Czesław Miłosz – Niezłomni.com https://niezlomni.com Portal informacyjno-historyczny Sun, 03 Dec 2023 21:00:15 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=4.9.8 https://niezlomni.com/wp-content/uploads/2017/08/cropped-icon-260x260.png Czesław Miłosz – Niezłomni.com https://niezlomni.com 32 32 TYLKO U NAS fragment najnowszej książki Gadowskiego. „Kiedyś miałem dobre maniery i uważałem, że można nimi wiele zdziałać. Dziś już nie mam czasu na branie bułki przez bibułkę” [WIDEO] https://niezlomni.com/tylko-u-nas-fragment-najnowszej-ksiazki-witolda-gadowskiego-kiedys-mialem-dobre-maniery-i-uwazalem-ze-mozna-nimi-wiele-zdzialac-dzis-juz-nie-mam-czasu-na-branie-bulki-przez-bibulke/ https://niezlomni.com/tylko-u-nas-fragment-najnowszej-ksiazki-witolda-gadowskiego-kiedys-mialem-dobre-maniery-i-uwazalem-ze-mozna-nimi-wiele-zdzialac-dzis-juz-nie-mam-czasu-na-branie-bulki-przez-bibulke/#respond Tue, 16 May 2017 16:34:42 +0000 http://niezlomni.com/?p=37996

Jak to wszystko potoczy się dalej? Czasem wydaje się, że łatwiej jest przejąć władzę w Polsce niż czegoś dla niej dokonać - tak pisze we wstępie do swojej najnowszej książki „Dziennik chuligana” Witold Gadowski.

Zamiast wstępu
Jak to wszystko potoczy się dalej?

Czasem wydaje się, że łatwiej jest przejąć władzę w Polsce niż czegoś dla niej dokonać. Ci, którzy dotąd rządzili w Polsce, to cieniutka warstwa nawieziona nad Wisłę jeszcze przez Stalina. Długo trwało, zanim Polacy tupnęli na nich nogą. Stało się i oby zmiana zaszła już bezpowrotnie.

Patrzę na portret Ziuka wiszący na mojej ścianie i niezmiennie zadaje mi trudne pytania. Oj, gdybym znał na nie odpowiedzi…

I tak od 1989 roku mówi dziad do obrazu.

Zdarzają się jednak takie momenty, że obraz nabiera bardziej pąsowych barw i Ziuk mówi do mnie swym obcesowym, barwnym stylem:
– A wiesz ty… – ozwał się jednego razu. – Ty, ty! – Znacząco wskazał w moim kierunku. – Ani wojny na dwa fronty prowadzić nie możemy, ani też nie powinniśmy psuć sobie stosunków z sąsiadami – wycedził. – Ty nie siedź tu jak baran i nie temperuj tej swojej maszynki – z niechęcią spojrzał na klawiaturę mojego komputera. – Ty zgoń tu dobrych towarzyszy i konspirować zacznijcie jak Pan Bóg Polakom już dawno przykazał! – Mimo woli wyprężyłem się jak struna. – Ty gamoniu, tak jak moje leguny ino byś se podśpiewywał, że ni z tego, ni z owego była Polska na pierwszego. – Zgromił mnie błyskiem spod krzaczastej brwi.
I tak sobie z Ziukiem od czasu do czasu gwarzę.
Jak tylko do mnie przemówi, to ja łaps za komputer i felieton smażę. Nazbierało się tego sporo.
Ostatnio zaczął mi na Chiny pokazywać.
– Patrz na kitajską stronę. To dopiero cwane bestie. Cicho jadą, a jak już daleko zajechali – obudził mnie kiedyś, gdy drzemałem nad niedopitą filiżanką kawy.
– Wszelki duch! – wrzasnąłem.
– Ty nie zaczynaj tu egzorcyzmów, tylko skrobnij o Kitaju i jakie tam mogą być polskie interesa. Sowietom nie ufaj, ale z Ruskimi trza mieć jakąś sztamę, bo inaczej Szwaby nas wykończą. Ale pamiętaj – zawczasu określić możemy, czym będzie Rosja po usunięciu samowładnego rządu. Wyżej łba uszy nie rosną, jak mówi przysłowie rosyjskie, i stosownie do tego demokratyczność przyszłej konstytucji nie przerośnie samego społeczeństwa – dodał zamyślony.
– No to jak w końcu, tak czy tak? – zapytałem skołowany.
– I tak, i tak. Polityka to nie dojenie krowy, tu trza wiedzieć, jak stanąć i kiedy…
Zaintrygowany pytałem, a on jak na złość zamilkł i milczał jak namalowany.
Kiedyś jednak czytałem coś durnego (jak zwykle) w „Gazecie Wyborczej” i wtedy wprost nad uchem mi zabuczał:
– Ja nikomu prawie nie wierzę, a cóż dopiero Niemcom. Muszę jednak grać, bo Zachód jest obecnie parszywieńki. Jeżeli niebawem nie przejrzy i nie stwardnieje, trzeba będzie przestawić się w pracach. To już w 1934 mówiłem, i co… – Głos zawiesił, a ja w nim wyczułem jakby skargę dziecięcą jakąś.
Tego samego dnia, gdy się do snu już układałem, usłyszałem:
– W polityce zagranicznej nasze pole działania jest na wschodzie – tam możemy być silni. Bezsensownym jest wdawanie się Polski zbyt skwapliwe w stosunki zagraniczne zachodnie dlatego, ponieważ tam nic innego nie może nas czekać, jak tylko włażenie zachodowi w dupę... i bycie w tej dupie obsrywanym.
No i masz. Znów – prawie do piania kurów – ni na chwilkę oka nie zmrużyłem.
Takie mam z tym moim Komendantem perypetie.
Uprzedzam, nie wieszajcie sobie na ścianach jego portretów, bo będziecie potem ciężko tym doświadczeni.

