSTRUKCJĘ, co musi się stać, żeby powstał Majdan". Czytamy w nim m.in. o potrzebie utworzenia samoobrony i pomoc posłów w drobnych utarczkach z milicją.

1. Nośny społecznie powód, który zmobilizuje MŁODZIEŻ. Starzy na mrozie nie wysiedzą. Wystarczy dwa-trzy tysiące gotowych zostać na noc, ale za to dziesiątki tysięcy gotowych wspierać ich na miejscu za dnia
2. Duży PLAC w centrum miasta (Plac Defilad się nie nadaje, bo nie ma go jak obronić), a w sąsiedztwie duży BUDYNEK PUBLICZNY, który można zająć (i obronić). To jest niezbędne ze względów logistycznych, sztabowych, centrum prasowego, toaletowych...
3. Początkowe drobne utarczki z milicją, powstrzymane (jak dzisiaj) przez posłów. POSŁOWIE muszą być gotowi postawić własne namioty z wywieszką "Biuro poselskie", żeby zapewnić immunitet
4. Namioty należy stawiać jak OBÓZ WAROWNY. Plus przenośne toalety i zapas drewna.
5. Władza bezmyślnie i krwawo atakuje po kilku dniach (i nad ranem) obozującą młodzież. Na drugi dzień MILION ludzi demonstruje na placu i w okolicach.
6. RADA MAJDANU czyli przedstawiciele demonstrantów i LIDERZY ZJEDNOCZONEJ OPOZYCJI, którzy muszą jeszcze zorganizować FUNDUSZE na żywność, opał, wynajęcie sprzętu nagłaśniającego i zbudowanie trybuny, itp.
7. Oddziały SAMOOBRONY. Tu trzeba się mocno pilnować, żeby uniknąć prowokacji
8. Stała obecność ARTYSTÓW na scenie i wsparcie DUCHOWNYCH

Broniatowski publikuje to wraz z wideo Kingi Gajewskiej z PO, które zatytułowała ona:

UWAGA! Biją obywateli! Posłowie Platforma Obywatelska obronili tłum!

Broniatowski to redaktor naczelny pisma Forbes, a także członek Rady Nadzorczej TVN SA. Wcześniej współtworzył kanał informacyjny na Ukrainie - Espreso TV, był wiceprezesem prywatnej rosyjskiej agencji informacyjnej Interfax. Budował także strategię nowych mediów w Grupie ITI. Był członkiem Rady Dyrektorów ITI i członkiem Rady Nadzorczej Grupy Onet. Pełnił wiele funkcji w agencji prasowej Reutersa, a wcześniej pracował dla m.in. Associated Press.

Swoją karierę zaczynał w TVP w 1979 roku, gdzie pracował do czasu stanu wojennego.

Ostatnio brał udział w protestach m.in. przeciw zmianom w Trójce czy w marszach KOD-u.

Artykuł Redaktor naczelny publikuje instrukcję: ,co musi się stać, żeby powstał Majdan w Warszawie. ,,Powód, który zmobilizuje młodzież, oddziały samoobrony, namioty jak obóz warowny…” pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/redaktor-naczelny-publikuje-instrukcje-co-musi-sie-stac-zeby-powstal-majdan-w-warszawie-powod-ktory-zmobilizuje-mlodziez-oddzialy-samoobrony-namioty-jak-oboz-warowny/feed/ 0
Saakaszwili o wojnie w Gruzji: Jeżeli nie byłoby „przekazów Telewizji Polskiej to Niemcy, z przyjemnością, powtarzaliby tylko rosyjską wersję” https://niezlomni.com/saakashwili-o-wojnie-w-gruzji-jezeli-nie-byloby-przekazow-telewizji-polskiej-to-niemcy-z-przyjemnoscia-powtarzaliby-tylko-rosyjska-wersje/ https://niezlomni.com/saakashwili-o-wojnie-w-gruzji-jezeli-nie-byloby-przekazow-telewizji-polskiej-to-niemcy-z-przyjemnoscia-powtarzaliby-tylko-rosyjska-wersje/#respond Tue, 22 Nov 2016 22:09:45 +0000 http://niezlomni.com/?p=33778

Bez wsparcia Telewizji Polskiej i innych dziennikarzy, którzy przyjechali nam pomóc Gruzja by po prostu przepadła. Wasza obecność była jak broń dla małego państwa - pisze prezydent Micheil Saakashwili.


Ta broń to stałe miejsce, często „na żywo”, na antenie Waszej stacji. Bez tego Rosjanie by nas spokojnie, po cichu zadusili i nikt by o tym się nie dowiedział. Jedyne czego boją się złe siły to światło słoneczne i rzetelne informacje. To czyni mały kraj ważnym. Uwiarygodnia i wzmacnia przekaz. Trudno Waszą pracę przecenić. Dobrze pamiętam, że niemiecka telewizja z uporem pokazywała kadry telewizji rosyjskiej. A na nich rosyjskie samoloty bombardowały gruzińskie miasta. W komentarzu zaś mówiono, że to gruzińskie samoloty bombardują Południową Osetię.

Potem Rosjanie kopiowali programy niemieckich stacji i pokazywali u siebie jako europejską prawdę. Jeśli nie byłoby wtedy przekazów Telewizji Polskiej to Niemcy, z przyjemnością, powtarzaliby tylko rosyjską wersję. I na tym by się opierała cała informacja w Europie. Taka pomoc jest dziś potrzebna Ukrainie. Już 8 lat temu, wraz z Lechem Kaczyńskim, uprzedzaliśmy, że po Gruzji Rosja zwróci się przeciw Ukrainie. Mówiliśmy o tym tylko my. Nikt inny.

