Chiny – USA – Niezłomni.com https://niezlomni.com Portal informacyjno-historyczny Sun, 03 Dec 2023 21:00:15 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=4.9.8 https://niezlomni.com/wp-content/uploads/2017/08/cropped-icon-260x260.png Chiny – USA – Niezłomni.com https://niezlomni.com 32 32 Siedem kroków, które prowadzą do wielkiej wojny? Analityk: Intensywność tych wydarzeń przypomina przełomowe momenty najnowszej historii https://niezlomni.com/siedem-krokow-ktore-prowadza-do-wielkiej-wojny-analityk-intensywnosc-tych-wydarzen-przypomina-przelomowe-momenty-najnowszej-historii/ https://niezlomni.com/siedem-krokow-ktore-prowadza-do-wielkiej-wojny-analityk-intensywnosc-tych-wydarzen-przypomina-przelomowe-momenty-najnowszej-historii/#respond Sat, 08 Apr 2017 07:43:53 +0000 http://niezlomni.com/?p=37031

Intensywność tego wszystkiego przypomina przełomowe momenty najnowszej historii - szykowanie się do wojny w roku ‘39 lub kryzys kubański z 1962. W takich chwilach najważniejsze jest powściągnięcie emocji - pisze Adam Kempa – ekspert Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego.

W czasie przesilenia wzrasta niepomiernie ryzyko prowokacji, „operacji pod fałszywym sztandarem” i zwykłych kłamstw, które politycy lubią wykorzystywać do usprawiedliwienia brutalnych geopolitycznych rozwiązań.

- pisze na stronie Jagiellonski24.pl.

Pamiętajmy o inwazji na Irak i „broni masowego rażenia”, której nie było, pamiętajmy o Czeczenii i podejrzanych do dziś zamachach terrorystycznych w Moskwie. Pamiętajmy, że tym razem stawką nie jest jakaś lokalna awantura, lecz jak pisał Okudżawa i tłumaczył Młynarski, ta trzecia wojna, „co chce przerwać nasze dni”. Trzeba to wszystko obserwować uważnie i z dużą dozą ostrożności

- podkreśla i przytacza siedem faktów, które trzeba wziąć pod uwagę, by zrozumieć ostatnie wydarzenia.

1. 1. Media donoszą o intrygach pałacowych, które mają toczyć się w Białym Domu. Steve Bannon, uznawany dotychczas za głównego stratega odpowiedzialnego na fundamentalne kierunki polityki Trumpa, traci miejsce w Narodowej Radzie Bezpieczeństwa. Interpretuje się to jako triumf wojskowych doradców, w szczególności H.R. McMastera, który miał rywalizować z Bannonem o wpływy w Białym Domu. W ostatnich dniach na spotkaniach odbywanych przez Trumpa obecni są jego najważniejsi „zieloni” doradcy, generałowie Mattis, Dunford i rzeczony McMaster.

2. Trump i Tillerson stwierdzają, że Assada trzeba się jednak pozbyć, wykonując tym samym zwrot przez rufę względem kursu deklarowanego przed wyborami. Motywują to atakiem gazowym, jakiego miało się ostatnio dopuścić rządowe syryjskie lotnictwo. Rosjanie i Syryjczycy zaprzeczają twierdząc, że konwencjonalne bombardowanie uszkodziło powstańczy magazyn gazów bojowych. Wskazują przy tym, że atak gazowy z powietrza dotknąłby znacznie większej powierzchni, niż miało to miejsce w rzeczywistości. Amerykańską wersję przyjmuje też Izrael, wobec czego Putin ucina sobie szorstką rozmowę telefoniczną z Netanyahu zarzucając mu formułowanie bezpodstawnych oskarżeń.

