Zagraniczne firmy miały uciekać z Polski, gdy władze przejmie Prawo i Sprawiedliwość. Okazuje się jednak, że dzieje się zupełnie inaczej, a inwestorzy nie boją się PiS.
Firm spoza Polski, które działają na terenie naszego kraju, nie dotknęło załamanie inwestycyjne, które miało miejsce w 2016 roku. Na rozwój działalności przeznaczyły one więcej niż rok wcześniej.
Wartość ogłoszonych w 2016 roku inwestycji zagranicznych w Polsce wyniosła 9,9 mld dol., o 74 proc. więcej niż przed rokiem. To zapewniło Polsce 5. miejsce na liście największych odbiorców inwestycji zagranicznych w Europie. Pod względem tempa wzrostu ich wartości lepsze były tylko Węgry
– pisze „Rzeczpospolita”, powołując się na raport przygotowany przez fDi Intelligence, pion analityczny „Financial Times”.
Wzrósł też udział Polski w całkowitej wartości zagranicznych inwestycji w Europie. Z 3 procent w 2015 roku podwoił się w ciągu 12 miesięcy. Mniejszy napływ kapitału zanotowały większe gospodarki niż polska – turecka (8,8 mld dol.) oraz hiszpańska (8,5 mln dol.). Zdecydowanym liderem pozostaje Wielka Brytania, gdzie zagraniczne firmy zainwestowały już 34,8 mld dol, ale wpływ Brexitu staje się już wyraźnie widoczny, bo w ciągu roku zanotowano znaczący spadek ilości inwestycji. O 26 procent spadły też inwestycje w Niemczech, a w efekcie nasi zachodni sąsiedzi odnotowali wartość niewiele wyższą od Polski – 10,3 mld dol.
Napływ bezpośrednich inwestycji zagranicznych determinuje głównie atrakcyjność danej gospodarki w regionie, czyli takie czynniki, jak tempo wzrostu PKB, wielkość rynku zbytu i dostęp do siły roboczej. Dobre wyniki polskiej gospodarki, czyli wysoki na tle innych państw UE wzrost gospodarczy pomimo spowolnienia, a także duży rynek zbytu i rynek pracy, to wciąż spore atuty Polski, które są w stanie przyciągać kapitał zagraniczny
– powiedział Grzegorz Maliszewski, główny ekonomista Banku Millenium.
Może jednak poważny kapitał woli kraje, gdzie walczy się z korupcją?
– zastanawia się prof. Michał Jerzy Wojciechowski.
(3803)
