Stanisław Leon Jeute

To scenariusz na materiał filmowy. Był kluczową postacią wywiadu Zw. Jaszczurczego. Po ciężkim śledztwie zgilotynowany. Zachowały się poruszające słowa do rodziny…

w II wojna światowa/Ruch narodowy


Zachęcamy do obserwowania strony na Twitterze

2 lutego 1943 r. nastąpiło jedno z przełomowych wydarzeń II Wojny Światowej – klęska wojsk państw „Osi” pod Stalingradem.

W tym czasie, kiedy do sowieckiej niewoli oddawały się jednostki niemieckie, węgierskie, rumuńskie, włoskie etc., w Berlinie w więzieniu Plötzensee, w miejscu, oddalonym od Stalingradu o ponad 2000 km. w swoją ostatnią drogę wyruszał Stanisław Leon Jeute – szef Wywiadu Zachodniego Związku Jaszczurczego.

Wyobraźmy sobie 32 letniego, jednogiego mężczyznę, o pergaminowej skórze, nagiej, bezwłosej czaszce, o ustach z powybijanymi zębami…

Jednak jego oczy znamionują siłę duszy. Duszy, która wzięła na siebie WSZYSTKIE trudy śledztwa, WSZYSTKIE winy i WSZYSTKIE znane sobie tajemnice konspiracji…

Stanisław Leon Jeute urodził się 25 maja 1910r. w Warszawie. Rodzicami jego byli Gustaw Jeute (1878-1950) i Eleonora z domu Kosińska.

Ojciec Stanisława – Gustaw Jeute był prawnikiem oraz działaczem społecznym Parafii Ewangelicko-Augsburskiej Świętej Trójcy w Warszawie. Gustaw Wilhelm Jeute urodził się w Warszawie 9 sierpnia 1878r. Jego rodzicami był Alfred i Wilhelmina. Był prawnikiem oraz działaczem społecznym Parafii Ewangelicko-Augsburskiej Świętej Trójcy w Warszawie.

Stanisław Jeute uczył się w Prywatnym Gimnazjum im. Mikołaja Reja Zboru Ewangelicko-Augsburskiego. Ukończył je w 1929r. W październiku 1930r. wstąpił do Szkoły Podchorążych Inżynierii w Warszawie, której nie ukończył. Został z niej dyscyplinarnie relegowany jeszcze w tym samym roku z powodu zatargu z przełożonym, którego miał jakoby obrazić. Taką wersję relegowania Stanisława Jeute ze Szkoły Podchorążych Inżynierii w Warszawie podaje Eugeniusz Szulc, natomiast karta ewidencyjna w rubryce: Wystąpienie ze Szk. Podchr. Inż. (powód), informuje krótko – wydalony za kradzież.

Stanisław Jeute miał „charakter” i prawdopodobnie „postawił się” przełożonemu, który „załatwił” krnąbrnego podwładnego… Stąd ten wpis; wystarczy podrzucić coś do szafki (np. zegarek), własność innego podchorążego.

Czy człowiek, który zorganizował w tak ekstremalnie trudnych warunkach, tak fenomenalnie działający wywiad, który w trakcie śledztwa wziął na siebie (o ile było to możliwe) całą odpowiedzialność, który w trakcie przesłuchań był bity, poniżany, trzymany w karcerze na mokrym betonie – mógł się poniżyć do zwykłej kradzieży?

Po odejściu ze Szkoły Podchorążych podjął studia na Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Porzucił ją po wysłuchaniu kilku semestrów. W 1936r. rozpoczął pracę w firmie transportu morskiego w Gdyni (pracował w niej do wybuchu wojny). Wstąpił wówczas do Obozu Narodowo-Radykalnego (ONR). Był członkiem Akademickiego Związku Morskiego i uczestnikiem jego obozów letnich, na których spotkał Mieczysława Dukalskiego i Jerzego Padewskiego, późniejszych organizatorów Organizacji Wojskowej Związku Jaszczurczego na Pomorzu. Prawdopodobnie współpracował wówczas z Oddziałem II Wojska Polskiego. Wykonywał różne wywiadowcze zadania podczas swoich podróży służbowych do Niemiec, a na terenie Gdyni obserwował miejscowych i przyjezdnych Niemców.