3. Prezydent Trump rozkazuje zbombardować kilkudziesięcioma rakietami manewrującymi syryjskie lotnisko, z którego miały wystartować samoloty, które dopuściły się domniemanego ataku. Styl oświadczenia Trumpa nawiązuje do przemówień amerykańskich prezydentów, których miały mobilizować amerykańską opinii publicznej do zaangażowania w wojnę. Jest tu mowa o sprawiedliwości, której broni Ameryka i epatowanie potwornościami, których dopuszcza się wróg („śliczne małe dzieciątka” mordowane przez Assada). Amerykański establishment, w szczególności neokonserwatyści pokroju Johna McCaina i Lindseya Grahama, reaguje na rozkaz Trumpa i jego oświadczenie z entuzjazmem.

4. Na drugiej stronie globu prezydent Filipin deklaruje zamiar zajęcia i wykorzystania na potrzeby wojskowe wysp na Morzu Południowochińskim. Chińczycy uznają ten akwen za swoje terytorium i sami rozwijają na nim infrastrukturę militarną. Oświadczenie prezydenta Duterte, jeżeli brać je poważnie, jest właściwie o krok od wypowiedzenia Chinom wojny. Pytanie, czy jest to poważna deklaracja uzgodniona z amerykańskim sojusznikiem, czy kolejne pokrzykiwanie operetkowego filipińskiego przywódcy. Jeśli poważna i uzgodniona z Amerykanami, to jej złożenie w czasie wizyty Xi w Stanach jest szalenie konfrontacyjnym gestem.

5. W Korei Południowej trwa rozlokowywanie amerykańskiego systemu obrony przeciwrakietowej THAAD. Ma on oczywiście na celu wyłącznie obronę przed reżimem Kim Dzong Una, ale przy okazji potężne radary będą sięgać ok. 2000 km w głąb chińskiego terytorium. Chińczycy są wściekli.

6. Koreańczycy z północy odpalają jedna po drugiej rakiety balistyczne, które spadają nieopodal japońskich wybrzeży. Tillerson mówi, że amerykańska „cierpliwość się skończyła”, „wszystkie opcje wchodzą w grę”. Po ostatniej próbie stwierdził, że „Stany Zjednoczone wystarczająco dużo mówiły o Korei Północnej. Nie mamy już nic do dodania”.

7. Xi Jinping odwiedza właśnie Trumpa na Florydzie. Na przyszły tydzień zapowiedziana jest wizyta Tillersona w Moskwie.

Artykuł Siedem kroków, które prowadzą do wielkiej wojny? Analityk: Intensywność tych wydarzeń przypomina przełomowe momenty najnowszej historii pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/siedem-krokow-ktore-prowadza-do-wielkiej-wojny-analityk-intensywnosc-tych-wydarzen-przypomina-przelomowe-momenty-najnowszej-historii/feed/ 0
Komentarz Tygodnia: o dziwnych przypadkach wokół BOR… [WIDEO] https://niezlomni.com/komentarz-tygodnia-o-dziwnych-przypadkach-wokol-bor-wideo/ https://niezlomni.com/komentarz-tygodnia-o-dziwnych-przypadkach-wokol-bor-wideo/#respond Sun, 12 Feb 2017 07:53:35 +0000 http://niezlomni.com/?p=35503

O wpadkach BOR-u, problemach Misiewicza, wizycie Merkel, polskiej energetyce oraz o lokalnych baronach PiS-u i napięciach na linii USA - Chiny.

https://youtu.be/HnChAgFNZwc

 

Artykuł Komentarz Tygodnia: o dziwnych przypadkach wokół BOR… [WIDEO] pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/komentarz-tygodnia-o-dziwnych-przypadkach-wokol-bor-wideo/feed/ 0
Były doradca Reagana alarmuje. ,,Takiego ataku nie przeżyłoby 90 procent amerykańskiego społeczeństwa” https://niezlomni.com/takiego-ataku-przezyloby-90-procent-amerykanskiego-spoleczenstwa/ https://niezlomni.com/takiego-ataku-przezyloby-90-procent-amerykanskiego-spoleczenstwa/#respond Sat, 17 Sep 2016 13:55:39 +0000 http://niezlomni.com/?p=31485

John Lenczowski to założyciel i prezes The Institute of World Politics (Instytutu Polityki Światowej) - niezależnej wyższej szkoły dyplomacji i bezpieczeństwa narodowego w Waszyngtonie. Był głównym doradcą prezydenta Ronalda Reagana do spraw sowieckich.

