Igrzyska olimpijskie w Polsce, czyli fakty i mity o organizacji największej imprezy sportowej nad Wisłą

w Wydarzenia


Zachęcamy do obserwowania strony na Twitterze

Kraków będzie walczył o organizację zimowych igrzysk olimpijskich. To druga tego typu oficjalna próba Polski, ale wcześniej w naszym kraju marzeń o igrzyskach również nie brakowało. Niektóre z nich urosły do legendy – pisze Przemysław Gajzler.

O kandydaturze Krakowa mówiło się już w 2010 roku, ale dopiero niedawno wystosowano oficjalną ofertę. W rzeczywistości polska propozycja zorganizowania „białych igrzysk”, to powtórka z historii. Przed 2006 rokiem dokładnie o to samo starało się Zakopane, ale wtedy władze MKOL wybrały Turyn. Przed wojną o letniej olimpiadzie dla swojej Warszawy marzył jej prezydent – Stefan Starzyński.

OLIMPIJSKI SEN O WARSZAWIE CZY MIT

Stefan Starzyński
Stefan Starzyński

Panuje przekonanie, że gdyby nie wybuch II wojny światowej, stolica Polski dostałaby igrzyska. Zniszczenia jakie dotknęły Warszawę zupełnie przekreśliły realizację tego ambitnego pomysłu. W PRL już do niego nie wracano.

Jak można się dziś dowiedzieć z wielu źródeł, prezydent największego polskiego miasta, zgłosił Warszawę jako olimpijskiego kandydata w grudniu 1937 roku, podczas 36. sesji MKOL, która odbywała się w naszym kraju. Rzecz jednak w tym, że naprawdę nic takiego nie miało miejsca.

Z podawanych aktualnie faktów z rzeczywistością pokrywa się tylko jeden – sesja MKOL odbyła się w Warszawie. Nie miało to jednak miejsca w grudniu, ale w czerwcu 1937. Było to 37. tego typu spotkanie przedstawicieli międzynarodowego ruchu, a nie 36. Podczas jego trwania polska strona wysunęła dwa wnioski, żaden jednak nie dotyczył kandydatury stolicy do organizacji igrzysk.

Głównym zmartwieniem panów, którzy do Polski przybyli w efektownych cylindrach i frakach, było właściwe przygotowanie Tokio do organizacji igrzysk w 1940 roku. Narzekano na nierozpoczęcie budowy olimpijskiego stadionu, rozważano przeniesienie zawodów do Helsinek. Poza tym wybrano gospodarza najbliższej zimowej olimpiady – Sapporo.

Polską stronę trapił nierozwiązany dotąd problem drużyny jeździeckiej z poprzedniej olimpiady, której po proteście Czechosłowacji odebrano srebrny medal oraz zbytnie przeciążenie zawodników w innych dyscyplinach sportu, którym planowano finały zaraz po półfinałach. O kandydaturze Warszawy ani słowa.

JAK BYŁO NAPRAWDĘ

O igrzyskach jednak po cichu myślał Stefan Starzyński. Bardziej „po cichu” niż się wydaje, bo jego idea nigdy nie opuściła naszego kraju. MKOL nie otrzymał żadnego dokumentu potwierdzającego chęć ubiegania się Warszawy o największą sportową imprezę świata, ale plany były…

Stadion Dziesięciolecia
Stadion Dziesięciolecia

Prezydent stolicy chciał budowy metra, rozbudowy lotniska na Gocławiu oraz Siekierek. Tam właśnie miał stanąć Stadion Olimpijski, bo Stadionu Dziesięciolecia jeszcze nie było. Powstał kilkanaście lat później, już w innym ustroju. Zaprojektowano też tor wioślarski na Wiśle, ale jego budowy nie rozpoczęto. Miała stanąć olimpijska wieża – coś na kształt wieży Eiffla, zapewne podobna do jej miniaturki stojącej w czeskiej Pradze.

