31 stycznia 1985 w Monachium zmarł Józef Mackiewicz
Starożytni uważali, że istnieje genius loci, czyli duch miejsca. Miał on sprawiać, że np. różni ludzie, jeśli tylko znaleźli się w miejscu poddanym władzy owego geniusza, zaczynali zachowywać się podobnie. Coś musi być na rzeczy, bo oto w „Gazecie Wyborczej” z 1 grudnia pan red. Artur Domosławski opublikował obszerny artykuł „Narodowość – antykomunista”, poświęcony osobie Józefa Mackiewicza oraz jurorom nagrody literackiej jego imienia. Artykuł w części jest donosem na Józefa Mackiewicza jako „kolaboranta” z Niemcami w czasie okupacji, a w części stawia w stan podejrzenia jurorów, że wybrali sobie akurat Mackiewicza na patrona swojej nagrody. Po publikacjach Pana Michała Cichego, jak to AK-owcy podczas Powstania Warszawskiego mordowali Żydów, po serialu na temat Jedwabnego, po antylustracyjnej publicystyce pana Lesława Maleszki i innych znawców przedmiotu – teraz to.
[quote]Okazją było oczywiście ustanowienie Nagrody Literackiej im. Józefa Mackiewicza. Po co komu taka nagroda, skoro jest już nagroda „Nike”?[/quote]
Dlatego też pan Domosławski zachodzi w głowę, jak to się mogło stać, że Józef Mackiewicz awansował dzisiaj na patrona literackiej nagrody „prawicy”. Zastanawia się, ale nie do końca potępia. Stara się zrozumieć, podać pomocną dłoń, zanim będzie za późno. Bo gdy jurorzy zlekceważą ostrzeżenie i nagrodę jednak przyznają, to pogrążą się w otchłań już bezpowrotnie.
W obliczu tak straszliwego niebezpieczeństwa nawet pan Domosławski odczuwa coś w rodzaju litości. Jeszcze jest czas na opamiętanie. Przecież ten Mackiewicz, to nie tylko „kolaborant”, ale w dodatku krytykował Prymasa Wyszyńskiego i Jana Pawła II i Armię Krajową, słowem – wszystkie świętości, które zwłaszcza „Gazeta Wyborcza otacza wyłącznie czcią nieustającą.
A z „kolaboracją” Mackiewicza tak było:
„w czerwcu 1941 r. Sowietów przepędzają Niemcy. Mackiewicz może teraz porównać okupację brunatną i czerwoną. Zaczyna pisać do niemieckiej gadzinówki wydawanej po polsku, czym znów naraża się na zarzut kolaboracji i zdrady głównej”.
Zaczyna pisać. Pan Domosławski dodaje wprawdzie, że tego „pisania” było niewiele, ot tyle, by właśnie „porównać”, że ledwie zaczął, a już skończył, no, ale „zaczął”. Zbrodnia to, ma się rozumieć, niesłychana, bez względu na to, co tam napisał, to jasne. Przynajmniej dla autora artykułu.
Jednak będąc na jego miejscu miałbym pewne wątpliwości. Po pierwsze dlatego, że „Goniec Codzienny”, czyli owa gadzinówka, była co prawda niemiecką gazetą dla Polaków, ale przecież nie była tego rodzaju gazetą ostatnią. Na przykład „Gazeta Wyborcza”, ze względu na specyficzny charakter swojej publicystyki, uchodzi za żydowską gazetę dla Polaków, a przecież pan Domosławski nie widzi nic złego w publikowaniu tam swoich artykułów. Czy uważa, że jak niemiecka – to źle, a jak żydowska – to dobrze? Czy może uważa, że nie tyle jest ważne gdzie, ale co się pisze? Jeśli np. pisze się prawdę, to czy można, czy jednak nie można? Jeśli nie można, to jest to jednak niemożność selektywna.