Podczas tegorocznej uroczystości rozdania dyplomów podzielił się kilkoma uwagami na temat bezpieczeństwa USA. Przyznaje (od 3:15), że Chiny chcą zastąpić USA w roli globalnego przywódcy. Dodaje, że milczy się na temat rozbudowy potęgi militarnej Państwa Środka. Zdradza również kilka faktów, o których nie jest informowana opinia publiczna, a stanowią bezpośrednie zagrożenie dla bezpieczeństwa USA.

https://youtu.be/a1rp-Gi1XIc

Wspomina m.in. o podziemnym "chińskim murze", czyli sieci tuneli o powierzchni 3 tys. mil, które stanowią chiński arsenał jądrowy. Na terenie USA działa 50 tys. chińskich szpiegów. Takie informacje nie są podawane przez wiodące amerykańskie media takie jak New York Times czy Washington Post, których wpływy reklamowe płyną m.in. od potężnych chińskich reklamodawców.

Jego zdaniem Chiny korzystają z metod znanych z okresu Zimnej Wojny.

Według Lenczowskiego, USA mają kilka słabych punktów, które może wykorzystać potencjalny agresor. To sieć elektroenergetyczna, która jest podatna na cyberatak. Jego zdaniem, ostatnia agresja Rosji na Ukrainę to m.in. cyberatak na sieć elektroenergetyczną. Jego zdaniem obecnie trzy kraje - Rosja, Chiny i Korea Północna posiadają zdolność do takiego ataku na USA. Wkrótce do tego grona dołączy Iran. Potencjalny atak doprowadziłby do śmierci 90 procent amerykańskiego społeczeństwa.

Lenczowski wyraża swoje rozczarowanie postępowaniem obecnych przywódców USA, którzy redukują siły zbrojne i nie informują społeczeństwa o potencjalnym zagrożeniu.

Artykuł Były doradca Reagana alarmuje. ,,Takiego ataku nie przeżyłoby 90 procent amerykańskiego społeczeństwa” pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/takiego-ataku-przezyloby-90-procent-amerykanskiego-spoleczenstwa/feed/ 0
„Tego jeszcze w Polsce nie odczuwamy w sposób zasadniczy, ale w Waszyngtonie zdają sobie sprawę, że ten świat już się kończy” https://niezlomni.com/tego-jeszcze-polsce-odczuwamy-sposob-zasadniczy-waszyngtonie-juz-odczuwane/ https://niezlomni.com/tego-jeszcze-polsce-odczuwamy-sposob-zasadniczy-waszyngtonie-juz-odczuwane/#respond Tue, 13 Sep 2016 12:59:56 +0000 http://niezlomni.com/?p=31268

Jest kwestią czasu, gdy Chińczycy zakwestionują ład światowy. Już go kwestionują, czego jeszcze w Polsce nie odczuwamy w sposób zasadniczy, ale w Waszyngtonie jest to już odczuwane – powiedział w programie Światowa Szachownica autor książki "Pacyfik i Eurazja. O wojnie" dr Jacek Bartosiak.

https://youtu.be/AOz3p5AS8cM

Fragment audycji Polskiego Radia z dnia 12.09.2016 r.

