Jarosław Molenda – Niezłomni.com https://niezlomni.com Portal informacyjno-historyczny Sun, 03 Dec 2023 21:00:15 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=4.9.8 https://niezlomni.com/wp-content/uploads/2017/08/cropped-icon-260x260.png Jarosław Molenda – Niezłomni.com https://niezlomni.com 32 32 Śląski postrach Dzikiego Zachodu. Postać, o której mówi się rzadko [WIDEO] https://niezlomni.com/slaski-postrach-dzikiego-zachodu-postac-o-ktorej-mowi-sie-rzadko-wideo/ https://niezlomni.com/slaski-postrach-dzikiego-zachodu-postac-o-ktorej-mowi-sie-rzadko-wideo/#comments Sun, 03 Apr 2022 13:50:42 +0000 https://niezlomni.com/?p=51387

Mówi się o nich rzadko. Próżno szukać ich biogramów w encyklopediach. Ich nazwiska, choć świetnie znane w pewnych środowiskach, nie są wymieniane w gronie znanych i podziwianych.

To Polacy, którzy siali postrach na Dzikim Zachodzie i ulicach Nowego Jorku. Wyprowadzali w pole FBI i służby wywiadowcze.

Wszyscy realizowali swoje niecne plany w sposób, który pozwolił im zapisać się na zawsze w historii toczącej się w cieniu, poza prawem i oficjalnymi podręcznikami.

Skąd konkretnie pochodzili? Co nimi kierowało? Jak to się stało, że zamiast prowadzić spokojne życie, wybierali ryzyko, rozlew krwi i brudne interesy?

Jarosław Molenda przedstawia postaci trzynastu najsłynniejszych w półświatku polskich kryminalistów, którzy zyskali sobie niechlubną sławę i uznanie w całym przestępczym świecie.

Jarosław Molenda, Bestie z polskim rodowodem, Wyd. Replika, Poznań 2022. Książkę można nabyć na stronie Wydawnictwa Replika.

Rozdział I

MARTIN M’ROSE (1861–1895)
ŚLĄSKI POSTRACH DZIKIEGO ZACHODU

Na cmentarzu Concordia w El Paso w Nowym Meksyku spoczywa jeden z najsłynniejszych obok ,,Dzikiego” Billa Hickoka rewolwerowiec – John Wesley Hardin, który zginął tragicznie 19 sierpnia 1895 roku. Trzy kwatery na południe zlokalizowana jest mogiła ze znacznie skromniejszym, płaskim nagrobkiem, w który wmurowana jest odrestaurowana tablica z napisem: „Martin M’Rose / Polish Cowboy / Died at Hands of Others / June 29. 1895”5. Między śmiercią M’Rose’a a Hardina jest tylko sześć tygodni różnicy, spoczywają też niedaleko siebie. Za życia również łączyło ich wiele: miłość do tej samej kobiety i bandycka przeszłość. Martin M’Rose, Mroz, Mraz, Mros, Mrose, Morose, Maros, Moras czy McRose to po prostu Marcin Mróz – prawdziwy kowboj, urodzony 24 listopada 1861 roku w miejscowości
Panna Maria w Teksasie. Kilka miesięcy wcześniej jego rodzice, Barbara i Walenty Mrozowie, przyjechali do USA spod Strzelec Opolskich.
(…)

Kwerenda w archiwach wspólnoty św. Jadwigi daje pewien wgląd w młodzieńcze lata Marcina Mroza. W 1859 roku, w kościele San Fernando w San Antonio, Valentine Mroz poślubił Barbarę, córkę Lawrence’a Plocha. Kiedy urodziło się ich drugie dziecko, Martin, chłopiec został ochrzczony w kościele św. Marii w San Antonio w dniu 24 listopada 1861 roku. Martin był jednym z pierwszych dzieci osadników urodzonych w Ameryce, nigdy nie widział Śląska. Początkowo Martin wiódł życie typowego śląskiego chłopca. Był częścią dużej rodziny i miał uczęszczać do szkoły, aby poznać liczby, litery i modlitwy. Poznał je po polsku i prawdopodobnie po niemiecku. Angielskiego nauczył się dzięki kontaktom z Amerykanami, choć nie ma wątpliwości, że mówił z mocnym akcentem. (…)Następne lata przynosiły kolejne rozczarowania nowym światem, w jakim przyszło żyć osadnikom z Opolszczyzny. Pewnego razu krowy należące do rodziny Mroza weszły w szkodę na polu niemieckich emigrantów.

