Kościół Katolicki – masoneria – Niezłomni.com https://niezlomni.com Portal informacyjno-historyczny Sun, 03 Dec 2023 21:00:15 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=4.9.8 https://niezlomni.com/wp-content/uploads/2017/08/cropped-icon-260x260.png Kościół Katolicki – masoneria – Niezłomni.com https://niezlomni.com 32 32 Polski rząd nie zareagował na apel Watykanu o pomoc dla meksykańskich katolików. Oraz o politycznej poprawności w filmie Cristiada https://niezlomni.com/polski-rzad-nie-zareagowal-na-apel-watykanu-o-pomoc-dla-meksykanskich-katolikow-oraz-o-politycznej-poprawnosci-w-filmie-cristiada/ https://niezlomni.com/polski-rzad-nie-zareagowal-na-apel-watykanu-o-pomoc-dla-meksykanskich-katolikow-oraz-o-politycznej-poprawnosci-w-filmie-cristiada/#respond Fri, 27 Dec 2013 14:35:01 +0000 http://niezlomni.com/?p=4776

cristiadaMATEUSZ RAWICZ: - Panie Profesorze, duże uznanie u polskich widzów zdobył film „Cristiada”. Na ile jest to obraz przekazujący prawdę historyczną, a na ile fikcję?
JACEK BARTYZEL: - Film Wrighta jest oczywiście życzliwy cristeros (którzy zresztą na to zasługują), ale nie ma w nim natrętnej i niezgodnej z prawdą propagandy; nie ukrywa też ciemniejszych epizodów, których nie brakuje w żadnym ludzkim przedsięwzięciu, jak podpalenia pociągu z przygodnymi pasażerami w środku przez księdza J. Reyesa Vegę czy nierycerski strzał w plecy bezbronnego żołnierza oddany przez słynnego El Catorce („Czternastkę”), czyli Victoriana Ramíreza.

[caption id="attachment_4778" align="alignleft" width="225"]Plutarco_elias_calles Plutarco Elías Calles[/caption]

Niemniej, prócz pewnych faktograficznych nieścisłości, budzi on niemało wątpliwości co do interpretacji zdarzeń, która (pomimo przedstawienia grozy zdarzeń) idzie w kierunku złagodzenia ich sensu w duchu politycznej, i niestety także eklezjalnej, „poprawności”. Wyjdźmy tu od samego początku filmu, który zaczyna się wyświetleniem tekstu zawierającego zdumiewający eufemizm, iż „niepewne relacje” pomiędzy rządem Meksyku a Kościołem katolickim pogorszyły się, kiedy prezydent Plutarco Elías Calles wydał restrykcyjne prawa antyklerykalne. W rzeczywistości, cały okres zarówno rewolucji, jak i jej „instytucjonalizacji” po uchwaleniu w 1917 roku nowej konstytucji, znaczony jest nie „niepewnością”, lecz fizyczną przemocą – mordami księży i świeckich katolików, wypędzaniem biskupów, zamachami bombowymi na świątynie oraz drakońskim ustawodawstwem antykatolickim (nieraz wręcz absurdalnym, jak zakaz całowania kapłanów rękę).

Cała różnica pomiędzy Callesem a jego poprzednikami, jak generałowie – prezydenci: Venustiano Carranza czy Álvaro Obregon, sprowadza się do tego, że tamci w pewnym momencie cofali się (z różnych, dość zawikłanych powodów) przed ostatecznymi konsekwencjami, natomiast Calles poszedł o „jeden most dalej”, wprowadzając do kodeksu karnego przepisy wykonawcze do nie w pełni stosowanego dotąd prawa. Całe polityczne podłoże wojny wydanej przez meksykański rząd Kościołowi sprowadzone jest więc w filmie wyłącznie do cech osobowościowych jednego człowieka, który znalazł się na szczycie władzy. Film nie zawiera nawet najmniejszej aluzji do ideologicznego oblicza ani samego Callesa, ani establishmentu rewolucyjnego państwa; ani razu nie padają w nim takie słowa, jak liberał, jakobin czy socjalista, a przecież tak właśnie określali się meksykańscy rewolucjoniści.