Artykuł „Tego jeszcze w Polsce nie odczuwamy w sposób zasadniczy, ale w Waszyngtonie zdają sobie sprawę, że ten świat już się kończy” pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/tego-jeszcze-polsce-odczuwamy-sposob-zasadniczy-waszyngtonie-juz-odczuwane/feed/ 0
„Chiny i Rosja są zdecydowane na rewizję systemu światowego. Polska jest na granicy oddziaływania” https://niezlomni.com/chiny-rosja-sa-zdecydowane-rewizje-systemu-swiatowego-polska-granicy-oddzialywania/ https://niezlomni.com/chiny-rosja-sa-zdecydowane-rewizje-systemu-swiatowego-polska-granicy-oddzialywania/#respond Fri, 09 Sep 2016 12:42:59 +0000 http://niezlomni.com/?p=31124

Z Jackiem Bartosiakiem, politologiem, ekspertem ds. geopolityki i strategii, ekspertem Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego oraz Senior Fellow w Potomac Foundation w Waszyngtonie, o polskim realizmie, przyszłej wojnie, stosunkach polsko-niemieckich i najnowszej książce rozmawiają Jerzy Kopański i Piotr Krajski w najnowszym numerze pisma Fronda Lux.

 

[caption id="attachment_31127" align="alignright" width="500"]Jacek Bartosiak Jacek Bartosiak[/caption]

Są tylko dwa mocarstwa ekonomiczne – USA i Chiny. Stają się coraz bardziej równorzędne. Można powiedzieć, że do niedawna była to UE, ale brak jedności politycznej, brak jednego centrum decyzyjnego i twardej siły uniemożliwiają jej bycie podmiotem. A teraz mamy jeszcze do czynienia z dezintegracją tego obszaru.

Dla porównania: według danych z tego roku prowincja chińska, która przylega do Dalekiego Wschodu, ma większy PKB niż cała Rosja. Więc chociażby w porównaniu z Rosją Chiny są po prostu kolosem ekonomicznym. Z czego w Polsce nie zdajemy sobie sprawy, bo Chiny są daleko.

Zarówno Rosja, jak i Chiny chcą zmienić system światowy oparty na dominacji morza. Jeżeli spojrzymy na historię, bez takiego zacietrzewienia, bardzo u nas częstego – to zarówno pierwsza wojna światowa, jak druga, były konfliktami pomiędzy naporem morza i lądu. Państwa morskie je wygrywały, bo miały nieograniczony dostęp do zasobów. Państwa anglosaskie miały dostęp do kolonii i kontrolowały morskie linie komunikacyjne, które mogły swobodnie przewieźć każdy wolumen tych surowców. Wojna podwodna Niemiec nie mogła temu przeciwdziałać. Na dodatek mocarstwa morskie miały tendencje do szukania sojusznika w słabym państwie „heartlandowym”, żeby równoważyć mocarstwo strefy brzegowej, które próbuje to zmienić.

Za każdym razem Ententa, wielka koalicja szukała w Rosji, a potem w Sowietach sojusznika. Musimy o tym wiedzieć.

[...] Polska jest na granicy oddziaływania tego systemu – wpływy amerykańskiego mocarstwa morskiego, który jest architektem tego systemu, sięgają do nas i do państw bałtyckich. Pod tym względem Polska jest w niebezpieczeństwie, bo jeżeli Ameryka będzie słabnąć, a państwa kontynentalne będą stawały się silniejsze, to my ponosimy tego koszty.

Zwłaszcza że za wszelką cenę popieramy morski system zachodni. Nazywamy to sojuszem z Zachodem, ze Stanami, z NATO. Podczas gdy trzeba dokonać pewnych kalkulacji i zastanowić się nad tym, jak będzie.

[...] Puentą mojej książki jest to, że wchodzimy w tzw. pułapkę Tukidydesa, czyli sytuację, gdy jest hegemon, który uważa, że wszyscy powinni być mu wdzięczni, że stworzył stabilny system handlu światowego, a rosnący pretendent uważa, że jego pozycja nie odzwierciedla jego siły i wręcz, że stary hegemon ogranicza jego rozwój. Na pewno jesteśmy już w tej sytuacji. Rosjanie też tak uważają, tylko że są słabi. Pozostaje im jedynie wymiar wojskowy. Natomiast Chińczycy mogą zmienić ten system światowy. Mają ambicje. Stąd inicjatywa Nowego Jedwabnego Szlaku: stworzyć iście mackinderowski system handlowy przez masy lądowe Eurazji w kierunku Europy wschodniej i dalej, całej Europy, aby wytrącić z roli świat atlantycki. To jest na swój sposób nienaturalne. Czy świat atlantycki – Ameryka Płn. i Europa – to jedno? Nie jest tak, są oddzielone Atlantykiem. Tak rozumują w Rosji i Chinach: Europa powinna połączyć się z Azją w jednym systemie gospodarczym. Amerykanie niech będą sobie daleko na swojej wyspie.