Lech Kaczyński obudził cały świat. On myślał strategicznie. Dokładnie pojmował swoje cele. Rozpoczął prace nad powstaniem korytarza energetycznego z Azji Środkowej, z Azerbejdżanu do Europy. W związku z tym niezwykle aktywnie wspierał Ukrainę i to nie patrząc na wszystkie polityczne problemy. Lech nie miał kompleksów. Nie mówił, że najpierw coś wyjaśnimy, że najpierw rozwiążemy historyczne problemy. On po prostu pomagał bez żadnych warunków. I to go wyraźnie odróżnia od wielu dzisiejszych, polskich polityków. Lech myślał szerzej niż inni. I dlatego sam, swoją osobą stwarzał dla Rosji strategiczne zagrożenie. To jest jednoznaczne. A trzeba jeszcze dodać, że Lech był niezwykle odważny. To zaś cecha, której u przeciwników Rosjanie najbardziej się boją.

Wiem, że w historii było klika takich zdarzeń gdy to kontrolerzy lotu mogli spowodować katastrofę samolotu. Bez wątpienia takie przypadki były. Ja absolutnie nie wykluczam, że taki przypadek miał też miejsce w Smoleńsku. To, że Rosjanie chcieli odpłacić Kaczyńskiemu za wiele spraw, a szczególnie za Tbilisi, jest jednoznaczne. Gdy oni planowali po cichu, pod przykryciem letniej olimpiady, napaść na Gruzję okazało się, że cały świat zwrócił oczy na nasz kraj. I to do tego doprowadził, przede wszystkim, Lech Kaczyński. Rosjanie mieli bardzo silny motyw. Dziś można im zarzucić, co najmniej, przestępcze działania. Złożyli przecież aparaturę nawigacyjną i wywieźli ją z lotniska. To jest już przestępstwo. A z drugiej strony mogli przecież kontrolerzy lotów specjalnie doprowadzić do katastrofy. Ja Rosjan znam dobrze i wiem, że można po nich spodziewać się wszystkiego najgorszego.

Nie rozumiem histerycznej wprost nienawiści, niektórych moich polskich przyjaciół wobec Lecha Kaczyńskiego. Często gdy o nim mówiłem to od razu wręcz zamykały się im oczy. Prawdziwy polityk to taki, który umie patrzeć dalej niż tylko na doraźne sprawy wewnętrzne. Należy patrzeć szeroko, w historycznym kontekście. A w historycznym kontekście Lech Kaczyński wiele sprawił aby Polska była bardzo ważna w regionie. Lech nie tylko chciał, on działał.

5fdef7e4a6bbc636bf11589346f34d88Czy Polska powinna stawiać pomniki tym, którzy uczynili ją ważną i znaczącą? To pytanie do Polaków. W innych państwach za to pomniki się stawia. Europa weszła dziś na drogę wielkich kompromisów i brudnych interesów z Rosją. Dlatego rosyjska propaganda jest dla wielu polityków na rękę. Mogą, dzięki niej, tłumaczyć swoje działania. Stąd też należy dokładnie zrozumieć, że dziś mamy problem nie tylko z rosyjską propagandą. Przede wszystkim problem leży w tym, że wiele kręgów politycznych na Zachodzie Europy chce przyjmować tę propagandę za czystą prawdę. To leży w ich politycznych interesach. Tak więc ta wojna toczy się na dwóch frontach. Mimo to wojnę informacyjną trzeba prowadzić. I to trzeba prowadzić na terytorium Rosji.

Należy bezzwłocznie stworzyć rosyjskojęzyczny kanał informacyjny. Ja to zrobiłem w Gruzji. Założyłem telewizyjny kanał „PiK”, który stał się dla Rosjan wielkim problemem. Jeżeli maleńka Gruzja, z bardzo małą rosyjskojęzyczną widownią, mogła stworzyć taką stację to tym bardziej może Europa.

Na pewno zaś państwa Europy Wschodniej. Powinniście się porozumieć i na przykład z terytorium Ukrainy zrobić to samo. Na Ukrainie niemal wszyscy znają język rosyjski i trzeba to wykorzystać. Świetnie to już robią właśnie Rosjanie. Rosyjska propaganda jest stale i wszędzie obecna. Ludzie oglądają programy ich stacji telewizyjnych. A gdzie są rosyjskojęzyczne ukraińskie bądź europejskie kanały? Dlaczego nie można ich zobaczyć na przykład w rosyjskiej, rostowskiej obłasti lub na Syberii? To miałoby piorunujący efekt.”

Micheil Saakashwili, były prezydent Gruzji, (Kijów, 04.09.2016).

Marek Czunkiewicz, Teatr wojenny. Reportaże. Gruzja, Smoleńsk, Majdan, Editions Spotkania, Warszawa 2016. Książkę można nabyć TUTAJ.

teatrwojenny_okladka

 

Artykuł Saakaszwili o wojnie w Gruzji: Jeżeli nie byłoby „przekazów Telewizji Polskiej to Niemcy, z przyjemnością, powtarzaliby tylko rosyjską wersję” pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/saakashwili-o-wojnie-w-gruzji-jezeli-nie-byloby-przekazow-telewizji-polskiej-to-niemcy-z-przyjemnoscia-powtarzaliby-tylko-rosyjska-wersje/feed/ 0
„Oni strzelają z ostrych… Następny padł… Widziałem jak ich zabijali”. Reportaże Czunkiewicza ze Majdanu, Smoleńska i Gruzji https://niezlomni.com/strzelaja-ostrych-nastepny-padl-widzialem-zabijali-reportaze-czunkiewicza-ze-majdanu-smolenska-gruzji/ https://niezlomni.com/strzelaja-ostrych-nastepny-padl-widzialem-zabijali-reportaze-czunkiewicza-ze-majdanu-smolenska-gruzji/#respond Thu, 03 Nov 2016 09:11:31 +0000 http://niezlomni.com/?p=33139

Już wiem, że zatrzymano Sławka Wiśniewskiego, naszego montażystę, który wybiegł filmować katastrofę. Widzimy wozy milicyjne i strażackie. Wszyscy biegną w kierunku krzaków. My za nimi - pisze Marek Czunkiewicz w książce "Teatr wojenny. Reportaże. Gruzja, Smoleńsk, Majdan".