Niemcy przywłaszczyli sobie zwierzęta, co jeszcze bardziej sfrustrowało Marcina Mroza, którego Amerykanie zwali po swojemu Martin M’Rose, bądź Morose, co w dosłownym tłumaczeniu oznacza „ponury”W rewanżu Martin zaczął kraść krowy niemieckim sąsiadom. Nie tylko on zresztą. Martin Maros (to „nasz” Mróz), SamKravitz, Simon Kosub i Michael Dylla pojawiają się w aktach sądowych w San Antonio w latach siedemdziesiątych XIX wieku pod zarzutem zawłaszczenia cudzego bydła. Martin został oskarżony o kradzież jałówki, ale później go uniewinniono. Około 1880 roku wyruszył na ranczo braci McGowan nad rzeką Atascosa na południe od San Antonio.

Właściciele umieścili go w obozie z kowbojem, który nazywał się Dee Harkey, gdzie przebywał przez trzy lata, ucząc się angielskiego, a także
obchodzenia się z krowami. Był dużym, prostolinijnym, niebieskookim blondynem, dlatego podejrzewano go o całkowity brak wyobraźni, a co za tym idzie – dwulicowości. Tak więc kiedy chciał pożyczyć dobrego wierzchowca o imieniu Red
Bird, żeby udać się do miasta, McGowanowie wyrazili zgodę. Oczywiście nigdy nie dotarł do wskazanego celu, za to tak długo poganiał rumaka, aż dotarł do rozległych łańcuchów Pecos na południu Nowego Meksyku, gdzie dorobił się na swoistym bydlęcym „rebrandingu”, dostarczając do Kansas i Wyoming stada oznakowane jego „drabiną”. Opracował bowiem nowatorski pomysł przebijania znaków identyfikacyjnych, jakie wypalano zwierzętom na zadach. Jego żegadło z końcówką przypominającą drabinę potrafiło „zamazać” cudze piętno o kanciastym kształcie.


Wkrótce zgromadził wokół siebie sporą bandę złodziei bydła. Chociaż cieszył się reputacją twardego rewolwerowca, nie istnieje żadne źródło, które potwierdza, że kiedykolwiek kogokolwiek zabił. Miał dużo odwagi (albo mało wyobraźni), alejego strzeleckie konfrontacje zakończyły się jedynie drobnymi ranami, co uchroniło go od poważniejszych kłopotów. Według jednego z pisarzy w 1891 roku wyrzucił Boba Forda, człowieka, który zabił Jessego Jamesa, z własnego salonu w Walsenburgu w Kolorado.

Fot. Pixabay.com

Artykuł Śląski postrach Dzikiego Zachodu. Postać, o której mówi się rzadko [WIDEO] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/slaski-postrach-dzikiego-zachodu-postac-o-ktorej-mowi-sie-rzadko-wideo/feed/ 1
Historia jednego z najbardziej przebiegłych i okrutnych seryjnych morderców. Jego życie i zbrodnie stały się inspiracją serialu wyprodukowanego przez BBC i Netflix. [WIDEO] https://niezlomni.com/historia-jednego-z-najbardziej-przebieglych-i-okrutnych-seryjnych-mordercow-jego-zycie-i-zbrodnie-staly-sie-inspiracja-serialu-wyprodukowanego-przez-bbc-i-netflix-wideo/ https://niezlomni.com/historia-jednego-z-najbardziej-przebieglych-i-okrutnych-seryjnych-mordercow-jego-zycie-i-zbrodnie-staly-sie-inspiracja-serialu-wyprodukowanego-przez-bbc-i-netflix-wideo/#respond Sat, 06 Jun 2020 08:09:55 +0000 https://niezlomni.com/?p=51072

Charles Sobhraj – mistrz ucieczki. Był jak kameleon – umiał grać zarówno człowieka Zachodu jak i Wschodu, przedstawiciela różnych profesji. Ze względu na swój modus operandi zyskał przydomki „Wąż” i „Bikini Killer”.