Sto cztery lata temu urodził się Andrzej Bobkowski, pisarz wyjątkowy, osobny i wolny. Nienawidził komunizmu, sobaczył na Europę, a szczególnie na Francję.
Przewidział dzisiejszy stan Starego Kontynentu – jego kompletne sflaczenie i bezruch. Ten bezruch znamionuje przerażonego szczura, w którego wpatruje się mordercza kobra.
Bobkowski swojego ulubionego kota nazwał „Chuligan”, a siebie samego określił mianem „Chuligana wolności”.
Z Bobkowskim łączy mnie kilka lat, które spędził na krakowskich Dębnikach. Z tych Dębnik wyniósł sążniste powiedzonko, którym obdarzał kolaborujących z PRL-em pisarzy: „I jak Pan teraz wygląda. Jak ch…j wielbłąda” – napisał w jednej ze swoich polemik z reżimowcami.
Ja zabrałem stamtąd jeszcze kilka powiedzonek, których nikt nie podrobi: „Pani to taki jest książę, co psy wiąże”, albo: „Niech Pani go nie słucha, on Panią wy…cha, on w ten sam sposób wy…chał już dziesięć osób”.
Dla Bobkowskiego i Czesław Miłosz był solidnie zagazowany komuną. Nie miał litości dla hipokrytów i słabeuszy. Sam przeżył wiele i w wieku trzydziestu trzech lat uciekł z Europy do… Gwatemali.
Wolał tam być niż oglądać parszywienie kolebki wszystkiego, co było mu drogie i niezbędne.
Tytuł tej książeczki powstał na skutek rozmów – poza światem realnym – z Józefem Piłsudskim (któremu zuchwale przypisałem kilka nowych cytatów, większość jednak pozostawiając kanonicznych i niezmienionych – dla Szanownego Czytelnika pewną zabawą może więc okazać się rozszyfrowywanie, co jest co) i Andrzejem Bobkowskim właśnie.
Jego Szkice piórkiem do dziś są dla mnie wytchnieniem od tego ponowoczesnego bełkotu, który zewsząd mnie otacza.
Oddaję Państwu w dłonie teksty pisane uczciwie i solidnym atramentem własnych emocji i przeczuć.
Nie kryję sympatii, nie ceregielę się z tymi, których nie poważam.

