Andrzej Mathiasz – Niezłomni.com https://niezlomni.com Portal informacyjno-historyczny Sun, 03 Dec 2023 21:00:15 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=4.9.8 https://niezlomni.com/wp-content/uploads/2017/08/cropped-icon-260x260.png Andrzej Mathiasz – Niezłomni.com https://niezlomni.com 32 32 Pogoń za sprawcą staje się wyprawą w głąb siebie. Czy uda się złapać zabójcę i zapobiec dalszym zbrodniom? https://niezlomni.com/pogon-za-sprawca-staje-sie-wyprawa-w-glab-siebie-czy-uda-sie-zlapac-zabojce-i-zapobiec-dalszym-zbrodniom/ https://niezlomni.com/pogon-za-sprawca-staje-sie-wyprawa-w-glab-siebie-czy-uda-sie-zlapac-zabojce-i-zapobiec-dalszym-zbrodniom/#respond Wed, 06 May 2020 09:03:28 +0000 https://niezlomni.com/?p=51053

Śledczym udziela się ponura i zwodnicza atmosfera Starego Miasta w Lublinie. Pogoń za sprawcą przez mroczne podwórka staje się dla nich wyprawą w głąb siebie. Co odkryją na dnie swojej duszy? Czy uda się złapać zabójcę i zapobiec dalszym zbrodniom?

Raz, dwa, trzy…
Już nie żyjesz…

W sercu lubelskiej starówki dwie licealistki natrafiają na fragment męskiego ciała. Tej samej nocy na pobliskim podwórku zostaje znaleziona reszta zwłok mężczyzny. Dochodzenie prowadzi prokurator Adam Szmyt, przeniesiony do Lublina ze stolicy. Pomagają mu ambitne policjantki: komisarz Aneta Brudka i psycholożka Magdalena Choroba. Zabójca pozostaje nieuchwytny, a niebawem znalezione zostaje kolejne ciało…

Śledczym udziela się ponura i zwodnicza atmosfera Starego Miasta. Pogoń za sprawcą przez mroczne podwórka staje się dla nich wyprawą w głąb siebie. Co odkryją na dnie swojej duszy? Dlaczego giną tylko mężczyźni i gdzie pojawią się brakujące fragmenty ich ciał? Wreszcie, czy uda się złapać zabójcę i zapobiec dalszym zbrodniom?

Fragment książki Andrzeja Mathiasza "Szlam", Wyd. Replika, Poznań 2020. Książkę można kupić na stronie wydawnictwa Replika.

14. 30

Przed wejściem do prokuratury Adam Szmyt wziął głęboki wdech, wyprostował się i do twarzy przykleił nonszalancki uśmiech. Przynajmniej taką miał nadzieję, że nonszalancki, a nie kretyński, który znacznie lepiej oddawałby jego obecny nastrój. Po powrocie z Placu po Farze jedyne czego pragnął, to bezkolizyjnie dotrzeć do swojego pokoju, unikając po drodze spotkania z kimkolwiek, a zwłaszcza z szefem. Musiał ochłonąć i zebrać myśli.

