1 marca – Niezłomni.com https://niezlomni.com Portal informacyjno-historyczny Sun, 03 Dec 2023 21:00:15 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=4.9.8 https://niezlomni.com/wp-content/uploads/2017/08/cropped-icon-260x260.png 1 marca – Niezłomni.com https://niezlomni.com 32 32 To on wysunął pomysł świętowania Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych 1 marca. Co mówił m.in. o POP-ach (pełniących obowiązki Polaka) i o sensie walki po wojnie https://niezlomni.com/to-on-wysunal-pmysl-swietowania-dnia-pamieci-zolnierzy-wykletych-1-marca-znakomity-wywiad-o-tym-kim-byli-pop-i-pelniacy-obowiazki-polaka-a-kim-bohaterowie/ https://niezlomni.com/to-on-wysunal-pmysl-swietowania-dnia-pamieci-zolnierzy-wykletych-1-marca-znakomity-wywiad-o-tym-kim-byli-pop-i-pelniacy-obowiazki-polaka-a-kim-bohaterowie/#respond Wed, 01 Mar 2017 10:17:45 +0000 http://niezlomni.com/?p=11136

Pomysł ustanowienia Narodowego Dnia Pamięci „Żołnierzy Wyklętych” 1 marca wysunął ówczesny prezes Instytutu Pamięci Narodowej Janusz Kurtyka. Tego dnia w 1951 roku w więzieniu mokotowskim wykonano wyrok śmierci na siedmiu członkach IV Zarządu Głównego Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość”: Łukaszu Cieplińskim, Mieczysławie Kawalcu, Józefie Batorym, Adamie Lazarowiczu, Franciszku Błażeju, Karolu Chmielu i Józefie Rzepce – będących ostatnimi ogólnopolskimi koordynatorami „Walki o Wolność i Niezawisłość Polski z nową sowiecką okupacją.

Poniżej fragment wywiadu z ówczesnym prezesem IPN, który zginął w katastrofie smoleńskiej.

RZECZPOSPOLITA: - Dlaczego IPN popiera apel kombatantów organizacji niepodległościowych o ustanowienie 1 marca Dniem Żołnierzy Polskiego Podziemia Niepodległościowego? Czy takie święto zyska dziś rezonans społeczny? A jeśli tak, to czy głosy sprzeciwu nie zrównoważą głosów poparcia?
JANUSZ KURTYKA: - Instytut Pamięci Narodowej w sposób oczywisty popiera ten apel, tradycję niepodległościową uważamy bowiem za jeden z najważniejszych elementów tożsamości naszego państwa. Poza tym czyn zbrojny i antykomunistyczna działalność w imię niepodległości po drugiej wojnie światowej funkcjonują w społecznej świadomości w stopniu niedostatecznym i często w sposób zafałszowany, co jest skutkiem konsekwentnej polityki władz PRL. Komuniści robili wszystko, by zohydzić żołnierzy niepodległej Polski oraz ich walkę. Tymczasem powinniśmy pamiętać, że antykomunistyczna konspiracja po drugiej wojnie światowej była dalszym ciągiem konspiracji AK-owskiej. Większość żołnierzy i wszyscy dowódcy niepodległościowego antykomunistycznego podziemia zaczynali służbę w latach 1939 – 1940. Dla nich wojna trwała często ok. dziesięciu lat i nie skończyła się w maju 1945 r. Ci ludzie walczyli do przełomu lat 40. i 50. Wielu z nich zginęło lub zostało zamordowanych, praktycznie zaś wszyscy ocaleli przeszli przez tortury i więzienia komunistyczne. To oczywiste, że tak jak kultywujemy pamięć o Polskim Państwie Podziemnym, tak powinniśmy również pamiętać o czynie żołnierzy konspiracji antykomunistycznej. Bo to była walka o niepodległość.[/quote]

- Czy pana zdaniem walka zbrojna po 1945 r. miała sens?
- Trudne pytanie. Stawiała je sobie większość żołnierzy podziemia i dochodzili do wniosku, że zbrojny opór nie ma sensu wobec dysproporcji sił, skutków podboju Polski przez Sowietów i defensywnej polityki Zachodu, który nie miał zamiaru ryzykować nowej wojny. Konspiratorzy starali się więc raczej zachować pewien potencjał organizacyjny i dotrwać do czasu szansy historycznej. Miały nią być uzgodnione przez trzy mocarstwa w Jałcie demokratyczne wybory, które jednak na początku 1947 r. zostały przez komunistów sfałszowane.