Podejrzewany nawet o dwadzieścia zabójstw, mordował przede wszystkim na słynnym w latach 60. i 70. szlaku hipisów – w Tajlandii, Nepalu, Malezji, Indiach, polując głównie na zachodnich turystów. Inteligentny i bezwzględny. Jego czarująca powierzchowność kryła mężczyznę zdolnego do najpotworniejszych czynów. Zabijał z zimną krwią. Nie znał litości i nie odczuwał wyrzutów sumienia. Potrafił po mistrzowsku manipulować ludźmi, doskonale zacierał ślady i przez wiele lat wodził policję za nos. Do dziś uważany jest za jednego z najbardziej przebiegłych i niebezpiecznych kryminalistów na świecie.
Życie i zbrodnie Charlesa Sobhraja stały się inspiracją wyprodukowanego przez stację BBC i platformę NETFLIX serialu The Serpent.

Jarosław Molenda, Bikini Killer. Seryjny morderca Charles Sobhraj – jego życie i zbrodnie, Wyd. Replika, Poznań 2020. Książkę można nabyć stronie wydawnictwa Replika.

Fragment książki:

Maj 2017, Katmandu, Nepal

Zegar pokazywał 11.30, gdy doktor Raamesh Koirala wkroczył do poczekalni ambulatorium. Pacjenci zabijali czas rozmową z przyjaciółmi i rodziną. Niektórzy pomachali do niego na powitanie. Lekarz uśmiechnął się do nich, podchodząc do drzwi gabinetu nr 16. I wtedy go zobaczył. Hatchand Bhaonani Gurumukh Charles Sobhraj – niesławny oszust, specjalista od ucieczek z więzień, dzięki którym zyskał przydomek Wąż. Wątpliwą sławę na początku lat siedemdziesiątych przyniosła mu seria morderstw. Mimo że tylko jedną ofiarę płci żeńskiej porzucił w stroju kąpielowym (drugą znaleziono ubraną w sukienkę), prasa ochrzciła go mianem Bikini Killera. Teraz siedział w kajdankach w asyście czterech krzepkich policjantów.
Lekarz wszedł do gabinetu i usiadł na krześle. Po kilku chwilach włączył centralkę, przez którą wzywa się pacjentów. Czwartym z kolei okazał się Charles Sobhraj.
– Witam, doktorze! Może mi pan pomóc?
– Proszę usiąść. – Medyk wskazał na stołek naprzeciwko biurka.
Umundurowani mężczyźni stanęli przy drzwiach.
– Czy może pan umówić mnie na spotkanie z moim lekarzem? Myślę, że potrzebuję operacji serca.
Chirurg próbował zachować kamienną twarz. Nie chciał ujawniać, że wie już wszystko o jego dolegliwościach, gdyż zapoznał się z wynikami rentgenowskiego prześwietlenia klatki piersiowej pacjenta, a także rubrykami karty chorego opatrzonej nagłówkiem:

Charles Sobhraj – 73 lata, mężczyzna.

Wzrost: 161 cm, waga: 71 kg
Diagnoza: ciężka niedomykalność zastawki mitralnej z ciężką niedomykalnością zastawki trójdzielnej
Leczenie: rekonstrukcja zastawki mitralnej lub jej wymiana na protezę oraz rekonstrukcja zastawki trójdzielnej

Ba, dr Raamesh Koirala zdążył szczegółowo omówić z kolegą konkretny rodzaj operacji, której Bikini Killer potrzebował. Właściwie cały czas o tym rozmawiali, odkąd po raz pierwszy pojawiła się informacja, że najsłynniejszy chyba lokator nepalskiego więzienia wymaga ryzykownego zabiegu. Koirala pobiegł myślą wstecz do dnia, gdy odebrał telefon od nieznanego numeru. Kobieta po drugiej stronie przedstawiła się jako Shakuntala Thapa.
„Chociaż nigdy wcześniej nie spotkałem Shakuntali – wspominał – ani z nią nie rozmawiałem, czułem się, jakbym całkiem dobrze ją znał. Media uwielbiały rozprawiać o jej życiu. Nic dziwnego, ponieważ była nie tylko prawnikiem Charlesa, ale także rzekomo jego teściową. Jakiś czas temu w pewnym programie telewizyjnym zaprezentowano historię, jak Charles i Nihita Biswas, córka Shakuntali, zakochali się w sobie. Nihita, jak twierdzili autorzy programu, awansowała z funkcji jego francuskiego tłumacza do roli miłości jego życia.
Pewnego ranka podczas Dashain* – nepalskiej wersji święta Durgapudźa – zobowiązała się uczynić z niego «swojego mężczyznę». Dziewczyna – mimo młodego wieku, bo dwudziestu kilku lat – była znana w tysiącach domów za sprawą telewizyjnego programu rozrywkowego Bigg Boss*, który miał emisję w najlepszym paśmie oglądalności. W Nepalu przebojowy indyjski reality show był prawie tak samo wielkim hitem”i.
Jej „mąż” wymagał operacji zastawki serca, co wykazała przeprowadzona później koronarografia*. Lekarz przypomniał sobie, że widział nawet o tym tweeta autorstwa indyjskiego aktora Randeepa Hoody, który zagrał postać Bikini Killera w filmie Main Aur Charles. Randeep opublikował apel na swojej stronie w mediach społecznościowych, wzywając rząd Nepalu, aby zezwolił Charlesowi na wyjazd do Francji w celu przeprowadzenia operacji serca. Nepal nie był dla niego bezpieczny.