Chciano się ubiegać o organizację igrzysk w 1948 bądź w 1952 roku. Nie wiadomo zatem, dlaczego w niektórych źródłach pojawia się data 1950. Pierwszy z wymienionych terminów jeszcze przed wojną przypadł Londynowi, starania o drugi stały się niemożliwe z wiadomych względów. Warszawa jednak na zawsze nie zapomniała o igrzyskach…

WROCŁAW – MIASTO „PRAWIE” OLIMPIJSKIE

Stadion Olimpijski we Wrocławiu w 1937
Stadion Olimpijski we Wrocławiu w 1937

Jedynym miastem w Polsce, które może się pochwalić Stadionem Olimpijskim, jest Wrocław, mimo że nigdy nie było tu żadnych igrzysk. Wokół obiektu z charakterystyczną wieżą też zdążyło narosnąć już parę legend.

Według jednej z nich, przekazywanej z wrocławskiego pokolenia na pokolenie, część dyscyplin z igrzysk olimpijskich w Berlinie (1936) miała zostać rozegrana w należącym wtedy do III Rzeszy, dziś polskim mieście. Oczywiście nic takiego nie miało miejsca i nie mogło mieć, bo MKOL w tamtych czasach nie zgadzał się na takie rozproszenie zawodów w miastach oddalonych od siebie o kilkaset kilometrów.

Podobno miała stanąć tu wioska olimpijska, zamieszkiwana przez wszystkich sportowców, ale ze względu na wspomnianą już odległość, byłoby to rozwiązanie karkołomne i mało logiczne. Tak samo zresztą jak głoszona gdzieniegdzie informacja o Wrocławiu jako posiadaczu stadionu rezerwowego. Problem jednak w tym, że w pierwszej połowie XX wieku, nikt nie zabezpieczał igrzysk w podobny sposób.

[quote]Prawda jest taka, że zbudowany w 1925 roku obiekt siedem lat później został nazwany „Olimpijskim”, bo jego twórca Richard Konwiarz otrzymał na igrzyskach w Los Angeles… brązowy medal w kategorii architektura na olimpijskim konkursie sztuki i literatury.[/quote]

Richard Konwiarz
Richard Konwiarz

Legenda jednak pozostała i powrocie Wrocławia do ziem polskich przypominała o sobie przez cały PRL, rozbudowując się w dowolny sposób. Stadion na Sępolnie był przecież jedyną namiastką już bardzo stłumionych przez socjalizm marzeń o igrzyskach. W Polsce miała powstać jeszcze za czasów Edwarda Gierka „olimpijka” – autostrada prowadząca z Berlina do Moskwy, wprost na olimpiadę w 1980 roku, ale nawet tego nie udało się zrobić. Zostały sny.

IGRZYSKA ZAMIAST EURO 2012 W WARSZAWIE? A MOŻE W POZNANIU?

Niewielu już pamięta o tym, że kilka lat po upadku PRL pojawiła się w naszym kraju koncepcja walki o organizację Letnich Igrzysk Olimpijskich 2012, gdy Euro jeszcze nikt nie myślał. Śmiały pomysł wysunął Wojciech Zabłocki – architekt, a w przeszłości także szermierz.

[quote]- Igrzyska wcale nie muszą odbyć się w Warszawie. Ze względu na atmosferę i liczbę istniejących już obiektów sportowych mógłby to być Poznań. Uważam jednak, że imprezę tej rangi należałoby umiejscowić w stolicy państwa[/quote]

– mówił w grudniu 1992 roku w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”.

 Wojciech Zabłocki
Wojciech Zabłocki

Niespełna rok później swoją ideę przedstawił na walnym zjeździe Polskiego Komitetu Olimpijskiego. Główne obiekty sportowe miały się znaleźć wzdłuż Wisły, a centrum olimpiady miał być teren Stadionu Dziesięciolecia. Według projektu areny zawodów miały być także umiejscowione na terenach Legii, Torwaru, Cytadeli (szermierka) oraz Kępy Potockiej (baseny). Zakładano także wykorzystanie terenów na Bemowie (pięciobój), ulicy Sikorskiego (hala Stegny i boiska otwarte), Służewca (jazda konna), Zalewu Zegrzyńskiego (tor kajakarsko-wioślarski, triatlon, siatkówka plażowa), Pruszkowa (kolarstwo torowe). Pomysł jednak nie wyszedł poza sferę planów.