Później liczono np. na wybuch trzeciej wojny światowej, przebieg „kryzysu berlińskiego” pokazał zaś, że nadzieje takie nie były całkowitą mrzonką.

Generalnie przywódcom konspiracji chodziło o to, by w warunkach dominacji Sowietów, NKWD i bezpieki nie narażać podziemia na straty, zachowywać aktywa organizacyjne, przeprowadzać tajną demobilizację (czyli rozpuszczać i legalizować żołnierzy), utrzymywać kontakt z Centralą – czyli kierownictwem ogólnokrajowym lub ośrodkiem rządowym w Londynie. Tak przecież postępowali nawet najwybitniejsi dowódcy partyzantcy – Łupaszka czy Zapora. Takich przykładów możemy znaleźć bardzo dużo.

Z bezsensu dalszej walki zbrojnej zdawali sobie także sprawę przywódcy ogólnopolskich organizacji konspiracyjnych: WiN i NSZ. Wszyscy dążyli do tajnej demobilizacji i do zejścia w konspirację. Zwykle jednak to nie okazywało się już możliwe. Mimo to walki trwały praktycznie do przełomu 1946 i 1947 r. – zwłaszcza na Białostocczyźnie, Lubelszczyźnie, we wschodnich powiatach Mazowsza. Dlaczego? Bo komunistyczne, zakrojone na wielką skalę działania pacyfikacyjne w terenie, represje, aresztowania i wielkie wsypy powodowały, że mnóstwo ludzi uciekało do lasu. Partyzantka kwitła dlatego, że istniało permanentne zagrożenie. Sowietom i komunistom opłacało się wpychać swych przeciwników w logikę beznadziejnej walki i w ten sposób społecznie i geograficznie lokalizować konflikt, organizacje konspiracyjne pozostawały zaś w defensywie – nie mogły bowiem praktycznie liczyć na nikogo z wyjątkiem własnych członków, nieuznawanego przez Zachód rządu RP w Londynie i zachodnich wywiadów.

Bardzo ważny był też czynnik odpowiedzialności i honoru – nawet jeśli organizacja ogólnopolska (np. WiN) uznawała bezsens walki zbrojnej, to jednocześnie jej przywódcy uważali za swój obowiązek utrzymywanie swego rodzaju patronatu dowódczego nad trwającymi w lesie żołnierzami (którzy z reguły nie mieli gdzie wracać). Również poczucie honoru i odpowiedzialności powodowało oficerami trwającymi i dowodzącymi swoimi żołnierzami do końca. Przypadki opuszczenia żołnierzy przez dowódcę (któremu wszak łatwiej byłoby ratować tylko siebie) są praktycznie nieznane.

- Dlaczego spora część społeczeństwa albo nie dopuszcza do siebie wiadomości, albo zachowuje dystans, a nawet niechęć do powojennego zbrojnego sprzeciwu wobec władzy komunistycznej? Czy to tylko rezultat kilkudziesięcioletniej propagandy, czy też może również szerokiego zakresu współpracy, a nawet identyfikacji z komunistycznymi władzami w ciągu czterdziestu kilku lat?
- Jedno i drugie. Nie ulega wątpliwości, że za pomocą terroru i inżynierii społecznej komunizm wygenerował całkiem liczne grupy społeczne, które go popierały. Choćby dlatego, że obsługiwały system lub stanowiły jego zaplecze czy „nową elitę”. W okresie PRL pod wpływem tych bodźców naród polski naprawdę uległ przemianie. [...]