Problem polega na tym, że geograficznie coś w tym jest. Jest to natomiast niekorzystne dla Polski, gdyby Amerykanie zostali wypchnięci z Eurazji. Pozostaje pytanie, czy my będziemy mieli na to wpływ. W XIX wieku już tak było: Amerykanie byli nieobecni w tym rejonie.

Pod koniec XIX wieku zaczęli być obecni w Chinach, bo chcieli uczestniczyć w handlu z nimi, stąd pojawiła się polityka otwartych drzwi. Innymi słowy mamy do czynienia z odwiecznymi prawidłami. Uważam, że te prawidła geostrategii tak samo stosują się do państw demokratycznych, autorytarnych, despotycznych – wszystkie szukają źródła siły. Mądre szukanie źródła siły polega na tym, że trzeba mieć zasoby. To i tak się zawsze sprowadza do tego samego: konflikty są identyczne i występują między naprawdę cywilizowanymi ludźmi. Dowiodła tego I wojna światowa, która wybuchła w sercu wówczas najbardziej rozwiniętego kontynentu, między cywilizowanymi narodami. Obecna sytuacja jest porównywana często do sytuacji sprzed 1914 roku.

Jesteśmy w takim momencie, że jesteśmy już w „pułapce Tukidydesa”. Chiny i Rosja są zdecydowane na rewizję systemu światowego. Tylko stosują mądrą taktykę drobnego testowania starego hegemona, na wysuniętej obecności, daleko od jego rdzeniowych interesów, po to by go nie zdenerwować, bo jest jeszcze silny. Jednocześnie pokazują wszystkim graczom w systemie, że ten stary system nie działa.

Rzucają wyzwania non stop: Morze Południowochińskie, Ukraina, Krym, państwa bałtyckie, Morze Bałtyckie, jak tak dalej pójdzie, zaraz będziemy mieli cieśniny tureckie. Na Bliskim Wschodzie w obszarze pośrednim łączącym Azję i mocno strategicznie Azję i Europę, nie ma Amerykanów, a Rosji jest tam coraz więcej.

Innymi słowy świat jest zupełnie inny niż ten, który znamy z czasów, kiedy wchodziliśmy do NATO, jest inny niż nawet kilka lat temu.

[...] Amerykanie znaleźli się w takiej sytuacji, że geografia – wielka tyrania dystansu na Pacyfiku – uniemożliwia im tzw. skuteczną projekcję siły i to się będzie pogłębiało wraz z rozwojem technologii rakietowej i innej technologii, której na dużą odległość pozwala widzieć okręty amerykańskie. I Amerykanie w związku z tym są wypychani, boją się pływać blisko wybrzeża chińskiego, a to powoduje, że Chińczycy zaczynają kontrolować szlaki handlowe.

[...] Co do obecnej sytuacji, jestem raczej pesymistą. Na Uniwersytecie Harvarda w zeszłym roku zrobiono badania, przeanalizowano historyczne przykłady, gdy ewidentnie rósł jeden hegemon, sprawdzono, w ilu przykładkach doszło do wojny. Według tych badań w większości przypadków dochodziło do wojny. Sytuacje, w których tak się nie stało, były naprawdę wyizolowane, zupełnie niezwiązane moim zdaniem z obecną sytuacją. I to widać, naprawdę już teraz widać, co się dzieje. Włączamy teraz TV i widzimy wstrząsy od rdzenia, system się trzęsie.

