Bronisław Komorowski w czasie swojej prezydentury dał się zapamiętać z wielu niezbyt fortunnych zachowań i wpadek. Potrafił chociażby odnaleźć w Polsce odpowiednik Statuy Wolności.
My też w Polsce mamy swoją, wspaniałą Statuę Wolności. Są nią przecież portowe i stoczniowe dźwigi, które widać z daleka, które świadczą o tym, że potrafiliśmy wznieść Polskę wysoko
– mówił w Szczecinie prezydent Bronisław Komorowski, porównując stoczniowe maszyny do nowojorskiej Statuy Wolności.
„Polacy mają swoją Statuę Wolności. To dźwigi… ” Takiego prezydenta miała Polska…😶😶 pic.twitter.com/mbiYAifuM0
— Polska Liderem (@PolskaLiderem) 7 kwietnia 2017
Problem w tym, że szczecińska stocznia została zamknięta, a zwolnieni z pracy robotnicy raczej nie cieszyli się na widok stojących dźwigów. Zupełnie inaczej niż Amerykanie, którzy z dumą, jak wspominał były prezydent, spoglądają na Statuę Wolności.
Do słów Komorowskiego odniósł się zresztą ówczesny przewodniczący „Solidarności”.
Panie prezydencie, martwe dźwigi nie staną się polską Statuą Wolności. Zróbmy razem wszystko, razem zróbmy, żeby polską Statuą Wolności były dźwigi pracujące
– skomentował gafę byłego prezydenta Janusz Śniadek.
Dopiero w styczniu 2017 pojawiła się nadzieja, że stocznia w Szczecinie po 8 latach przestoju zyska nowę życie. Rządowi Beaty Szydło udało się pozyskać inwestora, który za 100 mln złotych przejął stocznię.
Krok po kroku przybliżamy się do tej wizji realizacji polskiego przemysłu stoczniowego, jako jednego z kół napędowych, jednej z lokomotyw polskiego rozwoju gospodarczego. Dla mnie zawsze przemysł stoczniowy był oczywiście zarówno taką nie tylko historyczną, symboliczną kolebką polskości, walki o Polskę, o lepsza Polskę, ale również później, w czasach transformacji, w czasach III Rzeczpospolitej, stał się też niestety symbolem utraconych szans
– mówił kilka lat po wpadce Komorowskiego minister finansów i rozwoju Mateusz Morawiecki.
I dopiero pracujące pełną parą stoczniowe dźwigi i prężne stocznie mogą powodować dumę i skojarzenia ze Statuą Wolności. A nie te z czasów prezydentury Komorowskiego – zardzewiałe, stojące i symbolizujące jedynie upadek przemysłu…
(1337)
