Pewne słowa kiedyś i dziś – bo prawda brzmi zbyt brzydko?

w Humor


Zachęcamy do obserwowania strony na Twitterze

Język podlega nieustannej ewolucji. Często również za sprawą poprawności politycznej. Na popularnym memie kilka przykładów. Wasze propozycje wpisujcie w komentarzach.

kiedys

(9051)

Chcesz podzielić się z Czytelnikami portalu swoim tekstem? Wyślij go nam lub dowiedz się, jak założyć bloga na stronie.
Kontakt: niezlomni.com(at)gmail.com. W sierpniu czytało nas blisko milion osób!
Dołącz, porozmawiaj, wyraź swoją opinię. Grupa sympatyków strony Niezlomni.com

Redakcja serwisu Niezłomni.com nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zawartych w komentarzach użytkowników. Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu.
Jednocześnie informujemy, że komentarze wulgarne oraz wyrażające groźby będą usuwane.
Ładowanie komentarzy Facebooka ...

11 komentarzy

  1. Kiedyś – patriota, dziś – faszysta
    kiedyś – zdrajca, dziś – obrońca demokracji
    kiedyś – donosiciel, dziś – kodomita
    kiedyś – świnia, dziś – komisarz ue

  2. Kiedyś poseł na sejm – dziś świnia przy korycie
    Kiedyś minister – dziś ćwierć mózg
    Kiedyś prezydent – dziś dupa
    Kiedyś komuna – dziś IV RP
    Kiedyś Państwo Polskie – dziś pośmiewisko
    Kiedyś przestepca – dzisiaj patriota
    Kiedyś patriota – dzisiaj zdajca

  3. Co by nie mówić, to słowo „bękart” jest obraźliwe i uwłaczające godności. Nie jest ono „normalne” ani neutralne, że tak to ujmę. I nie chodzi tutaj o żadną poprawność polityczną, ale o zwykłą ludzką przyzwoitość. Dlaczego nie można mówić po prostu „nieślubne dziecko”?

  4. Słowo bękart ma setki lat historii. Nawet w typografii mamy „kontrolę bękartów” lub „sierot”. Może „sierota” zastąpimy „bezmamny lub bezojcny”? Jeśli rodzice żyją aspołecznie i nie mają ślubu (chociaż moja Mama powiedziałaby, ze bez ślubu kościelnego to tylko jakieś cywilne kontrakty a więc nadal życie na kocią łapę), to miejmy odwagę nazwać ich dzieci. To nie afront wobec tych dzieci, ale stwierdzenie faktu, którym obrazić nikogo nie można z definicji (prawda nie jest subiektywna). To raczej problem tych rodziców, że dopuścili do takiego stanu rzeczy, że mają bękarta – bo nawet jak wezmą ślub, to nie zmieni to faktu, że dziecko bękartem się urodziło, czyli de facto nim jest po wieki wieków. Samo nie jest winne, ale niestety, jest coś co nazywa się „grzechem pokoleniowym” i grzech ojca, matki, spada na dzieci i one za niego płacą. Jest to sprawiedliwe.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

*

Korzystając z formularza, zgadzam się z polityką prywatności portalu

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.