Do „warszawskiej olimpiady” co jakiś czas jednak wracano, przesuwając jedynie datę ubiegania się o nią. Mówił nawet o tym prezydent Lech Kaczyński wskazując rok 2020 lub 2024. Ostatnio do idei wrócono, ale znów bez przełożenia na konkrety.

BO POLSKA TO KRAJ ZIMOWY?

W połowie lat 90. po raz pierwszy pojawiły się przymiarki polskiej kandydatury do organizacji już nie letnich, a zimowych igrzysk olimpijskich. Z pewnością nie zdziwiło to interesujących się tematem sportowych kibiców w innych krajach. Trzeba bowiem pamiętać, że całkiem wielu z nich wydaje się, że Polska to kraj zimowy, w którym można spotkać niedźwiedzie polarne.

Stolicą polskiej olimpiady 2006 miał być Szczyrk, a według innych nawet Ustroń. Szacowano już koszta, które miałyby pochłonąć 1,5 miliarda złotych. Na Podtatrzu ani w Beskidach nie było jednak zbyt dużo obiektów, które mogłyby spełnić olimpijskie wymagania. Kandydaturę jednak oficjalnie zgłoszono do MKOL, tylko że zmieniono jej formalnego gospodarza. Zostało nim Zakopane.

Konkurencje miały być rozgrywane w Zakopanem, Krakowie, Nowym Targu i Szczyrku. W Tatrach Wysokich planowano jedynie bieg zjazdowy i slalom gigant mężczyzn. Organizację niektórych zawodów miała otrzymać Słowacja. Zatem oferta była łudząco podobna do wciąż aktualnej kandydatury Krakowa, z tą główną różnicą, że wtedy rywalizowano ze słowackim Popradem, a teraz ma się z nim współdziałać.

Na nic to wszystko się nie zdało. Mimo szumnych zapowiedzi, pompowania medialnego „balonika” wszystkich pogodził Turyn. Potrzeba było kilku lat, zorganizowania wcześniej w Zakopanem zimowej uniwersjady, by wrócono do pomysłu.

IO

Na razie, podobnie jak w przypadku Euro 2012, wszystko jest w fazie projektów. Brakuje nowoczesnych hal dla zawodów rozgrywanych pod dachem czy tras zjazdowych. Całkowicie gotowe do zorganizowania zawodów międzynarodowych najwyższej światowej rangi są na razie jedynie skocznie narciarskie. To oczywiście za mało, ale MKOL musi uwierzyć Polsce na słowo, podobnie jak to zrobiła UEFA. Nie ma bowiem lepszego bodźca do działania niż pewne już powierzenie organizacji. Jeśli tak się stanie, to wreszcie w 2022 roku, spełni się olimpijski sen Polaków.

Przemysław Gajzler, artykuł ukazał się na stronie Onet.pl

(337)

Chcesz podzielić się z Czytelnikami portalu swoim tekstem? Wyślij go nam lub dowiedz się, jak założyć bloga na stronie.
Kontakt: niezlomni.com(at)gmail.com. W sierpniu czytało nas blisko milion osób!
Dołącz, porozmawiaj, wyraź swoją opinię. Grupa sympatyków strony Niezlomni.com

Redakcja serwisu Niezłomni.com nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zawartych w komentarzach użytkowników. Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu.
Jednocześnie informujemy, że komentarze wulgarne oraz wyrażające groźby będą usuwane.
Ładowanie komentarzy Facebooka ...

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

*

Korzystając z formularza, zgadzam się z polityką prywatności portalu

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.