Wielkie odkrycia geograficzne wprowadziły Rzeczpospolitą w pewne upośledzenie gospodarcze, bo nie było wystarczającego kapitału. Kapitał wynikający z wolumenu handlu morskiego był w Europie Zachodniej, która łupiła kolonie oraz mogła handlować przez morze. W związku z tym było dużo pieniędzy, zmieniał się system społeczny, były pieniądze na innowacje, na kolejny postęp społeczny i technologiczny, a my zostaliśmy z tyłu.

Trzeba po prostu odwrócić sposób rozumowania o rozwoju Polski. Innym słowy, wzmocnienie potencjalnej masy Eurazji – tylko w przypadku gdyby Rosja nie miała nad nami politycznej przewagi – daje nam niebagatelne możliwości rozwoju ekonomicznego. Bo nie jesteśmy imitacją Zachodu, mamy własny kapitał, mnożymy go między nami a całą Eurazją,wysyłamy towary na nasze rynki do Kazachstanu, Turcji, Kaukazu itd. Nie musimy się przebijać na te trudne rynki zachodnie. Tyle że musi powstać nowy szlak handlowy. I Chińczycy chcą go zbudować. Tylko po drodze – moim zdaniem – musi mieć miejsce wojna dominacyjna albo coś się musi wydarzyć, to jest bardzo trudne zadanie.

[...] Chińczycy wiedzą, że nie przebiją się przez to morze i dominację amerykańską. Budują do nas Nowy Szlak Jedwabny właśnie po to, żeby wokół tego przechodził pieniądz. Musimy o tym pamiętać. Dlatego np. Piastowie prowadzili politykę niebudowania równoleżnikowych szlaków handlowych, bo wiedzieli, że Niemcy mają więcej pieniędzy i jak budujemy szlak od Niemiec na wschód, to za tym idą kupcy niemieccy, pieniądz itd. Pojawia się niemiecka obecność kapitałowa. I sytuacja się utrudnia. Tak powstawały miasta, ale bano się dominacji, w związku z tym Piastowie próbowali budować szlaki na południe, w kierunku Morza Czarnego czy Konstantynopola. I robili to.

Ułożenie poprzeczne powoduje otwarcie na dominujące siły wojskowe naszych sąsiadów. Wojny zawsze toczą się o źródła siły – zasoby: o szlak handlowy, o ważną cieśninę.

[...] czas na wielką strategie RP, bo musimy przetrwać następne 25–30 lat, zająć miejsce w nowym systemie, bo będziemy mieli do czynienia z nowym ładem. Choć pamiętajmy o ciągłym znaczeniu morskich mocarstw, one wygrywały wcześniejsze konfrontacje. W czasie pierwszej wojny światowej postawiono przed nimi wyzwanie i mimo wszystko wygrały, Niemcy nie uznali wyniku wojny, zażądali dogrywki…

[...] Na pewno Polska powinna być zainteresowana spokojem, dlatego że żyjemy z niemieckiego eksportu, jesteśmy podwykonawcą gospodarki niemieckiej. Korzystamy na tym, uczymy się nowych technologii i nasi przedsiębiorcy zarabiają. Natomiast w długoterminowej perspektywie jest to nie do utrzymania, bo będziemy gospodarką podporządkowaną. W dodatku Niemcy oczekują od nas na swój sposób posłuszeństwa, chcą żeby nasz rynek był otwarty, podporządkowane temu linie komunikacyjne, żebyśmy byli tym, przewidywalnym, stabilnym podwykonawcą, na określonych marżach. Konia z rzędem temu, kto wie jak to odwrócić.

[...] dlatego Rosjanie nas tępili za czasów Rzeczypospolitej, bo kontrolowaliśmy wszystkie przepływy przez główną oś kontynentu. Dlatego wojny toczyły się na naszym terytorium. Polska i Ukraina razem w sojuszu czy łączności politycznej i gospodarczej są niesamowitą potęgą. Tylko że Ukraińcy nie mają teraz państwa, a nasze jest słabe. To jest długa droga, mówię jednak o pewnym modelu geopolitycznym, w takiej sytuacji Rosja jest zawsze słaba, Niemcy muszą się z nami liczyć. Jeżeli w dodatku mamy jeszcze gospodarkę i kontrolujemy główną oś handlu, jeżeli handlujemy z Bliskim Wschodem i Azją, to jesteśmy potencjalnie silniejsi niż Europa Zachodnia. Tylko na ten model nadkładają się ludzie, którzy temu przeszkadzają. Taka, a nie inna klasa polityczna, takie, a nie inne siły. To jest słabość.

