Raport agenta CIA z 10 października 1952 r. rzuca światło na to, co działo się w Polsce po zakończeniu II wojny światowej. Jest m.in. szokująca wzmianka o masowych mordach i prześladowaniu polskich kobiet.
Raport dotyczy bieżącej sytuacji militarnej, społecznej i gospodarczej na polskim Wybrzeżu. Opisuje sytuację, do której miało dojść w lesie pod Witominem (dzielnica Gdyni).
Polscy świadkowie powiedzieli mi, że w lesie pod Witominem w masowych grobach zakopanych jest ponad 10 tys. Sowietów. Zostali zastrzeleni przez samych Sowietów tuż po zakończeniu II wojny światowej. To byli sowieccy robotnicy, którzy repatriowali się z Niemiec
- czytamy. To nie jedyna zbrodnia, do której miało dojść. Zdarzają się pojedyncze ataki na polskich obywateli - szczególnie narażone były kobiety, co jest konsekwencją niskiego morale.
Sowiecka piechota, broń pancerna i działa przeciwlotnicze stacjonują w lesie niedaleko Kołobrzegu. Łącznie jest to około jednej dywizji. Morale i dyscyplina tych oddziałów znacznie się pogorszyła. Przypadki atakowania przez sowieckich żołnierzy polskich dziewcząt są coraz częstsze. W niektórych przypadkach kobiety zostały zamordowane, aby zatrzeć ślady. O tych przypadkach nigdy, oczywiście, nie informuje się publicznie
- przekazywał agent, który informuje o realiach życia sowieckich obywateli w Polsce.
Większość sowieckich urzędników w Gdyni mieszka ze swoimi rodzinami w komfortowych mieszkaniach na Wzgórzu Focha. Polacy mówią, że oni nie potrafią się zachowywać – sowieckie dzieci poniszczyły mieszkania, a szczególnie łazienki, gdzie depczą wanny wchodząc do nich w butach. Te łazienki wyglądają jak chlewy
Mówi się, że liczba pracowników Domu Kultury (Radzieckiej? – red.) w Warszawie wynosi już kilka tysięcy. Wszyscy oni są młodymi, wysportowanymi mężczyznami. Polacy przypuszczają, że są uzbrojeni. Według pogłosek, mają oni stanowić Piątą Kolumnę w Warszawie. W przypadku wybuchu wojny ludzie ci mają natychmiast przejąć kontrolę nad miastem i Polacy nie będą w stanie odpowiedzieć wybuchem takiego samego powstania jak w czasie II wojny przeciwko Niemcom. Ludzie w Warszawie są tak wrogo nastawieni do tych Sowietów, że kilku z nich znaleziono już w nocy martwych lub poranionych. Obecnie Sowieci boją się już krążyć po Warszawie po zapadnięciu ciemności. Wszystkie te incydenty trzymane są, oczywiście, w tajemnicy. Jednak sowieccy oficerowie, a nawet pracownicy, nie wahają się otwarcie mówić Polakom, że pozabijają ich jeśli wybuchnie wojna
Mowa jest także o tym, że ,,liczba sowietów w szeregach Wojska Polskiego znacznie wzrosła. Obecnie sowietów można często spotkać w randze kapitana lub szefa kompanii. Oczywiście noszą polskie mundury”.
Dokument pokazuje, jak Polska była wykorzystywana przez Sowietów, którą traktowali jak kolonię.
Chociaż liczba cementowni w Polsce obecnie wzrosła, w 1952 r. wstrzymano budowę prywatnych mieszkań. Cały cement jest potrzebny na cele militarne – fortyfikacje, lotniska i bunkry na wybrzeżach. Wewnątrz kraju w różnych miejscach budowane są zapory przeciwczołgowe skierowane na Zachód. Dla osób prywatnych nie ma ani cementu, ani cegieł. Za worki jutowe na cement importowane z ZSRR Polska płaci po 5 zł za sztukę. Ten sam worek wypełniony cementem jest sprzedawany do ZSRR za 4 zł. Fabryka Lokomotyw im. Józefa Stalina (dawne Zakłady Cegielskiego) w Poznaniu zarówno w dzień, jak i w nocy produkuje lokomotywy dla ZSRR. Są one wysyłane do Elbląga, gdzie są przestawiane na szerokie tory i wysyłane do ZSRR
W innym raporcie mowa jest o wywożeniu na wschód polskiego węgla, czemu starali się zapobiec polscy partyzanci.