Przez prawie dwadzieścia minut Shakuntala wyjaśniła lekarzowi, dlaczego Charles zasługuje na jego uwagę. Jej zdaniem był niewinny, był ofiarą rażącej niesprawiedliwości. Mówiła o jego wzorowym zachowaniu w więzieniu, podkreślając, że nigdy nie wystosowano przeciwko niemu żadnej skargi. Cierpliwość lekarza była jednak na wyczerpaniu. Zastanawiał się, jak mogła wśród tylu „prawd” o Charlesie, pominąć informację, że był jej zięciem.
– Zobaczy się pan z nami jutro? – upewniła się.
– OK – powiedział i nacisnął przycisk zakończenia połączenia.
Teraz Raamesh Koirala spoglądał badawczo na swojego – być może – przyszłego podopiecznego.
– To chyba doktor Navin miał pana operować? Co się stało? – spróbował jednak zagrywki defensywnej.
– Nie on. Czy może pan umówić mnie na spotkanie z moim lekarzem?
– Kto jest pańskim lekarzem?
– Słyszałem, że mój lekarz wspina się po górach.
Po górach? Naprawdę? Mimo że kiedyś Raamesh dotarł do bazy pod Annapurną, nie uważał się za himalaistę.
– Kogo pan ma na myśli?
– Powiedzieli mi, że doktor Koirala wyruszył na wspinaczkę.
– Ach, w szpitalu jest dwóch lekarzy o nazwisku Koirala. – Skorzystał z okazji, by zastawić na niego pułapkę. – O którego panu chodzi?
– Nie, nie, nie o tego – odpowiedział pewnym tonem. Dla kogoś nowego w szpitalu mógł wyglądać na pacjenta znającego wszystkich swoich lekarzy. – Chcę doktora Ramisa Koiralę z Gangalal.
– To ja jestem Raamesh Koirala. O co chodzi?

Wyraz twarzy mordercy zmienił się – z zaskoczenia nie widział, co odpowiedzieć. Chyba jednak nie zapamiętał go z jednej z pierwszych wizyt – prawdopodobnie uznał go wtedy za jednego z paparazzi. „Kilka tygodni temu spotkałem go w mojej klinice – wspominał w swojej książce Raamesh Koirala – miał jasną cerę i nosił beret à la Lenin. Więzienny kardiolog skierował go tutaj. Naturalnie jego reputacja go wyprzedzała, czemu sam uległem i nawet pstryknąłem fotkę Wężowi – po otrzymaniu jego zgody – z czego nie byłem dumny”.
Następnego dnia po wizycie klinika znów była pełna policjantów – tym razem zjawiło się ich aż pięciu. Doktor Raamesh Koirala nigdzie nie dostrzegł Charlesa, ale jeden z policjantów przywitał się z nim, przedstawiając:
– Naczelnik Policji Raju, panie doktorze. Przyjechałem z jego prawnikiem.