[quote]Jeszcze bardziej znamiennym przemilczeniem jest uniknięcie wskazania głównej nadrzędnej siły sprawczej wojny z Kościołem, czyli masonerii, do której należeli wszyscy bez wyjątku funkcjonariusze reżimu, która spajała wszystkie frakcje obozu rewolucyjnego – od liberałów, poprzez jakobinów i socjalistów (jak sam Calles), aż po elementy wprost bolszewizujące – i która wreszcie, co najważniejsze, zupełnie nie ukrywała swojego autorstwa programu zniszczenia Kościoła, jawnie się tym chlubiąc.[/quote]

[caption id="attachment_4779" align="alignleft" width="225"]Anacleto González Flores Anacleto González Flores[/caption]

Innego rodzaju zastrzeżenia, lecz równie poważnej natury, musi budzić przedstawienie w filmie sylwetki jednego z głównych (i autentycznych) „bohaterów pozytywnych”, czyli bł. Anakleta Gonzaleza Floresa. To, że ta świetlana postać odmalowana jest wręcz „na kolanach”, nie zmienia faktu interpretacyjnego fałszu. Anacleto González Flores – wybitny intelektualista i sprawny organizator zarazem, założyciel Zjednoczenia Ludowego w stanie Jalisco, autor strategii bojkotu ekonomicznego reżimu, ale również drugi szef polityczny powstania – zaprezentowany został w filmie jako ideologiczny pacyfista, programowo przeciwny walce zbrojnej. Mówi on: „musimy znaleźć pokojowe rozwiązanie, nie będziemy walczyć”, a już po jego śmierci jedna z bohaterek należących do wspomagających cristeros Brygad św. Joanny d’Arc wypowiada stereotypowy frazes pacyfistyczny: „Anacleto miał rację, przemoc prowadzi donikąd”. U podstaw tej interpretacji leży bez wątpienia autorytet naukowego konsultanta filmu, którym był prof. Jean Meyer. Ów francuskiego pochodzenia, lecz związany z Meksykiem, historyk jest bez wątpienia wybitnym uczonym, bodaj najlepszym znawcą historii Kościoła w tym kraju, ale ma również swoje osobiste poglądy, które w wypadku bł. Anakleta wyraził w biografii zatytułowanej znamiennie: „człowiek, który chciał być meksykańskim Gandhim”.

Błąd jego interpretacji polega na wyciągnięciu fałszywych konkluzji z prawdziwego faktu, tj. stosowania taktyki oporu cywilnego, dopóki istnieje nadzieja, że może on przynieść pozytywne rezultaty. Ale pokojowy opór (resistencia pacífica) przeciwko opresorom Kościoła, który wybrał zrazu i organizował Anacleto, nie miał nic wspólnego z ideologią pacyfistyczną, lecz wypływał z nauki moralnej Kościoła, która w walce z tyranią nakazuje wypróbować najpierw wszystkie środki pokojowe (i legalne). Jako doskonały znawca tomizmu González Flores kierował się także wskazówkami Akwinaty, który uczył, że opór czynny jest moralnie dozwolony wówczas, kiedy odpowiedzialność za jego skutki weźmie jakiś autorytet publiczny i kiedy roztropna analiza sytuacji wskaże realne szanse powodzenia takiego oporu. Dopóki, wobec dysproporcji sił, takiej szansy nie widział, powstrzymywał wybuch powstania, lecz kiedy ono i tak spontanicznie wybuchło, i kiedy biskupi dali na nie, acz w ostrożny i warunkowy sposób, przyzwolenie, Anacleto nie wahał się przystąpić do niego i stanąć na jego czele, jak prawdziwy żołnierz Kościoła Wojującego, którego pisma (na czele z Plebiscytem męczenników) także dowodzą, że był człowiekiem walki z szatańską trójcą, jak pisał, wrogów katolicyzmu: protestantyzmem, masonerią i rewolucją.