W lasach działają jedynie niewielkie zdesperowane grupy, wspierane głównie przez młodych chłopów, którzy dysponują dużą liczbą broni z czasów wojny i zaopatrują partyzantów w żywność
- relacjonował agent.
Artykuł Odtajniony raport CIA pokazuje, jak wyglądała sowiecka okupacja powojennej Polski. Szokująca informacja o nieznanej zbrodni pochodzi z serwisu Niezłomni.com.
]]>Nauczycielka szkoły budowy okrętów w Gdyni w 1951 r. została aresztowana przez Urząd Bezpieczeństwa po tym, jak rozmawiała z uczniami na temat Katynia, gen. Sikorskiego i Armii Krajowej. Została skazana na pięć lat więzienia.
Marię Odyniec oskarżono o to, że „nawoływała uczniów do czynów skierowanych przeciwko jedności sojuszniczej Państwa Polskiego z Państwem sprzymierzonym ZSRR oddziałując na ich psychikę wypowiedziami szkalującymi Związek Radziecki i jego Armię”.
Przyszła nauczycielka urodziła się 2 listopada 1914 roku w Bochni. Była córką Jana Naturskiego, inżyniera górnictwa naftowego i Janiny z domu Górskiej. W 1922 r. rozpoczęła naukę w szkole powszechnej Towarzystwa Szkoły Ludowej, a od 1924 r. w prywatnej szkole urszulanek. Kontynuowała ją w gimnazjum urszulanek. W latach 1933–1938 studiowała na Uniwersytecie Jagiellońskim na wydziale filozofii. Należała do Związku Akademickiego Młodzież Wszechpolska. W listopadzie 1937 r. obroniła pracę magisterską pod kierunkiem prof. Władysława Konopczyńskiego, której tematem była Genowefa z Ogińskich Brzostowska, konfederatka barska. Po odbyciu praktyk nauczycielskich i zdaniu egzaminu z pedagogiki w 1938 r. uzyskała dyplom magistra filozofii i uprawnienia do nauczania historii.
W 1938 r. wyszła za mąż za Tadeusza Szefera, pracownika Referatu Morskiego Izby Przemysłowo-Handlowej w Gdyni. Po wybuchu wojny wróciła do Krakowa. Jej mąż, wzięty do niewoli przez Armię Czerwoną, został przewieziony do obozu w Starobielsku i w 1940 r. zamordowany w Charkowie.
Maria Odyniec w 1939 r. rozpoczęła działalność konspiracyjną. Odbierała, tłumaczyła i powielała komunikaty radiowe, przechowywała pieniądze i fałszywe dokumenty dla członków Stronnictwa Narodowego i Związku Akademickiego Młodzieży Wszechpolskiej, którzy przedzierali się na Węgry. W latach 1940–44 prowadziła tajne nauczanie w klasztorze albertynek w Bochni. Od 1943 r. pracowała w dziale kulturalno-oświatowym Narodowej Organizacji Wojskowej Kobiet. W okresie okupacji jako „Piotr” publikowała w konspiracyjnym piśmie „Szczerbiec” m. in. poezję.
Po wojnie zamieszkała w Gdyni. W maju 1945 r. otrzymała nominację na nauczyciela szkół średnich. W latach 1945–1949 r. uczyła w Prywatnym Żeńskim Liceum s.s. Urszulanek Unii Rzymskiej Zakonu św. Urszuli w Gdyni. Równocześnie zgodnie z nakazem pracy była nauczycielką w szkołach państwowych, m.in. wieczorowym Gimnazjum i Liceum Organizacji Młodzieży Towarzystwa Uniwersytetu Robotniczego w Gdyni, 11-letniej szkole ogólnokształcącej w Pucku, Liceum i Gimnazjum Mechaniczno-Elektrycznym w Gdyni. Współpracowała z redakcją „Dziennika Bałtyckiego”, publikując poezję i prozę. W 1948 r. wyszła ponownie za mąż za gdyńskiego adwokata Edmunda Odyńca.
