Sektorówka przedstawiająca wizerunek Stepana Bandery z napisem „BANDERA – NASZ BOHATER” podczas meczu ukraińskich klubów piłkarskich: Karpaty Lwów vs. Szachtar Donieck (15 kwietnia 2010)

Kulisy tajemniczej śmierci Stepana Bandery. Nie pomogły mu kontakty z wywiadem brytyjskim i niemieckim. Ale śmierć w zamachu uczyniła z niego męczennika i bohatera w oczach Ukraińców…

w Zagranica


Zachęcamy do obserwowania strony na Twitterze

SBanderaŚmierć Stepana Bandery w zamachu przeprowadzonym przez KGB w Monachium w 1959 r. utrwaliła obraz przywódcy UPA, jako bojownika o wolną Ukrainę, pomimo jego terrorystycznej przeszłości – dowodzi Wiesław Romanowski, autor książki „Bandera. Terrorysta z Galicji”.

Zamach na 50-letniego przywódcę ukraińskich nacjonalistów, dokonany 15 października 1959 r. w Monachium przez agenta KGB Bohdana Staszyńskiego, przyczynił się do utrwalenia wizerunku Bandery jako bohatera walk o narodową niepodległość, ofiary podstępnej polityki ZSRS.

„Z niszowego, skazanego na zapomnienie, lokalnego polityka Chruszczow zrobił galicyjskiego bohatera”

– pisze Romanowski, reporter, dyplomata, były korespondent TVP na Ukrainie.

Jak tłumaczy, przywódca UPA miał po wojnie na Zachodzie opinię nacjonalisty-rewolucjonisty, polityka o przeszłości terrorysty, „człowieka z pistoletem, wytrychem i łomem”.

Już w 1945 r. sowieckie służby specjalne otrzymały zadanie likwidacji Bandery ukrywającego się w amerykańskiej strefie okupacyjnej Niemiec. USA jednak nie wydały go; jednocześnie CIA prowadziło jego inwigilację.

Ukrywający się w Monachium Bandera używał fałszywego nazwiska Stefan Popiel. Od 1949 r. współpracował z brytyjskim wywiadem MI6, który wykorzystując kontakty z ukraińskim nacjonalistą organizował akcje przerzucania agentów na Ukrainę Zachodnią. W jednym z brytyjskich sprawozdań z 1954 r. określono Banderę jako „profesjonalnego działacza podziemia z przeszłością terrorysty i twardymi zasadami dotyczącymi reguł gry”. Jak wyjaśniono, u Bandery poczucie patriotyzmu mieszało się z działalnością polegającą na wykorzystywaniu problemów etnicznych dla usprawiedliwiana aktów bandytyzmu.

Podczas pobytu w stolicy Bawarii Bandera znajdował się także pod czujnym okiem służb zachodnioniemieckich i amerykańskich. Mimo jego kontaktów z niemiecką Federalną Służbą Wywiadowczą (BND), Amerykanie na tyle nieufnie podchodzili do współpracy z Ukraińcem, że konsekwentnie odmawiali mu przyznania amerykańskiej wizy.

14 października 1959 r., w przeddzień swojej śmierci, Bandera spotkał się w Monachium z przedstawicielami BND. Nie wiadomo do końca, co było przedmiotem dyskusji byłego lidera UPA i niemieckich agentów. Najprawdopodobniej Bandera i jego kontakt personalny z ramienia BND – Heinz Danko Herre ustalali szczegóły przyszłej współpracy wywiadowczej przeciwko ZSRS, także na terytorium Ukrainy.

– Co prawda CIA ostrzegało Niemcy Zachodnie przed jakimikolwiek relacjami z Banderą, gdyż, jak twierdzili Amerykanie, wszyscy rzekomi cenni pracownicy Bandery w Czechach, Polsce czy na Ukrainie albo nie istnieli, albo byli nieefektywni. Jednak w kwietniu 1959 roku Bandera znowu poprosił wywiad Niemiec Zachodnich o wsparcie i tym razem Gehlen (Reinhard Gehlen, szef BND – red.) był zainteresowany

– tłumaczy Romanowski.