Jednak najpoważniejsze ze wszystkich zastrzeżenie trzeba zgłosić wobec ostatniej sceny filmu, będącej przecież kodą zawierającą przesłanie twórców do widzów. Oto, z udekorowanego kościoła wychodzą odświętnie ubrane dzieci, zapewne po Pierwszej Komunii, i wyświetlany jest napis informujący, iż dzięki zawartym układom (arreglos) biskupów z rządem kościoły w całym Meksyku zostały otwarte, a następny napis, na obrazku w sepii, informuje o beatyfikacji męczenników przez Benedykta XVI w 2005 roku. Przesłanie to jest więc hiperoptymistyczne, i widz musi wyjść z kina z przekonaniem, że chociaż meksykańscy katolicy cierpieli strasznie, to jednak ofiara męczenników i bohaterstwo cristeros nie poszły na marne, bo wszystko skończyło się dobrze.

Reasumując można powiedzieć, że religijny sens cristiady został tu poddany dyskretnej i subtelnej na ogół obróbce w duchu „posoborowym”. Przesłanie encykliki Quas primas o społecznym królowaniu Chrystusa – które wyznaczało sens cristiady – zostało tu przefiltrowane przez „ducha” deklaracji o wolności religijnej Dignitatis humanae. Cristeros nie walczyli jednak o to – a przynajmniej nie tylko o to – aby rząd zezwolił katolikom na wyznawanie ich wiary bez obawy prześladowań; nie walczyli o „rząd demokratyczny”, który zagwarantuje swobodę wyznawania religii, tym bardziej jakiejkolwiek – to była co najwyżej indywidualna pozycja gen. Enrique’a Gorostiety, cristero agnostico, który dopiero przechodził przemianę duchową w toku walki – lecz o rząd katolicki.

cristiada2Celem cristeros było zmiecenie z powierzchni ziemi bezbożnej, masońskiej tyranii i ponowne złożenie Meksyku pod stopy Chrystusa Króla, tak jak było za czasów kolonialnej Nowej Hiszpanii i jeszcze na początku niepodległego Meksyku, którego konstytucja stanowiła, że jego religią publiczną jest i będzie religia katolicka, apostolska i rzymska. Jednoznacznie świadczy o tym Konstytucja Cristeros z 1 stycznia 1928 roku, w której pierwszym artykule „naród meksykański uznaje i składa hołd Bogu Wszechmogącemu i Najwyższemu Stwórcy Wszechświata” oraz postanawia, że najwyższą władzę w Meksyku będzie sprawował Chrystus Król. W obrazie Wrighta rozbrzmiewa nieustannie ów piękny okrzyk: ¡Viva Cristo Rey!, ale skoro nie artykułuje on owego celu, to traci swoją substancjalną treść; wyraża jedynie to, że Chrystus króluje w sercach powstańców, tymczasem oni bili się o to, aby On królował też w meksykańskim państwie, w jego ustawach i urzędach, w szkołach i we wszystkich aktach publicznego hołdu.

- Poleciłby Pan ten film widzom?
- Pomimo powyższych krytycznych uwag Cristiadę sam obejrzałem, jeszcze przed jej oficjalnym wejściem do dystrybucji, dwukrotnie i muszę od razu wyznać, że jest to film, do którego z pewnością będę pragnął powracać. Pewne nierówności dramaturgiczne czy zmienność konwencji gatunkowych nie zmienia ogólnego wrażenia, że jest to obraz mocny, po wielokroć wstrząsający wręcz, zachwycający rozmachem scen batalistycznych, urodą plenerów, umiejętnym operowaniem kontrastami światła i mroku, starannością detalu kostiumów i rekwizytów – i oczywiście wybornym aktorstwem takich renomowanych gwiazd, jak Andy García, Eva Longoria, Peter O’Toole, Eduardo Verástegui czy Rubén Blades. Rewelacyjny jest także debiutant Maurizio Kuri, jako najmłodszy męczennik cristiady, 14-letni José Sánchez del Río. Jego Via Crucis po ziemi posypanej solą, którą musi przemierzać stopami obdartymi ze skóry, to scena dorównująca Pasji Mela Gibsona, i trudno powstrzymać łzy, oglądając męczeństwo tego dziecka i jego heroiczną wierność do końca.