Niewiele mogę zdziałać, ale jeśli Dziennik chuligana nie pozostawi Was letnimi, jeśli będzie potrafił zapalić i skłonić do działania, to przypnę sobie Państwa emocje do klapy jak najlepsze odznaczenie.
A jeżeli wkurzycie się na mnie i obsobaczycie najgorszymi słowami, jeśli uznacie, żem waryjat i człek cholerny – to też podskoczę z ukontentowania. Chuligaństwo polega bowiem na płataniu i takich facecji.
Lubię swoich Czytelników, więc nie cisnę Wam przed oczy chłamu, mizdrzenia się i antyszambrowania za posadkami.
Nie mam jednak zamiaru się Wam podlizywać, bo jakowoż jesteście moimi pracodawcami i jako tako żyję z pieniędzy, które płacicie za moje książki, to jednak musicie przyjąć Gadowskiego takiego, jakim jest.
Kiedyś miałem dobre maniery i uważałem, że można nimi wiele zdziałać. Dziś już nie mam czasu na branie bułki przez bibułkę. Czasami więc zamiast misternej puenty i skrzącego się od wykwintności sylogizmu pojawia się „piącha” i przyłożenie z byczka.
Uczciwego chuligana różni jednak od prostaka i chama wyczucie subtelnej nutki honoru. Chuligan zna swoje miejsce w szyku.
Wiedział o tym Andrzej Bobkowski, staram się przestrzegać tej zasady i ja.
Nie ma co dużo gadać. Przeczytajcie sami…

„Jak to wszystko potoczy się dalej? Czasem wydaje się, że łatwiej jest przejąć władzę w Polsce niż czegoś dla niej dokonać. Ci, którzy dotąd rządzili w Polsce, to cieniutka warstwa nawieziona nad Wisłę jeszcze przez Stalina. Długo trwało, zanim Polacy tupnęli na nich nogą. Stało się, i oby zmiana zaszła już bezpowrotnie”.

Tak pisze we wstępie do swojej najnowszej książki „Dziennik chuligana” Witold Gadowski. Wydana nakładem Wydawnictwa Replika pozycja jest zbiorem felietonów pisanych od grudnia 2011 do grudnia 2016, w których autor w bezkompromisowy, ale często dowcipny sposób snuje refleksje na temat Polski, rozprawia się z mitami na temat elit władzy i bezwzględnie rozlicza tych wszystkich, którzy mają bezpośredni wpływ na polską rzeczywistość społeczno-polityczną.

Witold Gadowski, Dziennik chuligana, Wyd. Replika, Poznań 2017. Książkę można nabyć TUTAJ.


Witold Gadowski o sobie:
Jestem człowiekiem w nieustannym ruchu. Uważam się za dziennikarza, reportera opisującego rzeczywistość taką jaka ona jest. Bywam pisarzem, poetą, autorem piosenek, zajmuję się także filozofowaniem i publicystycznym opisem otaczającego mnie świata. Staram się być niezależny i prawdomówny.

Artykuł TYLKO U NAS fragment najnowszej książki Gadowskiego. „Kiedyś miałem dobre maniery i uważałem, że można nimi wiele zdziałać. Dziś już nie mam czasu na branie bułki przez bibułkę” [WIDEO] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/tylko-u-nas-fragment-najnowszej-ksiazki-witolda-gadowskiego-kiedys-mialem-dobre-maniery-i-uwazalem-ze-mozna-nimi-wiele-zdzialac-dzis-juz-nie-mam-czasu-na-branie-bulki-przez-bibulke/feed/ 0
Liczba laureatów Nagrody Nobla. Jak wypada Polska https://niezlomni.com/liczba-laureatow-nagrody-nobla-jak-wypada-polska/ https://niezlomni.com/liczba-laureatow-nagrody-nobla-jak-wypada-polska/#respond Thu, 13 Oct 2016 09:47:34 +0000 http://niezlomni.com/?p=32470

Poniższa mapa przedstawia liczbę laureatów Nagrody Nobla na 10 milionów mieszkańców.

Polscy laureaci Nagrody Nobla:
Czesław Miłosz
Władysław Reymont
Henryk Sienkiewicz
Marie Skłodowska-Curie (dwukrotnie)
Wisława Szymborska
Lech Wałęsa

Dla porównania kilka innych krajów na świecie: USA (10,8), Japonia (1,8), Indie (0,05), Chiny (0,02), Brazylia (0).

Warto również zwrócić uwagę na podobną mapę, ale uwzględniającą miejsce urodzenia (lub wychowania) danego laureata.

Kogo ona uwzględnia:

Georges Charpak - francuski fizyk urodzony 1 sierpnia 1924 r. jako Jerzy Charpak w rodzinie żydowskiej w Dąbrowicy koło Równego na Polesiu, wówczas w granicach II Rzeczypospolitej.

Roald Hoffmann - ur. 18 lipca 1937 w Złoczowie w województwie tarnopolskim, które wówczas znajdowało się w granicach II Rzeczypospolitej (obecnie zachodnia Ukraina). Chemik amerykański, pochodzenia żydowskiego.