„Jego prawnik” mógł oznaczać tylko jedną osobę. Lekarz zobaczył starszą kobietę po sześćdziesiątce, która właśnie przechodziła przez drzwi z lekkim uśmiechem na mocno pomarszczonej twarzy. Shakuntala Thapa. Była niska, trochę wątła i mówiła cienkim głosem.
– Chcemy szybkiej operacji – powtórzyła po krótkim przywitaniu.
Raamesh Koirala zastanawiał się, czy to ma coś wspólnego ze zbliżającą się rozprawą Bikini Killera w Sądzie Najwyższym. Słyszał o tym plotki. Co Shakuntala czuła w związku ze zbliżającym się przesłuchaniem? Czy miała obawy co do werdyktu? Jej twarz z błyszczącymi ciemnymi oczami niewiele zdradzała. Od czasu do czasu się uśmiechała, ale ten uśmiech kontrastował z lękiem, który wybrzmiewał w jej głosie. Tego ranka wyczuł to, co przegapił podczas rozmowy telefonicznej – ta kobieta może być adwokatem Charlesa, ale przede wszystkim była jego teściową.
– Nie mam dzisiaj dyżuru. Co więcej, właśnie zgodziłem się przyjąć kogoś innego.
Myślał, że się rozzłości. Że zacznie wrzeszczeć: „Chcę, żeby pan zbadał mojego klienta i jak najwcześniej ustalił datę!”. Zamiast tego powiedziała łagodnie: „Czy mógłby pan znaleźć czas jutro?”.
Kiwnął głową w geście poddania się.
– Do zobaczenia we wtorek.

Znał Sobhraja tylko jako seryjnego zabójcę, który był przetrzymywany w odosobnieniu w Golghar, strefie podwyższonego bezpieczeństwa w Centralnym Więzieniu w Katmandu. Morderca, skazaniec, i to wszystko, co słyszał lub przeczytał na jego temat. Do tej pory nie interesowało go więcej. Nigdy nie pociągały go jakoś szczególnie kryminalne historie. Jednak skoro Charles miał zostać jego pacjentem, ta szczątkowa wiedza była już niewystarczająca. Raamesh Koirala poczuł niedającą się powstrzymać chęć dowiedzenia się o Wężu czegoś więcej…

Artykuł Historia jednego z najbardziej przebiegłych i okrutnych seryjnych morderców. Jego życie i zbrodnie stały się inspiracją serialu wyprodukowanego przez BBC i Netflix. [WIDEO] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/historia-jednego-z-najbardziej-przebieglych-i-okrutnych-seryjnych-mordercow-jego-zycie-i-zbrodnie-staly-sie-inspiracja-serialu-wyprodukowanego-przez-bbc-i-netflix-wideo/feed/ 0
Polski Hannibal Lecter, seryjny kanibal czy kozioł ofiarny władz PRL-u? Prawdziwa historia Józefa Cyppka, okrzykniętego szczecińskim ludożercą. [WIDEO] https://niezlomni.com/polski-hannibal-lecter-seryjny-kanibal-czy-koziol-ofiarny-wladz-prl-u-prawdziwa-historia-jozefa-cyppka-okrzyknietego-szczecinskim-ludozerca-wideo/ https://niezlomni.com/polski-hannibal-lecter-seryjny-kanibal-czy-koziol-ofiarny-wladz-prl-u-prawdziwa-historia-jozefa-cyppka-okrzyknietego-szczecinskim-ludozerca-wideo/#comments Mon, 25 Nov 2019 21:49:49 +0000 https://niezlomni.com/?p=50864

„Ktoś musiał zrobić doniesienie na Józefa C., bo mimo że nic złego nie popełnił, został pewnego wieczora po prostu aresztowany”. Tak można by – fragmentem Procesu Franza Kafki – sparafrazować wydarzenia, jakie miały miejsce 11 września 1952 roku w jednej ze szczecińskich kamienic. Wtedy to około 22.30 oczom milicjantów wezwanych przez męża zaginionej Ireny Jarosz ukazał się makabryczny widok – poćwiartowane i bezgłowe zwłoki kobiety w mieszkaniu Józefa Cyppka.


Władza ludowa w obawie przed wybuchem niepokojów sprawę załatwiła szybko, błyskawiczne śledztwo, jeszcze szybszy proces, potem wyrok i egzekucja. Józef Cyppek zabrał swoje tajemnice do grobu. Nie sprawdzono, czy mógł mieć na sumieniu jakieś inne zbrodnie. Z przecieków ze śledztwa narodziła się legenda, według której Cyppek zabił kilkadziesiąt osób, a ludzkie mięso po przemieleniu sprzedawał niemieckim handlarzom na bigos. Odcięte głowy topił w jeziorku Rusałka (przynajmniej tak zrobił z ostatnią ofiarą).

