Agnieszka Romaszewska, dyrektorka TV Biełsat, opisuje, w jaki sposób Polska jest postrzegana przez obcokrajowców, którzy swoją wiedzę czerpią z mediów głównego nurtu. Wniosek po rozmowach jest prosty: ,,poziom wiedzy można nazwać tylko poziomem dezinformacji”.
Poziom prostej i niepogłębionej informacji o Polsce, powszechny w krajach tzw. Zachodu, położonych bynajmniej nie za górami i za lasami, a w Europie (choć w Ameryce zapewne jest podobnie), pomału można nazwać już tylko poziomem DEZINFORMACJI
– pisze Romaszewska i podaje liczne przykłady:
Nie dalej jak wczoraj, gromadka sympatycznych szwajcarskich emerytów zwiedzających Polskę, zadawała moim znajomym i mnie, pytania, z których jasno wynikało, iż są przekonani, że w Polsce, w parlamencie jest tylko jedna partia. (I dyktatura Jarosława Kaczyńskiego)
– przytacza pierwszy przykład.
Ale to nie koniec. Nawet Rosjanie i Ukraińcy obawiają się o stan demokracji w Polsce.
Kilka dni temu, rosyjski dziennikarz (antyputinowski, dla ścisłości dodam) wypytywał mnie, czy w Polsce istnieją telewizje sympatyzujące z opozycją. Wczoraj przeczytałam ważnego, ukraińskiego pisarza – Andruchowycza, który w związku z wejściem na ekrany filmu Wołyń, obawia się o przyszłość młodego robotnika budowlanego z Ukrainy, który wysoce prawdopodobne, że może zostać w Polsce zamordowany.
Nie inaczej jest za oceanem.
Teraz czytam absurdalne posty z szacownej, amerykańskiej Svabody (czyli d. Radia Wolna Europa), gdzie porównuje się polską burdę o aborcję, ogólny muchotłuk otaczający obecnie tę tematykę, do strajku hiszpańskich kobiet w 1975 r (w końcówce liberalizującego się już reżimu Franco) i przypomina, że tam „strajkowało 90% kobiet”
– pisze.
Dziennikarka podsumowuje:
Odlot iście odrzutowy. Minęliśmy pułap chmur i za chwilę wejdziemy na orbitę. Myślę, że ta bzdura się jednak wkrótce zacznie wypalać, bo co za dużo to niezdrowo.
(1204)