Leonid Hurwicz - amerykański ekonomista polsko-żydowskiego pochodzenia, laureat Nagrody im. Alfreda Nobla w dziedzinie ekonomii w 2007. Urodzony w Moskwie, na początku 1919 wraz z rodziną powrócił do Warszawy, gdzie spędził dzieciństwo i młodość. W 1938 ukończył prawo na Uniwersytecie Warszawskim. W 1940 przeniósł się na stałe do USA.

Albert Abraham Michelson - ur. w Strzelnie w rodzinie żydowskiego kupca amerykański fizyk, laureat Nagrody Nobla z dziedziny fizyki w 1907 za konstrukcję interferometru.

Szimon Peres - 9. prezydent państwa Izrael w latach 2007–2014, premier Izraela w latach 1984–1986 i 1995–1996, urodzony w Wiszniawie jako Szymon Perski

Tadeusz Reichstein - urodzony 20 lipca 1897 r. w żydowskiej rodzinie we Włocławku. W dzieciństwie mieszkał też w Kijowie i w Jenie. Rodzina wyemigrowała do Zurychu, gdy miał osiem lat. Żonaty z arystokratką holenderską. Publikował po niemiecku i po niemiecku wygłosił przemówienie podczas uroczystości wręczania nagrody. Do końca życia dobrze rozumiał po polsku, gorzej mówił.

Józef Rotblat - polski fizyk i radiobiolog żydowskiego pochodzenia, laureat Pokojowej Nagrody Nobla w 1995. Współtwórca pierwszej bomby atomowej. Urodził się w 1908 r. w Warszawie. W 1932 zdobył tytuł magistra na Wolnej Wszechnicy Polskiej, a w 1938 obronił doktorat w dziedzinie fizyki na Uniwersytecie Warszawskim.

Andrew Schally - amerykański biochemik i lekarz pochodzenia polskiego, laureat Nagrody Nobla. Urodzony 30 listopada 1926 r. jako Andrzej Wiktor Schally w polskiej rodzinie w Wilnie. Syn Kazimierza Schally, generała Wojska Polskiego, szefa Gabinetu Wojskowego Prezydenta Mościckiego. Wśród swoich korzeni oprócz Polski, wymieniał też Austro-Węgry, Francję i Szwecję. W młodości mówił po polsku, ale później jak sam twierdził, utracił tę umiejętność (jak również znajomość wielu innych europejskich języków z dzieciństwa).

Isaac Bashevis Singer - laureat Nagrody Nobla w dziedzinie literatury za rok 1978. Urodził się jako Icek-Hersz Zynger w Leoncinie, wsi w pobliżu Nowego Dworu Mazowieckiego. Część jego twórczości jest związana z jego wspomnieniami z dzieciństwa i młodości w Polsce.

Warto dodać, że powyższe zestawienie, sporządzenie na podstawie artykułu w anglojęzycznej Wikipedii, nie uwzględniło następujących noblistów urodzonych na ziemiach polskich lub mających z Polską związek:

Walther Nernst - urodzony 25 czerwca 1864 r. w Wąbrzeźnie (zabór pruski). Mieszkał i pracował w Niemczech, uważał się za Niemca i mówił wyłącznie po niemiecku.

Henri Bergson - pisarz francuski urodzony 18 października 1859 r. w Paryżu w pochodzącej z Polski rodzinie żydowskiej. Jego ojcem był urodzony w Warszawie kompozytor i pianista Michał Bergson, wnuk warszawskiego bankiera Bera Sonnenberga, prawnuk Samuela (Szmula) Jakubowicza Sonnenberga, zwanego Zbytkowerem, żydowskiego bankiera, od którego wywodzi się nazwa jednego z osiedli Warszawy, Szmulowizny.

Irène Joliot-Curie - córka Marii Skłodowskiej-Curie, mówiła trochę po polsku, ale całe życie spędziła we Francji i uważała się za Francuzkę.

Isidor Isaac Rabi - naukowiec amerykański, urodzony 29 lipca 1898 r. w żydowskiej rodzinie w Rymanowie koło Krosna. Gdy miał rok, jego rodzina wyemigrowała do USA.

Robert Hofstadter - laureat w dziedzinie fizyki, syn polskich Żydów, którzy wyemigrowali do USA.

