Ja wielokrotnie, w swoich wypowiedziach używałem takiego sformułowania: „Każda ludzka krzywda – wcześniej, czy później – odbije się krwawym echem.” I takie wydarzenia, jak Rewolucja Chińska, Rewolucja Październikowa, Indochińskie i polinezyjskie wojny domowe, jak i Masakra Tutsi dokonana przez Hutu, a także i rewolucje europejskie, czy amerykańskie, to są te krwawe echa krzywd wyrządzanych człowiekowi, przez człowieka. Nie rozwodząc się wyraziłbym to tak:
Wzrost społecznego rozwarstwienia
Powoduje wzrost niezadowolenia.
Kolejnym etapem: zdesperowanie.
Ostatnim zaś – wzajemne się mordowanie.
W tym miejscu należy zaznaczyć, że mimo znajomości następstw ciemiężenia jednego człowieka, przez drugiego, w niewielkim tylko stopniu ludzkość zapobiega krzywdzeniu słabszego, przez silniejszego, stwarzając pozory równości traktowania wszystkich jednakowo. Gdy tymczasem można by powiedzieć:
Człekowi przynosi zadowolenie,
Z góry, na ludzi – nie tylko – patrzenie,
Ale i traktowanie bliźniego swego,
Jak kogoś – od siebie – pośledniejszego.
Chociaż, aby krzywdy, krwawym echem się nie odbijały wystarczyłoby:
Uszanować, jak siebie samego
– Na ławce życia, obok siedzącego.
Odnośnie mordowania Polaków ZSRR, za czasów stalinowskich. – Stalinowcy mordowali nie tylko Polaków. Oni mordowali wszystkich – swoich także – stanowiących potencjalne zagrożenie dla zdobyczy rewolucyjnych. – Czy mordowanie swoich, potencjalnych przeciwników można usprawiedliwić? – Zapewne nie można. Można jednak zrozumieć, bo chcąc na placu boju pozostać, istnieje konieczność wymordowania swoich przeciwników. Natomiast mordu niemieckiego nie można zrozumieć, bo oni mordowali, nawet ludzi z łapanki – więc nie koniecznie wszyscy musieli być ich przeciwnikami.
]]>