W grudniu 1951 r. została aresztowana przez Urząd Bezpieczeństwa po tym, jak rozmawiała z uczniami Zasadniczej Szkoły Zawodowej Budowy Okrętów w Gdyni na temat Katynia, generała Sikorskiego i Armii Krajowej. Skazana przez Wojskowy Sąd Rejonowy w Gdańsku na 2 lata, a po rewizji i ponownym rozpatrzeniu sprawy na 5 lat więzienia, do kwietnia 1954 r. przebywała w więzieniach kobiecych w Gdańsku, Grudziądzu, Brzegu nad Odrą oraz Kluczborku.
Nie mogła pracować jako nauczycielka aż do czasu rehabilitacji przez Związek Nauczycielstwa Polskiego. W latach 1955–1957 pracowała w Bibliotece Polskiej Akademii Nauk w Gdańsku, w tym czasie napisała monografię oliwskich organów, wydaną w 1958 r. przez Gdańskie Towarzystwo Naukowe. W 1957 r. wróciła do pracy pedagogicznej, uczyła w Państwowym Technikum Łączności w Gdańsku (1957–1960), w Zasadniczej Szkole Zawodowej nr 2 w Gdyni (1960–1962), w Technikum Chłodniczym (1962–1973). W 1970 r. przeszła na emeryturę.
Od 1967 roku należała do Nauczycielskiego Klubu Literackiego ZNP. W latach 70. publikowała w dodatku do „Głosu Nauczycielskiego” – w „Literackim Głosie Nauczycielskim”. Za opowiadania: „Tawerna” (1972) i „Mgła” (1977) otrzymała nagrodę czytelników. Jest także autorką monografii „Gdynia w prasie niemieckiej Wolnego Miasta Gdańska 1920–1939” (1983). Należała do Sopockiego Klubu Pisarzy i Przyjaciół Książki „Brodwino”.
W latach 90. ukazały się jej kolejne utwory, m.in.: literacki reportaż z lat w stalinowskich więzieniach „Cela nr 32” (1990), powieść historyczna „Dom pod Campi” (1990), „Między zmierzchem a świtem” (1992), opowiadania „Dzieci zawieszenia broni” (1996). Zmarła 2 stycznia 2010 r.
(na postawie: Małgorzata Smyl, „Maria Odyniec – wspomnienia znad morza i nie tylko”, oraz akt przechowywanych w Oddziałowym Archiwum IPN w Gdańsku)
źródło: IPN
Artykuł To nie dowcip: nauczycielka rozmawiała z uczniem na temat Katynia. Została skazana na… pięć lat więzienia pochodzi z serwisu Niezłomni.com.
]]>Poniżej prognozowane zmiany liczby ludności w największych miastach kraju. Dane zostały opracowane przez serwis RynekPierwotny.pl na podstawie danych GUS.
Artykuł Tak zmieni się liczba ludności w polskich miastach do 2050 roku pochodzi z serwisu Niezłomni.com.
]]>Zapraszamy na spotkanie: "Ukraina między zbrodnią, a moralnym odrodzeniem", które odbędzie się 18 listopada (piątek) 2016 r. w Auli Wyższej Szkoły Komunikacji Społecznej w Gdyni.
Prof. Mieczysław Ryba opowie o misji cywilizacyjnej Polski na Wschodzie, a prof. W Osadczy o błogosławionym biskupie Grzegorzu Chomyszynie, orędowniku polsko-ukraińskiego pojednania.
Artykuł Zapraszamy na spotkanie: „Ukraina między zbrodnią a moralnym odrodzeniem” pochodzi z serwisu Niezłomni.com.
]]>Artykuł Dżoker w Krakowie pochodzi z serwisu Niezłomni.com.
]]>Pożółkłe zdjęcie przedstawiające dawną, nieznaną już obecnie Gdynię... [foto]
Artykuł Pożółkłe zdjęcie przedstawiające dawną, nieznaną już obecnie Gdynię… [foto] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.
]]>Pasjonaci historii i twórczości Sergiusza Piaseckiego z Polski i Białorusi postanowili upamiętnić wybitnego pisarza w białoruskim Rakowie.