Do dziś nie wiadomo, ile jest prawdy w opowieściach o serii przypisywanych mu zabójstw, ale zastanawia, po co wyciął swojej ofierze wnętrzności? W prośbie o ułaskawienie skierowanej do Bolesława Bieruta twierdził, że zabił jego sąsiad, z którym brał udział w libacji i któremu towarzyszyła kochanka. Milicja Obywatelska nawet ich nie przesłuchała, nie zbadano odcisków palców na narzędziach zbrodni: młotku, nożu i pile. Dlaczego? Oparta na aktach sprawy rekonstrukcja najpotworniejszej zbrodni w powojennej historii Szczecina. W 2020 roku na ekranach kin ma zagościć inspirowany tą historią film Miasto nocą. Książka zawiera około 100 czarno-białych fotografii.

 

Fragment książki Jarosława Molendy „Rzeźnik z Niebuszewa. Seryjny kanibal czy kozioł ofiarny władz PRL-u?”, wyd. Replika, Poznań 2019. Książkę można nabyć TUTAJ.

Po wejściu do mieszkania milicjantom ukazał się makabryczny widok. Rozczłonkowane ciało, mnóstwo krwi, ludzkie organy na talerzu przygotowane niczym posiłek czekający na głodnego domownika. Jeszcze raz fragment raportu starszego sierżanta Czesława Krupeckiego:
„Po wejściu do mieszkania zauważyłem na stoliku 5. butelek piwa porteru i ¼ litra wódki, w pierwszym pokoju zauważyłem leżące na krześle ubranie Jarosza Józefa, wszedłem do drugiego pokoju z ob. Jaroszem, [gdzie] zauważam pierzynę, która leżała na leżance, w tem czasie ob. Jarosz podszedł do drugiej leżanki i zauważył w prześcieradle zawinięte ciało zamordowanej jego żony”.

Gdy milicja upewniła się, że zamordowana kobieta to poszukiwana Irena Jarosz, Józef Cyppek został natychmiast zakuty w kajdany i odwieziony do aresztu. Opis miejsca zbrodni znalazł się w protokole oględzin, sporządzonym o godzinie 14.30 dnia 12 września 1952 roku:

„ (….) Tuż obok kuchni stoi drewniana półka z czterema przegródkami i na wierzchni[ej] półce znajduje się: miseczka emaliowana obietąścią około pół litra, w której to w środku jest lejek i około pół miseczki cieczy o zabarwieniu czerwonym [–] wygląda to na pozostałości kawy lub płukaniu krwi. Przy dotyku ciecz ta jest lepka. Na dole tejże półki znajduje się maszynka do mielenia mięsa, która posiada znaki po przemielonym jakimś tłuszczu. Obok tejże półeczki stoi kredens kuchenny kompinowany, gdzie na samej podstawie tego kredensu znajdują się cztery ogórki surowe w łupinie, pół chleba z piekarni Stanisława Kotkowiaka zam. Wilsona nr 5., na dole tej etykiety jest dopiska chleb łódzki jeden kilogram, następnie obok stoi pięć torebek z cukrem i kawami częściowo rozsypane. Następnie na pomocniku w kredensie […] na talerzu fajansowym znajduje się wątroba 1 kg., na drugim talerzyku znajduje się kawałek masła i serce ludzkie [ostatnich kilka wyrazów podkreślone na czerwono – dop. J.M.], na dalszych górnych półkach znajdują się szklanki. Obok kredensu znajduje się stolik kuchenny, na którego wierzchu porozrzucane w nieładzie jest pięć butelek po piwie porter, jedna butelka ¼ l. po wódce zwykłej, w której znajdują się resztki po zaprawie, obok tego na patelni znajduje się resztka niedojadłej jajecznicy na łyżeczce z jakimś tłuszczem. Jajecznicą to zabezpieczono celem zbadania chemicznego, następnie na stole znajdują się dwa kieliszki i szklaneczka 50 gr, trzy łyżeczki od cherbaty, nóż stołowy i szpilorek prawdopodobnie służący do otwierania wódki i piwa, talerz białej pasty z resztkami pomidorów i cebuli, spodeczek, na którym znajduje się kawałek chleba posmarowany szmalcem (...)na przestrzeni pół metra kwadrat., na drugiej kanapie znajdują się zwłoki kobiety z odciętymi rękami i nogami oraz głową z wyjętymi wnętrznościami [ostatnia część zdania podkreślona czerwono – dop. J.M.].