[...] Ukraina jest państwem bardzo słabym. Nie wiadomo, czy przetrwa…

[...] Białoruś jest dla nas bardzo ważna. Należy dbać o to, żeby nie była okupowana przez Rosję czy też nie stała się częścią terytorium rosyjskiego, w zakresie projekcji siły. Powinniśmy o to dbać bez względu na to, kto w Mińsku rządzi [...] do granicy z Warszawy jest 190 km czołgowego płaskiego terenu, na głównej osi wojskowej, zawsze strategicznie nazywanej bramą smoleńską, na osi Smoleńsk-Mińsk -Terespol-Warszawa. Wszystkie armie zawsze szły tamtędy.

Tekst pochodzi z 80 nr kwartalnika „Fronda Lux”. Zobacz SPIS TREŚCI. Numer pisma można kupić TUTAJ.

nie

Artykuł „Chiny i Rosja są zdecydowane na rewizję systemu światowego. Polska jest na granicy oddziaływania” pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/chiny-rosja-sa-zdecydowane-rewizje-systemu-swiatowego-polska-granicy-oddzialywania/feed/ 0
A więc wojna. Jeden z najbardziej renomowanych amerykańskich think tanków opublikował raport https://niezlomni.com/a-wiec-wojna-jeden-z-najbardziej-renomowanych-amerykanskich-think-tankow-opublikowal-raport/ https://niezlomni.com/a-wiec-wojna-jeden-z-najbardziej-renomowanych-amerykanskich-think-tankow-opublikowal-raport/#comments Wed, 07 Sep 2016 05:45:05 +0000 http://niezlomni.com/?p=31001

Ten tytuł to nie pomyłka. Doczekaliśmy się sytuacji, w której jeden z najbardziej renomowanych amerykańskich think tanków – RAND Corporation – opublikował publicznie dostępny raport, któremu nadany został właśnie tak dosłownie i bez ogródek brzmiący tytuł: „Wojna z Chinami” („War with China”) - pisze Jacek Bartosiak w miesięczniku "Nowa Konfederacja".

Od razu, aby dodać sprawie właściwej perspektywy, należy wspomnieć, iż raport został sfinansowany przez Urząd Podsekretarza Obrony USA ds. Armii, co jest wprost wskazane we wstępie.

Jego autorzy na początku podkreślają, że wojna pomiędzy USA a Chinami wydaje się szerokiej publiczności trudna do wyobrażenia, a tymczasem jest bardzo realna. Oba mocarstwa mają bowiem sprzeczne interesy, potężne siły zbrojne, rozlokowane w rejonie potencjalnego konfliktu, a w takich warunkach łatwo jest o incydent, który niczym Sarajewo w 1914 r. może uruchomić kaskadę następstw. Mało tego, geografia i rozwój technologii wojskowej stwarza pokusę do wykonania uderzenia wyprzedzającego przez każdą ze stron. Do tego, w razie wybuchu wojny, zarówno Stany Zjednoczone, jak i Chiny dysponują stosownym potencjałem, technologiami oraz potęgą przemysłową, by prowadzić intensywną wojnę na pełną skalę. W samych Stanach Zjednoczonych wojna z Chinami jest analizowana od dobrych kilku lat przez planistów wojskowych. W Chinach zapewne również. W kontekście rosnącego napięcia nie jest to wystarczające, jako że wojskowi planiści opracowują tylko to, jak uzyskać i wykorzystać wojskową przewagę, a nie jak uniknąć gospodarczej i politycznej ruiny, związanej z wojną i jej następstwami.

