W kilku punktach przyznaję Ci rację.
Nie powinno się mieszać kontaktów prywatnych z polityką.
Co do polityki to przypomina mi się stwierdzenie które przypisuje się najczęściej Churchillowi, choć chyba pochodzi jeszcze z Francji Ludwików: Państwa nie mają przyjaciół, państwa mają interesy.
Tyle jeśli chodzi o polską, niemiecką albo rosyjską politykę.
Teraz wracam do „normalnych ludzi”. Jeśli my – Polacy – nie bylibyśmy aż tak bardzo zadufani i „pewni swego” to nie popełnialibyśmy tylu błędów, np. politycznych.
Dlaczego nawet Adolf nie zaatakował Szwajcarii?
Abstrahując od tego że potrzebował zagranicznych banków – wiedział że każdy Szwajcar ma broń w domu, a górskim terenie Wehrmacht nie miał najmniejszych szans ze szwajcarskimi „góralami”.
Jeśli Polska nie opierałaby się na „partnerach” typu Anglia, Francja, potem Ruscy czy ostatnio Amerykanie a zamiast tego pogoniła mośków typu obecny premier czy prezydent, wyprodukowała swoją bombę atomową jak np. mośki w Izraelu – wtedy mielibyśmy szacunek sąsiadów.
Fakt że Polak jednak potrafi udowadnia 20-lecie po I wojnie – 20 letni rozwój po ponad 120 latach zaboru.
A tak to już od Polski szlacheckiej byliśmy parobkami niemieckimi (caryca Katarzyna II też była Niemką!). Wstyd przyznać jako Polak – ale sami jesteśmy sobie winni!
Jeśli chodzi o niemieckie reparacje – byłyby może! możliwe jeśli Niemcy byłyby suwerennym państwem. Od II wojny światowej nie są, więc reparacje możemy sobie darować.
Jak ktoś potrzebuje dodatkowych info to niech pogoogluje coś o SHAEF- Gesetze.
Dowód ich aktualności: Niemcy do dziś nie mają konstytucji tylko tzw. Grundgesetz, dyktowany Niemcom przez aliantów po przegranej przez nich wojnie.