W skład Komitetu weszli:
prof. Mikołaj Iwanow (Uniwersytet w Opolu, Fundacja „Za wolność Waszą i Naszą”), prof. Zdzisław Julian Winnicki (Uniwersytet Wrocławski), Feliks Januszkiewicz (Raków), prof. Ryszard Demel (Tencarola, Włochy), prof. inż. Władysław Tomaszewicz (Politechnika Gdańska), dr Krzysztof Polechoński (Uniwersytet Wrocławski), Marek Bućko (Fundacja Wolność i Demokracja, portal Kresy24.pl), prof. Zbigniew Makarewicz (Akademia Sztuk Pięknych, Wrocław), Andrzej Kołodziej (Gdynia).
Komitet ogłasza, że rozpoczyna działania mające na celu upamiętnienie postaci oraz twórczości piewcy kresowej Wolności, gorącego Patrioty polskiego i Miłośnika Ziem Białoruskich, żołnierza białoruskich formacji „Zielonego Dębu”, Dywizji Litewsko-Białoruskiej Wojska Polskiego, współpracownika Armii Krajowej w okupowanym Wilnie, bezkompromisowego emigranta politycznego, twórcy niezapomnianych, w większości znanych szeroko w świecie dzieł literackich: „Kochanek Wielkiej Niedźwiedzicy”, „Piąty etap”, „Bogom nocy równi”, trylogii mińskiej: „Jabłuszko”, „Spojrzę ja w okno…”, „Nikt nie da nam zbawienia…”, dylogii wileńskiej (z cyklu Wieża Babel): „Człowiek przemieniony w wilka”, „Dla honoru organizacji”, ponadto autora „Żywota człowieka rozbrojonego”, „Adama i Ewy”, a także satyrycznych „Zapisków oficera Armii Czerwonej”, „7 pigułek Lucyfera” oraz kilku innych wybitnych utworów literackich.
Pomnik stanie w Rakowie, miejscu szczególnie związanym z życiorysem i niezwykłymi losami naszego Bohatera, który w swej twórczości rozsławił na cały świat to miasteczko na pograniczu Nowogródczyzny i Mińszczyzny. Miejsce pod ekspozycję i nadzór nad wykonaniem projektu, a następnie posadowienie Pomnika zapewnią Panowie Januszkiewiczowie na swojej prywatnej posesji w Rakowie, obok prowadzonego przez nich Muzeum Januszkiewiczów oraz Pracowni Plastycznej. Do udziału w inicjatywie Komitet zaprosi Mera miasteczka Raków.
Posadowienie Pomnika powinno stać się początkiem przywracania pamięci o Bohaterze w Jego stronach rodzinnych, organizowania merytorycznych konferencji naukowych i popularyzatorskich, promowania Rakowa jako kresowego miasteczka o wielkiej historii, związanej także z działalnością innego wielkiego rakowianina, historiozofa, rektora Uniwersytetu Wileńskiego prof. Mariana Zdziechowskiego, który w swoim tutejszym dworze zorganizował miejsce spotkań, nazwane później Akademią Rakowską. Pomnik uczyni z Rakowa atrakcyjne miejsce intelektualnych spotkań białorusko-polskich.
Komitet zwraca się o wspieranie jego działalności oraz wnoszenie datków na rzecz tej inicjatywy. Konta bankowego udzieliła Komitetowi Fundacja „Za Wolność Waszą i Naszą”. Datki z dopiskiem „Pomnik w Rakowie” można przekazywać na konto:
BZ WBK S.A. 2010 9028 5100 0000 0113 7218 72
Komitet liczy na życzliwość wszystkich, którym droga jest pamięć o osobie Sergiusza Piaseckiego oraz Jego Kraju lat dziecinnych i młodzieńczych. Także tym, którym bliska jest idea dialogu i współpracy polsko-białoruskiej. Informacji dodatkowych udzielają: prof. Mikołaj Iwanow i prof. Zdzisław J. Winnicki adresami e.mail: [email protected] , [email protected].
za Kresy24.pl
Artykuł Pisarz wyklęty – Sergiusz Piasecki doczeka się upamiętnienia. Pomnik stanie w białoruskim Rakowie pochodzi z serwisu Niezłomni.com.