Marzenia ściętej głowy! Oczywiście już w holu nadział się na Ziębińskiego. Jakby tamten tu czatował od rana, aż on będzie wracał z „miejsca zblodni”. Na domiar złego, Zięba stał z blondyną. Tak nazwał w myślach prokuratorkę, na którą już wcześniej zwrócił uwagę, choć nie wiedział nawet, jak się nazywała. Byłaby dość atrakcyjna, gdyby nie sztuczny uśmiech, z którym się nie rozstawała.
W końcu ja też się teraz szczerzę głupkowato, pomyślał. Kiedy ich mijał, zauważył kątem oka, że szef szepnął coś blondynie do ucha. Może wcale nie o mnie…
– No i jak tam, panie plokulatorze, obdukcja ciała… jamistego?
Blondyna wyszczerzyła się jeszcze bardziej.
– W trakcie – odpowiedział Ziębińskiemu. – I jeśli już, to autopsja.
Dopiero w pokoju odetchnął. Co za koszmarny dzień! Dopił resztkę wystygłej kawy, ale to mu nie poprawiło humoru. Z ciężkim sercem odpalił laptopa i wpisał w wyszukiwarkę trzy słowa: Lublin, szpital, kontakt, po czym wybrał link Szpitale i Kliniki w Lublinie. Wstępnie odrzucił kilka podpowiedzi, z Dziecięcym Szpitalem Klinicznym na czele, gdyż organ na Placu po Farze należał do dorosłego. Skreślił także Szpital Neuropsychiatryczny. Ewentualne samookaleczenie wskazywałoby na poważne odchyły, lecz w obecnym stanie ofiara potrzebowałaby raczej chirurga, a nie psychiatry. Na pierwszy ogień wziął szpital z oddziałem ratunkowym. Wystukał numer i liczył sygnały:
Jeden, dwa, trzy, cztery… Po szóstym miał odruch, by się rozłączyć, ale akurat wówczas w słuchawce odezwał się kobiecy, dość monotonny głos:
– Samodzielny Szpital Kliniczny, rejestracja, słucham?
– Dzień dobry, moje nazwisko Szmyt. Adam Szmyt, prokurator Prokuratury Rejonowej w Lublinie. Potrzebuję informacji na temat przyjętych ostatnio pacjentów na ratunkowy…
– To ja może przełączę.
Zanim zdążył zareagować, coś zapiszczało mu do ucha i gdy już myślał, że go rozłączyło i będzie musiał dzwonić jeszcze raz, w słuchawce odezwał się męski głos. Tubalne brzmienie wskazywało na postawnego, dojrzałego mężczyznę, mniej więcej w wieku Szmyta.
– Andrzej Stefaniuk, dyrektor szpitala. Czym mogę służyć?
Jeszcze raz się przedstawił i powtórzył, że potrzebuje informacji o nowo przyjętych pacjentach.
– Przykro mi, ale przez telefon…
– Chodzi mi tylko o to – przerwał mu bezceremonialnie – czy w ostatnim czasie trafił do was ktoś poważnie ranny. – Od rana miał nieustannie pod górkę i choć dopiero było po czternastej, zapasy jego cierpliwości już się wyczerpały.
– Panie prokuratorze, my tu mamy SOR. – Stefaniuk zabrzmiał sucho, z nutą wyraźnej pretensji, jak ktoś, kto czuje się dotknięty.
Pewnie to on zwykle wchodzi komuś w słowo, a nie odwrotnie.
– Dziennie trafiają tu do nas dziesiątki rannych – kontynuował dyrektor tym samym, urażonym tonem. – A wśród nich zawsze znajdzie się kilkunastu ciężko.

(...)

Szmyt zdziwił się. Nie miał pojęcia, że można zostać dyrektorem szpitala, nie będąc lekarzem. Chociaż w sumie dlaczego nie? Skoro można było zostać ministrem sprawiedliwości bez żadnej znajomości prawa.
Na obdzwonienie pozostałych szpitali stracił pół godziny. Z podobnym rezultatem. Gdy siedział bez pomysłu co dalej, przypomniały mu się słowa Mordela o kamiennych murkach na Placu po Farze. Fundamenty starego kościoła… Postanowił dowiedzieć się czegoś więcej.

Informacja w Wikipedii była bardzo zwięzła: stał tam kiedyś kościół pod wezwaniem Michała Archanioła. Po jego zburzeniu pozostały zrujnowane fundamenty, które wyeksponowano podczas remontu placu w 2002 roku. „Obecnie Plac po Farze jest miejscem koncertów oraz spotkań lublinian”.

(...)

Rozłączył się, zanim odezwała się zapowiedź poczty głosowej. To tyle w temacie dobrych przeczuć. Jemu sprawdzały się tylko te złe! Pomyślał, że spróbuje za kwadrans, lecz gdy spojrzał na godzinę, zdębiał. Było po osiemnastej i już dawno powinien zawinąć się do domu.
Jakim cudem dzień zleciał tak szybko? Pierwszy raz od kilku miesięcy czas mile go rozczarował i upłynął nie wiadomo kiedy.

Artykuł Pogoń za sprawcą staje się wyprawą w głąb siebie. Czy uda się złapać zabójcę i zapobiec dalszym zbrodniom? pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/pogon-za-sprawca-staje-sie-wyprawa-w-glab-siebie-czy-uda-sie-zlapac-zabojce-i-zapobiec-dalszym-zbrodniom/feed/ 0