Wcześniej – 27 czerwca 1935r. – ożenił się z Władysławą z domu Ekiert. Miał z nią syna Marka (ur. 19 listopada 1938r.). W rodzinie Ekiertów także pielęgnowano tradycje patriotyczne. Dziadek Władysławy Ekiert – Józef Ekiert, w wieku 21 lat, brał udział w Powstaniu Styczniowym.

W czasie wojny polsko-niemieckiej w 1939r. walczył ochotniczo na Oksywiu. 13 września został ciężko ranny pociskiem działa morskiego; ciało miał pokryte przeszło 20 ranami. Następnego dnia w szpitalu polowym (przy świeczkach, bez narkozy10) w Babich Dołach amputowano mu lewy goleń. Z amputowaną nogą został wzięty do niewoli. Przebywał w twierdzy gdyńskiej.

15 listopada 1939r. został zwolniony z niewoli ze względu na zły stan zdrowia (dzięki staraniom żony) i przetransportowany do Warszawy, gdzie przez dłuższy czas leczył się najpierw w Szpitalu Ujazdowskim, a następnie w Szpitalu Ewangelickim. Orzeczenie Lekarskiej Komisji Inwalidzkiej Lazaretu Ujazdowskiego wydane rok później (dn. 29 września 1940r.) informuje o niezrośniętych bliznach obu ud, lewego podudzia oraz stopy.

Wspomina Stanisław Jan Siostrzonek:

Na spotkaniu w szpitalu poznałem ppor. Stanisława Jeute pseud. „Wilk”, który po odniesionych ranach w czasie obrony Gdyni i amputacji nogi leczył się jeszcze z ran pod opieką ojca, kuratora Szpitala Ewangelickiego […]. Nie zdawałem sobie wówczas sprawy, że mam do czynienia z oficerem powiązanym już z siatką głębokiego wywiadu na III Rzeszę. Działalność jego miała zakończyć się tragicznie: aresztowany w lutym 1942r., został rok później zgilotynowany w więzieniu berlińskim.

W czasie okupacji mieszkał w Warszawie, przy ulicy Szkolnej 8, pod swoim własnym nazwiskiem.

Jesienią 1939r. rozpoczął działalność konspiracyjną. Po wyjściu ze szpitala został zwerbowany do Organizacji Wojskowej Związku Jaszczurczego (OW ZJ) przez Witolda Gostomskiego, ps. Nałęcz, Hubert, Szefa Oddziału II Komendy Głównej OW ZJ. Od wiosny 1940r. był Szefem Wydziału Zachodniego i drugim zastępcą szefa II Oddziału sztabu ZJ, por. Witolda Gostomskiego; jednocześnie był Szefem II Oddziału Okręgu Pomorze z siedzibą w Warszawie. Po powołaniu do życia Inspektoratu Ziem Zachodnich w 1941r. został również i tu szefem; używał wówczas stopnia porucznika. Zastępcą był Jan Jachowski.

(Oprócz wydziału wywiadowczego funkcjonował wydział propagandy – kierownikiem był Władysław Pawłowski, oraz wydział legalizacyjny. Kierował nim Zygmunt Łada. Wydział legalizacyjny zajmował się sporządzaniem fałszywych dokumentów obowiązujących na terenie Rzeszy i Generalnego Gubernatorstwa. Ułatwiało to poruszanie się funkcjonariuszom i kurierom Związku Jaszczurczego po terenach niemieckich i okupowanych.)

jeuteStanisław Jeute utrzymywał kontakty z emisariuszami i kurierami oraz kierującymi poszczególnymi placówkami ZJ na tzw. terenach bezpośrednio włączonych do III Rzeszy jak i w samej Rzeszy. Meldunki przekazywał Witoldowi Gostomskiemu przez swego łącznika Henryka Kordicza.

Tereny Polski zachodniej i Niemiec zostały podzielone na okręgi i następnie pokryte gęstą siatką placówek wywiadowczych.
Okręgami wywiadowczymi ZJ w Niemczech były: Berlin, Brandenburgia, Śląsk, Monachium i Bawaria, Westfalia i Zagłębie Ruhry, Hamburg i Brema, Pomorze Wschodnie z Królewcem, Pomorze Zachodnie oraz Gdańsk.

Na tzw. Ziemiach bezpośrednio włączonych do Rzeszy aktywnie działały ośrodki w: Gdyni, Starogardzie Gdańskim, Poznaniu, Włocławku, Łodzi, Gnieźnie, Bydgoszczy i Żninie.