]]>Niektórzy przyrównują Piaśnicę - jako miejsce męczeństwa przesiąknięte krwią tysięcy niewinnych ofiar - do Katynia. Jest jednak kilka różnic pomiędzy tymi dwoma miejscami. W Katyniu zamordowano oficerów Wojska Polskiego, w Piaśnicy ginęła ludność cywilna: kobiety, mężczyźni, dzieci i niemowlęta. Tragedię tysięcy osób jej sprawcom również udało się okryć tajemnicą.
O Katyniu w powojennej Polsce nie wolno było mówić ze względu na uzależnienie od b. ZSRS. Lecz również i o Piaśnicy nie informowano powszechnie społeczeństwa polskiego, pomimo że zbrodniarzami byli hitlerowcy.
Starano się w ten sposób ukryć prawdę o ofiarach - głównie kadrze przywódczej ludności pomorskiej. Jedynie mieszkańcy Pomorza osiedleni tu od pokoleń nie zapomnieli tego, co naprawdę wydarzyło się w Piaśnicy. Pamiętają zwłaszcza rodziny pomordowanych, które nadal oczekują na zadośćuczynienie od strony niemieckiej. Piaśnica w świadomości Polaków nie żyje tak, jak obecnie Katyń. I samo miejsce, i fakt dokonanej tam 62 lata temu zbrodni, nadal są mało znane ogółowi Polaków.
Zbrodnia przeciwko ludzkości, jakiej dopuścili się hitlerowcy w Piaśnicy, związana jest ściśle z agresją Rzeszy Niemieckiej na Polskę. Niemieckie plany, opracowywane na długo przed 1 września 1939 r., zakładały eliminację potencjalnych przeciwników reżimu hitlerowskiego, za których uznano głównie polskich patriotów. Ziemie wcielone do Rzeszy Niemieckiej miały zostać szybko i całkowicie zgermanizowane.
Pierwszą masową akcję aresztowań członków Polonii gdańskiej (ok. 1500 osób) przeprowadzono już we wczesnych godzinach rannych 1 września 1939 r. w związku z bezprawnym przyłączeniem tego dnia Wolnego Miasta Gdańska do Rzeszy Niemieckiej. Polonię zwożono do gdańskich więzień, budynku szkolnego Victoriaschule, który przekształcono 1 września 1939 r. w katownię, oraz do działającego od 2 września obozu dla jeńców cywilnych w Stutthofie (obecnie Sztutowo) tzw. Zivilgefangenenlager Stutthof.
Po zajęciu powiatów tczewskiego, kartuskiego, kościerskiego, starogardzkiego i morskiego, sąsiadujących z Wolnym Miastem Gdańskiem, objęto tam akcją aresztowań i egzekucji, podobnie jak w Gdańsku, najbardziej wpływowych i aktywnych przedstawicieli ludności polskiej.
[quote]Według instrukcji A. Forstera do landratów z września 1939 r. najważniejszą sprawą było aresztowanie i internowanie polskich przywódców i intelektualistów, do których zaliczył: nauczycieli, duchownych, wszystkich z akademickim wykształceniem i ewentualnie kupców.[/quote]
Kolejną na tak dużą skalę akcję masowych aresztowań, pierwszą na terenie przedwojennego państwa polskiego, przeprowadziła gdańska policja i oddział Wachsturmbann Eimann po zajęciu Gdyni 14 września 1939 roku. Aresztowano wówczas mężczyzn i chłopców w wieku od 14 - 70 lat i więcej, których przetrzymywano w kościołach, kinach, magazynach i wielu innych miejscach. Tzw. akcją oczyszczania kierowali funkcjonariusze utworzonego 12 września 1939 r. Einsatzkommanda 16 pod dowództwem dr Rudolfa Trögera, szefa gdańskiego gestapo. Gdynian w liczbie 130, którzy figurowali na specjalnych listach, 120 zakładników oraz zatrzymanych prewencyjnie 2250 mężczyzn pieszo doprowadzono do gdańskich więzień na ul. Neugarten 27 [obecnie Nowe Ogrody] i Schiesstange [Kurkowa] oraz do budynku szkolnego Viktoriaschule, skąd byli następnie przenoszeni do obozu w Gdańsku Nowym Porcie (zorganizowanego na byłym terenie koszar wojskowych zamieszkałym w okresie międzywojennym przez Polonię Gdańską), do niemieckich gospodarzy na okres jesiennych prac, a począwszy od stycznia do końca marca 1940 r. - z Gdańska do obozu Stutthof.
