Douglas Murray to znany dziennikarz brytyjskiego Spectatora. W ostatnim felietonie przytacza on dyskusję w studiu BBC, w której miał okazję uczestniczyć po zamachu w Manchesterze. Jak stwierdził, jego słowa doprowadziły środowiska muzułmańskie do furii.
Dziennikarz stwierdza wprost, że to, co rozjuszyło oponentów: to jego stwierdzenie o potrzebie zmniejszenia islamu w przestrzeni publicznej.
– Wspomniałem, że kraje takie jak Węgry, Polska czy Czechy mają bardzo mało islamu i bardzo mało islamskiego terroru. W przeciwieństwie do Francji, gdzie duża liczba wyznawców Allaha przekłada się na dużo terroru islamskiego.
– Dla wielu osób te słowa są oczywiste
– podsumował.
– Chociaż wiele środowisk jest w stanie generować ekstremistów, mamy do czynienia tylko z islamskimi ekstremistami. Niektórzy ludzie nie chcą zaakceptować tego faktu.
Jego zdaniem, konstatacja takiego faktu może pomóc porównać korzyści z islamskiej imigracji na dużą skalę z nieuchronnymi skutkami, czyli atakami terrorystycznymi, które pochłoną wielką liczbę ofiar.
Jak twierdzi, takie zdanie sprawiło, że od tamtego czasu stał się obiektem ataków różnych muzułmańskich organizacji, łącznie ze zgłoszeniem na policję. Zdaniem przeciwników, jest zwolennikiem ,,czystek etnicznych”. Zarzuca mu to dziennikarz Al-Jazeery Mehdi Hasan.
Sam zarzuca władzom polityczną poprawność
Kiedy muzułmanin wysadził się w komunikacji miejskiej, władze policji pospieszyły wychwalać islam jako religię pokoju”. Po zamachu w Manchesterze starano się nie mówić o jego związkach z islamem.
(52083)