Wywiad „Z” zbierał informacje o charakterze wojskowym, gospodarczym, zbrojeniowym, komunikacyjnym, o nastrojach wśród ludności cywilnej, żołnierzy na froncie itp.

Siatkę wywiadowczą stanowiła młodzież akademicka, licealna, absolwenci Szkoły Morskiej (na Pomorzu), osoby wywiezione na przymusowe roboty, jeńcy zwolnieni z obozów i zatrudnieni przymusowo w fabrykach zbrojeniowych, kolejarze, stoczniowcy, marynarze, pracownicy służby zdrowia.

Zgodnie z instrukcją M. Dukalskiego, zachęcano Polaków wcielanych do Wehrmachtu do unikania poboru. Obywateli zwerbowanych na front wschodni zobowiązywano do walki z Sowietami, zaś przebywających na odcinku zachodnim do dezercji i podejmowania współpracy z władzami emigracyjnymi.

Wywiad Zachodni został zorganizowany przez działaczy ONR wysiedlonych z ziem przyłączonych do Rzeszy, przy współpracy ludzi z warszawskiego ośrodka ewangelicko-augsburskiego, którzy mieli kontakty na zachodzie, prócz Stanisława Jeute był wśród nich m.in. Arnold Nierzwicki ps. Krzysztof.

jeuteW siedzibie Konsystorza Ewangelicko-Augsburskiego spotykał się z Mieczysławem Dukalskim ps. Zapora, Arnoldem Nierzwickim ps. Krzysztof, Lechem Neymanem ps. Wacław Górnicki, Butrym, Domarat, Robert oraz Komendantem Głównym Związku Jaszczurczego por. rez. Władysławem Marcinkowskim ps. Jaxa, Władysław Szymkiewicz.

W Warszawie dokumenty Wywiadu „Z” Związku Jaszczurczego były przechowywane m.in. w mieszkaniu rodziny Głombiowskich przy ul. Mazowieckiej 10. Głombiowscy byli spokrewnieni z rodziną Jeute. Dokumenty wywiadu zostały znalezione podczas rewizji mieszkania 9 grudnia 1943r. Przechowujący te dokumenty Ryszard Głombiowski został aresztowany i rozstrzelany w niejasnych okolicznościach w lutym lub marcu 1944r.

Stanisław Jeute ściśle współpracował z wywiadem Związku Walki Zbrojnej, ze strony, którego otrzymywał każdorazowo potwierdzenie przekazywanych meldunków wywiadowczych. Otrzymywał środki finansowe od Mieczysława Rutkowskiego ps. Goszczyński – szefa Sekcji Zachodniej wywiadu dalekosiężnego (kryptonim „Stragan”) Komendy Głównej Związku Walki Zbrojnej-Armii Krajowej i łącznika pomiędzy Związkiem Walki Zbrojnej a Związkiem Jaszczurczym.

Współpraca opierała się na realnych podstawach: ZWZ dysponował środkami finansowymi, a ZJ rozbudowaną siecią agentów. Z biegiem czasu wywiad ZJ przejął część agentów ZWZ.

Współdziałanie wywiadów ZWZ-AK i ZJ odbywało się pod kontrolą wywiadu grupy Zakonu Narodowego Organizacji Polskiej.

Z Witoldem Gostomskim, Mieczysławem Dukalskim i Janem Lechowskim ps. Edward, Edmund omawiał sprawy instrukcji dla agentów, dotyczących informacji o morskim przemyśle i o marynarce wojennej. Starał się usprawnić pracę wywiadu. Z jego polecenia Jerzy Padlewski ps. Jerzy Turowicz, Jerzy, Jurewicz, pełniący funkcję sekretarza, wykonał powiększenie sylwetek okrętów „Bismarck”, „Gneisenau”, „Prinz Eugen”, figurujących w broszurce „Niemiecka marynarka wojenna”.

Meldunki wywiadowcze przepisywała Janina Pluczyńska, a szyfrował je zaprzyjaźniony ze St. Jeute prof. Zygmunt Dobrzyński, a szkice geometryczne, potrzebne do szyfrowania układał Jerzy Padlewski.25 Wszystkie materiały przechowywał u Niny Veith. Jego łączniczką do Berlina była Mirosława Kocowa ps. Anastazja.