„Najważniejsze być pierwszym”

10 kwietnia 2010

Mniej więcej 30 minut po tragedii docieramy na miejsce. Już wiem, że zatrzymano Sławka Wiśniewskiego, naszego montażystę, który wybiegł filmować katastrofę. Ani mi w głowie teraz nim się zajmować. Widzimy wozy milicyjne i strażackie. Wszyscy biegną w kierunku krzaków. My za nimi. Po drodze kątem oka dostrzegam Piotrka Kraśkę. Przyspiesza i równa do nas.

Milicjanci dopiero grupkami ustawiają kordon. Są duże luki. Robią to niespiesznie i wyraźnie widać, że nie
do tego są wyszkoleni. Przed nami tylko czterech lub pięciu. Po czapkach widzę, że szychy. Co najmniej wyżsi oficerowie: pułkownicy, majorowie. Widząc nas chcą zagrodzić drogę. Nie w tym wieku. Panowie. Biegniemy we trzech. Piotrek, Radek i ja. Krzyczę.

– Wy po łuku. Ja ich biorę na siebie. Teraz!

Chłopcy odskoczyli i pobiegli dalej. A ja wybiłem się. Rozwarłem ręce i nogi i poleciałem na panów oficerów. Pamiętam przerażenie w ich oczach. Trochę ważę, a przy tym zachowałem się jak wariat. Przewróciłem trzech. Czwartego złapałem i trzymałem. Porwałem mu kurtkę. Spadły czapki. Nie biłem się. Dałem się obezwładnić. Chłopcy byli już daleko. Jednak za nimi rzuciło się zbyt wielu. Nie mieli wsparcia. Leżałem w błocie. Musieli się wycofać. Ale coś zrobili. A poturbowani milicjanci mieli klasę. Nie bili, nie zakuli w kajdany. Wzięli legitymację, popatrzyli i stwierdzili, że nie ma sprawy. Rozumieją emocje. Ale takie jest prawo. I oni muszą bronić dostępu do miejsca tragedii. Wypuścili. Bolało mnie tylko ramię i bark. Każdy, kto zna Rosję to wie, że zasłużyłem, co najmniej na 3 lata łagru. Byłem w szoku. Docierali kolejni dziennikarze, operatorzy, fotoreporterzy. Milicja zdążyła już postawić kordon. Ale to taka zwykła milicja, dzielnicowi. Nie ma, co się bać.

– Do przodu. Kurwa, do przodu! Nie bójcie się. To nasz Prezydent! Razem!

Próbowałem jakoś opanować grupę polskich dziennikarzy. Niestety to nie takie proste. Większość osób nie
miała doświadczenia w relacjonowaniu demonstracji. Bali się mundurów. Niepotrzebnie traciliśmy impet
grupy. Niepotrzebnie koledzy weszli w rozmowy. Mieliśmy szansę rozerwać kordon. Wszyscy by nie zrobili zdjęć, ale komuś na pewno by się udało. Niestety nie umiemy działać solidarnie. Rosjanie podciągnęli OMON. Wzmocnili kordon. To koniec. Już się nie uda. Spojrzałem do tyłu. Podjechał wóz satelitarny. Niemal w biegu zaczął się rozkładać. Dojeżdżały ekipy zdjęciowe. Od tej chwili antena była nasza. Mogliśmy relacjonować. Byliśmy pierwsi.

https://www.youtube.com/watch?v=3btINzLhHQw

Rozdział „Na froncie propagandy”

Pod koniec sierpnia 2008 roku nie było wielkich walk, ale sytuacja wojenna ciągle niepewna. Niby trwał rozejm, a co i rusz dochodziło do ostrzału. Rosjanie raz się wycofywali, raz wracali na pozycje. Decyduję się przejechać przez góry. Ominąć rosyjskie patrole. Chcę sprawdzić, co się dzieje w zachodniej części kraju, nad morzem, przy granicy z Abchazją. Tam też weszli okupanci, ale jest zdecydowanie mniej relacji o tym, co się tam dzieje. Jedziemy UAZem naszego kierowcy Lewana. (…) Wychodzimy z kamerą. I nagle krzyki ludzi. Nieprzyjazne. Wrogie. To niemożliwe. W Gruzji nas niemal kochają. O co chodzi? Wyjaśnia Dato, nasz gruziński reporter. Wyjaśniam ja. Tłum gęstnieje. W końcu są oznaki porozumienia.

– To Polacy. Uspokójcie się.

Krzyczy starsza kobieta. I od razu zaczyna płakać. Straciła córkę. A my dalej nie wiemy skąd ta początkowa wrogość. Okazuje się, że nie do Polaków. Do telewizji. Przed nami była już tu ekipa. Rosyjska.
– Wszystko nakręcili. I co pokazują. Zobaczcie. Zobaczcie.

Mówi, krzyczy z pięć osób naraz. Po rosyjsku, po gruzińsku. Ciągną do kafejki. Tu młody człowiek odtwarza rosyjski program informacyjny. Ten sam budynek. Jeszcze płonie. Ci sami ludzie w wielkim szoku. Krzyczą, płaczą. Nasza pierwsza rozmówczyni pochyla się nad ciałem. Wszystko jest. Cała tragedia wojny. Prawda. Nie. To nie jest prawda. Rosyjski napis na ekranie „Cchinwali po gruzińskim ataku”. W komentarzu opowieść o barbarzyństwie Gruzinów, o tragedii osetyńskich mieszkańców. A zdjęcia z Senaki, wypowiedzi ludzi z Senaki. To dla nich dramat. Stracili bliskich, dom, dobytek. A do tego okradziono ich jeszcze z godności. Posłużono się przeciwko Ojczyźnie. A mówili chętnie. Niczego nie skrywali. Przeżywali. To były ich emocje, ich intymność. Tego nie zabiły bomby. Zabili ludzie z telewizji. Tacy jak my. (…)

 

Wyjeżdżaliśmy z Senaki z poczuciem odkrycia moralnego barbarzyństwa. W wielkiej złości i w milczeniu.
Nie mieliśmy pojęcia, dokąd jechać. Rosjanie się wycofali, ale gdzie? Jechaliśmy w kierunku Abchazji. Nagle na pustej drodze auto. Stoi na poboczu. Mignięcie światłami. Krótkie i długie. Stajemy. Już wiemy. Przez te kilka tygodni wojny poznaliśmy tajny kod. To gruziński kontrwywiad. Podchodzę.