W grupie tej znajdowali się chłopcy w wieku 14-17 lat, którzy stali się pierwszymi małoletnimi więźniami obozu Stutthof, a niektórzy z nich jego ofiarami. W akcji masowych aresztowań na Pomorzu, trwającej przez cały miesiąc wrzesień, uczestniczył Wehrmacht oraz grupy policyjne i służby bezpieczeństwa Einsatzgruppen der Sicherheitspolizei und des SD.
(...) A. Forster pełnił funkcje gauleitera okręgu, namiestnika Rzeszy i komisarza obrony przez cały okres okupacji.
[quote]Jego osobistą ambicją stało się jak najszybsze oczyszczenie podległego mu terenu z tzw. niepożądanych elementów i spowodowanie, aby zamieszkiwała go w 100 % ludność niemiecka, co niejednokrotnie podkreślał w swoich publicznych wystąpieniach.[/quote]
[quote]FORSTER: Musimy tych zawszonych Polaków wytępić począwszy od kołyski (…) w ręce wasze oddaję los Polaków, możecie z nimi robić, co chcecie![/quote]
[quote]FORSTER: Naszym obowiązkiem jest bezwzględne oczyszczenie kraju z całej tej hołoty, z tej szajki rozbójników, Polaczków i Żydów. Nie wolno dopuścić do tego, by historia mogła nam kiedyś uczynić zarzut, że przegapiliśmy tę historyczną szansę.[/quote]
Polacy aresztowani w pierwszych dniach i miesiącach okupacji hitlerowskiej, byli mordowani w okresie od jesieni 1939 r. do wiosny 1940 r. w masowych egzekucjach w Piaśnicy, Szpęgawsku, Barbarce, w lasach koło Torunia, Chojnicach, Rudzkim Moście, Starogardzie, Skórczu, Koronowie, Karolewie, Kokoszkowych, Leśnej Jani, Grupie i w wielu innych miejscach. Niestety do dnia dzisiejszego nie zostały rozpoznane wszystkie miejsca zbiorowych egzekucji na Pomorzu. Nie zidentyfikowano też i nie sporządzono pełnych list ofiar.
Dotychczas naukowcy obliczali szacunkowo, że w tym krótkim czasie, w wyniku akcji eksterminacyjnej na Pomorzu Gdańskim, zginęło ok. 36 - 42 tysięcy Polaków. W najnowszej książce Dietera Schenka na temat działalności A. Forstera w czasie okupacji hitlerowskiej na Pomorzu, opartej na dokumentacji przechowywanej w niemieckim archiwum w Ludwigsburgu, zawarta jest informacja o eksterminacji od 52 794 do 60 750 osób w 432 miejscach Pomorza Gdańskiego w okresie od jesieni 1939 do wiosny 1940 roku. Z opublikowanego przez autora zestawienia sporządzonego przez Ministerstwo Sprawiedliwości Niemiec wynika, że najwięcej egzekucji dokonały oddziały policji porządkowej, policji i służby bezpieczeństwa, gestapo i Selbstschutzu na Kociewiu, gdzie zamordowano 25 tysięcy osób i na Kaszubach - 18 tysięcy osób, w tym 14 033 osób w Wejherowie .
[quote]Na podstawie dotychczasowych badań ustalono, że największym miejscem zbrodni ludobójstwa dokonanej przez hitlerowców na Pomorzu, poza obozem Stutthof, była Piaśnica. Był to swego rodzaju poligon ćwiczebny, którego "doświadczenia" powielano w wielu innych miejscach okupowanej Polski i Europy. [/quote]
Miejsce to wybrano ze względu na dogodny dojazd autobusami i drogą kolejową oraz odludne położenie w lasach Puszczy Darżlubskiej.