Między 6 a 21 stycznia 1942r. spotkał się, co najmniej trzy razy z przebywającym w Warszawie Stefanem Henslem, kierującym wywiadem „Z” w Gdyni. Przekazał mu wówczas dodatkowe punkty kontaktowe dla kurierów przyjeżdżających z Pomorza. Inną łączniczką w ramach Adiutantury ZJ była Małgorzata Gostomska ps. Gosia, Biedronka, posługująca się nazwiskiem – Margarete Fischer, która z jego rozkazu przyjeżdżała na Wybrzeże Gdańskie do rodziny Henslów i do Stanisława Lesikowskiego, a także do Marii Rost z Polskiej Armii Powstania. Raz udał się osobiście do Gdyni-Orłowa do punktu mieszczącego się Leokadii Śliwińskiej ps. Śliwkowa, przy ul. Wrocławskiej 3. W 1941r. cały wywiad zachodni Związku Jaszczurczego został włączony do nowo powstałego Inspektoratu Ziem Zachodnich (IZZ).

Do największych sukcesów wywiadu „Zachód” można zaliczyć: zdobycie informacji związanych z atakiem Niemiec na Grecję, uzyskanie informacji dotyczących „Afrika Korps” na Aleksandrię, zlokalizowanie miejsca pancernika „Tirpitz” w norweskich fiordach, zlokalizowanie na Pomorzu Zachodnim (w Peenemünde) tajnego ośrodka badań nad pociskami rakietowymi. Zdobyto także informacje wywiadowcze dotyczące budowy okrętów podwodnych w stoczniach Gdyni, Gdańska i Elbląga. Mikrofilm w tej sprawie przekazano do Warszawy. Zdobyte informacje uzupełniono danymi o mocy silników i innymi danymi technicznymi uzyskanymi od marynarzy – agentów z holowników „Jaguar” i „Jantar”. Jeden z doświadczalnych okrętów podwodnych – wraz z komisją techniczną – zatopiono w czasie rejsu próbnego przez podwieszone bomby.

Dokonano sabotażu na statku pasażerskim (koszarowcu) – „Monte Olivio” – podczas hucznej libacji oblano naftą i podpalono wszystkie drzwi wejściowe. Zginęło 200 osób.

Ustalono miejsce odpalania i upadania rakiet doświadczalnych, z dokładnymi wymiarami. Do oddziału stoczni remontowej Deutsche Kiel, w Gdyni wprowadzono agentów w celu rejestrowania ilości i rodzaju uszkodzeń naprawianych jednostek; przy tej okazji odnaleziono uszkodzony pancernik „Gneisenau”, który zniknął Anglikom z pola widzenia.

Wykryto, że w Zakładach Elektrotechnicznych w Bydgoszczy produkuje się części do rakiet V-1, V-2.

W skrytkach rządzonych w wagonach kolejowych przewożono prasę podziemną i materiały propagandowe.

Działalność wywiadu „Zachód” spowodowała kontrakcję ze strony Niemców. Jeszcze jesienią 1940r. utworzyli w ramach Gestapo tzw. „Sonderkommando ZJ”.

Pierwsze aresztowania nastąpiły w grudniu 1941r. Działalność „Sonderkommando ZJ” doprowadziła, w początkach 1942r., do znacznego osłabienia siatki wywiadowczej Związku Jaszczurczego na terenie Niemiec i zachodnich ziemiach polskich. W wyniku procesu, który odbył się w Berlinie, 31 osób ze ścisłego kierownictwa zostało skazanych na karę śmierci i straconych poprzez ścięcie.

Stanisław Jeute został aresztowany 25 lutego 1942r. w Warszawie z grupą najbliższych współpracowników oraz ojcem (zwolnionym po miesiącu) i żoną (zwolnioną 28 kwietnia t.r.). Osadzony następnego dnia na Pawiaku, wkrótce przetransportowany do Berlina, do więzienia śledczego gestapo przy Alexanderplatz 10; oznaczono go kryptonimem 000/4434. Podczas pobytu w więzieniu cały czas był trzymany w izolatce.