– Nie jedźcie dalej. Tam stoi rosyjska kolumna. Wygląda jak grupa operacyjna.
– Jak daleko?
– Kilka kilometrów.
– Ale tu miało ich nie być.
– Są.
– Jedziemy. Wiecie, że to ważne.
– Kogo powiadomić jakby co?
Daję numery do biura.
– Powodzenia.
Wracam do auta. Streszczam rozmowę.
– I co jedziemy?
Nikt nie protestuje. Jedziemy.

https://www.youtube.com/watch?v=TPu5Oj2PPYI

Rozdział „Igrając z losem”

Kwiecień 2014 roku. Donieck. Od wielu dni relacjonujemy jak na wschodniej Ukrainie rozlewa się pożoga
separatyzmu. To już nie jest sprzeciw wobec nowych władz w Kijowie. To jawna wojna przeciwko Ukrainie. Niedługo zostanie określona, jako „hybrydowa”. Bez wypowiedzenia i bez oficjalnego wskazania agresora. Wszystko rękoma samych mieszkańców, którzy uwierzyli wrogiej propagandzie. To tak naprawdę rzeczywisty obraz zwycięstwa wojny informacyjnej i doskonałego planu dywersyjnego. Tam gdzie narastają emocje niezadowolenia pojawiają się, specjalnie przygotowani, agitatorzy. Zazwyczaj tutejsi lub pochodzący z tych terenów. Podgrzewają napięcie, organizują wiece. Nikt im nie przeszkadza. Urzędnicy, prokuratorzy, milicjanci albo pakują się i uciekają albo zaczynają gorąco popierać przewrót. Tu żyją i chcą przeżyć. W momencie gdy niezadowolenie sięga zenitu, a na ulicach gromadzą się tłumy pada hasło „Przejmijmy władzę”. To wystarcza, aby mieszkańcy poszli przejąć jej symbole – budynki miejskiej lub obwodowej administracji i znienawidzonej Służby Bezpieczeństwa Ukrainy. W tym momencie już nie są sami. Ujawniają się, wcześniej przysłani i przygotowani, doradcy. Najczęściej emerytowani oficerowie armii rosyjskiej. W rzeczywistości aktywni agenci rosyjskiego wywiadu. Oni dowodzą. Oni znają plan i priorytety. Na wszelki wypadek, gdyby coś się nie powiodło, a także, aby buntownicy czuli wsparcie pojawiają się osławione „zielone ludziki”. To świetnie wyszkoleni żołnierze rosyjskiego specnazu, świetnie wyposażeni i uzbrojeni, ubrani w ciemnozielone mundury i hełmy bez jakichkolwiek oznaczeń. Elita szturmowców. Tworzą z miejscowych zbrojne oddziały. Wskazują cele. Rozkazują.

https://www.youtube.com/watch?v=EjIwk9s0Kzk

Taki scenariusz dzień po dniu obserwowaliśmy w kolejnych miastach Donbasu. Codziennie gdzieś zdobywano budynki, codziennie gdzieś dochodziło do strzelaniny. Zjeździliśmy niemal cały region. Od Ługańska po Mariupol. Bazę mieliśmy w Doniecku. Ale i tu z dnia na dzień zmieniała się atmosfera. Było coraz niebezpieczniej. Siedziba władz regionu od dawna była w rękach separatystów. Do tej pory jednak odczuwaliśmy tylko słowne ataki agresji. Zaczęły się też fizyczne. Podczas jednego z wejść „na żywo” Pawła Szota otoczyła grupa młodzieńców z pałkami. Leciały epitety. Zaczęły się popychania. Stojący obok milicjanci zamknęli się w aucie. Bijatyka wisiała w powietrzu. Atmosferę udało się rozładować. Kolejny raz myśleliśmy, że to już koniec. Nawet relacjonująca do „Wiadomości” Arleta Bojke powiedziała na antenie, że relacja może być, w każdej chwili przerwana. Staliśmy pod samym budynkiem władz. Trwał program. Nagle komuś coś się nie spodobało. Do wozu satelitarnego podbiegło kilkunastu mężczyzn. Wraz z inżynierami zamknęliśmy się w środku. Rozpoczęło się dobijanie. Rękoma, nogami, pałkami. Napastnicy rozbujali auto. Wewnątrz wiedzieliśmy, że nadajemy „na żywo”. Aby nie przerwać emisji każdy z nas trzymał jakiś kluczowy element stacji – koder lub wzmacniacz. Samo bujanie sygnału nie zerwało, bo antena na dachu to była tylko atrapa. Prawdziwą łączność utrzymywaliśmy przez antenę stojącą kilkanaście metrów dalej i zamaskowaną w krzakach. Po wejściu, poobijani, otworzyliśmy drzwi. Mężczyźni agresywnie wyciągnęli nas. Zajrzeli do środka.

– Co pokazujecie? Szpiegujecie nas!
– Przekazujemy to, co pokazuje tamta kamera naprzeciw administracji. Tu nie ma innych kamer.
– Kto to ogląda?
– Cała Europa.
– Nie potrzebujemy Europy.
– Stoimy tu drugi tydzień. Co się stało?
– Szukamy ukraińskich szpiegów.

