Bolesław Mościcki do Rady Stanu: dowódca pułku przesyła te kilka słów, które chciał wypowiedzieć przy pożegnaniu: polscy ułani spełnili jedynie swój obowiązek żołnierski i stanęli w obronie honoru armji rosyjskiej, w szeregach której, związani przysięgą i poczuciem obowiązku żołnierskiego walczą.
Korzystając ze szczególnej okoliczności, prosimy Radę sławetnego miasta Stanisławowa o przesłanie wyrazów Czci, Miłości, Wierności i synowskiego przywiązania do Ukochanej, Zbolałej i Zniszczonej Ziemi Ojczystej Naszej.
Jedynym promieniem jasnym, który nam żyć każe, jest głębokie przekonanie, że ta ukochana Polska Nasza zmartwychwstaje teraz z gruzów i podnosi się do nowego życia, wspaniała, niepodległa i silna. …
Przodownikowi i budzicielowi militarnego a rycerskiego ducha Polaków, generałowi Piłsudskiemu, wiernemu synowi Ojczyzny – czołem! …
Niech żyje przyszła potężna polska armja, ostoja Wolności, Niepodległości Ojczyzny naszej! A gdy ta Święta, nareszcie zjednoczona, świtać światu będzie, to wszyscy Jej synowie, po świecie rozsiani, w Niej swe miejsce odnajdą i Jej tylko służyć będą. …Niech zagrzmi nad wszystkimi nasze hasło najświętsze: niech żyje Wolna, Niepodległa, Zjednoczona Polska.
Z listu płk Bolesława Mościckiego do Rady Stanu w Warszawie, przekazanego jej za pośrednictwem władz Stanisławowa a napisanego w chwili wyjścia z miasta, którego bronili ułani 1 Pułku przed maruderami armii rosyjskiej (pisownia oryginalna)
18 lutego 1918 r., usiłując przedrzeć się z Bobrujska do Warszawy, aby spotkać się z przedstawicielami Rady Regencyjnej, płk Bolesław Mościcki został napadnięty i otoczony przez bolszewików i uzbrojonych chłopów w okolicach Łunińca. Poległ w walce. Nie dożył niepodległej Polski, choć ta godnie uczciła swojego bohatera, stawiając go za wzór patriotyzmu i umiłowania Ojczyzny.
(478)