Np. wielu pisarzy, do których „Gazeta Wyborcza” nie zgłasza specjalnych pretensji, pisywało w gazetach sowieckich w okresie pierwszej okupacji Kresów Wschodnich i to w dodatku artykuły okupację tę entuzjastycznie sławiące. Czy zatem bycie sowieckim kolaborantem jest dozwolone, a może nawet chwalebne? Pytam o to, bo Józefa Mackiewicza atakowali szczególnie zajadle również dawni kolaboranci sowieccy.
[quote]Oczywiście miedzy Józefem Mackiewiczem a nimi zachodzi istotna różnica. On działał samotnie i na własny rachunek, podczas gdy tamci – zawsze w stadzie.[/quote]
Pisze pan Domosławski, że „poglądy Mackiewicza na komunizm, PRL Kościół, politykę Watykanu, opozycję demokratyczną i „Solidarność” niezwykle łatwo wykpić”. Naprawdę „niezwykle łatwo”?
Niektóre oceny Mackiewicza, zwłaszcza z dzisiejszej perspektywy, można uznać za przesadnie ostre, jednak choćby w obliczu ostatniego zwycięstwa wyborczego SLD, uwagi Mackiewicza o „moralnym rozbrojeniu” wobec komunizmu nie są chyba tak całkiem pozbawione podstaw? Ja oczywiście rozumiem, że panu Domosławskiemu trudno byłoby się z tym zgodzić, bo w tym „moralnym rozbrojeniu” również „Gazeta Wyborcza” ma swój ważny udział, ale jeśli porozmawialibyśmy serio, to myślę, że poglądów Józefa Mackiewicza tak łatwo „wykpić” by się nie dało.
Józef Mackiewicz był antykomunistą konsekwentnym. Uważał komunizm za postać zła absolutnego. Stąd jego przekonanie, że dla walki z nim można poświęcić nawet uczucia narodowe i patriotyczne sentymenty.
Jeśli pan Domosławski uważa taki pogląd za pozbawiony sensu, a nawet zbrodniczy, to czy aby nie dlatego, że z kolei sam za zło absolutne uważa nazizm i że w celu zwalczania nazizmu można, a właściwie należy sprzymierzyć się nawet z bolszewikami? Przypuszczam zaś tak dlatego, że to właśnie „Gazeta Wyborcza” tak stanowczo sprzeciwia się stawianiu znaku równości między nazizmem, a komunizmem, między Hitlerem, a Stalinem. Jeśli zatem przyjąć, że mylił się Mackiewicz, to z jakich powodów akurat „Gazecie Wyborczej” miałby przysługiwać patent na nieomylność? Czy dlatego, że „nasze dieło prawoje – my pobiedili” – jak orzekł towarzysz Stalin?
[quote]„Jedynie prawda jest ciekawa”. Ten cytat z Józefa Mackiewicza posłużył za motto nagrody literackiej jego imienia. Poszukujący prawdy może popełniać omyłki; jest to nawet nieuniknione. Omyłek nie popełnia tylko ten, któremu zamiast prawdy wystarczają koniunkturalne „wersje”. Te „wersje” mają wartość użytkową o tyle, o ile „wszyscy” przyjmą je bez zastrzeżeń. Taki właśnie, jak sądzę, „Gazeta Wyborcza” ma ideał i z tego m.in. powodu postać Józefa Mackiewicza jest tak przez nią nie lubiana.[/quote]
Samo jego istnienie, sama jego twórczość boleśnie uwiera wyznawców „wersji” tym bardziej, że Mackiewicz zupełnie pozbawiony był instynktu stadnego. Być może taka postawa jest dzisiaj niepraktyczna, zwłaszcza w najbardziej wulgarnym sensie tego słowa. Nie znaczy to jednak, że jest pozbawiona znaczenia. Latarnia morska nie płynie donikąd, ani też nie przewozi żadnych wartości handlowych. Jednak to właśnie ona pozwala zorientować się, gdzie właściwie jesteśmy.
Stanisław Michalkiewicz, źródło: tylkoprawda.akcja.pl
(95)