I to było sedno sprawy. Zamkniętym w budynku młodym buntownikom puszczały nerwy. Dowództwo
robiło im kilka razy na dobę ostre alarmy. Co chwilę rozchodziła się plotka, że będzie szturm. Patrolowali
puste ulice. Biegali wokół budynku. Zajmowali pozycje. Czekali. I nic. Raz, dwa, trzy… pięćdziesiąt. I nic. Nikt nie atakuje. Atakuje tylko adrenalina. To celowe działanie rosyjskich dowódców.

Marek Czunkiewicz, „Teatr wojenny. Reportaże. Gruzja, Smoleńsk, Majdan”, Editions Spotkania, Warszawa 2016.

Książkę można nabyć TUTAJ.

Artykuł „Oni strzelają z ostrych… Następny padł… Widziałem jak ich zabijali”. Reportaże Czunkiewicza ze Majdanu, Smoleńska i Gruzji pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/strzelaja-ostrych-nastepny-padl-widzialem-zabijali-reportaze-czunkiewicza-ze-majdanu-smolenska-gruzji/feed/ 0
Co łączy Gruzję, Smoleńsk i Majdan? Nieznane fakty i kulisy międzynarodowej polityki [WIDEO] https://niezlomni.com/laczy-gruzje-smolensk-majdan-nieznane-fakty-kulisy-miedzynarodowej-polityki/ https://niezlomni.com/laczy-gruzje-smolensk-majdan-nieznane-fakty-kulisy-miedzynarodowej-polityki/#respond Mon, 24 Oct 2016 13:19:10 +0000 http://niezlomni.com/?p=32909

Wydawnictwo Editions Spotkania zaprasza na premierę książki

Marka Czunkiewicza "Teatr wojenny. Reportaże. Gruzja, Smoleńsk, Majdan".

Spotkanie odbędzie się w Stowarzyszeniu Dziennikarzy Polskich w Warszawie Foksal 3/5. 26 października, w środę, o godzinie 18:00.

 

Książkę można nabyć TUTAJ.

 

Artykuł Co łączy Gruzję, Smoleńsk i Majdan? Nieznane fakty i kulisy międzynarodowej polityki [WIDEO] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/laczy-gruzje-smolensk-majdan-nieznane-fakty-kulisy-miedzynarodowej-polityki/feed/ 0
Kulisy zwolnień w tv Republika. Dziennikarz znany z odważnych relacji z Majdanu ujawnia fakty [wideo] https://niezlomni.com/kulisy-zwolnien-w-tv-republika-dziennikarz-znany-z-odwaznych-relacji-z-majdanu-ujawnia-fakty-wideo/ https://niezlomni.com/kulisy-zwolnien-w-tv-republika-dziennikarz-znany-z-odwaznych-relacji-z-majdanu-ujawnia-fakty-wideo/#respond Sat, 25 Apr 2015 21:52:35 +0000 http://niezlomni.com/?p=23889


Artykuł Kulisy zwolnień w tv Republika. Dziennikarz znany z odważnych relacji z Majdanu ujawnia fakty [wideo] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/kulisy-zwolnien-w-tv-republika-dziennikarz-znany-z-odwaznych-relacji-z-majdanu-ujawnia-fakty-wideo/feed/ 0
O czym nie mówią media. O rodzącym się buncie młodym i co z niego wyniknie. Kilka ważnych rad i ostrzeżeń https://niezlomni.com/o-czym-nie-mowia-media-o-rodzacym-sie-buncie-mlodym-i-co-z-niego-wyniknie-kilka-waznych-rad-i-ostrzezen/ https://niezlomni.com/o-czym-nie-mowia-media-o-rodzacym-sie-buncie-mlodym-i-co-z-niego-wyniknie-kilka-waznych-rad-i-ostrzezen/#comments Tue, 22 Jul 2014 09:44:53 +0000 http://niezlomni.com/?p=15149

[...] Dzieciaki radykalizują się. Panna Marysia Sokołowska z Gorzowa Wielkopolskiego wygarnęła premierowi. W całym kraju grupy młodych robią wjazdy i happeningi, na przykład grupka ONR-owców, a w tym kilku 15-latków bodaj w Ostrowcu Świętokrzyskim zakłóciło imprezę komunisty Józefa Oleksego, a we Wrocławiu skasowali poststalinistę Zygmunta Baumana. Dziesiątki tysięcy maszerują, w Wyszkowie to licealiści i garść studentów, w Warszawie ostatnio co najmniej dwa tysiące narodówki. Wiem, bo byłem. Zaprosili, abym coś powiedział:

Witam wszystkich zakompleksionych swoją murzyńskością – krzyknąłem. I przytoczyłem satyryka sprzed 40 lat: „Polacy to też Murzyni, tylko biali, stąd należy im się wolność i niepodległość.”

A nie transformacja. Następny mówca nie był taki delikatny: ten młody wywijał sznurem i przypomniał, że demonstracja jest w rocznicę wieszania targowiczan.

Małolaty, w większości urodzone po 1989 r., wychowane w duchu wolności, na ideałach polskiej tradycji, zaczynają ostro brykać. Uczą się prawdziwej historii Polski w tempie geometrycznym. Nie godzą się na rzeczywistość. Można by wzruszyć ramionami. Od wielu lat wśród młodych panuje raczej konformizm. Chociaż niby tak jest, że każde nowe pokolenie chce na nowo wynajdywać koło, że w jakimś sensie buntuje się przeciw temu, co młodzi otrzymują w schedzie po rodzicach.