W listopadzie 1942r. sprawę aresztowanych członków komórki wywiadowczej Związku Jaszczurczego, ze Stanisławem Jeute na czele, skierowano do Sądu Wojennego Rzeszy (Reichskriegsgericht). Stanisław Jeute został przeniesiony do więzienia wojennego (Untersuchungshaftanstalt) Alt Moabit, jako więzień nr 3339 w izolatce nr 395.35

Podczas niezwykle brutalnego śledztwa (prowadzonego często również nocą) zachowywał niezłomną postawę, starając się całą winą obciążyć wyłącznie siebie. W grypsie z 2 lipca 1942r. łącznik ZJ na linii Warszawa-Pomorze, Zenon Narojek pisał do swej narzeczonej Haliny Skarżyńskiej:

[…] Stach trzyma się pierwszorzędnie, ma dobre i jasne myśli na przyszłość i żyje nadzieją w Boga i dotąd jeszcze nikt Go nie widział załamanego, ani Niemcy, ani Polacy. Pomimo, że ma najcięższe oskarżenie i w najtrudniejszym jest położeniu, innym pomaga, pociesza czy to moralnie, czy materialnie. Jestem z Nim na braterskiej stopie, tak sobie przypadliśmy do serca jak bracia, pomimo że jesteśmy osobno. Ale zawsze znajdzie się sposobność spotkania. Było ich już dobrych kilka i mogę to wszystko o Nim powiedzieć. Tęskni bardzo za synem. Dołączam jeszcze wiersze – oryginały”.

Metody stosowane przez Niemców potwierdza Maria Gostomska (współoskarżona w procesie i skazana na 5 lat obozu karnego):

Ze Staszkiem spotkałam się podczas konfrontacji w Berlinie. W pierwszym momencie go nie poznałam; tak był potwornie zmizerowany, z zapadniętymi policzkami i ustami; miał wybite wszystkie zęby. Zostały z niego tylko jego świetliste, pełne wyrazu oczy. Widziałam, jak przesłuchujący z wielką pasją wytrącił Staszkowi kule i leżącego bił i kopał.

Taktyka ta przyniosła pewne rezultaty: z czterech osób sądzonych razem z nim, dwie otrzymały karę śmierci, a dwie skazano na 3 i 4 lata obostrzonego obozu karnego.

W listach i grypsach pisanych przez Stanisława Jeute do rodziny przebijała nadzieja na ponowne spotkanie z najbliższymi, do których bardzo tęsknił.Do jednego z listów dołączył własnoręcznie napisane wiersze: „Świt”, „Słońce”, „Gdyby”. List z 8 października 1942 r. pisany w języku niemieckim zawierał refleksje nad przyszłym życiem.

W dniu 4 grudnia 1942 r. wyrokiem Sądu Wojennego Rzeszy (Reichskriegsgericht) skazano Stanisława Leona Jeute wraz z Jerzym Padlewskim i Niną Veith na karę śmierci – „za szpiegostwo w łączności ze sprzyjaniem nieprzyjacielowi i przygotowaniem zamachu”. Od wyroku Sądu Wojennego nie przysługiwało prawo apelacji. Wyrok śmierci zatwierdzono 18 stycznia 1943 r. i wykonano przez zgilotynowanie 2 lutego 1943 r.

Przed śmiercią Stanisław Leon Jeute napisał listy pożegnalne tchnące miłością i godnością do żony, syna i rodziców. Bogdan Chrzanowski pisze, że pastor dr Harald Poelchau (1903-1972)z więzienia w Plötzensee (przy ul. Königsdamm 7), gdzie wykonano wyrok, podkreślał bohaterską postawę, wzbudzającą podziw nawet u Niemców46. Nie zgadza się z tym twierdzeniem Eugeniusz Szulc, który wspomina: Rodzinie, która po kilku latach zwróciła się do duchownego z prośbą o zrelacjonowanie owego ostatniego spotkania, odpowiedział, iż wśród tylu ofiar, jakie przygotowywał na śmierć, nie przypomina sobie postaci beznogiego ewangelika polskiej narodowości!