Wojna byłaby regionalna i konwencjonalna, prowadzona głównie na morzu (i pod jego powierzchnią) oraz w powietrzu, w przestrzeni kosmicznej oraz cyberprzestrzeni. Miejscem byłaby Azja Wschodnia i Zachodni Pacyfik

Jak podnosi się w raporcie RAND Corporation, ewentualna wojna miałaby konsekwencje daleko przekraczające wymiar sukcesu lub klęski wojskowej. Konflikt dwóch największych mocarstw i dwóch największych gospodarek spowodowałby szok dla światowej gospodarki, a istniejący porządek międzynarodowy rozsypałby się. Stąd, jak piszą autorzy, podjęto się przygotowania raportu. Drugim powodem jest to, że rosnące chińskie zdolności wojskowe oznaczają, że wojna nie musiałaby wcale pójść zgodnie z planem amerykańskim. Siły bowiem coraz bardziej się wyrównują, zwłaszcza w warunkach geografii Zachodniego Pacyfiku, cechującej się ogromnymi odległościami i środowiskiem morskim. Coraz więcej symulacji i gier wskazuje, że konflikt mógłby przerodzić się w długotrwałą wojnę z ogromnymi stratami i szkodami dla obu stron. Do przeszłości odeszła sytuacja, gdy Amerykanie mogli oczekiwać własnej dominacji wojskowej. Tym razem nie mogliby być pewni uzyskania kontroli operacyjnej oraz zniszczenia systemu obronnego Chin, a tym samym osiągnięcia przekonującego zwycięstwa.

[...] Analitycy RAND Corporation uważają, że wojna byłaby regionalna i konwencjonalna, prowadzona głównie na morzu (i pod jego powierzchnią) oraz w powietrzu, w przestrzeni kosmicznej oraz cyberprzestrzeni. Miejscem byłaby Azja Wschodnia i Zachodni Pacyfik, gdzie znajduje się kilka punktów zapalnych i gdzie dyslokowana jest większość chińskich sił zbrojnych. Konieczność sprowadzania zapasów i uzupełnień wojennych z daleka oraz rosnące zdolności systemu świadomości sytuacyjnej obu stron zmieniłyby cały Zachodni Pacyfik w strefę wojny, z bardzo poważnymi skutkami ekonomicznymi dla świata.

Mało prawdopodobne byłoby użycie broni nuklearnej. Analitycy RAND twierdzą, że ze względu na specyfikę konfrontacyjną nie ma szans na to, by konflikt przekształcił się w wojnę atomową. Zakładają także, że Chiny nie zaatakują kontynentalnych Stanów Zjednoczonych za wyjątkiem cyberataków, jako że nie mają istotnych zdolności wojskowych, by to zrobić. Za to USA mogą zadać naprawdę sporo strat atakami konwencjonalnymi na Chiny. Rozwój broni antydostępowych (A2AD) i systemów technologicznych doprowadziły do sytuacji, w której oba mocarstwa mogą strzelać i trafiać do swoich wojsk, baz i jednostek na naprawdę bardzo duże odległości. Wzajemne symetryczne zdolności stwarzają pokusę do wykonania potężnego uderzenia wyprzedzającego, mającego rozstrzygnąć konflikt zaraz na początku. Wojna lądowa z powodu uwarunkowań geografii teatru wojny raczej nie grozi. Potężne i rosnące zdolności obu stron do uderzania na duże odległości szybko zniszczyłyby zasoby wojskowe obu stron, a potem trzeba by było je odtwarzać. Wówczas liczyłyby się potęga przemysłowa, mobilizacja rezerw, a to jest trudne do przewidzenia, co zauważają analitycy RAND.

całość w Nowej Konfederacji

„Nowa Konfederacja” nr 9 (75)/2016

Artykuł A więc wojna. Jeden z najbardziej renomowanych amerykańskich think tanków opublikował raport pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/a-wiec-wojna-jeden-z-najbardziej-renomowanych-amerykanskich-think-tankow-opublikowal-raport/feed/ 2