W XX wieku dwa razy miał miejsce potężny bunt młodych: w latach trzydziestych była to fala rewolucji i kontrrewolucji, w krajach katolickich głównie narodowo-radykalna, w II RP prym wiodła w tym względzie endecja. Czesław Miłosz stwierdził, że gdyby w polskich gimnazjach i uniwersytetach tuż przed wojną odbyły się wybory, to wygrałby bezwzględnie Roman Dmowski. To właśnie to pokolenie poniosło straszliwą cenę za swój patriotyzm w czasie II wojny światowej i po niej.

[quote]Bunty młodych mogą być destrukcyjne, wydumane, takie jak hippisowska kontrkulturowa rewolucja lat sześćdziesiątychChodziło o to, aby – pozostając na garnuszku „burżuazyjnych” rodziców – móc się bezkarnie naprać prochami i odbębnić seks z osobami jakiejkolwiek płci, powołując się przy tym na sankcję „moralną” Che Guevarry i Mao Ze Donga.[/quote]

K

Z drugiej strony od czasu do czasu są młodzieżowe bunty konstruktywne, aby przywrócić prymat Dobra, Prawdy i Piękna. Taki bunt gotuje się obecnie w Polsce, być może w innych miejscach w post-Sowiecji, a kto wie – może i w Unii. Ukraiński Majdan pokazał młodym, że jest przyzwolenie na obalanie na ulicach skorumpowanego rządu, nawet demokratycznie wybranego.

Ale może rozejdzie się po kościach. Narodówka nie jest wystarczająco wykształcona, doświadczona i profesjonalna. To nie kanapa, lecz ruch aktywistów, i wielu z nich nie da się kontrolować odgórnie. Narodówka to orientacja bez znaczącego zaplecza logistycznego i intelektualnego, a władza spróbuje przeczekać napór, używając kija represji policyjnych na twardzieli i marchewki przekupstwa dla słabszych.

Być może jednak będzie zadyma i rozpędzenie władzy – szczególnie jeśli narodówce uda się znaleźć wspólny język ze związkowcami i skoordynować swoje uderzenie z podobnym wybuchem gniewu w całej Europie. I wtedy różowi i inni socjal-liberałowie dostaną manto wraz z postkomuną za całokształt „osiągnięć” i kolaboracji od 1989 r. w rytm stadionowego hitu: „Polska to my, Polska to my, a nie Donald i jego psy”. To taki optymistyczny wariant analizy. W prezencie dla obu panien Maryś. I innych małolatów.

Marek Jan Chodakiewicz, cały felieton w  Tygodniku Solidarność

Artykuł O czym nie mówią media. O rodzącym się buncie młodym i co z niego wyniknie. Kilka ważnych rad i ostrzeżeń pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/o-czym-nie-mowia-media-o-rodzacym-sie-buncie-mlodym-i-co-z-niego-wyniknie-kilka-waznych-rad-i-ostrzezen/feed/ 1
Czy Ukraińcy chcą polski Przemyśl https://niezlomni.com/czy-ukraincy-chca-polski-przemysl-oraz-jak-obojetnosc-polskich-wladz-wykorzystuja-rosjanie-by-rozgrywac-sprawe-polsko-ukrainska/ https://niezlomni.com/czy-ukraincy-chca-polski-przemysl-oraz-jak-obojetnosc-polskich-wladz-wykorzystuja-rosjanie-by-rozgrywac-sprawe-polsko-ukrainska/#comments Mon, 21 Jul 2014 10:40:57 +0000 http://niezlomni.com/?p=15041

Nie chcemy waszego Przemyśla!” Serio?

Tą wspaniałomyślną deklaracją radykalnych wyznawców ludobójców spod znaku UPA „uradowała” nasze serca w maju br. Gazeta Wyborcza. Wywiad Anny Pawłowskiej z rzeczniczką Prawego Sektora Ołeną Semeniaka miał zapewne ocieplić wizerunek tej organizacji w Polsce. Miesiąc później entuzjastyczny artykuł Michała Wilgockiego w tym samym periodyku przypominał wręcz premiera Chamberlaina, który ogłosił: „Przywożę pokój dla naszych czasów”. Teraz poważnie: jak to z tym Przemyślem jest?

Poważny to chyba problem, skoro dziennik o dość określonej proweniencji najpierw udziela tyle uwagi nielewicowemu bynajmniej Prawemu Sektorowi, potem wyjeżdża z pomysłem jego przymierza z polskimi nacjonalistami (ble! fuj! biedna Wyborcza, była zmuszona o nich wspomnieć…), aby w końcu – kiedy ci nie okazali się na tyle głupi by zadawać się z banderowskimi oszustami – napisać po miesiącu z niesmakiem: „Prawy Sektor w Warszawie: Granice po II wojnie są nienaruszalne. A narodowcy protestują”.

[caption id="attachment_15065" align="aligncenter" width="665"]Wiec ukraiński na przemyskim Rynku w 1941 r. Wiec ukraiński na przemyskim Rynku w 1941 r.
28 czerwca 1941 roku wojska niemieckie zajęły strefę okupacyjną sowiecką położoną po prawej stronie Sanu. 7 lipca 1941 roku (niektóre żródła podają datę 10 lipca) na przemyskim rynku zorganizowano manifestację z udziałem ludności ukrainskiej z okazji zajęcia całego miasta przez wojska niemieckie. Na trybunie obok przedstawicieli Komitetu Ukraińskiego i wojska niemieckiego znajdowali się duchowni grekokatoliccy wraz z biskupem Jozafatem Kocyłowskim. Nieco wcześniej Kyr Jozafat wydał bankiet na cześć oficerów niemieckich, zaś 7 lipca 1941 w swoim liście pasterskim pisał między innymi : "... Sława wielkiemu fuehrerowi Adolfowi Hitlerowi, wyzwolicielowi i najlepszemu przyjacielowi ukraińskiego narodu".[/caption]

Przemyśl to miasto, gdzie zdarzają się różne cuda. Widzieli już jego mieszkańcy paradę zwolenników UPA i jej weteranów z czarno-czerwoną flagą. Miejscowy rzymskokatolicki kościół jezuitów podarowano grekokatolikom, czyli de facto społeczności ukraińskiej, z ręką na sercu, po chrześcijańsku. Szkoda tylko, że druga strona potraktowała to nie jako chrześcijański gest, tylko zwykłe frajerstwo.