Na kilka godzin przed straceniem Stanisław Jeute napisał swój pożegnalny list do najbliższych:

Kochanie moje!
A więc ostatni raz tulę Cię do serca, polecam Boskiej opiece i błagam Cię, panuj nad sobą i całą swą miłość, jaką dla mnie czułaś, daj Mareczkowi. Już jest tak daleko. Jest przy mnie tu miejscowy pastor, co jest dla mnie wielką pociechą. Za chwilę przystąpię do Komunii św. Sił mam dosyć. Droga moja, cóż mogę Ci napisać prócz tego, co w dotychczasowych listach pisałem. Odchodzę spokojny o Marusia, spokojny i o Ciebie. Wiem, że obydwie rodziny otoczą Cię sercem i opieką i lepszą przyszłość zgotują. W ostatnich tych chwilach całym sercem jestem przy Was i pragnąłbym, aby mój spokój i Wam się udzielił. Bóg tak chciał. Jeszcze raz powtarzam, co już pisałem. W sprawiedliwość Jego wyroków musicie wierzyć!
Aduś kochana! Moją Biblię schowaj dla Mareczka. Poza tym żadnych specjalnych życzeń nie mam i sądzę, że jest bezcelowe zbyt wiele słów pisać, słów, które w obecnej chwili tak pusto brzmią.
Kochana i jeszcze raz kochana! Tylko te słowa coś znaczą i tylko to ma wartość. Żonuś, czuwaj nad Mareczkiem! Boże! Tak pragnę, abyś miała dość siły i mocy. W mojej ostatniej rozmowie z Bogiem będę błagał o siły dla Ciebie i o Jego święte błogosławieństwo dla Was wszystkich.
Jeszcze raz tulę Cię do serca i całuję serdecznie i zostawiam z Bogiem
Stach

Synku mój mały! Bądź prawym! Gdy po latach Matka Twa te słowa Ci powtórzy i może nawet kartki pokaże, pamiętaj Synku, to jest mój testament dla Ciebie. Bądź prawym! W tych słowach zamykam całą moją miłość, jaką od pierwszych Twych dni dla Ciebie miałem i którą ze sobą zabieram. Twoja Matka powie Ci dużo o tej miłości, Synku! Bądź prawym, Twój Ojciec

Mateńko kochana! Ojcze mój drogi Proszę Boga, aby Wam dał sił i opieką swą w tej ciężkiej chwili i na przyszłość otoczył. Matuś pamiętaj na słowa swe własne. Bądź tak dzielna i spokojna, tak jak ja jestem w tej chwili. W liście do Adki pisałem już, że miejscowy pastor jest przy mnie i do końca przy mnie zostanie. Jest to dla mnie dużą pociechą. Za chwilę przystąpię do Komunii św. I w tej chwili będę tak przy Was wszystkich, jak Wy przy mnie byliście w dzień nowego roku! Serce syna zostaje przy Was na zawsze. Waszego syna!
Stach

Pozostałej Rodzinie przesyłam również moje myśli, uczucia i serce. Pamiętajcie drodzy, że zostaje Mareczek i Ada! Jeśli mnie kochacie, słowa testamentu Wam przekazuję: ich dwoje! Drodzy moi, żegnam Was
Stach

Władysława Jeute powiadomiona została pismem kancelarii sądu wojennego z dnia 19 lutego 1943r. o dacie i oraz sentencji wyroku, dacie potwierdzenia wyroku oraz o jego wykonaniu.

Chcąc ratować syna, matka Eleonora Jeute, wysłała za pośrednictwem Polskiego Czerwonego Krzyża petycję do Genewy sugerującą jego wymianę na jednego z oficerów wywiadu niemieckiego w niewoli brytyjskiej. Podobno sprawa miała wielkie szanse powodzenia. Gdyby nie… Stanisław Jeute, który nie zgodził się jednak na tę szansę, nie chcąc zostawiać skazanych na śmierć współtowarzyszy. Przekazując później jego żonie, Władysławie, treść wyroku niemiecki adwokat dr Kaps wstając, oświadczył, że Sąd Wojenny Rzeszy podkreślił szlachetną i bohaterską postawę skazanego.

Mimo tego, wywiad ZJ działał dalej, choć już na mniejszą skalę, i przekazywał dalej wiele cennych wiadomości (za pośrednictwem ZWZ-AK) do Londynu. Kluczową postacią Pomorskiego Okręgu ZJ był Andrzej Orwid-Eljaszewicz, zamordowany przez Gestapo w Radomiu. Tworzył on struktury organizacyjne w Gdyni.

Symboliczny grób Stanisława Leona Jeute znajduje się na Cmentarzu Ewangelicko-Augsburskim w Warszawie (al. D nr 129).