- W polskiej kulturze temat prześladowań wiary w Meksyku jest mało znany. Przybliża go m.in. Melchior Wańkowicz w zbiorze reportaży „W kościołach Meksyku” i Graham Greene w powieści „Moc i chwała”.
- To prawda, lecz trzeba zaznaczyć, że kiedy rozgrywały się te dramatyczne wydarzenia, to budziły one w Polsce żywe i współczujące zainteresowanie opinii katolickiej. Świadectwem tego są nie tylko reportaże Wańkowicza, ale równie inne opracowania, także tłumaczone, jak A. Bora Prześladowanie Kościoła katolickiego w Meksyku, O męczeńskim Meksyku czy o. A. Dragona SJ Za Chrystusa Króla. Żywot ks. Michała Augustyna Pro SJ.

[quote]Mało znanym, a przykrzejszym faktem jest natomiast to, że kiedy Stolica Apostolska zwróciła się poufnie do rządu polskiego z prośbą o wywarcie nacisku kanałami dyplomatycznymi na władze meksykańskie celem odstąpienia od ich drakońskiej polityki, nasz MSZ nie wykazał zainteresowania tą kwestią.[/quote]

(…)

Fragment wywiadu z prof. Jackiem Bartyzelem, który ukazał się w najnowszym, 69. numerze Frondy

Artykuł Polski rząd nie zareagował na apel Watykanu o pomoc dla meksykańskich katolików. Oraz o politycznej poprawności w filmie Cristiada pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/polski-rzad-nie-zareagowal-na-apel-watykanu-o-pomoc-dla-meksykanskich-katolikow-oraz-o-politycznej-poprawnosci-w-filmie-cristiada/feed/ 0
W Polsce lekceważona, w krajach zachodnich ma duży wpływ na scenę polityczną. Twarde fakty o masonerii https://niezlomni.com/w-polsce-lekcewazona-w-krajach-zachodnich-ma-duzy-wplyw-na-scene-polityczna-twarde-fakty-o-masonerii/ https://niezlomni.com/w-polsce-lekcewazona-w-krajach-zachodnich-ma-duzy-wplyw-na-scene-polityczna-twarde-fakty-o-masonerii/#respond Sat, 16 Nov 2013 18:20:40 +0000 http://niezlomni.com/?p=1646

Loże_liberalne_w_WarszawieMasoneria warunkuje europejskie życie polityczne i wywiera niebagatelny wpływ na współczesne społeczeństwo, dziecko oświecenia i rewolucji francuskiej. Mówiąc o masonerii, mamy na myśli przede wszystkim masonerię angloamerykańską. Najgorsze przejawy fanatyzmu odnajdujemy jednak w masonerii łacińskiej. Najbardziej znaczącymi przypadkami są Francja i Belgia, dwa kraje, które w latach 2002-2007 wyraziły najgwałtowniejszy sprzeciw wobec wprowadzenia zapisu o korzeniach chrześcijańskich do europejskiego traktatu konstytucyjnego.