Ukraińskie władze Lwowa nie okazały się potem równie szczodre względem zwrotu katolikom kościoła Marii Magdaleny. Na wymianie domów – „polskiego” we Lwowie i „ukraińskiego” w Przemyślu – Polacy też zostali wyrolowani. Sytuacja niczym z chrystusowej przypowieści o nielitościwym dłużniku – kiedy umorzono mu wielki dług, on bynajmniej nie odwdzięczył się tym samym swojemu dłużnikowi.

Teraz Związek Ukraińców w Polsce zabiega by na potrzeby uroczystego chowania upowców powiększyć w Przemyślu Cmentarz Strzelców Siczowych. Po raz pierwszy w Polsce nadano też ulicy w tym mieście imię duchownego Jozafata Kocyłowskiego, na którym ciążą zarzuty współpracy z mordercami Polaków.

[quote]Wokół Przemyśla od lat rosną jak grzyby po deszczu nielegalne pomniki zbrodniarzy z UPA. Polskie władze centralne, w tym Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, nie pofatygowały się dotychczas, by cokolwiek z tym zrobić, toteż i miejscowe siedzą cicho. Jedyne publiczne napomknięcie o usunięciu pomnika przez Sekretarza Rady Andrzeja Kunerta pozostało na razie bez pokrycia. Bo neobanderowcy tupnęli nogą?[/quote]

Ludzie, którzy na własną rękę usuwają nielegalne pomniki morderców Polaków w swoim własnym państwie, spotykają się z groźbami nacjonalistów ukraińskich, którzy grożą im… polską prokuraturą!

Warto nadmienić, że w przekazanym Ukraińcom kościele jezuitów, który do grekokatolików nigdy wcześniej nie należał, skuli oni wszystkie napisy łacińskie, włącznie z epitafiami fundatorów. Nie przejęli się w ogóle protestami konserwatorów. Nie różni się to niczym od traktowania przez nacjonalistów ukraińskich polskich zabytków we Lwowie.

Dlaczego kościół jezuitów został przekazany Ukraińcom? Gdyż coraz natarczywiej domagali się kościoła karmelitów w Przemyślu. Na jakiej podstawie? Ano na takiej, że Austriacy podczas zaborów, kasując zakon karmelitów, przekazali tę świątynię grekokatolikom. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości po I wojnie budynek wrócił w ręce karmelitów.

Jak można w III RP powoływać się na decyzje dawnych zaborców? Jak widać Związek Ukraińców nie ma z tym problemów. Wzbudzało to jednak zrozumiałe protesty mieszkańców Przemyśla i braci zakonnych. Ojciec Święty Jan Paweł II przekazał więc grekokatolikom kościół jezuitów, obiekt większy i położony w bardziej atrakcyjnym miejscu.

Ponadto zwrócono im dawną cerkiew bazylianów w Przemyślu, do której rzeczywiście grekokatolicy mieli prawo, mimo że zakon ten w przeszłości miał nieco inny charakter. Polskie władze zapłaciły za remont świątyni i zaadaptowały dawną łaźnię na nowe archiwum. Ukraińcy domagali się także na własność budynków, które dotychczas tylko dzierżawili oraz budynku starostwa, na szczęście w tym akurat wypadku – bezskutecznie.

[caption id="attachment_15066" align="aligncenter" width="620"]most w Przemyślu w 1939 most w Przemyślu w 1939[/caption]

Przypomnijmy, że budynek starostwa mieści się w niegdysiejszym klasztorze dominikańskim. Po skasowaniu także tego zakonu przez cesarza austriackiego budynek był krótki czas używany przez biskupa grekokatolickiego, później umieszczono tam więzienie oraz inne urzędy.

Związek Ukraińców w Polsce domagał się zwrotu tego budynku bo w zamierzchłych czasach przez kilkanaście lat jednym z jego użytkowników był grekokatolicki duchowny! W tym kontekście wszelkie pochlipywania nacjonalistów ukraińskich o „krzywdzie” jaka im się stała w związku ze zwrotem budynków, są raczej mało wiarygodne.

[quote]Nie jest w Przemyślu niczym nowym, że 14 października ukraińska młodzież świętuje dzień ukraińskiego wojska. Ta data nie jest jednak ukraińskim świętem wojskowym, lecz wiąże się z rokiem 1942 i utworzeniem UPA, która wkrótce potem zaczęła mordować Polaków. Pięć lat temu weterani zbrodniczej organizacji obchodzili 100-lecie urodzin Bandery. Towarzyszył im ks. grekokatolicki Jan Tarapacki, który jest oficerem polskiej Straży Granicznej w służbie czynnej.[/quote]

Ukraińcy chętnie osiedlają się w Przemyślu i trudno się w tej sytuacji temu dziwić. W ubiegłym roku posłanka nazistowskiej ukraińskiej Partii Swoboda Irina Farion, która wsławiła się wypowiedzią o konieczności burzenia polskich zabytków, by w to miejsce stawiać ukraińskie budynki, wygłosiła uczniom wykład, w którym przekonywała, że region Przemyśla to ziemia ukraińska, która musi „wrócić” do Ukrainy. Potem powtarzała to publicznie, podobnie jak rzecznik Prawego Sektora Andrij Tarasenko czy lwowski radny Naszej Ukrainy, bloku Julii Tymoszenko, Rościsław Nowożeniec.

Powyższe wypowiedzi przebiły się w polskich mediach. Takich skandalicznych wypowiedzi i gróźb jest znacznie więcej, tylko nie zawsze docierają one do szerokiej opinii publicznej w Polsce. O potrzebie „reukrainizacji” Ziemi Przemyskiej pisało już lata temu „Nasze Słowo”, tygodnik Związku Ukraińców, wtedy i teraz suto finansowany z pieniędzy polskiego podatnika.