Nazwiska agentów wywiadu „Zachód” umieszczone są na tablicy pamiątkowej znajdującej się w bazylice św. Brygidy w Gdańsku.
Stanisław Jeute został odznaczony pośmiertnie: trzykrotnie Medalem Wojska (Londyn 1948), Złotym Krzyżem Zasługi z Mieczami (1949), Krzyżem Armii Krajowej (Londyn 1984), Krzyż Narodowego czynu Zbrojnego (1993).

Zachowały się listy Stanisława Jeute do żony i syna, pełne miłości i męstwa.

Nie tylko Stanisław był żołnierzem Polski Podziemnej – w konspiracji działali jego ojciec Gustaw oraz młodszy brat Stefan.

Stefan Jeute urodził się 16 maja 1918r. w Warszawie. Podobnie jak brat, także ukończył Prywatne Gimnazjum im. Mikołaja Reja Zboru Ewangelicko-Augsburskiego (1936r.).

Podczas okupacji studiował medycynę na tajnym Uniwersytecie Warszawskim. Po likwidacji szpitala Ewangelickiego w maju 1943r. przez Niemców, prowadził przeniesioną ze szpitala do rodzinnego mieszkania (przy ul. Szkolnej 8) pracownię bakteriologiczną. Z żoną Marią miał dwoje dzieci: Krystynę i Wojciecha.

Był żołnierzem ZWZ-AK w oddziale „Czata – 49”. W czasie Powstania Warszawskiego walczył na Mokotowie, w stopniu kaprala podchorążego w Wojskowej Służbie Ochrony Powstania, p.o. komendanta placu w Pułku „Baszta”. W czasie konspiracji posługiwał się pseudonimem – Marian.53

Ciężko rany, zmarł 14 lub 15 grudnia 1944 r. W trakcie Powstania zginęły jego żona i córeczka. Uratował się jedynie dwuletni synek. Symboliczny grób Stefana Jeute znajduje się na Cmentarzu Ewangelicko-Augsburskim w Warszawie (al. D nr 129).

Z kolei Gustaw Jeute po wybuchu wojny w 1939r. pracował dalej w Szpitalu Ewangelickim, który w czasie walk wrześniowych służył rannym żołnierzom, a czasie okupacji udzielał konspiracyjnie pomocy żołnierzom AK i uciekającym z Getta Warszawskiego Żydom.

Jako bliski współpracownik ks. biskupa Juliusza Bursche (1862-1942) był wielokrotnie wzywany do siedziby gestapo przy Al. Szucha i przesłuchiwany.

W maju 1943r. wobec akcji likwidowania Szpitala Ewangelickiego przez Niemców przewiózł do rodzinnego mieszkania (przy ul. Szkolnej 8) wyposażenie pracowni bakteriologicznej, którą następnie uruchomił i prowadził młodszy syn, Stefan.

W styczniu 1944r. zmarła córka państwa Jeute – Zofia Richter. Przyczyną śmierci była gruźlica.

Czas Powstania Warszawskiego Gustaw Jeute spędził na Saskiej Kępie; dzięki zbiegowi okoliczności uniknął rozstrzelania przez Niemców.

Po zajęciu Pragi przez oddziały Armii Polskiej, wysiedlony z domu, tułał się po okolicach Warszawy. Gdy otrzymał wiadomość, że syn Stefan zginął w Powstaniu, ratował pozostałą przy życiu rodzinę – głównie osierocone wnuki.

Zmarł 26 czerwca 1950 r. w Warszawie, pochowany na Cmentarzu Ewangelicko-Augsburskim w Warszawie (al. D nr 129). Gustaw Jeute spoczywa w jednej mogile ze swoim ojcem Alfredem.

źródło: wPolityce.pl

(3827)

Chcesz podzielić się z Czytelnikami portalu swoim tekstem? Wyślij go nam lub dowiedz się, jak założyć bloga na stronie.
Kontakt: niezlomni.com(at)gmail.com. W sierpniu czytało nas blisko milion osób!
Dołącz, porozmawiaj, wyraź swoją opinię. Grupa sympatyków strony Niezlomni.com

Redakcja serwisu Niezłomni.com nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zawartych w komentarzach użytkowników. Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu.
Jednocześnie informujemy, że komentarze wulgarne oraz wyrażające groźby będą usuwane.
Ładowanie komentarzy Facebooka ...

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

*

Korzystając z formularza, zgadzam się z polityką prywatności portalu

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.