Ostatnich udokumentowanych informacji dostarcza nam dossier o masonerii opublikowane w tygodniku „L’Express” z 4 czerwca 2013 roku. Dowiadujemy się tam na przykład, że kandydatka UMP [Union pour un Mouvement Populaire – Unia na rzecz Ruchu Ludowego, jedna z francuskich partii politycznych – przyp. tłum.] w najbliższych wyborach samorządowych w Paryżu w roku 2014, Nathalie Kosciusko-Morizet, przyjęła zaproszenie loży masońskiej Arthur Groussier, aby przeszkodzić swej konkurentce, socjalistce Anne Hidalgo, która, według francuskiej gazety, liczy na poparcie paryskiej sieci masońskiej.

[quote]„L’Express” ujawnił ponadto przynależność do bractwa masońskiego różnych wybitnych polityków: merów, asesorów, deputowanych, zarówno prawicowych, jak i lewicowych, zasiadających w parlamencie po przeciwnych stronach, ale zjednoczonych w lożach.[/quote]

KLUCZ DO KARIERY

Wpływ masonerii sięga najwyższych szczebli politycznych. Prezydent Francji François Hollande, uznawany za osobę bliską masonerii, wygłosił przemówienie w masońskiej „świątyni”, obiecując rozdział państwa i Kościoła. Natomiast były prezydent Nicolas Sarkozy „rozczarował” współbraci masonów, ustępując żądaniom świata katolickiego.

Także w Belgii, podobnie jak we Francji czy we Włoszech, przynależność do masonerii stanowi niemal konieczny wymóg dla zrobienia kariery na uniwersytecie, w sądownictwie i na wszystkich najważniejszych stanowiskach państwowych. Z dossier opracowanego przez Derka Jana Eppinka i opublikowanego 19 sierpnia 1999 r. w dzienniku flamandzkim „De Standaard” wynika, że trzy czwarte liberalnych i socjalistycznych ministrów ówczesnego rządu było członkami loży masońskiej.

[quote]Nienawiść masońska w Belgii wybuchła 24 czerwca 2010 r., gdy około 30 policjantów wtargnęło do siedziby arcybiskupstwa Mechelen-Bruksela w czasie trwania zebrania konferencji biskupów. Duchowni obecni na posiedzeniu byli przetrzymywani przez 9 godzin. Sprofanowano nawet groby kardynałów Leo Suenensa i Josepha-Ernesta Van Roeya, prymasów Belgii, w poszukiwaniu dokumentów potwierdzających udział Kościoła w pedofilskim skandalu.[/quote]

[caption id="attachment_1649" align="alignleft" width="298"]Gustavo Raffi Gustavo Raffi[/caption]

Także Włochy doświadczają głębokiego wpływu antykatolickiego masonerii. Wielki mistrz Wielkiego Wschodu Gustavo Raffi często oddziałuje na życie polityczne, jak to widzieliśmy w roku 2011, gdy skłonił rząd do pozbawienia Kościoła katolickiego przywilejów, z których korzysta na mocy konkordatu zawartego z państwem włoskim.

Aspekt polityczny, kulturalny i filantropijny masonerii jest czysto zewnętrzny. Ten, kto wstępuje do masonerii, robi to wyłącznie z oportunizmu, poruszony pragnieniem zrobienia kariery, nie zdając sobie sprawy, że przynależy do organizacji inicjacyjnej, w której wszyscy jej członkowie są narzędziami antychrześcijańskiej ideologii. Laicki projekt jest szczególnie widoczny na najwyższych stopniach, takich jak Ryt Szkocki Dawny i Uznany, w którym proponuje się adeptom „rozświetlenie” ciemności „obskurantyzmu” (tzn. wpływu Kościoła katolickiego na społeczeństwo) poprzez „światło masońskie” mające objąć swoim zasięgiem świat. Instytucje ponadnarodowe, od ONZ do Parlamentu Europejskiego i Komisji Europejskiej, są jego głównymi nośnikami.