Piaśnica znajduje się ok. 10 km od Wejherowa, po lewej stronie szosy biegnącej do Krokowej. Na obszarze leśnym obejmującym ok. 250 km kwadratowych w okresie zaledwie kilku miesięcy od października 1939 r. do końca marca 1940 r. wymordowano ok. 14 tysięcy osób.
Najwięcej ofiar z Pomorza: księży, zakonników, nauczycieli, osób pełniących ważne stanowiska w życiu publicznym, urzędników i działaczy organizacji i stowarzyszeń ( politycznych, wojskowych, społecznych, sportowych, kulturalnych, religijnych), rozstrzelano 11 listopada 1939 r. w Święto Niepodległości i 8 grudnia 1939 roku.
[quote]Po zakończeniu "akcji" wiosną 1940 r. organizatorzy i sprawcy zadbali, aby ślady zbrodni zostały dokładnie zatarte. Na mogiłach posadzono młode krzewy i drzewka oraz pokryto darnią. W drugiej połowie 1944 r., kiedy najwyższe władze Rzeszy Niemieckiej stanęły wobec konieczności ewakuacji z okupowanych terenów, sprawcy zbrodni popełnionych na Pomorzu, przystąpili do dokładniejszego niszczenia wszelkich śladów w obawie przed możliwością ich ujawnienia i poniesienia za nie odpowiedzialności. Do zacierania śladów w Piaśnicy wybrano grupę więźniów KL Stutthof.[/quote]
Przez okres dwóch miesięcy, w sierpniu i we wrześniu 1944 r, zakuci w kajdany byli zmuszani do rozkopywania mogił, wydobywania z nich ciał i palenia w leśnym palenisku. Po zakończeniu prac, esesmani więźniów zamordowali i także spalili. Po wojnie sprawa zbrodni ludobójstwa w Piaśnicy była rozpatrywana przez polskie sądy podczas procesów przeciwko przestępcom hitlerowskim.
Dokumentacja zebrana przez sądy do dzisiaj stanowi podstawową bazę źródłową do badań i znajduje się w aktach spraw prowadzonych przeciwko:
[caption id="attachment_1094" align="alignleft" width="503"] Albert Forster[/caption]
1. Albertowi Forster'owi - namiestnikowi okręgu Rzeszy Gdańsk-Prusy Zachodnie;
2. Richardowi Hildebrandtowi - Wyższemu Dowódcy SS i Policji w okręgu Rzeszy Gdańsk-Prusy Zachodnie;
3. Friedrichowi Freimannowi - burmistrzowi miasta Pucka w latach 1939-1945;
4. Herbertowi Teuffelowi - funkcjonariuszowi tajnej policji państwowej (gestapo) w Gdańsku .
Prawdopodobnie wszystkie dokumenty zostały usunięte lub spalone przed ewakuacją w 1945 r. na polecenie komendanta obozu. Jedynie w relacjach nielicznych więźniów znajdują się wzmianki na ten temat.
(...) Mieszkańcy Gdańska, Gdyni, Wejherowa i okolicznych miejscowości część bezpośrednich sprawców zbrodni znali osobiście z tytułu pełnionych przez nich urzędów. Ich działania wspierali również niektórzy Niemcy, którzy mieszkali na Pomorzu przed 1939 rokiem. Na podstawie zeznań świadków ustalono bezpośrednich sprawców zbrodni w Piaśnicy. Byli to m. in.: Friedrich Class - szef gdyńskiego gestapo i Diehm - prezydent policji w Gdyni, którzy kierowali bezpośrednio akcją egzekucji w Piaśnicy. Pod ich kierunkiem eskortowali na miejsce egzekucji i rozstrzeliwali ofiary w Piaśnicy członkowie następujących przestępczych organizacji:
- specjalnej jednostki wyłonionej z 36 Pułku SS - Wachsturmbann "Eimann" (do grudnia 1939 r. dowodzonej osobiście przez Kurta Eimanna);
- Einsatzkommando 16 podległe dowództwu R. Trögera - szefa gdańskiego gestapo;
- wejherowskiego Selbstschutzu - dowodzeni przez burmistrza Wejherowa G. Bambergera i kierownika partyjnego Kreisleitera Heinza Lorentza.