„To, co Pan wymienił, zarówno w kwestii majątku, który ZUwP uzyskał, jak i roszczeń członków tej organizacji, to zaledwie wierzchołek góry lodowej. Ale mało kogo to interesuje, a ludzie czują się bezsilni, po prostu się boją. Wystarczy spojrzeć i porównać, co Polacy w skali swoich potrzeb dostają na Ukrainie, a co Ukraińcy w Polsce” – powiedział mi w rozmowie telefonicznej Andrzej Zapałowski, były europoseł. To jeden z niewielu, który wspomniane sprawy stara się monitorować.

Kiedy te wszystkie informacje zbierze razem, choćby z Internetu, gdy się posłucha ludzi, aż nie chce się w to wierzyć. Przecież Przemyśl to Polska!

Czytając ten tekst nacjonaliści ukraińscy po raz kolejny podniosą pewnie krzyk, że to „ruska propaganda”, która ma skłócić bratnie narody. Dyskredytacja to najlepszy sposób by uniknąć odpowiedzi na niewygodne pytania, szczególnie w obecnej sytuacji politycznej na Ukrainie. Można też oskarżyć mnie, że informując o działaniach wymierzonych w polską rację stanu jestem „antyukraiński”. Ale wszystko, o czym tu piszę, można po prostu sprawdzić – to są fakty. Dla neobanderowców w Polsce prawda zawsze była jednak największym wrogiem, a tym łatwiej nią manipulować, że przeciętny Polak niewiele wie na ten temat i łatwo mu wcisnąć kłamstwo.

A Rosja, oczywiście, nie byłaby sobą gdyby nie rozgrywała sprawy Przemyśla we własnym interesie. Wystarczy obejrzeć poniższy rosyjski reportaż od jego minuty 18:30:

Специальный корреспондент 01.07.2014 Без возврата
http://www.youtube.com/watch?v=NNQ4VYQKehE

[quote]Wszystkie polskie telewizje są zbyt leniwe lub poprawne politycznie, żeby zainteresować się problemami Polaków w Przemyślu, na naszym własnym terytorium. Nie pamiętam, żeby jakakolwiek stacja cokolwiek o tym mówiła. Temat cynicznie „zagospodarowuje” więc telewizja rosyjska. Do tego właśnie prowadzi nasza pasywność. To dokładnie ten sam mechanizm, który zdesperowaną Akcję Wyborczą Polaków na Litwie pchnął do koalicji z Sojuszem Rosjan.[/quote]

Związek Ukraińców w Polsce doskonale opanował technikę szermowania argumentem zagrożenia ze strony Rosji by usuwać ze swojej drogi wszelkich niewygodnych oponentów i osiągać swoje cele.

Jeśli polskie władze i media nie zajmą w tej kwestii zdecydowanej postawy, będą siłą rzeczy wpychać zdesperowanych antybanderowskich Polaków w ręce Rosjan, choć faktycznie środowiska te wcale prorosyjskie nie są. To jest sprzeczne z polską racja stanu i kryje się w tym gigantyczne niebezpieczeństwo. Może się bowiem okazać, że na tej samej zasadzie jak jeszcze niedawno spora część polskiej prawicy dla potrzeb Majdanu była zupełnie ślepa na rozwój neobanderyzmu i nawet nie chciała o tym słuchać, tak teraz duża część antybanderowskich środowisk patriotycznych nie zechce dostrzec niebezpieczeństwa rosyjskiego.

Czy tak trudno zrozumieć, że uczestnicy tej gry nie dzielą się „złych” i „dobrych”? Że zagrożeniem dla Polski jest zarówno rosyjski imperializm, jak ukraiński nacjonalizm? Że obie strony po prostu cynicznie realizują swojej interesy i że nie powinniśmy pozwolić, aby odbywało się to naszym kosztem? Że nie powinniśmy dawać się manipulować żadnej ze stron, tylko wybierać to, co jest korzystne dla naszego kraju i naszych obywateli, szczególnie wtedy, gdy – jak w przypadku Przemyśla – chodzi o nasze terytorium?

To miasto to łakomy kąsek dla nacjonalistów ukraińskich, a ich sporadyczne zapewnienia, że tak nie jest, są mało wiarygodne w świetle innych ich wypowiedzi i konkretnych działań. Ich szaleńcze myślenie, jakkolwiekby fantastycznie by to nie brzmiało, wygląda mniej więcej tak: skoro Polska zaakceptowała bez uwag i żadnych dodatkowych umów granice ukraińskie ze Lwowem, co nie śniło się naszym przodkom, to malutki Przemyśl jest w zasięgu naszej ręki.

Z drugiej strony dla Rosji jest to niezwykle łakomy polityczny kąsek dla propagandowego rozgrywania. Pozostaje mi apel do moich rodaków: nie pozwólmy robić z siebie frajerów! Nie naśladujmy wiadomego generała, który w imię „mniejszego zła” wolał się z nim układać. Bądźmy sobą i głównie między sobą nawiązujmy sojusze, zamiast się wzajemnie oskarżać. Bo nic nas nie uratuje, jeśli we własnym kraju będziemy traktować się jak wrogowie i szukać w tej bratobójczej walce sojuszników poza naszymi granicami.

Apeluje do was o to potomek dwóch rodzin: Orlęcia Lwowskiego i weterana wojny polsko-bolszewickiej.

Aleksander Szych, tekst za: isakowicz.pl

Artykuł Czy Ukraińcy chcą polski Przemyśl pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/czy-ukraincy-chca-polski-przemysl-oraz-jak-obojetnosc-polskich-wladz-wykorzystuja-rosjanie-by-rozgrywac-sprawe-polsko-ukrainska/feed/ 2