Menachem Begin - urodzony 16 sierpnia 1913 r. jako Mieczysław Biegun w Brześciu Litewskim na terenie zaboru rosyjskiego, które po I wojnie światowej znalazły się w granicach II Rzeczypospolitej. Ukończył prawo na Uniwersytecie Warszawskim.
Był żołnierzem w armii gen. Andersa, którą opuścił w Palestynie.

Piotr Kapica - fizyk urodzony 9 lipca 1894 r. w Kronsztadzie, dziadek ze strony matki był Polakiem

Eric Kandel - wyróżniony w dziedzinie medycyny. Jego rodzice pochodzili z Galicji. Ojciec urodził się w Olesku koło Lwowa a matka w Kołomyi.

John Maxwell Coetzee - Pisarz południowoafrykański urodzony 9 lutego 1940 w Kapsztadzie. Jego pradziadek ze strony matki Baltazar Dubiel był Polakiem, pochodził ze wsi Czarnylas, w województwie wielkopolskim (powiat ostrowski). Dubiel wyemigrował do Afryki w wieku kilkunastu lat, zmarł w 1929. Podczas wizyty w Polsce w roku 2006 pisarz odwiedził Czarnylas i pobliski Odolanów, gdzie jego pradziadek uczęszczał do szkoły.

Aaron Ciechanover - urodzony w Hajfie izraelski biolog. Jego rodzice wyjechali z Polski do Izraela w latach dwudziestych na fali syjonizmu.

Frank Wilczek - Fizyk amerykański urodzony w Nowym Jorku. Jego dziadkowie ze strony ojca pochodzili z Polski. Babcia Franciszka Żybura, do 1921 mieszkała w Babicach w powiecie przemyskim, a dziadek pochodził z okolic Warszawy.

Jack W. Szostak - Pradziadek Szostaka wyemigrował z Polski do Stanów Zjednoczonych na przełomie XIX i XX w.

Brian Kobilka - chemik, pochodzi z rodziny polskich emigrantów.

Robert Lefkowitz - jest wnukiem polskich Żydów, którzy wyemigrowali do USA.

źródło map: JakubMarian.com

Artykuł Liczba laureatów Nagrody Nobla. Jak wypada Polska pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/liczba-laureatow-nagrody-nobla-jak-wypada-polska/feed/ 0
O czym nie mówią media. O rodzącym się buncie młodym i co z niego wyniknie. Kilka ważnych rad i ostrzeżeń https://niezlomni.com/o-czym-nie-mowia-media-o-rodzacym-sie-buncie-mlodym-i-co-z-niego-wyniknie-kilka-waznych-rad-i-ostrzezen/ https://niezlomni.com/o-czym-nie-mowia-media-o-rodzacym-sie-buncie-mlodym-i-co-z-niego-wyniknie-kilka-waznych-rad-i-ostrzezen/#comments Tue, 22 Jul 2014 09:44:53 +0000 http://niezlomni.com/?p=15149

[...] Dzieciaki radykalizują się. Panna Marysia Sokołowska z Gorzowa Wielkopolskiego wygarnęła premierowi. W całym kraju grupy młodych robią wjazdy i happeningi, na przykład grupka ONR-owców, a w tym kilku 15-latków bodaj w Ostrowcu Świętokrzyskim zakłóciło imprezę komunisty Józefa Oleksego, a we Wrocławiu skasowali poststalinistę Zygmunta Baumana. Dziesiątki tysięcy maszerują, w Wyszkowie to licealiści i garść studentów, w Warszawie ostatnio co najmniej dwa tysiące narodówki. Wiem, bo byłem. Zaprosili, abym coś powiedział:

Witam wszystkich zakompleksionych swoją murzyńskością – krzyknąłem. I przytoczyłem satyryka sprzed 40 lat: „Polacy to też Murzyni, tylko biali, stąd należy im się wolność i niepodległość.”

A nie transformacja. Następny mówca nie był taki delikatny: ten młody wywijał sznurem i przypomniał, że demonstracja jest w rocznicę wieszania targowiczan.

Małolaty, w większości urodzone po 1989 r., wychowane w duchu wolności, na ideałach polskiej tradycji, zaczynają ostro brykać. Uczą się prawdziwej historii Polski w tempie geometrycznym. Nie godzą się na rzeczywistość. Można by wzruszyć ramionami. Od wielu lat wśród młodych panuje raczej konformizm. Chociaż niby tak jest, że każde nowe pokolenie chce na nowo wynajdywać koło, że w jakimś sensie buntuje się przeciw temu, co młodzi otrzymują w schedzie po rodzicach.

