Grzegorz Eberhardt – Niezłomni.com https://niezlomni.com Portal informacyjno-historyczny Sun, 03 Dec 2023 21:00:15 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=4.9.8 https://niezlomni.com/wp-content/uploads/2017/08/cropped-icon-260x260.png Grzegorz Eberhardt – Niezłomni.com https://niezlomni.com 32 32 Galernicy z Kornwalii. „Dlaczego wyjeżdżacie, mogąc do śmierci pozostawać tutaj?. Nie odpowiadali…” https://niezlomni.com/galernicy-z-kornwalii/ https://niezlomni.com/galernicy-z-kornwalii/#respond Thu, 03 Apr 2014 12:25:39 +0000 http://niezlomni.com/?p=12601

zofia-kossak-szczucka1„Czy jeszcze nas gdzieś los pogna w warunki może trudniejsze od farmerskich? Bóg to jeden wie i na Jego wolę zgadzamy się z góry” pisała Zofia Kossak w roku 1957 do znajomego, w kilka miesięcy po powrocie do kraju. Zgodliwie, ale nie bezradnie, bo i przyjęcie na siebie przez Kossaków (okazało się, że był to czas dziesięciu lat) roli farmerskiej na angielskiej prowincji, było efektem akceptacji Jego woli, ale nie osobistej bierności wobec losu. Chcieli być samodzielnymi, wolnymi w każdym aspekcie swego bytu, także i finansowym. On – były oficer zawodowy, ona pisarka, jedna z ważniejszych w polskiej literaturze. Owszem, nazywano ich rolnikami, wszak oni, osobiście szybko zaczęli nazywać siebie galernikami.

Dziś widać, iż nie był to czas stracony. Pisarka jednak potrafiła połączyć trud pracy fizycznej z pisaniem (niewątpliwie wspomagał ją w tym mąż), stworzyła kilka ważnych dla swego dorobku, pozycji. Np. w 1952 wychodzi w Londynie jej powieść „Przymierze”. Zarobek umożliwia dokonanie remontu ich angielskiego, chłopskiego domu. W tych latach spędzonych w Kornwalii stworzyła jeszcze kilka innych istotnych pozycji: „Oblicze Matki”, „Rok Polski”, także pierwszy tom „Dziedzictwa”.

[quote]A jednocześnie rodziła się książka, którą dzisiaj mogę omawiać. Rodziła się z doświadczeń, a nie świadomego artystycznego zamysłu, jak cała pozostała twórczość Zofii Kossak. Pisać ją zaczęła dopiero po powrocie do Polski, nie szło jej łatwo, ostatecznie uznała ją za skończoną w 1962, wtedy też podjęła działania o edycję. „Wspomnienia” wyszły jednak dopiero w 2007, po ponad czterdziestu pięciu latach. Jestem zresztą pewien, iż wcześniej, w PRL, wyjść nie mogły! I to pomimo doskonałego, krytycznego opisu udręki życia dnia codziennego wiedzionego w kraju kapitalistycznym![/quote]

A wyjść nie mogły bo i za wiele jest w nich optymizmu, witalności życia. Za wiele jak na tolerancję komunistów, którzy ideowo kochają brud, pesymizm, przegranie (ktoś tym dotknięty bardzo łatwo poddaje się opiece np. państwa, a o to chodzi wszelkiej maści socjalistom)... Ale, co było niewątpliwie dla cenzorów najważniejsze: za dużo jest w tych wspomnieniach ukazania siły, jaką daje autorce - w walce ze złem, przeciwnościami - wiara katolicka. Daje jej osobiście, jej najbliższym, ale i polskiej społeczności emigracyjnej.

