W pobliżu komendy w Charleroi w Belgii mężczyzna zaatakował kobiety maczetą. Tak prowadzący program w stacji TVN relacjonował zdarzenie:
Dwie policjantki zostały zaatakowane i ranione maczetą w belgijskim mieście Charleroi. Napastnik miał krzyczeć „Allahu Akbar”. Funkcjonariuszki zostały zaatakowane przed posterunkiem policji, jedną z nich napastnik uderzył maczetą w twarz. Postrzelony przez policjantki w ciężkim stanie został przewieziony do szpitala, gdzie zmarł. Na razie nie został zidentyfikowany. Nieznane są też motywy ataku.
Gdyby ktoś nie wierzył…
1.Krzyczał „Allahu akbar”.
2.Motywy ataku nie są znane.(Źródło: https://t.co/iXZm9RmUw2) pic.twitter.com/RxFrBm7X3O
— Agata (@1Ragata) 7 sierpnia 2016
Jako uzupełnienie informacji o ataku w Charleroi warto dodać dość absurdalne okoliczności pozostawania w Belgii zamachowca, który okazał się być obywatelem Algierii:
(1875)
najwidoczniej sa nieznane, potrzebuja troche wiecej slawy.