Selekcję we więzieniu w Wejherowie i Pucku prowadzili: Wilhelm Baske, Franz Koepke, Willy Schmand, Herbert Teuffel z Gdańska, Nay z Norymbergii, Leo Neiss z Lubeki, Karl Rieck z Weimaru, Paul Schramm, Schwartz, Hans Söhn z Eberfeld-Wuppertal, Eberhardt z Sopotu. Akcję zagłady wspomagali miejscowi Niemcy i członkowie żandarmerii w Wejherowie. Do dnia dzisiejszego natomiast nie udało się ustalić nazwisk członków 16. Oddziału Operacyjnego Policji Bezpieczeństwa i oddziału Wachsturmbann Eimann, za wyjątkiem jego dowódcy Kurta Eimanna i Maxa Paulego - dowódcy 71 pułku SS. Większość tych esesmanów, po wykonaniu zadania w celu uniemożliwienia ich ewentualnego rozpoznania, została przeniesiona do służby w innych formacjach i miejscach. Ten zabieg pozwolił im uniknąć po wojnie odpowiedzialności karnej.
Po wojnie przed sądami stanęło zaledwie kilku zbrodniarzy:
- K. Eimann, którego sąd w Hannowerze skazał w 1968 r. na 4 lata więzienia;
- Fritz Freimann, który stanął w 1947 r. przed Sądem Okręgowym w Gdyni;
- A. Forster, który był sądzony przez Najwyższy Trybunał Narodowy w Gdańsku w dniach do 5 do 27 kwietnia 1948 r. za całokształt polityki na terenie okręgu Rzeszy Gdańsk - Prusy Zachodnie w latach 1939-1945 i został skazany na karę śmierci, w tym również za zbrodnię w Piaśnicy.
[quote](...) Działania przybliżające temat są potrzebne, zwłaszcza wobec pojawiających się głosów w mediach publicznych, próbujących zminimalizować znaczenie zbrodni ludobójstwa w Piaśnicy. Niewątpliwie dla hitlerowców Piaśnica była największym pierwszym poligonem doświadczalnym masowych zbrodni przeprowadzanych na terenach okupowanych w 1939 roku.[/quote]
Natomiast państwo nasze i społeczeństwo straciło najbardziej wykształconych i zaangażowanych w swoją pracę przedstawicieli inteligencji polskiej i kadry kierowniczej. Nie wolno nam także zapomnieć o polskich rodzinach, które w latach międzywojennych wyjechały do Rzeszy Niemieckiej w celach zarobkowych i zostały stamtąd wywiezione pod pretekstem przeniesienia do obozu przymusowej pracy do Piaśnicy - na miejsce straceń. Zadaniem było chowanie zamordowanych między innymi w Piaśnicy. Przez ten cały okres byli izolowani od pozostałych więźniów w Nowym Porcie, a po zakończeniu egzekucji, prawdopodobnie też zostali tam rozstrzelani.
Pozostałych przy życiu więźniów w okresie od stycznia do końca marca 1940 r. przeniesiono z Nowego Portu do obozu Stutthof, obóz z dniem 31 marca 1940 r. zlikwidowano, obiekty oddano do dyspozycji niemieckich władz wojskowych, a komendanturę przekształcono w komendę obozu Stutthof, kierowaną przez Maxa Paulego - w stopniu SS - Obersturmbannführera. Warto dodać, że M. Pauly był dowódcą pułku 71. SS-Standarte i członkiem sztabu jednostki K. Eimanna. W okresie od 1 kwietnia 1940 r. do 31 sierpnia 1942 r. pełnił funkcję komendanta obozu Stutthof. W czasie tym awansował do stopnia SS- Sturmbannführera. (...)
Elżbieta Grot
kustosz Państwowego Muzeum Stutthof i kierownik Działu Naukowego Muzeum Stutthof (oddział Sopot)
DOKUMENT W TVGDYNIA Piaśnica- Las Mordu przez TvGdynia
Artykuł Pomorski Katyń. Cel: „zawszonych Polaków wytępić począwszy od kołyski” [wideo] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.
]]>