[caption id="attachment_12616" align="alignleft" width="177"]Zygmunt Szatkowski, muzeumkossak.pl Zygmunt Szatkowski, muzeumkossak.pl[/caption]

Kossak opisuje nie tylko Polaków, nas tam była garstka, i mało autentyczna w swej profesji rolniczej. Istotnymi bohaterami wspomnień są sąsiedzi, a więc Anglicy. Plus zwierzęta, ale i pogoda; ciężki, zimny i wietrzny klimat. Na sąsiadów pisarka często patrzy z przerażeniem, nie pojmuje ich obojętności na politykę, nie pojmuje ich świętej wiary w słowo wyczytane, np. w lokalnym tygodniku. Zaskakuje ją ciągle bezkrytyczny kult wszystkiego, co brytyjskie. Mrozi ją ich obojętność na drugiego człowieka. Podziwia pracowitość kobiet, współczuje skromności życia towarzyskiego. Nie rozumie antysmakowej konsekwencji kuchni angielskiej; buntuje się wobec ich niechęci dla kwaśnego mleka, białego sera, bryndzy. Przeraża zimno, te dosłowne:

„Prawdziwy Brytyjczyk gardzi ogrzewaniem centralnym, ba gardzi piecem.”

Jedynie kominki, a z tego ciepła tyle co... Natomiast, jak sami przyznają, dzięki kominkom mają… w co patrzeć wieczorami!

Kossak nie unika kontaktów z sąsiadami. Nie unika także lokalnego pastora. Niewątpliwie swymi osądami mocno go bulwersując, ale i on nie omija ich progów. Za którąś wizytą, pastor zaatakował Kościół katolicki za włoski monopol na Papieża:

„wy, Polacy, tacy katolicy, mieliście, choć jednego papieża Waszej narodowości?”.

Kossak, jak zawsze optymistka, spokojnie stwierdziła:

„mamy czas, doczekamy się...”

Dom ich odwiedza także ksiądz katolicki, ten Anglik jest także optymistą, zapowiada szybki powrót Anglii do katolicyzmu.

[quote]Poza tym ciężkie, codzienne życie. Np. walka ze ślimakami, plagą upraw. Albo z wodą, która nie czeka w studni, tak jak w Polsce, do kilkunastu stopni mrozu by zamarznąć; tu wystarczy jej kilka stopni i już jest problem. Przyjemności życia to np. konkursy owczarków popisujących się swoimi możliwościami wobec stada owiec. A dobre ułożenie takich psów to tradycja wielopokoleniowa. Bo tam wszystko jest wielopokoleniowe, niewzruszone wojnami, odrzutowcami. Uważny czytelnik zauważy, iż wydawca opatrzył książkę mówiącą o czasie przełomu lat 40. i 50. zdjęciami prawie, że dzisiejszymi, bo z 1998. Czytelnik nie ma obaw - tam się nic nie zmieniło, jedynie ludzie się postarzeli, i nowe marki aut się pokazały. Ale domostwa, kamieniczki stały tam gdzie stały od XIV, XV wieku. I te same drogi prowadzą do miasteczek, kościołów.[/quote]

„Kontrasty: na niebie pod pędzonym wiatrem obłokiem leciał odrzutowiec, pisząc swe białe meandry, a na ziemi, droga wijącą się pomiędzy żywopłotami, człapał stary ciężki koń, Old Prince Marxa, ciągnący staroświecką dwukółkę o liniach niewiele odbiegających od wozów bojowych, na jakich Brytowie gromili niegdyś legiony cezarów”.

