Robert Mazurek na antenie RMF FM zacytował fragment listu. Grzegorz Schetyna miał pecha: nie odnosił się on do ostatniego wypadku w Oświęcimiu, ale do kolizji, w której brała udział limuzyna Bronisława Komorowskiego…
Osoba, którą oskarżono o spowodowanie wypadku pisze tak: „Potraktowano mnie wyjątkowo niesprawiedliwie, próbując zrobić ze mnie kozła ofiarnego, ignorując ewidentne łamanie przepisów przez kierowców BOR, którzy czują się bezkarni, jeżdżąc jak piraci drogowi”
– odczytał Mazurek.
Te ostatnie kilka dni po tym, co zdarzyło się w Oświęcimiu, po tym wypadku, to jest pytanie o jakość polskiego państwa prawa, polskiej praworządności; o to jaki sposób traktuje się podejrzanego, w jaki sposób przeprowadza się przesłuchania, w jaki sposób się prowadzi tę sprawę, jak nie dopuszcza do pomocy adwokackiej. Tu jest parę bardzo wyraźnych znaków zapytania o jakość państwa prawa…
– odpowiedział Schetyna.
Tymczasem Mazurek przypomniał:
To zanim pan powie za dużo, to powiem, że był to list pani Natalii Arnal, która 10 grudnia 2014 roku miała stłuczkę pod Belwederem z limuzyną pana prezydenta Komorowskiego. W wyniku tejże stłuczki córka pani Arnal trafiła do szpitala. Nikt wtedy o tym nie rozmawiał, media milczały, politycy opozycji nie odwiedzali pani Arnal, ani jej córki w szpitalu
– przypomniał.
To nie FAIR😂😂😂
– My tu się staramy dniami i nocami, żeby ZAORAĆ opozycję, a redaktor Mazurek robi to w 1 minutę 👏👏👏 pic.twitter.com/17tLv8lIqb— PikuśPOL (@pikus_pol) 15 lutego 2017
Tamtą sytuację przypominaliśmy niedawno.
(5365)