- Historia przyznała rację tylko jednej ze stron wojny o niepodległość. Należy jednak pamiętać, że komuniści zyskali jakieś poparcie społeczne. Czwarta część Polaków opowiadała się za nową władzą.
- Przed powstaniem warszawskim komendant główny AK gen. Komorowski raportował, że sympatie społeczne przesuwają się w lewo, a z wkroczeniem Rosjan wiążą się konkretne nadzieje. To prawda. Tylko że dla oficerów Armii Krajowej, a to oni tworzyli antykomunistyczne podziemie, było zupełnie jasne, że nastają rządy, które nie mają ani demokratycznej, ani narodowej legitymacji, oparte na sile sowieckich bagnetów. Kluczowe pozycje w armii „polskiej” broniącej tych rządów zajmowali oddelegowani oficerowie radzieccy. Nazywano ich „popami”, to jest „pełniącymi obowiązki Polaka”. W Informacji Wojskowej ok. 1945 r. niemal 100 proc. stanowili funkcjonariusze NKWD. Około 1950 r. było już ich „tylko” 50 proc. Przy każdym powiatowym urzędzie bezpieczeństwa rezydował sowiecki doradca, który de facto kierował tym urzędem. Granice „nowej” Polski do 1946 r. chroniły oddziały pograniczne NKWD, działania pacyfikacyjne w terenie prowadziło piętnaście pułków wojsk NKWD, batalion NKWD ochraniał siedzibę rządu i chronił Bieruta. Historycy zgadzają się, że do 1946 r. możemy mówić o okupacji Polski. Kiedy w październiku 1946 r. Sowieci przystąpili do wycofywania wojsk NKWD z Polski, Bierut wymógł na nich pozostawienie na dłużej 64 dywizji wojsk NKWD. Komuniści zachowywali się lojalnie wobec Sowietów, a nie wobec państwa polskiego. To z tych przyczyn postawy oficerów antykomunistycznego podziemia, którzy trwali przy swoich żołnierzach, są doskonale zrozumiałe. Dla nich był to koniec ojczyzny, której ślubowali wierność.

więcej na łamach Rzeczpospolitej / fot. IPN

Artykuł To on wysunął pomysł świętowania Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych 1 marca. Co mówił m.in. o POP-ach (pełniących obowiązki Polaka) i o sensie walki po wojnie pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/to-on-wysunal-pmysl-swietowania-dnia-pamieci-zolnierzy-wykletych-1-marca-znakomity-wywiad-o-tym-kim-byli-pop-i-pelniacy-obowiazki-polaka-a-kim-bohaterowie/feed/ 0
1 marca 1951 r. – ten ponury dzień w sterroryzowanej Polsce stał się symbolem. Tak ginęli bohaterowie zastrzeleni „metodą katyńską”… https://niezlomni.com/1-marca-1951-r-ponury-dzien-sterroryzowanej-polsce-stal-sie-symbolem-gineli-bohaterowie-zastrzeleni-metoda-katynska/ https://niezlomni.com/1-marca-1951-r-ponury-dzien-sterroryzowanej-polsce-stal-sie-symbolem-gineli-bohaterowie-zastrzeleni-metoda-katynska/#respond Wed, 01 Mar 2017 07:57:04 +0000 http://niezlomni.com/?p=35890

66 lat temu 1 marca 1951 r. w więzieniu przy Rakowieckiej w Warszawie o godz. 20 rozpoczęła się egzekucja IV Zarządu WiN. Skazani byli kolejno przyprowadzani do tunelu pod Pawilonem X, a następnie zastrzeleni "metodą katyńską". Ciała zamordowanych pogrzebano sekretnie w nieznanym miejscu.

Ku pamięci właśnie tego wydarzenia 1 marca jest od kilku lat Narodowym Dniem Pamięci Żołnierzy Wyklętych.

1 marca 1951 r. w więzieniu mokotowskim był podobny do wielu innych ponurych dni w przenikniętej strachem i terrorem stalinowskiej Polsce. Pomiędzy godziną 20.00 a 20.45 strzałem w tył głowy rozstrzelani zostali przywódcy IV Zarządu Głównego Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość" – prezes WiN ppłk Łukasz Ciepliński („Pług", „Ludwik") i jego najbliżsi współpracownicy.