Swiat-jednak-jest-normalny_Grzegorz-Eberhardt,images_big,3,978-83-7785-258-3Kossak tej niezmienności nie ocenia, ona ją stwierdza. I opisuje, wspaniale opisuje. Ta nie za gruba książka daje nam nieznany dotąd w przenikliwości opis tamtejszych, prowincjonalnych ludzi, ich poglądów, ich życia codziennego. A jednocześnie, jak nigdy dotąd Kossak jest tak blisko zwierząt, ich zdychaniu, ich narodzinom. Farmerzy (jak pisze o sobie i mężu, mocno ironicznie, autorka) potrafią, o ile nie rozmawiać, to co najmniej rozumieć, i uznawać w nich całkiem inteligentne istoty. Tak np. ocenia farmerka indora, który kiedyś przyleciał do kuchni z głośnym wrzaskiem. Gdy zaintrygowana poszła za nim okazało się, iż gęś wsadziła łeb między pręty i była już bliska uduszeniu. Już tak mądrymi nie były owce, które w identycznej sytuacji pozwoliły swej koleżance zdechnąć. No i psy, koty – każde zwierzę o innej indywidualności. Już nie mówiąc o inteligencji krów, dla której farmerzy nie mają słów uznania. Ale też o dramatach emigranckich, np. żony Angielki zakazujące polskim mężom czytać polską prasę, książki. No, ale to już notacja ze świata ludzi, natomiast krowy to…

Kossak nie pisze o tym wprost, ale w książce wyraźnie wyczuwalny jest ciągły dystans do miejsca, środowiska pobytu. Ona tam nie chciała zostać na zawsze, ona tam tylko była. Godnie, uczciwie, na swoim i o swoje wartości dbając. Przecież, gdy tylko nadszedł moment, w którym oboje uznali za możliwe, gdy dojrzeli pierwsze symptomy zmian w PRL... Decyzję podejmują w roku 1957. Sąsiedzi pytali:

„Dlaczego wyjeżdżacie, mogąc do śmierci pozostawać tutaj?”.

Nie odpowiadali...

Grzegorz Eberhardt

Źródło: Grzegorz Eberhardt, Świat jednak jest normalny, Zysk i S-ka, Poznań 2014.

Artykuł Galernicy z Kornwalii. „Dlaczego wyjeżdżacie, mogąc do śmierci pozostawać tutaj?. Nie odpowiadali…” pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/galernicy-z-kornwalii/feed/ 0
Józef Mackiewicz – świadek zbrodni katyńskiej wciąż groźny. Jego teksty miały być nigdy nie wydane… https://niezlomni.com/jozef-mackiewicz-swiadek-zbrodni-katynskiej-wciaz-grozny-jego-teksty-mialy-byc-nigdy-nie-wydane/ https://niezlomni.com/jozef-mackiewicz-swiadek-zbrodni-katynskiej-wciaz-grozny-jego-teksty-mialy-byc-nigdy-nie-wydane/#respond Thu, 07 Nov 2013 12:12:58 +0000 http://niezlomni.com/?p=1305

mackiewiczCoraz bardziej oczywiste się staje‚ że teksty Józefa Mackiewicza poświęcone Katyniowi - zgodnie z wolą sił‚ których oficjalnym‚ widzialnym‚ znanym z nazwiska wyrazicielem jest Nina Karsov-Szechter - miały być nie wydane

W roku 1966 Józef Mackiewicz‚ jeden z naszych największych pisarzy i publicystów XX wieku, stwierdził:

W masie zbrodni popełnionych w okresie minionej wojny dwie wyróżniają się najbardziej? 1) pod względem i ilościowym, i jakościowym - zbrodnia wymordowania milionów cywilnej ludności żydowskiej‚ gazowania i palenia jej wraz z kobietami i dziećmi; 2) pod względem jakościowym - zbrodnia wymordowania 15 tysięcy internowanych oficerów polskich‚ zastrzelonych pojedynczo wystrzałem w tył głowy‚ w Katyniu i w dwóch nieustalonych jeszcze miejscowościach w Sowietach. W obydwu wypadkach mordowani byli ludzie nie za ich czynność‚ lecz za ich istnienie. W pierwszym wypadku z pobudek rasowych‚ w drugim z pobudek klasowych. Ponieważ nie ma takiego prawa boskiego ani moralnego‚ które by mordowanie za przynależność do pewnej rasy uważało za zbrodnię większą od mordowania za przynależność do pewnej klasy (względnie światopoglądu‚ religii itd.)‚ przeto pomiędzy obydwoma tymi zbrodniami‚ w każdym wypadku z punktu widzenia Kościoła katolickiego‚ powinien być postawiony jakościowy znak równania (...).