W środku znajduje się lewa nerka, przy tym z lewej strony wejścia do pokoju przy szafie znajdują się dwoje rąk ludzkich przeciętych w okolicy łokci oraz 1. udzie bez goleni i stopy [cała fraza podkreślona na czerwono – dop. J.M.], za drzwiami pod oknem znajduje się wiadro napełnione wnętrznościami i krwią, obok wiadra znajduje się wanienka poplamiona krwią, postawiona obok okna znajduje się półka, na której znajduje się książka w języku niemieckim.

„GDY TA WYKRĘCIŁA SIĘ TWARZĄ DO ŚCIANY, ZŁAPAŁEM OBOK LEŻĄCY MŁOTEK”

Józef Cyppek indagowany o motywy swego czynu tłumaczył:

„Wyjaśniam, iż morderstwa tego dokonałem dlatego, ponieważ chciałem mieć z Jarosz Ireną stosunek płciowy, a ona mi odmawiała, wobec czego upatrzyłem moment, gdy ta wykręciła się twarzą do ściany i złapałem obok leżący młotek […]. Po zadaniu jej ciosu upadła ona na podłogę, wówczas zadałem jej jeszcze dwa ciosy, gdy zauważyłem, że jeszcze żyła. Moim celem było zamordowanie Jarosz Ireny po to, aby następnie ją pokochać, to zn. mieć z nią stosunek [całe zdanie podkreślone na czerwono – dop. J.M.]. Dawno już myślałem o Jarosz, gdyż od momentu, gdy zamieszkałem przy ulicy Wilsona i zobaczyłem ją, to od razu mi się spodobała”.

Dlaczego nikogo – oprócz medyków – nie zastanowiła fachowość poćwiartowania zwłok (bo sam fakt pocięcia ciała, co ułatwiało przeniesienie i ukrycie, jest zrozumiały) i po co podejrzany oddzielał organy wewnętrzne ofiary? I na koniec, dlaczego utajniono proces? Nie na wszystkie te pytania znalazłem odpowiedź, bo w życiorysie „Rzeźnika” jest mnóstwo luk i nieścisłości. Ba, w toku studiowania archiwaliów miałem coraz więcej zastrzeżeń co do pracy organów zarówno ścigania, jak i sprawiedliwości. Przeanalizowałem również przerażającą legendę, która zaczęła żyć swoim życiem na ulicach i podwórkach Szczecina. Mówi ona o makabrycznym kanibalu, który miał handlować ludzkim mięsem. Ile w niej prawdy? Aby to zrozumieć, należy zacząć od historii Niebuszewa, gdzie doszło do zbrodni. (...)

Jarosław Molenda – absolwent filologii klasycznej UAM w Poznaniu, autor prawie 40 książek, dziennikarz magazynu podróżniczego „Dookoła Świata”. Zajmuje się szeroko rozumianą publicystyką popularnonaukową i historyczną, jego teksty ukazywały się między innymi na łamach takich pism jak: „Focus Historia”, „Gazeta Wyborcza. Ale Historia”, „Kombatant”, „Miejsca Święte”, „Mówią Wieki”, „Newsweek Slow”, „Odkrywca”, „Rzeczpospolita”, „Wiedza i Życie”, oraz „Zew Północy”. Odznaczony przez Prezydenta Rzeczypospolitej Srebrnym Krzyżem Zasługi za propagowanie historii Polski, a przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego medalem „Zasłużony dla Kultury Polskiej”.

Artykuł Polski Hannibal Lecter, seryjny kanibal czy kozioł ofiarny władz PRL-u? Prawdziwa historia Józefa Cyppka, okrzykniętego szczecińskim ludożercą. [WIDEO] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/polski-hannibal-lecter-seryjny-kanibal-czy-koziol-ofiarny-wladz-prl-u-prawdziwa-historia-jozefa-cyppka-okrzyknietego-szczecinskim-ludozerca-wideo/feed/ 1