Ostatni żołnierze

Tworzyli ostatnie kierownictwo ostatniej ogólnopolskiej konspiracji, wprost (organizacyjnie i personalnie) kontynuującej od 1945 r. dzieło Armii Krajowej. Data ich kaźni – 1 marca1951 r. – symbolicznie zamyka dzieje konspiracji niepodległościowej, zapoczątkowanej 27 września 1939 r. w przededniu kapitulacji oblężonej przez Niemców Warszawy, kiedy to grupa oficerów WP z gen. Michałem Tokarzewskim-Karaszewiczem zawiązała Służbę Zwycięstwu Polski (później przekształcaną kolejno w Związek Walki Zbrojnej i Armię Krajową, zaś w 1945r. w Delegaturę Sił Zbrojnych, na bazie której utworzono we wrześniu tego roku WiN).

Spośród organizatorów SZP dwóch współorganizowało i kierowało Zrzeszeniem WiN: prezesem IZG WiN był płk Jan Rzepecki, rozpracowany i aresztowany przez NKWDiUB w listopadzie 1945 r., zaś prezesem IIZGWiN – płk Franciszek Niepokólczycki, aresztowany przez komunistyczną bezpiekę w październiku 1946r.

Egzekucja Łupaszki

Z tej samej zbiorczej celi więzienia mokotowskiego nieco wcześniej, 8 lutego 1951 r., wyprowadzono na śmierć oficerów Wileńskiego Okręgu AK: ppłk. Antoniego Olechnowicza „Podhoreckiego", mjr. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszkę", kpt. Henryka Borowskiego „Trzmiela", por. Lucjana Minkiewicza „Wiktora". „Łupaszka", oficer kawalerii w kampanii wrześniowej 1939r., był najsłynniejszym chyba polskim dowódcą partyzanckim w czasie II wojny światowej.

Kiedy kaci przyszli do zbiorczej celi śmierci po majora „Łupaszkę", ten jak wspominał współwięzień Mieczysław Chojnacki –„właśnie wyszedł z »kaplicy« [przepierzenia w celi], gdzie się modlił. Podszedł spokojnie do drzwi, następnie zatrzymał się na chwilę, odwracając bokiem do pozostających w celi, i pożegnał słowami: »z Bogiem panowie«. Odpowiedział mu chór głosów: »z Bogiem«. Zniknął nam z oczu za zatrzaśniętymi drzwiami."

Skazany prowadzony był wieczorem, w porze więziennego apelu, przez dziedziniec, pod związane z tyłu ręce, przez dwóch strażników; trzeci strażnik – kat – postępował tuż za nimi. W pomieszczeniu pomiędzy magazynem a łaźnią więzienną następował strzał w tył głowy. Straconych chowano w bezimiennych grobach, do dzisiaj niezidentyfikowanych.

Została legenda

Po egzekucji „Łupaszki" i towarzyszy – wspominał współwięzień – „dano sygnał zakończenia apelu i w tym momencie, nim zdążyliśmy się rozejść, wystąpił[więzień] Maciej Jeleń, zwracając się do nas, abyśmy chwilą ciszy uczcili pamięć kolegów żołnierzy. Padła komenda »baczność«", a po minucie »spocznij«, po czym powiedział jeszcze »dziękuję panom«". To niezwykła scena w miejscu, gdzie komuniści starali się swe ofiary upodlić i zdegradować psychicznie. Tej legendy nie udało się zabić.

Janusz Kurtyka

(artykuł opublikowany w specjalnym dodatku IPN w „Gościu Niedzielnym")

https://www.youtube.com/watch?v=9CkW07XseHk#t=25

https://www.youtube.com/watch?v=WTfCW4XA4fc#t=48

Artykuł 1 marca 1951 r. – ten ponury dzień w sterroryzowanej Polsce stał się symbolem. Tak ginęli bohaterowie zastrzeleni „metodą katyńską”… pochodzi z serwisu Niezłomni.com.

]]>
https://niezlomni.com/1-marca-1951-r-ponury-dzien-sterroryzowanej-polsce-stal-sie-symbolem-gineli-bohaterowie-zastrzeleni-metoda-katynska/feed/ 0