katynJózef Mackiewicz był jednym z najważniejszych świadków zbrodni katyńskiej. Pisząc "świadek", myślę bowiem też o tych‚ którzy towarzyszyli pierwszej ekshumacji mogił w Lesie Katyńskim w roku 1943. A nie było ich wielu. Szybko też się okazało‚ że ci spośród owych świadków‚ których zagarnęła Armia Czerwona w roku 1945‚ zaczynali mówić dokładnie co innego od tego, co relacjonowali w roku 1943.

Mackiewicz dzięki swemu dziełu tłumaczonemu na wiele języków (po angielsku "The Katyn Wood Murders") wyrósł do roli szczególnego świadka. W roku 1952 powołany został przez Komisję Kongresu Amerykańskiego na świadka‚ a przy okazji eksperta mającego ocenić sowiecki komunikat dotyczący zbrodni katyńskiej.

[quote]Nie miał złudzeń co do intencji amerykańskich władz. Wyciągnęły one sprawę Katynia głównie dla uwiarygodnienia wobec własnego społeczeństwa zaangażowania w wojnę koreańską. Gdy ta motywacja przestała być aktualna‚ sprawa zbrodni sowieckiej w Katyniu znowu została odłożona ad acta.[/quote]

Zdradziła Ameryka‚ zdradziła Europa. W roku 1971 pisał Józef Mackiewicz:

[quote]Tolerowana‚ a nawet popierana przez rządy wielkich demokracji Zachodu opinia publiczna‚ podżegana wciąż na nowo do przejawów sympatii prokomunistycznych - demonstruje i protestuje przy byle okazji przeciwko rzekomej krzywdzie‚ wyrządzonej rzekomo byle komuniście...
Ta sama opinia protestuje przeciwko każdemu projektowi uznania za przedawnione zbrodni hitlerowskich. Wszyscy hitlerowcy‚ którzy popełnili zbrodnie wojenne‚ odpowiadają w dalszym ciągu z całą surowością prawa.
A jednocześnie - nie tylko nie ściga się ujawnionych zbrodni komunistycznych popełnionych podczas ostatniej wojny - ale ponadto zakazuje się o nich mówić głośno instancjom oficjalnym mocarstw zachodnich (...). [/quote]

Dziś można stwierdzić‚ iż jest jeszcze gorzej niż wtedy. Istniejące wówczas zagrożenie ze strony Związku Sowieckiego w jakiś sposób uzasadniało takie zachowania państw zachodnich. Uzasadniało‚ ale jednocześnie zawierało w sobie nadzieję‚ iż z chwilą‚ gdy szlag trafi Związek Sowiecki‚ prawda przestanie być ukrywana. Związku Sowieckiego nie ma od lat kilkunastu‚ a prawdy dalej nie widać!

Zatem w sumie jest gorzej aniżeli w roku 1971.

[quote]Konkretnym tego przejawem jest choćby odmowa Parlamentu Europejskiego w marcu 2005 roku uczczenia minutą ciszy pamięci ofiar zbrodni katyńskiej. Wkrótce minutą ciszy ten sam Parlament honorował ofiary zamachu terrorystycznego w metrze madryckim. W tych samych dniach Rosjanie zdecydowanie ucięli temat Katynia, ogłaszając wszem i wobec‚ iż nie ma sprawy. To nie było żadne ludobójstwo‚ jak kategorycznie oświadczyli! A więc przedawniło się... Bezczelności Moskwy trudno się dziwić‚ przecież świat im na to pozwala![/quote]

Tak‚ gdyby nie Mackiewicz, o wiele ciszej byłoby nad tym grobem!