Sektorówka przedstawiająca wizerunek Stepana Bandery z napisem „BANDERA – NASZ BOHATER” podczas meczu ukraińskich klubów piłkarskich: Karpaty Lwów vs. Szachtar Donieck (15 kwietnia 2010)
Sektorówka przedstawiająca wizerunek Stepana Bandery z napisem „BANDERA – NASZ BOHATER” podczas meczu ukraińskich klubów piłkarskich: Karpaty Lwów vs. Szachtar Donieck (15 kwietnia 2010)

Nazajutrz, 15 października, Bandera padł ofiarą mordu politycznego. Monachijska policja od razu wszczęła śledztwo w celu wyjaśniania okoliczności tajemniczej śmierci Ukraińca. Wiadomo było, że od jakiegoś czasu Bandera ignorował doniesienia o możliwości przeprowadzenia spisku na jego życie i po Monachium poruszał się bez ochrony.

Początkowo policja nie wykluczała samobójstwa, jednak za najbardziej prawdopodobną przyczynę śmierci Bandery uznała morderstwo na zlecenie.

„Na pewno miał i wrogów. W pierwszej kolejności mogę tu wymienić komunistów. Prasa sowiecka ciągle pisała przeciwko niemu”

– zeznała podczas śledztwa żona zmarłego, Jarosława.

Propaganda sowiecka oskarżała o zabójstwo ukraińskiego nacjonalisty obce wywiady oraz rodaków Bandery żyjących na emigracji w Niemczech Zachodnich. Spekulowano, że za śmiercią Banderą mogli stać jego współpracownicy z wydawanego tam pisma „Szlak zwycięstwa”. Jedną z głównych podejrzanych była Eugenia Matwiejko (używająca nazwiska Mack), matka chrzestna syna Bandery – Andrija.

Według Romanowskiego, ZSRS wykorzystał zamach na Banderę do usprawiedliwiania represji na mieszkańcach zachodniej Ukrainy. Gdy w 1960 r. śledztwo w sprawie śmierci Bandery zostało umorzone, nic nie zapowiadało wydarzeń, jakie rozegrały się rok później w Zachodnim Berlinie. Wówczas to Bohdan Staszyński, ukraiński agent KGB, wyznał na jednym z policyjnych posterunków, że to on zabił byłego przywódcę UPA. Przyznał się również do morderstwa w 1957 r. innego czołowego przedstawiciela ukraińskiej emigracji, publicysty Lwa Rebeta.

Narzędziem zbrodni okazał się szklany pistolet, za pomocą którego zamachowiec rozpylał w ciele swej ofiary śmiertelny cyjanek potasu. Zarówno Rebet jak i Bandera ginęli natychmiastowo; ekspertyzy medyczne ich zwłok nie wykazywały śladów trucizny. Tłumaczy to trudności w ustalenia sprawcy zamachu. Ostatecznie otrzymał on wyrok ośmiu lat więzienia.

Morderstwo polityczne, którego ofiarą padł Bandera – wyjaśnia Romanowski – przyczyniło się do utrwalenia jego białej legendy. Dla mieszkańców Ukrainy Zachodniej stał się on męczennikiem za sprawę narodową.

– Związkowi Sowieckiemu zbrodnia w zasadzie uchodzi płazem, po Budapeszcie 1956 roku jedna zbrodnia mniej czy więcej nie ma już żadnego znaczenia, zimna wojna ma swoje cyniczne prawa. Stepan Bandera otrzymuje drugie życie

– podsumowuje Romanowski.

Stepan Bandera (1909-1959) – w czasie II wojny światowej przywódca OUN-B (frakcji banderowskiej Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów), a także powstałej w jej ramach w 1942 r. Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA). Był głównym organizatorem zbrodni dokonanych w latach 1943-1944 na ok. 100 tys. Polakach z Wołynia i Galicji Wschodniej.

Książka „Bandera. Terrorysta z Galicji” ukazała się nakładem wydawnictwa Demart.

źródło: Onet.pl

(159)

Chcesz podzielić się z Czytelnikami portalu swoim tekstem? Wyślij go nam lub dowiedz się, jak założyć bloga na stronie.
Kontakt: niezlomni.com(at)gmail.com. W sierpniu czytało nas blisko milion osób!
Dołącz, porozmawiaj, wyraź swoją opinię. Grupa sympatyków strony Niezlomni.com

Redakcja serwisu Niezłomni.com nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zawartych w komentarzach użytkowników. Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu.
Jednocześnie informujemy, że komentarze wulgarne oraz wyrażające groźby będą usuwane.
Ładowanie komentarzy Facebooka ...

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

*

Korzystając z formularza, zgadzam się z polityką prywatności portalu

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.