W XX wieku dwa razy miał miejsce potężny bunt młodych: w latach trzydziestych była to fala rewolucji i kontrrewolucji, w krajach katolickich głównie narodowo-radykalna, w II RP prym wiodła w tym względzie endecja. Czesław Miłosz stwierdził, że gdyby w polskich gimnazjach i uniwersytetach tuż przed wojną odbyły się wybory, to wygrałby bezwzględnie Roman Dmowski. To właśnie to pokolenie poniosło straszliwą cenę za swój patriotyzm w czasie II wojny światowej i po niej.

[quote]Bunty młodych mogą być destrukcyjne, wydumane, takie jak hippisowska kontrkulturowa rewolucja lat sześćdziesiątychChodziło o to, aby – pozostając na garnuszku „burżuazyjnych” rodziców – móc się bezkarnie naprać prochami i odbębnić seks z osobami jakiejkolwiek płci, powołując się przy tym na sankcję „moralną” Che Guevarry i Mao Ze Donga.[/quote]

K

Z drugiej strony od czasu do czasu są młodzieżowe bunty konstruktywne, aby przywrócić prymat Dobra, Prawdy i Piękna. Taki bunt gotuje się obecnie w Polsce, być może w innych miejscach w post-Sowiecji, a kto wie – może i w Unii. Ukraiński Majdan pokazał młodym, że jest przyzwolenie na obalanie na ulicach skorumpowanego rządu, nawet demokratycznie wybranego.

Ale może rozejdzie się po kościach. Narodówka nie jest wystarczająco wykształcona, doświadczona i profesjonalna. To nie kanapa, lecz ruch aktywistów, i wielu z nich nie da się kontrolować odgórnie. Narodówka to orientacja bez znaczącego zaplecza logistycznego i intelektualnego, a władza spróbuje przeczekać napór, używając kija represji policyjnych na twardzieli i marchewki przekupstwa dla słabszych.

Być może jednak będzie zadyma i rozpędzenie władzy – szczególnie jeśli narodówce uda się znaleźć wspólny język ze związkowcami i skoordynować swoje uderzenie z podobnym wybuchem gniewu w całej Europie. I wtedy różowi i inni socjal-liberałowie dostaną manto wraz z postkomuną za całokształt „osiągnięć” i kolaboracji od 1989 r. w rytm stadionowego hitu: „Polska to my, Polska to my, a nie Donald i jego psy”. To taki optymistyczny wariant analizy. W prezencie dla obu panien Maryś. I innych małolatów.

Marek Jan Chodakiewicz, cały felieton w  Tygodniku Solidarność

Artykuł O czym nie mówią media. O rodzącym się buncie młodym i co z niego wyniknie. Kilka ważnych rad i ostrzeżeń pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/o-czym-nie-mowia-media-o-rodzacym-sie-buncie-mlodym-i-co-z-niego-wyniknie-kilka-waznych-rad-i-ostrzezen/feed/ 1
List do Czesława Miłosza. „My sowieckimi kolbami nauczymy ludzi myśleć racjonalnie” https://niezlomni.com/list-do-czeslawa-milosza-my-sowieckimi-kolbami-nauczymy-ludzi-myslec-racjonalnie/ Wed, 23 Oct 2013 16:00:10 +0000 http://niezlomni.com/?p=636

[caption id="attachment_638" align="alignleft" width="150"]Do socjalizmu marsz Do socjalizmu marsz[/caption]

Kto daje nam gwarancję, że ten ustrój, który umożliwia wolność i postęp, przejdzie przez wszystkie niebezpieczeństwa? Na kim się opieramy? Górnicy, część robotników i nawet Żydów (myślę, że nie więcej jak 20 procent). Że większość jest jeszcze przeciw nam, to dlatego mamy zrezygnować z takiej szansy historycznej. No więc i ja czasem celowo daję się ponieść temperamentowi:

[quote]My sowieckimi kolbami nauczymy ludzi w tym kraju myśleć racjonalnie bez alienacji.[/quote]

Tadeusz Juliusz Kroński, (T. Kroński do Cz. Miłosza, 7 grudnia 1948, Cz. Miłosz, "Zaraz po wojnie. Korespondencja z pisarzami 1945-1950")

Artykuł List do Czesława Miłosza. „My sowieckimi kolbami nauczymy ludzi myśleć racjonalnie” pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>