[quote]Gdy stałem w tamtym maju 1943 roku‚ w duszącym smrodzie‚ przyciskając chusteczkę do nosa‚ nad otwartymi grobami Katynia‚ opanowany byłem‚ pamiętam‚ myślą? czy dane mi będzie dać świadectwo prawdzie? Kiedyś‚ tzn. w mglistym czasie przyszłości‚ po wojnie? O której wtedy nikt jeszcze nie wiedział‚ kiedy i jak się skończy; czy się ją przeżyje i tego końca doczeka? Przeżyłem i doczekałem[/quote]

- pisał w roku 1977.

Jego rolę w nagłośnieniu sowieckiej zbrodni najpełniej przedstawił Jacek Trznadel, tworząc monumentalne dzieło "Józef Mackiewicz. Katyń - zbrodnia bez sądu i kary", będące najobszerniejszym zbiorem tekstów Mackiewicza poświęconych tej zbrodni komunistycznej.

Przystępując do zbierania materiałów, profesor Trznadel usiłował się porozumieć w sprawie praw autorskich z panią Niną Karsov-Szechter. Edytorka Mackiewicza zwlekała z odpowiedzią. Gdy Trznadel skończył swą pracę‚ a od Niny Karsov-Szechter niczego konkretnego nie mógł uzyskać‚ porozumiał się z córką pisarza Haliną Mackiewicz. Wiedział o przekazaniu jej przez ojca w roku 1982 praw autorskich na rynek krajowy (nieformalnie‚ nie poprzez notariusza‚ to oczywiste‚ zważywszy ówczesny czas!). Pani Halina wyraziła zgodę (honorarium scedowała na rzecz Komitetu Katyńskiego).

[quote]Po niewielu dniach od momentu dotarcia pierwszych egzemplarzy książki do księgarń‚ bo już 8 maja 1997 roku‚ Nina Karsov-Szechter wniosła pozew sądowy przeciwko Trznadlowi‚ wydawnictwu oraz córce Józefa Mackiewicza. W związku z naruszeniem‚ jak podaje‚ jej praw autorskich. Skarżeni są o niebagatelne kwoty. Pierwszą decyzją sądu było wydanie zakazu dalszego kolportażu książki. A sama sprawa sądowa trwa dotąd![/quote]

[quote]Obecnie coraz bardziej oczywiste się staje‚ iż teksty Mackiewicza poświęcone Katyniowi - zgodnie z wolą sił‚ których oficjalnym‚ widzialnym‚ znanym z nazwiska‚ wyrazicielem jest Nina Karsov-Szechter - miały być nie wydane.[/quote]

W tomach Józefa Mackiewicza wydanych na przestrzeni 20 lat przez należące do Karsov-Szechter wydawnictwo Kontra jedynie w zbiorze "Fakty‚ przyroda i ludzie" znalazł się tekst dotyczący Katynia ("Dymy nad Katyniem"). A znalazł się tam niewątpliwie dlatego tylko‚ że zbiór ten został opracowany jeszcze przez Mackiewicza w roku 1984‚ na rok przed śmiercią.

Nina Karsov-Szechter wykazuje się ogromną konsekwencją w wyciszaniu wątku katyńskiego w twórczości Mackiewicza. Generalnie i tak mało dbając o właściwe propagowanie twórczości autora "Nie trzeba głośno mówić"‚ w przypadku tematu "Katyń" obkłada go klauzulą "supertajne"‚ nie dopuszczając do publicznego zaistnienia nawet fragmentu któregokolwiek z tekstów mu poświęconych. Gdy "Rzeczpospolita" w kwietniu 2003 roku odważyła się przedrukować z wileńskiego "Gońca Codziennego" relację Mackiewicza z pobytu w Katyniu‚ po kilku tygodniach została zmuszona przez "spadkobierczynię" Mackiewicza do zamieszczenia przeprosin za - jak twierdzi Nina Karsov-Szechter - naruszenie prawa.

