Gdy miałem 4 i pół roku, byłem zupełnie z bliska, przez okno pierwszego piętra, naocznym świadkiem napadu bojówki Frakcji Rewolucyjnej PPS, czyli najściślejszej organizacji Piłsudskiego, na fabrykę Poręba pod Zawierciem, której dyrektorem był mój ojciec, Franciszek Giertych.
Organizacja PPS zorganizowała napad na tę fabrykę jako własność „burżujską” i zrabowała przygotowane w fabryce pieniądze dla robotników w dzień wypłaty. Było to w czasie przerwy obiadowej. Ojciec mój, poczuwając się do odpowiedzialności za własność fabryki, jedzący właśnie w domu obiad i zawiadomiony telefonicznie, wybiegł z domu z rewolwerem w ręku, byłem świadkiem naocznym, z odległości kilkunastu metrów, wymiany strzałów między moim ojcem, a wychodzącą z fabryki bojówką. Ojciec mój przeskoczył mały murek i strzelał zza tego murku do bojowców, idących z łupem. Bojowcy strzelali do mego ojca.
Gazeta Warszawska (nr okolicznościowy), 11 XI 1988, s. 4.
Zobacz także:
(478)