ANTYKATOLICKA IDEOLOGIA

Początki „nowożytnej” masonerii sięgają w przybliżeniu okresu od końca XVI do połowy XVIII wieku. Najwybitniejsi historycy masonerii upatrują jej początków w socynianizmie, herezji odrzucającej dogmat o Trójcy Świętej, rozpowszechnionej w Polsce przez Fausta Socyna, która z Polski powędrowała do Holandii, a stamtąd pod koniec XVIII wieku do Anglii, gdzie dwaj protestanccy zakonnicy: anglikański pastor John Theophilus Desaguliers i prezbiteriański pastor John Anderson, odegrali determinującą rolę w jej krzewieniu. Oficjalną datą powstania masonerii jest 24 czerwca 1717 r. w Londynie, dokładnie dwa wieki po rewolucji protestanckiej Lutra.

Między Kościołem a masonerią istnieje radykalna niezgodność. Pierwszym dokumentem potępiającym tę sektę jest list apostolski „In eminenti” Papieża Klemensa XII z 28 kwietnia 1738 roku. W oparciu o ten dokument omawiany temat był przedmiotem prawie sześciuset interwencji rzymskich Papieży. Namiestnicy Chrystusa wypowiadali się bądź to bezpośrednio – poprzez konstytucje, encykliki i bulle, bądź to pośrednio – poprzez narzędzia kościelne różnego typu.

Spośród wszystkich dokumentów encyklika „Humanum genus” Leona XIII z 20 kwietnia 1884 r. jawi się jako dokument odniesienia. Masoneria została w nim potępiona za aktywność antychrześcijańską prowadzoną na przestrzeni dziejów, za sposoby działania i zasady stanowiące jej rdzeń, w szczególności naturalizm będący sercem ideologicznym, z którego wywodzą się: racjonalizm, sceptycyzm, indyferentyzm.

Jak wykazał włoski badacz franciszkański ojciec Paolo Siano w swoich ostatnich pracach poświęconych temu zagadnieniu, masoneria opiera się na trzech powiązanych ze sobą elementach:

subiektywnym humanizmie pragnącym uwolnić człowieka od prawa kościelnego i Boskiego;

rytualności inicjacyjnej, tzn. magicznym wymogu sakralizacji przestrzeni i czasu i samych inicjowanych;

ezoteryzmie gnostycznym dążącym do obudzenia w masonie jego własnej „boskiej” natury.

[quote]Wielki Architekt Wszechświata przywoływany przez masonów nie ma nic wspólnego z Bogiem katolickim, a nawet chrześcijańskim, ale jest pojęciem obejmującym różne filozofie i prądy. Teizm, deizm, agnostycyzm, panteizm, animizm, hermetyzm spotykają się w ideologii masońskiej.[/quote]

[caption id="attachment_1647" align="alignleft" width="600"]Roberto Di Mattei Roberto Di Mattei[/caption]

Nie istnieje masoneria „dobra” i masoneria „zła”. Masoneria angielska i amerykańska podziela co do istoty laicyzm i antyklerykalizm masonerii łacińskich. Nie przeciwstawiają się panującej kulturze śmierci, przejawiającej się dziś w rozdziale Kościoła i państwa oraz w obronie „praw społecznych” do rozwodu, aborcji i eutanazji.

Ostatnimi oficjalnymi dokumentami Stolicy Apostolskiej przeciwko masonerii są mocna deklaracja opublikowana przez Konferencję Episkopatu Niemiec w roku 1980 oraz deklaracja o stowarzyszeniach masońskich wydana przez Kongregację Nauki Wiary 26 listopada 1983 roku. Walka między masonerią a Kościołem trwa od dawna i nie jest jeszcze zakończona.

Prof. Roberto de Mattei, Uniwersytet Europejski w Rzymie, artykuł "Nasz Dziennik"

Artykuł W Polsce lekceważona, w krajach zachodnich ma duży wpływ na scenę polityczną. Twarde fakty o masonerii pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/w-polsce-lekcewazona-w-krajach-zachodnich-ma-duzy-wplyw-na-scene-polityczna-twarde-fakty-o-masonerii/feed/ 0