[caption id="attachment_1309" align="alignleft" width="500"]Józef Mackiewicz (w środku w białym płaszczu) w Katyniu w 1943 r. Józef Mackiewicz (w środku w białym płaszczu) w Katyniu w 1943 r.[/caption]

Zachowania "właścicielki" Mackiewicza prowokują do najpoważniejszych podejrzeń. Włodzimierz Odojewski, autor doskonałej powieści "Zasypie wszystko‚ zawieje" nawiązującej do Katynia‚ oraz opowieści katyńskiej "Milczący‚ niepokonani", sugeruje‚ iż jest ono efektem działań... KGB podjętych za uparte głoszenie prawdy o tej zbrodni nad zbrodniami! Odojewski stwierdza to wprost na łamach" Rzeczpospolitej" (w roku 2005 w eseju "Żenujący spór"). Zastanawia się jednocześnie:

 

[quote]Co za tą działalnością Niny Karsow-Szechter się kryje‚ kto to wszystko finansuje (bo już tylko adwokaci to sumy ogromne!)‚ kto jeszcze na tej dziwnej szachownicy przesuwa figury? Jakie korzyści ktoś z tego czerpie? Ona? Coraz większe mnie trapią wątpliwości‚ że to tylko ona. Bo może ktoś znaczniejszy? W którego rękach jest ona jedynie pionkiem? (...) Jeszcze bardziej zastanawiające jest to‚ że cała ta afera ma miejsce wtedy właśnie‚ kiedy sprawa Katynia miast w związku z oddalaniem się w czasie zabliźnić się‚ ulegać powolnemu wyciszeniu - zaognia się z roku na rok‚ rany nie chcą się zagoić.
Rosja bowiem nie chce tej zbrodni ukazać we właściwym jej wyjątkowym świetle i wymiarze w odróżnieniu od mordów innych‚ chociażby gułagowych‚ mających prawnie inny charakter‚ nie chce wydać całej pozostałości akt tej sprawy‚ nie chce ujawnić pełnej listy sprawców‚ a przecież - jak niedawno wyczytałem w jednym ze źródeł rosyjskich - było ich około dwóch tysięcy - w ogóle w tej sprawie pokazuje Polsce plecy. W tej sytuacji owe w kilku miejscach dokonane na początku sowieckiej okupacji przez komunistów rosyjskich mordy na polskich jeńcach stają się teraz na forum międzynarodowym coraz częściej "sprawą" między Polską a Rosją nie natury historycznego sporu jedynie‚ ale zupełnie współczesnego sporu politycznego. I może z myślą o tym sporze należy przyjrzeć się uważniej i czujniej aferze z próbą niszczenia twórczości jednego z głównych świadków tamtych zbrodni.[/quote]

 

[caption id="attachment_1308" align="alignleft" width="183"]Józef Mackiewicz Józef Mackiewicz[/caption]

Pod koniec maja 2005 roku ogłoszono‚ iż w trwającym w kraju oficjalnym śledztwie w sprawie zbrodni katyńskiej przesłuchano ponad 600 świadków. Czy są wśród nich zeznania Józefa Mackiewicza?! Są‚ dzięki Jackowi Trznadlowi‚ wbrew woli "właścicielki" Mackiewicza‚ czyli Niny Karsov-Szechter‚ która ani razu nie dopuściła go do głosu w sprawie Katynia!

Jakże ciągle groźnym świadkiem jest Józef Mackiewicz!

Grzegorz Eberhardt, artykuł "Groźny świadek zbrodni" ("Rzeczpospolita", 18 kwietnia 2007 r.)

Artykuł Józef Mackiewicz – świadek zbrodni katyńskiej wciąż groźny. Jego teksty miały być nigdy nie wydane… pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/jozef-mackiewicz-swiadek-zbrodni-katynskiej-wciaz-grozny-jego-teksty-mialy-byc-nigdy-nie-wydane/feed/ 0